|
forum.optyczne.pl
|
 |
Wolne tematy - Ochrona wizerunku
Usjwo - Czw 10 Mar, 2011 Temat postu: Ochrona wizerunku Ot, dosiegla czlowieka slawa molojecka
http://www.emetro.pl/emet...k_i_w_nogi.html
Pozwolilem sobie wstawic bo i o optycznych jest (jakis profit za reklame? )
Napisalem emaila do Pani Jolanty Nowak, zobaczymy czy bedzie odpowiedz. Zastanawiam sie czy moge go opublikowac tutaj i czy mnie nie oskarza o zdrade tajemnicy korespondencji.
Jak to mowia: niewazne zle czy dobrze, wazne ze pisza
Baku - Czw 10 Mar, 2011
A w tle jak zwykle jakiś ekspert z Wyższej Szkoły Pierdzenia Cichaczem...
MC - Czw 10 Mar, 2011
Akurat prof. Chmaj jest jednym z najzdolniejszych naukowców. Wykładał w Lublinie i na UMK.
Usjwo - Czw 10 Mar, 2011
Mnie w zasadzie wisi co ta Pani wypisuje, ale jak przytacza cytat, to powinna wstwic emoticonki i zapytanie Tworasa, na ktore to byla odpowiedz.
Arek - Czw 10 Mar, 2011
O rzetelności dzisiejszych dziennikarzy, to ja mogę książkę napisać. Pracując w Centrum Astronomicznym PAN często mam kontakt z ludźmi, dla których fakty się nie liczą, bo ważny jest sensacyjny news. A jeśli fakty robią news mniej sensacyjnym, to tym gorzej dla faktów.
edmun - Czw 10 Mar, 2011
ja nie widzę w artykule nic dziwnego.
od dawna wiadomo że jeśli robisz zdjęcia osób, to możesz je robić, a jeśli publikujesz to możesz:
a) wtedy kiedy ta postać jest ewidentnie częścią jakiejś grupy i zdjęcie nie wskazuje konkretnie na tą osobę
b) osoba fotografowana jest uznawana za osobę publiczną (politycy, gwiazdy tv itp)
c) osoba na zdjęciu jest niemożliwa do rozpoznania (np. robisz zdjęcie przechodnia na którym w ogóle nie widać twarzy tej osoby)
To co powyżej - to można...
A nie można publikować zdjęć na których osoba która nie wyraziła pisemnie zgody jest głównym tematem zdjęcia lub pomimo że nie jest głównym tematem zdjęcia a widnieje jako jedyna osoba w kadrze i jest na tyle wyraźna że rozpoznawalna, to wtedy mogą zacząć się "problemy" (i tu specjalnie cudzysłów).
Teraz zagadka... idziemy na warsztaty optyczne a komor strzela mi portretowe zdjęcie, co śmieszne potem je publikuje a na piśmie zgody ode mnie nie ma
Ogólnie jedna wielka paranoja z tymi prawami, a szum wokół tych przepisów większy niż ewentualne sprawy w sądzie, no ale tak już bywa.
Jeśli gdzieś się pomyliłem to proszę mnie poprawić, jak zwykle posiłkuje się informacjami prosto z tego co pamiętam a wiadomo jak to u mnie z pamięcią i znajomością czasami
[ Dodano: Czw 10 Mar, 2011 10:25 ]
p.s. a jeszcze bardziej mi się podoba jeśli np. ustawisz kadr, ustawisz ekspozycje, dobierzesz sprzęt, założysz filtry, ustawisz statyw, podłączysz wężyk, ustawiasz wstępne podnoszenie lustra, po czym ustawiasz się w kadrze na tle powiedzmy panoramy Tatr i prosisz przypadkowo znalezioną osobę aby tylko wcisnęła przycisk na wężyku, to:
a) zdjęcie nie jest Twojego autorstwa
b) nie możesz publikować tego zdjęcia nie podając autora zdjęcia (którego nawet nie znasz)
c) nie możesz modyfikować tego zdjęcia bez zgody autora, którym nie jesteś
Paranoja co nie ?
Gdyż wg naszego prawa autorem zdjęcia jest ten, który wcisnął spust migawki, niezależnie od jakichkolwiek dodatkowych warunków kiedy to zdjęcie powstawało
P.S.2
W tym momencie nawet zdjęcia które robiliśmy we Wrocławiu z lampkami w czasie powodzi, kiedy się rozstawiliśmy, ustawiliśmy w grupie, dobieraliśmy ekspozycję itp i w dodatku na statywie komora był aparat i obiektyw komora, ale był mój pilot bezprzewodowy i ja wcisnąłem na pilocie "Shoot", to ja formalnie jestem autorem zdjęcia
MC - Czw 10 Mar, 2011
No niestety tak jest. Ale nie martw się, w razie czego komora można pozwać
Usjwo - Czw 10 Mar, 2011
Ja nie twierdze ze Pani Jolanta nie ma racji, co do samego prawa, ale o to ze moja wypowiedz zostala wyrwana z kontekstu.
Pomijajac tu takie sprawy jak:
- ten pan nie jest jakims zolnierzem z Szanghaju, tylko zolnierzem stojacy na warcie przy mauzoleum Ho Chi Min'a (turystcznej atrakcji Hanoi), czyli podobnie jak nasi przy Grobie Nieznanego Zolnieza (wolno zrobic zdjecie czy nie?)
- kazdego dnia obfotografuje go setki turystow i nie ma zadnego problemu, ja tez nie mialem
Jak wyglada sprawa przestrzegania tego prawa za zagranica? To w koncu plskie/europejskie prawo. Czy jezeli nie zlamalem wietnamskiego prawa (zakladamy ze sfotografowalem bez zgody i po kryjomu i w Wietnamie to nie wykroczenie), to zlamalem prawo polskie?
MC - Czw 10 Mar, 2011
Przede wszystkim to najpierw musiałby Cię pozwać sam zainteresowany.
Po drugie trzeba sprawdzić czy między Polską a Wietnamem nie ma podpisanej konwencji odnośnie jurysdykcji. Jeśli nie, to stosujemy ustawę Prawo Prywatne Międzynarodowe. Tylko nie proście, żebym sprawdził, bo tego przedmiotu wybitnie nie lubiłem na studiach (choć wykładowca był bardzo sympatyczny)
Usjwo - Czw 10 Mar, 2011
A co z fotografowaniem zolniezy na warcie przy Grobie Nieznanego Zolanierza, mozna czy nie?
MC - Czw 10 Mar, 2011
Moim zdaniem można, bo stojąc na warcie pełnią funkcję publiczną.
komor - Czw 10 Mar, 2011
Warn! Warn!
A tak na poważnie:
edmun napisał/a: | ja nie widzę w artykule nic dziwnego. |
tu nie chodzi o ogólną treść artykułu, która jest OK, ale o ten fragment dotyczący zdjęcia wojskowego na tutejszym forum. Wypowiedź wyrwana z kontekstu, wypaczyła „nieco” jej sens.
maziek - Czw 10 Mar, 2011
Ludziom się poprzewracało i to nie w głowach, bo tam już dawno nie ma co się przewracać. Ciekawe czy potrafią dowieść, że to ich zdjęcie?
Usjwo - Czw 10 Mar, 2011
MC napisał/a: | Przede wszystkim to najpierw musiałby Cię pozwać sam zainteresowany. |
Gadasz jak prawnik . Przestepca staje sie czlowiek w chwili popelnienia przestepstwa, a nie w chwili zlapania czy skazania.
Jezeli zlamalem prawo to niezaleznie czy mnie gosc pozwie czy nie, od tego zalezy ewentualna kara.
MC - Czw 10 Mar, 2011
Usjwo, musisz rozróżnić przestępstwo od roszczeń dochodzonych na drodze powództwa cywilnego. To dwie zupełnie inne kwestie.
Usjwo - Czw 10 Mar, 2011
Czyli o zlamaniu prawa (akurat tego) mozemy mowic tylko wtedy jezeli wystapilo roszczenie. Jezeli nie ma sprzeciwow to wszystko jest zgodnie z prawem?
Sorry, nie jestem prawnikiem
MC - Czw 10 Mar, 2011
To trochę bardziej skomplikowane
Oczywiście teoretycznie publikując zdjęcie z wizerunkiem Pana X naruszyłeś jego dobra osobiste (ochrona wizerunku). Problem w tym, że Pan X musiałby wezwać Cię np. do zaprzestania naruszenia w wyznaczonym przez siebie terminie. Jeśli tego nie zrobisz - może złożyć pozew do sądu żądając np. usunięcia zdjęcia, zapłaty zadośćuczynienia itp.
Jeśli natomiast Pan X zdecyduje się nic z tym faktem nie robić (lub nie jest świadomy opublikowania tego zdjęcia) to odpowiedzialności nie ponosisz. On i tylko on (z małymi wyjątkami) jest dysponentem tego roszczenia i to od niego zależy co się będzie w tej kwestii działo.
Tak to mniej więcej wygląda. Ale to jest dłuższa rozmowa, najlepiej przy piwku (jak w Kręgu z maźkiem ).
sigmiarz - Czw 10 Mar, 2011
moje fotki street foto mają iść do kosza ? marne szanse żebym znalazł te osoby,
chyba że opublikuję je w lokalnej gazecie
a co to za street foto jesli kazdego mam pytać ? ale jak pisze MC,
muszą te zdjęcia znaleźć.
ophiuchus - Czw 10 Mar, 2011
Skoro już w metrze wiedzą o istnieniu forum, to ja myślę, że to tylko kwestia czasu jak zaczną spływać coraz to nowi oglądający i potencjalnie właściciele praw
moronica - Czw 10 Mar, 2011
z calym szacunkiem dla wielbicieli streetphoto, ciezko sie nie zgodzic z zarzutami naruszania czyichs dobr. wiadomo, ze nie tyczy sie to osob publicznych w miejscach publicznych, jakichs ulicznych grajkow czy innych artystow, osob bioracych udzial w wydarzeniach typu wiece, koncerty, itp nawet jesli sa widzami a nie wystepujacymi, itd. ale zeby tak sie czaic, skradac i sledzic? od razu przypomnial mi sie temat o fotografii z biodra zainicjowany po tym, jak uzytkownik forum upatrzyl sobie dziewczyne na przystanku i nie dosc, ze zrobil jej zdjecie, to jeszcze poczul potrzebe przedstawienia go tu na forum. jakas forma pozwolenia jednak powinna miec miejsce, choc by to bylo to wspomniane w artykule skinienie glowa. w takim Tokio, gdzie jest masa wydawnictw ze zdjeciami modnie ubranych dziewczyn i chlopakow z ulicy, oni sami doskonale wiedza w ktory dzien tygodnia w ktorej dzielnicy sie pojawic by miec szanse zaistniec w druku i nawet o to zabiegaja a same zdjecia sa pozowane, podpisane z imienia i z wylistowanym spisem marek garderoby. ulica to nie damska przebieralnia a fotografowie to nie 13letni chlopcy
ghost - Czw 10 Mar, 2011
co to jest artykol?
TS - Czw 10 Mar, 2011
moronica napisał/a: | ale zeby tak sie czaic, skradac i sledzic? |
Heh, to mi przypomniało jak szedłem kiedyś ulicą i z jakiegoś powodu obejrzałem się za siebie. Zobaczyłem fotografa z przestrachem odejmującego aparat od oka i patrzącego niepewnie... Roześmiałem się, bo ja akurat nie mam nic przeciwko, żeby ktoś mi robił zdjęcia na ulicy (skoro nie ma ciekawszych obiektów ) i nawet je publikował - pod warunkiem, że nie jestem w sytuacji, której uwiecznienia raczej nikt by sobie nie życzył.
Usjwo - Czw 10 Mar, 2011
ghost napisał/a: | co to jest artykol? |
Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie , , zadnego zaswiadczenia o dysleksji, dysortografii czy innych
Moda prosze o korekte
dr11 - Pią 11 Mar, 2011
Oj Usjwo, aleś nabroił
Może ankieta, czy robimy jakiś fundusz forumowy na wypadek "ktoś w potrzebie"?
Zniżki w poradach prawnych dla forumowiczów też byłyby ładnym gestem W ramach rewanżu czyszczenie matrycy na przykład
Usjwo - Pią 11 Mar, 2011
dr11 napisał/a: | Oj Usjwo, aleś nabroił |
I teraz Vietcong bedzie mnie scigal i tu zaden sad nie pomoze
dr11 napisał/a: | Może ankieta, czy robimy jakiś fundusz forumowy na wypadek "ktoś w potrzebie"? |
Wiec ja bym prosil o "kalasza"
masza - Pią 11 Mar, 2011
Obrzydliwie niechlujna pisanina! Autorka powinna się wstydzić.
Wyjściem do artykułu jest mało wiarygodny list nękanej przez ulicznych fotografów dziewczyny. Potem mamy wypowiedź niejakiego Artura Gładysia, który już zdążył się od niej odżegnać: http://galeria-magiczna.blogspot.com/ (wpis z 7 marca). Następnie długi ustęp o bezczelnym Usjwo Wyjęte z kontekstu słowa, zmanipulowane komentarzem udowadniającym założoną tezę.
Później kilka słów od specjalisty. Nie uwłaczam autorytetowi, ale to, co powiedział prof. Chmaj, nie jest wiedzą tajemną zarezerwowaną dla profesorów i zamiast niepokoić "konstytucjonalistę" (ach, jak to mądrze brzmi), autorka mogła pomęczyć wyszukiwarkę google.
Na koniec pokrzywdzony Tomasz W. vs paskudna Nasza Klasa.
I ta cała mizerność "dowodów w sprawie" nie przeszkadza, by ze street photo uczynić plagę współczesności.
Swoją drogą ciekawa jestem, czy komuś z Was dopiekł kiedyś uliczny fotograf.
Usjwo - Pią 11 Mar, 2011
masza napisał/a: |
Swoją drogą ciekawa jestem, czy komuś z Was dopiekł kiedyś uliczny fotograf. |
Mnie osobiscie nie, ale moj syn stwierdzil ze juz wiecej nie bedzie sie fotografowal na ulicy z chinczykami
kozidron - Pią 11 Mar, 2011
Ja was bardzo przepraszam ale to jest "metro" - to jakiego poziomu tu się spodziewać
MC - Pią 11 Mar, 2011
masza, ale tu chodzi własnie o to, żeby osoba będąca mniejszym lub większym autorytetem w jakiejś dziedzinie coś potwierdziła. To nadaj artykułowi powagi
kasiakaaz - Pią 11 Mar, 2011
masza napisał/a: | Swoją drogą ciekawa jestem, czy komuś z Was dopiekł kiedyś uliczny fotograf. |
Mnie, jakiś czas temu w Warszawie zapytał fotograf, czy może zrobić zdjęcie. Generalnie, nie zauważyłam, aby tłumy dzikich, żądnych sensacji fotografów biegały po jakimkolwiek mieście, nie mówiac już o tym, że za mną...
masza - Pią 11 Mar, 2011
kozidron napisał/a: | Ja was bardzo przepraszam ale to jest "metro" - to jakiego poziomu tu się spodziewać |
kozidron, rzetelności oczekuję nawet od osiedlowej gazetki!
kasiakaaz napisał/a: | Generalnie, nie zauważyłam, aby tłumy dzikich, żądnych sensacji fotografów biegały po jakimkolwiek mieście, nie mówiac już o tym, że za mną... |
kasiakaaz, no właśnie... mam tak samo...
Usjwo, odpisała Tobie autorka?
MC - Pią 11 Mar, 2011
Jeszcze w czasach studenckich mojej jeszcze-wtedy-nie-żonie fotograf zrobił zdjęcie w autobusie miejskim. Podobnie kilku innym osobom. Potem w Dworze Artusa miała miejsce wystawa ze zrobionymi tak zdjęciami różnych osób. Każdy kto przyszedł i rozpoznał się na zdjęciu mógł sobie odbitkę zabrać.
W sumie zdjęcie wyszło bardzo dobre, ale teraz pewnie albo by żona zareagowała natychmiast albo pozwała fotografa, bo o zgodę nikogo nie pytał.
Usjwo - Pią 11 Mar, 2011
na razie nie, zreszta za bardzo nie licze
maziek - Pią 11 Mar, 2011
Zupełnie nie rozumiem, jak można zabronić fotografowania kogo-czego-kolwiek w przestrzeni publicznej. To jest chore. Ale ponieważ dobrze mi się to składa z resztą obrazu świata w optyce prawników - to z drugiej strony się nie dziwię.
hijax_pl - Pią 11 Mar, 2011
maziek napisał/a: | Zupełnie nie rozumiem, jak można zabronić fotografowania kogo-czego-kolwiek w przestrzeni publicznej. | Ale fotografować to można do woli - gorzej z publikacją
MC - Pią 11 Mar, 2011
Teoretycznie nie jest zabronione fotografowanie kogokolwiek. Oczywiście publikacja to coś zupełnie innego.
Chociaż ja robiąc zdjęcie innej osobie zawsze pytam o zgodę na samo zrobienie zdjęcia (o ile nie jest to "część większej całości").
maziek - Pią 11 Mar, 2011
Miałem na myśli publikację. Rozumiem jeszcze, że nie może być identyfikacji (podpisu) ale że zdjęcia nie wolno zrobić i gdzieś wstawić? To że się pytasz (i ja się pytam) czy wolno to jest inna kwestia. Ja nieśmiały jestem .
Usjwo - Pią 11 Mar, 2011
No ale samo zrobienie zdjecia nie jest zabronione. Trzeba pytac czy mozna wstawic na forum. Zaraz,... jak to bedzie "optyczne" po chinsku... a juz wiem - 光学的.pl
TS - Pią 11 Mar, 2011
maziek napisał/a: | ale że zdjęcia nie wolno zrobić i gdzieś wstawić? |
Co do samego zrobienia zdjęcia, to się zgadzam - miejsce publiczne, nikomu w ten sposób nie szkodzę, więc dlaczego nie? Można robić. W praktyce jednak jak ktoś nie chce, to zdjęcia i tak się nie zrobi, albo wyjdzie nie takie jak w zamierzeniu.
Co do publikacji - jeśli złapie się kogoś w kompromitującej sytuacji (którą normalnie widziałoby parę osób), to rozpowszechniając zdjęcie można mu zaszkodzić. Tutaj jestem jednak za zgodą, chyba że tej osoby nie można jednoznacznie rozpoznać
maput - Pią 11 Mar, 2011
kasiakaaz napisał/a: | Generalnie, nie zauważyłam, aby tłumy dzikich, żądnych sensacji fotografów biegały po jakimkolwiek mieście, nie mówiac już o tym, że za mną... |
Widać się świetnie maskują
Ja czasem widuję czających się miłośników pstrykania z ukrycia. Na szczęście jestem mało ciekawym tematem
moronica - Pią 11 Mar, 2011
TS napisał/a: | Tutaj jestem jednak za zgodą, chyba że tej osoby nie można jednoznacznie rozpoznać |
warto wspomniec, ze rozpoznawalnosc to nie tylko twarz. powolujac sie na zasady ze swiatka microstockowego nawet zdjecie nie zawierajace twarzy osoby fotografowanej mozna uznac za rozpoznawalne
tu artykul z przykladami
http://www.istockphoto.com/article_view.php?ID=648
kasiakaaz - Pią 11 Mar, 2011
maput napisał/a: | Ja czasem widuję czających się miłośników pstrykania z ukrycia. Na szczęście jestem mało ciekawym tematem |
A skąd wiesz...?
TS - Pią 11 Mar, 2011
Ciekawe. Tak na szybko (przejrzę dokładniej wieczorem), to nie zgadzam się z niektórymi przykładami. Zainteresowana osoba rozpozna się, ale dla innych to nie jest jednoznaczne - równie dobrze mogłoby to być zdjęcie kogoś podobnie ubranego, o podobnej sylwetce, itd.
ghost - Pią 11 Mar, 2011
maziek napisał/a: | Zupełnie nie rozumiem, jak można zabronić fotografowania kogo-czego-kolwiek w przestrzeni publicznej. To jest chore. Ale ponieważ dobrze mi się to składa z resztą obrazu świata w optyce prawników - to z drugiej strony się nie dziwię. |
proste. twoja twarz, ciało, wizerunek jest Twoją własnością. nie można z niego skorzystać w celach np komercyjnych bez Twojej zgody. stąd pozwolenie na fotografowanie i konieczność zgody na publikowanie.
a że dobry obyczaj nakazuje nie focić bez zgody obiektu - inna sprawa.
dr11 - Pią 11 Mar, 2011
Ja się na ogół zgadzam ale jak się ktoś zapyta. Jak nie to z przekory robię się agresywny
maziek - Pią 11 Mar, 2011
TS napisał/a: | Co do publikacji - jeśli złapie się kogoś w kompromitującej sytuacji (którą normalnie widziałoby parę osób), to rozpowszechniając zdjęcie można mu zaszkodzić. | Jak ktoś się kompromituje publicznie to niby dlaczego mi nie wolno w publicznym miejscu zdjęcia zrobić? Nikt nikomu nie każe publicznie sikać.
Przeskoczyliśmy już na komercyjne użycie a to zupełnie inna para kaloszy.
pawkon - Pią 11 Mar, 2011
Fotografowanie w miejscu publicznym nie jest zabronione. Obecnie street fotografia przeżywa nie jakby oblężenie.
Bardziej kulturalnym zachowaniem jest nawiązanie słownego kontaktu z osobą, której chce się zrobić zdjęcie niż takie cykanie z partyzanta.
Gdzie można znaleźć oświadczenie na zgodę wykorzystania wizerunku
hijax_pl - Pią 11 Mar, 2011
pawkon napisał/a: | Gdzie można znaleźć oświadczenie na zgodę wykorzystania wizerunku | wystarczy zapytać googla ...
TS - Pią 11 Mar, 2011
maziek napisał/a: | Jak ktoś się kompromituje publicznie to niby dlaczego mi nie wolno w publicznym miejscu zdjęcia zrobić? Nikt nikomu nie każe publicznie sikać.
|
To nie do końca tak jest, przecież zdarza się na zdjęciu złapać momenty, których normalnie nie zauważa się - ktoś zrobi głupi grymas, podrapie się po...
maziek napisał/a: | Przeskoczyliśmy już na komercyjne użycie a to zupełnie inna para kaloszy. |
Ale co z tego, że ktoś zarobi na moim wizerunku? Na zdrowie. Skoro ja nie zarabiam na nim, to nic w ten sposób nie tracę. Trochę jak pies ogrodnika. Gdybym zarabiał jako model, to co innego.
maziek - Pią 11 Mar, 2011
TS napisał/a: | maziek napisał/a: | Jak ktoś się kompromituje publicznie to niby dlaczego mi nie wolno w publicznym miejscu zdjęcia zrobić? Nikt nikomu nie każe publicznie sikać.
|
To nie do końca tak jest, przecież zdarza się na zdjęciu złapać momenty, których normalnie nie zauważa się - ktoś zrobi głupi grymas, podrapie się po... | Nie ma rozwiązań idealnych, idealnie byłoby, gdyby wszyscy wyznawali te same kanony kultury, pytali się o możliwość zrobienia zdjęcia itd. Jednak teraz stoi to na głowie. Okazuje się, że ktoś pozywa gmaps bo widać na street view jak go prowadzą policjanci, bandyci pozywają do sądu niewinnych ludzi itd. Bez sensu. Za dużo ujemnych plusów.
Cytat: | Ale co z tego, że ktoś zarobi na moim wizerunku? Na zdrowie. Skoro ja nie zarabiam na nim, to nic w ten sposób nie tracę. Trochę jak pies ogrodnika. Gdybym zarabiał jako model, to co innego. | Pies ogrodnika nie może zjeść jabłek, których pilnuje, a ja chętenie przyjmę wynagrodzenie za użyczenie twarzy. Nie chcesz - to Twoja sprawa, jakby ktoś robił kasę na moim obliczu to jak najbardziej chciałbym, aby się podzielił.
Corundum - Sob 12 Mar, 2011
Witam serdecznie.
Powiem szczerze, że trafiłem tutaj z przypadku. Jedno z Was napisało mi priva, że tutaj się jakaś dyskusja dzieje w temacie publikacji w Metrze. "Sajgon" po tym artykule dział się np. na forum pentaxa (dla zainteresowanych chętnie podrzuce linka).
Ponieważ widzę, że to co odpisałem na priva do tej pory się nie pojawiło, to mówię jak jest wg mnie w tym temacie:
1. na priva dostałem zapytanie z Metra i kilka zapytań.
2. przyłożyłem się do odpowiedzi i napisałem co o tym myślę (pełna odpowiedź na moim blogu: ww. galeria-magiczna.blogspot.com).
3. nie robię Ludkom fot po to tylko, aby je "opublikować" jak napisano.
4. to co przeczytałem zaskoczyło mnie na maksa !!! --> słowa niby się zgadzają, ale są powyjmowane z różnych zdań i skleciono z tego nieudolnie całość, która nijak się ma z rzeczywistością.
Wniosek jaki mi się nasunął jest jeden: Szit !!!
Ciekawa jest korespondencja jaką prowadziłem tuż po opublikowaniu tego "artykułu". Ale tego upublicznić nie mogę.
Artur Gładyś
Usjwo - Pon 14 Mar, 2011
Juz abstrahujac od artykulu, odpowiedzi juz chyba nie dostane.
Mamy dwa przypadki, przejaskrawione celowo.
1. Zdjecie wietnamskiego zolanierza warty honorowej (kadr dokladnie jak moj). Wedlug prawa o ochronie wizerunku zdjecie mozna publikowac, bo zolnierz pelni sluzbe publiczna. Zakladamy jednak ze prawo wietnamskie zabrania fotografowac i rozpowszechniac zdjec zolnierzy wietnamskiej armi ludowej. Zdjecie zrobione w wietnamie, opublikowane ... (wlasnie gdzie? w Polsce, bo domena .pl? w Chinach?), wiec zlamane prawo?
2. Zdjecie libijskiego zolnierza, ktory tlumi aktualnie powstanie. Zakladamy podobny kadr, tylko zamiast tego palca jest karabin. Powiedzmy ze zdjecie pokazuje zolnierza w sytuacji niekorzystnej (strzela do innych). Prawo libijskie prawdopodobnie nie pozwala na publikacje takich zdjec. Zdjecie zrobione przez korespondenta wojennego i opublikowane gdzies na www.
W obydwoch sytacjach zakladamy ze sam zolnierz nie wyraza zgody na publikacje.
Zlamane jest prawo (oprocz wietnamskiego i libijskiego, zabraniajacego fotografowania zolnierzy)?
MC - Pon 14 Mar, 2011
W obu przypadkach prawo jest złamane. Ale sądem właściwym jest sąd wietnamski/libijski, więc w Polsce czy Szanghaju nic Ci nie grozi
hijax_pl - Pon 14 Mar, 2011
MC, tak z ciekawości - przypadek drugi nie da się podciągnąć pod... hm... nazwijmy to: "imprezy masowe"?
MC - Pon 14 Mar, 2011
hijax_pl, ale właściwe w tym przypadku jest prawo miejsca wykonania zdjęcia. Znasz na tyle prawo libijskie, że to zakładasz? Czemu używasz instytucji prawa polskiego?
hijax_pl - Pon 14 Mar, 2011
MC, nie, nie.. Nie znam prawa libijskiego - pytam czysto teoretycznie
cybertoman - Pon 14 Mar, 2011
ghost napisał/a: | co to jest artykol? | Adekwatna nazwa omawianego tekstu, nie uwazasz?
[ Dodano: Pon 14 Mar, 2011 10:47 ]
hijax_pl napisał/a: | MC, nie, nie.. | tak sie koncza zarty z prawnikami...
cra89 - Sro 16 Mar, 2011
Sam robie caly czas zdjecia w miejsach publicznych i to w taki sposob ze osoby na nich sa rozpoznawalne, nastepnie zdjecia te publikowane sa na portalu z ogladalnoscia dzienna siegajaca 4tys wejsc. Z tytulu iz zdjecia wykonywane sa w miejsach publicznych nie mam prawa wykonac/publikowac zdjec tylko wtedy jezeli taka osoba nie wyrazi zgody (nie mam obowiazku kazdej osoby pytac sie o zgode), bo kiedys juz ktos probowal sie sadzic i wywalczyl tylko usuniecie zdjecia na zasadzie takiej jak mogla bez sprawy zadnej porposic administratora portalu.
MC probowac Ci zalatwic akredytacje na Miss UMK na 24 czerwca czy nie zainteresowany?? ^^
moronica - Sro 16 Mar, 2011
no to bardzo wygodne z twojej strony, nie pytasz o zgode wiec nie otrzymasz odpowiedzi odmownej. zdjecia sobie mozesz wykonywac ale publikowac ich nie masz prawa, chyba ze osobom pelniacym funkcje publiczna czy sa czescia tlumu lub niewielkim elementem w krajobrazie
cra89 - Sro 16 Mar, 2011
Osoba taka wie ze to jej konkretnie zdjecie jest wykonywane i ma prawo powiedziec "nie dziekuje", nie robie zdjec z ukrycia a czesto stojae metr, dwa od danej osoby badz grupy osob.
Do tego osoby ktorym wykonalem zdjecie dostaja do reki ulotke portalu
MC - Sro 16 Mar, 2011
cra89, dzięki za pamięć, ale na 99% nie dam rady - obowiązki zawodowe.
cra89 - Sro 16 Mar, 2011
Sorki nie czerwca tylko teraz za tydzien 24 marca
MC - Sro 16 Mar, 2011
No to już na 100% nie dam rady
Czesiu32 - Pon 12 Lis, 2012
Wyszukałem ten wątek co do ochrony wizerunku w sprawie pewnego dylematu, jaki mi się w związku z tym nasunął. Otóż:
Chciałbym doprecyzowania od kogoś, co zna dobrze te sprawy w kwestii; interpretowania przez sąd domniemania na zezwolenie rozpowszechniania zdjęcia, gdy fotograf posiada tylko kwitek (dowód) za zapłacenie modelce od wykonania zdjęcia. Czyli dokument z datą zdjęcia, co zdjęcie zawiera i z pozostałymi danymi osobowymi co do modelki i fotografa, a nie posiada zezwolenia wyrażonego od modelki na rozpowszechnianie jej wizerunku, gdzie jeszcze trzeba pisać, gdzie ten jej wizerunek będzie używany.
Czyli chodzi mi tu o tzw własny "dupochron" dla fotografa, w kwestii co wynika z prawnej ochrony wizerunku osoby sfotografowanej.
Rozumiem to tak, że skoro modelka wzięła już zapłatę za pozowanie, i nic więcej w dokumencie zapłaty nie ustalano co dalej z tym zdjęciem fotograf zrobi, to musi się modelka liczyć z tym, że jej wizerunek nie będzie już podlegał ochronie prawnej i będzie znany w takiej postaci jak na zdjęciu, które dała sobie zrobić.
Co należy więc rozumieć teraz w takim przypadku pod pojęciem "naruszenie prawa do czci lub prywatności"?
Właśnie to wtedy ewentualnie może być wzięty za dupę ten fotograf, jak wspominają to przepisy, gdy naruszy się tę cześć lub prywatność.
Czy chodzi tu więc o wszelkie manipulacje związane z wykorzystaniem potem takiego zdjęcia?
Potrafi to ktoś doszczegółowić? Jakieś np przykłady?
Wyobraźmy sobie taką np sytuację. Natrafia się na ulicy, autobusie, pociągu, dworcu itp ciekawa dziewczyna, czy też interesująco ubrana i chcemy ją sfotografować z myślą również wykorzystania tego zdjęcia szerzej, o czym zresztą możemy jej też i powiedzieć, gdzie ew będzie to zdjęcie w internecie.
Wiadomo, że dużo zależy od sposobu zagajenia i talentu osobistego w takich sytuacjach, aby sfotgrafowanie z pozowaniem od razu na miejscu takiego zdarzenia się powiodło.
Ale jest też i bardziej skuteczna metoda w trakcie takiej rozmowy z daną osobą, jeżeli od razu przy początku rozmowy proponujemy konkretną kwotę od ręki za tą przysługę pozowania. No bo nie rygluje nas to w kwestii, gdzie potem i na jakiej stronie internetowej czy blogu, wykorzystamy taką fotkę.
Sporządzamy tylko prosty kwitek i nie musimy sporządzać drugiego oświadczenia o wyrażeniu zgody na ochronę wizerunku, no bo w takim przypadku prawo już domniemywa, że osoba na fotografii zgadza się na publikowanie swojego wizerunku, bo odebrała zapłatę za pozowanie.
Co więc prościej robić w takim przypadku, bo obszerna papierologia sporządzana w takiej sytuacji, to tylko może wystraszyć nam zagajoną modelkę, która albo zrezygnuje, albo zacznie znacznie podbijać nam zaproponowaną wstępnie cenę.
edmun - Sro 14 Lis, 2012
aby wykorzystac wizerunek to spisujesz umowę wraz ze zgoda na publikacje danych zdjęć i wypisujesz w punktach w jakich dziedzinach i płaszczyznach będziesz wykorzystywać te zdjęcia. jeśli w umowie masz ze zdjęcia będą na Twojej stronie internetowej to nie mozesz tych zdjęć dawać do reklamy płatków sniadaniowych albo na banner koło drogi komisu samochodowego. stad jak chcesz mieć spokój - to spisujesz umowę. oczywiście w praktyce każdy idzie na skroty i uważa ze jak modelka pozowala to znaczy ze zgoda jest, póki sie taki szybki bill nie przejedzie jak rok po publikacji zdjęć modelka uzna ze dostała za małe wynagrodzenie i postara sie wyciągnąć cos więcej od fotografa. nawet jeśli dostała tylko zdjęcia na płycie za pozowanie
manolo - Czw 15 Lis, 2012
fotografia uliczna, takie prawdziwe street photo to strzelanie z zaskoczenia,
więc jeśli sie za to bierzesz to jesteś bandyta i tyle
Tylko że nie wszędzie jest takie prawo jak w Polsce..
według mnie powinno to zależeć od tego jak to zdjecie zostanie wykorzystane.
jeśli to ma wylądować na blogu gdzie ktoś pisze o modzie ulicznej
zdjęcie nic nie straci na tym jak pstrykograf zapyta o zgodę
Jeśli jednak fotograf czuje się spadkobiercą Cartier-Bresson a jego zdjęcia
to sztuka przez wielkie SZY (albo tylko aspiruje.. ale jednak) pytanie o zgodę zaszkodzi dziełu, do tego taki fotograf musiałby być milionerem aby opłacić wszystkich
tym samym prawo dla bogatych ?
Ja bym w sądzie nie dał się oskubać, tak długo męczyłbym temat aż zmieniliby prawo bo jest głupie i mało demokratyczne. Prawo które ogranicza swobodę twórczą.
ghost - Czw 15 Lis, 2012
wizerunek jest Twoją własnością, podobnie jak np Twój aparat, samochód, mieszkanie.
czy jak ukradnę (mówiąc inaczej wezmę bez pytania) Ci aparat w celach niezarobkowych to będzie ok?
manolo - Czw 15 Lis, 2012
nie, to nie jest to samo.. nie rozumiesz istoty problemu, zapewne jak idziesz do sklepu i płacisz za zakupy czujesz się wykorzystany i oszukany, reprezentujesz skrajnie roszczeniową postawę.
ghost - Czw 15 Lis, 2012
za analizę psychologiczną dziękuję.
problemem jest, że tysiące twórców są ograniczone? gimmeabreak.
moronica - Czw 15 Lis, 2012
manolo, w dobie internetu i fotografii cyfrowej to nie jest wszystko takie proste i przyjemne jak sadzisz. kilka dekad temu takie fotografie bylyby wykonywane praktycznie wylacznie przez osoby kompetentne a jesli trafilyby do publikacji to do pieknie wydanej ksiazki o sztuce fotografii czy na scianie galerii. a teraz? popatrz jak wyglada watek z foto uliczna tu na forum. kiepskie pstryki pijaczkow czy nieprzytomnych ludzi na chodniku. mozesz sobie isc ulica i podrapac sie po nosie a jakis gostek posiadajacy lustrzanke od wczoraj cyknie ci fotke z takiej perspektywy jakbys w nim dlubal, wrzuci ja do netu i staniesz sie nowa gwiazda internetowego mema, ktory to znudzeni gimnazjalisci beda codzien okraszac coraz bardziej wyszukiwanymi podpisami. ciekawe jaka wtedy bys postawe reprezentowal
manolo - Czw 15 Lis, 2012
przypadek o którym piszesz to nie jest to o czym ja pisałem,
w sytuacji prawnej jaką ja sugerowałem osoba drapiąca się podaje psrtykacza do sądu
gdzie rzeczoznawca wycenia wartość artystyczną jego zdjęcia na żadną, a potem
już jak w obecnej sytuacji prawnej. Gdyby jednak to było zdjęcie ludzi idących do pracy
które okazało się być świetnym artystycznie, do tego fotograf który je pokazuje ma
w portfolio podobne lub usiłowania wykonania podobnych, rzeczoznawca wycenia to inaczej,
pozew oddalony, co jest strasznego w znalezieniu sie na takim zdjęciu ? czułabyś się okradziona ?
moronica - Czw 15 Lis, 2012
manolo, jesli to mialoby byc foto artystyczne i jako takie byloby publikowane to mozliwe, ze nie czulabym sie okradziona. to zalezy. wartosc artystyczna to pojecie bardzo wzgledne
Usjwo - Czw 15 Lis, 2012
no i streeta moga robic teraz tylko artsci, reszta do krajobrazow
nienietaktak - Czw 15 Lis, 2012
Usjwo, jesteś pewien, że żaden właściciel nieruchomości (domu, pola, łąki, lasu) nie będzie domagał się gratyfikacji za sfotografowanie jego własności?
ghost - Czw 15 Lis, 2012
łąki, domy, pola, lasy nie posiadają osobowości prawnej i jako takie nie mają chronionego wizerunku.
ew projekt domu można by zastrzec.
pioroon - Czw 15 Lis, 2012
nienietaktak, oczywiście że nie, no chyba że ma zbędną (do stracenia) kasę na sąd.
Pamiętasz co było z Romanem P.? Paparazzi otoczyli dom i walili fotki ile się da, niektórzy byli cwani i ustawiali statywik i na szeroko jechali non stop robiąc serie (oczywiście zdalnie ). Nikt nie mógł im nic zrobić, a szczęśliwiec który uchwycił tego Pana na fotce przez drzwi balkonowe dostał trochę dolarów
Tak jak napisał ghost to nie są osoby prawne a nawet i fizyczne w rozumienia ustawy o ochronie danych osobowych
komor - Czw 15 Lis, 2012
ghost, domy i inne elementy architektury nie mają osobowości prawnej, ale mają projektantów oraz właścicieli, którzy mogą sobie nie życzyć wykorzystywania ich własności w celach komercyjnych, patrz przypadek Wieży Eiffla czy któregoś z tych mostów warszawskich. Łąki, pola i lasy pewnie jeszcze nie podpadają pod to, ale kto wie, może pewnego dnia…
moronica - Czw 15 Lis, 2012
z tego co mi wiadomo wizerunek Wiezy Eiffla nie podlega restrykcjom, chodzi o instalacje swietlna na niej zamontowana
komor - Czw 15 Lis, 2012
moronica, słusznie i oznacza to, że jest jeszcze ciekawiej, niż można było sądzić.
nienietaktak - Czw 15 Lis, 2012
ghost, dopóki ktoś na to nie wpadnie, żeby zmienić prawo
edmun - Czw 15 Lis, 2012
manolo napisał/a: | przypadek o którym piszesz to nie jest to o czym ja pisałem,
w sytuacji prawnej jaką ja sugerowałem osoba drapiąca się podaje psrtykacza do sądu
gdzie rzeczoznawca wycenia wartość artystyczną jego zdjęcia na żadną, a potem
już jak w obecnej sytuacji prawnej. Gdyby jednak to było zdjęcie ludzi idących do pracy
które okazało się być świetnym artystycznie, do tego fotograf który je pokazuje ma
w portfolio podobne lub usiłowania wykonania podobnych, rzeczoznawca wycenia to inaczej,
pozew oddalony, co jest strasznego w znalezieniu sie na takim zdjęciu ? czułabyś się okradziona ? |
wizerunek to wizerunek. niewazna jest wartość artystyczną podawana przez rzeczoznawce. nie mieszajcie jednego z drugim.
gdyby pijak miał możliwości to bezproblemowo może pozwać fotografa za upublicznienie jego wizerunku, niezależnie jak artystyczne byłoby rp zdjęcie
ghost - Pią 16 Lis, 2012
komor napisał/a: | ghost, domy i inne elementy architektury nie mają osobowości prawnej, ale mają projektantów oraz właścicieli, którzy mogą sobie nie życzyć wykorzystywania ich własności w celach komercyjnych, patrz przypadek Wieży Eiffla czy któregoś z tych mostów warszawskich. Łąki, pola i lasy pewnie jeszcze nie podpadają pod to, ale kto wie, może pewnego dnia… | owszem, wizerunek budowli można zastrzec (o ile się nie mylę jako znak towarowy). ale to coś innego niż nieżyczenie sobie. w/w most zdaje się można focić i publikować.
za to wieża eiffla nocą wymaga zezwolenia
manolo - Pią 16 Lis, 2012
edmun napisał/a: | wizerunek to wizerunek |
wszystko jest ważne bo chodzi o ochronę wizerunku,
a chroni się przed nagatywnymi zjawiskami, działaniami, poczynaniami..
nie przeczytałeś wystarczająco uważnie tego co napisałem wcześniej,
poza tym fotografowanie i publikowanie pijaczka działa na jego szkodę,
więc tutaj nie ma dyskusji.
komor - Sob 17 Lis, 2012
manolo napisał/a: | poza tym fotografowanie i publikowanie pijaczka działa na jego szkodę, |
Dość dyskusyjna teza, moim zdaniem.
Czesiu32 - Sob 17 Lis, 2012
Z tego co napisaliście userzy, metoda gotowych kwitków do zrobienia przy transakcji fotki, wydaje mi się właśnie najpraktyczniejsza.
Prawo jest rzeczywiście schorowane. No bo do napisania tego prawa, duży wpływ mieli właśnie doktrynerzy, którzy mieli wszczepiony pasożytyzm.
Bo to jest zupełnie podobnie jak z prawem do wynalazków i produkowania potem tych wynalazków.
To temat tzw zapłaty za pracę. To też temat zysków chwilowych i perspektywicznych. Temat np długości czasu, kiedy można się jeszcze podwieszać do zysków związanych z atrakcyjnością nowego wdrożenia wynalazku.
Zdrowa zasada to taka, że za wynalazek wynalazca dostaje godną wypłatę na tyle, aby zrekompensować jego pracę nad nim z pełnym pokryciem kosztów i zaangażowanego własnego czasu i wartości jego wiedzy, jeśli wykształcenie wynalazcy też jest tu cenne.
Zaś zyski z produkcji wynalazku już do niego należeć nie powinny, ale do tych co są zajęci produkowaniem.
Jednak takiej zdrowej zasady się nie stosuje, bo do tych dalszych zysków z produkcji dowieszają się właśnie ci wynalazcy.
Nie ma jednak systemu pieniężnego, który dobrze i sprawiedliwie i na czas dawał by wypłatę ludziom, co działają twórczo w samodzielny sposób, jeśliby mieli możliwość udokumentowania kosztów długiej pracy nad wynalazkiem lub dziełem i aby system pieniężny dawał im wynagrodzenie za to, jeśli to wchodziłoby do zastosowania lub użycia.
Dlatego właśnie już dawno wymyślono biuro patentowe, aby w tym chorym systemie wynagradzania, ludzie tworzący dużym wysiłkiem nowe rzeczy, dochodzili swojej zapłaty za swoją pracę. Taka była idea tej instytucji.
Z ochroną wizerunku i dowieszaniem się do zysków z foto dzieł artystycznych jest zupełnie analogicznie. To stwarza więc chory system wynagradzań ludzi, bo za byle pozowanie niektórzy potem mają olbrzymie niesprawiedliwe pieniądze, po pasożytniczym dowieszeniu się do dalszych zysków innych już ludzi, albo właśnie osiągając te sądowe odzyski.
Stwarza to potem chorobę społeczną, bo pewne grupy ludzi małą swoją pracą, są utrzymywani przez całe społeczeństwo, bo niektóre rzeczy do zdobycia stają się przez to drogie. A na te wysokie ceny wpływ właśnie mają ci dowieszacze, co pasożytują.
A całe to zło bierze się z niewłaściwego wymierzania ludzkiej pracy w systemie pieniężnym. No ale ten system wymyślili i nadzorują właśnie ci sami "ważni ludzie", co tworzą też takie chore prawa. Więc po prostu rządzą nami chorzy ludzie i to jest właśnie nasze nieszczęście i fotografów w tym również.
manolo - Sob 17 Lis, 2012
komor napisał/a: | Dość dyskusyjna teza, moim zdaniem. |
publikujesz jego wizerunek w kompromitującej go sytuacji,
to jest bardzo podobne do pracy paparazzi, charówka przy samym dnie,
jak powiedziałby sum...
Czesiu32 - Czw 15 Maj, 2014
Czy będzie to miało znaczenie przy sporządzaniu umowy kupna zdjęcia, jeśli napisze się o zapłacie za zdjęcie, które się wykona jakiejś osobie, a jeśli napisałoby się o zapłacie za udzielenie zgody na wykorzystanie wizerunku?
No bo w pierwszym wypadku opisujemy zdjęcie i co na zdjęciu i podajemy kwotę zakupu zdjęcia lub kilku zdjęć.
Prawo umożliwia w takim wypadku wykorzystywanie wizerunku z tego zdjęcia, jeśli nie będzie ono odbiegać temu opisowi (brak przeróbek). Osoba nie może pozywać za użycie jej wizerunku, bo odebrała zapłatę za zdjęcie.
W drugim wypadku transakcja w umowie dotyczy zapłaty nie za zdjęcie, ale za udzielenie zgody na wykorzystanie wizerunku i wtedy w umowie powinno być napisane do czego to będzie wykorzystane i gdzie np publikowane. W tym wypadku znacznie to ograniczy możliwość wykorzystania takiej fotografii.
W książce Barchacza - Prawo w fotografii jest podany wzór na taką umowę, gdzie płaci się za wykorzystanie wizerunku, a nie za zdjęcie.
Dlaczego Barchacz tak to sformułował? Czy ktoś mógłby coś mądrego powiedzieć w tej kwestii.
[ Dodano: Pią 16 Maj, 2014 18:22 ]
16.05.2014
Widzę, że temat przerasta uczestników. A wiem też z komunikatora, że moi fani, czołowi władcy forum wymienili wiadomość, że pojawiłem się na forum. Przy okazji więc dzięki, że o mnie pamiętacie. Może więc przybliżę temat szczegółowiej, skoro trudny.
Barchacz w swoim podawanym w książce wzorze dokumentu, skupia się na temacie udzielenia zgody na rozpowszechnianie wizerunku.
Dokument ma nazwę:
Zezwolenie na rozpowszechnianie wizerunku.
Ma podane minimum niezbędne do zidentyfikowania osoby, przy pomocy organów władzy. Imię, Nazwisko i pesel.
Nie zawiera natomiast adresu. Widocznie dla komfortu osoby fotografowanej, bo co do danych osobistych fotografa nie podaje za wiele. Jedynie Imię i Nawisko. Już bez pesela.
Główna treść jest sformułowana tak:
Wyrażam zgodę na rozpowszechnianie mojego wizerunku utrwalonego na fotografiach wykonanych w dniu.... przez....
Zgody udzielam bezpłatnie / za wynagrodzeniem w wysokości...... (tu Barchacz pozostawia możliwość wyboru opcji, przez skreślenie niepotrzebnego tekstu.)
No i tu następuje już koniec treści głównej.
Mnie szczególnie interesuje w tym dokumencie aspekt precyzyjności za co się płaci. Czyli co jest obiektem handlu.
Zakres ochrony wizerunku człowieka w sposób szczegółowy określa art. 81 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (dalej u.p.a.p.p.).
Zgodnie z art. 81 ust. 1 u.p.a.p.p.:
Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie.
Myślę że jest to dokument nie najlepiej stworzony, bo Barchacz nie pisze o płaceniu za pozowanie. Czyli o zespole czynności, które się wykonywało w ramach wspólnej pracy z fotografem przy wykonywaniu zdjęć i straconego własnego z tym czasu. A właśnie należałoby napisać ścisle pod ustawę z art 81, aby nie było żadnych wątpliwości teksowych dla sądu.
Artykuł 81 rozważa handel za czynności pozowania do zdjęcia.
U Barchacza płaci się za udzielenie zgody. Płaci się za fakt zgodzenia się na publikację wizerunku.
Tak jakby odbierało się wynagrodzenie za ponoszenie jakichś szkód związanych z publikacją wizerunku.
Dokument Barchacza po tej treści głównej pozostawia jeszcze miejsce do ewentualnego opisania szczegółowego zakresu zgody. Czyli miejsce publikacji i inne sprawy.
Według mnie lepszym dokumentem pod wykorzystanie art. 81 ust. 1 u.p.a.p.p. byłby dokument o nazwie:
Zaświadczenie sprzedaży zdjęcia.
W treści głównej zaś np:
Ja.......... sprzedaję... zdjęcie(a) z moim wizerunkiem wykonane przez kupującego.......
Za pozowanie do zdjęć otrzymałem(am) ....... zł
Opisy zdjęć(ia)
Tu np dokonać zgrabnego opisu co widać na zdjęciu(ach). Sposób ujęcia co w tle itp.
Potem można ewentualne określić w treści, że będzie publikowane w internecie z zastrzeżeniem np o nie podawaniu danych osobowych.
Potem mogą być podane jeszcze raz na końcu dokumentu dane kupujacego i sprzedającego, pesele czy ew jeszcze adresy zamieszkania. No i najważniejsze to podpisy własne obydwóch osób. Taki dokument zrobiłoby się w dwóch egzemplarzach dla osób zainteresowanych.
Uważam taki dokument za znacznie lepszy, ponieważ umożliwia szersze wykorzystania materiału fotograficznego dla fotografa.
1. Przede wszystkim nie ogranicza swobody zamieszczania tych fotografii na różnych stronach w internecie, jeśli wizerunek tej osoby nie będzie podlegał zniesławieniu. Tutaj właśnie chroni fotografa art. 81 i dokument który posiada.
2. Materiał fotograficzny można poddawać edycji monterskiej, dokonując np zmiany wizerunku. Powiedzmy dodanie innych włosów. Można też dokonać montażu na elementach twarzy jak nos, oczy usta, co zmienia wizerunek nie do poznania. Wtedy takie zdjęcie można wykorzystać znacznie szerzej, bo np w publikacjach książkowych no i bez niebezpieczeństwa o dochodzenie należności przez osobę zainteresowaną, bo wizerunek ulega wtedy zmianie. Nie ma tematu jej wizerunku. Po dokonanych zmianach nie da się rozpoznać osoby zainteresowanej.
Jest wtedy nikła możliwość identyfikacji zmienionego zdjęcia. Znika temat wizerunku, bo uległ on zmianie. Zdjęcie zaś jest własnością fotografa, bo je nabył za pieniądze. Może z nim robić co chce, jak nie będzie zawierało wizerunku osoby fotografowanej. Czyli tych cech osobowych, przy pomocy których osobę się identyfikuje.
mozer - Pią 16 Maj, 2014
Chłońcie wiedzę, ludu pracujący miast i wsi!
nienietaktak - Pią 16 Maj, 2014
Chloniem, chłoniem!
muzyk - Pią 16 Maj, 2014
Ojp!!!
Czesiu32 - Sob 17 Maj, 2014
A cóż to cię tak zdziwiło muzyk?
Ty taki śpec od wizerunków nie widziałeś, że w tak prosty sposób fotograf może się chronić przed atakiem pazernych ludzi?
Co byś miał np do dodania lub uzupełnienia treści? Po co ten prymitywizm?
Jak jesteś ważnym uczestnikiem forum, to powinieneś dbać o jego poziom, a nie spłaszczać go. Pomyśl o tych co tu wchodzą i czytają dla wiedzy.
muzyk - Sob 17 Maj, 2014
Ojp...
|
|