Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Dziś wieczorem wybrałem się nad wodę żeby zrobić pierwszego w terenie timelapsa. Po zakończeniu sesji aparat był trochę mokry no i miał zaparowany obiektyw na co kompletnie nie byłem przygotowany i cała ponad godzinna sesja poszła na marne. Tak więc jak zaradzić parowaniu obiektywu? A i jeszcze jedno pytanie odnośnie warunków pracy aparatu jaka jest dopuszczalna temperatura na minusie dla bezproblemowej jego pracy?
Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony przez wilk3004 Pon 01 Paź, 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zerknij w instrukcje aparatu. Zazwyczaj dopuszczalna przez producenta temperatura pracy to aparatu to 0 - 40 stopni. A samo parowanie no cóż. Normalne zjawisko które powstaje poprzez różnicę temperatur plus wilgotność powietrza (a ta w obecnych warunkach pogodowych wieczorem wzrasta). Pomyśl też o późniejszym zabezpieczeniu sprzętu po zdjęciach w plenerze, jak było wilgotno. Ja rozwiązałem ten problem u siebie w bardzo prosty sposób. Wystarczą woreczki, pochłaniające wilgoć, np z kartonu po butach.
iwonajot [Usunięty]
Wysłany: Wto 11 Lut, 2014
Witam,
Rowniez poszukuje rozwiazania problemu parowania obiektywu. Mieszkam w bardzo wilgotnym klimacie i praca z aparatem konczy sie po pol godzinie zaparowanym szklem. Zamierzam zabrac sie za robienie TimeLapsow i przekopuje internet w nadzieji na znalezienie jakiegos rozwiazania. W oko wpadla mi taka stronka
www.kadamsphoto.com/night...-dark-lensmuff/
niestety w jezyku angielskim.
Czy jest ktos, kto probowal juz takiego rozwiazania? niechcialabym kupowac kota w worku;)
Z gory dziekuje
i pozdrawiam:)
Andrzej.M. [Usunięty]
Wysłany: Wto 11 Lut, 2014
wilk3004 napisał/a:
jaka jest dopuszczalna temperatura na minusie dla bezproblemowej jego pracy?
Zależy co to za aparat, jeśli Pentax (uszczelniony) to od -10 do +40, to w ramach gwarancji , da się oczywiście używać w skrajniejszych warunkach, ale nie ma gwarancji prawidłowego działania , i ewentualne awarie spowodowane zbyt niską czy zbyt wysoką temperaturą mogą nie być serwisowane w ramach gwarancji.
Na parowanie obiektywu rady nie ma , jeśli wilgotność jest taka że zachodzi przednia soczewka - pozostaje jej wycieranie , oczywiście w takie warunki powinno się zabierać obiektywy uszczelniane - co najmniej WR, Ltd czy *.
Co do tworzenia się "rosy" na obiektywie - zasadą jest by nie robić zdjęć sprzętem zanim nie uzyska on temperatury otoczenia. Czyli przed zdjęciami wyjąć sprzęt i pozwolić mu na "złapanie parametrów". Jeśli będziemy stosować "ocieplacze" to rosa zawsze się w końcu pokaże. Zwykła fizyka.
Rosa się pokaże na sprzęcie, którego temperatura jest równa bądź niższa niż temperatura, w której dane cisnienie parcjalne wody zawartej w atmosferze staje się ciśnieniem pary nasyconej. Czyli akurat aparat dobrze "ocieplony" (inna sprawa jak to zrobić) właśnie raczej nie zaparuje TO jest zwykła fizyka.
Problemem w tropikach jest wyjście z klimatyzowanego pomieszczenia (np. autobusu) na zewnątrz, w naszych warunkach wejście z mrozu do wnętrza w którym kłębią sie odmakajacy turyści . Gdyby aparat miał temperaturę np. naszego ciała - był ocieplony - to w obu tych sytuacjach nic by nie zaparowało.
UWAGA: nie chodzi o noszenie aparatu przy ciele, wtedy może pojawić się efekt odwrotny: jeśli aparat przebywa w warunkach o wysokiej wilgotnosći względnej (pod kurtka i polarkiem w zimie ) w dość wysokiej temperaturze i jest nieuszczelniony, to po osiągnięciu temperatury otoczenia para zawarta w atmosferze wewnątrz aparatu osiąga ciśnienie pary nasyconej i - wraz z dalszym spadkiem temperatury - skrapla się. W środku.
Łatwego uniwersalnego praktycznego rozwiazania nie ma. Woreczki z pochłaniaczem wilgoci (żel silikonowy) działaja dość dobrze w drugim przypadku. Tzn. urzadzenie jest przechowywane w warunkch niskiej wilgotności i dzieki temu po wyciagnięciu na zdjeciowanie raczej przez stosunkowo długi czas nie zaparuje wewnatrz. Wychodząc z klimatyzowanego pomieszczenia nie wyciągac od razu sprzętu z torby. Tam jest lokalna niska wilgotność powietrza i jeśli on spokojnie ogrzeje się w tych warunkach to wody nie będzie.
Ja dość dawno temu tym sie bawiłem w tropikach. Radze spytać usjwo, on chyba w takich warunkach walczy na codzień.
Andrzej.M. [Usunięty]
Wysłany: Wto 11 Lut, 2014
RB napisał/a:
w której dane cisnienie parcjalne wody zawartej w atmosferze staje się ciśnieniem pary nasyconej.
Jaśniej już się nie dało?
I dziwić się że młodzież nie lubi fizyki.
Przecież powołujesz się na fizykę, to pewnie ja rozumiesz... nie?
iwonajot [Usunięty]
Wysłany: Wto 11 Lut, 2014
ok, sprecyzuje problem.
Nie mieszkam w tropikach, mieszkam w okolicach wielkich jezior (Kanada). Wilgotnosc powietrza dochodzi tu do 100%.
Z zaparowanym sprzetem walcze podczas wakacji (pod namiotem), ktore spedzam w lesie przy jeziorku. Wiec sprzet praktycznie caly czas jest na zewnatrz (pomijajac czas, kiedy wkladam go do auta w celu odparowania). Parowanie pojawia sie tylko po zmierzchu. Chce tego lata zrobic kilka timelapsow Drogi Mlecznej (warunki sa tam idealne - polnoc Kanady - brak zanieczyszczen sztucznym swiatlem)....ale musze jakos zwalczyc problem rosy na sprzecie....
Andrzej.M. [Usunięty]
Wysłany: Sro 12 Lut, 2014
To rzeczywiście sprzęt musisz mieć uszczelniany. I w tych warunkach żaden kocyk nie pomoże , raczej jakiś podgrzewacz - elektryczna skarpeta zakładana na obiektyw?
[ Dodano: Sro 12 Lut, 2014 14:05 ] RB, "Piłem" do zdolności niektórych "pedagogów"...
dcs [Usunięty]
Wysłany: Sro 12 Lut, 2014
AndrzejM.Makuch, Widziałeś "uszczelki" w obiektywach?
Pomógł: 3 razy Posty: 618 Skąd: Bognor Regis, Anglia
Wysłany: Wto 10 Cze, 2014
Trochę to po niewczasie ale znalazłem rozwiązanie stosowne w niektórych sytuacjach.
Wybierałem się do motylarni. Po wejściu do tropikalnych warunków motylarni mój ciężki, całkowicie metalowy obiektyw makro Vivitar od razu skraplał na sobie wilgoć wszędzie: i na zewnątrz i w środku.
Ogrzanie do temperatury otoczenia i odparowanie trwało dłużej niż dwie godziny.
Następną wizytę w tym miejscu odpowiednio zaplanowałem. Utrudnieniem było, że jechałem do tego miejsca na rowerze dłużej niż godzinę, ale znalazłem następujące rozwiązanie:
Aparat razem z obiektywem makro (i lampą błyskową) zapakowałem do woreczków PE z zaciskanym zamknięciem, + jedna warstwa folii bąbelkowej. Całość wpakowałem do chlebaka termoizolowanego, wnętrze chlebaka obłożyłem wkładami termicznymi podgrzanymi wcześniej w gorącej wodzie do jakichś 50 st C. Po dojechaniu na miejsce cały sprzęt miałem cieplutki, gotowy do akcji w tropiku, absolutnie nic się nie skraplało i nie "parowało". Fotografowałem ze dwie godziny, żadnych problemów chociaż sprzęt nieco ochłódł, ale przecież nie poniżej temperatury otoczenia!
Z osadzaniem się rosy na obiektywie mam regularnie do czynienia w nocy, gdy sprzęt się wychłodzi i jego temperatura spadnie poniżej punktu rosy. Nie trzeba do tego mrozów, czy tropiku. Wystarczy wilgoć w powietrzu i chłodna powierzchnia. Szkła obiektywów parują często i chętnie. Żeby temu zapobiegać, stosuję grzałki własnej roboty. Zakładam na obiektyw. Im mniejsza powierzchnia tym mniejsza moc grzałki. Na szkła typu 70-200 f2.8 czy 400mm f5.6 mam grzałkę 6W i jeszcze nigdy soczewka nie zaparowała.
Metoda jest mało mobilna, bo wymaga źródła zasilania, ale przy timelapsach to nie problem, bo sprzęt i tak stoi dłuższy czas w miejscu, a mały aku żelowy świetnie się spisze.
Na sieci jest wiele przepisów jak samodzielnie taką grzałkę sporządzić. Ma kształt opaski elastycznej (ja korzystam z taśmy rzepowej 6cm), którą opasuje się przednią soczewkę obiektywu.
W astrofotografii grzałka na obiektyw, teleskop, to podstawa.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
forum.optyczne.pl wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane na Twoim komputerze.
Technologia ta jest wykorzystywana w celach reklamowych i statystycznych.
Pozwala nam określać zachowania użytkowników na stronie, dostarczać im odpowiednie treści oraz reklamy,
a także ułatwia korzystanie z serwisu, np. poprzez funkcję automatycznego logowania.
Pliki cookies mogą też być wykorzystywane przez współpracujących z nami reklamodawców, a także przez narzędzie Google Analytics, które jest przez nas wykorzystywane do zbierania statystyk.
Korzystanie z serwisu Optyczne.pl przy włączonej obsłudze plików cookies jest przez nas traktowane, jako wyrażenie zgody na zapisywanie ich w pamięci urządzenia, z którego korzystasz.
Jeżeli się na to nie zgadzasz, możesz w każdej chwili zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Przeczytaj, jak wyłączyć pliki cookie i nie tylko »
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 14