|
forum.optyczne.pl
|
 |
Sklepy i promocje - UWAGA NA FOTOJOKER ->GALERIA KRAKOWSKA
baracuda - Pon 12 Wrz, 2011
no kurcze, straszne rzeczy
.
kozidron - Pon 12 Wrz, 2011
bez urazy Basso ale i tak jesteś mądrzejszy od sprzedawcy, ja bym ci odpwiedział, zebys sobie na google sprawdził, zresztą.....i tak zadałeś pytanie w specyficzny sposób.
Każde body ma jakieś uszczelnienie, choćby małą uszczelkę przy gnieździe na wężyk, na tak precyzyjnie zadane pytanie jak twoje ja bym cię wyśmiał.
Spędziłem ostatni tydzień na łażeniu po sklepach, wydałem pewnie 4X więcej niż ty na te swoje d7000 ale jeżeli ktoś wchodzi i ma zamiar kupić d7000 i zadaje pytanie czy ta puszka ma uszczelnienia a to ma być jakims kryterium wyboru a potem pitoli o UOKiK to ręce opadają.
Basso, weź ty się za zdjęcia, kup sobie to d7000 przestań w końcu płakać jak jeden forumowicz (co łazi z parasolem na małym deszczu) i zacznij cieszyć się z fotografii a nie zadręczaj zapracowane kobity w sklepach
kozidron - Pon 12 Wrz, 2011
Basso, masz kontakt z rzeczywistością ?
To nie są lata 80te, obecnie sprzedawca nie musi znać takich szczegółów, przy tak szybko zmieniajacym się asortymencie jak pamięta nazwy produktów, ile to to ma mega pixeli czy kręci w HD czy full HD, czy na raz mozna robić tym srawy + L jotpegi i czy ma opcję wiązania krawatów to i tak dobrze.
Rozejrzyj się po forumie, tu nawet starzy wyjadacze czasem sie pomyla albo czegoś nie wiedzą. Na razie mam urlop i nie mam dostępu do tej puchy ale czy on ma jakieś uszczelnienia tego nie wiem lub nie pamietam, ja bym go gdzieś plasował "w uszczelnieniach" miedzy pentaxem k200 a głębokim entry levelem a'la canony 3 cyfrowe czy soniaki z niskiej półki czyli "chyba trochę ma" ale bez rewelacji ....
a wszedłeś na filmik zapodany przeze mnie wyżej ?
kozidron - Pon 12 Wrz, 2011
Basso napisał/a: | A gdzie finał ? Przeżył? |
przeżył ale musiał opuścić kraj, wyjechał do Meksyku gdzie poznał wspaniałą latynoską kobietę, zapuścił wąsy nauczył się grać na gitarze i tańczyć salsę
edmun - Wto 13 Wrz, 2011
Basso, przypominam że przychodzisz do sprzedawcy, który nie musi znać wszystko na pamięć.
w ramach obrony Twojej strony - Pani mogła sprawdzić w instrukcji,
ale jeśli jesteś pierwszym lepszym z ulicy co to go nikt wcześniej w sklepie nie widział,
to po co się cackać?
Co do wprowadzania w błąd, wtedy przysługuję Ci niezgodność towaru z umową, jednakże weź pod uwagę, że sprzedawca może się zasłonić podpunktem że sam też nie wiedział więc celowo w błąd nie wprowadzał.
Panie tam pracujące często robią to za jakieś 1200 - 1600 zł netto. Myślisz że przy takiej wypłacie, częstej rotacji pracowników oraz idiotycznym wymaganiom centrali (np. "jeśli nie sprzedasz pakietu na odbitki w naszym salonie, do każdego sprzedanego aparatu cyfrowego to masz po premii") komuś się jeszcze chcę wykuwać na pamięć wszystko o sprzęcie? Ja jako sprzedawca powoli czuję się jak magazynier, kiedy to nie mam ani siły ani czasu wertkować dokładne dane techniczne sprzętu który może sprzedam.
Odpuść proszę biednym sprzedawcom, co to są sprzedawcami, a nie maniakami sprzętu (p.s. przytoczyłeś chłopaków z Saturna co mają wiedzę. Możesz mi wierzyć albo i nie, ale nie wiedza jest wyznacznikiem tego czy będą tam dalej pracować i jakie wypłaty dostaną. Firma preferuje takich, co to w oczy klienta potrafią wciskać najlepsze kłamstwa, byleby pozbyć się sprzętu który firmie nie odpowiada)
mozer - Wto 13 Wrz, 2011
Wszystko można zrozumieć - że panie biedne, że mało płacą, że dużo roboty, ale nie zmienia to faktu, że klient ma w kontakcie takie, a nie inne odczucie odnośnie braku profesjonalizmu.
I myślę, że to właśnie Autor wątku chciał przekazać. Nie ma co się tu oburzać o brak zrozumienia dla drugiej strony.
Poza tym, czy potencjalnego klienta powinno interesować 'zaplecze' obsługi? Może należy mieć naiwną nadzieję, że takie opinie pozwolą zmienić taki 'system pracy'?
MC - Wto 13 Wrz, 2011
edmun napisał/a: | Panie tam pracujące często robią to za jakieś 1200 - 1600 zł netto |
Gwarantuję Ci, że w kancelariach prawniczych wiele osób po prawie marzy o takich zarobkach.
edmun - Wto 13 Wrz, 2011
MC, to optymistyczna wersja
007areka - Sro 14 Wrz, 2011
MC napisał/a: | edmun napisał/a: | Panie tam pracujące często robią to za jakieś 1200 - 1600 zł netto |
Gwarantuję Ci, że w kancelariach prawniczych wiele osób po prawie marzy o takich zarobkach. |
...mogli sie na spawacza wyuczyc zarabial by wtedy 5.. 6 tys ...
MC - Sro 14 Wrz, 2011
Dokładnie. Prawie jak w tym dowcipie mało w sumie śmiesznym, gdzie mamusia szuka dla synka pracy mało płatnej, żeby nie pił i na panienki nie chodził. Ale pracy mało płatnej dla niego nie ma, bo studiów nie skończył...
jotes - Czw 15 Wrz, 2011
To ja może z perspektywy pracownika FJ.
Zdarza się, że klient zadaje pytanie na które odpowiedzi nie znam. Ale nie są to pytania o megapiksele, zakres ogniskowych, czy inne "popularne" rzeczy. Ale zazwyczaj pytania specjalistyczne. I 90% tych klientów zadaje pytanie doskonale znając odpowiedź. Tak jak kolega powyżej - wiedział, że 7000 jest jako-tako* uszczelniony, a o to pytał. O motywach wdawania się w dyskusje takich klientów mógłbym chyba książkę napisać. Część łechta swoje ego, część chce się popisać swoją wiedzą, część chce zwyczajnie poniżyć sprzedawcę, ale nie o tym. No bo po co pytać o coś o czym się wie?
Jeśli nie znam odpowiedzi odpowiadam, ze nie wiem, ze nie chcę wprowadzać w błąd, ale że mogę sprawdzić. I umawiam się z klientem, że oddzwonię. I już.
Czasem, przyznam, ze zdarzyło mi się to dwa razy, nie byłem pewny czy aparat ma funkcję o którą pytał klient i odpowiedziałem NIE (bo zwyczajnie był ruch, tłok nie miałem czasu na szukanie tych informacji), ale odpowiedziałem tak świadomie. Ja, jako klient wolałbym sądzić, ze danej funkcji nie ma i się zaskoczyć jej istnieniem niż sądzić, ze jest, kupić cokolwiek, a potem mieć pretensje do sprzedawcy, ze zostałem oszukany.
Inna sprawa, że a przeciętnym sklepie FJ na półce stoi około 30-40 modeli aparatów (plus drugie tyle obiektywów), sprzedawca nie tylko musi znać ich ceny (a te zmieniają się czasem codziennie - a są klienci, którzy wymagają znajomości przez nas również cen internetowych FJ - mimo, ze to dwa różne sklepy), to musi o każdym aparacie wiedzieć co nieco. Przy 30 modelach to sporo informacji. Pewnie, że są modele, które cieszą się większą popularnością, więc automatycznie sprzedawca wie o nich więcej bo częściej opowiada i częściej się "ociera" o dane, ale są takie modele, które stoją na półce i nikt nigdy o nie nie zapyta.
90% pytań to pytania z kanonu - ilość pikseli, zakres ogniskowych, jakość filmu i dźwięku w filmach, zdjęcia seryjne, tryby obsługi etc.. I na te pytania sprzedawca odpowie o każdej porze dnia i nocy. Ale nie można widzieć wszystkiego. I nie ma się co oburzać na sprzedawcę. Zwłaszcza jeśli zna się odpowiedź na pytanie. W takich sytuacjach odpowiada się zgodnie z prawdą - czyli nie wiem. I niewiedza nie jest przestępstwem.
Najdziwniejszy przypadek jaki miałem to pytanie o głośność w dB migawki (nie lustra, a migawki) w konkretnym modelu Nikona.
Klient ani nie był zainteresowany kupnem (po latach sprzedawania widać czy ktoś chce kupić aparat czy tylko lubi sobie pogadać; każdy kto pracuje trochę w handlu to wie), ani nie był de facto zainteresowany samą informacją. Za to był zainteresowany jak wybrniemy z takiego pytania.
Rodzaj swoistych zawodów do których jesteśmy zmuszani (bo przecież za to dostajecie kasę, za udzielanie informacji), więc publiczność (klient) wymyśla najdziwniejsze konkurencje, a ty się człowieku staraj i główkuj, a że klient wcale nie jest klient bo nie ma zamiaru nic kupić - inna sprawa - pytają a Tobie płacą za odpowiadanie, więc odpowiadaj. A na koniec uśmiechnij się i zaproś do ponownej wizyty (z kolejnym jeszcze bardziej zakręconym pytaniem).
Akurat w tym przypadku rozwiązaniem okazał się telefon do Nikona i odpowiedź, ze Nikon nie potrafi udzielić odpowiedzi na tak szczegółowe pytanie. Ale zadażają się ludzie, którym takie rozwiązanie nie odpowiada - i co wówczas na zrobić sprzedawca?
Nie bronię załogi z GK, ale nie wiem czego założyciel wątku oczekiwał. Postawił pytanie w dziwny sposób, dostał odpowiedź negatywną (najpierw prawdopodobnie nie ma, a potem nie ma), czyli w razie zakupu na funkcję gratis (bo się nie spodziewał jej istnienia), a robi aferę jakby był oszukany na grube pieniądze.
Jesteśmy tylko ludźmi, szanujmy się.
*jako-tako, gdyż uszczelnienie różni ludzie rozumieją różnie, jednym chodzi o zwykłe uszczelki przeciwkurzowe, podstawowego typu, a inni wymagają odporności na ulewy - i weź tu wyczuj klient , który pyta nie o stopień uszczelnienia, a o uszczelnienie. Na tym tle D7000 plasuje się gdzieś w środku stawki.
MC - Czw 15 Wrz, 2011
jotes, bardzo słusznie uwagi nam przedstawiłeś. Ale pewnie i tak mało komu da to do myślenia.
baracuda - Czw 15 Wrz, 2011
W dobie internetu w ogóle nie rozumiem takich pytań , wszelkie zakupy
od AGD do sprzętu foto robię po wnikliwej analizie w necie ,
opinii, testów jest od groma, idąc już zakupić konkretny towar
jestem świadom plusów i minusów.
I jeszcze jedno, moja analiza co mam kupić to co najmniej tydzień
grzebania w necie
komor - Czw 15 Wrz, 2011
baracuda, jeszcze nie wszyscy mają internet, jeszcze nie wszyscy umieją z niego prawidłowo korzystać.
moronica - Czw 15 Wrz, 2011
komor, nie powiesz mi ze osoby kupujace sprzet foto za kilka tysiecy nie maja dostepu do internetu. odnosnie prawidlowego korzystania to moze i sie zgodze ale jesli ktos nie jest w stanie obsluzyc google to niuanse, ktorych sprzedawcy w sklepach foto nie beda mieli opanowanych, nie beda mialy dla nich wiekszego znaczenia. dopytaja sie o megapiksele i zoom a to jak byk widnieje na pudelku i po klopocie. nie zaczna sie dopytywac, ktory obiektyw ma mniej uciazliwa aberracje sferyczna, bo nie beda tego terminu znali skoro nie idzie im korzystanie z internetu
komor - Czw 15 Wrz, 2011
moronica napisał/a: | komor, nie powiesz mi ze osoby kupujace sprzet foto za kilka tysiecy nie maja dostepu do internetu. |
moronica, get real. Z kupą siana do centrów handlowych przychodzą w różnych bardzo różni ludzie. Zresztą problem nie dotyczy chyba tylko rozmów o drogim sprzęcie, tylko generalnie każdej półeczki. Zresztą ja odnosiłem się tylko do wypowiedzi baracudy i jego zdziwienia. Ja też postępuję jak kolega baracuda, ale zdaję sobie sprawę z tego, że są ludzie postępujący inaczej.
mozer - Czw 15 Wrz, 2011
Mi wystarczy, żeby sprzedawca wykazywał chęć do pomocy - nie musi być alfą i omegą.
Profesjonalizm nie oznacza, że trzeba wszystko wiedzieć...
Tutejszyn - Czw 15 Wrz, 2011
Z jednej strony jest sprzedawca nie do konca poinformowany. To źle.. Z drugiej strony upierdliwy klient, który z drobnej sprawy robi aferę i jeszcze kombinuje, jak tu wyrwać odszkodowanie, za poniesione szkody. Nie wiem co gorsze. Dla mnie to jest zwyczajnie podłe.
moronica - Czw 15 Wrz, 2011
komor, moja mama, ktora jeszcze ze 2 lata temu miala problemy z ctrl+c/ctrl+v, obecnie korzysta z netu na wystarczajacym poziomie by skutecznie wyszukac informacje od elektroniki (sama sobie wybrala netbooka) do porad medycznych. jak kiedys komorki uzywala jedynie do dzwonienia i okazjonalnego SMSa tak teraz jest przyklejona do smartfona i sledzi moje poczynania na FB. to wszystko z potrzeby mimo ze ani nie interesuje sie komputerami ani nawet praca od niej tego nie wymaga. nie nalezy rowniez do osob ponadprzecietnie zamoznych i dlatego zawsze szuka informacji zanim kupi cokolwiek na czym nie zna sie na tyle by wybrac samodzielnie. ci ludzie "z kupa siana" spedzajacy weekendy w galerii handlowej i w innych media marktach podejrzewam ze czesto maja nie jedno ale 2 czy nawet wiecej urzadzen umozliwiajacych korzystanie z internetu. jesli checi im brak by korzystac z niego z glowa to juz inna sprawa. poza tym jak juz pisalam, nawet jak ktos kase na zbyciu ma i chce sobie kupic aparat to nie bedzie pytal sprzedawce o niewiadomo co bo bez podstawowej wiedzy nie wiedzialby nawet jakie pytania zadawac, poza tymi najbardziej oczywistymi. to ci, co sobie juz wyszukali jakies niuanse i oczekuja potwierdzenia, najbardziej sie zawodza. choc skoro juz sie biora za szukanie informacji to powinni doprowadzic to do konca a nie quizowac sprzedawce
jak juz powyzej napisano, dla mnie dobry sprzedawca to sprzedawca pomocny, taki ktory mi zaprezentuje sprzet, ktory maja na stanie, lub zamowi to, czego nie maja. pan w supermarkecie nie pytam, czym sie rozowa sol rozni od zwyklej, ani ktore wino kupic do danej ryby
mozer - Czw 15 Wrz, 2011
moronica, przecież powszechnie wiadomo, że Polacy mają kupę kompleksów i lubią się dowartościowywać na różne sposoby. Mnie to już nie dziwi...
Tutejszyn - Czw 15 Wrz, 2011
Nie uogólniałbym, że Polacy... Są jednostki, które mają problem najbardziej z sobą. Kiedyś jakiś facet gonił mnie przez pół miasta, zapędził się w jakieś ciasne osiedlowe uliczki tylko po to, aby zwrócić mi uwagę na to, że nie podziękowałem mu za wpuszczenie mnie do ruchu, kiedy byłem na podporządkowanej.
mozer - Czw 15 Wrz, 2011
Tutejszyn, z moich obserwacji wynika, że jednak wyjątkowo dużo Polaków ma jakieś zaściankowe problemy w tej kwestii. Może się mylę (mam nadzieję)...
edmun - Czw 15 Wrz, 2011
moronica napisał/a: | komor, nie powiesz mi ze osoby kupujace sprzet foto za kilka tysiecy nie maja dostepu do internetu. |
jak najbardziej są.
Najlepsi również są Ci co kupują odtwarzacze mp3 nie mając komputera i reklamują go później że on nie gra.
moronica - Czw 15 Wrz, 2011
wez mi takich rzeczy nie mow, mi dobrze w moim naiwnym przeswiadczeniu ze tacy imbecyle sa tak marginalna sprawa ze mozna ich w ogolnej dyskusji pominac
zwirek210 - Czw 22 Wrz, 2011
Tutejszyn Ty sie naucz dziękować gdy cie przepuszczają ciesz sie ze nie dostałeś.
Co do sprzedawców to wszyscy macie trochę racji. Sam pracowałem w zakładzie foto i nie raz ktos przychodził i pytał panie a ten aparat kompaktowy xxxxx to co Pan o nim sądzi.
W myślach mówiłem sobie co za typ skad mam znac wszystkie aparaty kompaktowe ale zawsze odpowiadałem że ze względu na ogrom tego typu aparatów cięzko mi sprecyzować dane co do tego modelu ale prosze o poczekanie i sprawdzam w internecie co to za maszynka i wydaje swoja opinię.
Autor tego watku przesadził umieszczając ten watek pod takim tytułem. Myślałem ze chodzi o jakies drastyczne wydarzenia a tu taka głupota. Panie nie powinnym udzielać odpowiedzi jak nie wiedziały no ale bez przesady. Tak naprawde to FJ może oskarżyć autora o naruszenie dobrego mienia .
Mazzi - Nie 25 Wrz, 2011
Mimo, że "kupujący" w tym przypadku nie sprecyzował o co dokładnie chodzi to uważam, że sprzedawca powinien znać swoje produkty. Pierdzielenie, że żyjemy w dobie internetu i nie są to czasy komuny możecie (z całym szacunkiem) schować w sobie w kieszeń!
Dobra internetu i zakupów w internecie niesie za sobą coś jeszcze - masakryczną konkurencje! I walka toczy się o każdego klienta dlatego też ja stawiam na wykwalifikowanych sprzedawców którzy wiedzą o czym rozmawiają mimo, że sam nie zadaje pytań w sklepie bo najpierw czytam czytam a w przerwie... czytam
baracuda - Nie 25 Wrz, 2011
Mazzi napisał/a: | Pierdzielenie, że żyjemy w dobie internetu i nie są to czasy komuny możecie (z całym szacunkiem) schować w sobie w kieszeń!
|
Głęboka myśl
Mazzi napisał/a: | sam nie zadaje pytań w sklepie bo najpierw czytam czytam a w przerwie... czytam |
Więc żyjesz w dobie internetu korzystając z niego
kasiakaaz - Nie 25 Wrz, 2011
Mazzi napisał/a: | mimo, że sam nie zadaje pytań w sklepie bo najpierw czytam czytam a w przerwie... czytam |
Czyli jednak nie zdajesz się na sprzedawców??
komor - Nie 25 Wrz, 2011
Mazzi napisał/a: | Dobra internetu i zakupów w internecie niesie za sobą coś jeszcze - masakryczną konkurencje! I walka toczy się o każdego klienta dlatego też ja stawiam na wykwalifikowanych sprzedawców którzy wiedzą o czym rozmawiają |
Doba internetu ma drugą twarz: minimalne marże. Niedługo dojdziemy do tego, że sprzedawca w sklepie po 120 sekundach rozmowy stwierdzi, że czas na konsultacje się wyczerpał i dłużej mu się nie opłaca rozmawiać, więc albo kupujesz albo tam są drzwi.
Mazzi - Nie 25 Wrz, 2011
Cytat: | Więc żyjesz w dobie internetu korzystając z niego |
Zgadza się!
Cytat: | Czyli jednak nie zdajesz się na sprzedawców?? |
Oczywiście, że nie! Przecież jak pójdziesz do byle jakiego sklepu gdzie zarobki sprzedawcy zależą od prowizji to ten wepchnie Ci jak najdroższy sprzęt ale mowa nie o tym.
Internet internetem ale w sklepach stacjonarnych walka toczy się o każdego Klienta. Już nie chce tu mówić o podstawach takich jak "cecha - zaleta - korzyść" które działają na każdego (być może nieświadomie) lub o podstawach obsługi Klienta - znajomość swojego produktu to połowa sukcesu!
Cytat: | Doba internetu ma drugą twarz: minimalne marże. Niedługo dojdziemy do tego, że sprzedawca w sklepie po 120 sekundach rozmowy stwierdzi, że czas na konsultacje się wyczerpał i dłużej mu się nie opłaca rozmawiać, więc albo kupujesz albo tam są drzwi. |
Gó... Prawda Kiedyś sprzedałem wannę za 19 tysięcy mimo, że w internecie Klient widział, że jest o ok 2 tys. taniej Dochodzi tutaj (czas sobie powlewać) solidna obsługa przed sprzedażowa jak i po sprzedażowa, pewność, bezpieczeństwo i swego rodzaju prestiż robienia takich zakupów. Co najwyżej może skończyć się na tym, że producenci otworzą "galerie" gdzie nie można nic kupić - kupował będziesz przez internet a stacjonarnych "sklepów" nie będzie - zastąpią je "wystawy" producentów aby konsument mógł wymacać produkt
P.S. Tą wannę kupił ode mnie koleś który przyjechał zardzewiałym Fordem Mondeo
komor - Nie 25 Wrz, 2011
Prestiż robienia zakupów, hehe… Dobre i prawdziwe, ale nie w segmencie poszukiwaczy „pierwszej lustrzanki za 1500 zł a najlepiej za 1300” oraz tematach pokrewnych. O kompakcie za 300 zł już przez litość nie wspomnę.
Ja pewne rzeczy też wolę kupić u sprawdzonego dostawcy, nawet jak jest ciut drożej, ale nie wszyscy się kierują tym kryterium.
Mazzi napisał/a: | Tą wannę kupił ode mnie koleś który przyjechał zardzewiałym Fordem Mondeo |
Pewnie kupował nie dla siebie ale dla swojego klienta, któremu stawiał/wyposażał chałupę.
edmun - Nie 25 Wrz, 2011
Mazzi, wiem co to jest cecha-zaleta-korzyść i powiem Ci, że sam pracując w takim sklepie, wiem że nie będę robił w takim zakupów.
a inteligentni sprzedawcy, którzy mają doświadczenie i ogromną wiedzę na temat sprzętu uciekają ze sklepów, w których mają robić całkowicie coś odmiennego, niż doradzanie klientowi wedle prawdy i oczywistych faktów.
Wg "góry" sprzedawca ma tak mamić klienta, aby ten kupił to - co opłaca się sieci sklepów, a nie klientowi. Klient który zaczyna szukać dziury w całym bardzo szybko spotyka się ze ścianą, w postaci sprzedawcy który nie będzie chciał mu pomóc, bo sprzedawca z pomocy nic nie ma. Ani grosza... a po co pracować za darmo ?
Mazzi napisał/a: | w sklepach stacjonarnych walka toczy się o każdego Klienta |
według centrali, kierowników, dyrektorów. zwykły sprzedawca ma to gdzieś, bo zazwyczaj obrót jest najmniej ważnym czynnikiem decydującym o jego wypłacie.
mozer - Nie 25 Wrz, 2011
komor, z drugiej strony jednak kupa ludzi kupuje w MediaMarktach i innych mega-sieciach, mimo, że obiektywnie jest tam drogo...
komor - Nie 25 Wrz, 2011
mozer, sam czasem tam kupuję. Doceniam fakt możliwości pomacania czegoś na miejscu, dużego wyboru (względnie, nie zawsze) i czasem możliwości wpadnięcia za pięć dziewiąta w niedzielę wieczorem. Ale oczywiście nie wszystko i nie zawsze, zależy też od ceny i okoliczności.
A spora część ludzi kupuje tam, bo pewnie nie wie, że gdzieś może być taniej niż w dużej galerii handlowej.
Mazzi - Nie 25 Wrz, 2011
Cytat: | Pewnie kupował nie dla siebie ale dla swojego klienta, któremu stawiał/wyposażał chałupę. |
Mylisz się
Cytat: | Mazzi, wiem co to jest cecha-zaleta-korzyść i powiem Ci, że sam pracując w takim sklepie, wiem że nie będę robił w takim zakupów.
a inteligentni sprzedawcy, którzy mają doświadczenie i ogromną wiedzę na temat sprzętu uciekają ze sklepów, w których co innego mają robić. |
Owszem - zgadzam się ale podejrzewam, że skupiasz się na sieciówkach. Wierz mi, że są jeszcze firmy które dają człowiekowi zarobić - niestety nie są to sieciówki i markety. To czy będziesz robił zakupy w takiej firmie to Twoja sprawa i w wielu przypadkach decyzję podejmuje rozsądek i objętość portfela.
Temat się rozwinął w troszkę innym kierunku więc podsumuję tylko moją myśl... Niewykwalifikowanym sprzedawcom mówimy NIE - nie masz wiedzy to marsz na szkolenie, nie chce Ci się - proszę, wypowiedzenie dla Ciebie! Osobiście uważam, że należy znać się na tym co ma Ci dać zarobić bo nikt z nas darmozjada w firmie nie będzie trzymał - prostym przykładem jest autor tematu, gdyby kupił D7000 i być może jakieś akcesoria, poszalał i porwał się na 2 obiektywy to FJ zarobiłby na 1 kliencie tyle, że opłaciłby miesięczną pensję pracownika.
I żeby nie było - też szukam okazji a FJ mam w głębokim poważaniu z racji, że nie zapewnili mi najniższej ceny.
komor - Nie 25 Wrz, 2011
Mazzi napisał/a: | gdyby kupił D7000 i być może jakieś akcesoria, poszalał i porwał się na 2 obiektywy to FJ zarobiłby na 1 kliencie tyle, że opłaciłby miesięczną pensję pracownika.
|
Tak z ciekawości, jakiego rzędu jest marża na D7000, dwóch obiektywach i paru bzdetach?
Mazzi - Nie 25 Wrz, 2011
komor napisał/a: | Mazzi napisał/a: | gdyby kupił D7000 i być może jakieś akcesoria, poszalał i porwał się na 2 obiektywy to FJ zarobiłby na 1 kliencie tyle, że opłaciłby miesięczną pensję pracownika.
|
Tak z ciekawości, jakiego rzędu jest marża na D7000, dwóch obiektywach i paru bzdetach? |
Minimum 30%
EDIT - marża nie zależy od tego "ile kupisz" tylko od tego, ile producent daje bezpośredniemu odbiorcy. FJ podejrzewam kupije od np. Nikon'a bezpośrednio i dostają przykładowe 30% na cały asortyment OD CENY DETALICZNEJ - czyli takiej jaką Nikon dyktuje na rynku.
mozer - Nie 25 Wrz, 2011
komor, bo Tesco, Auchan i inne podobne sklepy wyrobiły w Polakach pogląd, że w dużych sieciach jest tanio. Tymczasem w takim MM dopiero w "promocji bezvacia" cena jest taka jak w normalnych sklepach. Ja też tam czasem kupuję, ale raczej drobne rzeczy, przy których nie warto zachodu o parę złotych.
Może jakiś tani kompakt rzeczywiście da się czasem okazyjnie kupić, ale od droższych rzeczy lepiej stronić
[ Dodano: Nie 25 Wrz, 2011 18:04 ]
Mazzi, czyli dają 30% zniżki sprzedawcy pod warunkiem, że sprzeda towar po sugerowanej cenie detalicznej? Dobrze rozumiem?
hijax_pl - Nie 25 Wrz, 2011
Mazzi napisał/a: | OD CENY DETALICZNEJ - czyli takiej jaką Nikon dyktuje na rynku. | Ciekawe, że są takie chwile, kiedy jest to NAJTANIEJ na rynku
Mazzi - Nie 25 Wrz, 2011
Cytat: | Mazzi, czyli dają 30% zniżki sprzedawcy pod warunkiem, że sprzeda towar po sugerowanej cenie detalicznej? Dobrze rozumiem? |
Nikon wypuszcza D7000. Informuje ludność naszego świata, że aparat ten będzie kosztował w detalu 1000 zł. Ty mając sklep i umowę z nikonem kupujesz aparat za 700 zł a na półce musisz wystawić za 1000. Oczywiście zależne jest to od tego, jaką umowę z dystrybutorem masz podpisaną natomiast ja biorąc towar od wielu PRODUCENTÓW (nie od hurtowni) jestem kontrolowany aby na półce widniała cena detaliczna.
Oczywiście istnieje coś co się nazywa "rabatem dla Klienta detalicznego" który możesz mu udostępnić ale nie musisz. To ile ten Klient dostanie rabatu zależy od Ciebie (jesteś właścicielem sklepu!) z jednym wyjątkiem - jeśli towar jest pełnowartościowy to nie możesz go sprzedać poniżej ceny zakupu.
Kwestia rabatów, za ile kto kupuje a za ile sprzedaje to temat rzeka...
Cytat: | Ciekawe, że są takie chwile, kiedy jest to NAJTANIEJ na rynku |
Haha... No właśnie! Już nie chciałem pisać jak w pupe nas biją - nowinka sprzętowa ma kosztować np 1000 dolarów a w Polsce dolar przeliczony razy 4,5 zł
jotes - Nie 25 Wrz, 2011
Mazzi napisał/a: |
Gó... Prawda Kiedyś sprzedałem wannę za 19 tysięcy mimo, że w internecie Klient widział, że jest o ok 2 tys. taniej
(..)
P.S. Tą wannę kupił ode mnie koleś który przyjechał zardzewiałym Fordem Mondeo |
Ok, rozumiem, że jesteś fajnym sprzedawcą, naczytałeś się teorii, znasz sztuczki socjotechniczne, nlp w małym palcu, i w ogóle... Klasa. Ale:
Mazzi napisał/a: |
I żeby nie było - też szukam okazji a FJ mam w głębokim poważaniu racji, że nie zapewnili mi najniższej ceny. |
To w końcu jak jest? Liczy się dla Ciebie ta cena czy nie? Bo dla mnie to czysta hipokryzja - Ty jako Sprzedawca chełpisz się tym, że wciskasz ludziom towar po zawyżonej cenie (ludziom, którzy mają świadomość, że gdzieś jest taniej), a sam masz w poważaniu inny sklep, nie ze względu na jakość obsługi (co bym zrozumiał), ale własnie ze względu na proponowane ceny Jak to w końcu jest?
Dalej: Mazzi napisał/a: | gdyby kupił D7000 i być może jakieś akcesoria, poszalał i porwał się na 2 obiektywy to FJ zarobiłby na 1 kliencie tyle, że opłaciłby miesięczną pensję pracownika.
|
Mój śp profesor z liceum mawiał, że nie ma głupich pytań, poza jednym - co by było gdyby.
Prawda jest taka, że może by kupił, a może nie. Nie wiesz tego - i nawet solenne zapewnienia samego zainteresowanego, ze kupiłby ten aparat i worek obiektywów tego nie zmienią, bo to nadal gdybania.
Ja z doświadczenia wiem, że jeśli ktoś oczekuje odpowiedzi na pytanie, na które tę odpowiedź zna to ewentualna niewiedza sprzedawcy w temacie nie wpływa na decyzję kupna. Bo ta jest podjęta wcześniej. Wpłynąć może arogancja, cena, i cała otoczka około sprzedażowa, ale nie niewiedza.
A pracuję w handlu z pewnością dłużej niż Ty (sądząc po Twoim wieku z profilu). I też mam za sobą różne kursa, certyfikaty, i całe to czary mary włącznie z (dwoma) kursami trenerskimi.
I dalej:
Cytat: | Niewykwalifikowanym sprzedawcą mówimy NIE - nie masz wiedzy to marsz na szkolenie, nie chce Ci się - proszę, wypowiedzenie dla Ciebie! Osobiście uważam, że należy znać się na tym co ma Ci dać zarobić bo nikt z nas darmozjada w firmie nie będzie trzymał |
Nie chcę wyjścć na niegrzecznego, czy buraka, ale mam co najmniej dwie obiekcje.
Po pierwsze mylisz pojęcia wykwalifikowanego sprzedawcy z wykwalifikowanym doradcą. Ten pierwszy ma skutecznie sprzedawać, ten drugi wiedzieć wszystko - łącznie z danymi technicznymi śrubek w konkretnym sprzęcie. Pierwszy nie musi się znać na sprzęcie ponad konieczne minimum - musi za to mieć opanowane techniki sprzedaży, alo mieć w sobie ten dar, tę iskrę, lub jak kto woli - gadane. Drugi czasem potrafi godzinami zanudzać (tak, widziałem takie przypadki) klienta wywodami technicznymi, mówiąc o tym zupełnie bez polotu. W teorii dobrze jest jeśli subiekt jest tak samo dobry w obu dziedzinach. Ale to tylko teoria. Takich ludzi ze świecą szukać. I życzę Ci - jeśli założysz kiedyś własny biznes, żebyś trafiał tylko na takich pracowników - jednocześnie dobrych w obu dziedzinach. Będzie Ci ciężko.
Po drugie (właściwie wynika niejako z pierwszego). Lekko łopatologiczne ekonomia pracy. Załóżmy, ze średni czas życia produktu na półce to rok, że tych produktów masz w sklepie około 70-80. Wysiłek (rozumiany jako czas, zaangażowanie, itd) włożony w opanowanie powiedzmy w 50% danych technicznych każdego sprzętu (czy to będą wanny, czy wiertarki czy cokolwiek) oznaczmy przez X. Niestety nie jest tak, że że opanowanie wiedzy do 75% to z prostej kalkulacji 1,5*X. Ta zależnośc jest nieliniowa. I tym trudniej opanować kolejne poziomy im wyżej jesteś.
I teraz dochodzimy do sedna - Przy takiej ilość sprzętu na rynku, przy tak krótkim czasie życia produktu, zwyczajnie lepiej jest wiedzieć o wszystkim co nieco, mieć opanowane te podstawowe parametry, znać odpowiedzi na typowe pytania (a te po miesiącach pracy znasz zanim klient zapyta) dotyczące kazego sprzętu niż znać jeden produkt na wylot, a resztę olać. Bo statystycznie (chociaż to zdradliwa nauka) bardzie będzie przydatna ta przeciętna wiedza ale o szerokim zakresie, niż wąska specjalizacja. Konia z rzędem temu kto poda mi głośność migawki w dB konkretnym modelu - a według Twojej teorii: Mazzi napisał/a: | należy znać się na tym co ma Ci dać zarobić |
Więc kto nie wie jaka jest ta głośność, powinien zająć się czymś innym niż zarabianiem na aparatach.
Na koniec uwaga (w zasadzie powtórzenie tego co już pisałem). Klient, który pyta o coś o czym wie, a potem twierdzi, że nie kupił tego tylko dlatego, ze sprzedawca nie wiedział jest nonsensem. Klient nie przychodzi na teleturniej do sklepu.
Im bardziej zaawansowany klient, im bardziej zaawansowane pytanie, tym MNIEJSZĄ rolę w sprzedaży odgrywa wiedza sprzedawcy.
Wyobraża sobie ktokolwiek z Was fotografa, który zjadał zęby na zdjęciach, niech będzie że ptaków, który idzie do salonu FJ, czy do MM, albo Saturna i pyta sprzedawce o specjalistyczną wiedzę? Nie, bo taki człowiek, pasjonat, nie musi o to pytać. Bo to wie. Abstrahując,z ę osoba poinformowana, i zaawansowane nie pójdzie do FJ, MM czy innej sieci, bo albo te sklepy nie będą miały dla takiego człowieka nic do zaoferowania, albo sam będzie wiedział gdzie kupić taniej, lepiej, etc.
I na koniec cytat, który według mnie wybitnie opisuje tę sytuację (podpisuję się obiema ręcami):
kozidron napisał/a: |
Spędziłem ostatni tydzień na łażeniu po sklepach, wydałem pewnie 4X więcej niż ty na te swoje d7000 ale jeżeli ktoś wchodzi i ma zamiar kupić d7000 i zadaje pytanie czy ta puszka ma uszczelnienia a to ma być jakims kryterium wyboru a potem pitoli o UOKiK to ręce |
O tych marzeniach ściątej głowy i 30% marży nie będę pisał, bo jak powiedział kiedyś marszałek Piłsudski "śmiech mnie pusty ogarnia". To nie jest połowa lat 90tych.
Takie marże są, ale na kartach, filtrach, torbach i tego typu .......
Możesz nie wierzyć, ale firma ma mniej kasy na sprzedaży d700, 5dmkII czy innej gołęj puszki z górnej półki niż na A390 z kompletem w postaci karty, torby i filtra.
Żadne sklepy ze sprzętem nie zarabiają na sprzęcie tylko na akcesoraich do niego. (Notabene FJ powstał jako sieć dystrybucyjna... CeWe Color). Zauważ jak masz w marketach z RTV - masz TV, a obok niego kabel w kosmicznej cenie. Masz lodówkę, a obok płyn do odszraniania, dezynfekcji etc. Masz piecyk gazowy, a obok, wąż elastyczny. I to na tym, a nie na "twardym" sprzęcie robi się zysk.
I chyba tyle.
mozer - Nie 25 Wrz, 2011
jotes, brzmi sensownie co piszesz. Zastanawia mnie pewność użytkownika Mazzi nt tych 30% marży. Wielbiciel teorii spiskowych?
Mazzi - Nie 25 Wrz, 2011
Cytat: | Ok, rozumiem, że jesteś fajnym sprzedawcą, naczytałeś się teorii, znasz sztuczki socjotechniczne, nlp w małym palcu, i w ogóle... Klasa. Ale: |
Nie jestem sprzedawcą - to raz, a dwa - teoria przekłada się na praktykę! Po trzecie - gdzieś pisałem, że jestem fajny?
Cytat: | To w końcu jak jest? Liczy się dla Ciebie ta cena czy nie? |
Czytaj ze zrozumieniem CAŁE posty! Pisałem, że zazwyczaj górę bierze rozsądek i objętość portfela. Gdybyś miał na koncie tyle ile chciałbyś mieć to na pewno nie szukałbyś okazji na allegro i nie pisz głupot.
Cytat: | Ty jako Sprzedawca chełpisz się tym, że wciskasz ludziom towar po zawyżonej cenie (ludziom, którzy mają świadomość, że gdzieś jest taniej), a sam masz w poważaniu inny sklep, nie ze względu na jakość obsługi (co bym zrozumiał), ale własnie ze względu na proponowane ceny Jak to w końcu jest?
|
Kolejny raz proszę o czytanie ze zrozumieniem - podobno są kursy po których ludzie potrafią więc polecam i Tobie. Jeśli polityka firmy jest "taka" a nie "inna" i sprzedawca ma określone progi rabatowe lub ich nie ma w ogóle to co więcej może zrobić? Uważasz, że ktoś kto bez pieniędzy wchodzi do sklepu nie ma prawa być obsłużony jak ktoś kto "wygląda" na mającego kasę?
Cytat: | Mój śp profesor z liceum mawiał, że nie ma głupich pytań, poza jednym - co by było gdyby. |
To zostawię bez komentarza.
Cytat: | Prawda jest taka, że może by kupił, a może nie. Nie wiesz tego - i nawet solenne zapewnienia samego zainteresowanego, ze kupiłby ten aparat i worek obiektywów tego nie zmienią, bo to nadal gdybania.
Ja z doświadczenia wiem, że jeśli ktoś oczekuje odpowiedzi na pytanie, na które tę odpowiedź zna to ewentualna niewiedza sprzedawcy w temacie nie wpływa na decyzję kupna. Bo ta jest podjęta wcześniej. Wpłynąć może arogancja, cena, i cała otoczka około sprzedażowa, ale nie niewiedza.
A pracuję w handlu z pewnością dłużej niż Ty (sądząc po Twoim wieku z profilu). I też mam za sobą różne kursa, certyfikaty, i całe to czary mary włącznie z (dwoma) kursami trenerskimi. |
To jak Ty trenujesz tych ludzi? Później masz masę DEBILI z dopiskiem "specjalista" który nic nie wie - bo przecież niewiedza nie przeszkadza w sprzedaży! To muszę wiedzieć wszystko wchodząc do sklepu specjalistycznego? Mogę wiedzieć czym handlujesz?
Cytat: | Nie chcę wyjścć na niegrzecznego, czy buraka, ale mam co najmniej dwie obiekcje.
Po pierwsze mylisz pojęcia wykwalifikowanego sprzedawcy z wykwalifikowanym doradcą. Ten pierwszy ma skutecznie sprzedawać, ten drugi wiedzieć wszystko - łącznie z danymi technicznymi śrubek w konkretnym sprzęcie. Pierwszy nie musi się znać na sprzęcie ponad konieczne minimum - musi za to mieć opanowane techniki sprzedaży, alo mieć w sobie ten dar, tę iskrę, lub jak kto woli - gadane. Drugi czasem potrafi godzinami zanudzać (tak, widziałem takie przypadki) klienta wywodami technicznymi, mówiąc o tym zupełnie bez polotu. W teorii dobrze jest jeśli subiekt jest tak samo dobry w obu dziedzinach. Ale to tylko teoria. Takich ludzi ze świecą szukać. I życzę Ci - jeśli założysz kiedyś własny biznes, żebyś trafiał tylko na takich pracowników - jednocześnie dobrych w obu dziedzinach. Będzie Ci ciężko.
|
Wyolbrzymiasz Kolego - teraz zawiało mi tu nie sprzedawcą ani doradcą a serwisantem
Cytat: | Im bardziej zaawansowany klient, im bardziej zaawansowane pytanie, tym MNIEJSZĄ rolę w sprzedaży odgrywa wiedza sprzedawcy.
Wyobraża sobie ktokolwiek z Was fotografa, który zjadał zęby na zdjęciach, niech będzie że ptaków, który idzie do salonu FJ, czy do MM, albo Saturna i pyta sprzedawce o specjalistyczną wiedzę? Nie, bo taki człowiek, pasjonat, nie musi o to pytać. Bo to wie. Abstrahując,z ę osoba poinformowana, i zaawansowane nie pójdzie do FJ, MM czy innej sieci, bo albo te sklepy nie będą miały dla takiego człowieka nic do zaoferowania, albo sam będzie wiedział gdzie kupić taniej, lepiej, etc. |
Podobno Twój św. pamięci profesor mawiał że to bardzo głupie pytanie... Swoją drogą - odpowiem Ci na nie niezbyt grzecznie, a mianowicie pytaniem; wyobrażasz sobie, że to takiego sklepu wchodzę JA czyli osoba która NIE zna się na aparatach? Jakby mi ktoś powiedział, że ten aparat ma uszczelniony korpus (czy jak to się nazywa), obiektyw jest jaśniutki (skąd miałem wiedzieć co to w ogóle znaczy?) i nie muszę używać lampy - REWELACJA! Dla Ciebie to podstawowe informacje, dla mnie do wczoraj czarna magia! Rozumiesz o co chodzi? Sam szufladkujesz pytania do "zaawansowanych" i "podstawowych" a każdy Klient (jak sam ze swojego doświadczenia wiesz) jest inny, wymaga podejścia "indywidualnego"!
Co do 30% - podejrzewam (ręki może uciąć nie dam), że 30% marży jest - liczę tutaj PRODUCENT --> Klient detaliczny czyli po drodze masz (lub nie) dystrybutor, hurtownie czy coś jeszcze. Aczkolwiek przyznaje, że pracuje w zupełnie innej branży i jeśli się mylę to przepraszam - w błąd nie chciałem wprowadzić
Co do wiosenek na karku, doświadczenia i certyfikatów - nie wypowiadam się, też mam ich kilkanaście - większość tyczy się konkretnych producentów z którymi cały czas współpracuje bezpośrednio i mimo, że dla Ciebie to nic nie znaczy to fajnie mieć pewność siebie i wiedzę na temat produktów jakie oferujesz
Aha, bym zapomniał - też jesteś fajny!
mozer - Polska to nie USA - tutaj wszystko jest na wyrost łącznie z kursem dolara czy euro.
mozer - Nie 25 Wrz, 2011
Mazzi, zależy - porównaj sobie np. cenę obiektywu Canon 17-55 w USA i u nas. Tańsze są za to np. Sigmy. Chociaż teraz dolar stoi wysoko, więc różnica się zmniejszyła.
jotes - Nie 25 Wrz, 2011
Nie lubie odpowiadać w ten sposób, bo to się zawsze wcześniej czy później przeradza w pyskówkę, padają argumenty ad personum, etc. Pierwszy i ostatni raz.
Mazzi napisał/a: | Jeśli polityka firmy jest "taka" a nie "inna" i sprzedawca ma określone progi rabatowe lub ich nie ma w ogóle to co więcej może zrobić? Uważasz, że ktoś kto bez pieniędzy wchodzi do sklepu nie ma prawa być obsłużony jak ktoś kto "wygląda" na mającego kasę?. |
Skąd wiesz jaka jest polityka firmy, skoro jak sam napisałeś nie jesteś sprzedawcą?
I wierz mi, że to nie wygląd świadczy o jakości obsługi. Ale sam przyznasz, ze inaczej będziesz rozmawiał z osobą biegłą w danej dziedzinie, a inaczej z laikiem. Bo jak nie dostosujesz języka to pierwszy Cię wyśmieje, za to,z e wciskasz mu banały, a drugi nie zrozumie ani słowa. Zasobność porfela nie ma tu nic do rzeczy.
Mam (i miewałem) klientów, do których byś na ulicy nie podszedł, bo wyglądali jak kloszardzi. A obracali gotówką, jaką chciałbym kiedyś móc przekazać córce w spadku.
Żaden rozsądny sprzedawca nie ocenia potencjalnego klienta ani po wyglądzie, anie po porfetlu.
Wymagana za to jest ocena czy potencjalny klient "zna się, czy się nie zna". I bynajmniej nie po to, zeby wiedzieć czy można czy nie ściemniać. Ale żeby wiedzieć jakim językiem do człowieka mówić, żeby być zrozumianym.
Mazzi napisał/a: |
To jak Ty trenujesz tych ludzi? Później masz masę DEBILI z dopiskiem "specjalista" który nic nie wie - bo przecież niewiedza nie przeszkadza w sprzedaży! To muszę wiedzieć wszystko wchodząc do sklepu specjalistycznego? Mogę wiedzieć czym handlujesz? |
Nigdzie nie napisałem, że trenuję ludzi. Tu mógłbym złośliwie dodać, coś o czytaniu ze zrozumieniem.
Napisałem również (w tym wątku - czytanie ze zrozumieniem po raz drugi) czym obecnie handluje. A handlowałem już przeróżnymi rzeczami i pewnie to nie jest moja ostatnia branża, a raczej chwilowy przystanek. Lubię tę pracę. Lubię być subiektem.
Ponadto mam wrażenie, że polaryzyjesz i przeinaczasz moje słowa. Sprzedawcę, który ma niewiedzę w konkretnej (być może bardzo specjalistycznej) dziedzinie nazywasz "debilem , który nic nie wie".
Mazzi napisał/a: |
Podobno Twój św. pamięci profesor mawiał że to bardzo głupie pytanie... Swoją drogą - odpowiem Ci na nie niezbyt grzecznie, a mianowicie pytaniem; wyobrażasz sobie, że to takiego sklepu wchodzę JA czyli osoba która NIE zna się na aparatach? |
Rzecz w tym, że osoba nie znająca się na aparatach nie zapyta o uszczelnienia. Osoba znająca się sama sobie będzie potrafiła na to pytanie znaleźć odpowiedź. Już ktoś to w tym wątku słusznie zauważył.
Mazzi napisał/a: | Jakby mi ktoś powiedział, że ten aparat ma uszczelniony korpus (czy jak to się nazywa), obiektyw jest jaśniutki (skąd miałem wiedzieć co to w ogóle znaczy?) i nie muszę używać lampy - REWELACJA! Dla Ciebie to podstawowe informacje, dla mnie do wczoraj czarna magia! Rozumiesz o co chodzi? Sam szufladkujesz pytania do "zaawansowanych" i "podstawowych" a każdy Klient (jak sam ze swojego doświadczenia wiesz) jest inny, wymaga podejścia "indywidualnego"! |
Ale nie mówimy wciskaniu kitu, tylko o sytuacji w której klient sam pyta o rzeczy z wyższej półki. Żaden sprzedawca nie zacznie opowiadać o zaawansowanych zagadnieniach jeśli wyczuje, ze klient tej wiedzy nie potrzebuje lub jej nie zrozumie. Bo to zwyczajna strata czasu i niepotrzebne wydłużanie procesu sprzedaży, opóźnianie finalizacji.
I powtórzę po raz kolejny - nie mówimy o przeciętnym kowalskim, który chce "luszczankę, najlepiej z filmowaniem, lajf wiu, i żeby był zum co najmniej 35 razy, a jak będzie dobra to moze nawet kosztować szećset złotych", tylko o kliencie, który sam zadał pytanie o dość specyficzną rzecz w sytuacji gdy ZNAŁ odpowiedź na to pytanie.
Do klienta mówi się jego językiem, dostosowując się do niego. Do każdego indywidualnie jak słusznie zauważyłeś.
Ale wiesz dobrze, że sprzedając konkretne rzeczy (niezależnie co to jest) 80% klientów pyta o to samo. Zawsze.
Przykro mi, ze odebrałeś tamten post jako atak personalny. Chciałem jedynie wykazać błędność Twojego rozumowania.
Mam nadzieję, że jeśli zajdzie potrzeba pisania kolejnych postów w tym wątku będziemy mogli rozmawiać o meritum sprawy, a nie przerzucać się argumentami ad personum, czy wytykać sobie nieumiejętność czytania. Bo taki dyskurs do niczego konstruktywnego nie prowadzi.
Mazzi - Pon 26 Wrz, 2011
Cytat: | Nie lubie odpowiadać w ten sposób, bo to się zawsze wcześniej czy później przeradza w pyskówkę |
Też wolę rozmowy na poziomie ale przyznasz, że sam zacząłeś mnie podpuszczać irytującym tekstem o tym jaki to jestem fajny
Cytat: | Skąd wiesz jaka jest polityka firmy, skoro jak sam napisałeś nie jesteś sprzedawcą? |
Nie chcę się chwalić - nie po to jest to forum natomiast zapraszam do miasta w którym mieszkasz a zapewniam, że będziesz mile zaskoczony mimo wieku który tak bardzo Cię dotyka
Cytat: | I wierz mi, że to nie wygląd świadczy o jakości obsługi. Ale sam przyznasz, ze inaczej będziesz rozmawiał z osobą biegłą w danej dziedzinie, a inaczej z laikiem. Bo jak nie dostosujesz języka to pierwszy Cię wyśmieje, za to,z e wciskasz mu banały, a drugi nie zrozumie ani słowa. Zasobność porfela nie ma tu nic do rzeczy. |
Oczywiście! Ale mówisz to, co przed chwilką napisałem - indywidualne podejście do klienta. Swoją drogą - zasobność portfela uważam, że ma dużo do rzeczy. Zobacz w jakim dziale piszemy - promocje! Dlaczego? Ponieważ nikt nie wygrał w totka do cholerki jasnej
Cytat: | A handlowałem już przeróżnymi rzeczami i pewnie to nie jest moja ostatnia branża, a raczej chwilowy przystanek. Lubię tę pracę. Lubię być subiektem.
|
No widzisz... A ja tylko w jednej branży - zarówno u kogoś jak i na swojej działalności Fajnie, że potrafisz się tak przerzucić z branży na branże - tutaj też mógłbym być
ciut wredny i "pocisnąć po bandzie" ale po co...
Cytat: | Przykro mi, ze odebrałeś tamten post jako atak personalny. Chciałem jedynie wykazać błędność Twojego rozumowania. |
Spoko, wybaczam A tak poważnie - różnice naszych poglądów mogą dotyczyć branży czy Klientów jakich obsługujemy, wpływ może mieć region i milion innych czynników. Jeśli poczułeś się w jakikolwiek sposób urażony to przepraszam.
EDIT - mozer, uogólniłem ale dla ścisłości - Canon wychodzi również taniej. Co prawda różnica kilka procent biorąc pod uwagę wysoki kurs i niewarte to ściągania sprzętu zza wielkiej kałuży ale jednak
mozer - Pon 26 Wrz, 2011
To tak dla ścisłości:
Amazon.com: $1,109.00 == 3700 PLN
W PL: ok. 3350 PLN
Mazzi - Pon 26 Wrz, 2011
mozer napisał/a: | To tak dla ścisłości:
Amazon.com: $1,109.00 == 3700 PLN
W PL: ok. 3350 PLN
|
Kolego... Canon podaje, że cena tego obiektywu w detalu to 4 051,44 zł brutto! To, że widzisz go za 3350 zł na jakiejś aukcji to to o co się "wykłócałem" z kolegą wyżej!
Na ebay'u (na szybko - nie spoglądałem na najniższe ceny) cena tego obiektywu to 962 dolary co daje nam 3200 zł - taniej?
Detal to 4051 zł!
EDIT - o obiektywach Sigma nie wspomne - u nas 1999, za wodą 1500
mozer - Pon 26 Wrz, 2011
Mazzi, patrzyłem na ceny w normalnych sklepach w PL - najniższa to 3300.
Ta aukcja na ebay to jakaś niewiadomo skąd. Porównujmy sklepy.
Normalnie w USA jest taniej, ale teraz dolar stoi wysoko. No ale mniejsza z tym - nei ma o co kruszyć kopii
jannik - Czw 13 Paź, 2011
jotes napisał/a: | ... Jeśli nie znam odpowiedzi odpowiadam, ze nie wiem, ze nie chcę wprowadzać w błąd, ale że mogę sprawdzić. I umawiam się z klientem, że oddzwonię. I już... |
I to jest dobra i fachowa postaw sprzedawcy.
Faktem jednak jest, że w Krakowie i w Galerii Krak i w M1 obsługa w FJ nie jest najwyższych lotów i ja jako copewienczas klient (czyli ani stały ani zupełnie obcy) nie czuję się tam zbyt dobrze. Czasem (jak pan lub pani mają dobry dzień) to nawet można uzyskać jako tako nie opryskliwe odpowiedzi, ale czasem.. uf.. wolę nie komentować.
No, ale taki to już urok Krakowa, miasta słynącego z życzliwości sprzedawców i nie tylko sprzedawców..
Natomiast zadziwia mnie postawa pozostałych kolegów forumowiczów, którzy oburzają się na słuszne skądinąd oburzenie Bosso. Przecież powinno być, że "klient nasz pan" i za przeproszeniem co mnie obchodzi ile zarabia sprzedawca!!! Skoro się podjął takiej pracy za taką jałmużnę, to jednak powinien wywiązywać się ze swoich, za przeproszeniem, zasranych obowiązków. Ja też nie dostaję kokosów za swoją ciężką pracę i co? To znaczy, że mam olewać swoje obowiązki? Taka postawa jest jednym z przejawów syndromu homosovieticus (czy się robi czy się leży .. itp). Ale z taką bierną postawą spotykam się b. często, niestety w naszym kraju póki co większość uważa, że "po co marudzić, lepiej zróbmy kilka fajnych fotek i cieszmy się tym, co mamy"... oj .. smutne to.
Ale to już zupełnie inna dyskusja i nie koniecznie prowadząca do konstruktywnych konkluzji
Bosso, nie przejmuj się konformistami!
MC - Czw 13 Paź, 2011
jannik napisał/a: | powinno być, że "klient nasz pan" |
Tak, szczególnie jeśli "pan" jest zwykłym chamem.
edmun - Czw 13 Paź, 2011
jannik, ale czemu piszesz, że podejmuje za jałmużnę i że i tak klient nasz pan?
Nie ma takiej możliwości, im więcej klientów przychodzi do sklepu, tym więcej zarabia sklep, ale nie pracownicy, a często bywa tak, że duża ilość klientów przychodzi dla miłej i fachowej obsługi. Uznaj złe humory sprzedawców, których nic już nie może więcej zmotywować, jako strajk wobec wpływu na konto dnia 10-ego każdego miesiąca, kiedy to patrzysz na klienta który zadaje głupie pytania jednocześnie zastanawiając się od kogo jeszcze możesz pożyczyć pieniądze aby przeżyć.
I proszę, nie wyjeżdżaj mi z tekstem, że mi się należy, bo nie znasz realiów.
Prosty przykład. Dział IT. Za instalację systemu Windows (który instaluje się wręcz automatycznie) masz brać od klientów 99 zł brutto. Oczywiście masz plan, że przynajmniej 30% sprzedanych laptopów ma mieć wykonaną instalację, nie wyrobisz planów, leci Ci po premii.
A teraz wylicz sobie prostą sprawę:
sprzedajesz mniej więcej 30-40 laptopów na miesiąc, czyli około 12-15 instalacji po 99 zł musisz wykonać. Inaczej po premii. Analizując, zarabiasz średnio 1200-1500 zł dla firmy, gdzie nie ma żadnych kosztów oprócz prądu który idzie do lapka i kosztów stałych za wynajęcie powierzchni na sklep itp.
Wciąż ukazuję, że jest to 1200-1500 zł, a pracownik z tego wiesz ile ma? 30-40 zł premii o ile wyrobi inne czynniki.
Czyli czy mi się k*&^% należy? czy też po prostu się każdy czuję oszukany pracując w takiej firmie. Niestety... większość która tram trafia, ma w planach że popracuje tam tylko kilka miesięcy, max 2-3. W rzeczywistości jest trochę inaczej i zaczynasz szukać pracy, będąc wykształconą i inteligentną osobą z dosyć bogatym doświadczeniem w branży np. IT i okazuje się że bezproblemowo to dostaniesz pracę na taśmie serwisowej za 1200 zł. Tyle że dojazdy zabierają Ci 1/3 tego co zarobisz.
Więc proszę przestań obrażać pracowników, że to jakieś darmozjady, którym się należy, bo nie znasz długiej listy obowiązków którą mają każdego dnia (i często są to rzeczy tylko wymyślane przez kierowników, żebyś czasami nie miał chwili czasu aby stanąć w miejscu i po prostu dać odpocząć choćby myślom) a dodatkowo co chwila mają też kontrolę z obsługi klientów. I uwierz mi że w arkuszu którym sprawdzają pracownika ilość punktów za uprzejmość to tylko 2 na 100. Reszta to formułki którymi musisz nęcić klienta na dany towar (DANY towar, a nie ten co chce klient).
Oczywiście jak o czymś zapomnisz (formułek jest ponad 30 do zapamiętania, a oczywiście ich mówienie ma Ci przychodzić z łatwością i nie może zostać zauważona że manipulujesz klientem) to w plecy po premii. A nie daj boże klient przyszedł tylko przyszedł się rozejrzeć, a nie kupić, a Ty nie dasz mu towaru i nie wyślesz na "korzystne raty". Przecież w ten sposób możesz działać na niekorzyść firmy, bo są wejścia do sklepu (licznik bije) a paragonów nie ma!
Ehh nikomu nie życzę trafiać do takiej sieciówki, gdzie pracownik traktowany jest jako tania siła robocza, a mobbing jest na porządku dziennym (np. ostatnia godzina pracy, a kierownik każe wysprzątać cały bałagan w szafce, do której każdy pracownik po prostu wszystko wrzuca, zasłaniając się tekstem "Słuchaj! To nie ja od Ciebie wymagam, żebyś posprzątał tą ogólną szafkę, ale firma od Ciebie wymaga, ja tylko przekazuje informacje")
Dodatkowo dochodzi jeszcze fakt łamania praw pracowników, a jak wypomnisz, że jest to niezgodne z przepisami, to każą Ci wziąć prawnika i pisać do "centrali", bo oni przecież tego wszystkiego nie wymyślają, a kontrolę wiadomo jakie są, wpadają za tygodniowym zapowiedzeniem że wpadną.
jannik - Czw 13 Paź, 2011
Edum
Źle mnie zrozumiałem, albo źle się wyraziłem, sory, nie bierz do siebie
Wiem że jest mobbing, że nie uczciwi pracodawcy itp itd
Ale komuś widocznie na rękę jest by "rozżalony i niezadowolony" klient kłócił się z "wkur.. nym" sprzedawcą...
Dlaczego dążąc do "cywilizowanej i nowoczesnej" Europy wciąż jesteśmy np. w kwestii obsługi klienta na poziomie Ukrainy, Rosji lub jeszcze gorzej?
Czy jesteśmy aż tak durni, czy może po prostu ktoś nam tu wodę z mózgu robi... np. gadkami o miłości i nieustającym postępie gospodarczym...
Chciałem tylko powiedzieć, że Jotes dobrze wybrnął z sytuacji i zaproponował niezłe rozwiązanie, które na pewno i jego ochroni przed napastliwym klientem i da klientowi to, czego chciał, w efekcie czego przestanie "napastować" sprzedawcę
W mojej pracy też jestem "narażony" na częsty kontakt z niezadowolonymi klientami i muszę jakoś ich "udobruchiwać"
Jeśli ustaną kłótnie na tym poziomie, to może wreszcie ludzie zaczną zwracać uwagę na tych, którzy faktycznie są odpowiedzialni za to, że przeciętny obywatel wchodzi i wychodzi do i ze sklepu wkurzony.. bo nie stać go na większość z tych rzeczy, który mu są potrzebne lub które by sobie chętnie zakupił.
pzodro
siosio - Pią 30 Gru, 2011
A jaka jest szczelność tych uszczelnień w Nikonie d7000 ?
bogdanek - Czw 14 Lis, 2013
Fotojoker w galerii krakowskiej , a raczej obsługa jest jak najbardziej w porządku, ale miałem fajne zdarzenie z Panią w Fotojokerze na ul. Zakopiańskiej .
Na pytanie , kiedy będzie Nikon d7000 , od razu wypaliła , że nie wie bo płynie statkiem .Nie byłem zły tylko tak fajnie rozbawiony.Każdy może mieć zły dzień.
Andrzej.M. - Pią 15 Lis, 2013
Na temat pracy w Krakowie - trzeba powiedzieć jedno - pracownicy mają "pod górkę" z powodu rozbestwienia pracodawców. Wynika to z charakteru miasta - a raczej naszpikowania go uczelniami i tanią siłą roboczą - studentami różnych kierunków i uczelni - zjeżdżających tabunami do miasta skąd się da. każdy chce dorobić , a student kosztuj pracodawcę połowę z tego co normalny pracownik. Stąd kawiarnie i sklepy obsługiwane są głównie przez nich , mają spora rotację itp. Co oczywiście rzutuje na jakość obsługi. Jeśli dodać do tego niezbyt zasobne portfele samych studentów i"tubylców" (nauka nie jest najbardziej gratyfikowana), to mamy wysokie ceny(turysta kupi?, a przedsiębiorca musi się odkuć) i niski poziom obsługi. Przedsiębiorców rozumiejących że trzeba inaczej - jeszcze jest za mało.
bogdanek - Pon 10 Lut, 2014
AndrzejM.Makuch, moja żona pracuje w rynku i jest dokładnie tak jak mówisz .
|
|