|
forum.optyczne.pl
|
 |
Wolne tematy - Fotografia czy retusz
Ryteu - Pon 23 Lip, 2007 Temat postu: Fotografia czy retusz Witam. Chciałbym sie zapytać szanownych forumowiczów, co sądzą i ingerencji softu w fotografię. Nastała era cyfrowych fotografii i dziś już niemal każdy stosuje komputerową obróbkę zdjęć. A co z prawdziwą fotografią?? Czy to co tworzymy za pomocą programu komputerowego jeszcze jest fotografia?? Czy może to już zupełna inna dziedzina generacji obrazu?? Przecież praca fotografa od zawsze polegała na pracy z aparatem fotograficzny, a nie z 'zabawą' na PC'cie. Gdzie kończy sie fotografia, a zaczyna obraz wygenerowany przez komputer??
Zapraszam do dyskusji i podzielenia się własnymi opiniami na ten temat.
MM - Pon 23 Lip, 2007
Problem wałkowany do znudzenia. Komputer to cyfrowa ciemnia. Czy uważasz, że klisza jest nieskazitelna? Od sposobu wywołania też dużo zależało, kiedyś też się robiło retusze. Po prostu teraz jest to łatwiej zrobić i tyle.
Ryteu - Pon 23 Lip, 2007
Ale wklejanie/wyklejanie całych postaci, zmiany kolorów, cieni i kadrowanie na nowo... aż tak wielkich zmian dokonywanych w zdjęciu fotografia tradycyjna chyba nie oferowała. Prawdą jest, że zawzięty fotograf w swoim laboratorium mógł zrobić wiele, ale było to mało dostępne i trudne do wykonania(mam tu na myśli fotografie analogową). Dziś niemal każdy może dokonywać potężnych zmian, to już nie tylko cienie i kolory ale całkowita zmiana zdjęcia i to w kilka minut. W zasadzie to co tworzymy naciskając spust migawki, często ma niewiele wspólnego z efektem końcowym. A jak do tego mają się wystawy i konkursy?? Czy takie fotografie po "mocnych przejściach" są mile widziane??
eska - Pon 23 Lip, 2007
To juz sie nazywa grafika komputerowa a nie zdjeciami. Niestety nie kazdy jest na tyle uczciwy by odpowiednio nazwac swoje "dzielo".
konrad
Allan - Sro 25 Lip, 2007
A ja bym odpowiedzial tak: Dobry retusz to taki ktorego nie widac ze jest ale jak sie go nie zrobi to sie czuje ze jest jego brak.
Marian - Pią 27 Lip, 2007
Dla mnie nie jest fotografią obraz na którym użyto takich narzędzi programów graficznych jak rysowanie malowanie gumowanie usuwanie wklejanie "stampowanie".
eska - Pią 27 Lip, 2007
Allan: Twoja teza brzmi jak prawnicze kruczki: niby sa niewinne, ale jak przychodzi co do czego, to mozna nimi wytlumaczyc wszystko co sie chce
konrad
Allan - Sob 28 Lip, 2007
No bo nawet prawa nie da sie zamknac w ramki a co dopiero sztuke
eska - Sob 28 Lip, 2007
ptasiarz - Sob 04 Sie, 2007
A ja uważam że cyfrówką nie robi się fotografii tylko obrazki, znam ludzi którzy nigdy nie używają cyfrówek i nie wyprawiają cudów przy wywoływaniu, prawdziwą sztuką jest zrobić zdjęcie klasyczną analogówką, tak aby nie wymagało zadnych sztuczek w ciemni, dobrą cyfrówką może cyknąć "dzieło" byle pętak, wystarczy że znajdzie się w odpowiednim miejscu , w odpowiednim czasie i ma dobry program do obróbki. Z żalem patrzę jak zamiast uczyć się prawdziwej fotografii coraz więcej ludzi kupuje cyfrówki, to oducza myślenia, odzwyczaja od zdobywania jakieś tam wiedzy, nie trzeba z szacunkiem podchodzic do wyboru tematu, można cyknąć 400 fotek a na pewno 4 będą dobre. Pstrykać cyfrówką to jak słuchać nagrań dzieł literackich zamiast je czytać. Ktoś kto tworzy takim aparatem oczywiście może byc artystą,ale dla nigdy nie będzie fotografikiem. Fotografia powinna utrwalać rzeczywistość, pokazywać ją taka jaka jest a nie ulepszać.
Ryteu - Sob 04 Sie, 2007
ptasiarz>> właśnie ten problem chciałem poruszyć zakładając ten temat.
Uważam, że te cuda co można stworzyć np. w photoshop'ie są, jak to już napisał >eska<, grafiką komputerową.
Tylko gdzie jest granica?? Co jeszcze jest fotografią, a co już nie??
Arek - Nie 05 Sie, 2007
Dla mnie to co napisał ptasiarz jest zbyt ortodoksyjne. Przecież detektor nie jest ważny.
To tak jakby mówić, że zdjęcia robione na filmie małoobrazkowym ISO 100 są lepsze/gorsze od zdjęć robionych na szklanych płytach.
Fakt, że cyfrówka ogłupia, ale ogłupia, z racji tego, że efekt możesz obejrzeć od razu i od razu poprawić ujęcie. Tej możliwości film nie dawał, więc ludzie bardziej zastanawiali się nad kadrami.
A jeśli chodzi o obróbkę, to na co ja sobie pozwalam, to zmiana kontrastu, jasności,
nasycenia kolorów (te operacje robiło się standardowo w ciemni) oraz wyostrzenie po zmniejszeniu.
Arek
Allan - Pon 06 Sie, 2007
Mam tylko jedno pytanie do "ptasiarza". Co masz przeciwko "petakom" robiacym przypadkowo arcydzielo przy pomocy photoshopa? Jesli robia to przypadkowo to przeciez nie sa "zagrozeniem" dla prawdziwym profesjonalistow. Daj "zyc" wszystkim. Przeciez nie robimy zdjec tylko po to aby udowodnic sobie ze potrafimy robic zdjecia.
RomanW - Pon 06 Sie, 2007
Bliskie mi są opinie Alana.
Czy analogowa czy cyfrowa fotografia, jakkolwiek będzie czy nie będzie obrobiona, jest to sztuka (chodzi mi o artyzm), inaczej mówiąc jest odzwierciedleniem wnętrza człowieka i to co człowiek czuje przekazuje - nie ważna jest tu forma wyrazu, czy ona będzie zrobiona zgodnie ze sztucznymi schematami narzuconymi przez uczelnie artystyczne, które mówią co jest "trendy" a co "pase" czy będzie wynikiem spontaniczności wnętrza człowieka, potrzebą jego chwili - bo dzieło mówi o autorze wszystko. Patrząc na każde dzieło nie tylko widzi się plan, obraz ale i nastrój, charakter, osobowość tego kto to zrobił. Uważam, że każde dzieło człowieka należy uszanować, nawet te najbardziej wyretuszowane. Bo widać w tym etap rozwoju danej osoby, dziś dokonuje retuszu, ale za jakiś czas na zdjęciu ta osoba zrobi inny retusz lub dokona inne zmiany lub nie będzie ich wcale musiała robić - jeśli tak jest to widać rozwój osobowości. Uważam, że nie można hamować trendów, rozwojów czy zmian jakie są wokół nas - dotyczy to również fotografii cyfrowej. Nie popieram postaw które kurczowo trzymają się starych regułek, form, zaszufladkowań. Uważam, że analogowa fotografia miała swoje 5 min w historii tak jak np. parowóz, czy średniowiecze. Ci co uparcie trwają w analogu i ograniczeniach jakie ono niosło niech spojrzą wokół siebie ile zmian sie dokonało w krótkim okresie czasu. Kto jeszcze pamięta o chlubie polskiej motoryzacji samochodzie Syrena, tak jak wszystko co stare idzie w niepamięć i wcześniej czy później los czeka proces analogowy w fotografii. dlatego dajmy zaistnieć nowym trendom i smakujmy ich owoce. Uważam, że to co sie dzieje z fotografią to obserwować i nie szufladkować.
ptasiarz - Pon 06 Sie, 2007
Nie zgadzam się z poglądem RomanaW, trochę za wcześnie żeby wieścić koniec analogu ,nie tak dawno to samo mówiono o fotografii czarno-białej, w światku muzycznym dawno obwieszczono śmierć winylom,a dziś są nowe wydania płyt winylowych za które miłośnicy gotowi są płacic majątek, nie bardzo rozumiem jakie to ograniczenia niesie ze soba analog,złej baletnicy.. ale wróćmy do tematu, problemem jest to, że coraz częściej obróbka cyfrowa nie służy jako narzędzie artystycznego wyrazu a jest środkiem do osiągnięcia jakiegoś celu, ukrycia braku umiejętności, nie tylko technicznych, kreatywności. Żeby zrobić dobre zdjęcie trzeba znalezc odpowiedni moment, światło, temat, bywa że trzeba długo na tą chwilę czekać, albo dostrzec coś czego nie widzą inni. Na fotoshopie to wszystko można zrobić sobie samemu. Pewnie wszyscy znacie dosyc głosną sprawę reportera "Gazety" i organizowany przez nia konkurs fotograficzny. Nie zaznajomionym przypomnę że wygrała retuszowana praca. Nie mam nic przeciw cyfrówkom, ale niech pod dziełami nimi robionymi widnieje napis "picture" nie "photo". Oczywiście zawsze ktoś może powiedzieć że takiego samego oszustwa mozna dokonac na analogu, ale ja jakoś nie mam zaufania do cyfrowej fotografii. Zresztą gdzie tam fotkom z rzutnika cyfrowego do przeźroczy, sporo wody upłynie zanim ekran oszuka moje oko na tyle żebym nie zobaczył różnicy. Nadal uważam "cyfrowych" artystów za artystów grafików, nie artystów fotografików.
Ryteu - Wto 07 Sie, 2007
Panie 'RomanieW' zakładając ten temat pytałem o granicę pomiędzy fotografią(jako klasyczny obraz rejestrowany za pomocą aparatu fotograficznego), a wytworem graficzny(powstałym w wyniku różnych, niekoniecznie cyfrowych, eksperymentów). Nie uważam, że cyfra jest mniej artystyczna od analoga czy też inaczej. Po prostu chcę ustalić, dojrzeć czy wyprofilować granicę pomiędzy tym co można nazwać "klasyczną fotografią" a tym co już nią nie jest. Ptasiarz najbardziej "wczuł" się w temat tylko nadal pisze ogólnikowo i nie podaje odpowiedzi. A szkoda bo nie wiem czy to co "tworzę" za pomocą DSLR+PC jest fotografią czy już grafiką komputerową
Allan - Wto 07 Sie, 2007
A co powiesz o tych ktorzy uzywaja obu technik? Wydaje mi sie ze nadal troche za bardzo ich szufladkujesz. Znam fotografow ktorzy sa biegli w obu, analogach i cyfrze. Dlaczego musimy od razu scigac sie kto potrafi a kto nie, kto jest amatorem a kto zawodowcem etc.. Przeciez fotografowanie to jest FUN ? prawda? Jesli ktos ma "fun" w pstrykaniu jakas amatorska cyfra to zostawmy go w spokoju. Digital fotografia jest teraz tak popularna ze prawie kazdy ma jakas cyfre w domu. Po prostu "fotografia weszla pod strzechy" i nie probujmy z kazdego robic od razu mistrza, matola, czy fajtlape, dlatego powtarzam - robmy swoje i dajmy zyc innym
Allan - Wto 07 Sie, 2007
No dobrze. Ryteu, zadales pytanie na ktore odpowiedz praktycznie nie istnieje. Chcesz scislej matematyczej odpowiedzi na temat opartry na abstrakcji i odczuciach subiektywnych. W prawie - jak ktos ma 17 lat i 364 dni to jest niepelnoletni i to jest konkretna odpowiedz, w sztuce - ktos kto ma 17 lat i 364 dni wyglada dla Ciebie na 15 lat, a dla mnie na 19 lat i obaj mamy racje. Najwazniejsze jest to ze artysta chcial nam przekazac ze mamy doczynienia z mloda osoba. Nie wymagaj wiec zaciesnienia tego marginesu do jednego punktu - takiego nie ma i nie bedzie, jest za to "przestrzen" widziana przez kazdego odbiorce inaczej. I teraz, tylko wielkosc i talent tworcy decyduje o tym czy jego zamierzenia sa odczytane prawidlowo i komunikatywnie. Wszelkie srodki sluza celowi jesli tworca uwaza ze odniosa zamierzony skutek. Czy ja bede malowal patykiem, pedzlem, cyfra, photoshopem czy za przeproszeniem wlasnym gownem i palcem nie ma znaczenia jesli odniose zamierzony skutek. Najwazniejsze jest to czy mam cos do przekazania czy nie i czy zrobie to w sposob komunikatywny i nieskomplikowany. Niektorym tworca zreszta wydaje sie ze jak cos bardzo skomplikuja to jest "prawdziwa sztuka" co jest totalna bzdura. Dla mnie jest BEZ SENSU zastanawianie sie czy photoshop czy nie, grafika czy zdjecie. Kilkaset lat temu nie bylo aparatu fotograficznego i jakbys sie pojawil w tamtych latach i zrobil swoim najstarszym, zakurzonym analogiem najpiekniejsze, czarno biale zdjecie swojego zycia to i tak bys splonal na stosie jako szarlatan a nie artysta albo zaczeliby sie do Ciebie modlic. Nie jestesmy w zadnym specjalnym punkcie historii abysmy mogli powiedziec ze to co teraz mamy jest najlepsze a to co bylo i bedzie jest niedobre. Sztuka to jest - publiczny przekaz informacji ktora chcemy podzielic sie z innymi. I to od nas zalezy w jaki sposob to zrobimy a nie od "przepisow" i ustalen. Kto zreszta ma prawo decydowac o tym co jest co? Nie ma takich. W kwestii sztuki jedynymi osobami ktorych sluchamy sa tak zwani znani tworcy z autorytetem, a i oni maja rozne zdania na ten sam temat. Dla mnie prawdziwym odzwierciedleniem mojej proby "przekazu" sa tylko i wylacznie moi odbiorcy, (by the way - zwalszcza ci ktorzy jeszcze musza placic za to kase). Nie widze zadnej roznicy, czy zrobie zdjecie analogiem, cyfra, czy uzyje photoshopa czy bedzie to tzw jeszcze zdjecie czy grafika, cel uswieca srodki i nie wstydze sie ani nie boje sie ich uzywac. Nie zastanawiam sie wiec czy to jest jeszcze zdjecie czy grafika czy traba slonia bo jest to mi do niczego nie potrzebne i wprowadza tylko zamet i kolejne ograniczenie.
Ryteu - Wto 07 Sie, 2007
Ajaj to nie tak >Allan< ja rozumiem, że sztuka jest sztuką i to niezależnie czy "gówniana", czy "malowana żywym złotem". Je nie mam szufladkować kogokolwiek. Mój problem jest zupełnie inny. Dziś fotografia i grafika komputerowa zacierają granicę pomiędzy sobą. Dziś ktoś kto tworzy 90% OBRAZU w photoshop'ie nazywa siebie FOTOGRAFEM. Czy to dobrze?? Czy ktoś kto z fotografią ma tyle wspólnego, że naciska spust migawki może być fotografem, a obrazy tworze przez niego mogą być fotografiami?? Nie uważam, że to już nie jest SZTUKA!! Tylko pytam czy to jeszcze jest fotografia. Rozumiem, że klasyczna fotografia obejmuje proces wywoływanie i pewnej obróbki czy retuszu, tylko jakiej i w jakim stopniu?? >Arek< napisał...
"A jeśli chodzi o obróbkę, to na co ja sobie pozwalam, to zmiana kontrastu, jasności,
nasycenia kolorów (te operacje robiło się standardowo w ciemni) oraz wyostrzenie po zmniejszeniu."
I to właśnie uważam za odpowiedz na moje pytanie... bo ja pytam, nie pakuje się z gotową definicją, tylko pytam i proszę o pomoc w ustaleniu granicy(wiem, że w pewnym stopniu płynnej i ruchomej) pomiędzy fotografowaniem, a tworzeniem obrazów.
PRZECIEŻ MALARZ NIE JEST FOTOGRAFEM(mimo tego, że też jest artystą)
Allan - Wto 07 Sie, 2007
No teraz to juz panowie "odjechaliscie do oporu" z ta ciemnia i porownaniem obrobki. To znaczy ze jak kupilem sobie np Lamborgini to i tak nie moge przekroczyc 30km/godz bo tak jezdzily pierwsze, prawdziwe samochody. Nie uwazasz ze to jest sztuka dla sztuki. I znowu szukasz punktu, moze 34% photoshopa to jeszcze fotografia a moze 39.5% to jeszcze fotografia i w jakim punkcie sie konczy lub zaczyna. Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi
MM - Wto 07 Sie, 2007
Niech sobie ortodoksi stawiają jakieś ramy czy granice, mało mnie one obchodzą. Jak mam ochotę to sobie będę ingerował w zdjęcia mocno a innym radzej słabo i nikomu nic do tego. Ważne by efekt końcowy mi się spodobał
Ryteu - Wto 07 Sie, 2007
MM napisał/a: | Ważne by efekt końcowy mi się spodobał |
Jestem tego samego zdania. Tylko ze ja nie wiem czym jest efekt końcowy mojej pracy z dslr+pc!!!
>Allan< Lamborgini sluzy do scigania sie po asfalcie, a land rover do buszowanie w terenie, a oba pojazdu sluza do jeżdżenia...
Aparat sluzy do fotografowania, a pędzel do malowanie, komputer do generowania grafiki itd. a wszystko to nadal sztuka!
To prawda, ze Lamborgini wjedzie w teren, a land rover pojedzie po autobanie tylko ze Lamborgini to nie terenowka a land rover to nie wyscigowka!!!
Granica pomiędzy terenówką i wyścigówką istnieje i jest płynna, wiec dlaczego upieracie sie, ze granicy pomiędzy fotografia i grafika komputerowa niema???
Allan - Sro 08 Sie, 2007
Nie upieramy sie ze nie ma granicy tylko ze nie mozna jej dokladnie wyznaczyc. Na samym poczatku dyskusji zadales pytanie "gdzie jest ten punkt" oddzielajacy fotografie od grafiki komputerowej. Ja wlasnie o tym punkcie. Dla mnie to nie jest punkt tylko plaszczyzna, przestrzen zlozona z punktow widzenia. I to probowalem powiedziec w poprzednich postach. Natomiast nie rozumiem dlaczego dla niektorych w tej dyskusji photoshop jest piatym kolem u wozu a nie narzedziem uzytkowym. Dam Ci przyklad: "Uchwyciles swoimi oczami niesamowity widok, klimat, kolory. Pstryk i w domu ogladasz swoje zdjecie. Jestes rozczarowany bo to nie jest to samo co widziales. No i co?, nie uzyjesz photoshopa tylko dlatego ze ambicja nie pozwoli Ci nazwac tego zdjecia fotografia? Jeszcze raz sie pytam? Czy fotografujemy po to aby udowodnic sobie i innym ze potrafimy fotografowac czy robimy to dla fanu i przyjemnosci swojej i innych?
Ryteu - Sro 08 Sie, 2007
>Allan< ile razy mam pisać?? Granica jest płynna!! Tak jak te Lamborgini może wjechać w błoto, a defender może śmigać po silverstone itd...
Co do photoshop'a... używam go namiętnie i czasami wydaje mi się, że to co stworzyłem(przypominam przy użyciu sdlr+pc) to już nie jest fotografia.
Przykładowo... idem sem gdzieś, patrze, o bedzie siuper foto, pstryk i do domu, a tam oj to nie tak miało być!!! No to... tu wytniemy tam przytniemy tu kolor zmienimy tego gościa usuniemy tamtego zrobimy uśmiechniętym a te drzewo tam w tle chyba też usniem teraz bedzie ładne foto
I problem w tym, że mi sie zdarza tak zrobić... i tu zadaje pytanie... czy to co mi wyszło po takich zabiegach to jest nadal fotografia?? Przecież niema na tym foto tego co ujął kadr w momencie robienie zdjęcia!! To tak jakby ściągnąć sobie z net'u jakiś fajny widoczek i powklejać tam siebie z dziewczyną plus jakies ferrari, a może czołg , tylko, że mi się wydaje, żę takie coś ma już mało wspólnego z fotografią.
A co do przyjemności... to jedyne co mam z fotografii, problem jedynie mam taki, że troszkę przesadzam z ingerencją w foto, a chciałbym się pochwalić gdzieś moim dziełem tylko nie wiem jak nazwać to "moje dzieło", wiec postanowiłem poruszyć ten temat na forum, ale tu zamiast odpowiedzi dostaje reprymendę na temat szufladkowania photoshop'opwiczów(chociaż sam nim jestem).
Proszę o podanie własnej opinii> co dla was jest foto, a co nie. Ile sami ingerujecie w obrazy i co chcielibyście widzieć w galerii?? Przecież był taki człowiek, nazywał się chyba Beksiński?? tworzył piękną grafikę za pomocą aparatu i komputera, w jeden obraz ingerował mocniej w inny słabiej. Też był artystą!!! Jak nazwiecie jego dzieła??
MM - Sro 08 Sie, 2007
W reporterce sytuacja nie do przyjęcia, do chwalenia się jak najbardziej.
ptasiarz - Sro 08 Sie, 2007
MM trafił w sedno, dla własnej satysfakcji można robić wszystko i nie widzę potrzeby nazywania tego tak czy siak, jeśli jednak to co robimy będą oglądać inni , na jakimś pokazie, w galerii itp. powinni wiedzieć na co patrzą, wtedy należy nazwać rzecz po imieniu, tak by oglądacze mieli pewność że to na co ptrzą to ten sam obraz który oglądał fotograf w czasie pstrykania, użyłeś photoshopa - grafika, nie użyłeś - fotografia. Nie przekonują mnie historie "w domu wygląda inaczej niż w rzeczywistości", jeśli fotka miała być na pokaz i nie wyszła- do kosza z nią! , siebie można oszukac ale nie oszukujmy innych, tu poprawie to, tu tamto, trzeba by byc geniuszem żeby odwzorować kształty i kolory na nieudanym zdjeciu zgodnie z tymi widzianymi w trakcie cykania. No chyba że trafi do szerszego grona z odp. komentarzem.
Ryteu - Sro 08 Sie, 2007
NO NARESZCIE!!! Nareszcie odpowiedz na temat.
A co powiecie gdy zdjecie jest reportazowe ale poprawilem kontrast i cienie(bez ingerecji w zawartosc kadru) tylko dlatego, ze popelnilem maly blad podczas cykania... dopuscicie takie foto??
Czern&biel czasami pomagaja, sepia i barwienia tez, jak to oceniacie, jaki macie stosunek do barwionych fotek, ktore i kiedy mozna i kiedy sie nie powinno zabarwiac zdjec??
I jeszcze jedno, kadrowanie, czy tak czy nie, reporter moze kadrowc na photoshop'ie czy raczej powinien zostawic zdjecie w 'dziewiczej' postaci??
A krajobrazy, zmienione kolory np. z lata wyszla mi jesien , dopuscicie takie cos do galerii??
goltar - Sro 08 Sie, 2007
Cytat: | W mojej opinii cel uświęca środki, czyli dozwolone jest wszystko, co służy upiększeniu, uatrakcyjnieniu utrwalonej za pomocą aparatu chwili. Istnieją oczywiście dziedziny fotografii, które - z założenia - wykluczają jakąkolwiek ingerencję człowieka w raz zapisany obraz. Mówię tu o fotografii reportażowej, dziennikarskiej - edytując zarejestrowany wycinek rzeczywistości niejako fałszujemy go, czyli - w rezultacie nie spełniamy podstawowego warunku reportażu jako takiego. W przypadku zdjęć tego typu za dopuszczalne uważa się: korekcję kontrastu i jasności zdjęcia, a także poprawę balansu kolorów. W przypadku zdjęć cyfrowych dopuszczalna jest także konwersja fotografii z kolorowej na czarno-białą.
|
źródło: http://www.wiadomosci24.p...osci_24968.html
Podpisuję się pod tym cytatem. Własne zdjęcia staram się robić w sposób oddający rzeczywistość ale lubię także oglądać inne formy fotografii.
MM - Sro 08 Sie, 2007
Kontrast, cienie, B&W, sephia, kadrowanie itd. proszę bardzo. Wywalić stemplem syfy z matrycy też. Wycinać przewody, postaci, doklejać cokolwiek jest dla mnie w fotoreporterce niedopuszczalne. W innym typie fotografii jest do przyjęcia dopuszczam i wcale tego za grafikę nie uważam. Grafika to jest BARDZO GŁĘBOKA ingerencja w zdjęcie, jak to sprawa indywidualna, czasami to widać z daleka.
Allan - Sob 11 Sie, 2007
No to pieknie. Zaczelo sie od roznicy pomiedzy fotografia a grafika a doszlismy do wniosku ze w samej fotografice jest kilka rodzajow fotografiki ktorych zasady wzajemnie sie wykluczaja.
5kbFlashMemory - Pon 03 Wrz, 2007
MM napisał/a: | Problem wałkowany do znudzenia. Komputer to cyfrowa ciemnia. Czy uważasz, że klisza jest nieskazitelna? |
Nie do końca. Obróbka cyfrowa o wiele bardziej ingeruje w zdjęcie, można praktycznie wszystko.
Powinno się rozdzielać fotografię oryginalną od modyfikowanej i tak często się dzieje np. w galeriach WWW.
Należy też rozróżnić fotografa od grafika Ktoś może być uzdolniony i robić świetne zdjęcia a inny dobrze obsługuje Photoshopa
Allan - Nie 23 Wrz, 2007
[quote="5kbFlashMemory"] MM napisał/a: | Ktoś może być uzdolniony i robić świetne zdjęcia a inny dobrze obsługuje Photoshopa |
Nawet najbardziej uzdolniony, wrecz genialny zawsze zrobi troche bledow chocby z tego powodu ze nie mryga okiem robiac ujecie tylko ma doczynienia z "maszyna". Nawet tych przypadkowych bledow niezaleznych od niego samego bo oko nie widzi tego co widzi obiektyw
Wiec co? Ma bezwzglednie wyrzucic nawet niepowtarzalne ujecia aby spokojnie spac?
Aparat cyfrowy jak i Photoshopa "skonstruowano" dla ludzi wiec chorobliwe unikanie jego uzywania swiadczy raczej o kompleksach niz o rozsadku. W temacie glownym bylo pytanie o "naduzywanie" Photoshopa" a nie traktowania go jak diabel swieconej wody
maziek - Nie 23 Wrz, 2007
Nadużywanie Photoshopa. Moim skromnym zdaniem, im większy artysta, tym bardziej nadużywa swoich narzędzi. W tym sensie, że znając je potrafi je wykorzystać w każdym calu oraz w sposób, o jakim nikt nie pomyslał. W związku z tym twierdzenie, że należy mu związywać ręce poprzez odgórne ograniczanie "sprzętowe" jego możliwości jak dla mnie jest nie do przyjęcia. Artysta sam wybiera swoje narzędzia i dlatego jest artystą. Jesli ktoś sądzi, że narzędzie w sensie pozytywnym, lub negatywnym ma znaczenie w byciu artystą, to się (znów moim skromnym zdaniem) myli. To tak, jakby ktoś napisanie książki zaczynał od ostrzenia ołówków lub zakupu maszyny do pisania, albo zastanawiał się, czy wypada pisać w szlafroku. To powstaje w głowie, a nie na kliszy czy matrycy.
Allan - Pon 24 Wrz, 2007
No wlasnie chyba trafiles w sedno. Ja na samym poczatku tej dyskusji wspomnialem o tym ze "dobry retusz to jest taki ktorego nie widac ale jak sie go nie zrobi to czuje sie ze jest jego brak" Podejrzewam ze nie wszyscy zrozumieli co "autor chcial przez to powiedziec" a jest to nic innego jak umiejetne wykorzystanie narzedzi do osiagniecia celu badz poprawek eliminujacych bledy ekspozycji ze wzgledu na niedoskonalosc urzadzen optycznym - to juz tak lopatologicznie mowiac. No ale zaczalem uzywac slowa "naduzywanie" ktore jest jakby latwiejsze i krotsze w swojej formie i zrozumieniu.
Marian - Pon 24 Wrz, 2007
maziek napisał/a: | Nadużywanie Photoshopa. Moim skromnym zdaniem, im większy artysta, tym bardziej nadużywa swoich narzędzi. W tym sensie, że znając je potrafi je wykorzystać w każdym calu oraz w sposób, o jakim nikt nie pomyslał. W związku z tym twierdzenie, że należy mu związywać ręce poprzez odgórne ograniczanie "sprzętowe" jego możliwości jak dla mnie jest nie do przyjęcia. Artysta sam wybiera swoje narzędzia i dlatego jest artystą. Jesli ktoś sądzi, że narzędzie w sensie pozytywnym, lub negatywnym ma znaczenie w byciu artystą, to się (znów moim skromnym zdaniem) myli. To tak, jakby ktoś napisanie książki zaczynał od ostrzenia ołówków lub zakupu maszyny do pisania, albo zastanawiał się, czy wypada pisać w szlafroku. To powstaje w głowie, a nie na kliszy czy matrycy. |
Mam wiele uwag ale ograniczę się do następujących:
1. Proponuje nie rozszerzać wątku zatytułowanego "Fotografia czy retusz" o pojęcia artysta, sztuka, itp czysto subiektywne pojęcia.
Artysta jest subiektywnym określeniem. Posługiwanie się subiektywnymi pojęciami w dyskusji, prowadzi zwykle do straty czasu, gdyż odmienne znaczenia nadawane są takim pojęciom, i zaczynamy mieć coś w rodzaju wieży Babel.
Dla mnie np. Picasso nie jest artystą, a dla innych jest, ale nie mam zamiaru przekonywać ich, że nie mają racji .
2. Wcale nie jest tak, że im większy artysta tym bardziej nadużywa narzędzi. Ani Szekspir ani Rembrandt nie nadużywali narzędzi, w przeciwieństwie do Picassa, czy niektórych współczesnych "instalacji", albo "poetów". To ich nadużywanie narzędzi rodzi podejrzenie, że jest formą ucieczki, mającą maskować brak warsztatowych umiejętności.
Szekspir przestrzegał ograniczeń narzuconych rymowaną poezją.
Szekspirowi nie trzeba związywać rąk.
Zdania w tym punkcie zawarte proszę potraktować tylko jako ilustrację, dlaczego lepiej pojęcia artysta nie wykorzystywać w tym wątku.
3. Narzućmy sobie w tej dyskusji ograniczenia. Fotografia czy retusz.
maziek - Pon 24 Wrz, 2007
Przyjmuje Marian Twoje uwagi, z tym, że ustalmy, co to jest retusz. Czy jest to wydobywanie, wzmacnianie, osłabianie cech obiektywnie na zdjęciu istniejących - czy dodawanie do niego rzeczy na nim nieistniejących lub całkowite usuwanie istniejących. Poza tym czym innym jest fotografia artystyczna, czym innym użytkowa (przemysłowa czy naukowa), czym innym reporterska, a jeszcze czym innym czysto komercyjna. W artystycznej osobiście uważam, że wszystkie chwyty dozwolone. W pozostałych jej rodzajach granica tego co przystoi, a co nie róznie przebiega, ale generalnie oczekuje się, żeby była "prawdziwa".
P.S. A o artyście pisałem, ponieważ wydaje mi się, że większość fotoamatorów dązy w kierunku jakiejś formy fotografii artystycznej.
Marian - Pon 24 Wrz, 2007
We współczesnym świecie tak często, jak chyba nigdy wcześniej, podmienia się znaczenie słów od dawna używanych, zamiast wprowadzania nowych słów na określenie nowych zjawisk, powodując pojęciowy zamęt.
To samo dzieje się z pojęciem fotografii.
Erwin Puts na swojej stronie zamieścił esej "Photography does not exist anymore!" http://www.imx.nl/photo/viewpoint/text.html
Nie chcę powtarzać tego co on sygnalizuje.
Arv - Pon 24 Wrz, 2007
Ja myślę, że po prostu nie ma sensu porównywać ze sobą prac gdzie komputerowo korygowano jedynie ekspozycję i kadrowanie od prac gdzie komputer był używany bardziej kreatywnie.
Są teraz fotomontarze, półrendery, HDRy i inne bajery, każdy z nich to w zasadzie inny gatunek.
Powiem wam, że np. mnie takie "HDRy"
http://www.nill.cz/index.php?set=tu1
z lokalnymi kontrastami to się wogóle nie podobają.
maziek - Pon 24 Wrz, 2007
Przeczytałem ów felieton z przyjemnością. Teza jest taka, że prawdziwa fotografia jest wtedy, kiedy światło odbite od rejestrowanej sceny fizycznie i TRWALE zmienia receptor (czyli np. emulsję). Fotografia cyfrowa nie jest prawdziwa, bo mimo fizykalnego podobieństwa zmiana wywoływana na receptorze (czyli matrycy) jest TYMCZASOWA i tylko "zgranie" danych i rejestracja ich poza samym receptorem pozwala zachować obraz.
Jest to dość śmiała teza (jak zresztą autor na wstępie zaznacza) tym niemniej bezczelnie pozwolę sobie z nią polemizować (zdając sobie sprawę że fotograficznie jestem karłem przy autorze ).
Pisze on sam, że fotografia cyfrowa umozliwia uzyskanie efektów nieodróżnialnych od tradycyjnej. W istocie wszystkie aparaty cyfrowe z jakimi miałem do czynienia są tak "ustawione", że podrabiają tradycyjna fotografię. Mozna by zatem przeprowadzić proste doświadczenie: dajemy autorowi dwa aparaty schowane w tekturowych pudełkach w taki sposób, że autor nie wie, który z nich jest analogowy, a który cyfrowy. Powiedzmy (nawiązując zreszta do początku felietonu), że są to takie same aparaty, tylko w jednym tkwi klisza, a w drugim matryca. Pozwalamy zrobić mu zdjęcia a potem prosimy o wskazanie, które odbitki jego zdaniem sa cyfrowe, a które nie. Załóżmy dalej, że istotnie aparat cyfrowy został tak skalibrowany, że zdjęcia które wykonuje sa nieodróżnialne od analogowych, a w kazdym razie po tej różnicy nie można się zorientować, czy to klisza czy matryca. Dalej, gdyby nie był w stanie wskazać, który jest który, jaki z tego doświadczenia wyciągnął by wniosek?
Czy taki, że nie ma (lub może nie być przynajmniej) różnicy między fotografią tradycyjna a cyfrową?
Czy może stwierdziłby, że aczkolwiek różnicy (w efekcie) nie ma, to jednak prawdziwe będą tylko te zdjęcia, które powstały z negatywu?
Sądzę, że autor wybrałby tę druga odpowiedź, aczkolwiek jest ona NIERACJONALNA. A to wskazuje, że jego wybór jest subiektywny i dobrze do niego pasuje to co napisałem w pierwszym swoim poście w tym wątku. Po prostu wybrał to, co wybrał. Fotografa nie poznaje się chodząc za nim do pracowni i sprawdzając, czy ma tam komputer czy ciemnię. Ogląda się jego zdjęcia. Dzieło zawsze jest rozłączne z jego autorem i nie ma wielkiego sensu zadawać sobie pytanie cvzym on to zrobił, tak jak nie pyta się rzeźbiarza jakim młotkiem tłukł marmur lub czy był trzeźwy jak rzeźbił. Liczy się tylko efekt, czyli obraz.
Więc o co chodzi? O poczucie, że aparat jest "czarną skrzynką" do której nie mamy prawa wstępu?
Marian - Pon 24 Wrz, 2007
Ja chciałbym zwrócić uwagę na inny aspekt fotografii.
Przypomnijmy sobie co było celem twórców fotografii: jak najwierniejsze zapisanie obrazu rzeczywistości.
I ten cel nadal nic nie stracił ze swej aktualności. Nadal potrzebujemy tego.
A jak działają "bayerowskie" cyfrówki? Zapisują, lecz interpolowane punkty.
Proponuję na razie, z braku lepszego pomysłu, nazywać to co tworzą Fotointerpolografią.
Fotointerpolografia też się przydaje. Zacznijmy po prostu nazywać ją jakoś dla odróżnienia od fotografii.
maziek - Pon 24 Wrz, 2007
Czyli jednak uważasz, że prócz obrazu (efektu) jest ważne JAK on powstał? Bo w żaden sposób nie da sie cyfrowej fotografii zarzucić czegokolwiek w zakresie odwzorowywania rzeczywistości - jak sądze.
Marian - Pon 24 Wrz, 2007
maziek napisał/a: | Czyli jednak uważasz, że prócz obrazu (efektu) jest ważne JAK on powstał? Bo w żaden sposób nie da sie cyfrowej fotografii zarzucić czegokolwiek w zakresie odwzorowywania rzeczywistości - jak sądze. | A czy cyfrowe artefakty, a np. mora na cyfrowych zdjęciach, nie świadczą jednak o czymś innym, że jednak da się zarzucić takiemu odwzorowywaniu?
Poza tym niebezpieczeństwo, w postaci łatwości fałszowania, albo łagodniej mówiąc "majstrowania" przy zawartości obrazu, też jest sprzeczne z pierwotnym celem fotografii: jak najwierniejszego zapisania rzeczywistości.
maziek - Pon 24 Wrz, 2007
Czyli odstręcza Cię jednak pewna róznica, którą daje się wychwycić. Drążę tak, ponieważ chcę zrozumieć Twój tok myślenia. Czyli gdyby nie było tej różnicy, to OK?
Co do fałszowania to nie sądzę, aby była różnica (między filmem a matrycą). Wszystko można sfałszować, wyświetlić z rozdzielczością większą niż gren filmu i sfotografować (czy naświetlić bezpośrednio na negatywie).
Marian - Wto 25 Wrz, 2007
maziek napisał/a: | Czyli odstręcza Cię jednak pewna róznica, którą daje się wychwycić. Drążę tak, ponieważ chcę zrozumieć Twój tok myślenia. Czyli gdyby nie było tej różnicy, to OK?
Co do fałszowania to nie sądzę, aby była różnica (między filmem a matrycą). Wszystko można sfałszować, wyświetlić z rozdzielczością większą niż gren filmu i sfotografować (czy naświetlić bezpośrednio na negatywie). |
Podstawowym dla mnie aspektem sprawy, jest stosowanie tej samej nazwy dla narzędzia, które jednak w odmienny sposób tworzy obraz.
A jakie cechy tego nowego narzędzia sprawiają, że powinno się używać odmiennej nazwy?
1. Stosowanie interpolacji
2. Cyfrowa, a nie anałogowa, postać zapisywanej informacji
Jakie są konsekwencje interpolacji za dużo by opisywać.
A cyfrowego zapisu? Bez porównania większa łatwość odchodzenia od celu twórców fotografii, czyli jak najwierniejszego zapisu rzeczywistości.
maziek - Wto 25 Wrz, 2007
O co chodzi z interpolacją? Wydaje mi się, że RAW nie jest interpolowany, jest to "zrzut" z matrycy chyba? Czy chodzi Ci o zdjęcie zapisane już "na gotowo" w formacie tiff czy jpg?
Marian - Wto 25 Wrz, 2007
maziek napisał/a: | O co chodzi z interpolacją? Wydaje mi się, że RAW nie jest interpolowany, jest to "zrzut" z matrycy chyba? Czy chodzi Ci o zdjęcie zapisane już "na gotowo" w formacie tiff czy jpg? | Nie.
Jeden tzw. piksel na matrycy z filtrem Bayera dostarcza informacji tylko o jednym kolorze(R albo G albo B) a nie trzech(RGB). Zatem dla każdego piksela trzeba wyinterpolować dwa brakujące kolory.
protazy - Wto 25 Wrz, 2007
czyli aparat sobie kolory wymyśla ?? ?? To może za Twoją poradą zostańmy przy fotografii jako skrzynce z szybką pokrytą materiałem światłoczułym a kolory zostawmy PS-owcą bo za chwilę dowiemy się o krasnoludkach z kredkami siedzących na matrycy
Marian - Wto 25 Wrz, 2007
protazy napisał/a: | :shock: czyli aparat sobie kolory wymyśla ?? ?? To może za Twoją poradą ... | Nie aparat ale twórcy algorytmów interpolacji. To nie jest porada lecz opis stanu faktycznego.
Arv - Wto 25 Wrz, 2007
Marian napisał/a: | protazy napisał/a: | :shock: :shock: :shock: czyli aparat sobie kolory wymyśla ?? ?? To może za Twoją poradą ... | Nie aparat ale twórcy algorytmów interpolacji. To nie jest porada lecz opis stanu faktycznego. |
To jeszcze nic w porównaniu z faktem jak degradująco na kolor pojedynczego piksela wpływa kompresja jpg.
maziek - Wto 25 Wrz, 2007
Marian napisał/a: | Jeden tzw. piksel na matrycy z filtrem Bayera dostarcza informacji tylko o jednym kolorze(R albo G albo B) a nie trzech(RGB). Zatem dla każdego piksela trzeba wyinterpolować dwa brakujące kolory. | No jednak prawda jest, że człowiek całe zycie sie uczy a głupi umiera . Dałbym sobie lewą (prawej jednak szkoda) rękę uciąć wyżej łokcia, że te cztery "jednokolorowe" piksele R, G, B, G składaja sie na jeden "kolorowy" pixel RGBG. Masz rację.
Ha, no jest to różnica. Choć ja akurat nie mam na tym punkcie "hysia" (tzn. odwzorowania kolorów). Jestem przedstawicielem tej części ludzkości, której lewe i prawe oko widzi inaczej (jedno na różowo, drugie na niebiesko). W związku z tym "obiektywnie" mogę się wypowiedzieć, że kolory i balans bieli na zdjęciu są subiektywne (w jakichs granicach ma się rozumieć). Nawet jeśli zdjęcie będzie skalibrowane do rzeczywistości spektrometrem to i tak oko i oświetlenie zrobi swoje .
Marian - Wto 25 Wrz, 2007
Rezygnując z interpolacji, z 12 milionowej matrycy z filtrem Bayera można by otrzymywać obraz o 3 milionach pikseli RGB. Chętnie bym taki obraz zobaczył, i spodziewam się że nie byłby gorszy, a napewno nie byłby "nadmuchany" takimi pikselami, co do których nawet nie wiadomo w jakim stopniu odpowiadają rzeczywistości.
Arv - Wto 25 Wrz, 2007
Marian napisał/a: | Rezygnując z interpolacji, z 12 milionowej matrycy z filtrem Bayera można by otrzymywać obraz o 3 milionach pikseli RGB. Chętnie bym taki obraz zobaczył, i spodziewam się że nie byłby gorszy |
Otóż byłby.
A to dlatego, że oko jest dużo bardziej wyczulone na jasność niż na kolor. Kolorów nie widzimy tak ostro jak się może wydawać. No a kto ogląda fotki w powiększeniu 8x ?
Marian - Wto 25 Wrz, 2007
Arv napisał/a: | Marian napisał/a: | Rezygnując z interpolacji, z 12 milionowej matrycy z filtrem Bayera można by otrzymywać obraz o 3 milionach pikseli RGB. Chętnie bym taki obraz zobaczył, i spodziewam się że nie byłby gorszy |
Otóż byłby.
A to dlatego, że oko jest dużo bardziej wyczulone na jasność niż na kolor. Kolorów nie widzimy tak ostro jak się może wydawać. No a kto ogląda fotki w powiększeniu 8x ? | Czy mógłbyś rozwinąć myśl dlaczego byłby gorszy? Czy jasność będzie mniejsza?
Arv - Wto 25 Wrz, 2007
Marian napisał/a: | Arv napisał/a: | Marian napisał/a: | Rezygnując z interpolacji, z 12 milionowej matrycy z filtrem Bayera można by otrzymywać obraz o 3 milionach pikseli RGB. Chętnie bym taki obraz zobaczył, i spodziewam się że nie byłby gorszy |
Otóż byłby.
A to dlatego, że oko jest dużo bardziej wyczulone na jasność niż na kolor. Kolorów nie widzimy tak ostro jak się może wydawać. No a kto ogląda fotki w powiększeniu 8x ? | Czy mógłbyś rozwinąć myśl dlaczego byłby gorszy? Czy jasność będzie mniejsza? |
To oczywiste będzie mniej rozróżnialnych szczegółów.
Bo do rozróżniania szczegółów nie potrzeba barw - przecież zdjęcia czarno-białe są OK.
Marian - Wto 25 Wrz, 2007
Arv napisał/a: | Marian napisał/a: | Arv napisał/a: | Marian napisał/a: | Rezygnując z interpolacji, z 12 milionowej matrycy z filtrem Bayera można by otrzymywać obraz o 3 milionach pikseli RGB. Chętnie bym taki obraz zobaczył, i spodziewam się że nie byłby gorszy |
Otóż byłby.
A to dlatego, że oko jest dużo bardziej wyczulone na jasność niż na kolor. Kolorów nie widzimy tak ostro jak się może wydawać. No a kto ogląda fotki w powiększeniu 8x ? | Czy mógłbyś rozwinąć myśl dlaczego byłby gorszy? Czy jasność będzie mniejsza? |
To oczywiste będzie mniej rozróżnialnych szczegółów.
Bo do rozróżniania szczegółów nie potrzeba barw - przecież zdjęcia czarno-białe są OK. | Acha. Oto chodziło.
Masz rację. Tyle że te dodatkowe szczegóły nie muszą odzwierciedlać rzeczywistości. Powstały w drodze interpolacji. Wolałbym aby obraz nie zawierał takich szczegółów.
Arv - Wto 25 Wrz, 2007
Marian napisał/a: | Tyle że te dodatkowe szczegóły nie muszą odzwierciedlać rzeczywistości. Powstały w drodze interpolacji. Wolałbym aby obraz nie zawierał takich szczegółów. |
Jeżeli zdasz sobie sprawę z ograniczeń ludzkiego oka i mózgu przestanie Cię to martwić i będziesz cieszyć się z wysokiej jakości zdjęć uzyskanej dzięki rozsądnym kompromisom cenowo technologicznym.
Znam audiofilów którzy śmieją się z mp3 "wiedząc, że tracona jest duża część zapisu muzycznego". Ale w ślepym teście żaden nie odróżni dobrego wma czy ogga czy nawet mptrójki od zapisu bezstratnego ;-D.
Marian - Wto 25 Wrz, 2007
Arv napisał/a: | Marian napisał/a: | Tyle że te dodatkowe szczegóły nie muszą odzwierciedlać rzeczywistości. Powstały w drodze interpolacji. Wolałbym aby obraz nie zawierał takich szczegółów. |
Jeżeli zdasz sobie sprawę z ograniczeń ludzkiego oka i mózgu przestanie Cię to martwić i będziesz cieszyć się z wysokiej jakości zdjęć uzyskanej dzięki rozsądnym kompromisom cenowo technologicznym.
| Nowe matryce Kodaka z nowymi filtrami panchromatycznymi chyba dopiero specyfikę oka i mózgu częściowo uwzględnią. Na razie wysoka jakość osiągana za pomocą generowania czegoś, co nie wiadomo na ile oddaje rzeczywistość, budzi mój sprzeciw. Robi się to chyba dla marketingowego efektu, epatowania liczbą pikseli. Można przecież tego nie robić. Foveon ma mniej niż 5 milionów pikseli.
Dla mnie aparat ma realizować cel twórców fotografii: jak najwierniej zapisywać rzeczywistość.
Arv - Wto 25 Wrz, 2007
Marian napisał/a: | Nowe matryce Kodaka z nowymi filtrami panchromatycznymi chyba dopiero specyfikę oka i mózgu częściowo uwzględnią. Na razie wysoka jakość osiągana za pomocą generowania czegoś, co nie wiadomo na ile oddaje rzeczywistość, budzi mój sprzeciw. Robi się to chyba dla marketingowego efektu, epatowania liczbą pikseli. Można przecież tego nie robić. Foveon ma mniej niż 5 milionów pikseli.
Dla mnie aparat ma realizować cel twórców fotografii: jak najwierniej zapisywać rzeczywistość. |
Wybacz ale to marketing.
Wszystkie te wynalazki zweryfikuje rynek.
Gwarantuję Ci że rynek wybierze to co przy podobnej jakości jest tańsze. A nikt nie będzie studiował pojedynczych pikseli.
maziek - Wto 25 Wrz, 2007
Marian napisał/a: | Dla mnie aparat ma realizować cel twórców fotografii: jak najwierniej zapisywać rzeczywistość. | No tak, ale z tą "czystością i niewinnością" fotografii klasycznej to też nie jest tak różowo. W końcu jej cechą jest ziarno, to ziarno widać i jest to cecha negatywów a nie rzeczywistości, którą na nich sfotografowano. Negatywy też coś dodają do ostatecznego obrazu. Poza tym weź też pod uwagę, że w szeregu zastosowań tam, gdzie właśnie ta wierność jest najwżniejsza stosuje się matrycę a nie błonę - np. w astronomii to już chyba w ogóle nie korzysta się z klisz?
Marian - Sro 26 Wrz, 2007
maziek napisał/a: | Negatywy też coś dodają do ostatecznego obrazu. | Tyle że są następujące różnice:
1. Ziarna nie potrafimy wyeliminować w negatywach, a interpolację w cyfrze potrafimy wyeliminować, wystarczy jej nie stosować.
2. Ziarno na zdjęciu człowiek potrafi rozpoznać, a wyinterpolowanych "kolorów stworów" nie bardzo, chyba że przyjmują specyficzną postać np. mory.
Allan - Sro 26 Wrz, 2007 Temat postu: Re: Fotografia czy retusz
Ryteu napisał/a: | Gdzie kończy sie fotografia, a zaczyna obraz wygenerowany przez komputer??
|
Wiedzialem ze to sie tak skonczy, zaczynamy sie rozdrabniac na atomy.
A pytanie jest proste (cytat na gorze)
Moze jednak taka odpowiedz usatysfakcjonuje wiekszosc;
Fotografia konczy sie gdy fotografowi zabraknie kliszy lub skonczy sie memory
a obraz wygenerowany przez komputer zaczyna sie gdy wlaczymy komputer do pradu
maziek - Sro 26 Wrz, 2007
Dobre. W przypadku imprez masowych fotografia często się kończy, gdy film się urwie a nie skonczy .
Ja się dużo z tej dyskusji dowiedziałem, a w sumie o to chodzi. Generalnie to nie wiem (może wcześniej Marian gdzieś to powiedział), czy jemu to przeszkadza w fotografii cyfrowej tak trochę na zasadzie świadomości pewnych braków, czy uważa to za fundamentalną wade i w związku z tym np. nie korzysta z cyfraków.
Moim zdaniem to choć faktem jest, że nie ma tego fizycznego "imprintingu", a takze że jest jakaś post-obróbka nie związana z fizycznym powstawaniem obrazu na matrycy to nie ma to większego znaczenia (dla mnie). Tzn. należałoby porównywać obraz do oryginału i stwierdzić co jest lepsze w jego rejestracji - klisza czy cyfra - wszystko na jakimś założonym poziomie technologicznym, np na pułapie aparatów (lustrzanek) małoformatowych.
Także kwestia interpolowania jak sie zastanowiłem (nie wiem zastrzegam, jak na prawde działają te algorytmy) sądzę ze jest bardzo dokładna, bo taka interpolacja może być przeprowadzona dla każdej czwórki pikseli, w której zawiera się interesujący nas piksel, a są cztery takie czwórki (pomijając jeszcze jakieś krzyżowe układy) więc sądzę, że jest to raczej dokładne.
Kolor w obrazie wyjściowym i tak nie jest idealny, bo to wymagałoby przy obróbce naświetlania pozytywu światłem o dokładnie takim widmie, jakie miało ono w momencie cykania zdjęcia (z uwzględnieniem tego, co dołożyły szkła, co nie jest możliwe. Pomijając oczywiście, że oświetlenie pozytywu w momencie jego oglądania też musiałoby byc dokładnie takim światłem.
Pomijam tu sprawe lenistwa, bo po prostu robić kolorowe zdjęcia na kliszy jest zwyczajnie trudno i drogo, dla fotoamatora to górna półka. Odsiedziałem swoje w ciemni, ale b-w, a na kolor bym sie nie przerzucił. Czyli pozostaje foto-lab, czyli problem kolorów można z góry między bajki włozyć.
Szanuje Marian Twoje poglądy, przyznaję Ci rację co do tych fundamentalnych różnic, osobiście jednak uważam je za mało istotne dla efektu, o który w końcu chodzi.
Zresztą to samo rozumowanie możesz zastosować do płyty winylowej analogowo rejestrowanej i płyty CD rejestrowanej od początku cyfrowo.
Marian - Sro 26 Wrz, 2007
Ani nie jestem wrogiem cyfrowej fotografii, ani nie chcę nikogo od niej odwodzić itp. Jestem jej zwolennikiem.
Nie podoba mi się fotointerpolografia, ale tylko w tym sensie, że chciałbym mieć możliwość kupienia sobie prawdziwie cyfrowego aparatu fotograficznego, a nie mam nic przeciwko produkowaniu i sprzedaży fotointerpolograficznych aparatów.
Nie jestem także wrogiem retuszowania itp operacji.
Być może pierwszą sprawą, która mi się nie podoba, jest używane słownictwo. Ktoś powiedział, że język kształtuje świadomość. I chyba miał rację. Zresztą nie tylko świadomość. Za nieświadomością pewnych spraw idzie niedostrzeganie niebezpieczeństw, oraz zupełnie inna struktura potrzeb odczuwanych przez takiego człowieka.
Jeśli coś korzystającego z innej metody tworzenia obrazu niż fotografia, tak samo nazywamy, to ukrywamy przed użytkownikiem możliwe skutki odmienności metod tworzenia obrazu.
Obraz otrzymany za pomocą algorytmicznego interpolowania oraz algorytmicznego odszumiania odbiega w określony sposób od rzeczywistości.
Ilu kupujących cyfrówkę ma świadomość, że kupuje narzędzie fotointerpolografii, a nie fotografii? Przecież są przekonani, że kupili aparat fotograficzny. Jakie mogą być jeszcze dalsze tego skutki, to jeszcze inna "para kaloszy"
Może więcej fotografujących, mając świadomość różnic między fotointerpolografią a fotografią, zaczęło by interesować się i poszukiwać innych aparatów, prawdziwie cyfrowych.
Prawdziwie cyfrowy aparat fotograficzny dla mnie, to aparat nie korzystający z interpolacji, a także software'owego odszumiania, osiągający niski poziom szumów nie za pomocą oprogramowania, a za pomocą doskonalenia matryc, polegąjącego na zmniejszaniu szumów układów elektronicznych.
Arv - Sro 26 Wrz, 2007
Marian napisał/a: | Nie podoba mi się fotointerpolografia, ale tylko w tym sensie, że chciałbym mieć możliwość kupienia sobie prawdziwie cyfrowego aparatu fotograficznego, a nie mam nic przeciwko produkowaniu i sprzedaży fotointerpolograficznych aparatów.
[...]Zresztą nie tylko świadomość. Za nieświadomością pewnych spraw idzie niedostrzeganie niebezpieczeństw, oraz zupełnie inna struktura potrzeb odczuwanych przez takiego człowieka.
[...]
Obraz otrzymany za pomocą algorytmicznego interpolowania oraz algorytmicznego odszumiania odbiega w określony sposób od rzeczywistości.
Ilu kupujących cyfrówkę ma świadomość, że kupuje narzędzie fotointerpolografii, a nie fotografii? Przecież są przekonani, że kupili aparat fotograficzny. Jakie mogą być jeszcze dalsze tego skutki, to jeszcze inna "para kaloszy"
Może więcej fotografujących, mając świadomość różnic między fotointerpolografią a fotografią, zaczęło by interesować się i poszukiwać innych aparatów, prawdziwie cyfrowych.
Prawdziwie cyfrowy aparat fotograficzny dla mnie, to aparat nie korzystający z interpolacji, a także software'owego odszumiania, osiągający niski poziom szumów nie za pomocą oprogramowania, a za pomocą doskonalenia matryc, polegąjącego na zmniejszaniu szumów układów elektronicznych. |
Próbuję zrozumieć, co chciałeś napisać.
Że producenci matryc bayesowskich oszukują klientów ?
Mam dla Ciebie propozycję - spróbuj poprzeć swoje tezy KONKRETNYM przykładem z konkretnego aparatu (a nie pochodzącym od producenta Foveona) Pokaż jakieś zdjęcie na którym widoczne jest przekłamanie koloru wskutek interpolacji bayesa.
Zdajesz sobie sprawę, że mówimy o precyzji odwzorowania w obrębie czterech pikseli na obrazie, który składa się z 8-16Megapikseli (tyle mają współczesne lustrzanki) ? Przecież 'nasza fotografia' to nie zastosowania naukowo, astronomiczno medyczne !!!
Nawet jeżeli założymy, że interesuje nas precyzja pojedynczego piksela to i tak interpolacja koloru jest najmniejszym problemem cyfraków !
Bardziej wkurzające są takie problemy jak mora, aliasing, schodkowanie ukośnych linii, balans bieli itp.
Przekłamania wynikające z praw fizyki (takie jak abberacja chromatyczna) stukrotnie bardziej wpływają na kolor pojedynczych pikseli (w każdej technologii) niż interpolacja bayesa na matrycy !!!!
Interpolacja stwarza owszem problemy gdy mamy do czynienia z szumem. Wczesne implementacje powodowały, że kolorowy szum potrafił się nawet układać we wzory. Wydaje się, że te czasy minęły i szum kontrolowany jest dobrze.
protazy - Sro 26 Wrz, 2007
Nierozumię tylko dlaczego obraz cyfrowy rozbija się tu na pojedyncze piksele a obraz analogowy (z filmu) traktuje się jako monolit?? Przecież na filmie (papierze) takim "softem" jest chemia, która potrafi tyle samo zepsuć jak i "podciągnąć" i podobnie jak na matrycy następuje pewnego rodzaju interpolacja kolorów, o ile oczywiście fotografia kolorowa jest jeszcze fotografią
maziek - Sro 26 Wrz, 2007
Na ile rozumiem Mariana to jemu nie chodzi o to, że cyfrowa fotografia jest gorsza w praktyce w jakimś względzie od analogowej, tylko że jest skażona grzechem pierworodnym u podstaw.
protazy - Sro 26 Wrz, 2007
A mi chodzi o to, że zapis cyfrowy nie jest w niczym gorszy od "filmowego".Mam stare zdjęcia na które nie da się już patrzeć bo kolory szlak trafił i muszę je zeskanować i poddać obróbce cyfrowej po to żeby zniwelować wady które powstają podobno tylko na matrycach aparatów cyfrowych więc pytam gdzie jest ta wyższość starej analogowej fotografii i czy taki retusz to już jest bee czy jest jeszcze dopuszczalny ??
Marian - Sro 26 Wrz, 2007
maziek napisał/a: | Na ile rozumiem Mariana to jemu nie chodzi o to, że cyfrowa fotografia jest gorsza w praktyce w jakimś względzie od analogowej, tylko że jest skażona grzechem pierworodnym u podstaw. | Dodałbym tylko następujące uwagi.
Zamiast określenia fotografia cyfrowa którego użyłeś, ja użyłbym pojęcia fotointerpolografia. Tej odmiany fotografii dotyczą moje krytyczne uwagi.
Odróżniam więc trzy pojęcia:
fotografia
fotografia cyfrowa
fotointerpolografia
Współcześnie nie odróżnia się dwóch ostatnich przypadków. Do fotografii cyfrowej tak jak ją zdefiniowałem (czyli bez interpolacji i software'owego odszumiania) nie mam zastrzeżeń.
Marian - Sro 26 Wrz, 2007
Arv napisał/a: | Bardziej wkurzające są takie problemy jak mora, aliasing, schodkowanie ukośnych linii, balans bieli itp.
| A z czego bierze się mora? Nie ma w tym udziału interpolacja? A z czego bierze się potrzeba wyostrzania zdjęć fotointerpolograficznych? Nie ma w tym udziału software'owe odszumianie?
Allan - Sro 26 Wrz, 2007
A co by bylo gdyby najpierw byl aparat cyfrowy a dopiero potem "chemiczny".
Ciekwa jestem jak by sie potoczyla dyskusja?
maziek - Sro 26 Wrz, 2007
Mora to się chyba z czego innego bierze. Wystapiłaby również na monochromatycznej matrycy. Chodzi o "trafianie" powtarzalnego wzoru (rzutowanego obrazu) na powtarzalny raster matrycy. Ziarno jest tu lepsze, bo nieregularne. Do tego lepsze są matryce mniej regularne jak SCCD np. IMHO.
Marian - Sro 26 Wrz, 2007
Mora ma dwa źródła:
zbyt małą rozdzielczość sensora i interferencję.
Co interpolacja robi z regularnymi wzorkami, gdy są jej poddawane?
Arv - Sro 26 Wrz, 2007
Marian napisał/a: | Mora ma dwa źródła:
zbyt małą rozdzielczość sensora i interferencję.
Co interpolacja robi z regularnymi wzorkami, gdy są jej poddawane? |
Nic bo obecnie nie ma to nic do rzeczy. Owszem. Teoretycznie w przypadku matrycy typu bayerowego może wystąpić kolorowa moira ale:
- nigdy nie widziałem, aby coś takiego wystąpiło na zdjęciu z przyzwoitej lustrzanki,
- KAŻDY typ matrycy musi mieć mechanizm usuwania moiry.
- ZTCW Foveony mają większe schodkowanie i moirę od Bayerów !!!
Mocno nieaktualny przykład:
http://www.dpreview.com/r.../sigma_sd10.jpg
http://www.dpreview.com/r...anon_eos10d.jpg
Polecam uwadze co dzieje się przy liczbach 12-14 !!!
A odchodząc od teoretycznych dywagacji i wracając do obecnych faktów:
"fotointerpolografia" (jak ją poetycko nazwałeś) w tej samej cenie co "fotografia cyfrowa" daje mierzalnie lepsze zdjęcia. Wynika to z prostych ograniczeń obecnej technologii w zakresie elektroniki i cyfrowej rejestracji obrazu.
Więc po co kupować coś co w teorii jest lepsze, skoro w praktyce robi GORSZE zdjęcia ?
A na koniec:
Ja zawodowo zajmuję się bezpieczeństwem IT w dużej firmie z branży finansowej. Posiadam Canona 300D - mam chrapkę na Nikona D300.
Proszę o szczerą odpowiedź:
Marian - czy jesteś zaangażowany w sprzedaż albo marketing aparatów Sigma ? Jaki aparat posiadasz ?
Marian - Sro 26 Wrz, 2007
Arv napisał/a: |
Proszę o szczerą odpowiedź:
Marian - czy jesteś zaangażowany w sprzedaż albo marketing aparatów Sigma ? Jaki aparat posiadasz ? | Mam pięć aparatów, dwa cyfrowe trzy analogowe. Pewnie chodzi ci o fotointerpolograficzną lustrzankę. Jest to Konica Minolta D7D.
Acha. W żaden sposób nie jestem związany z Sigmą. Ani Foveonem. Ani żadną inną fotograficzną firmą.
Arv - Sro 26 Wrz, 2007
Marian napisał/a: | Acha. W żaden sposób nie jestem związany z Sigmą. Ani Foveonem. Ani żadną inną fotograficzną firmą. |
Dzięki ulżyło mi ;-)
Marian - Sro 26 Wrz, 2007
Arv napisał/a: | Teoretycznie w przypadku matrycy typu bayerowego może wystąpić kolorowa moira ale:
- nigdy nie widziałem, aby coś takiego wystąpiło na zdjęciu z przyzwoitej lustrzanki,
- KAŻDY typ matrycy musi mieć mechanizm usuwania moiry.
...
Więc po co kupować coś co w teorii jest lepsze, skoro w praktyce robi GORSZE zdjęcia ?
| Ja widziałem. W obrazkach z cyfrowego Nikona. Były w sieci takie zdjęcia.
Ten mechanizm to filtr zmiękczający (dolnoprzepustowy). Ale płaci ci się zań cenę w postaci pozbawienia obrazu części szczegółów, rozmycia obrazu.
Taki mechanizm nie jest konieczny. Wystarczy że matryca będzie miała większą rozdzielczość od rozdzielczości obiektywu, i że nie będą stosowane takie algorytmy obróbki obrazu, które powodują morę.
Może w tej chwili robi gorsze. Nie wiem. Poczekajmy na test SD-14. Ale jeśli nawet teraz tak jest, to jestem przekonany że w przyszłości to się zmieni.
Arv - Czw 27 Wrz, 2007
Marian napisał/a: | Ja widziałem. W obrazkach z cyfrowego Nikona. Były w sieci takie zdjęcia.
Ten mechanizm to filtr zmiękczający (dolnoprzepustowy). Ale płaci ci się zań cenę w postaci pozbawienia obrazu części szczegółów, rozmycia obrazu.
Taki mechanizm nie jest konieczny. Wystarczy że matryca będzie miała większą rozdzielczość od rozdzielczości obiektywu, i że nie będą stosowane takie algorytmy obróbki obrazu, które powodują morę.
[...]nawet teraz tak jest, to jestem przekonany że w przyszłości to się zmieni. |
Mora nie wynika z algorytmów obróbki obrazu. Pojawia się zawsze przy digitalizacji. Gdy częstotliwość sygnału jest większa niż połowa częstotliwości próbkowania pojawiają się przekłamania (Kotielnikow-Shannon).
Ja jednak wolę aby obiektywy były jak najlepsze a filtry na swoim miejscu.
Pozwala to na wymianę body przy zachowaniu świetnej optyki oraz na utrzymanie niskiej ceny.
A co do przyszłości .... pewnie będziemy mieli skanery 3D i oglądali skany na holowizorach.
maziek - Czw 27 Wrz, 2007
Marian napisał/a: | o fotointerpolograficzną lustrzankę | Mimo wszystko jak chcesz sie przebić, to musisz krótsza nazwę wymyślić!
Marian - Czw 27 Wrz, 2007
Arv napisał/a: |
Mora nie wynika z algorytmów obróbki obrazu. Pojawia się zawsze przy digitalizacji. Gdy częstotliwość sygnału jest większa niż połowa częstotliwości próbkowania pojawiają się przekłamania (Kotielnikow-Shannon).
Ja jednak wolę aby obiektywy były jak najlepsze a filtry na swoim miejscu.
Pozwala to na wymianę body przy zachowaniu świetnej optyki oraz na utrzymanie niskiej ceny.
|
Wydaje mi się, że się nie mylę, że programowo można wytworzyć bardzo wiele efektów, w tym także obrazy zawierające morę.
Oczywiście jak najlepsze obiektywy. Jedno drugiemu nie przeczy. W obiektywach osiągnięto już szczyty rozdzielczości, np 100 par linii na milimetr w obiektywach Leici. Tu się już niewiele zmieni. Jeśli masz taki obiektyw, nie będzie potrzeby jego wymiany. Jeśli matryca będzie miała też przynajmniej 100, to nie potrzeba dolnoprzepustowych filtrów niszczących jakość obrazu dostarczanego przez taki obiektyw.
Marian - Czw 27 Wrz, 2007
maziek napisał/a: | Marian napisał/a: | o fotointerpolograficzną lustrzankę | Mimo wszystko jak chcesz sie przebić, to musisz krótsza nazwę wymyślić! | Zdaje sobie z tego sprawę. Ale nie mam innego pomysłu. Zachęcam. Może ktoś wpadnie na dobry pomysł.
maziek - Pią 28 Wrz, 2007
Dobry pierwszy człon to "łże-" . Niech ktos wymyśli resztę .
Marian - Pią 28 Wrz, 2007
maziek napisał/a: | Dobry pierwszy człon to "łże-" . Niech ktos wymyśli resztę . | Chyba bez łaciny albo greki się nie obejdzie
Arv - Sob 29 Wrz, 2007
maziek napisał/a: | Dobry pierwszy człon to "łże-" ;). |
Mordo ty moja ...
maziek - Sob 29 Wrz, 2007
Arv napisał/a: | Mordo ty moja ... | Ooo, kolega już slogany reklamowe kombinuje
Tutejszyn - Pon 17 Lis, 2008 Temat postu: Kłamstwo w fotografii Wszedłem sobie na topic dotyczacy PaintShopPro X2.
Zacytuję fragment jednego postu:
kolouker napisał/a: |
Wyznaję zasadę, że zdjęcia się robi aparatem a nie komputerem, więc korzystam tylko z wywoływarki do rawów Aperture.
|
Można w tym miejscu zadać sobie pytanie, jak daleko może sięgać nasza ingerencja w rzeczywistość. Jakiś czas temu zadałem sobie właśnie to pytanie i odpowiedziałem sobie, że to są moje zdjęcia i nie chcę patrzeć na jakieś skrzynki elektryczne, które weszły w kadr. Od tamtej pory zwyczajnie kłamię na zdjęciach. Poprawiam co się da. Usuwam zmarszczki, worki pod oczami i niezdrową cerę. Kiedy coś mi nie pasuje do całości, to po prostu znika. Nie do końca jest to zwykłe usuwanie błędów wciąż niedoskonałego sprzętu.
Ciekawi mnie, czy waszym zdaniem aparat ma tylko zatrzymać w kadrze rzeczywistość, czy macie jakiś margines na kłamstwo?
Juz od dawna nie mam najmniejszych dylematów i nie wspomniałbym o tym, gdybym nie potknął się o pogląd, mówiący o tym, że zdjęcie robi się aparatem..
ghost - Pon 17 Lis, 2008
hehe. niedawno taka dyskusja była w wątku o Alfie 900.
i mnie również zaskoczyło to że fotografia musi być kompletnym odwzorowaniem rzeczywistości, bo jak nie to jest grafiką i nie zasługuje na nazwę zdjęcie.
Jesienny - Pon 17 Lis, 2008
Dawno, dawno temu (znaczy około czerwca) była o tym baaardzo długa dyskusja, którą można znaleźć w temacie o najlepszych zdjęciach, czyli tutaj:
http://forum.optyczne.pl/viewtopic.php?t=3591
xneon - Pon 17 Lis, 2008
fotografia to malowanie światłem i wolę ten termin niż "zdjęcie"
a babranie się w ciemni i wywoływanie (nawet delikatnie!) prześwietlonych/niedoświetlonych nie jest już kłamaniem?
takie dylematy doprowadzą do paranoi i zaprzestania korzystania z aparatu
poprawki - no i co? dopóki nie ma ewidentnych wklejanek zmieniających fotografię w fotomontaż - karawana gro, bucy i jedzie dalej
Tutejszyn - Pon 17 Lis, 2008
Jesienny napisał/a: | Dawno, dawno temu (znaczy około czerwca) była o tym baaardzo.... |
Dzięki za link. Właśnie czytam sobie z ogromną przyjemnoscią... mniam!
mnich - Pon 17 Lis, 2008
xneon napisał/a: | prześwietlonych/niedoświetlonych nie jest już kłamaniem |
Poprawianie niedoskonałości sprzętu to coś innego niż usuwanie zmarszczek
belkot77 - Pon 17 Lis, 2008
Jeszcze niedawno nie majac PS myslalem ze kazda ingerencja w zdjecie to falszowanie rzeczywistosci. Ale teraz dopuszczam korekcje balansu bieli, kontrastu, barw itp (w koncu tak samo robi sie wywolujac z kliszy). Natomiast nie akceptuje wklejanie, zamazywanie, usuwanie itp. To juz dla mnie grafika komputerowa....
Ale to moje zdanie....
xneon - Pon 17 Lis, 2008
mnich miałem na myśli celowe, a nie korygujące
a jeśli ustawię sobie WB na żarowe i wyjdę zrobić zachód Słońca, to robię źle? według czyich zasad?!
słuchajcie, każdy fotograf według swojej wizji PRZETWARZA rzeczywistość, a nie kopiuje ją
po prostu w pewnym momencie wchodzimy w szeroko pojętą fotografię artystyczną
fin
belkot a usunięcie rysy ze ściany, która robi za tło to też grafika? bzdura
to nie jest ewidentne nagięcie a jedynie poprawienie rzeczywistości
nie wklejam mi słonia na telewizor
belkot77 - Pon 17 Lis, 2008
No chyba nie powiesz mi ze usuniecie rysy (poprawianie rzeczywistosci) to nie grafika komputerowa. To jest falszowanie rzeczywistosci a od ciebie zalezy czy to akceptujesz czy nie.
Rownie dobrze mozesz dodac pare chmurek na niebie bo siusiakowo wyglada bez chmur...
Jesienny - Pon 17 Lis, 2008
A poza tym nazwa tematu jest tendencyjna
Dlaczego nie "Kreatywne tworzenie fotografii"
piotrmkg - Pon 17 Lis, 2008
Jesienny napisał/a: | A poza tym nazwa tematu jest tendencyjna
Dlaczego nie "Kreatywne tworzenie fotografii" |
bo fotografia to trwale malowanie swiatlem na materiale swiatloczulym (czy to film czy to matryca).
ps. na wszystkich konkursach powinien byc wymog dostarczania rawow. uniknelo by sie wpadek z PSuciem.
Jesienny - Pon 17 Lis, 2008
A był wymóg dostarczania klisz?
piotrmkg - Pon 17 Lis, 2008
Jesienny, ja oddawalem odbitki ale ze slajdow (poki jeszcze fuji robilo papier i chemie do procesu r4), wiec o technikach ciemniowych to mozna bylo zapomniec
Jesienny - Pon 17 Lis, 2008
Ale techniki ciemniowe nie szkodzą konkursom?
piotrmkg - Pon 17 Lis, 2008
Jesienny, wszelkie modyfikacje w zarejestrowanym obrazie sa naganne. sprawiaja ze czlowiek idzie na latwizne i robi fotke, z mysla ze pozniej w ciemni czy ps'ie poprawi sie.
Jesienny - Pon 17 Lis, 2008
A jeśli to nie poprawianie, a tworzenie? Ja wiem można w kółko dyskutować To takie droczenie się.
piotrmkg - Pon 17 Lis, 2008
Jesienny, tworzy sie swiatlem (fotografia - malowanie swiatlem), jesli sobie cos tam doswietlisz, przed wywolaniem czy tam przed zrzuceniem na kompa, to ok.
xneon - Pon 17 Lis, 2008
imho i tak - mimo wszystko - ciekawiej pomajstrować pokrętłami w aparacie niż potem grzebać się przed monitorem, to pierwsze ma swój urok, bo nie masz często czasu na prędkość szachisty właściwą grzebaniu się w komputerowych poprawiajkach
a jeśli chcecie się dalej bawić w purystów, to róbmy zdjęcia tylko z taką głębią ostrości, jaką potrafimy wycisnąć z własnego oka, i nie zamrażajmy ruchu bo tego też nasze oko nie potrafi
Jesienny - Pon 17 Lis, 2008
W ten sposób wysyłasz całe pokolenia fotografów do d**y, że się tak brutalnie wyrażę. Poza tym taka fotografii istnieje tylko i wyłącznie na nie wywołanej kliszy Każdą obróbką ingerujesz w rzeczywistość. Nie mówiąc już o tym (trzymając się tzw. tradycyjnej fotografii), że ingerujesz w rzeczywistość już przy wyborze filmu.
To taka sama dyskusja jak podobne, które można odbyć na przykładzie muzyki. Znam ludzi, którzy twierdzą, że muzyka jest wtedy gdy gra się na instrumentach. A co jeśli instrumentów nie ma?
Fotografia to tworzenie obrazu za pomocą technik fotograficznych i tyle.
darekk - Pon 17 Lis, 2008
Skoro tyle wydajemy na body i obiektywy super (majątki), uważamy się za dobrych fotografów (karcimy innych fotografów za ich zdjęcia, udzielamy im wskazówek jak robić dobrze zdjęcia), mamy wiedzę, praktykę i doświadczenie to dlaczego poprawiamy zdjęcia w programach i robimy RAWY, czego się boimy. Przecież wystarczy pstryknąć i zdjęcie powinno być super od razu. Niczego nam przecież nie brakuje.
piotrmkg - Pon 17 Lis, 2008
nie wiem jak Wy ale ja nie poprawiam zdjec w ps, i nigdy przez glowe by mi to nie przeszlo, zreszta ja ciagle siedze w analogu i slajdach.
ps. oby mi i Wam zylo sie szczesliwiej a przynajmniej weselej
Jesienny - Pon 17 Lis, 2008
Bo cały czas się upieracie przy stwierdzeniu "poprawianie", kiedy ja optuję za "tworzeniem". zresztą już w tylu wątkach to powtórzyłem, że mi się już nie chce ;]
komor - Wto 18 Lis, 2008
belkot77 napisał/a: | No chyba nie powiesz mi ze usuniecie rysy (poprawianie rzeczywistosci) to nie grafika komputerowa. |
Bez przesadyzmu panowie. Jest takie dobre słowo: retusz. Ono powinno pogodzić obydwie strony konfliktu, bo nazywanie usuwania rysy grafiką jest uwłaczające dla słowa grafika.
Marian - Wto 18 Lis, 2008
Cała dyskusja utwierdza mnie w przekonaniu, że źródłem nieporozumień jest używanie tego samego słowa na określenie dwóch różnych spraw. Trzeba z tym skończyć. Dopóki z tym się nie skończy nie będzie końca nieporozumieniom. Niestety użytkownicy cyfry koniecznie z jakichś powodów nie mogą się pogodzić z tym, że fotografią zawsze była rejestracja rzeczywistości na filmach, i koniecznie chcą zmienić znaczenie tego terminu.
jaad75 - Wto 18 Lis, 2008
Marian napisał/a: | Niestety użytkownicy cyfry koniecznie z jakichś powodów nie mogą się pogodzić z tym, że fotografią zawsze była rejestracja rzeczywistości na filmach, i koniecznie chcą zmienić znaczenie tego terminu. |
A Ty w kółko te same brednie. Wywołujesz chociaż filmy własnoręcznie?
Marian - Wto 18 Lis, 2008
jaad75 A Ty w kółko te same brednie.
jaad75 - Wto 18 Lis, 2008
No to jak, wywołujesz, czy nie?...
ghost - Wto 18 Lis, 2008
przecież cz-b to jest maksymalny wyrób zdjęciopodobny.
zupełnie nie odwzorowuje rzeczywistości.
krisv740 - Wto 18 Lis, 2008
ghost napisał/a: | przecież cz-b to jest maksymalny wyrób zdjęciopodobny.
zupełnie nie odwzorowuje rzeczywistości. |
a jakie jest odwzorowanie rzeczywistości na zdjęciu "poprawinym"w ps? /bardzo/
po "wycięciu" przeszkadzających elementów, zmianie kolorów, dodaniu tego czy owego
tak jak w zdjęciu zaprezentowanym gdzieś przez jaad75
szanowni państwo - każdy "fundamentalista" musi pójść na pewne ustępstwa
purysta - świat poszedł na przód
ps-owiec - "ściągnąć cugle" zmian ( w przenośni)
czy mamy zamknąć sie w jednym "rodzaju" fotografii?
bo tylko tak możemy ustalić konkretne zasady
inaczej pozostaje "lansowany" przeze mnie sposób - uczciwość i umiar
jak znajdziecie "wspóną platformę" dajcie znać ja odpadam bo dyskusja staje się jałowa, agresywna i do nikąd nie prowadzi (imho)
pozdrawiam serdecznie
kijos - Wto 18 Lis, 2008
Wydaje mi się, że jaad75 myślał o tym, że przy wywoływaniu można zrobić (świadomie lub nie) różne rzeczy, które będą miały wpływ na wygląd odbitki. Zapis cyfrowy nie ma tu żadnego znaczenia. Narzędzia i filtry w programach do grafiki rastrowej są symulacją ich "analogowych" odpowiedników. Chociażby popularny USM.
Allan - Wto 18 Lis, 2008
"Czego oczy nie widza temu sercu nie zal", czy jakos tak - mowi stare przyslowie
Gdybys nie wiedzial ze ta rysa na scianie istniala to by nie bylo tematu
Fotograf byl zbyt leniwy widocznie i nie chcialo mu sie jej zamalowac przed zrobieniem zdjecia.
Usunal wiec ja w PS, what's a big deal?
[ Dodano: Wto 18 Lis, 2008 16:53 ]
A dokladniej tak:
Co to jest rzeczywistosc? Nie ma takiego pojecia dopoki go nie zdefiniujemy.
Jesli mam z kims wywiad to tez go montuje, usuwam dluzyzny ale glowny watek i sens jest zachowany.
Jesli bym go tak zmontowal ze zmieniam sens wypowiedzi mojego rozmowcy to jest to manipulacja i to jest znieksztalcenie danej rzeczywistosci.
Natomiast nie ma na nia znaczenia w jakiej koszuli jest moj rozmowca, ile mikrofonow
uzylem do rejestracji dzwieku i gdzie sie znajdujemy etc
Znieksztalcenie rzeczywistosci jest to nic innego jak - Ingerencja w glowny podmiot przekazywanej informacji zmieniajaca jej sens
Dla kazdego wiec rzeczywistosc bedzie innym formatem w zaleznosci od tego co przekazuje
Przyklad1:
Fotografujemy zatloczona ulice, w kazdej minucie ma inny wyglad, inni ludzie w innych miejscach, inna rzeczywistosc.
Czy zmienia mi sens rzeczywistosci usuniecie na jednym z tych zdjec nawet kilku osob? NIE! nie zmienia - bo za chwile bez mojej ingerencji moze sie tak ulozyc
Czy zmienia pomalowanie jednej latarni zielonej na czerwona? TAK zmienia, bo ona jest nadal zielona dopoki jej nie przemaluja.
Przyklad2:
Zawody sportowe, fotografuje sprinterow w trakcie biegu na 100m, przesuwam jednego z nich do przodu o 20cm
Czy zmienia mi to sens rzeczywistosci TAK zmienia, zmieniam historie sportowa
Czy fotografujac ludzi na trybunach pozamieniam im miedzy soba ubrania zmienia? NIE nie zmienia - rownie dobrze nastepnym razem mogli sie tak ubrac
Po prostu zanim zaczniemy przekazywac rzeczywistosc, najpierw musimy ja rozpoznac i zdefiniowac
sizgar - Sro 19 Lis, 2008
Marian napisał/a: | ... Niestety użytkownicy cyfry koniecznie z jakichś powodów nie mogą się pogodzić z tym, że fotografią zawsze była rejestracja rzeczywistości na filmach, i koniecznie chcą zmienić znaczenie tego terminu. |
zęby też kiedyś rwali obcęgami ...
za wikipedią (z czym też się utożsamiam) :
"Fotografika to dziedzina sztuki polegająca na tworzeniu obrazów malarskopodobnych przy pomocy technik fotograficznych.
Termin ten funkcjonuje (funkcjonował) tylko w Polsce. Celem jego wprowadzenia była chęć odróżnienia artystów od rzemieślników. Obecnie określenie to zanika i jest zastępowane terminem "fotografia artystyczna".
fotografia jak to zostało wcześniej już zauważone to zarejestrowanie pojedyńczego obrazu za pomocą światła, a czy to jest film czy matryca to chyba nie koliduje z sobą tak długo jak długo jestem szczęśliwy z tym co oglądam ?
retusz owszem, lecz bez fanaberii bo wtedy to sztuka, która za wiele nie ma wspólnego z fotografią
pozdrawiam
Marian - Sro 19 Lis, 2008
Allan napisał/a: | Czy zmienia mi sens rzeczywistosci usuniecie na jednym z tych zdjec nawet kilku osob? NIE! nie zmienia - bo za chwile bez mojej ingerencji moze sie tak ulozyc | Rzeczywistością jest to co się nie wydarzyło? W ten sposób nie dojdziemy do ładu z pojęciem fotografii.
belkot77 - Sro 19 Lis, 2008
Fotografia to łapanie chwili. I rejestracja tej chwili w takiej formie jaka jest. Jezeli cos zmieniamy (rysy, ubrania widzow, wywalamy czesc niepotrzebnych zarejestrowanych przedmiotow) to zmieniamy rzeczywistosc czy sie komus podoba czy nie. Osobnym pytaniem jest czy to akceptujemy i w jakim stopniu. Sa purysci ktorzy nic kompletnie nie poprawia na zdjeciu a sa tacy ktorzy z luboscia zmieniaja wszytsko co sie da. Myslalem ze w tym watku bedziemy dawac swoje opinie kto co akceptuje przy zmianach na zdjeciach. Prosze o szanowanie zdania innych i nie wypisywanie odpowiedzi typu "bzdura"
Ja akceptuje zmiane balansu bieli, kontrastu, jasnosci, nasycenia barw. Nigdy nie bede akceptowal wymazaywania czegos ze zdjecia (no chyba ze przez kadrowanie).
TO JEST TYLKO MOJE ZDANIE I MOJA AKCEPTACJA ZMIAN NA ZDJECIACH
piotrmkg - Sro 19 Lis, 2008
belkot77, zycze powodzenia w zmianie WB na slajdzie czy negatywie.
Jesienny - Sro 19 Lis, 2008
Jeśli chcecie ograniczać rolę fotografii do roli odtwórczej to już Wasza rzecz. To, że fotografia została stworzona jako technika rejestrowania tego co widać - na materiale światłoczułym to inna rzecz, a kolejną sprawą są osoby, które wyniosły już dawno tę dziedzinę poza te wąskie ramy.
Czy się tego chce czy nie różnorakie formy modyfikowania obrazów utrwalonych w ten sposób istnieją od tak dawna, że nie mają żadnego związku z cyfrowością, matrycami i photoshopem.
Fotografia to tylko technika, to jak ją wykorzystujemy to już inna sprawa. Nie ma sensu szukać poetyckich porównań.
Prawdopodobnie też nie chcielibyście, żeby komputery dzisiaj nadal służyły tylko do laboratoryjnych obliczeń, w kinach też prawdopodobnie nie chcielibyście oglądać kolejnych wjazdów pociągów na stacje. Fotografia to nie rzeczywistość to tylko kolejna forma tworzenia. To czy wykorzystujemy ją niejako reportersko, czy też kreujemy naszą "rzeczywistość" sami to nasza sprawa.
Marian - Sro 19 Lis, 2008
Jesienny spory nie dotyczą tego czy wolno tworzyć. Nikt chyba tego nawet nie usiłuje zabraniać. Osią rozbieżności -przynajmniej dla mnie- jest nazwa jaką nadajemy temu co i jak zrobiliśmy. Od nazwy zależy jak coś odbieramy, np. inaczej odbieram gdy coś nazywane jest zdjęciem a inaczej gdy nazywane jest Photoshopową jatką masakrującą obraz rzeczywistości.
Jesienny - Sro 19 Lis, 2008
A jakie znaczenie ma nazwa? To czy sobie po nazwie "Fotografia" będziesz dodawać kolejne przymiotniki w stylu "otworkowa" nic nie zmienia tylko grupuje różne techniki pod wspólną nazwą FOTOGRAFIA. Jeśli ktoś chce mówić o "fotografii przetworzonej" to proszę bardzo. Ale upieranie się w XXIw, że fotografia ogranicza się do odtwarzania rzeczywistości to tylko upieranie się. Już dawno nie jest i już nie będzie.
W filozofii to nazywa się Zeitgeist. Nasze czasy też tworzą kolejny rozdział pod nazwą fotografia, a przyszłe pokolenia dalej będą ten termin rozszerzać i zmieniać.
jaad75 - Sro 19 Lis, 2008
Marian napisał/a: | Od nazwy zależy jak coś odbieramy, np. inaczej odbieram gdy coś nazywane jest zdjęciem a inaczej gdy nazywane jest Photoshopową jatką masakrującą obraz rzeczywistości. |
Ok, to jest zdjęcie, czy "photoshopowa jatka masakrująca obraz rzeczywistości"?
komor - Sro 19 Lis, 2008
Marian napisał/a: | Niestety użytkownicy cyfry koniecznie z jakichś powodów nie mogą się pogodzić z tym, że fotografią zawsze była rejestracja rzeczywistości na filmach, i koniecznie chcą zmienić znaczenie tego terminu. |
Marian, czyli dagerotyp to jeszcze nie fotografia? Bo tam nie było filmu tylko szklana płytka. Takie wąskie definicje nie mają sensu bo nie obejmują całości zjawiska pt. fotografia, które zawsze było zależne od konkretnej techniki – a ta się zmienia! Kiedyś szklane płyty, potem klisza celuloidowa, dziś matryce. Co za różnica? Liczy się to, co dzieje się przedtem i potem.
Ja proponuję przyjąć chociaż takie przejściowe ustalenia: rejestracja rzeczywistości, retusz, manipulacja. Jak zgodzimy się co do znaczenia tych trzech terminów to już będzie nieźle.
Ale to nas też sprowadzi na manowce, bo zaczniemy się kłócić czy jest rejestrowaniem rzeczywistości jak ustawię na statywie twój ulubiony klasyczny aparat z filmem światłoczułym i zrobię półsekundową ekspozycję lekkoatletów biegnących na 100 metrów. To jest fotografia, manipulacja czy co? Według Ciebie, Marian.
kozidron - Sro 19 Lis, 2008
najprawdopodobniej to jest myszka ale mogę się mylić bo to może być równie dobrze kura, zależy od punktu widzenia......(...).
piotrmkg - Sro 19 Lis, 2008
kozidron, gdzie ty na tym obrazku widzisz myszke? ja tam widze komputerowe urzadzenie wskazujace.
Allan - Sro 19 Lis, 2008
Marian napisał/a: | Allan napisał/a: | Czy zmienia mi sens rzeczywistosci usuniecie na jednym z tych zdjec nawet kilku osob? NIE! nie zmienia - bo za chwile bez mojej ingerencji moze sie tak ulozyc | Rzeczywistością jest to co się nie wydarzyło? W ten sposób nie dojdziemy do ładu z pojęciem fotografii. |
Nie zrozumiales chyba tego do konca.
Jesli chcesz miec rzeczywistosc na zdjeciu to:
Albo musialoby sie ono zmieniac co sekunde czy co ulamek sekundy
Albo napisac na nim ze to byla rzeczywistosc 2 grudnia 2007 , adres, godzina, minuta i sekunda.
Jezeli tematem mojej pracy jest "Zatloczona przechodniami ulica Kowalskiego" w Gdansku
to jesli usune pare osob to: nie zmieni to sensu mojej pracy bo nadal jest to ulica Kowalskiego, nadal jest w Gdansku i nadal jest zatloczona co bylo tematem tej pracy.
Moge wiec traktowac usuniecie tych osob jako retusz bo akurat przechodzac zaslonili mi plakat koncertu
ktory ma sie na tej ulicy odbyc np jutro.
Jesienny - Sro 19 Lis, 2008
A nie wyścigówka?
Marian - Sro 19 Lis, 2008
jaad75 napisał/a: | Ok, to jest zdjęcie, czy "photoshopowa jatka masakrująca obraz rzeczywistości"? | Nie wiem. Właśnie dlatego, żebym nie musiał samemu zgadywać co to jest, potrzebne jest właściwe nazywanie swej pracy przez autora, bo wie lepiej ode mnie. Dlatego potrzebne są różniące się, adekwatne terminy, zamiast jednego terminu worka do którego wszystkie treści wrzucamy jak leci, i potrzebne jest nie podmienianie później treści tych terminów.
jaad75 - Sro 19 Lis, 2008
Cytat: | Nie wiem. Właśnie dlatego, żebym nie musiał samemu zgadywać co to jest, potrzebne jest właściwe nazywanie swej pracy przez autora, bo wie lepiej ode mnie. Dlatego potrzebne są różniące się, adekwatne terminy, zamiast jednego terminu worka do którego wszystkie treści wrzucamy jak leci, i potrzebne jest nie podmienianie później treści tych terminów. |
Czy to jak zostało wykonane zmieni cokolwiek w jego wyglądzie? Wpłynie na odbiór?
Marian - Sro 19 Lis, 2008
komor napisał/a: | Marian, czyli dagerotyp to jeszcze nie fotografia? Bo tam nie było filmu tylko szklana płytka. | Sam widzisz że używano innych nazw na określenie innych rzeczy. Nazwy mają znaczenie. W nauce wiemy o tym, ale nie chcę w tej chwili rozwodzić się na ten temat, np. nad konsekwencjami dla opisu świata.
Allan - Sro 19 Lis, 2008
Chyba zescie odeszli od tematu i poszliscie troche w maliny
"Fotografia czy retusz" w chili obecnej zamienila sie w "Wytlumaczenie sie w tytule pracy"
piotrmkg - Sro 19 Lis, 2008
Allan, bo najpierw trzeba ustalic co jest fotografia a co nie jest, potem ustalimy co to retusz a co nim nie jest. za pol roku moze uda sie dojsc do pierwszych merytorycznych wypowiedzi zgodnych z tematem watku.
Marian - Sro 19 Lis, 2008
jaad75 napisał/a: | Wpłynie na odbiór? | Tak. Jeśli to jest zdjęcie, to dowiaduję się że w otaczającej nas rzeczywistości zdarzają się takie widoki, chociaż sam nigdy takiego czegoś nie miałem okazji zobaczyć.
jaad75 - Sro 19 Lis, 2008
Marian, jakie znaczenie będzie miało dla Ciebie, jeśli powiem Ci, że tak wygląda powiedzmy Rosco #3315 przy 5400K, albo podam Ci wartości RGB, krycie i tryb mieszania warstwy, jeśli da to nierozróżnialny gołym okiem efekt?
Allan - Sro 19 Lis, 2008
piotrmkg napisał/a: | Allan, bo najpierw trzeba ustalic co jest fotografia a co nie jest, potem ustalimy co to retusz a co nim nie jest. za pol roku moze uda sie dojsc do pierwszych merytorycznych wypowiedzi zgodnych z tematem watku. |
No teraz to juz zamieszales na calego
Nie mozna porownywac fotografie do retuszu tylko fotografie do grafiki
i co jest retuszem a co jest manipulacja niezaleznie od tego co retuszujemy czy fotografie czy grafike.
Moze to sie wydawac paranoja ale w grafice sa tez elementy foto ktore mozna retuszowac.
Jak na razie nasza dyskusja przypomina wojskowa teoria czasoprzestrzeni: "Szeregowy Kowalski - a teraz wezmiecie lopate
i bedziecie kopac od tego plotu do szostej wieczorem"
Powinnismy dojsc do jakies wspolnej konkluzji przed 2010r
Marian - Sro 19 Lis, 2008
Widzisz, gdybyśmy posługiwali się takim samym rozumieniem pojęcia zdjęcie, to w tej chwili wystarczyłaby mi informacja czy to jest zdjęcie. Natomiast gdy nie wiem jaką treść podkładasz pod termin zdjęcie, to absorbujemy swój czas na wyjaśnianie nieporozumień do których dochodzi.
Allan - Sro 19 Lis, 2008
Wydaje mi sie ze jest to proste
Zdjecie - jest to oryginalny obraz zarejestrowany aparatem fotograficznym
Retusz - jest to ingerencja w Zdjecie skopiowane na komputer
i juz mamy proste pytanie:
Na ile Retusz pozwoli nazwac prace nadal Zdjeciem a na ile grafika
Jesienny - Sro 19 Lis, 2008
piotrmkg,
A odpowiedz na pytania:
- Od kiedy retusz jest stosowany w fotografii?
- Od kiedy stosowane są techniki typu: solaryzacja w fotografii?
- Jakie znaczenie ma to czy wywołam obraz na papierze twardym czy miękkim? a może wywołam za pomocą gumy arabskiej?
- od kiedy stosuje się filmy specjalne w fotografii?
- Czy IR to fotografia skoro nie mogę tego zobaczyć własnymi oczami?
- Po co mam rozkładać sprzęt do ciemni w mojej łazience 1,5x2,5m skoro to samo uzyskam cyfrowo?
- jakie znaczenie ma rzeczywistość skoro moim celem nie jest odbicie rzeczywistości?
- jakie znaczenie dla odbioru zdjęcia ma to czy krzesło przesunę o 5cm przed wykonaniem fotografii, czy po?
piotrmkg - Sro 19 Lis, 2008
Allan napisał/a: | Jak na razie nasza dyskusja przypomina wojskowa teoria czasoprzestrzeni: "Szeregowy Kowalski - a teraz wezmiecie lopate
i bedziecie kopac od tego plotu do szostej wieczorem" |
teraz juz nie ma czegos takiego, bo bylo zbyt skomplikowane. teraz jest haslo 2 na 2 bez dna (tj. 2m na 2m bez dna czyli do bolu) dzionek starczal na wykopanie sobie grobu o glebokosci 4-5m (sniadanie, obiad, kolacja z menaszki na przodku )
Jesienny,
Ad.
- od bardzo dawna;
- juz chyba w polowie XIXw bawiono sie w to;
- nie wiem;
- zalezy jakie;
- tak to jest fotografia; (ale ja akurat nie spieram sie ze fotografia dot. tylko rzeczywistosci, ktora widzimy naszymi oczyma)
- ja Tobie/nikomu nie bronie robic zdjec cyfrowych, tylko nie jezdzijmy po bandze w PS;
- rzeczywistosc jest taka jaka kazdy z nas postrzega, kazdy widzi ja inaczej dlatego mamy rozne zdjecia;
- wszystko zalezy, w jednym zdjeciu moze nie miec znaczenia, a w innym juz tak;
Jesienny - Sro 19 Lis, 2008
Więc nie ma się nad czym rozwodzić bo odpowiedź będzie zawsze taka sama chyba.
Najpierw należy rozważyć co jest moim celem. Jeśli będę chciał oddać na zdjęciu rzeczywistość to to zrobię. Jeśli nie to zmanipuluję obraz czy to w fazie robienia zdjęcia czy później. Jeśli wszystko opiera się o techniki fotograficzne, to niezależnie jak do nich podejdę (w ciemni, czy przy komputerze) dostanę w wyniku tego fotografię.
PS to nie jest święta krowa, Obszar zakazany itd. To potężne narzędzie graficzne, dla którego fotografia to tylko pewien wycinek możliwości. Nie demonizujmy więc cyfrowej obróbki. I nie chodzi o "jeżdżenie po bandzie", bo ja się o to wcale nie spieram (choć zdjęciowy collage również mieści się w granicach technik fotograficznych)
Ja po prostu nie widzę sensu ograniczania fotografii tylko do rzeczywistości (zatrzymywania chwil).
piotrmkg - Sro 19 Lis, 2008
Jesienny, mnie tylko krew zalewa jak widze zdjecie zrobione z 3 innych np.
fotka nr 1. landszafcik np. widok na tatry - material wyjsciowy;
fotka nr 2. landszafcik, troche kiczowaty ale niebo burzowe fajnie wyszlo;
fotka nr 3. street/urban pt. ludzie patrzacy sie w niebo z zaklopotaniem
i tak fotka nr jeden dostaje przeszczep nieba z fotki nr2 i doczepiono do niej jeszcze tych ludzi z fotki nr 3.
To juz nie jest "fotografia" w czystym tego slowa znaczeniu. uwaga pytanie retoryczne: chcesz miec takie zdjecie? to zrob je w takich warunkach a nie idz na latwizne.
xneon - Sro 19 Lis, 2008
co innego fotomontaż twórczy - nie złapiesz ujęcia człowieka zwiniętego w kulkę 20m nad ziemią
komor - Sro 19 Lis, 2008
piotrmkg napisał/a: | Jesienny, mnie tylko krew zalewa jak widze zdjecie zrobione z 3 innych np.
fotka nr 1. landszafcik np. widok na tatry - material wyjsciowy;
fotka nr 2. landszafcik, troche kiczowaty ale niebo burzowe fajnie wyszlo;
fotka nr 3. street/urban pt. ludzie patrzacy sie w niebo z zaklopotaniem |
Z tym się zgodzę, że to nie jest fotografia, tylko montaż, grafika komputerowa. Na pewno nie retusz i już nawet chyba nie manipulacja, tylko montaż.
Ale wyretuszowanie rysy na ścianie moim zdaniem nie dyskwalifikuje fotografii, choć oczywiście jak najbardziej akceptuję, że na konkurs możemy sobie tego zakazać, albo – dla wprawy zrobić taki temat na warsztatach jakie sobie urządzamy we Wrocławiu. Ale to kwestia umowy, a nie naruszenia Dogmatu O Świętym Podejściu Do Fotografii.
jaad75 - Sro 19 Lis, 2008
Hmm, a czy film przestaje być filmem, jeśli nakręcimy go na blue/green boxach?
Allan - Sro 19 Lis, 2008
Panowie, a nie zapomnieliscie moze o takim slowie jak "editing"
Materialy ladujace na PC czy w koreksie sa surowe i trzeba je poddac obrobce
i to nie ma nic wspolnego z retuszem. Nie wsypujmy wszystkiego do jednego worka.
Editingu uzywaja wszedzie, pro, amators, rzemieslnicy i artysci.
i nie ma sensu byc tutaj "swietszym od Papieza" aby z tego rezygnowac
Potem jesli trzeba uzywamy retusz
Ja uzywam retusz w dwoch celach, dwa rodzaje retuszu.
1. Pierwszy to jest retusz korekcyjny, zajmujacy sie szczegolami, niewidoczny ze istnieje, jest jakby druga faza editingu
2. Drugi - manipulacyjny ktory zauwazy nawet kretyn, bo jest to fotomontaz
I wcale mi w tym przypadku nie zalezy na tym aby go nie zauwazyc
Zalezy mi przedewszystkim na tym aby zrobic jak najdokladniejszy fotomontaz
Z tym ze fotomontaz jest nadal zdjeciem - lub polaczeniem dwoch lub wiecej zdjec
(wszystkie elementy zostaly sfotografowane)
Grafika jest to praca na ktorej znajduja sie elementy wykreowane na edytorzegraficznym (nie wszystkie elementy sa sfotografowane)
marcin-vlc - Sro 19 Lis, 2008
a jesli mam paprocha na matrycy to moge go usunac w czasie obrobki ??:wink:
a tak na powaznie to retusz, zaliczylbym do warsztatu fotografa
Allan - Sro 19 Lis, 2008
A to jak nazwiesz?
Po lewej stronie jest wiecej niz retusz ale nadal twierdze ze jest to zdjecie - multi zdjecie tworzace kompozycje z trzech pojedynczych ujec (chociaz jest to fotomontaz)
Po prawej juz grafika bo wystepuja elementy "wytworzone" w PS. Okregi sa wprawdzie fragmentami zdjec ale reszta to produkcja w PS
I dla mnie jest to bardzo jasne i proste w wytlumaczeniu czym jest praca graficzna a czym zdjecie.
jaad75 - Sro 19 Lis, 2008
Allan napisał/a: | A to jak nazwiesz? |
Kicz?...
krisv740 - Sro 19 Lis, 2008
jaad75 napisał/a: | Allan napisał/a: | A to jak nazwiesz? |
Kicz?... |
złośliwiec
allan, ale co w kazdym z tych "zdjęć" powiedzmy PS "zmienia"?
drugie jest grafiką i ciężko zrobić grafikę "samym aparatem" - więc to poza dyskusją
a pierwsze - dokumentowałeś?
"jeśli" to dziewczyna/żona/kochanka/przyjaciółka to miałbyś przechlapane
w momencie ewentualnego braku retuszu , złego przekazu ogólnego zdjęcia
nie wysyłasz mam nadzieję tej pracy na żaden konkurs-prawda?
więc jaki problem w użyciu PS-pochodnych technik?
pozdrawiam
kris
Allan - Sro 19 Lis, 2008
krisv740 napisał/a: | ..nie wysyłasz mam nadzieję tej pracy na żaden konkurs-prawda?
więc jaki problem w użyciu PS-pochodnych technik?.. |
To nie sa zadne prace tylko na szybko zmontowane byle co tylko dla przykladow na optyczne.pl
Widze ze tutaj wiele osob ma problem z okresleniem co jest fotografia a co grafika komputerowa. Wyslalem wiec "lopatologiczne" przyklady i moje zdanie na ten temat
krisv740 - Czw 20 Lis, 2008
Allan,
może nie problem, ale chęć udowodnienia własnej racji (a właściwie to określenia siebie) a nie fotografii jako całości i pewnie w tym jest "pies pogrzebany"
Allan - Czw 20 Lis, 2008
krisv740 napisał/a: | Allan,
może nie problem, ale chęć udowodnienia własnej racji (a właściwie to określenia siebie) a nie fotografii jako całości i pewnie w tym jest "pies pogrzebany" |
Dlatego napisalem ze "to jest moje zdanie na ten temat" a nie prawda absolutna czy dogmat
I chyba masz racje. To ma byc dyskusja a nie przekonywanie sie zwlaszcza ze
nie mozna sztuki zamknac w matematyczne ramki i nikt tutaj nikomu nic nie udowodni.
mavierk - Czw 20 Lis, 2008
Najlepsze jest to, że to tak na prawde nie ma żadnej różnicy czy to nazwiemy zdjęciem, czy fotomontażem - każdy ma swoje spojrzenie na sprawę, czasami trzeba wystemplować lampę, czasem kilka pryszczy... dlatego moim zdaniem lepiej nazywać wszystko po prostu pracami
komor - Pią 21 Lis, 2008
mavierk napisał/a: | dlatego moim zdaniem lepiej nazywać wszystko po prostu pracami |
Miało być hobby a wyszła jak zwykle robota...
Allan - Pią 21 Lis, 2008
komor napisał/a: | Miało być hobby a wyszła jak zwykle robota... |
Czemu sie w ogole nie dziwie bo tylko hobbysci, zapalency potrafia zapomniec jak sie nazywaja albo
zdradzic zone z najnowszym szklem.
Pro juz w kontrakcie musza miec zapewniona przerwe na obiad....
Oczywiscie zdarzaja sie Pro-Hobbysci ale to juz temat na inna chyba dyskusje
|
|