forum.optyczne.pl

Wolne tematy - Jak czytać zdjęcia Andreasa Gursky'ego

Mariusz Lemiecha - Nie 22 Sty, 2012
Temat postu: Jak czytać zdjęcia Andreasa Gursky'ego
Widzę, że temat najdroższego zdjęcia świata jest zamknięty, a szkoda, bo chyba nikt nie starał się zrozumieć co tak naprawdę kieruje jego autorem i co chce man pokazać.

Tutaj krótki lecz dość trafny tekst na ten temat:

http://gwiazdy.trendz.pl/...f-nowych-czasow

Oraz film, który warto obejrzeć:

http://vimeo.com/17692722

Tutejszyn - Nie 22 Sty, 2012

Kiedyś w czasach transformacji gospodarczej, kiedy Zeptera sprzedawano tylko i wyłącznie na prezentacjach u znajomych, wtedy też na podobnych prezentacjach sprzedawano inne cudowne rzeczy. Pamiętam pewną szmatkę, która wspaniale czyściła wszystko, czego tylko dotknęła przez nią ręka gospodyni. Wtedy też padało wiele słów o cudowności owej szmatki. Na koniec cena - 50 złotych. Oczywiście wielu chętnie sięgało do portfela po pieniądze, aby nabyć ową szmatkę. Zaraz, ale to przecież jest tylko zwykła szmatka!

"Przewodnim motywem jego obrazów jest zanik człowieka jako jednostki i indywidualności"
...no to szacun! Czuję głębokie wzruszenie.

[ Dodano: Nie 22 Sty, 2012 17:48 ]
Wybacz Mariusz, ale umieszczając swój post i dodatkowo niedocenione zdjęcie w galerii powinieneś sie liczyć z tym, że pomimo wyjaśnień, możesz nadal być autorem nie do końca docenionym. Mówię o fotografiach wykonanych w stylu szkoły duesseldorfskiej.

jaad75 - Nie 22 Sty, 2012

Tutejszyn napisał/a:
Zaraz, ale to przecież jest tylko zwykła szmatka!
Nie taka zwykła - mikrofibra była wtedy nowością, a że była wyjątkowo skuteczna, to miała powodzenie.
Mariusz Lemiecha - Nie 22 Sty, 2012

Tutejszyn napisał/a:

[ Dodano: Nie 22 Sty, 2012 17:48 ]
Wybacz Mariusz, ale umieszczając swój post i dodatkowo niedocenione zdjęcie w galerii powinieneś sie liczyć z tym, że pomimo wyjaśnień, możesz nadal być autorem nie do końca docenionym. Mówię o fotografiach wykonanych w stylu szkoły duesseldorfskiej.


Moim zamiarem nie było kierowanie dyskusji w stronę tego czy jestem doceniony, czy też nie. Trzymajmy się tematu :)

Chodzi o to, że często nie chcemy zadać sobie trudu by choć w małym stopniu poznać motywy kierujące autorem. To dlaczego robi to co robi i co chce przez to powiedzieć.
Patrząc na Rhein II krowa zobaczy mnóstwo soczystej trawy.

masza - Nie 22 Sty, 2012

Mariusz Lemiecha napisał/a:
Chodzi o to, że często nie chcemy zadać sobie trudu by choć w małym stopniu poznać motywy kierujące autorem.

A dlaczego czasami nie chcemy zadać sobie trudu? Interpretujesz każde "h.j" nabazgrane na murze? Przecież gdyby tylko poznać motywy, mogłoby się okazać, że autor to geniusz. Objawienie.
Odbiorca potrzebuje bodźca do trudzenia się nad dziełem. Jakiejś obietnicy, że trud się opłaci. A i nie wszystko, co wielkie, musi sprawiać ból w interpretacji.
Mariusz Lemiecha napisał/a:
Patrząc na Rhein II krowa zobaczy mnóstwo soczystej trawy.

Sztuka dla wybranych, a reszta to krowy?

mozer - Nie 22 Sty, 2012

Bez sensu. Mówimy o fotografii a nie ilustracjach do tekstu.
Dobra fotografia powinna być interesująca bez znajomości biografii autora, historii powstania zdjęcia, tudzież wydarzeń sprzed zdjęcia.

Fotografia może mieć oczywiście drugie dno, związane z jakąś tam historią, ale przede wszystkim powinna spełniać wymóg zrozumiałości w pierwszej warstwie, co może zachęcić do dalszych poszukiwań tych ukrytych treści.
W innej sytuacji to z każdego gniota można łzawą historyjką zrobić genialne dzieło sztuki...

Mariusz Lemiecha - Nie 22 Sty, 2012

Nie masza, nie reszta to krowy, zagalopowałaś się trochę.

A wiesz czasem sobie zadaję trud w interpretowaniu bazgrołów na ścianach. Na moim śmietniku był zwyczajny czarny "bazgroł" sprayem. Wystarczyło wrzucić hasło na google, żeby wygooglać co nieco :)

kozidron - Nie 22 Sty, 2012

Jak się ma szmatka z mikrofibry do tego tematu tego nikt nie zgłębi :razz:

Za to jak się ma: "zanik człowieka jako jednostki i indywidualności" na zdjeciach Gursky'ego dość łatwo można dostrzec, paradoksalnie Tutejszyn, jako słowotwórczy "artysta popularny w kręgach rodzinnych" jesteś bardziej niezrozumiany :razz:

[ Dodano: Nie 22 Sty, 2012 21:12 ]
mozer napisał/a:
ale przede wszystkim powinna spełniać wymóg zrozumiałości w pierwszej warstwie


to już niekoniecznie

mozer - Nie 22 Sty, 2012

kozidron, musisz zawsze rozpoczynać jakąś osobistą wojnę z Tutejszynem?

[ Dodano: Nie 22 Sty, 2012 21:16 ]
kozidron napisał/a:
to już niekoniecznie

No ale powinna chociaż szokować np. formą, czy w inny sposób wzbudzać zainteresowanie. Czy może też nie? :)

masza - Nie 22 Sty, 2012

kozidron napisał/a:
Jak się ma szmatka z mikrofibry do tego tematu tego nikt nie zgłębi :razz:

Ja zrozumiałam. Chodzi o relację: wartość - cena.
kozidron napisał/a:
Tutejszyn, jako słowotwórczy "artysta popularny w kręgach rodzinnych" jest bardziej niezrozumiany :razz:

Dla Ciebie. W świecie Tutejszyna jesteś... cóż... krową. :)

[ Dodano: Nie 22 Sty, 2012 21:22 ]
Mariusz Lemiecha napisał/a:
A wiesz czasem sobie zadaję trud w interpretowaniu bazgrołów na ścianach.

Nie jesteś w tym odosobniony. :) Jednak coś sprawia, że pewne bazgroły wydają Ci się warte zadawania sobie trudu, a niektóre nie, prawda? Czy chłoniesz wszystko, jak leci?

Tutejszyn - Nie 22 Sty, 2012

kozidron, widzę, że masz na moim punkcie obsesję. Jeśli spojrzysz na to z pewnej perspektywy, to zauważysz, że jest to już trochę niepoważne. Zadaj sobie pytanie, gdzie jest początek tego sporu. Być może już go nawet nie pamiętasz. Tym bardziej odpuść. Mi nie zaszkodzisz. Martwię się o Ciebie.
Mariusz Lemiecha - Nie 22 Sty, 2012

masza napisał/a:
Jednak coś sprawia, że pewne bazgroły wydają Ci się warte zadawania sobie trudu, a niektóre nie, prawda? Czy chłoniesz wszystko, jak leci?


Jestem wybredny, jest tego za dużo żeby zająć się wszystkim :)

A nawet mam coś z tego na kliszy i wrzucę specjalnie dla Ciebie :mrgreen:

kozidron - Nie 22 Sty, 2012

mozer napisał/a:
No ale powinna chociaż szokować np. formą, czy w inny sposób wzbudzać zainteresowanie. Czy może też nie? :)


Nie o tym mowa.

Ja się nie zgadzam tylko z tym:

mozer napisał/a:
ale przede wszystkim powinna spełniać wymóg zrozumiałości w pierwszej warstwie,


z naciskiem na "pierwszą" warstwę. Zrozumienie "czegoś" nie musi być zarezerwowane "dla wszystkich". Wytwór czyjeś kreatywności umysłowej nie musi spełniać przekazu czysto socjalistycznego, niezależnie czy to jest muzyka, malarstwo, teatr czy fotografia.


masza napisał/a:
Ja zrozumiałam. Chodzi o relację: wartość - cena.


zachciałbyś rozwinąć swoją myśl: wartość-cena w kontekście "jak czytać zdjecia Gursky'ego" ?

Ps. Tutejszyn, nie schlebiaj sobie

masza - Nie 22 Sty, 2012

Mariusz Lemiecha, bardzo mi miło. :) Czekam na wrzutkę.
jaad75 - Nie 22 Sty, 2012

kozidron napisał/a:
zachciałbyś rozwinąć swoją myśl: wartość-cena w kontekście "jak czytać zdjecia Gursky'ego" ?
Tutejszyn uparcie lansuje tezę, że zdjęcia tego pana są nie są warte ceny jaką ludzie za nie płacą, nie wiedziałeś?... :wink:
kozidron - Nie 22 Sty, 2012

jaad75 napisał/a:
Tutejszyn uparcie lansuje tezę, że zdjęcia tego pana są nie są warte ceny jaką ludzie za nie płacą, nie wiedziałeś?... :wink:


hehe jaad75 :wink:

ale my rozmawiamy o tym "jak je czytać " lub może o przejrzystości przekazu jak zauważył (słusznie) mozer

Tutejszyn - Nie 22 Sty, 2012

jaad75 napisał/a:
Tutejszyn uparcie lansuje tezę, że zdjęcia tego pana są nie są warte ceny jaką ludzie za nie płacą, nie wiedziałeś?... :wink:
Absolutnie nie chodzi o cenę. Chodzi o przedstawienie zwykłej rzeczy jako cuda z dziurką. Nawet głupia szmatka może stać się obiektem pożądania, bo wcześniej została odpowiednio oprawiona słowami "eksperta".
masza - Nie 22 Sty, 2012

kozidron napisał/a:
zachciałbyś rozwinąć swoją myśl: wartość-cena w kontekście "jak czytać zdjecia Gursky'ego" ?

Gursky to ten od najdroższej fotografii świata. O niej już dyskutowaliśmy.
Sądzę, że Tutejszyn, przywołując w dyskusji szmatkę z mikrofibry, chciał nawiązać do rozważań o obiektywnej i subiektywnej wartości dzieła.

[ Dodano: Nie 22 Sty, 2012 21:38 ]
jaad75 napisał/a:
Tutejszyn uparcie lansuje tezę, że zdjęcia tego pana są nie są warte ceny jaką ludzie za nie płacą, nie wiedziałeś?... :wink:

No właśnie, nie wiedział. :) Teraz już chyba wie.

hijax_pl - Nie 22 Sty, 2012

Gdy tak czytam ten wątek, kojarzą mi się barthes'owe rozprawy nad punctum i studium w fotografii...

Jakby w ten sposób spojrzeć na zdjęcia Gursky'ego? Jak zinterpretowałby Barthes pracę zatytułowaną Rhein II?

jaad75 - Nie 22 Sty, 2012

Tutejszyn, problem w tym, że na fotografii zdajesz się znać równie dobrze jak na szmatkach... :razz:
masza - Nie 22 Sty, 2012

jaad75 napisał/a:
Tutejszyn, problem w tym, że (...)

jaad75, naprawdę masz z tym jakiś problem? :)

jaad75 - Nie 22 Sty, 2012

masza, nie, raczej mnie to bawi... :smile:
kozidron - Nie 22 Sty, 2012

masza napisał/a:
Gursky to ten od najdroższej fotografii świata. O niej już dyskutowaliśmy.



ale teraz dyskutujemy o czymś innym, chyba czy się mylę ?

masza napisał/a:
Sądzę, że Tutejszyn, przywołując w dyskusji szmatkę z mikrofibry, chciał nawiązać do rozważań o obiektywnej i subiektywnej wartości dzieła.


jak widać ty też nie rozumiesz Tutejszyna, bo teraz właśnie się okazało, że:

Tutejszyn napisał/a:
bo wcześniej została odpowiednio oprawiona słowami "eksperta".


i tu schodzimy na zupełnie inny tor, bo mi się wydawało, że dyskutujemy o tych zdjęciach z artykułu linkowanego przez Mariusza gdzie ewidentnie przekaz jest dość łatwy do wyłapania i nie potrzeba czytać opisu

masza - Nie 22 Sty, 2012

kozidron, gdybyś obejrzał filmik zalinkowany przez Mariusza, zobaczyłbyś tam Ren. :)
mozer - Nie 22 Sty, 2012

A mi się wydawało, że dyskutujemy o tym, czy dzieło musi wzbudzać zainteresowanie i czy do odbiorcy należy szukanie sensu danego dzieła ;)
jaad75 - Nie 22 Sty, 2012

mozer, widzisz, każdemu wydawało się co innego - ja myślałem, że to dyskusja o szmatkach z mikrofibry... :mrgreen:
hijax_pl - Nie 22 Sty, 2012

A ja, że o wygłodniałych krowach... :cool:
mozer - Nie 22 Sty, 2012

Ile treści, a nawet zdjęcie się nie pojawiło ;)
masza - Nie 22 Sty, 2012

Ja zaś myślałam, że rozmawiamy o sztuce fotografowania, dopóki kozidron nie wciął się z niewyszukanym personalnym atakiem na Tutejszyna. Niestety, dołączył do niego jaad75, w równie niewybrednym stylu, i dyskusję szlag trafił. Szkoda.
Teraz już tylko czekam, aż goltar zamknie wątek.

kozidron - Nie 22 Sty, 2012

masza napisał/a:
dopóki kozidron nie wciął się z niewyszukanym personalnym atakiem na Tutejszyna. Niestety, dołączył do niego jaad75


masza, przesadzasz, poza tym ty też wolisz dyskusję o szmatce z mikrofibry czy powracać do"wartości -ceny".

mozer napisał/a:
tym, czy dzieło musi wzbudzać zainteresowanie i czy do odbiorcy należy szukanie sensu danego dzieła ;)


mozer, jesteśmy trybikami jak na zdjęciach Gurskyego, niestety w obecnych czasach nie uniknie się interpretacji swoich prac, w dobie globalizacji nie uciekniemy przed tym

Tutejszyn - Nie 22 Sty, 2012

kozidron napisał/a:
...niestety w obecnych czasach nie uniknie się interpretacji swoich prac, w dobie globalizacji nie uciekniemy przed tym


Ale znakomita większość prac nie wymaga interpretacji. Obrazy są dosłowne i proste w odbiorze. Problem zaczyna się kiedy dojdą do głosu znawcy fotogrtafii.

hijax_pl - Nie 22 Sty, 2012

kozidron napisał/a:
niestety w obecnych czasach nie uniknie się interpretacji swoich prac
A w czasach przeszłych się nie interpretowało?
kozidron - Nie 22 Sty, 2012

Tutejszyn napisał/a:
Ale znakomita większość prac nie wymaga interpretacji. Obrazy są dosłowne i proste w odbiorze.


Nie wymaga, czy sugerujesz, że autorzy w żaden sposób się nie wypowiadają na temat swoich własnych prac ?
Tutejszyn, szczególnie to ostatnie zdanie przypomina mi poprzednią epokę, kiedy to czyjaś kreatywność musiała być "rozumiana dla wszystkich".

Tutejszyn, zrozum "czyjaś umysłowa kreatywność" niekoniecznie jest kierowana do Ciebie. Nikt od Ciebie nie wymaga, żebyś od razu był miłośnikiem Lutosławskiego czy Antoniego Artaud.

hijax_pl napisał/a:
A w czasach przeszłych się nie interpretowało?


A czy ja twierdzę inaczej ? Kiedyś na pewno było łatwiej "uciec przed tym wszystkim".

hijax_pl - Nie 22 Sty, 2012

kozidron napisał/a:
A czy ja twierdzę inaczej ?
Z tego co napisałeś wynika, że kiedyś można było uniknąć interpretacji. To mnie zadziwiło, bo przecież w tej materii się kompletnie nic nie zmieniło. Aby skutecznie uciec przed interpretacją, należy swoje prace ukryć i nie publikować. A najlepiej zniszczyć, by po śmierci nikt nie odważył się interpretować ;)
kozidron - Nie 22 Sty, 2012

hijax_pl napisał/a:
Z tego co napisałeś wynika, że kiedyś można było uniknąć interpretacji.


hijax_pl, bo mozna było (i jest na to kilka przykładów) byli też tacy, którzy tą "sztukę uników" doprowadzili do absurdu.

hijax_pl - Nie 22 Sty, 2012

kozidron, nie studiowałem historii sztuki w tej materii. Możesz wskazać przykłady? Z chęcią wchłonę trochę świeżej wiedzy...
kozidron - Nie 22 Sty, 2012

hijax_pl, akurat miałem na myśli muzykę, żadnych publikacji z autorami, żadnych koncertów, jeden album, zadnych medialnych uniesień.
hijax_pl - Nie 22 Sty, 2012

kozidron napisał/a:
akurat miałem na myśli muzykę
Hm.. muzyka też się zalicza do sztuki, prawda? ;)
kozidron napisał/a:
żadnych publikacji z autorami, żadnych koncertów, jeden album, zadnych medialnych uniesień.
Ale to przecież nie ogranicza interpretacji... Równie dobrze można przecież tak podejść do pośmiertnie odkrytych partytur Mozarta - brak autora nie przeszkodził w ich analizie i interpretacji. To czy się Mozart z tego powodu przewraca w grobie czy też nie - tego się nie dowiemy ;)
sigmiarz - Pon 23 Sty, 2012

to widać od razu, te zdjęcia są syntezą współczesności, sam fakt montażu nie narzuca żadnych efektów, tylko wzmacnia siłę wyrazu. Tyle że to już nie są fotografie ale fotomontaże ale mieszczą się w ogólnym pojęciu fotografii. A szczegóły to zasługa formatu filmu i optyki, 5 x 7 cala, najczęściej fuji iso 100, camera Linhof.

[ Dodano: Pon 23 Sty, 2012 02:51 ]
i jeszcze jako że na początku jest wzmianka, może mi ktoś wypisać nazwiska fotografów ze szkoły dusseldorfskiej ? bo labo nie pamiętam albo nie słyszałem o tej szkole.

w ten sposób może dyskusja wróci na właściwy tor, bo jak na razie jest pleptu pleptu,
jak w komentarzach na pudelku.

Mariusz Lemiecha - Pon 23 Sty, 2012

sigmiarz napisał/a:

i jeszcze jako że na początku jest wzmianka, może mi ktoś wypisać nazwiska fotografów ze szkoły dusseldorfskiej ? bo labo nie pamiętam albo nie słyszałem o tej szkole.

w ten sposób może dyskusja wróci na właściwy tor, bo jak na razie jest pleptu pleptu,
jak w komentarzach na pudelku.


"W kontekście związków fotografii i sztuki szkoła düsseldorfska jest chyba najważniejszym zjawiskiem sztuki zachodnioeuropejskiej drugiej połowy dwudziestego wieku, nie tylko ze względu na jej wpływ na obecny kształt europejskiej fotografii artystycznej. Termin „szkoła düsseldorfska” określa pokolenie studentów, którzy w drugiej połowie lat 70-tych studiowali na Akademii Sztuk Pięknych w Düsseldorfie w słynnej już klasie Bernda Bechera i jako fotografowie odnieśli sukces artystyczny i komercyjny nie mający precedensu w świecie sztuki. Wystarczy przywołać takie nazwiska, jak Thomas Ruff, Thomas Struth, Andreas Gursky, Candida Höfer, czy Axel Hütte. W tym czasie, z sprawą przede wszystkim Josepha Beuysa, düsseldorfska Akademia stała się ona najważniejszym ośrodkiem przemian sztuki starego kontynentu. Wykładał tam wtedy także Gerhard Richter, jeden z najważniejszych malarzy niemieckich drugiej połowy XX wieku. Thomas Struth spędził w jego pracowni cztery semestry i w 1976 brał udział w organizacji słynnej wystawy Richtera, Atlas, na której malarz pokazał swoją kolekcję zdjęć, przeważnie autorskich, które służyły mu za pierwowzory do obrazów. Jesienią tego roku miało miejsce zdarzenie, którego rolę dla europejskiej fotografii trudno przecenić – Bernd Becher został mianowany profesorem pierwszej w Europie katedry fotografii na Akademii Sztuk Pięknych. Struth został jednym z jego pierwszych uczniów. Gdy go pytano, czego nauczył go Richter, odpowiadał: „Skończyć z malarstwem. Richter chyba rozpoznał, że treści i tematy interesują mnie bardziej niż malarstwo.” Skoncentrowanie na treści i temacie można uznać za cechę wspólną całej szkoły düsseldorfskiej.

Oczywiście, strona formalna jest istotnym czynnikiem w fotografii szkoły düsseldorfskiej. Charakteryzuje ją „zimne oko”, styl obiektywny, polegający na jak największym wycofaniu się fotografa z kreacji obrazu; na rezygnacji z ekspresji na rzecz przed-stawienia. Podwyższony punkt widzenia, sztywna, statyczna kompozycja kadru, równomierne, rozproszone światło, izolacja motywu albo wykorzystanie doskonałego odwzorowania perspektywy (centralnej i o dwóch punktach zbiegu) przez aparat jako struktury porządkującej obraz – te wszystkie elementy wzmagają efekt obiektywności. W takim podejściu sposób przedstawiania cofa się niejako na rzecz tego, co przedstawione. Równocześnie nie można oprzeć się poczuciu pewnej sztuczności w zderzeniu z doskonałością tych obrazów, zmuszającej do próby sięgnięcia poza ich powierzchnię. Ta zdystansowana i trzeźwa strategia artystyczna stojąca w jaskrawej opozycji do powojennej, ekspresyjnej sztuki niemieckiej, wpisywała się w nurt sztuki podejmującej tematykę współczesną, sztuki autokrytycznej, jak pop, minimalizm, czy wreszcie konceptualizm.
Szkołę düsseldorfską charakteryzuje praca seriami, konsekwentne prowadzenie jednego tematu. Jest to ewidentne echo sposobu pracy Berna i Hilli Becherów, którzy fotografowali stare struktury przemysłowe, jak wieże ciśnień, wieże chłodnicze, szyby górnicze, czy wreszcie stare domy czynszowe i te z muru pruskiego w zagłębiu Ruhry, a później w zagłębiach przemysłowych całego świata. Zestawiając zdjęcia w rastry, układali te serie w obszerne cykle typologiczne. Taki sposób prezentacji pozwalał na wnikliwą obserwację i analizę porównawczą pojedynczych struktur, a także tworzył swoiste „archiwum pamięci”, zachowujące pozostałości ludzkiej działalności z marginesu widzialności, jej wytwory skazane na zniknięcie i zapomnienie. Kiedy Bernd Becher wypowiadał się na temat, co trzyma jego studentów razem, powiedział, że nie jest to „wybór obiektu, czy środków wyrazu, tylko jasna koncepcja zajmowania się jednym określonym tematem, wypracowanie jednego aspektu – jak naukowiec – i prześwietlenie go ze wszystkich stron – to jest ważne.” Ten sposób postępowania, zdyscyplinowany i konsekwentny, często przypominający strategie sztuki konceptualnej z kręgu Eda Rushy, Hansa Haake czy Daniela Burena (który zresztą w 1979 gościnnie wykładał w Düsseldorfie) jest charakterystyczny dla twórczości wszystkich uczniów Becherów.

Axel Hütte w swoich niespektakularnych i fragmentarycznych obrazach anonimowych przestrzeni miejskich i ludzkich interwencji w krajobraz konsekwentnie zmusza odbiorcę do wyjścia poza swoje przyzwyczajenia percepcyjne i zwykłą identyfikację przedmiotu, zwracając uwagę na jego własne otoczenie, pozostające w życiu codziennym poza percepcją, niejako naturalizowane. Podobnie pomijany jest obrazowy charakter fotografii, który u Hütte wysuwa się na pierwszy plan.

Andreas Gursky w cyfrowych kolażach, refleksyjnych pejzażach i fantastycznych panoramach różnych przestrzeni działalności człowieka zastanawia się nad jego współczesną kondycją, oscylując w swoich obrazach pełnych malarskich odniesień między estetyzacją mrowiska współczesnych metropolii a odnajdywaniem nowej przestrzeni kontemplacji w przetworzonym przez człowieka pejzażu.

Candida Höfer za pomocą swojego aparatu konsekwentnie uprawia swoistą antropologię przestrzeni miejsc związanych z przechowywaniem i przekazywaniem wiedzy – bibliotek i muzeów, a także ogrodów zoologicznych. Eliminując ze swoich kadrów, ludzi ukazuje te miejsca w całym swoim uwikłaniu historycznym i światopoglądowym; pokazuje, jak w tych miejscach zderza się funkcja z estetyką i ideologią.

Refleksyjne i zdystansowane obrazy przestrzeni miejskiej i zdjęcia pustych prospektów ulicznych Thomasa Strutha mówią człowieku i jego przestrzeni życiowej, niezwykle uważnie budując napięcia pomiędzy jej bezosobowością a reprezentacyjnością. Jego Fotografie z muzeów, przedstawiające ludzi w kontakcie ze sztuką, antropologiczne i autorefleksyjne zarazem, przenika ten sam duch, co twórczość Höfer.

Spośród artystów należących do szkoły düsseldorfskiej Thomas Ruff jest niewątpliwie najbardziej skoncentrowany na samym medium fotografii i zarazem najbliższy – jak się zdaje – konceptualizmowi. Jego kolejne serie wydają się kolejnymi próbami „prześwietlenia” tego medium, jego uwarunkowań i możliwości. Ten, jak się zdawało najmniej pokorny uczeń Bechera (to on jako pierwszy z jego klasy zaczął stosować techniki cyfrowej manipulacji obrazem), jest zarazem jego najwierniejszym kontynuatorem. Nie należy zapominać, że to właśnie Ruff przejął po swoim nauczycielu w 2000 roku katedrę fotografii w Düsseldorfie.

Za sprawą praktyki artystycznej Bernda i Hilli Becherów i działalności pedagogicznej Bernda w ramach instytucji sztuki, jaką jest Akademia Sztuk Pięknych, fotografia w Europie po raz pierwszy została zinstytucjonalizowana jako sztuka. Mimo, że w USA pierwsza wystawa fotografii w muzeum sztuki – American Photographs Walkera Evansa – odbyła się w 1938 roku, to w Europie trzeba było czekać na ten przełom aż do lat osiemdziesiątych. Wprawdzie twórczość Becherów była reprezentowana na Dokumenta 6 (Kassel, 1972), jednak uważano ich raczej za konceptualistów niż za fotografów. Uczniowie Bernda Bechera wprowadzili w takim postrzeganie fotografii istotną zmianę. Około połowy lat osiemdziesiątych, kiedy pojawiły się ku temu techniczne możliwości, zaczęli prezentować swoje prace w nowy sposób. Fotografie były wywoływane w wielkich formatach, podklejane pod pleksi w nowoczesnej technice próżniowej i prezentowane w drewnianej ramie. Jednym z pierwszych przykładów była seria portretów Thomasa Ruffa z 1986, o formacie 2,10 m x 1,65 m. Format tych fotografii zbliża je raczej do malarstwa, a sposób prezentacji, w którym fotografia jest „zrośnięta” z ramą, uczynił z niej obiekt. Na przekór obietnicom fotografii, która miała stać się pierwszym prawdziwie demokratycznym, ogólnodostępnym, bo właśnie niematerialnym medium, szkoła düsseldorfska zmaterializowała fotografię jako obraz-obiekt. W ten sposób zobiektywizowana fotografia trafiła w świat i na rynek sztuki. "

Krzyztof Pijarski


Polecam również świetne wydawnictwo "Fotografia jako sztuka współczesna".

Tutejszyn - Pon 23 Sty, 2012

Dużo, dużo, dużo słów. Na końcu jest ilustracja - "scena osiedlowo parkingowa".
kozidron - Pon 23 Sty, 2012

hijax_pl napisał/a:
brak autora nie przeszkodził w ich analizie i interpretacji.


hijax_pl, tu nie jest mowa o "czyjejś" interpretacji tylko o interpretacji samego autora, dodatkowo słowo interpretacja jest chyba nieprawidłowym określeniem tego o czym mówimy, chyba :wink:

hijax_pl
Bo, Tutejszyn ma na mysli "opis" autora do swojego dzieła i ja się tylko do tego odnoszę.

jaad75 - Pon 23 Sty, 2012

Tutejszyn napisał/a:
Dużo, dużo, dużo słów
Widzę, że było za długie... :razz:
mozer - Pon 23 Sty, 2012

Ufff... Jak to dobrze, że nie jestem artystą i nie muszę na co dzień czytać takich wywodów ;)
Jak w wielu współczesnych sztukach zakrawa to na szukanie oryginalności na siłę - coby tylko zaistnieć.

Tutejszyn - Pon 23 Sty, 2012

jaad75 napisał/a:
Tutejszyn napisał/a:
Dużo, dużo, dużo słów
Widzę, że było za długie... :razz:
I myslisz, że dam się wpuścić w kanał jak kozidron?

Widzę, że zaraz powstanie mój fanclub. Miło :)

kozidron - Pon 23 Sty, 2012

Tutejszyn napisał/a:
I myslisz, że dam się wpuścić w kanał jak kozidron?


Tutejszyn jakie ty masz mniemanie o sobie :mrgreen: zostałbyś lepiej przy szmatce z mikrofibry :twisted:

Tutejszyn napisał/a:
Widzę, że zaraz powstanie mój fanclub. Miło :)


piszę ci to po raz trzeci, nie schlebiaj sobie :razz:

hijax_pl - Pon 23 Sty, 2012

kozidron napisał/a:
tu nie jest mowa o "czyjejś" interpretacji tylko o interpretacji samego autora, dodatkowo słowo interpretacja jest chyba nieprawidłowym określeniem tego o czym mówimy, chyba :wink:
Aaaaa.. OK. Rozumiem.

Tyle, że dla mnie, jeśli autor musi tłumaczyć swoje dzieło to raczej coś jest nie tak z tym dziełem, lub samym autorem :D

kozidron - Pon 23 Sty, 2012

hijax_pl napisał/a:
Tyle, że dla mnie, jeśli autor musi tłumaczyć swoje dzieło to raczej coś jest nie tak z tym dziełem, lub samym autorem :D


Czasem tak, czasem nie. Teraz sporo rzeczy robione jest dla pieniędzy, nie ma co się oszukiwać, w tym przypadku dobrze, że autor coś skrobnął, jak widać po tym wątku są tacy, którzy nie dają radę zrozumieć prostych przekazów :wink:

Mariusz Lemiecha - Pon 23 Sty, 2012

hijax_pl napisał/a:

Tyle, że dla mnie, jeśli autor musi tłumaczyć swoje dzieło to raczej coś jest nie tak z tym dziełem, lub samym autorem :D



Po pierwsze, to nikogo tu nie obraziłem, a chyba Ty użytkowniku hijax_pl właśnie starasz się to zrobić. Ale mniejsza o to, postaram się mieć poczucie humoru podobne do tego, którym Ty dysponujesz.
Jednak idąc Twoim tokiem rozumowania domyślam się, że coś musi być nie tak z większością autorów i ich prac wiszących w najbardziej prestiżowych galeriach na świecie. Bo podejrzewam, że miałbyś problemy z interpretacją większości z nich.

hijax_pl - Pon 23 Sty, 2012

Mariusz Lemiecha napisał/a:
a chyba Ty użytkowniku hijax_pl właśnie starasz się to zrobić.
A dlaczego tak myślisz? Zupełnie tego nie rozumiem :???:
Mariusz Lemiecha napisał/a:
Bo podejrzewam, że miałbyś problemy z interpretacją większości z nich.
Zapewne. Takich na przykład kropek Hirsta nie rozumiem. Zupełnie.
kozidron - Pon 23 Sty, 2012

Mariusz Lemiecha napisał/a:
Jednak idąc Twoim tokiem rozumowania domyślam się, że coś musi być nie tak z większością autorów i ich prac wiszących w najbardziej prestiżowych galeriach na świecie.


...a ja przeczytałem raz jeszcze wątek o mikrofibrze i nadal mi się zdaje, że to jest teza kreowana właśnie przez tutejszyna i mozera a nie hijax_pl. Jeden z nich nawet próbował udowodnić, to przez przykład ze szmatką o której to kwieciście wypowiada się expert.

mozer - Pon 23 Sty, 2012

Raczej coś jest nie tak z tymi, którzy owczym pędem te prace kupują (dosłownie i w przenośni), bo "to przecież Gursky!" :)
Z autorami jest wszystko w porządku - w końcu wykorzystują popyt na pewną kategorię rzeczy.

[ Dodano: Pon 23 Sty, 2012 17:41 ]
PS. Fajnie jakbyście podparli to wszystko przykładami - tzn pokazali konkretne wielkie dzieło, które ani nie jest zrozumiałe, ani nie wzbudza zainteresowania.

hijax_pl - Pon 23 Sty, 2012

mozer napisał/a:
ani nie wzbudza zainteresowania.
Ale każde zaprezentowane to przecież już jakieś zainteresowanie wzbudziło. ;)
Na logikę, to nie ma takich prac ;)

mozer - Pon 23 Sty, 2012

hijax_pl, chodziło mi raczej o pozytywne zainteresowanie, a nie zainteresowanie "dlaczego tak coś beznadziejnego jest wysoko cenione" ;)
Tutejszyn - Pon 23 Sty, 2012

W tym wątku cena i nominalna wartość dzieła jest na dalekim planie. Do tej pory słowo "Interpretacja" istnialo tylko jako definicja. Teraz okazuje się, że powstają dzieła, gdzie nie wystarczy sam obiór, samo wrażenie i czasem zwykłe "leci w lewo". Teraz trzeba wejść w głąb siebie i... zinterpretować.
hijax_pl - Pon 23 Sty, 2012

mozer, kojarzysz to:

Cytat:
The most expensive painting, by Ruby, a female elephant at the Phoenix Zoo, in Arizona, sold for $25,000.


:?:

mozer - Pon 23 Sty, 2012

hijax_pl, znaczy co - uważasz, że to było wielkie dzieło? :)
hijax_pl - Pon 23 Sty, 2012

Skoro się znalazło na poważnej aukcji. Skoro znalazło nabywców? ;)

Widziałeś w ogóle ten obraz? ;)

sigmiarz - Pon 23 Sty, 2012

mozer napisał/a:
Raczej coś jest nie tak z tymi, którzy owczym pędem te prace kupują (dosłownie i w przenośni), bo "to przecież Gursky!"
Z autorami jest wszystko w porządku - w końcu wykorzystują popyt na pewną kategorię rzeczy.


Masz inną wrażliwość, dlatego tego nie rozumiesz, nie jest to jakiś przytyk skierowany
w Twoją stronę, stwierdzam fakt.

Najlepiej pomysł na fotografię według Gursky'ego widać na przykładzie tej bardzo drogiej rzeki... :) to jest rzeka przez pryzmat współczesnego przemysłu, czy infrastruktury, w tym kontekście rzeka ma być efektywnym i możliwie jak najbardziej regularnym przepływowym zbiornikiem wodnym, do tego najlepiej żeby na jej brzegach nic nie było, bo tak jest praktyczniej, czy tak jest z punktu widzenia zwykłego człowieka który chciałby odpocząć kąpiąc się w niej albo łapać pstrągi ? nie.
To jest właśnie Gursky. Możliwe że Tobą nie targają tego rodzaju egzystencjalne rozterki, i z tego wynika to niezrozumienie.

mozer - Pon 23 Sty, 2012

sigmiarz, ale zrozum, że do każdego obrazka jestem w stanie Ci wymyślić taką egzystencjalną interpretację. O to mi cały czas chodzi. To zdjęcie nie jest niczym szczególnym, nie wyróżnia się na tle innych. Dopiero jak usłyszysz "gursky", to zapala Ci się w głowie "no tak, tu trzeba znaleźć jakąś głębszą interpretację".

hijax_pl, nie wiem czy widziałem konkretnie to za 25 tys. A ma to znaczenie dla tematu? Jak tak to sobie poszukam :)

komor - Pon 23 Sty, 2012

A propos wartości nominalnej i realnej dzieła:

http://www.tokfm.pl/Tokfm...da_wiecej_.html

hijax_pl - Pon 23 Sty, 2012

Właśnie miałem to samo zalinkować :D

Mały cytat:

Cytat:
Agata Kleczkowska, studentka malarstwa ASP w pracowni Leona Tarasewicza. To właśnie jej obraz w lipcu ubiegłego roku został sprzedany za 160 tys. złotych, czyli drożej niż obrazy jej profesora.

- To najlepszy dowód, że mechanizm utyka na jedną nogę - przyznaje Monika Małkowska, historyk sztuki. - Tarasewicz to artysta wybitny, uprawia sztukę na najwyższym światowym poziomie, jego obrazy znajdują się w najważniejszych kolekcjach prywatnych i muzealnych w Polsce i na świecie. Wysoko cenią go krytycy i kolekcjonerzy. Nie może być tak, że student uzyskuje ceny, które przysługują mistrzowi. A obraz Kleczkowskiej ocenia: - Koszmar. Ja nie widzę w tym żadnej artystycznej koncepcji.


Wychodzi na to, że młody artysta ma problem taki, że za mało jeszcze wytworzył. Za mało, by można było zrozumieć styl, zrozumieć poszukiwanie, odczytać przesłanie. Dopiero po kilkunastu pracach, po szerszym spojrzeniu, przychodzi oświecenie i nagle istota każdej pracy jest czytelna. ;)

Tak jak z Renem Gursky'ego...

Arek - Pon 23 Sty, 2012

napisał/a:
Nie może być tak, że student uzyskuje ceny, które przysługują mistrzowi.


A dlaczego nie może być?

Fajnie się to czyta. Współczesna sztuka doszła do takiego poziomu absurdu, że biedni kolekcjonerzy nie wiedzą na co wydawać pieniądze :)

moronica - Pon 23 Sty, 2012

ja sie tak byc moze tu wetne na chama bo przyznaje, ze nie przeczytalam wszystkich 5 stron postow. ale generalnie na temat interpretacji sztuki czy potrzeby tlumaczenia "co autor mial na mysli" to przede wszystkim chyba zapominamy, ze akurat forum fotograficzne nie bedzie zawieralo jakiegos przecietnego przekroju spoleczenstwa pod wzgledem wrazliwosci na sztuki wizualne wiec jesli ktos twierdzi, ze w jego mniemaniu dane dzielo (jakas tam przykladowa kropka czy kwadrat) glebszego przekazu nie ma, no to mozna mu dac kredyt zaufania zamiast zakladac, ze wrazliwosci mu brak i ze nawet nie sprobowal spojrzec glebiej. jakies wprowadzenie w to, co stoi za obrazem, czesto akurat przydatne jest ale nawet czesciej jest (lub powinno byc) calkowicie zbedne i w tym przypadku jesli autor musi sie tlumaczyc to znaczy, ze nie podolal probie wizualnego przekazu tego, co mu tam w glowie siedzialo. akurat to co mnie najczesciej intryguje to tajemnice warsztatu, bez ktorych to czesto trudno wlasnie w pelni docenic dana prace. przykladowo, nie wiedzac jak zostala wykonana ponizsza praca, moze sie ona nadal wydac interesujaca jednakze dopiero bedac w posiadaniu informacji jak powstala mozna ja w pelni docenic



zdjecie stworzone z 500 autoportretow, gdzie kazdy piksel jest wynikowa sredniej kolorow odpowiednich pikseli kazdego ze skladowych autoportretow

Mariusz Lemiecha - Pon 23 Sty, 2012

Chyba na typ polega postęp, że uczeń przerasta mistrza.
Nawet przytoczę znany cytat, który wydaje mi się odpowiedni :)

Jeśli widziałem dalej niż inni, to dlatego, że stałem na ramionach gigantów.

sigmiarz - Pon 23 Sty, 2012

mozer napisał/a:
sigmiarz, ale zrozum, że do każdego obrazka jestem w stanie Ci wymyślić taką egzystencjalną interpretację. O to mi cały czas chodzi. To zdjęcie nie jest niczym szczególnym, nie wyróżnia się na tle innych. Dopiero jak usłyszysz "gursky", to zapala Ci się w głowie "no tak, tu trzeba znaleźć jakąś głębszą interpretację".


nie jesteś, moja interpretacja jest tylko częściowo egzystencjalna,
poza tym zauważ że częściowo pokrywa się z przytoczonym na początku wątku artykułem.

[ Dodano: Pon 23 Sty, 2012 21:16 ]
Mariusz Lemiecha, brakuje słów, to co napisałeś jest bardzo aroganckie i nie pomaga Ci :)

[ Dodano: Pon 23 Sty, 2012 21:18 ]
Arek napisał/a:
Fajnie się to czyta. Współczesna sztuka doszła do takiego poziomu absurdu, że biedni kolekcjonerzy nie wiedzą na co wydawać pieniądze


Jestem więcej niż pewny że po jednym semestrze na historii sztuki nie pisałbyś takich rzeczy.

hijax_pl - Pon 23 Sty, 2012

sigmiarz napisał/a:
nie jesteś, moja interpretacja jest tylko częściowo egzystencjalna,

Co by było, gdybyś to zdjęcie Renu...

...zobaczył jako jakiś bezimienny obrazek z internetu? Nie wiedziałbyś kto stworzył, czym, jak...
A jakbyś odebrał, gdybyś zobaczył to zdjęcie (wciąż bezimienne) w dużym powiększeniu w znanej i poważanej galerii?
A co gdybyś tę fotografię po raz pierwszy zobaczył czytając monografię Gursky'ego?

Czy Twoje reakcje, Twój odbiór tego zdjęcia z tych trzech przykładów byłyby podobne do siebie? Co warunkuje odbiór?

komor - Pon 23 Sty, 2012

sigmiarz napisał/a:
Jestem więcej niż pewny że po jednym semestrze na historii sztuki nie pisałbyś takich rzeczy

Sugerujesz, że wystarczy jeden semestr, żeby zostać znawcą sztuki? :P ;)

maziek - Pon 23 Sty, 2012

Komor, zależy o co pytasz, żeby być za takiego poczytywanym niewątpliwie wystarczy semestr a może nawet tylko przyswojenie kilkunastu-dwudziestu kilku słówek i już :) . No ale żeby tak wewnętrznie, heh, człowiek się uczy całe życie dzięki czemu coraz lepiej wie, jak mało wie - i jak powszechnie wiadomo - głupi umiera...
Arek - Pon 23 Sty, 2012

sigmiarz napisał/a:
Jestem więcej niż pewny że po jednym semestrze na historii sztuki nie pisałbyś takich rzeczy.


Nie trzeba chodzić na historię sztuki. Wystarczy przeczytać wypowiedzi osób w zalinkowanych w tym wątku artykułach, aby w łatwy sposób przekonać się, że w moich słowach nie ma przesady. Poza tym dwoje młodych ludzi w bliskiej rodzinie, którzy studiują na Akademii Sztuk Pięknych... Ciekawych rzeczy się od nich dowiaduje :)

mozer - Pon 23 Sty, 2012

sigmiarz napisał/a:
nie jesteś, moja interpretacja jest tylko częściowo egzystencjalna,

Nie to stanowiło meritum w mojej wypowiedzi...

Problem jest również w tym, że tzw. "uznani artyści" nie podlegają już dalszej weryfikacji. Mogą stworzyć właściwie cokolwiek i będzie to uznane za arcydzieło.

Ja mimo wszystko uważam, że dzieło broni się samo - niezależnie czy stworzone przez mistrza z 50-letnim doświadczeniem, czy przez początkującego artystę. Wydaje mi się jednak, że znawcy sztuki i inni eksperci mają do tego ciut inne podejście...

hijax_pl napisał/a:
Dopiero po kilkunastu pracach, po szerszym spojrzeniu, przychodzi oświecenie i nagle istota każdej pracy jest czytelna.

Może i coś w tym jest, tylko czy nie zbyt często dochodzi do nadinterpretacji?

jaad75 - Pon 23 Sty, 2012

mozer napisał/a:
Może i coś w tym jest, tylko czy nie zbyt często dochodzi do nadinterpretacji?
Ale co z tego? Niech sobie dochodzi...
Mariusz Lemiecha - Pon 23 Sty, 2012

sigmiarz napisał/a:

Mariusz Lemiecha, brakuje słów, to co napisałeś jest bardzo aroganckie i nie pomaga Ci :)


Ale ja odnośnie tamtej pani malarki, której się wytyka, że jest droższa od swojego mistrza :wink:

donpablo - Pon 23 Sty, 2012

cena tego zdjęcia jak i jego wartośc artystyczna moim zdaniem jest umowna. jest coś takiego jak art world, działający niczym mega korporacja. dobrym przykładem z naszego boiska jest Wilhelm Sasnal (dla chętnych w google obrazki do wglądu) obecnie jeden z najdroższych PL malarzy, 30paro letni koleś, wystawiany obecnie w londynie, znany tu i tam. obrazy chodza po kilkaset tysięcy euro. padło akurat na niego bo jest wielu lepszych zdolniejszych kolegów po fachu ale akurat taki "obiekt" obrali sobie art- lobbysci.a Sasnal dla nich to obecnie poprostu dobry interes w którego promocje warto inwestować. tak jest zapewne i w przypadku tego zdjęcia. nie wiem jaki jest jego kontekst (od czasu pojawienia się sztuki konceptualnej to ów koncept jest wazniejszy od samego przedmiotu, jego wykonania itd) ale żadnych emocji we mnie ono nie wywołuje. a to chyba jeszcze gorsze niż krytyka ;)
hijax_pl - Pon 23 Sty, 2012

Mariusz Lemiecha napisał/a:
której się wytyka, że jest droższa od swojego mistrza
Ale czy droższe to lepsze? ;)
donpablo napisał/a:
ale żadnych emocji we mnie ono nie wywołuje. a to chyba jeszcze gorsze niż krytyka ;)
Oj taaaaaaaak.....
mozer - Pon 23 Sty, 2012

Znowu schodzimy na tematy cenowe, a ja myślę, że dobrze problem sformułował hijax - czy zdjęcie Rhein w "innych okolicznościach przyrody" wywołałoby taki sam odbiór u widza?
donpablo - Pon 23 Sty, 2012

wszystko zależy od tego czy wciągniemy się w gierke z wyższością koncepcji nad formą. ;) bo przecież pisuar niejeden z nas widzi często , ot kolejny grat w mieszkaniu lub publicznym przybytku a Duchamp zrobił z niego przełomowe "dzieło" tylko go podpisał. i od tej pory podobne podejście do sztuki trwa do dziś. ciekaw jestem jaki będzie kolejny etap rozwoju sztuki bo jak narazie to mam wrażenie że stoi w miejscu.
sigmiarz - Pon 23 Sty, 2012

komor napisał/a:
Sugerujesz, że wystarczy jeden semestr, żeby zostać znawcą sztuki?


mam na mysli to ze do interpretacji sztuki potrzebna jest podstawa jaką jest dobra znajomość dzieł od samego jej początku, czyli od rysunków w jaskiniach, przez grecki antyk, francuski barok, niemiecki ekspresjonizm, aż do Kozyry :)
Chodzi o doświadczenia wizualne jakie mają za sobą współcześni artyści, rozumiem że oni są wyjątkiem w tym względzie, ale podobnie jest z optykami, architektami czy lekarzami.
Nie wszystkim ludziom musi się wszystko podobać, każdy ma swoich ulubionych artystów, ja napisałem co myślę o Gurskym i dlaczego, może Wy wypiszcie po jednym, dwóch artystach z jakimś krótkim i szczerym uzasadnieniem... :idea:

[ Dodano: Pon 23 Sty, 2012 23:11 ]
donpablo napisał/a:
wszystko zależy od tego czy wciągniemy się w gierke z wyższością koncepcji nad formą. ;) bo przecież pisuar niejeden z nas widzi często , ot kolejny grat w mieszkaniu lub publicznym przybytku a Duchamp zrobił z niego przełomowe "dzieło" tylko go podpisał. i od tej pory podobne podejście do sztuki trwa do dziś. ciekaw jestem jaki będzie kolejny etap rozwoju sztuki bo jak narazie to mam wrażenie że stoi w miejscu.


a jak go opisał ? "Fontanna"

donpablo - Pon 23 Sty, 2012

tak :) fontanna.
masza - Pon 23 Sty, 2012

moronica napisał/a:
przykladowo, nie wiedzac jak zostala wykonana ponizsza praca, moze sie ona nadal wydac interesujaca jednakze dopiero bedac w posiadaniu informacji jak powstala mozna ja w pelni docenic

Moronica, powiedz więcej o tej pracy. Mnie zaciekawiła. Coś jak portret trumienny.

moronica - Pon 23 Sty, 2012

masza, niczym wielkanocne jajko, opis byl ukryty w tamtym poscie ;)
moronica napisał/a:
zdjecie stworzone z 500 autoportretow, gdzie kazdy piksel jest wynikowa sredniej kolorow odpowiednich pikseli kazdego ze skladowych autoportretow

masza - Wto 24 Sty, 2012

moronica napisał/a:
opis byl ukryty w tamtym poscie ;)

Ojaaa! :)
Proszę o wybaczenie, jestem niedowidząca!
Naprawdę robi wrażenie.

muzyk - Pią 27 Sty, 2012

jaad75 napisał/a:
Tutejszyn uparcie lansuje tezę, że zdjęcia tego pana są nie są warte ceny jaką ludzie za nie płacą

Coś w tym szaleństwie w wydawaniu niebotycznej kasy za zdjęcia, przez wielu uważane za "pstryki" NAWET... jest: snobizm, chęć posiadanie TEGO a nie innego, fascynacja granicząca wręcz z opętaniem, czy przyjmowanie, że to jest niesamowite, bo wielu tak to opiniuje.

W moim przekonaniu, dane zdjęcie musi się też PO PROSTU podobać.

P.S. Zdjęcia Gursky'ego uważam za niesamowite. Jeśli ktoś chce wydawać taaaaaaaaaką kasę za nie, nie ma sprawy. Jeśli go stać... :mrgreen:

moronica - Pią 27 Sty, 2012

muzyk napisał/a:
Coś w tym szaleństwie w wydawaniu niebotycznej kasy za zdjęcia, przez wielu uważane za "pstryki" NAWET... jest: snobizm, chęć posiadanie TEGO a nie innego, fascynacja granicząca wręcz z opętaniem, czy przyjmowanie, że to jest niesamowite, bo wielu tak to opiniuje.

muzyk, nie zapominaj o praniu pieniedzy ;) nie mowie, ze akurat w tym przypadku, jednak to czesta praktyka gdy swiatek artystyczny zderza sie z biznesowym

cybertoman - Pią 27 Sty, 2012

Ja przejalem od Gursky'ego jeden z elementow jego warsztatu (ten, ktory bylem w stanie opanowac) i musze przyznac, ze wplynelo to pozytywnie na odbior moich prac. I to w stopniu przewyzszajacym moje oczekiwania. A mianowicie: na wszystkie pytania dotyczace moich zdjec odpowiadam tak, jak Gursky zwykl odpowiadac na stawiane mu pytania dotyczace jego Rhein II - skromnie sie usmiecham. To naprawde dziala!

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group