forum.optyczne.pl

Wolne tematy - Zarabianie fotografią

MNISZKA - Pią 11 Maj, 2012
Temat postu: Zarabianie fotografią
Mam 16 lat, jakie robię zdjęcia wiecie dobrze sami. Mam zatem pytanie czy w moim wieku :neutral: z moimi zdjęciami :neutral: dało by się coś zarobić. Nie chodzi mi o krocie, parę złotych. Macie jakiś pomysł, czy wariat jestem z takim pomysłem i już.
moronica - Pią 11 Maj, 2012

zajrzyj na http://istockphoto.com i zobacz, jakiej jakosci zdjecia sa tam sprzedawane w jakich cenach. potem te ceny pomnoz przez 20% - tyle dostaja za nie ich autorzy na starcie. to da ci jakies pojecie, jakie zdjecia trzeba robic dla tych paru zlotych
hijax_pl - Pią 11 Maj, 2012

moronica, Ty bru-ta-lu! :mrgreen: :grin: :lol: :smile: :neutral: :sad:
dcs - Pią 11 Maj, 2012

MNISZKu,
Jak masz znajomości /podstawa polskiego "rynku" fotograficznego/.
Ja mając 23 lata zrezygnowałem z fotograficznej działalności w kraju. Nie miałem ochoty lizać starych ... w agencjach i art director'ek.
Ze znajomościami wszystko jest możliwe bez względu na poziom wykonywanej pracy /nie owijajmy w bawełnę -dopiero się uczysz/.

Oto przykład:
http://fotoblogia.pl/2012...sesja-zdjeciowa

Komentarze dcsopty -moje.

moronica - Pią 11 Maj, 2012

hijax_pl, microstock to dziedzina, w ktorej najprosciej i najbardziej niezobowiazujaco mozna sie sprawdzic. nie musza to byc od razu zdjecia na poziomie tych z kolekcji Vetta, moga byc pstryki ale dobre, przyjemne w odbiorze pstryki, poprawne technicznie, dobrze zakomponowane
hijax_pl - Pią 11 Maj, 2012

moronica napisał/a:
microstock to dziedzina, w ktorej najprosciej i najbardziej niezobowiazujaco mozna sie sprawdzic.
To fakt. Poza tym pokaże, które prace (nie chodzi o konkretne zdjęcia) są chodliwe, a które są interesujące.. tylko w opinii autora ;)
komor - Pią 11 Maj, 2012

dcs napisał/a:
Jak masz znajomości /podstawa polskiego "rynku" fotograficznego/.

Niestety ta zasada nie dotyczy tylko rynku foto. :) Na szczęście nie zawsze obowiązuje.

dcs - Pią 11 Maj, 2012

Dodam też, że "na polskim rynku" czasami klient nie ma zielonego pojęcia o zdjęciach i życzy sobie żeby zrobić "potworka".
MNISZKA - Pią 11 Maj, 2012

Powoli dochodzę do wniosku że fotografią w Polsce można zajmować się dla pasji z zarabianiem gorzej
moronica - Pią 11 Maj, 2012

MNISZKA, a co zlego w uprawianiu fotografii wylacznie jako pasji?
komor - Pią 11 Maj, 2012

dcs napisał/a:
Dodam też, że "na polskim rynku" czasami klient nie ma zielonego pojęcia o zdjęciach i życzy sobie żeby zrobić "potworka".

Ponownie dodam, że to też dotyczy nie tylko rynku foto. :)

moronica napisał/a:
a co zlego w uprawianiu fotografii wylacznie jako pasji?

Brak kasy przykładowo. :)

moronica - Pią 11 Maj, 2012

komor, czasem lepiej zarobkow do prawdziwej pasji nie mieszac bo to ta pasje wlasnie potrafi zabic, lepiej ulotki poroznosic, dawac korki, umyc sasiadce okna
dcs - Pią 11 Maj, 2012

moronica,
Nawet lepiej, jak ma się na to czas i kasę.
Znam parę osób u których zawodowa fotografia zaczęła się od długoletniej pasji.
Teraz robią zdjęcia jak mówią "żeby zrobić i zapomnieć" żeby się utrzymać. -Dobre technicznie i estetycznie, ale nie sprawiające im satysfakcji. Pewnie oglądacie je w magazynach np. wnętrzarskich, czy "modowych". Na swoje zdjęcia nie mają czasu, bo praca wiąże się z częstymi wyjazdami, a w domu często dzieci...

komor - Pią 11 Maj, 2012

Kochani, oczywiście, że zawsze lepiej być pięknym, młodym, mądrym, zdrowym i bogatym niż… itd. :)
Akurat fotografia jest jednym z tych hobby, które mogą być dodatkowym źródłem niezobowiązującego dochodu, albo po prostu same zarabiać na siebie. (Wątpię, Moronica, czy roznoszeniem ulotek można zarobić na 300/2.8 :) ) Ja tam się nie utrzymuję z fotografii, ale sporo sprzętu, który mam, zarobiłem sobie właśnie foceniem. A czy to będzie przyjemność czy katorga to zależy też od tego, czego się podejmiemy oraz czy to będzie tylko źródło zarobku bez względu na wszystko, czy może jednak wyzwanie i chęć sprawdzenia się.
Oczywiście co innego, jak foto staje się pierwszoplanową pracą, jak opisuje dcs.

moronica - Pią 11 Maj, 2012

komor, moje foty leza na 2 serwisach stockowych (kiedys byl jeszcze trzeci) od 5 lat i gdybym nigdy z tego grosza nie wydala to bym teraz na styku miala na uzywanego 300/2.8. to mniej wiecej 180zl miesiecznie. w ogolniaku dawalam korki dzieciakom 4h tygodniowo i wiecej wyciagalam. podsumowujac - to nie fotografia zarabiam na sprzet foto ;)

ale zniechecac nie chce, dlatego polecilam microstock - calkiem powaznie. oczywiscie trzeba sie liczyc z tym, ze nawet podchodzac do tego nie bedac calkiem zielonym dostanie sie kosza za pierwszym razem ale to chyba o to chodzi, by sie sprawdzic, sprezyc i poprawic

masza - Pią 11 Maj, 2012

MNISZKA napisał/a:
Powoli dochodzę do wniosku że fotografią w Polsce można zajmować się dla pasji z zarabianiem gorzej

Mniszku, zamiast snuć mroczne wizje przyszłości (dość odległej!), skup się na doskonaleniu warsztatu.

mozer - Pią 11 Maj, 2012

IMHO abstrahując od warsztatu to przede wszystkim trzeba mieć pomysł na to zarabianie. W ostateczności można pstrykać foty ślubne (i inne okolicznościowe) - jakość konkurencji w Polsce w tym temacie jest bardzo mizerna, a zarobki nienajgorsze. ;P
baracuda - Pią 11 Maj, 2012

MNISZKA napisał/a:
Powoli dochodzę do wniosku że fotografią w Polsce można zajmować się dla pasji z zarabianiem gorzej


eee tam, zobacz jak się robi kasę na zdjęciach weselnych :mrgreen:

http://www.digart.pl/gale.../6.html#galeria

MNISZKA - Sob 12 Maj, 2012

a o co dokładnie chodzi w tych serwisach do zdjęć.
moronica - Sob 12 Maj, 2012

http://en.wikipedia.org/w...ock_photography

generalnie sa to portale, na ktorych za kilka dolcow mozna kupic zdjecie do wykorzystania na stronie www, prezentacji multimedialnej, drukowanych materialach reklamowych, itp

Kocur - Nie 13 Maj, 2012

Wejście na rynek foto w naszym kraju jest bardzo trudne, jak ktoś nie ma znajomości i/lub skończonej dobrej szkoły (tudzież innego papierka na swoje umiejętności). O etatowej pracy można praktycznie zapomnieć, niezależnie od tego jaki poziom się reprezentuje. Pozostaje współpraca "z doskoku" np. z lokalną prasą, czy portalami www, ale znowuż - bez znajomości jest ciężko, bo mają "swoich" ludzi po prostu...

Rynek imprez okolicznościowych jest przesycony ostro. Praktycznie w każdej rodzinie znajdzie się ktoś z pr0 aparatem, kto robi wg tejże rodziny super zdjęcia, niezależnie od rzeczywistego ich poziomu. Fotograf z zewnątrz po prostu nie jest na większości imprez potrzebny, a tam gdzie jest, ludzie wybierają studia dające full serwis i tu znowu pasjonat nie ma startu, bo mało kto ma w domu zaplecze do produkcji wszelkiej maści odbitek i gadgetów. Jest owszem, sporo "pstrykaczy weselnych", którzy jakoś tam żyją, bo klient się nie zna. Ludzie w większości nie zwracają uwagi na stronę techniczną, czy artystyczną takich zdjęć, a na to kto tam jest i potem często są sytuacje, że "zdjęcia" z kompaktu robione w automacie są lepiej odbierane, niż przyzwoite obrazki robione wprawnym okiem. Bo ciocia Hela w tle nieostra, bo wzór na zasłonach rozmazany itd... Ot podstawowy powód, dlaczego tyle jest miernych w najlepszym wypadku "fotografów" ślubnych, którzy w dodatku się z tego utrzymują. Wejść w ten rynek jest trudno, ale jak już się uda, to już leci. Tyle, że niestety, z pasją i przyjemnością często ma to już niewiele wspólnego. ;)

Mikrotranzakcje są fajne w teorii. W praktyce tam to dopiero jest mega konkurencja. Zarobienie tam na piwo jest sporym osiągnięciem. Jak dla mnie szkoda czasu na to. Lepiej po prostu iść na jakąś imprezę kulturalną w swoim mieście, pokręcić się trochę z aparatem, porobić zdjęcia dla przyjemności. Jak się uda zrobić coś na prawdę ciekawego - po prostu wysłać do organizatora imprezy, do lokalnej prasy itd, szukać kontaktów po prostu. Kasy z tego zazwyczaj nie ma, ale sama możliwość publikacji prac w prasie lokalnej czy na miejskim www jest też sporym zyskiem. Potem już jakoś leci, chociaż nie jest to na pewno zajęcie, z którego można by się utrzymać nie robiąc nic innego. Jak dla mnie taki pasjonat może uznać za spory sukces, jeśli w 3 lata zwróci się kasa wydana na sprzęt. Jest to wykonalne, choć wymaga sporo czasu, biegania po imprezach i pracy za pół darmo. Pytanie, czy Ci się chce. :)


ps. MNISZKA, "okolice Warszwy" - jaki kierunek? Pytam, bo: http://forum.optyczne.pl/viewtopic.php?t=17649 ;)

Aszex - Nie 13 Maj, 2012

Kocur napisał/a:
LUSTRZANKA - przed użyciem zapoznaj się z ulotką dołączoną do opakowania, bądź skonsultuj się z lekarzem psychiatrą.


:mrgreen: :lol: :shock: :cool:

MNISZKA - Nie 13 Maj, 2012

Cytat:
psychiatrą
Szczególnie jak kupujesz Sony :lol: :lol:

[ Dodano: Nie 13 Maj, 2012 16:50 ]
Czy tylko fotografia ogranicza się do tych ślubów, serwisów ze zdjęciami i studjów

AM - Nie 13 Maj, 2012

MNISZKA napisał/a:

Czy tylko fotografia ogranicza się do tych ślubów, serwisów ze zdjęciami i studjów

Jeszcze sport i architektura. Pierwsze ma się coraz gorzej - drugie utrzymuje poziom.

dcs - Nie 13 Maj, 2012

Fotografia prasowa leży i kwiczy. Wydawcy tną koszty.
mozer - Nie 13 Maj, 2012

Przede wszystkim to fotografia mody i reklamowa.
dcs - Nie 13 Maj, 2012

Akurat pisałem o reportażu.
mozer - Nie 13 Maj, 2012

dcs, ja się odnosiłem do wcześniejszych wypowiedzi ;)
sigmiarz - Nie 13 Maj, 2012

Kocur napisał/a:
Kasy z tego zazwyczaj nie ma, ale sama możliwość publikacji prac w prasie lokalnej czy na miejskim www jest też sporym zyskiem.


dcs napisał/a:
Fotografia prasowa leży i kwiczy. Wydawcy tną koszty.


Czy trzeba coś więcej pisać.. ? :???:

moronica - Nie 13 Maj, 2012

MNISZKA napisał/a:
Czy tylko fotografia ogranicza się do tych ślubów, serwisów ze zdjęciami i studjów

a co chcialbys robic na polu fotograficznym? no bo to ciebie interesuje zarabianie na fotografii wiec powinienes miec jakis pomysl na siebie

kozidron - Pon 14 Maj, 2012

MNISZKA napisał/a:
Czy tylko fotografia ogranicza się do tych ślubów, serwisów ze zdjęciami i studjów


Rynek jest spory(pracowałem już wykonując tak nietypowe zlecenia, ze mógłbym sporo opowiadać), niestety jak zleceniodawca spotyka się z podwykonawcą i widzi osobę młodą powiedzmy w wieku 16 lat (bez urazy) jaką może mieć gwarancję na profesjonalne wykonanie tego co zleca i wcale nie pije do twoich umiejetności. Poza tym, jak zalegalizujesz swoją działalność ?
W każdym fachu potrzebne jest doświadczenie. Na tak dzikim rynku jak nasz krajowy fotografia ślubna to spore pole popeliny(i znowu nie pije do ciebie, tylko do klienteli), myslę że zaraz po nabraniu jakiegoś doświadczenia i skompletowaniu podstawowego sprzetu, najlepiej zaczynać w tej dziedzinie.
Nie chciałbym cię zniechęcać ale uważam, że najpierw zacząłbym od stoków jak proponuje moronica.

MNISZKA - Pon 14 Maj, 2012

Właśnie o to chodzi, mój wiek, a co do stoków, to mało aktywne chyba serwisy, wątpie czy na tym da się wybić
moronica - Pon 14 Maj, 2012

MNISZKA, po czym wnosisz, ze sa malo aktywne? najpierw musisz sie pomartwic by sie tam w ogole dostac, najpierw trzeba przedstawic kilka prac i albo cie przyjma albo odrzuca. poza tym chcesz zaczac dzialac na rynku fotograficznym to badz przygotowany na to, ze wszedzie jest sie trudno wybic. jak to cie odstrasza to zostan przy uprawianiu foto jako hobby
kozidron - Pon 14 Maj, 2012

MNISZKA napisał/a:
wątpie czy na tym da się wybić


Jak chcesz się "wybić" to stok jest złym miejscem, tak samo jak fotografia parówek, fotografia ślubna czy fotki baby z kremem na billboard, wtedy przepraszam. Żeby się wybić najlepiej jest się wbić do sony photo team'u, wtedy wszystko jest łatwiejsze :wink: no i można dziekować słońcu za światło, obecnie podziekowania płyną aż z Chin :wink:

sigmiarz - Pon 14 Maj, 2012

są stocki i stocki, np. gettyimages ma bardzo poważne ceny, ale też wysoki poziom fotografii, bardzo dobre zdjęcia, ale np. shutterstock, tam jest tanio i tandetnie,
jest jeszcze kilka podobnych. Są nawet zupełnie darmowe, ludzie płacą za utrzymanie serwerów.. nie emitują reklam, absurd. Zaczęło się od darmowego oprogramowania,
potem cliparty, zdjęcia itp. Ktoś tym ludziom rozdaje jedzenie ? Mają mieszkania za free ?
Jest sporo dobrych rzeczy w sieci które zostały wykonane jako praca dyplomowa etc.
ale zwykle są dostępne tylko do oglądania za darmo, to jest zrozumiałe.

[ Dodano: Pon 14 Maj, 2012 20:13 ]
Zdecydowanie odradzam wszystkim początkującym taką zabawę.
Publikacja za free, bo potem może będzie coś za pieniądze.
Takich początkujących jest sporo, jak nie mogą zapłacić nie dostaną zdjęcia.
Jestem pewny że wysupłają trochę grosza następnym razem, jak na razie
nie mają motywacji do tego żeby płacić, po co ? przyjdzie amator, da za darmo.
:roll:

moronica - Pon 14 Maj, 2012

sigmiarz napisał/a:
jest jeszcze kilka podobnych. Są nawet zupełnie darmowe, ludzie płacą za utrzymanie serwerów.. nie emitują reklam, absurd. Zaczęło się od darmowego oprogramowania,
potem cliparty, zdjęcia itp. Ktoś tym ludziom rozdaje jedzenie ? Mają mieszkania za free ?

wiesz do kogo nalezy sxc.hu?

sigmiarz - Pon 14 Maj, 2012

Co do upadających redakcji itp., fakt, papierowa prasa ginie, a nawet jeśli nie, spadają nakłady, tylko że prawie każdy tytuł ma stronę w internecie, tam może publikować emitując reklamy albo przechodząc na sprzedaż abonamentową, ostatnio tak robi np. polityka, jestem pewny że czytelników jest więcej papier + internet, niż kiedyś sam papier. Coraz częściej widzę w gazetach zdjęcia z podpisem licencji CC z flickra itp.
to jest właśnie problem, pod każdym zdjęciem ˆ ˆwtedy będą musiały znaleźć się pieniądze.

[ Dodano: Pon 14 Maj, 2012 20:25 ]
moronica napisał/a:
wiesz do kogo nalezy sxc.hu?


bardzo długo sxc.hu to był tylko sxc.hu.

moronica - Pon 14 Maj, 2012

sigmiarz, nie, przez kilka lat zanim przejal go wiadomy stockowy gigant nalezalo do Jupiter Images. jak firma stanela na progu bankructwa zostali kupieni za prawie $100m (sxc, stockxpert i jakies inne ich biznesy). stockxpert zostal w przeciagu kilku tygodni zamkniety
sigmiarz - Pon 14 Maj, 2012

no i ?
moronica - Pon 14 Maj, 2012

sigmiarz, skoro to wiesz/rozumiesz to jakie masz jeszcze watpliwosci odnosnie funkcjonowania darmowych serwisow stockowych na rynku?
sigmiarz - Wto 15 Maj, 2012

co Ci tak przeszkadza wyraźnie odmienne moje zdanie ? :)
nie mam zamiaru dyskutować o darmowych stockach,
według mnie są szkodliwe i tyle.

Usjwo - Wto 15 Maj, 2012

Tak jest wszedzie, darmowe zdjecia denerwuja fotografow, darmowy software programistow, znachorzy lekarzy, zielarze aptekarzy itd.
Rade moronici uwazam za dobry start i nawet nie po to zeby zarobic jakas wieksza kase ale po to by zweryfikowac i doskonalic swoje umiejetnosci.
MNISZKA majac 16 lat, masz naprawde jeszcze duzo czasu zeby sie wybic, czy to w fotografii, czy innej dziedzinie.
Poki co nastaw sie na doskonalenie, w obydwu kierunkach, i art, i tech. Rob zdjecia, zaloz konto na jakims portalu foto (plfoto, 1x,500px), wstawiaj zdjecia i sluchaj jak po Tobie "pojada". Rozgladaj sie po okolicy, moze ktos potrzebuje pomocnika, nawet w "kotleciarskim" biznesie. Ostatnio na canon-desce, gosciu potrzebowal asystenta do sesji, trzymanie blendy, ustawiania lamp i takie tam. Traktuj to jako hobby, ktore moze Ci przyniesc jaks kase (ale nie musi). Zaczym zrobisz mature (obowiazkowo) i jakies studia (pozadane), juz bedziesz mial jakies doswiadczenie i wiedze czy zawod fotograf to jest to co chcesz robic i czy z tego sie utrzymasz. To nie dzieje sie tak ze mowisz "od dzisiaj bede fotografem" i juz jestes. Szczegolnie gdy chcialbys isc w strone art, nie rzemiosla. To zawsze sie dzieje gdzies z boku i z czasem przeradza sie w glowne dzialanie. Mozesz sobie za to powiedziec: "za dziesiec, pietnascie lat bede slawnym fotografem" i to na pewno Ci pomoze :grin: .
W fotografii tak jak i w innych dziedzinach artu, kasa przychodzi (albo i nie) duzo pozniej, czesto tak pozno ze juz ci nie jest potrzebna :mrgreen:

sigmiarz - Wto 15 Maj, 2012

Usjwo napisał/a:
Tak jest wszedzie, darmowe zdjecia denerwuja fotografow, darmowy software programistow, znachorzy lekarzy, zielarze aptekarzy itd.

taaak... ludzie się zabijają, okradają i gwałcą.. normalka :lol:

AM - Wto 15 Maj, 2012

sigmiarz napisał/a:
Co do upadających redakcji itp., fakt, papierowa prasa ginie, a nawet jeśli nie, spadają nakłady, tylko że prawie każdy tytuł ma stronę w internecie, tam może publikować emitując reklamy albo przechodząc na sprzedaż abonamentową, ostatnio tak robi np. polityka, jestem pewny że czytelników jest więcej papier + internet, niż kiedyś sam papier. Coraz częściej widzę w gazetach zdjęcia z podpisem licencji CC z flickra itp.
to jest właśnie problem, pod każdym zdjęciem ˆ ˆwtedy będą musiały znaleźć się pieniądze.

Nie znam tak dobrze rynku reportażu jako takiego, ale dobrze znam reportaż sportowy. To co dobiło ten rynek to skrócone okno czasowe newsa. Jak robiłem finał pucharu europy klubów to news szedł na jedynke na drugi dzień i była cała noc roboty z jedną fotką. Całą noc robił redaktor. Na drugi dzień cały świat sportowy żył tym newsem i każdy zdjęcia z jedynek kojarzył. Dzisiaj na drugi dzień dla nikogo nie jest to news w gazecie - wszyscy widzieli gola na youtubie a na facebooku są niezłe zdjęcia - czy to skopiowane czy "legalne", ale system likeów nierzadko sprawia, że wysoko są te lepsze zdjęcia.

Mógłbyś powiedzieć, że teraz internet i szybciej można dotrzeć z newsem - niekoniecznie. Po troszę to skostniały system w prasie ale przede wszystkim to dla internetu nadal jest pracochłonne przygotowanie materiału.

Zdjęcia już nie są tym, czego oczekują czytelnicy, więc można zaoszczędzić.

moronica - Wto 15 Maj, 2012

sigmiarz napisał/a:
Usjwo napisał/a:
Tak jest wszedzie, darmowe zdjecia denerwuja fotografow, darmowy software programistow, znachorzy lekarzy, zielarze aptekarzy itd.

taaak... ludzie się zabijają, okradają i gwałcą.. normalka :lol:

ale ty dramatyzujesz. profesjonalista nie powinien czuc sie zagrozony tym, ze amatorzy (a nawet i inni profesjonalisci, znam takich) dziela sie zdjeciami za darmo, poniewaz powinien byc w stanie dostarczyc produkt, za ktory klient chetnie zaplaci i nawet nie spojrzy na to co jest za darmo

a akurat darmowy software daje prace tysiacom programistow. wielu nie rozumie, jak i dlaczego, i narzekaja bo nie widza potencjalu, jaki niesie za soba przykladowo fakt ze 3% stron w internecie jest opartych na tym samym produkcie. wola kazdy sobie rzepke skrobac myslac, ze w miesiac stworza cos lepszego niz to, co tworzono od lat

popieram to, co napisal Usjwo - weryfikacja umiejetnosci to istotna sprawa. no i stock uczy dyscypliny

komor - Wto 15 Maj, 2012

moronica napisał/a:
profesjonalista nie powinien czuc sie zagrozony tym, ze amatorzy (a nawet i inni profesjonalisci, znam takich) dziela sie zdjeciami za darmo, poniewaz powinien byc w stanie dostarczyc produkt, za ktory klient chetnie zaplaci i nawet nie spojrzy na to co jest za darmo

Niestety nie jest to takie proste, bo CCC (Cena Czyni Cuda), no i niewyrobiony klient niestety nie zawsze umie dostrzec a potem docenić różnicę między czymś dobrym, takim sobie a beznadziejnym. Widać to w fotografii ale nie tylko. Na swoim podwórku też widzę, jak upada kultura pracy, nawet w dużych i dobrze opłacanych przedsięwzięciach.

moronica napisał/a:
a akurat darmowy software daje prace tysiacom programistow

A z tym się zgadzam w 150 procentach. :)

moronica - Wto 15 Maj, 2012

komor, dla powaznych klientow czas to pieniadz dlatego wola kogos zatrudnic by im wykonal zlecenie od A do Z tak, jak to sobie wymarzyli, niz kombinowac samemu za darmo korzystajac z gotowcow, darmowych zdjec, oprogramowania, itd. mielismy takiego niewyrobionego klienta, najpierw chcial tylko konsulting by samemu podzialac, potem groszowe projekciki typu "potrzebuje tego na jutro, wrzuccie tam darmowy szablon, podmiencie logo i jedziem". tych projekcikow bylo coraz wiecej, jeden z nich ladnie sie rozwijal wiec w pewnym momencie sie postanowilo ze trzeba do tego powazniej podejsc. wtedy klient poznal, jak to jest jak mu sie projektuje konkretnie pod jego projekt, na spokojnie, podchodzac do niego indywidualnie i tak sie zaczelo wyrabianie sie. teraz, 4 lata pozniej, firma ma 3 pracownikow na etacie robiacych to co dawniej zona szefa w wolnych chwilach probowala klecic. nie mozna sie bac klienta edukowac
komor - Wto 15 Maj, 2012

moronica, niestety rynek składa się nie tylko z poważnych klientów :) , nie wszystkim się aż tak spieszy, szczególnie jak mogą zaoszczędzić pieniądze, no i jest też po prostu coś takiego jak budżet. Ja mam do czynienia na swoim podwórku zarówno z dużymi światowymi firmami jak i Panami Ziutkami, którzy akurat coś tam potrzebują w temacie, więc mam pewien przekrój zachowań.
To rzadko dotyczy dużych firm, przeważnie małych, ale jak klient nie widzi różnicy między pracą amatora za 200 zł a profesjonalnej firmy za 1200 zł, to po prostu CCC. A jak zauważy różnicę, to niestety często szuka, kto za 600 zł zrobi to, co ta firma za 1200. :)
A, i jeszcze jeden wariant ostatnio ćwiczę: firma lub instytucja u siebie ma sprzęt lepszy niż ja, który stoi i się kurzy nieużywany, a ze mną się kłócą o każdą stówę w budżecie zlecenia, choć jak widać na niepotrzebne inwestycje forsa była.
A im większa firma, tym bardziej debilne potrafi mieć zachowania wynikające z inercji biurokratycznej i pokracznego wykonywania rozkazów płynących z góry. Pamiętam, jak pewien wydawca czasopisma opowiadał mi, że w kryzysie roku 2010 pewien wiodący polski koncern miedziowy w ramach cięcia kosztów zrezygnował z opłaconej już 3-egzemplarzowej prenumeraty tegoż czasopisma. Koszt tej prenumeraty coś około 70 złotych, jak z zamówionych trzech egzemplarzy poprosili o rezygnację z dwóch, to trzeba było sporządzić korektę faktury, wysłać, odebrać podpisaną kopię, zaksięgować korektę (po obydwu stronach księgowości), wykonać przelew bankowy. Koszty biurokratyczne tej farsy były z pewnością większe niż 2x70 zetów. :) Ale to już off-top wewnątrz off-topu.

moronica - Wto 15 Maj, 2012

z panami Ziutkami to niestety sie sporo natrudzilam ale juz na szczescie nie musze. choc zdarzali mi sie i powazni panowie Ziutkowie, ktorzy mimo ze mieli ograniczone zasoby i dzialali w pojedynke potrafili wykonawce docenic i nie rzucali klod pod nogi jednoczesnie klocac sie o kazda zlotowke. za to o bajzlu w duzych koncernach rowniez cos wiem. raz od Sony potrzebowalismy logo do publikacji bo jakis ich czlowiek bral udzial w konferencji organizowanej przez jednego z naszych klientow. logo, ktore otrzymalam, wygladalo jak kiepski skan kiepskiej kserokopii z zakurzonego skanera. wektorowe logo wyszukalam sobie na googlach
FotoTomek - Wto 15 Maj, 2012

Off-top się robi, ale nie do końca, bo te przykłady dają obraz naszego rynku.
Do tego, co napisaliście dodam jeszcze jedną sytuację, z którą też miałem do czynienia: Zlecenie MUSI wykonać konkretna osoba (najczęściej powiązana rodzinnie lub towarzysko z szefem), bo z tego jest konkretna kasa. Nie ma znaczenia, że ktoś inny mógłby wykonać zlecenie za połowę ceny. Liczy się to, że kasa trafi w odpowiednie ręce.

sigmiarz - Wto 15 Maj, 2012

ludzie niestety rzadko kierują się jakością przy szukaniu wykonawcy, pierwsza grupa: znajomi, potem znajomi znajomych, potem jak on ma rodzinę to daje komuś kto ma rodzine, jak on jest fanem rajdów motorowych to daje innemu samochodziarzowi bo swój chłopak itd. towarzyskie konotacje często decydują. Jednak jedni z tym przesadzają, drudzy zachowują umiar.

co do bibliotek js albo innych za free, nic by się nie stało gdyby np. jquery było płatne kilka dolarów, nawet 20$ nie byłoby dla nikogo problemem.
... tak jest za darmo, tak jakby pisanie, myslenie, kodowanie, debugowanie, pisanie helpa itd. nic nie kosztowało.
Nawet fontów jest coraz więcej darmowych, ilość wykonanej pracy w tych małych często w uzyciu literkach przygniata, to są tygodnie a nwet miesiące ciężkiej pracy, najlepiej jeśli robi to jedna osoba.

Amatorzy którzy rozdają swoje zdjęcia nie zdają sobie sprawy z tego że robią krzywdę tym którzy z tego żyją. Ja nie zarabiam fotografią i nie publikuję moich zdjęć do pobrania i użytkowania za free. Tu nie chodzi o konkurencję, tylko o zaniżanie wartości pracy fotografów, bo często jest to tylko pstryknięcie w odpowiednim momencie, zdarzają się naprawdę dobre zdjęcia do pobrania i użytkowania za darmo. Dla amatora nie ma znaczenia to że zainwestował w sprzęt, książki, kursy, czas żeby dojść do jakiegoś poziomu, ale nie zarabia tak, być może robi to po to żeby się dowartościować a możliwe że dlatego że to kocha, tylko dlaczego rozdaje to za darmo ? Złośliwość czy brak wyobraźni. Kiedy pojawiły się komputery bardzo niewiele trzeba żeby ukraść i bardzo niewiele trzeba żeby narobić szkodliwego zamieszania. Wystarczy kilka kliknięć.

moronica - Wto 15 Maj, 2012

:lol: rozdawanie zdjec za darmo ze zlosliwosci. to ja wiecej pytan nie mam bo sama musialabym byc zlosliwa
AM - Wto 15 Maj, 2012

sigmiarz napisał/a:

co do bibliotek js albo innych za free, nic by się nie stało gdyby np. jquery było płatne kilka dolarów, nawet 20$ nie byłoby dla nikogo problemem.

Mogę wiedzieć w jaki sposób i komu zaszkodziło, że jquery jest darmowe? To jakiś absurd. Czy może chcesz powiedzieć, że jquery jest kiepskie bo darmowe?

sigmiarz - Wto 15 Maj, 2012

to wprowadza ferment psychologiczny ;)
coś co jest dużo warte, dużo pomaga - jest darmowe ?
nie wydaje Ci się że jest to trochę dziwne ?

[ Dodano: Wto 15 Maj, 2012 21:40 ]
moronica napisał/a:
rozdawanie zdjec za darmo ze zlosliwosci. to ja wiecej pytan nie mam bo sama musialabym byc zlosliwa


i to pokazuje po co bierzesz udziała w tej dyskusji, próbujesz coś udowodnić ale to nie ma nic wspólnego z tematem dyskusji / wątku

przepraszam za odrobinę osobisty OT

AM - Wto 15 Maj, 2012

Może wśród fotografów budujących strony www wprowadza jakiś ferment. W grupie docelowej raczej nie.

Czemu ma mnie dziwić? Na czym polega ten ferment i kto na tym traci - bądźmy dokładni.

sigmiarz - Sro 16 Maj, 2012

:)

efekt domina, tylko że tutaj bardzo wolno przewracają się klocki.

AM napisał/a:
Może wśród fotografów budujących strony www wprowadza jakiś ferment. W grupie docelowej raczej nie.


bądźmy precyzyjni, do kogo to było ? :)

[ Dodano: Sro 16 Maj, 2012 00:19 ]
AM, napisałem o co mi chodzi, logiczne i proste, jeśli to do Ciebie nie przemawia, nic nie pomoże. Napisałem wszystk co chciałem napisać.

kozidron - Sro 16 Maj, 2012

komor napisał/a:
moronica, niestety rynek składa się nie tylko z poważnych klientów :) , nie wszystkim się aż tak spieszy, szczególnie jak mogą zaoszczędzić pieniądze, no i jest też po prostu coś takiego jak budżet. Ja mam do czynienia na swoim podwórku zarówno z dużymi światowymi firmami jak i Panami Ziutkami, którzy akurat coś tam potrzebują w temacie, więc mam pewien przekrój zachowań.


komor, od tego jest sekretarka, tak zwany pierwszy filtr, który eliminuje "Pana Ziutka". Wydatek na sekretarkę przekłada się na finanse firmy.
Pracownicy nie marnują czasu na Panów Ziutków, przez co mają go wiecej na normalne zlecenia, przekłada się to na morale, wszyscy nie czują zażenowania podczas pracy, co przekłada się na jakość i ilość wykonanych zleceń. Trzeba pamiętać, że mimo wszystko z Panami Ziutkami pracuje się ciężej i najprostsze zlecenia urastają do nie wykonalnych.

sigmiarz napisał/a:
Amatorzy którzy rozdają swoje zdjęcia nie zdają sobie sprawy z tego że robią krzywdę tym którzy z tego żyją. Ja nie zarabiam fotografią i nie publikuję moich zdjęć do pobrania i użytkowania za free. Tu nie chodzi o konkurencję, tylko o zaniżanie wartości pracy fotografów, bo często jest to tylko pstryknięcie w odpowiednim momencie, zdarzają się naprawdę dobre zdjęcia do pobrania i użytkowania za darmo.


ale bzdura, ty naprawdę w to wierzysz ? Osoba, który woli ściągnąć zdjęcie z free stoku nie jest klientem, mylisz pojęcia i tu jest problem w całym twoim toku rozumowania, nie ma sensu rozwijać tej bredni dalej, bo u samej jej podstawy leży błędne rozumowanie.

sigmiarz, to nie jest klient.
Klient to każda jednostka organizacyjna lub prawna, korzystająca z usług oferowanych na rynku. Czy osoba korzystająca z darmowych stoków(mimo tej definicji klienta) jest klientem ?
W jaki sposób darmowy stok psuje rynek, czy poważny przedsiębiorca chce mieć do czynienia z kims kto chce mieć coś za darmo?
Bzdura a argumenty, których uzywasz na szczęscie nie maja nic współnego z rzeczywistością nawet tą w naszym choro rynkowym kraju :razz:

sigmiarz - Sro 16 Maj, 2012

kozidron, nie jesteś managerem, więc myślisz inaczej..
Poziom na tanich i darmowych stockach jest coraz wyższy.
Jeśli ktoś zył ze stocków np. na GettyImages albo Corbis to mu współczuje.
Ja też nie jestem managerem, ale znam ich sposób myślenia, rzadko
korzystają z z shc.hu itp bo to trochę żenada :???: ale to jest bardzo miękka granica.

Może inaczej, w niektórych mięsnych sklepach są ochłapy, jakieś kości etc.
kilka zł. za kilogram, to się nadaje np. dla psa, jeśli ktoś nie chce swojego pupila
uzależniać od sztucznej karmy. Te skrawki są oferowane za pieniądze, chociaż
były do wyrzucenia, zostały jako odpady poprodukcyjne. Dlaczego ? bo ktoś
jest nimi zainteresowany i jest w stanie za nie zapłacić. Czy gdyby były oferowane
za darmo nikt by ich nie brał ? Może nawet ktoś by objeżdżał wszystkie mięsne
w okolicy i wyrabiał z tych odpadów np. pasztet :)

Wiem że porównanie mięsa do zdjęć jest ciężkie i szokujące, ale ludzie nie szanują
dóbr niematerialnych takich jak prawo autorskie, więc nie spodziewam się
że mój tok rozumowania będzie dla wszystkich jasny.

Czym innym jest wymiana wiedzy o obiektywach na forum (ja sporo dowiedziałem się
tutaj o fotografii cyfrowej i jak tylko mogę i widzę sens pomagam równie zielonym
jak ja wtedy gdy rejestrowałem się na tym forum) a czym innym oferowanie za darmo
towarów na których ktoś może zarobić, podczas gdy ktoś inny kto ceni i chce oferować
wysoką jakość musi słono płacić za półprodukty.

kozidron - Sro 16 Maj, 2012

sigmiarz napisał/a:
kozidron, nie jesteś managerem, więc myślisz inaczej..


po co ty brniesz w tym nielogicznym toku rozumowania, co to w ogóle za argument, że nie jestem managerem :shock: co to ma wspólnego z tematem :shock:

sigmiarz, pracowałeś kiedyś w firmie w której są jakieś struktury i która zajmuje się działalnością zwiazaną z fotografią, drukiek czy reklamą wizualną ?
Zdajesz sobie sprawę, że w takiej firmie, drukarz, fotograf, marketingowiec czy kierownik projektu ściśle ze sobą współpracują i mimo iż każdy z nich ma wyznaczone inne cele ostateczny cel jest ten sam dla wszystkich.

Czy ty naprawdę twierdzisz, że trzeba byc managerem, żeby rozumieć iż osoba, które chce coś dostać za darmo (darmowe stoki) nie jest w grupie docelowej, którą interesuje się przedsiębiorca, niezależnie od tego na jakim poziomie są zdjecia stokowe.
Z darmowych stoków korzystają "badziewiacy", którym zwisa czy ta fotka wcześniej była wykorzystana w reklamie papieru toaletowego czy ręczników papierowych.

sigmiarz, patrzysz na rynek foto z perspektywy swojego "małego fotela".
Zrozum w końcu, że normalnego przedsiębiorcę nie interesuje taka grupa osób (ba ja nie nazwę tych ludzi klientami), która chce coś za darmo.
Powiem ci więcej, dostałem ostatnio zapytanie od całkiem dużej firmy (która współpracuje z optycznymi :razz: ) czy wykonam zdjecia produktowe (małych elementów) za 15 ziko netto za sztukę, tacy zleceniodawcy też nie są klientami, dla mnie mogą sobie szukać takich fotek na darmowych stokach (chociaż pewnie nie znajdą, bo to są produkty w ofercie tej firmy).
Reasumując dla kogoś, kto z tego żyje "takie osoby, które chcą coś za darmo" nie są klientami.

sigmiarz mam wrażenie, że zachowujesz się jak pewni politycy, którzy chcieliby licencjonować niektóre zawody (ten nie powinien być tak traktowany) takie zachowanie z poprzedniego systemu, należy leczyć w zarodku, bo myslenie podobne do Twojego szkodzi wolnemu rynkowi.


Pozwolisz, że mięsnego porównania nie bedę komentował z przyczyn małej wartości i trafnosci tego porównania :razz:

sigmiarz - Sro 16 Maj, 2012

bardzo prawdopodobne że gdyby ten rynek był naprawdę wolny to byś nie miał pracy,
albo zmieniłbyś branżę nie chcąc pracować za tak psie pieniądze.

Z tego co piszesz wynika że próbujesz zaklinać rzeczywistość.

[ Dodano: Sro 16 Maj, 2012 09:20 ]
Poza tym piszesz jakbym dotknął Cię czymś osobiście, a niczego takiego nie zrobiłem.

[ Dodano: Sro 16 Maj, 2012 09:25 ]
Odniosę się jeszcze do biednego klienta albo nieobytego klienta zwanego potocznie "Panem Ziutkiem". Nie wiem co gorsze pracować z kimś kto nie ma pojęcia o rzeczy,
czy pracować z kimś komu się wydaje że wie dużo (pracownicy działów marketingu niektórych dużych firm)
Miałem do czynienia z dużymi firmami i strukturami, i im wisi czy jest tanio czy za darmo,
nawet niektórzy kradną wzory na koszulki z portfoliów grafików. Kilka razy już była taka sytuacja z dobrze znanymi polskimi brandami odzieżowymi, i to kilka którzy dali się złapać. Dużych stocków z grafikami jest na kopy, na niektórych prace na bardzo wysokim poziomie, ale trzeba płacić, wyraźnie niektórym to przeszkadza.

kozidron - Sro 16 Maj, 2012

sigmiarz napisał/a:
bardzo prawdopodobne że gdyby ten rynek był naprawdę wolny to byś nie miał pracy,
albo zmieniłbyś branżę nie chcąc pracować za tak psie pieniądze.


Po co ty brniesz w te bzdury :shock: Czy ty naprawdę wierzysz w te banały, czy jaja sobie robisz.

sigmiarz napisał/a:
Miałem do czynienia z dużymi firmami i strukturami, i im wisi czy jest tanio czy za darmo,
nawet niektórzy kradną wzory na koszulki z portfoliów grafików.


Dzizus, patologiczne zachowanie przekładasz na potwierdzenie swoich tez :zalamany:
Ktoś kto coś ukradł :arrow: jest złodziejem, nie ma sensu szukać innego okreslenia na taką osobę.
Nie rozwadniaj tematu, na razie rynek fotograficzny jest wolny (poza fotografią w kościołach :razz: ) i darmowe stoki tego nie zmienią.

komor - Sro 16 Maj, 2012

kozidron napisał/a:
komor, od tego jest sekretarka, tak zwany pierwszy filtr, który eliminuje "Pana Ziutka".

Nigdy nie pracowała u mnie sekretarka, nawet jak firmie siedziało 8 osób. :) Co do Panów Ziutków, to albo masz same złe doświadczenia, albo zbyt pochopnie ich odrzucasz. Niektórzy tacy Ziutkowie mają bardzo gruby portfel i w ostatecznym rozrachunku czasem lepiej się na tym wychodzi niż z dużą firmą, która skąpi kasy. Oczywiście nie zawsze, nawet częściej nie niż tak.
kozidron napisał/a:
czy wykonam zdjecia produktowe (małych elementów) za 15 ziko netto za sztukę, tacy zleceniodawcy też nie są klientami

Hehe… Z obróbką czy bez? :) To też jest rynek, tylko może być poniżej Twojego radaru. Ale taki rynek istnieje, i to wcale nie u samych Panów Ziutków.

kozidron - Sro 16 Maj, 2012

komor, oczywiście, że z obróbką, nie napiszę kto to, chyba że na priva ale całkiem spora firma, która notabene ma na tym portalu renomę :razz:

komor napisał/a:
igdy nie pracowała u mnie sekretarka, nawet jak firmie siedziało 8 osób. :) Co do Panów Ziutków, to albo masz same złe doświadczenia, albo zbyt pochopnie ich odrzucasz. Niektórzy tacy Ziutkowie mają bardzo gruby portfel i w ostatecznym rozrachunku czasem lepiej się na tym wychodzi niż z dużą firmą, która skąpi kasy. Oczywiście nie zawsze, nawet częściej nie niż tak.


komor, ale zdajesz sobie sprawę, że to zachłanne myslenie mimo wszystko rozdrabnia twoją firme na przypadkowych Ziutków, którzy są jednorazowymi klientami i nie mają nic wspólnego z zabezpieczeniem firmy w okresie "średnio terminowym" w klientów. Kiedyś pracowałem dokładnie robiąc to co ty (z tego co się orientuję) i bardzo rzadko zdarzało się, żeby kilku Ziutków lepiej się przekładało na "słupek finansowy" niż pojedynczy solidny klient w stosunku do roboczo godzin.

sigmiarz - Sro 16 Maj, 2012

kozidron, jesteś zbyt arogancki żeby być obiektywny, poza tym wybiłeś sobie jakieś dogmaty, co utrudnia Ci zrozumienie tego co napisałem
kozidron - Sro 16 Maj, 2012

sigmiarz napisał/a:
kozidron, jesteś zbyt arogancki żeby być obiektywny, poza tym wybiłeś sobie jakieś dogmaty, co utrudnia Ci zrozumienie tego co napisałem


brawo za argument :razz: Moja arogancja wynika z tego, że dyskutuje z dyletantem, który na tym nie zarabia i w tym nie siedzi a do tego wypowiada się na ten temat z wyssanym z palca doświadczeniem.

Jako jedyny w tym wątku twierdzisz, że darmowe stoki psują rynek i odbierają pracę tym którzy z tego żyją.


sigmiarz, pojadę tak jak ty z tym "managerem"

1. Zarabiasz na fotografii ?
2. Pracowałeś kiedyś w tej branży i byłeś ukierunkowany na klienta, który chciał coś za darmo ?

Pytanie zgodnie z twoim stwierdzeniem, cytuje:
"bardzo prawdopodobne że gdyby ten rynek był naprawdę wolny to byś nie miał pracy"
(czym sugerujesz, że ten rynek nie jest wolny)
3. Na podstawie czego twierdzisz, że ten rynek nie jest wolny ?

sigmiarz, opowiadasz bzdury i masz zerowe doswiadczenie w tej kwestii.
Błędem jest twierdzenie, że klientem jest ktoś, kto chce coś za darmo.

sigmiarz - Sro 16 Maj, 2012

już napisałem co miałem napisać, wiele razy wypowiadałeś się na temat fotografii że to Ciebie mógłbym posądzić o amatorkę, dyletanctwo, czy co tam jeszcze napiszesz.

Podział na klientów którzy chcą za darmo za 20$ i za 600$ za fotkę stockową jest dobry na stockach, w praktyce jest tak, że ważne jest co się dostaje a nie co ile kosztuje.

Precycyjniej bardziej mi przeszkadzają bardzo tanie stocki niż te darmowe, ale one
są tak tanie że prawie darmowe, 2, 3, 5 $ za fotkę ? Miałem przypadki kiedy napisałem
komuś tyle i tyle za projekt + xxx$ za zdjęcia ze stocka, klient odsyła maila z przykładami z shuttera które mu odpowiadają, mnie to nie boli, bo ja nie naliczam
prowizji za każdą sprzedaną fotkę ze stocka, ale traci na tym projekt i naprawdę dobrzy fotograficy którzy znowu nie sprzedali zdjęcia. Jako że sam fotografuję potrafię
ich pracę docenić, klient który ostatnio robił zdjęcie kompaktem na wakacjach ma z tym problem, mogę go przekonać ale nie zawsze to się udaje. Poza tym ile trzeba stracić czasu żeby przekonać.. za to nikt nie zapłaci :roll:

Tutaj też wyraźnie tracę czas, dlatego pasuję :lol:

moronica - Sro 16 Maj, 2012

chcialabym cos sprostowac. przypadki kradziezy wspolpracujacych z Reserved grafikow juz byly omawiane i to jasna sprawa. czy to byly pliki zakoszone z DA, itp czy ze SXC to jest to kradziez (licencja SXC oraz standardowo innych tego typu portali nie pozwala na taki sposob uzycia zdjecia bez zgody autora). jesli nie wiesz dlaczego, przeczytaj warunki licencji. gdyby byly to pliki zakupione np z iStocka za kilka dolcow to rowniez bylaby to kradziez gdyz odpowiednia licencja kosztuje tam $250. tu nie ma absolutnie zadnej roznicy czy plik zostal zwiniety z czyjegos portfolio, pobrany za darmo czy za $5. uparcie probujesz udowodnic, ze to ci co dziela sie swoimi pracami za darmo w jakis sposob propaguja kradzieze w internecie. jesli mnie zgwalca to kogo bede winic, kobiety na ulicy w mini spodniczkach?
sigmiarz - Sro 16 Maj, 2012

moronica napisał/a:
jesli mnie zgwalca to kogo bede winic, kobiety na ulicy w mini spodniczkach?


gwałciciele to zwykle chorzy ludzie, bardzo nadpobudliwi seksualnie, tak, kobiety w spódniczkach odkrywających nogi powyżej kolan bardzo ich pobudzają, nic na to nie poradzisz :roll:

FotoTomek - Sro 16 Maj, 2012

kozidron napisał/a:
Czy ty naprawdę twierdzisz, że trzeba byc managerem, żeby rozumieć iż osoba, które chce coś dostać za darmo (darmowe stoki) nie jest w grupie docelowej, którą interesuje się przedsiębiorca, niezależnie od tego na jakim poziomie są zdjecia stokowe.
Z darmowych stoków korzystają "badziewiacy", którym zwisa czy ta fotka wcześniej była wykorzystana w reklamie papieru toaletowego czy ręczników papierowych.

sigmiarz, patrzysz na rynek foto z perspektywy swojego "małego fotela".
Zrozum w końcu, że normalnego przedsiębiorcę nie interesuje taka grupa osób (ba ja nie nazwę tych ludzi klientami), która chce coś za darmo.

kozidron, można by powiedzieć, że Ty patrzysz z perspektywy swojego "dużego fotela". Niestety świat składa się nie tylko z dużych firm i świadomych klientów z nieograniczonym budżetem na reklamę. Zapewniam Cię, że są też mniejsi klienci, którzy liczą każdą złotówkę. Natomiast nie oznacza to, że trzeba ich zlecenia wykonywać za darmo. Można ich nie wykonywać wcale, albo rozmawiać i tłumaczyć. Niektórzy tłumaczenia zrozumieją, a inni nie. Z tymi drugimi może lepiej nie współpracować :smile:
Żeby było jasne: nie jestem przeciwnikiem darmowych stoków. Moim zdaniem w świecie jest miejsce na darmowe i płatne.

AM - Sro 16 Maj, 2012

sigmiarz napisał/a:

AM, napisałem o co mi chodzi, logiczne i proste, jeśli to do Ciebie nie przemawia, nic nie pomoże. Napisałem wszystk co chciałem napisać.

Nic logicznie i prosto nie napisałeś.

Zdajesz się sugerować, że istnieje jakaś grupa developerów, chcących zbudować alternatywę dla jQuery, która by kosztowała powiedzmy 1$, ale nie mogą bo by jej nie sprzedali.

To jest bzdura. Nikt, kto chciałby zarabiać na *sprzedaży* biblioteki tylko i wyłącznie nie posiada możliwości i zasobów, które mogłyby się równać z *opłacanym* teamem developerskim jQuery.

sigmiarz - Sro 16 Maj, 2012

są konkurencyjne biblioteki do $, tak darmowe jak i płatne.

AM napisał/a:
z *opłacanym* teamem developerskim jQuery


to jest patologia.

AM - Sro 16 Maj, 2012

sigmiarz napisał/a:
są konkurencyjne biblioteki do $, tak darmowe jak i płatne.

Jakie są płatne? Nawet Sencha sprzedająca ExtJS udostępnia Ext Core (czyli alternatywę dla jQuery) na licencji MIT.


Jaka patologia?

kozidron - Sro 16 Maj, 2012

sigmiarz napisał/a:
Podział na klientów którzy chcą za darmo za 20$ i za 600$ za fotkę stockową jest dobry na stockach, w praktyce jest tak, że ważne jest co się dostaje a nie co ile kosztuje.


Totalnie nie rozumiesz o czym mowa, cena miedzy innymi uzależniona jest od tego co dostajesz i od kogo.

sigmiarz, skoro nie odpowiedziałeś na pytania, domyslam się (chociaż nie jest to oczywistość) nie zarabiasz na fotografii. Więc ja ci to mówię, ja zarabiam i darmowe stoki nie odbierają mi klientów.

sigmiarz napisał/a:
już napisałem co miałem napisać, wiele razy wypowiadałeś się na temat fotografii że to Ciebie mógłbym posądzić o amatorkę, dyletanctwo, czy co tam jeszcze napiszesz.

Żenujące jest to, że próbujesz stosować tanie schopenhauerowskie zabiegi.

sigmiarz napisał/a:
Tutaj też wyraźnie tracę czas, dlatego pasuję :lol:


Opowiadanie bzdur jest w istocie stratą czasu.

sigmiarz napisał/a:
Miałem przypadki kiedy napisałem
komuś tyle i tyle za projekt + xxx$ za zdjęcia ze stocka, klient odsyła maila z przykładami z shuttera które mu odpowiadają, mnie to nie boli, bo ja nie naliczam
prowizji za każdą sprzedaną fotkę ze stocka, ale traci na tym projekt i naprawdę dobrzy fotograficy którzy znowu nie sprzedali zdjęcia. Jako że sam fotografuję potrafię


ale w czym jest problem, na tym polega wolny rynek, ktoś chce sprzedać coś za 2 dolce i to cię boli, pomijając fakt że koleś który to sprzedaje za 2 dolce wykonał swoja pracę poprawnie a zdjecie jest całkiem przyzwoite.
W wielu firmach jest tak, że pomimo zaplecza fotograficznego korzysta się ze stoków, bo tak jest szybciej i wygodnie, jest to normalna praktyka. Kupiłem sobie ostatnio stokową fotkę za prawie 300$ bo potrzebne było mi ujecie z żaglówki w odpowiedniej scenerii.
Nie wyobrazam sobie, żebym miał organizować taką sesję w trzy dni jak akurat w zatoce była marna pogoda. Dobrej pogody nie da się wyklaskać.

FotoTomek napisał/a:
Zapewniam Cię, że są też mniejsi klienci, którzy liczą każdą złotówkę. Natomiast nie oznacza to, że trzeba ich zlecenia wykonywać za darmo. Można ich nie wykonywać wcale, albo rozmawiać i tłumaczyć. Niektórzy tłumaczenia zrozumieją, a inni nie. Z tymi drugimi może lepiej nie współpracować :smile:


ale nie ma żadnego problemu, ja też wykonuje małe zlecenia, masz czas i ochotę coś komuś tłumaczyć twój deal, przecież nikt ci tego nie broni.

baracuda - Sro 16 Maj, 2012

Jak widać założyciel tematu już nie jest zainteresowany,
nie ma co się dziwić, teraz poczekamy na małą wojnę, (dyskusję)
aż do zamknięcia tematu :mrgreen:

MNISZKA - Sro 16 Maj, 2012

Dzięki, zrozumiałem że stoki to miejsce wielkiej niesprawiedliwości, wnioskuje że jak sklep internetowy sprzedaje coś takiej niż np. Sony Style to szkodzi Sony tak sigmiarz, czyli wszędzie najpierw znajomości potem zysk.
sigmiarz - Sro 16 Maj, 2012

kozidron napisał/a:
Kupiłem sobie ostatnio stokową fotkę za prawie 300$ bo potrzebne było mi ujecie z żaglówki w odpowiedniej scenerii.
Nie wyobrazam sobie, żebym miał organizować taką sesję w trzy dni jak akurat w zatoce była marna pogoda. Dobrej pogody nie da się wyklaskać.


nie napisałem że nie toleruję stocków, tylko uważam że tanie stocki to taka przysłowiowa "chińszczyzna", a klient który jest w stanie zapłacić za fotkę z dobrego stocka woli gorszą tańszą. Czy ja jestem w stanie coś z tym faktem zrobić ? Nie lub niewiele, ale mogę napisać na forum że mi się to nie podoba.
Nie wspominam nawet o "darmoszce", która też często jest przyzwoita.

[ Dodano: Sro 16 Maj, 2012 19:53 ]
Zamykasz się na prawdę kozidron :wink:

kozidron - Czw 17 Maj, 2012

sigmiarz, wróć się kilka stron do tyłu i zobacz co tam napisałeś :razz:
sigmiarz - Czw 17 Maj, 2012

napisałem gdzieś że nie toleruję stocków ? Nie napisałem.
Usjwo - Czw 17 Maj, 2012

sigmiarz'owi, codzilo raczej o to zeby nie rozdawac niczego za darmo, i patrzac na wspolczesny swiat ma sporo racji
masza - Czw 17 Maj, 2012

Usjwo napisał/a:
sigmiarz'owi, codzilo raczej o to zeby nie rozdawac niczego za darmo, i patrzac na wspolczesny swiat ma sporo racji

Cała dyskusja zaczęła się od dylematów młodego człowieka, który robi kiepskie zdjęcia (i ponoć ma tego świadomość), a mimo wszystko chciałby na nich zarobić. "Nic za darmo". Współczesny świat? ;)

Usjwo - Czw 17 Maj, 2012

masza napisał/a:
"Nic za darmo". Współczesny świat? ;)


Zawsze tak bylo. W zasadzie dopiero gdzies w latach 60 stalismy sie (wspolczesny swiat) humanitrni, alruistyczni i empatyczni. Teraz przeginamy w druga strone.

sigmiarz - Czw 17 Maj, 2012

rozumiem że pod pojęciem idealistycznego świata kryje się formuła "wszystko za darmo"
czy to jest logiczne ? do czegoś to prowadzi ? Do tego że nikt nie zarabia.
Z praktycznego punktu widzenia idealny świat to taki gdzie każdy dostaje zapłatę adekwatną do radzaju pracy i nakładu pracy, użytej wiedzy itp.
W fotografii do robienia dobrych zdjęć oprócz talentu, potrzebny jest dobry aparat i duże doświadczenie. Spory kapitał jak na rozdawanie efektów pracy za darmo.

masza - Czw 17 Maj, 2012

sigmiarz napisał/a:
rozumiem że pod pojęciem idealistycznego świata kryje się formuła "wszystko za darmo"

Jeśli wysnułeś to z mojej wypowiedzi, to nie rozumiesz. Nie postawiłam żadnej tezy.
Odniosłam się jedynie do punktu wyjścia dyskusji, którym były rozterki oferującego "nic", a chcącego w zamian "coś".

dcs - Czw 17 Maj, 2012

sigmiarz,

sigmiarz napisał/a:
idealny świat to taki gdzie każdy dostaje zapłatę adekwatną do radzaju pracy i nakładu pracy, użytej wiedzy itp.

-tu się nie zgadzam. Nakład czasu i użyty sprzęt nie wpływają na wartość pracy.
(Jak wycenić efekt roku rzeźbienia złotymi sztućcami w g... ?)

Tylko rzeczy nic nie warte powinny być darmowe.
Jak ktoś chce coś mieć na własność, czy użytek, to przedstawia to dla niego jakąś wartość i nie może być zdziwiony, że kosztuje.

Jak wybuchła heca z ACTA to słyszałem opinię jakiegoś mądrali w tv, że filmy i muza powinny kosztować parę zeta, to by nie kradli. Szantaż. To twórca, producent określa wartość swojej pracy, zna też poniesione koszta. Popyt ogranicza jego chciwość -inaczej zdechłby z głodu.
Nikt nie chciałby żeby jakiś kołek -megakonsument-kolekcjoner, zachłanny na wszelkie dobra, pragnący posiadać wszystko dyktował cenę. Oczywiście cenę na miarę swoich możliwości finansowych.

Leica dla każdego! /czy co tam chcecie/

sigmiarz - Czw 17 Maj, 2012

Jeśli będzie oferował nic a będzie chciał coś, o tym czy dostanie coś zdecyduje rynek.
Kiedyś bardzo poważnie brałem pod uwagę wypowiedzi prof. krytyków itp. jeśli chodzi o np. artystyczną fotografię, ale po jakimś czasie zorientowałem się że wszystko kręci się albo wokół tych samych osób, albo wokół tej samej konwencji... dlatego teraz inspiracji szukam na bardziej niezależnych blogach.

Co do wieku, wielu bardzo dobrych np. fotoreporterów zaczynało prof. pracę w wieku 19 lat.

[ Dodano: Czw 17 Maj, 2012 23:29 ]
dcs, zgadzam się z Tobą, po prostu bardzo płasko zinterpretowałeś moją wypowiedź ;)

komor - Czw 17 Maj, 2012

dcs napisał/a:
Jak wybuchła heca z ACTA to słyszałem opinię jakiegoś mądrali w tv, że filmy i muza powinny kosztować parę zeta, to by nie kradli. Szantaż. To twórca, producent określa wartość swojej pracy, zna też poniesione koszta.

dcs, nie mieszałbym fotografii z muzyką. Przy dobrach sprzedawanych wielokrotnie masowemu konsumentowi cena jest jednym z czynników planowania sprzedaży i maksymalizacji wynikowego zysku, a nie emanacją wartości (artystycznej?). To co innego niż jak fotografię sprzedajesz na wyłączność pojedynczemu klientowi, który ją zamówił.

Tak więc postulatu o niższej cenie sprzedaży muzyki czy filmów nie traktowałbym w kategoriach szantażu tylko ustaleniu konsensusu, który pozwoli na zdrowe funkcjonowanie rynku, z korzyścią dla artysty i konsumenta. Sęk w tym, że pośrednicy tkwiący pomiędzy jednym a drugim robią wszystko, żeby nie dać się wyeliminować, choć ich rola jest w dobie internetu znacznie mniej kluczowa niż kiedyś.

dcs - Pią 18 Maj, 2012

komor,
Tylko dlaczego pozbawiać sprzedającego wolności wyboru: czy chce sprzedać mniej za więcej , czy więcej za mniej?
-Bo megakonsumentom ciężko pogodzić się z faktem, że nie mogą mieć wszystkiego -na wszystko ich nie stać?

-Cena nigdy nie odzwierciedla wartości artystycznej. (co ma większą wartość artystyczną np: No. 5 Pollocka, czy Bal au moulin de la Galette Renoira)

komor napisał/a:
ustaleniu konsensusu, który pozwoli na zdrowe funkcjonowanie rynku, z korzyścią dla artysty i konsumenta. Sęk w tym, że pośrednicy tkwiący pomiędzy jednym a drugim robią wszystko, żeby nie dać się wyeliminować, choć ich rola jest w dobie internetu znacznie mniej kluczowa niż kiedyś.

-Artyści mogą dzisiaj łatwo sami się wydać i sprzedawać przez internet. Bez pośredników. Dlaczego tego nie robią?
Nie widzą może w tym swojego interesu?

moronica - Pią 18 Maj, 2012

dcs napisał/a:
To twórca, producent określa wartość swojej pracy, zna też poniesione koszta.

przyklad z Radiohead i tym, jak wypuscili album przez internet za "co laska" i zarobili na nim wiecej niz za poprzednie hitowe krazki w powaznych wytworniach plytowych, przytaczalam juz kilkakrotnie. dlatego dzis cos innego
http://www.youtube.com/watch?v=zXGAAvGoXMc
w skrocie dla leniwych i jezykowo uposledzonych :P facet napisal ksiazke o tym, ze pomysly sa jak wirusy i ze te, ktore sie szybciej rozprzestrzenia, przetrwaja a kluczem do tego jest to, by byly one wolne (po angielsku slowo free oznacza i wolny i darmowy). wyslal ja do wydawcy i napisal, ze chce by ksiazka wyszla teraz i by mogl ja rowniez rozpowszechniac za darmo jako ebooka. wydawca mu odparl, ze nic za darmo, a ksiazke wypusci ale za rok. to sie pisarz wycofal i wrzucil ja na strone do darmowego pobrania. plik zostal pobrany kilka milionow razy. sporo osob napisalo do niego ze woleli by ja czytac na papierze; wersja drukowana zaczela byc sprzedawana na Amazon i wkrotce trafila do pierwszej 5tki bestsellerow oraz zostala przetlumaczona na kilka jezykow. jego celem nigdy nie bylo zarobienie na tej ksiazce kasy ale dowiedzenie zawartego w niej przeslania

a od siebie dodam tylko, ze z czasow gdy sie udzielalam na SXC brakuje mi jednego - przesylek ze swiata z moja "kiczowata chinszczyzna" w druku. magazyny, ksiazki, plyty CD. raz znajomym instalowalismy karte Nvidia. patrze na pudelko a tam jednym z elementow bylo moge zdjecie. innym razem szlam sobie na spacer i znalazlam inne moje zdjecie pokrywajace cala sciane kiosku. to bylo moje wynagrodzenie, robilam cos co sprawialo mi frajde i na dodatek zbieralam pamiatki. jak ktos tego nie pojmuje to wspolczuje. nie przeliczajmy wszystkiego na pieniadze bo i nas predzej czy pozniej wg tego kryterium ocenia

dcs - Pią 18 Maj, 2012

moronica,
Tak, ale to jest święte prawo każdego, że sam decyduje czy chce rozdawać, sprzedawać wielu -tanio, nielicznym -drogo, czy na wyłączność.

Szlag mnie trafia jak widzę w TVP nagonkę na zgłaszanie się wolontariuszy na komercyjną imprezę -Euro.
Polska buduje stadiony, zapewnia ochronę itp, sponsorzy -bulą, telewizje -bulą, kibice -bulą, wolontariusze napitalają za friko /i colę/, UEFA liczy kasę.

moronica - Pią 18 Maj, 2012

dcs, no wlasnie, kazdy decyduje i to jego sprawa. sa przegiecia w obie strony, jedni wykorzystuja wolontariuszy tudziez seryjnie zatrudniaja nowoupieczonych absolwentow na darmowy okres probny po ktorym ich zwalniaja i biora kolejnych, inni slono sobie licza za uslugi o wg mnie znikomej wartosci (wspomniany pan Ziutek wcale nie jest najgorszym typem klienta, pracownicy firm konsultingowych wija sie niczym piskorz by zaplacic jak najmniej choc sami za godzine swojej pracy licza sobie wielokrotnie wiecej a przy tym najbardziej kreca nosem, jeszcze nie spotkalam sie z przedstawicelami tej branzy ktorzy zachowywaliby sie inaczej). skoro kazdy powinien decydowac, za ile zaoferowac cos co stworzyl, to ma on prawo zaoferowac to za darmo a ty, wg tego co sam napisales, nie mozesz mu tego prawa odbierac twierdzac ze tylko to co bezwartosciowe powinno byc darmowe
dcs - Pią 18 Maj, 2012

moronica napisał/a:
tylko to co bezwartosciowe powinno byc darmowe

-to tylko mój system wartości.

Nagonka w TVP na szukanie wolontariuszy i opowieści o "przygodzie życia" nie była chyba ze strony telewizji bezinteresowna. Takie wmawianie, że praca za darmo jest super. Niewolnictwo XXI wieku - wmawiają, że praca za free jest trendi i że wynagrodzeniem jest satysfakcja. Fizycznie wolni ludzie o zniewolonych propagandą umysłach pracują za darmo.

moronica - Pią 18 Maj, 2012

dcs, tak tylko co to ma nawet ogledle wspolnego z ewentualnymi dylematami autora tego watku?
sigmiarz - Pią 18 Maj, 2012

moronica, pomijasz fakt że wcześniej Radiohead była w wytwórni która ją wypromowała, w 1991 roku :!: :!: Radiohead podpisali kontrakt z Emi Records,
nie było lepszej wytwórni dla takiej muzyki, Emi zawsze miała lekko indie pr, chociaż to maszynka do zarabiania pieniędzy. Pod skrzydłami wytwórni byli 10 lat jeśli nie więcej,
grali koncerty na całym świecie.

Co do bestsellerów z Amazon, większość nadaje się co najwyżej do rozpalenia ogniska
a i z tym słabo bo kredowany papier dobrych wydań kiepsko się pali
http://www.amazon.com/bes...96738&sr=1-2-tc

dcs - Pią 18 Maj, 2012

Jakbyś sprzedała swoje zdjęcia na "tradycyjnym" rynku za większe pieniądze i widziała je wykorzystane tu i ówdzie twoja satysfakcja nie byłaby chyba z tego powodu mniejsza. Poza tym wiedziałabyś wcześniej gdzie się pojawią.
moronica napisał/a:
co to ma nawet ogledle wspolnego z ewentualnymi dylematami autora tego watku?

Wrzucenie fot na stock uniemożliwia ich sprzedanie dla poważnego klienta.

sigmiarz - Pią 18 Maj, 2012

stock nie wyklucza poważnego klienta, ale trzeba wybierać między Royalty Free a Rights Managed :)
dcs - Pią 18 Maj, 2012

Niektórzy nie kupują innych jak nigdy niesprzedawane -nieważne na co były sprzedane prawa.
moronica - Pią 18 Maj, 2012

sigmiarz, zadnej przyslugi im nie robili przez te lata, dla nich to biznes. od sprzedanych krazkow artysci dostaja grosze a ich wlasne utwory nie sa ich wlasnoscia i wytwornia sobie moze z nimi robic co chce czy zespol sie na to zgadza czy nie. tyle ze wtedy wiekszego wyboru nie bylo, teraz na szczescie jest. nawet piractwo pozytywnie wplywa na sytuacje wspolczesnych muzykow gdyz bardzo wielu z nich jeszcze 15 lat temu nie zdobylaby popularnosci wychodzacej poza miasto, z ktorego sie wywodza, a dzis moga grac dla 5-10tys publicznosci na drugim koncu swiata a to wlasnie koncerty sa glownym zrodlem dochodu. ty pewnie powiesz, ze slusznie by zostali na swoim zadupiu, bo widac, ze lubisz generalizowac jak to inni uprawiaja kicz, chinszczyzne a ich tworczosc do niczego sie nie nadaje. jak ktos sie spelnia w tym, co robi, to nie czuje takiej przemoznej potrzeby krytykowania wszystkich wokolo, tylko robi swoje

dcs, dla ciebie powazny klient to taki, ktory nie potrafiac umiejetnie poruszac sie po internecie (bariera jezykowa, obawa przed nowinkami technicznymi i inne przypadlosci zazwyczaj wieku starszego) jest zmuszony zaopatrywac sie w zdjecia w lokalnej agencyjce, ktorej katalog stanowi niewielki ulamek takiego przykladowo istocka, a ktora zaoferuje mu to samo lub mniej za 100 razy wiecej? powazni klienci to nie tylko ci, ktorzy maja sztab fotografow i wszelkie materialy foto przygotowuja in-house. powazny klient to taki, ktory realistycznie mierzy swoje srodki finansowe na zamiary i nie daje sie ograc wykonawcy z wybujalym ego ale jednoczesnie uczciwie go wynagradza. czy jakikolwiek projekt logo jest wart pol miliona euro? moglabym ci pokazac takie, ktore wlasnie tyle kosztowalo. nie sadzisz, ze ten klient bylby rownie powazny (moim zdaniem nawet bardziej) gdyby wydal na ten cel 10% tej sumy?

sigmiarz - Pią 18 Maj, 2012

jak widać pisać każdy może, pstrykać też
czego dowodem niech będzie ten tragiczny hdr z gazety
http://bi.gazeta.pl/im/1/11728/z11728821X.jpg

[ Dodano: Pią 18 Maj, 2012 03:04 ]
właściwie to jest to jak ja je nazwyam emboss hdr :roll:

kozidron - Pią 18 Maj, 2012

sigmiarz napisał/a:
rozumiem że pod pojęciem idealistycznego świata kryje się formuła "wszystko za darmo"
czy to jest logiczne ? do czegoś to prowadzi ? Do tego że nikt nie zarabia.
Z praktycznego punktu widzenia idealny świat to taki gdzie każdy dostaje zapłatę adekwatną do radzaju pracy i nakładu pracy, użytej wiedzy itp.
W fotografii do robienia dobrych zdjęć oprócz talentu, potrzebny jest dobry aparat i duże doświadczenie. Spory kapitał jak na rozdawanie efektów pracy za darmo.


Po tej wypowiedzi ciężko dojść co jest z twoimi poglądami, ciężkie życie idealisty, który nie jest w stanie pogodzić się z prawami wolnego rynku. Dodatkowo gdzieś głęboko w umyśle masz zakodowane, że fotograf to elitarny zawód dla wybranych :razz: myślę, że stąd się biorą te brednie, które wypisujesz. Nikt, nikomu nie może zabronić sprzedawać czegoś w takiej cenie jaką uzna za słuszną.

sigmiarz napisał/a:
pomijasz fakt że wcześniej Radiohead była w wytwórni która ją wypromowała, w 1991 roku :!: :!: Radiohead podpisali kontrakt z Emi Records,
nie było lepszej wytwórni dla takiej muzyki, Emi zawsze miała lekko indie pr, chociaż to maszynka do zarabiania pieniędzy. Pod skrzydłami wytwórni byli 10 lat jeśli nie więcej,
grali koncerty na całym świecie.


o matko z córką ale brednie(pomijam już te o tym, że nie było lepszej wytwórni dla takiej muzyki), widać nigdy nie słuchałeś co Yorke miał do powiedzenia na temat współpracy z capitol records :razz:

sigmiarz - Pią 18 Maj, 2012

co sobie Yorke pobredził to jego sprawa, jego wypowiedzi mnie nie interesowały nigdy, lubię muzykę jego w Radiohead, bo jego solowe rzeczy są jak Radiohead rozpuszczony w zwietrzałym amerykańskim piwie.

lubisz słowo bzdura, możliwe że cały nim przesiąknąłeś, dlatego dorabiasz do moich słów coś czego ja nie napisałem.

sprzedawaj packshoty po 1.5 pln, ja Ci nie bronię, ciekawe co Ty będziesz jadł, suche bułki ze śmietnika pod tesco ?

kozidron - Pią 18 Maj, 2012

sigmiarz napisał/a:
sprzedawaj packshoty po 1.5 pln, ja Ci nie bronię, ciekawe co Ty będziesz jadł, suche bułki ze śmietnika pod tesco ?


no proszę się wzniosłeś na wyżyny :twisted:

sigmiarz napisał/a:
lubisz słowo bzdura, możliwe że cały nim przesiąknąłeś, dlatego dorabiasz do moich słów coś czego ja nie napisałem.


czego, że darmowe lub tanie stoki twoim zdaniem odbierają pracę fotografom, że nie rozumiesz praw wolnego rynku, że twoim zdaniem ten rynek jednak nie jest wolny, że w 91 nie było lepszej wytwórni niż capitol do takiej muzyki jak wtedy w91~93 grało radiohead, że nie rozumiesz iż dla radiohead to był interes życia.
W tym wątku co post wypisujesz bzdury, mogę je zamiennie nazwać bredniami jak wolisz to słowo :razz:

sigmiarz - Pią 18 Maj, 2012

ważne jest to że gdyby pojawił się Radiohead teraz i zaczął od strony internetowej z dziwną okładką i pokraczną typografią, miałby fanklub na fb z okrągłą liczbą 2000 like'ów
a ich płyty by schodziły jak woda... na stronach z torrentami. Wytwórnia ma wydać płytę i zrobić reklamę i pr, im ma większy zasięg tym lepiej. Oczywiście że są małe wytwórnie które pielęgnują swoje zespoły jak drzewka bonsai.. :P ale nie wiem czy Capitol do nich należy, poza tym podejrzewam że o branzy muzycznej i wytwórniach od kuchni wiesz jeszcze mniej ode mnie.

Pisz sobie co chcesz, tylko nie przeginaj, bo nie zawacham się naciskać na odpowiednie guziki...

kozidron - Pią 18 Maj, 2012

sigmiarz napisał/a:
poza tym podejrzewam że o branzy muzycznej i wytwórniach od kuchni wiesz jeszcze mniej ode mnie.


czyli okazuje się, że masz rozległą wiedzę na wszystkie tematy :razz: Jesteś hipsterską alfą i omegą :razz: ?

Znowu się okaże, że nie zarabiasz na muzyce i nigdy nie pracowałeś w tej branży. Boli cię to, że ktoś może grać za darmo albo za niewiele w małej knajpce niszową muzykę(jazzu już nikt nie chce słuachać), bo na przykład nie chce sprzedawać tego co kocha. Ciężko ci zrozumieć, że nie wszystko musi być za kasę, tak samo jak to, że są takie kapele co wszystko zrobią za kasę.
Analogicznie do fotografii uważasz, że odbieram kasę innym muzykom? Bzdury straszne pleciesz i nie przekładaj swoich wydumanych tez na temat stoków na muzykę, bo żal ściska wiesz co. W moim miescie do niedawna można było sobie sffffobodnie wpaść na dżemik z Walickim, Grzywaczem czy dawno temu z Możdżerem, którzy też grali za darmo, czy to też jest odbieranie kasy profesjonalnym muzykom (generalnie to są profesjonalni muzycy) ? Niestety te czasy się skończyły z innych przyczyn.

sigmiarz napisał/a:
bo nie zawacham się naciskać na odpowiednie guziki...


wciskaj sobie co chcesz :razz: tylko zacznij myśleć przy tym co wypisujesz albo wysil się, zanim pacniesz kolejna bzdurę i poczytaj lub (jak boli) obejrzyj sobie co na temat współpracy z capitolem mówił Yorke albo reszta kapeli.

sigmiarz - Pią 18 Maj, 2012

Ja chcę jazzu słuchać, a jak ktoś gra w knajpce zwykle mu płacą, ja rozumiem że artysta rymuje się z hobbysta ale artysta będzie lepszym artystą jeśli nie będzie musiał być artystą po godzinach... czy jeszcze jakoś dobitniej mam Ci to napisać ?
:)

komor - Pią 18 Maj, 2012

Dobra, już wystarczy, znowu te personalne przytyki.

dcs napisał/a:
Tylko dlaczego pozbawiać sprzedającego wolności wyboru: czy chce sprzedać mniej za więcej , czy więcej za mniej?

Jeśli nadal mówimy o muzyce, to jeśli sprzedającym jest zachłanny koncern pilnujący, status quo, to wszelkie zmiany wyjdą tylko na dobre twórcy oraz konsumentowi. Jeśli mówimy zaś o fotografii, to chyba nie ma przecież zakazu oferowania swoich usług/prac w dowolnej cenie?

dcs napisał/a:
Cena nigdy nie odzwierciedla wartości artystycznej.

No w sumie nic nowego. Ale wydaje mi się, że to trochę inny temat, niż to, o czym tu dyskutujemy. Bo tu obracamy się wokół rynkowej strony tego interesu, a nie artystycznej.

dcs napisał/a:
Artyści mogą dzisiaj łatwo sami się wydać i sprzedawać przez internet. Bez pośredników. Dlaczego tego nie robią?

Ależ kiedy robią! Oczywiście nie wszyscy chcą, nie wszyscy mogą, nie wszyscy uważają to za słuszne i korzystne dla nich. Poza tym Radioheadem jest trochę przykładów udanego samo-wypromowania się młodych muzyków, bez lizania d. dużemu koncernowi muzycznemu. Jak jest w innych branżach nie wiem, ale wśród fotografów jest chyba jeszcze więcej takich, którzy wypłynęli z wszelkiej maści Flickrów czy innych takich.
Zagalopowałem się. Ty piszesz o artystach, ja bardziej o ludziach, którzy odnieśli sukces komercyjny lub po prostu znaleźli pracę w tym zawodzie. No cóż, artysta zawsze jakoś tam jest związany z taką czy inną formą mecenatu. Ten model bardziej jest zbliżony do klasycznego układu muzyk-koncern muzyczny czy pisarz-wydawnictwo, bo pozostaje element ryzykownej inwestycji w artystę, który może się okazać niewypałem.

dcs napisał/a:
Jakbyś sprzedała swoje zdjęcia na "tradycyjnym" rynku za większe pieniądze i widziała je wykorzystane tu i ówdzie twoja satysfakcja nie byłaby chyba z tego powodu mniejsza.

Ale by ich nie sprzedała, bo nikt by ich nie kupił od nieznanej osoby, która nie ma dorobku i nic dotąd nie sprzedała. :) Praca dla stocka czy inne takie działa to element autopromocji. A że może mieć to negatywne skutki dla „tradycyjnych” fotografów czy po prostu prowokował stałe zmiany rynkowe, to insza inszość. Wszystko zależy od punktu siedzenia.

kozidron - Pią 18 Maj, 2012

sigmiarz napisał/a:
Ja chcę jazzu słuchać, a jak ktoś gra w knajpce zwykle mu płacą, ja rozumiem że artysta rymuje się z hobbysta ale artysta będzie lepszym artystą jeśli nie będzie musiał być artystą po godzinach... czy jeszcze jakoś dobitniej mam Ci to napisać ?
:)


Czy w twojej głowie mieści się koncepcja, że kilku przyjaciół spotyka się w swojej ulubionej knajpce, napiją się piwa, zrobią coś dla przyjemności innych i pograją dodatkowo nie biorąc za to kasy, bo kochają to co lubią.

Właśnie od momentu kiedy przestałem zarabiać na muzyce zaczeła mi ona sprawiać wiekszą frajdę

sigmiarz, masz strasznie ciasny umysł :razz:

sigmiarz - Pią 18 Maj, 2012

Znam kilka takich bandów, tak sprawia im to przyjemność.. tak, publiczności mniejszą :mrgreen:
AM - Pią 18 Maj, 2012

sigmiarz napisał/a:

poza tym podejrzewam że o branzy muzycznej i wytwórniach od kuchni wiesz jeszcze mniej ode mnie.

Coś jak tymi bibliotekami js? Myślę, więc uważam, że?

moronica - Pią 18 Maj, 2012

i kolejny raz wychodzi na to, ze artysta jest tylko tak dobry jak wysokie jest jego wynagrodzenie. taki Hirst to w takim razie prawdziwy geniusz, tym bardziej ze nawet swoich dziel samemu malowac nie musi i jeszcze sie tlumaczy, ze jego serce jest w tych pracach bo je sam zamawial przez telefon. marzenie kazdego absolwenta akademii sztuk pieknych
dcs - Pią 18 Maj, 2012

moronica,
moronica napisał/a:
i kolejny raz wychodzi na to, ze artysta jest tylko tak dobry jak wysokie jest jego wynagrodzenie.

Vincent van Gogh namalował 870 obrazów, tylko jeden został sprzedany za jego życia /400franków w 1890r/
Vincent został dobrym artystą po śmierci, jak już niczego nie malował.

kozidron - Pią 18 Maj, 2012

dcs, chyba nie zrozumiałeś ironii :wink:
dcs - Pią 18 Maj, 2012

kozidron,
Skąd...
Podpiąłem się pod nią.

moronica - Pią 18 Maj, 2012

dcs, ze van Gogh zostal dobrym artysta po smierci to nie ironia, to cynizm
dcs - Pią 18 Maj, 2012

moronica,
Zabrakło cudzysłowu: "został dobrym artystą"

Aszex - Pią 18 Maj, 2012

moronica, to norma ;)
Usjwo - Pią 18 Maj, 2012

dcs napisał/a:
moronica,
Zabrakło cudzysłowu: "został dobrym artystą"

To zawsze przypadek...

90s - Pią 18 Maj, 2012

sigmiarz napisał/a:
Jakbyś sprzedała swoje zdjęcia na "tradycyjnym" rynku za większe pieniądze i widziała je wykorzystane tu i ówdzie twoja satysfakcja nie byłaby chyba z tego powodu mniejsza. Poza tym wiedziałabyś wcześniej gdzie się pojawią.
moronica napisał/a:
co to ma nawet ogledle wspolnego z ewentualnymi dylematami autora tego watku?

Wrzucenie fot na stock uniemożliwia ich sprzedanie dla poważnego klienta.


Pozwolę sobie się wtrącić w całą rozmowę bo jest nawiązanie do sytuacji która u mnie wynikła.

Pamiętacie może jak Was tutaj pytałem o prawa autorskie i wykorzystanie pracy mojej dziewczyny w reklamie telewizyjnej.?

Tak więc chciałem poczekać do finału sprawy by ją ładnie opisać od początku ale skoro przewija się nazwa tej firmy i te propozycje to może skrócę co po tamtym zapytaniu wynikło.

No więc skontaktowaliśmy się z producentem reklamy i ostrym tonem wytoczyliśmy artylerie, w odpowiedzi usłyszeliśmy że zdjęcie kupiono na getty images 3 kwietnia ( w tych granicach też udostępniono materia publicznie)
Parę dni później otrzymaliśmy bardzo niemiły list o GM gdzie zarzucano nam brak profesjonalizmy i naruszenie ich zasad. tzn zakazu kontaktowania się z klientem oraz naszym obowiązku kontaktu z nimi jeśli jakąś naszą prace zobaczymy opublikowaną.
Niby sprawa wyglądałby jasno ale był to 25 kwietnia a my pisaliśmy do GM 12 pytając o stan konta i czy nie sprzedano jakiś innych zdjęć oraz dlaczego kwoty nie otrzymujemy za sprzedane parę miesięcy wcześniej zdjęcie
W odpowiedzi napisano że tylko to jedno zdjęcie zostało sprzedane a aby wypłacić pieniądze suma musi przekraczać 50 dolarów.

Druga sprawa że pomimo prawie trzech tygodni od dnia sprzedaży nie dostaliśmy żadnej informacji że taka sytuacja miała miejsce, nie mówiąc już że nie otrzymaliśmy w ogóle stanu konta za dwa ostatnie miesiące.
Po ich odpowiedzi można wywnioskować że jakbyśmy sami nie ustalili ze praca została wykorzystana to nawet byśmy grosza za to nie dostali.

Tak wiec GM w moim mniemaniu kradnie prace przy tym tratując wykonawce jak psa który nie ma żadnego wpływu jak i kiedy jego praca zostanie wykorzystana.
Ba nawet ma sam się informować czy aby jaśnie państwo czegoś nie sprzedali. i czekać nawet 2 miesiące na wypłatę należności bo z tego co doczytaliśmy się to w połowie maja mamy zostać oświeceni o fakcie sprzedaży a w czerwcu będziemy mogli sobie te parę dolarów wypłacić.

Tak więc różowy stolec z reklamy giba się na tle zdjęcia mojej dziewczyny, w zamian pewnie dostaniemy parę dolców i tylko dlatego ze sami doszliśmy ze tą prace sprzedano.

Teraz pytanie czy jako artysta ważne są pieniądze czy jak twoja twórczość oraz ty sam jesteś traktowany, i to czy sam się bogacisz czy ktoś się bogaci na twojej ciężkiej pracy a ty w zamian dostajesz marne grosze i pogardę za to że masz odwagę swego bronić?

Dobre 10 lat temu śpiewałem w kapeli Hard Rockowej, graliśmy za kraty piw i zwrot kosztów transportu. Właściciel się bogacił bo wiele osób przyjeżdżało i my też wzbogacali o napoje i publikę, korzyści były obopólne i wymierne.
W stackach nie są chyba że ktoś swój czas i prace przelicza tylko na kilowatogodziny jak w fabryce i goni za każdym groszem.

komor - Pią 18 Maj, 2012

90s, trochę niepotrzebnie się denerwujesz tym Gettym, z paru powodów. Po pierwsze podpisując z nimi kontrakt trzeba było go przeczytać :) bo te wszystkie rzeczy są w nim zapisane, o możliwych sposobach użycia też. Co do wypłaty środków po przekroczeniu określonego stanu salda także, a jest to norma w tego rodzaju masowych mikropłatnościach. No, może w Gettym nie są takie mikro, ale zasada jest ta sama jak w Google Adwords czy innych stockach.
Jeśli chodzi o fałszowanie wyników sprzedaży, to nie wyobrażam sobie, żeby system sprzedaży fałszował co którąś transakcję, ale w sumie wszystko jest możliwe. Wyciąg za dany miesiąc generuje się tylko wtedy, gdy nastąpi jakaś sprzedaż. Jeśli nie ma sprzedaży – nie ma wyciągu, przynajmniej w programie Flickr Affiliate, do którego – jak sądzę – należysz. No i fakt, że trzy tygodnie nie wiesz o sprzedaży też wynika w prosty sposób z tego, że raporty są miesięczne, a generowane są jakiś czas po zakończeniu danego miesiąca, bodaj 2 tygodnie później, czyli maksymalnie może minąć z 5 tygodni, zanim dowiesz się, że Twoje zdjęcie się sprzedało. Czy tak było w tym przypadku to nie wiem, trzebaby prześledzić dokładnie daty.
Co do bogacenia się za Twoje marne grosze, to przecież podpisując kontrakt zgodziłeś się na warunki rzędu 20-25%. Można tego nie robić, jak układ nie odpowiada.

90s - Pią 18 Maj, 2012

Masz racje komor, tylko widzisz myśmy się pytali, tylko nie wprost czy nie sprzedali tej pracy tylko czy aby nie sprzedano większej liczby naszych zdjęć.
Jeśli odpisano po 2 tygodniach od sprzedaży że nie to na co miałem czekać?
dwa jak dobrze pamiętam regułkę to nie wolno wykorzystywać prac bez wiedzy i zgody. zgodę uzyskali ale czy czekanie na powiadomienie ponad miesiąca to nie przesada zwłaszcza jak idzie praca do publicznej publikacji?

Masz racje że regulamin trzeba czytać, stąd ja nie wystawiam swoich prac na stackach mało kiedy w konkurach itd.
Jak FB wyskoczył z pomysłem że wszystkie zdjęcia zamieszczone na ich serwisie stają się ich własnością to skasowałem wszystko co miałem, jak NK taki sam poroniony pomysł zrobiła to skasowałem konto.

Już kilka publikacji mieliśmy, jedne dawaliśmy za darmo za inne chcieliśmy pieniądze a były też takie które odwoływać trzeba było oraz takie gdzie ktoś nas wkręcił i skosił wysokiej jakości zdjęcie i kij wie co się z nią dzieje.

Dla mnie te stocki to bogacenie się kogoś Twoim kosztem bo jaką masz pewność że rozliczają się ze wszystkiego? żadnej, a jak widać po przykładzie naszym metody ich działania pozostawiają wiele do życzenia.
Bo co za problem dać notę od razu że sprzedano to zdjęcie i niebawem dostaniesz więcej informacji?


I fakt moja pani dostała nauczkę i czekamy na zakończenie sprawy i kasuje tam konto, choć doczytaliśmy ze nawet po skasowaniu konta, GM ma prawo jeszcze przez rok do wykorzystania tych prac.

moronica - Pią 18 Maj, 2012

przez istocka moje zdjecia wedruja rowniez na strony ich partnerow ale wplywy z tych stron laduja na moim istockowym kacie tylko raz w miesiacu, ok 20ego. rowniez uwazam, ze zbytnio sie denerwujesz. sam pisales, ze cos tam sie uzbieralo na koncie, a teraz piszesz ze tylko jedno zdjecie sprzedano, wiec w koncu jak to bylo? ze trzeba uzbierac dana kwote by moc wyplacic to ci juz pisalam, $50 to i tak malo, na istocku to $100, na shutterstocku $75. jesli wykonawca tej reklamy faktycznie zakupil to zdjecie a ty jedziesz do niego od razu z pretensjami to ja sie nie dziwie, ze zareagowal alergicznie. czytanie licencji od biedy mozna sobie darowac jak sie np instaluje oprogramowanie do uzytku wlasnego, ale nie gdy na tych zasadach udostepnia sie swoje prace o ile tak cie interesuje, co sie z nimi pozniej moze stac. nie wykorzystali go w zaden kontrowersyjny sposob - do reklamy agencji towarzyskiej czy kliniki chorob wenerycznych, wiec agencja tu w zaden sposob nie zawinila i nie zasluzyla sobie na twoj ostry ton. a GI to juz nie rozumiem, czy zdjecia tam twoja dziewczyna wrzuca bezposrednio czy za posrednictwem flickra? jesli to drugie to beda takie opoznienia, to naturalne
Aszex - Pią 18 Maj, 2012

moronica, shift Ci siadł?
90s - Pią 18 Maj, 2012

pierwsze zdjęcie to był krajobraz z Lanzarote i tutaj wszystko było jak należy poszedł print było info i wplata. Za to z tą reklamą już nie. Jak pisałem najpierw się kontaktowaliśmy z nimi i z deviantem.
deviant zaprzeczył a oni tylko potwierdzili sprzedaż tego z Lanzarote, więc wyszło ze oba stacki umyły ręce?więc na co mieliśmy czekać?
Publikacja reklamy 3 kwietnia a my zapytania piszemy 12 i po 20 kontaktujemy się z firmą robiącą reklamę

Alergicznym zachowaniem bym tego nie nazwał

[ Dodano: Pią 18 Maj, 2012 22:22 ]
Zresztą pytałem się też tutaj co robić :)

moronica - Pią 18 Maj, 2012

90s, no tak, ale nie wytacza sie na nikogo ciezkiej artylerii bez absolutnej pewnosci, ze maja cos na sumieniu. nadal nie wiem, czemu dowiadujesz sie o pobrania wysylajac zapytania do GI, nie macie tam konta?
90s - Pią 18 Maj, 2012

Wiesz GI i Deviant to były jedyne serwisy gdzie były nasze prace wysokiej rozdzielczości i skoro dwa zaprzeczyły to jaką pewność inną miałem mieć? pozostaje jedynie włamanie na dysk twardy i zgranie z naszego komputera a to już absurd.
Po prostu GI zataił tą informacje bo skoro sprzedali zdjęcie 3 a my się pytamy 12 czy nie było takiej sytuacji a oni zaprzeczają to czyja to wina?
I na co miałem czekać? i tak jeszcze upłynęło około 10 dni do kontaktu z firmą

Poza tym mamy konto na GI i nic poprzez Flicka nie idzie. Jest klauzura o prawach autorskich a na GI była osobna galeria z osobnymi prawami itd

komor - Pią 18 Maj, 2012

90s, GI na pewno nic zataił, przecież to wielka firma i ludkom tam pracującym zwisa czy ktoś inny zarobi 50$ czy nie. Po prostu system sprzedażowy ma takie opóźnienie, że nie od razu jest wszystko wiadomo. W dzisiejszych czasach komputerów i internetu może to dziwić, ale z drugiej strony, GI jako jeden ze starszych stocków ma pewno ma wiele różnych form sprzedaży i zbierania informacji o wykorzystaniu, więc być może rzeczywiście są jakieś powody techniczne, dla których nie mogą tego raportowania robić wcześniej.

Co do:
90s napisał/a:
Bo co za problem dać notę od razu że sprzedano to zdjęcie

to w przypadku GI oznaczałoby to pewnie setki maili na minutę. :)

dcs - Pią 18 Maj, 2012

komor,
Nie widzę w twoich wypowiedziach konsekwencji.

Jeśli piszesz o koncernach płytowych: "postulatu o niższej cenie sprzedaży muzyki czy filmów nie traktowałbym w kategoriach szantażu tylko ustaleniu konsensusu, który pozwoli na zdrowe funkcjonowanie rynku, z korzyścią dla artysty i konsumenta. Sęk w tym, że pośrednicy tkwiący pomiędzy jednym a drugim robią wszystko, żeby nie dać się wyeliminować, choć ich rola jest w dobie internetu znacznie mniej kluczowa niż kiedyś."..."Jeśli nadal mówimy o muzyce, to jeśli sprzedającym jest zachłanny koncern pilnujący, status quo, to wszelkie zmiany wyjdą tylko na dobre twórcy oraz konsumentowi"

A jak piszemy o stockach, które prowadzą "tanią" działalność w internecie, pobierają 75-80% prowizji za nieaktywną sprzedaż /zdjęcia leżą sobie na stocku, jak komuś wpadną w oko, to kupi/ to piszesz, że było przeczytać umowę. Czy przy tej formie działalności taka prowizja to nie zdzierstwo?
Przy stockach koncerny płytowe to organizacje charytatywne. :wink: Ile stocki wydają na promocję fotografa? Ile inwestują?

Wcale im nie zależy na umowie z pojedynczym fotografem. Podsuwają kontrakt który ma zabezpieczyć ich interesy. Nie wydawali kasy na łebskiego /zapewne/ prawnika, żeby umowa chroniła fotografa.
Nie che mi się czytać pełnej umowy /konieczna byłaby też znajomość prawa w kraju prowadzenia przez nich działalności/, ale założę się że w razie nierzetelności w jej wypełnianiu stock nie odpowiada finansowo.
Tutaj nie ma konsensusu, który pozwoliłby na zdrowe funkcjonowanie rynku.

Stocki celowo zaniżają cenę zdjęć, żeby ich więcej sprzedać. Nic to ich nie kosztuje.

Stocki, a Zarabianie fotografią

Stocki nie powstały, żeby fotograf mógł zarobić na zdjęciach, tylko żeby one dobrze zarobiły.
Gratyfikacja pieniężna jest jedynie zachętą dla potencjalnych wstawiających.
Stocki powstały, aby zagospodarować już zrobione zdjęcia, na wykorzystanie których autorzy nie mają pomysłu.

90s - Pią 18 Maj, 2012

komor, pewnie masz racje, nie wiem nie znam się, wiem jednak że jak ja kupie coś na amazonie który sprzedaje kilka przedmiotów na sekundę to potwierdzenie mam po upływie kilku następnych na poczcie,w tej samej chwili sprawdzam konto bankowe i mam zamrożone środki wysokości ceny produktu,a pół godziny później dostaje info że moja paczka jest już spakowana lub nawet wysłana.
Ba nawet dostaje info którego dnia i miedzy którymi godzinami będzie u mnie.

Więc skoro taki wybitny gracz nie potrafi zadbać by takie sytuacje nie miały miejsca, zwleka tygodniami z samą informacją o sprzedaży z przelewami zwleka kilka miesięcy to dla mnie to czyste nabijanie kasy na operacjach bankowych i procentach, oraz kto wie czy nie wybiórcze wypłacanie należności.

Ale jak już mówiłem mogę się mylić, dla mnie i tak to bez znaczenia bo skoro dwa tygodnie po sprzedaży pytam jak sami karzą i mówią że nie sprzedali żadnej nowej pracy to dla mnie sprawa jest jasna.

dcs - Pią 18 Maj, 2012

komor napisał/a:
Po prostu system sprzedażowy ma takie opóźnienie, że nie od razu jest wszystko wiadomo.


-Czyli mogą komuś sprzedać nie wiedząc, że parę tygodni wcześniej sprzedali to samo zdjęcie na wyłączność?
Poszliby z torbami.

90s - Pią 18 Maj, 2012

dcs napisał/a:
wcześniej sprzedali to samo zdjęcie na wyłączność?

Jak to na wyłączność? stock może sobie rościć prawa do pracy na wyłączność i bezterminowo?
tzn ja wystawiając tam prace nie mam prawa w swoim zakresie nimi dysponować?

komor - Pią 18 Maj, 2012

dcs, co do reszty wypowiem się jutro, bo już nie mam siły dziś. Co do sprzedaży zdjęć na wyłączność to na pewno mają to zabezpieczone odpowiednio, ale system raportowania sprzedaży nie jest tożsamy z systemem zarządzania prawami, plikami, licencjami…
Chłopaki, ja tam nie bronię pazernych korporacji, że są cacy. Tylko niektórych działań (w szczególności zaś zaniechań) nie tłumaczyłbym perfidnym oszukiwaniem czy zwodzeniem, tylko prościej – tym co zwykle – biurokracją ludzką i komputerową.
Co do zwlekania z rozliczeniem, to oczywiście może być tak (w sumie, to prawie na pewno), że nie ma co się spieszyć z rozliczeniem fotografa, bo w skali takiego systemu daje to pewnie z parę milionów dolców darmowego kredytu, którym z kolei da się sfinansować parę milionów kredytu kupieckiego dla dużych odbiorców stocka. To może być wpisane w ten system. Ale takie zwykłe podp…anie na zasadzie „sprzedam i nie zapłacę fotografowi” to jest bez sensu, przecież to duża firma i żaden prezes nie będzie się podkładał, bo dużej skali takie coś wyszłoby prędzej niż później.

Edit: 90s, Ty lepiej przeczytaj ten kontrakt, który podpisałeś, zanim to GI wytoczy Ci jakiś proces, a nie odwrotnie. :)

moronica - Pią 18 Maj, 2012

dcs, tyle ze agencja stockowa nie ma wylacznosci na twoje prace (chyba ze sie na to zgodzisz) ani nie przejmuje na nie praw jak to czesto (zawsze gdy muzyk/zespol jest w pozycji slabszego) ma miejsce w przypadku wytworni plytowej. jesli nie jestes na wylacznosc to takiego istocka nie interesuje, czy sprzedajesz zdjecia w 20 innych agencjach czy rozdajesz je za darmo. choc oczywiscie zgadzam sie, ze prowizja dla autorow na istocku jest smieszna (kiedys byla nieco wyzsza), shutterstock placi niewiele bo ich model opiera sie glownie na sprzedazy subskrypcji pozwalajacych na pobieranie nawet 20kilku zdjec dziennie codziennie (bez mozliwosci kumulacji) i pamietam, ze ktos to kiedys liczyl i SS bylby na minusie gdyby wszyscy subskrybenci faktycznie pobierali wszystkie zdjecia, ktore im przysluguja. tak wiec dostaje sie grosze ale sprzedaje sie duzo wieksze ilosci. sa tacy, ktorzy stock traktuja jak prace na pol etatu i dochody z tego maja ale podchodza do tego rowniez powaznie, to nie tak ze dorabiaja sobie odrzutami z wakacji. no i oczywiscie jest tez niejaki Yuri, ktory sprzedaje ponad milion stockow rocznie, tyle ze on wskoczyl na ta barke w odpowiednim czasie, juz od kilku lat rynek jest zbyt przesycony by ktokolwiek byl w stanie zbic takie kokosy

poza tym zajrzyj do wspomnianego watku 90s, dopiero na drugiej stronie doszli do tego, ze zdjecia sprzedawali na GI (przez cala pierwsza strone utrzymywal, ze zdjecie bylo tylko na flickrze i DA). jak sie ktos chce pakowac w stocki to niech robi to swiadomie a nie na zasadzie "wrzuce i zapomne"

90s, rozumiem ze to nie ty sprzedajesz stocki a twoja dziewczyna ale wezcie poczytajcie regulaminy agencji, dla waszego wlasnego dobra

dcs - Pią 18 Maj, 2012

Wątpię żeby mieli dwie bazy danych, dwa obiegi informacji.
moronica - Pią 18 Maj, 2012

dcs, ale jak sprzedaja na wylacznosc to zapewne tylko i wylacznie przez GI a royalty-free wedruja rowniez na strony partnerskie
dcs - Pią 18 Maj, 2012

Moja agentka /jedna z bardziej znanych w dużej europejskiej stolicy/ bierze "tylko" 35% z załatwionych przez siebie zleceń.
90s - Pią 18 Maj, 2012

komor, z tego co mi Maciej Dakowicz kiedyś opowiadał to on sam wielokrotnie musiał kontaktować się z gazetami o wypłacenie należności za publikacje jego zdjęć bez jego wiedzy i zgody. Czasami nawet był zmuszany do wynajmowania prawnika bo po prostu go ignorowano.
Prosta zasada jak przejdzie to mają za free, jak ktoś się zorientuje to udają że nic nie wiedzą, zwalają na system i wypłacają jak ktoś drąży
Wiec jak gazety tak potrafią robić z zawodowcem to co za problem z amatorem?

[ Dodano: Pią 18 Maj, 2012 23:49 ]
moronica, masz racje z tymi regulaminami, o stackach wiedzieliśmy cały czas, to nie tak że wstaw zapomnij. tylko ze tam jest konto i powinno być od razu info że coś sprzedano.
Ale tu się kłania punkt nr.1.
Na pewno nie są bez winy nie udzielając rzetelnej odpowiedzi na pytanie.

sigmiarz - Sob 19 Maj, 2012

tak na marginesie, np. na flickr są dwie opcje udostepniania dla license request, jedna powiadamia za każdym razem
kiedyś ktoś jest zainteresowany i prosi o zgodę, druga to automat, system inf. może się myli, ale bardzo rzadko,
to nie jest skomplikowane logicznie zrobić taki system, chyba że ktoś zlekceważy obsługę błędów.... :???:

poza tym polecam wszystkim publikującym wrzucać swoje zdjęcia na images.google.com,
tam jest taka ikonka aparatu w polu szukaj, po kliknięciu można uploadować zdjęcie albo wkleić url, i w taki oto sposób
można szukać według zdjęć, tak można znaleźć złodzieja, ale też ciekawa jest opcja similar images :)

komor - Sob 19 Maj, 2012

90s, stocki, nie stacki, to tak gwoli formalności. Co do sposobu funkcjonowania gazet to inna bajka, niż stocki, bo to mniejsze organizacje, to raz, a przede wszystkim tam pracują konkretni ludzie, którym czasem może być łatwiej coś ukraść, niż prosić szefa o zgodę na zakup, usłyszeć „nie, weź znajdź coś darmowego” itd.
Tymczasem stocki to potężna machina, a Twoje zdjęcia są jednymi z milionów w bazie, setek kupionych w danej sekundzie i nikt tam nie będzie ręcznie niczym sterował „a może nie powiadomimy go, że sprzedane”. Jedyne co może być „zaprojektowane” w tym systemie, to długi okres zwłoki w informacji i potem jeszcze zwłoka w płaceniu. Bo to daje im wymierne korzyści finansowe a jest zgodne z prawem i umową, do której to wpiszą.

Co do gazet, to zrobiłem jakiś czas temu zdjęcie znanej osobie z radia, i kierowany tymi samymi pobudkami co programiści pracujący nad darmowymi projektami :) wrzuciłem je do Wikipedii, bo bieda tam ze zdjęciami czasem okrutna. Niezorientowanych informuję, że wrzucając zdjęcie do Wikipedii oddaje się je do Public Domain, czyli traci wszelkie majątkowe prawa autorskie, prawo do decydowania o użyciu itd., pozostają tylko niezbywalne prawa osobiste, czyli informacja o tym, kto jest autorem zdjęcia.
Dobra. Najpierw ta fotka pojawiła się w playerze internetowym tego radia, jak leci audycja prowadzona przez tę osobę. Dobra, nawet się ucieszyłem, że zauważyli, a skoro oddałem za darmo, a ja z kolei mogę za darmo tego radia słuchać, to wszystko w porządku. Ale jakiś czas temu zauważyłem, że po wpisaniu odpowiedniej frazy w Guglu wyskakuje dość dużo linków, ku mojemu zdziwieniu. Zacząłem sprawdzać, okazuje się, że zdjęcie to teraz używane jest w różnych internetowych serwisach lokalnych, internetowych wydaniach gazet, do zilustrowania artykułów dotyczących tej osoby, że gdzieś przyjeżdża albo coś będzie robił. Wszystko to jest zgodne z prawem, w końcu oddałem to zdjęcie do darmowego i nieograniczonego użytku. Ale widać, jak media internetowe tną narożniki, żeby minimalizować koszty. O korzystaniu z serwisów agencyjnych oferujących „główki” znanych osób – nie ma mowy.

dcs napisał/a:
Wątpię żeby mieli dwie bazy danych, dwa obiegi informacji.

Dwie bazy? Prędzej dwadzieścia dwie. Getty Images to obecnie moloch gromadzący wiele rozłącznych zbiorów danych. Swoich kolekcji mają wiele, każda z nich ma swoje odrębne zasady, jedne są Royalty Free, inne nie, ponadto wiele kolekcji stockowych kupili w całości, podejrzewam więc, że niekoniecznie zlikwidowali odrębne systemy informatyczne zarządzające tymi zakupionymi kolekcjami, itd. Współpraca z Flickrem, czyli jeden z nowszych projektów GI, to już są dwie kolekcje w ramach RF, i do Flickra mają na pewno osobny system, bo to jest inne konto niż do klasycznej współpracy z GI.

dcs napisał/a:
Moja agentka /jedna z bardziej znanych w dużej europejskiej stolicy/ bierze "tylko" 35% z załatwionych przez siebie zleceń.

Bardzo przepraszam, ale jak zaczynałeś swoją karierę, nie miałeś doświadczenia ani dorobku, to dostałeś od razu agentkę z jednej z bardziej znanych agencji w dużej europejskiej stolicy, czy musiałeś jakoś inaczej rozpocząć swoją karierę? :) Czemu nie rozumiesz, że niemożliwe jest, żeby wszyscy fotografowie (plus osoby tylko dorabiające na tym) mieli tę samą śmietankową drogę kariery i zlecenia na duże sumy? Przecież rynek jest na duże sprawy, średnie i małe. Są fotografowie robiący zdjęcia do Vanity Fair i są tacy, co w przedszkolu robią zdjęcia dzieciom przebranym za wróżki czy piłkarzy (najnowszy pomysł przed Euro… :zalamany: ), zawsze na f/8 i dwoma lampami ustawionych po bokach z przodu.

Internet jak w każdej dziedzinie wiele zmienił. Jednym pomógł, drugim pewnie zaszkodził, w każdym razie sporo zmienił i usprawnił. Od czasu, kiedy kupienie zdjęcia na stocku oznacza onlinowe przeglądanie milionów zdjęć, kliknięcie, wpisanie numeru karty kredytowej i natychmiastowe ściągnięcie pliku na dysk – wielu fotografów zyskało nową szansę na zarobek i wybicie się, lub rozpoczęcie kariery. Zdjęć sprzedaje się z pewnością teraz więcej, choć taniej. Kiedyś, jak przegląd stocków trzeba było zamawiać na płytach CD a na kupione zdjęcie czekało się dniami, żeby kurier przyniósł starannie zapakowany negatyw/slajd do zeskanowania i odesłania, sprawy wyglądały inaczej. Ale to się skończyło. Dziś są media elektroniczne, codziennie tysiące stron WWW potrzebuje nowe zdjęcia newsowe, „główki”, ilustracyjne. Rynek się zwiększył, ale oczywiście i cena musiała spaść. To powoduje nowe zjawiska i nowe wyzwania.
Zaś co do drakońskich procentów zabieranych przez stocki, to cóż, nie od dziś się mówi, że obywatel jest w każdej dziedzinie życia rąbany przez światowe korporacje. Od jogurtu zaczynając, na samochodzie czy domu kończąc. Żeby ocenić, czy stocki żerują na nas, trzebaby popatrzeć sobie w ich wyniki finansowe.

dcs - Sob 19 Maj, 2012

komor,
komor napisał/a:
dcs napisał/a:
Wątpię żeby mieli dwie bazy danych, dwa obiegi informacji.

Dwie bazy? Prędzej dwadzieścia dwie.

Dwie bazy i dwa obiegi -jedna/jeden do rozliczeń z kupującym, druga/drugi do rozliczeń z fotografem, /a obie do bilansu firmy?/. Wątpię.
Jeśli chodzi o współpracę z innymi podmiotami -zgadzam się.
komor napisał/a:
Bardzo przepraszam, ale jak zaczynałeś swoją karierę, nie miałeś doświadczenia ani dorobku, to dostałeś od razu agentkę z jednej z bardziej znanych agencji w dużej europejskiej stolicy, czy musiałeś jakoś inaczej rozpocząć swoją karierę? :)

-jak rozpoczynałem zarabiać miałem już doświadczenie /fotograficzne/, a rynek znałem z opowiadań profesjonalistów,
-schodziłem parę par butów,
-a agentki nie dostałem, tylko sobie wziąłem. Agentka nie jest z agenci -jest wolnym strzelcem.
-żebyś ty widział początki tej "śmietankowej drogi kariery"...-żyłem z dnia na dzień ciesząc się tym, że robię co lubię. Nikt mnie wtedy nie doił jak stocki.
komor napisał/a:
Żeby ocenić, czy stocki żerują na nas, trzeba by popatrzeć sobie w ich wyniki finansowe.

-Bez tego można stwierdzić, że na promowanie fotografa nie wydają nic, a koszty w porównaniu z koncernami płytowymi są mikroskopijne. Stocki nie ponoszą też żadnego ryzyka finansowego -nie inwestują w "dobrze zapowiadającego się" fotografa.
Tutaj występuje dwustronny konsensus -między kupującym, a pośrednikiem, a sprzedający -fotograf ma g... do gadania.
Nie uważam, że jest to szansa na wybicie się, lub rozpoczęcie kariery. Z zarobkiem też słabo.

komor - Sob 19 Maj, 2012

dcs napisał/a:
na promowanie fotografa nie wydają nic

Jak moje zdjęcia są do obejrzenia na całym świecie w prestiżowym stocku, obok znacznie lepszych (niestety :) ) to nie jest to dla mnie jakaś forma promocji? Oczywiście, że indywidualnie na mnie nic nie wydają, ale to działa jak giełda, targowisko – miejsce, gdzie spotykają się sprzedający i kupujący, korzystając z infrastruktury udostępnionej (i opłaconej!) przez pośrednika. Co do samego modelu, to nie mam zastrzeżeń, co do konkretnych procentów, to jasne że wolałbym więcej niż mniej. Czy aktualne procenty są sprawiedliwe? Nie mam zdania. Brak mi wiedzy do oceny tego.

moronica - Sob 19 Maj, 2012

dcs napisał/a:
Tutaj występuje dwustronny konsensus -między kupującym, a pośrednikiem, a sprzedający -fotograf ma g... do gadania.
Nie uważam, że jest to szansa na wybicie się, lub rozpoczęcie kariery. Z zarobkiem też słabo.

no jak to, fotografa przeciez nikt do tego nie zmusza, sa inne formy fotograficznego zarobku. tak szybko, jak mozna zalozyc galerie, tak szybko mozna ja usunac jesli ktos dojdzie do wniosku, ze sie to mu nie oplaca. warunki sa jasne od poczatku, wystarczy poczytac. nie robmy ze stockarzy takich sierotek juz

z wlasnego podworka powiem, ze czesto na poczatku trzeba sie przemeczyc, popracowac za grosze byleby pracowac, zwlaszcza gdy nie konczylo sie kierunku bezposrednio zwiazanego z dana branza. strony freelancerskie to wylegarnia naciagaczy, napisza "zlece projekt taki a taki, prosze przeslac gotowa propozycje projektu bym mogl wybrac" to wiadomo, ze wybierze najlepszy projekt ale do jego realizacji wybierze najtanszego wykonawce. no i masz zagwostke, startowac czy nie. po kilku takich ogloszeniach dajesz sobie spokoj z wysylaniem gotowcow. i zeby nie bylo, ze to tylko tak sie dzieje w zlym internecie, przetargi architektoniczne dzialaja czesto na identycznej zasadzie. w kazdym razie wracajac do freelansowania, do dzis pamietam ze pierwsze zlecenie na pewnym portalu dostalismy za $40, alez to byla euforia. pierwszy punkcik na koncie i dalej juz jakos to poszlo choc trzeba bylo konkurowac z Chinczykami, Pakistanczykami, Wietnamczykami itp (nie ujmujac niczego ich umiejetnosciom, chodzi glownie o stawki za ktore byli sklonni pracowac ktorych nie dalo sie przebic zyjac w Europie). mysle, ze predzej z okna bym skoczyla niz przepracowala w ten sposob 5 lat. ale start mi to dalo, doswiadczenie, umiejetnosci negocjowania z klientem, kontakty. dlatego powtarzam - nie doradzam stockow by zarobic jakies realne pieniadze, doradzam stocki by sie sprawdzic, popracowac nad warsztatem, podpatrzyc co i jak inni robia. osoba zielona w fotografii przynajmniej w ten sposob nikomu krzywdy nie zrobi w przeciwienstwie do sytuacji, gdyby rzucila sie na zlecenie "bo ma DSLR". a poza stockami oferowac sie za darmo znajomym, robic im sesje, zdjecia z koncertow, cokolwiek co pozwoli nabyc doswiadczenia

90s - Sob 19 Maj, 2012

komor napisał/a:
90s, stocki, nie stacki, to tak gwoli formalności

fakt:)
komor napisał/a:
Tymczasem stocki to potężna machina, a Twoje zdjęcia są jednymi z milionów w bazie, setek kupionych w danej sekundzie i nikt tam nie będzie ręcznie niczym sterował „a może nie powiadomimy go, że sprzedane”

Masz racje więc skoro to taka potężna machina to wyjaśnij mi jeden fakt.
zdjęcie sprzedano 3 kwietnia 12 my wysłali zapytanie czy nie było sprzedane więcej naszych prac jak jedna z przed kilku miesięcy.
Odpowiedziano że NIE.
więc jak to wyjaśnić?
Sam zauważyłeś że system jest zautomatyzowany, bilingi dostajemy po miesiącu od sprzedaży ale informacje o transakcji oni mają od razu, nikt tego nie księguje z miesięczną zwłoką.

Dla mnie to było celowe wprowadzenie w błąd albo niekompetencja ich pracowników.
Zwłaszcza że z jednym wywodów po kontakcie z firmą od GI było że to my mamy się kontaktować z nimi jeśli gdzieś zobaczymy naszą publikacje.
Hallo myśmy to zrobili 12 kwietnia.

W odpowiedzi przemilczano tą kwestie. i dlaczego z góry zakładasz że nie robią takich przekrętów?
Jak stosują najbardziej oklepane metody nabijania odsetek na zwlekaniu z wypłaceniem należności.
Wpiszą ci jedną sprzedaż za 30 dolców drugą zatają i tak o to mają cały czas całą sumę na koncie bo nie przekraczasz 50$.
Przy takiej liczbie użytkowników co to za problem wybiórczo tak robić?
Nie takie wałki już widziałem w wielkich korporacjach, dodaj kryzys, globalny zasięg i amatora=czysty zysk.


Mnie nie oburza fakt sprzedaży i całej sytuacji tylko to że jak się kontaktuje z firmą i wprowadza mnie w błąd a później mnie obraza to co mam myśleć?

Wiem ze bronicie ich systemu ale dla mnie to kpina zwłaszcza w porównaniu jak wygląda sytuacja w wielkich korporacjach lub nawet najprostszym e-sklepem.
Gdzie wysłanie samej informacji o fakcie to żadne obciążenie dla serwera ani koszt stworzenia skryptu.
Nawet na optycznych jak dostaje PW to na poczcie mam powiadomienie.

Druga sprawa jako szanująca się firma powinna zapobiegać takim sytuacją i wątpię byśmy byli pierwszymi osobami które tak postąpiły.
Dlaczego tak nie zrobią? na pewno nie dlatego że nie mogą lub się nie da.

Poza tym zgadzam się z dcs wole decydować sam gdzie komu i na jakich warunkach co sprzedaje lub daje.

Tak czy siak chciałem tylko nadmienić przy okazji o tym incydencie.
Oczywiście na tle giganta jakiś maluczki jak ja musi bredzić i wyolbrzymiać. :mrgreen:

moronica - Sob 19 Maj, 2012

90s napisał/a:
Gdzie wysłanie samej informacji o fakcie to żadne obciążenie dla serwera ani koszt stworzenia skryptu.
Nawet na optycznych jak dostaje PW to na poczcie mam powiadomienie.

no wybacz ale nie wiesz, co piszesz. przykladowo na istocku takich wiadomosci na minute byloby tyle, ile tu na forum przez rok. byloby to ogromne obciazenie dla serwera

90s - Sob 19 Maj, 2012

Cytat:
no wybacz ale nie wiesz, co piszesz. przykladowo na istocku takich wiadomosci na minute byloby tyle, ile tu na forum przez rok. byloby to ogromne obciazenie dla serwera

Wybacz ale Ty chyba nie wiesz o czym mówisz:)
Zobacz jak działa amazon ile wiadomość wysyła ebay.
to żaden problem zwłaszcza że jeśli to gigant to ma wiele serwerów gdzie ląduję się tony zdjęć a wiadomość z plikiem tekstowym to pryszcz.

Widać że bronisz ich rękami i nogami a nie zauważasz faktu że okłamali nas w bezpośrednim kontakcie, mechanizm ich powiadamiania to kpina jak i format rozmowy.
tak wygląda gigant?

dcs - Sob 19 Maj, 2012

moronica napisał/a:
no jak to, fotografa przeciez nikt do tego nie zmusza, sa inne formy fotograficznego zarobku.

Muzyków też nikt nie zmusza. -odnosiłem się do posta Komora.
Nikt też tutaj nie próbuje ustalić "konsensusu, który pozwoli na zdrowe funkcjonowanie rynku, z korzyścią dla artysty i konsumenta."*

*z Komora

Nie trzeba płacić takiego haraczu, by się dowiedzieć, czy zrobiło się dobre, czy złe zdjęcia.
Na stockach nie tłumaczą dlaczego tych zdjęć nie wezmą -co schrzaniłeś, więc ich rola edukacyjna jest żadna.

moronica - Sob 19 Maj, 2012

90s, nie bronie, po prostu odrobina zdrowego rozsadku oszczedzi ci sporo nerwow. szczerze nie sadze, by ktokolwiek was oklamal, jak juz to ludzki blad badz opoznienia w aktualizowaniu danych. nie zdarzylo ci sie kiedykolwiek zadzwonic na poczte oczekujac, ze beda mieli bardziej precyzyjne informacje nt statusu twojej przesylki? nie powiedzieli ci nigdy, zebys sprawdzil na stronie (gdzie i tak statusy laduja z opoznieniem) bo dane w systemie, do ktorego pani przy telefonie ma dostep, sa aktualizowane z jeszcze wiekszym opoznieniem? przestan snuc teorie spiskowe jak to GI sprzedaje tysiace zdjec dziennie a akurat ktos ciebie wyweszyl i wybral, by okantowac. w to nie wierze, nie w to ze ktos po prostu byl niekompetentny

widac amazon i ebay maja odpowiednie zasoby. to nie oznacza, ze "to zadne obciazenie dla serwera". portale internetowe nie wisza sobie w powietrzu a bity nie rozplywaja sie w eterze. poza tym pokaz mi ebayarza, ktory sprzedaje kilka tysiecy przedmiotow dziennie, nawet takich za $1

dcs napisał/a:
Na stockach nie tłumaczą dlaczego tych zdjęć nie wezmą -co schrzaniłeś, więc ich rola edukacyjna jest żadna.

powod zawsze jest podany, na poczatku wydaje sie malo mowic ale zawsze jest jeszcze FAQ, w ktorym szczegolowo jest wyjasnione, co kryje sie za danym powodem odrzucenia zdjecia. raz mi sie zdarzylo, ze reviewer odeslal mi crop mojego zdjecia bo wypatrzyl malenkie wygrawerowane i czesciowo starte logo czy nazwe firmy na przedmiocie fotografowanym, ktora to latwiej bylo pokazac niz wytlumaczyc, gdzie jest

90s - Sob 19 Maj, 2012

moronica,
dwa tygodnie po sprzedaży nie potrafią rzetelnej informacji udzielić?
to nie paczka która jest w trasie i nie wiadomo gdzie dokładnie, oni kasę od razu otrzymują a informacja o sprzedaniu tak samo szybko jest odnotowana.
Nawet paczki w Uk możesz śledzić albo w którym punkcie przeładunkowym jest albo śledzić samochód poprzez GPSa.


epaby i amazon sprzedaje kilkanaście przedmiotów na sekundę, automat wysyła wszelkie informacje.
to żadne obciążenie a dbanie o klienta by wiedział jaki jest stan zamówienia.


moronica napisał/a:
ale zniechecac nie chce, dlatego polecilam microstock - calkiem powaznie. oczywiscie trzeba sie liczyc z tym, ze nawet podchodzac do tego nie bedac calkiem zielonym dostanie sie kosza za pierwszym razem ale to chyba o to chodzi, by sie sprawdzic, sprezyc i poprawic


Myślę że ta przygoda wyleczyła moją dziewczynę od pakowania się w takie biznesy.
A po przemyśleniu całej sprawy w naszym mniemaniu nie jest to warte.
Zarabiamy sobie robiąc zdjęcia a jak ktoś chce nasze prace to się kontaktuje bezpośrednio.

Ode mnie to tyle by nie było że się unoszę nerwami:)

komor - Sob 19 Maj, 2012

Tak sobie myślę jeszcze o tych opóźnieniach w raportowaniu GI i myślę, czy czasem oni nie mają jeszcze jakichś bardzo tradycyjnych, nie-online’owych sposobów sprzedaży i dlatego raporty sprzedażowe generowane są z dużym opóźnieniem, żeby uwzględnić sprzedaż raportowaną jakoś ręcznie, przesyłaną raz na jakiś czas.

A że na Amazonie czy w innym e-sklepie raportowanie jest natychmiastowe, to dość oczywiste – każda firma inwestuje ciężkie pieniądze tylko w to, w co musi. Dla klienta sklepu śledzenie przesyłki jest istotne, więc zostały poniesione koszty na wprowadzenie takiej funkcjonalności, no i zasoby serwera pozwalające na natychmiastowe raportowanie takich rzeczy. Tymczasem na stocku nie jest to potrzebne, stock sobie bez tego poradzi, a fotograf nie ma wyboru. To znaczy wybór ma taki czy się do stocka pchać czy nie. :)

dcs - Sob 19 Maj, 2012

komor napisał/a:
Dla klienta sklepu śledzenie przesyłki jest istotne
...dla sklepu istotne są stany magazynowe.
90s - Sob 19 Maj, 2012

komor, możliwe ale skoro mówicie że sprzedają ogromne ilości zdjęć dziennie to zautomatyzowanie procedury moim zdaniem to pierwsza rzecz jaką należałoby wprowadzić.
Druga to właśnie informowanie o tym fakcje bo nie sadzę że jesteśmy pierwsi którzy taką sytuacje mieli, a jak wiadomo lepiej zapobiegać jak leczyć.

Bo jak widać odbija się to na fotografach i tych którzy nabywają prawa autorskie a w dzisiejszych czasach miesiąc obsuwy z tak istotną informacją dla mnie jest niezrozumiały.
W sumie do dziś dnia nie dostaliśmy potwierdzenia sprzedaży a jest już 19 maja czyli ponad 6 tygodni od dnia nabycia praw autorskich.


Nie wiem jak dla Was ale dla mnie to bardzo dziwne i pierwszy raz się z takim czymś w sieci spotykam.

Poza tym jak dcs powiedział oni nie ponoszą żadnych kosztów poza utrzymaniem serwerów i infrastruktury. Nie płacą za te prace tylko dają procent od sprzedaży.
Dodać do tego te niebotyczne ilości transakcji o jakich mówicie i mam obraz niespójny giganta który ręcznie fakturuje?

Nie wiem jak Wy ale ja nie kupuje tego.

komor - Nie 20 Maj, 2012

90s napisał/a:
oni nie ponoszą żadnych kosztów poza utrzymaniem serwerów i infrastruktury

Na litość boską… Wiesz jakie to są koszty? :) Poza tym to nie są wszystkie koszty, jakie ponoszą. I oczywiście ręcznie nikt nic nie fakturuje, ale niektóre najstarsze kanały sprzedaży być może są jakoś ręcznie obsługiwane. Nie wiem, zgaduję.

Czemu ja się stałem adwokatem diabła? :)

moronica - Nie 20 Maj, 2012

komor, zebym nie czula sie w tym osamotniona :roll:
komor - Nie 20 Maj, 2012

moronica, :)
Z aktywności, które aktualnie wykonuje GI, żeby promować sprzedaż i ułatwiać klientom zakup zdjęć (fotografom przypominam, że stocki nie są dla fotografów, tylko dla kupujących zdjęcia :) ) można obecnie znaleźć: plugin do Photoshopa ułatwiający szukanie i kupowanie obrazów, aplikację na iPada, aplikacje desktopowe dla Win i Mac, ponadto APIs dostępne dla serwisów współpracujących. Te zadania wystarczą dla całkiem niemałego zespołu ludzi. To tak apropos kosztów.
Dobra, już nie truję.

90s - Nie 20 Maj, 2012

Wiem bo wynajmowałem serwer i prowadziłem:) i nie są to żadne niebotyczne sumy.
Poza tym wystarczy kilka maszyn i parę TB bo zdjęcia to nie materiały video i nie musisz mieć też super łączy ani super wydajnych komputerów by tym zarządzać:)

Ale nie ma co gdybać tylko trzeba robić swoje ;)

moronica - Nie 20 Maj, 2012

90s, no prosze cie, naprawde

a swoja droga GI sprzedaje rowniez pliki video. byles kiedykolwiek na ich stronie?

90s - Nie 20 Maj, 2012

moronica, Mówicie że GI jest ogromną korporacją która miliony prac tygodniowo sprzedaje.
która wydaje niebotyczne sumy na serwery i rozwija system sprzedaży o aplikacje na iphony, pluginy do Photoshopa a nie stać jej na skrypt by informacja o sprzedaży przyszła po zakupie.

Po dwóch tygodniach zgodnie z regulaminem pytając czy coś sprzedali udzielają ci negatywnej odpowiedzi i dla Ciebie to wszystko jest normalne, ba zarzucasz mi reakcje alergiczne a wątku o prawach autorskich sama sugerując kontakt z firmą i nastraszeniu ich.

Zauważ też że jakby ten gigant był rzetelny to by w ogóle tej rozmowy nie było.

Dla Ciebie to normalne dla mnie skandal zwłaszcza że reklama była puszczana w TV a nie jeden plakat w WC i o tym wiedzieli.

Ale już nic będę pisał bo widocznie GI jest biednobogate i manualnozautomatyzowane.
pozdrawiam

moronica - Nie 20 Maj, 2012

90s, napisze to w punktach bo widze, ze ci sie sporo miesza
1) piszac o reakcji alergicznej mialam na mysli reakcje ludzi, ktorych nieslusznie oskarzyles o kradziez
moronica napisał/a:
jesli wykonawca tej reklamy faktycznie zakupil to zdjecie a ty jedziesz do niego od razu z pretensjami to ja sie nie dziwie, ze zareagowal alergicznie.

2) sugerowalam, bys ich postraszyl, gdy nadal uparcie utrzymywales, ze zdjecie nie jest nigdzie sprzedawane. poza tym myslalam, ze to jasne, ze najpierw pyta sie o wyjasnienie a potem ewentualnie przechodzi do ataku. przeciez firma, ktora zlecala spot, mogla nie miec pojecia, skad zdjecia bierze wykonawca a wykonawca mogl komus czesc projektu podzlecac
3) juz pisalam, ze nie spieram sie ze ktos mogl zawalic. najwiekszych gamoni zazwyczaj daja do pierwszej linii kontaktu

90s - Nie 20 Maj, 2012

moronica napisał/a:
4) kto wiedzial, ze reklama byla w telewizji, GI? naprawde myslisz, ze nie maja nic innego do roboty tylko sie dopytywac, jak kupujacy zamierzaja uzyc kazdego pojedynczego sprzedanego zdjecia?

Myślę że typ praw, inne na cele prywatne inne do publikacji itd.
sama rejestracja tam i wypełnianie form do każdego zdjęcia, zawiera wszelkie informacje o miejscu osobach i prawa do wizerunku itd. więc pewnie nie inaczej jest też ze sprzedażą, na jakich warunkach do jakich celów itd.

moronica napisał/a:
1) piszac o reakcji alergicznej mialam na mysli reakcje ludzi, których niesłusznie oskarzyles o kradziez


Mówisz o tej firmie co zrobiła reklamę? bo jeśli tak to prawda, zostali niesłusznie oskarżeni bo GI nie udzielił prawdziwej informacji po 10 dniach od sprzedaży im naszej pracy.
Wprowadzili nas w błąd i stąd cała afera.

Teraz czekamy na koniec tej sprawy i chcemy napisać list do firmy od reklamy z przeprosinami oraz opisać całe zdarzenie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group