|
forum.optyczne.pl
|
 |
Wolne tematy - Wasze pierwsz kroki i powody zainteresowania fotografią?
mnich - Sob 12 Sty, 2008 Temat postu: Wasze pierwsz kroki i powody zainteresowania fotografią? Panie i Panowie! Pamiętacie jeszcze kiedy to było i dlaczego zainteresowaliscie sie fotografią? Od czego sie zaczeło?
I nie pytam o pierwszy sprzęt itp. Pytam o zdarzenia, które zainteresowały was tą dziedziną rzemiosła artystycznego.
Pozdrawiam i czekam na wasze wspomnienia
Jacek
Fatus - Sro 23 Sty, 2008
U mnie zaczęło się od lekcji fotografii w drugiej gimnazjum
mnich - Sro 23 Sty, 2008
U mnie były małe kroczki. Zawsze ogromne wrazenie robił sprzęt fotografów robiacych zdjęcia grupowe w szkołach ( klasa 1-2 podst. )
Pamiętam że kiedyś sie wygłupiłem i zadałem Panu Fotografowi pytanie w stylu: ile za jednym pstryknięciem robi sie zdjęć? (a przecież wystarczy dla całej klasy)
on wielce zaskoczony odpowiedział ze jedno.
Cóż ja wtedy mogłem wiedzieć o wywoływaniu, o filmie i odbitkach itd.
Potem temat gdzieś tam sie przewijał na pierwszych wakacjach nad morzem i pierwszej analogowej małpce kodaka. Kto wtedy myślał o kadrowaniu, kompozycji itd itp...
Dopiero dużo później fotografia wtargnęła w moje życie niczym zbawienie na depresje. W burzliwym okresie dorastania stała sie uzupełnieniem wizualnym pisanych przeze mnie wierszy, co nadal ale żadko czynię ( stałem się nader samokrytyczny).
W krótkim czasie -dwóch lat- okazało sie że te wszystkie pomysły trzeba mieć czym realizować wiec zainwestowałem w panasonic'a. I tak doszło do tego że fotografia stała sie moim konikiem. Starałem sie dużo czytać jak najwięcej focić i sie nie przejmować.
Teraz z racji wykonywanego zawodu, mogłem pozwolić sobie na zakup lepszego sprzętu- wręcz taka przyszłościowa inwestycja, gdyż celuje we własne studio.
Czasami brakuje tylko czasu i takiego spokoju jak za dawnych lat gdzie sie człowiek nigdzie nie spieszył, zachody słońca były nie powtarzalne i oczy mogły chłonąć krajobraz w spokoju. Ale... życie jest długie...
Pozdrawiam
MM - Sro 23 Sty, 2008
Ja miałem przyjemność robić za "dziecięcych" i "młodzieżowych" lat wynalazkami typu Smiena a potem super ruskim aparatem dalmierzowym "Sokół". A potem... musiałem się tego uczyć na dziwnych szkołach, od razu były to lustrzanki z długimi tele i dziwne małe aparaciki zrobione tak, żeby można je było dobrze... schować
Monastor - Sro 23 Sty, 2008
Robiłem kiedyś zdjęcia różnymi analogami, ale zawsze rodzice zwlekali z oddaniem filmów do labu, czasami mogłem obejrzeć fotki po pół roku, niektóre nigdy nie zostały wywołane. Nawet nie widziałem na dobrą sprawę jak zdjęcia wychodzą. Potem, w 2005 roku wpadła mi w ręce pierwsza cyfrówka (Panasonic Lumix DMC-FZ5). W czasie wakacji robiłem rozmaite zdjęcia, uczyłem się kadrować, czytałem trochę o fotografii, coraz częściej chodziłem z aparatem. W zeszłym roku kupiłem pierwszą lustrzankę. Teraz rozbudowuję system i nadal powoli uczę się robić lepsze zdjęcia. Mam już kilka dobrych fotek na koncie, poza tym wiele poprawnych (czyli takich na które nie zwraca się uwagi, a przy tym nie wiadomo co im zarzucić). Zajmowałem się różnymi dziwnymi eksperymentami, teraz szukam dla siebie odpowiedniej dziedziny. Na ten moment chcę spróbować sił w fotografii przyrodniczej. Zbieram też pomysły na nieco ambitniejsze zdjęcia, bardziej kreatywnie wykorzystujące zastaną rzeczywistość.
Na to wszystko trzeba niestety mieć trochę więcej czasu, ale mimo to się nie poddaję.
Smola - Czw 24 Sty, 2008
Ojciec mial Praktice L2 ( chyba ) i nadal ma. Do tego mial 2 stalki ( chyba Zeiss i Pentacon ) i nadal ma. I nigdy nie dal mi dotknac. A mnie ciagnelo do tego sprzetu. Ale moje dlonie mialy niesamowita sile niszczenia. W sumie go rozumiem. Wydal na to kilka pensji.
Z pieniędzy z komunii kupilem sobie pierwszego "szang-paja" Kodaka i pstrykalem byleby pstrykać. Hehe
Pięć lat temu pojechalem na zarobek i wydalem 3 kola na Fuji S7000 i stary "popęd" sie obudzil. Teraz walcze na 30D. Foto łącze ze swoimi pasjami: podróże, wędkarstwo, las i woda oraz Tatry.
komor - Czw 24 Sty, 2008
A miało nie być o sprzęcie...
Ja zainteresowałem się fotografią stosunkowo niedawno, choć towarzyszyła mi od bardzo dawna w życiu prywatnym i zawodowym. Najpierw była ta oczywista konstatacja, że za naciśnięciem magicznego guzika mogę uwiecznić fajną chwilę lub fajny widok, i potem w dowolnym momencie obejrzeć to i przypomnieć sobie wrażenia towarzyszące uwiecznionemu momentowi. Potem, nieco ponad rok temu, była druga konstatacja, że jak się trochę powciska te różne dodatkowe guziczki to można wpłynąć na sposób rejestrowania rzeczywistości przez aparat. I wtedy się zaczęło.
igorax - Czw 24 Sty, 2008
a ja chyba w liceum jak dostałem zenita 12xp [do dzisiaj jak oglądam zdjęcia wtedy zrobione, to zastanawiam się jak ja je wykonałem, jakoś tak wyjątkowo dobrze wyglądają; ostre; kontrastowe; włąsnoręcznie wywoływane]; fotki robiłem bo musiałem, a potem tak mi się spodobało że nie mogłem przestać; teraz zarabiam na tym.
maziek - Czw 24 Sty, 2008
Mój ojciec miał Exę i zawsze robił b. dużo zdjęć. Jako kilkulatek uwielbiałem siedzieć w ciemi i patrzeć na "magię" kiedy z białego papieru wyłaniały się zarysy obrazu a kolory zamieniały się miejscami. Ciemnia była w łazience i najpierw był rytuał zatykania wszystkich dziurek, którymi mogło przedostać się złe światło papierem toaletowym, wykręcanie żarówek w razie jakby ktoś zapomniał i chciał skorzystać... Pamiętam walkę o materiały w tym filmy ORWO i wywoływacz R09 spod lady...
W tej sytuacji pierwszy całkiem własny aparat dostałem na I komunię, był to Certo SL110. Wiedziony ciekawością stosunkowo szybko dowiedziałem się, jaką ma budowę, ale niestety nie dał się złożyć z powrotem do kupy. Ale mam jeszcze z niego soczewkę obiektywu. Potem była smiena a na studiach kupiłem sobie zenitha xp. Po kilku latach zafascynowany uniwersalnością dokupiłem Kodaka, który miał peryskopowo dwa obiektywy 38 i 63mm. Bardzo fajne rozwiązanie i IMHO lepsze od zoomów. Potem był mju (w tamtym czasie bodaj jedyny kompakt z asferycznym szkłem), ale wtedy przez kilka lat b. mało fotografowałem. Potem był Oly C-4000, który b. szybko wymieniłem na C-750. No a teraz to już wiecie.
Arek - Czw 24 Sty, 2008
Ponad 20 lat temu... Świetnie wyposażone kółko fotograficzne w MDK. Mieliśmy filmy ORWO w wielkich paletach, więc do kasety nawijało się 40-50 klatek. Filmy, odczynniki i cały sprzęt w ciemni do dyspozycji za darmo. Tylko papier fotograficzny mieliśmy kupować...
Żyć nie umierać. I wszystko się skończyło jednego dnia w okolicach 1990 roku kiedy Foton od jednej dostawy do drugiej podniósł cenę papieru o kilkaset procent, a MDK przestał dostawać dotacje, co skutecznie utrudniło realizacje swojego hobby przez skomnego licealistę
mavierk - Czw 24 Sty, 2008
hm... a ja zobaczyłem w sierpniu 2006 d70 w dual kicie kumpla i... zacząłem szukać sposobu na robienie zdjęć.
Wydębiłem od tatka małpeczke i bawiłem się głównie w macro (na 1000 zdjęć jedno mi wyszło jako tako - tak to teraz wspominam) potem już z górki... teraz każde zdobyte pieniądze wydaje na sprzęt foto...
goltar - Pią 25 Sty, 2008
Moje początki fotografii to otrzymana w prezencie Smiena to jakoś mnie jeszcze nie interesowało… potem dostałem Zenita 122 i to była już rewolucja. Do tego mieliśmy w domu mały lab do fotografii czarnobiałej. Własne naświetlanie zdjęć to naprawdę była fajna sprawa Do Zenita miałem Jupitera 200mm i z nim byłem na pierwszych pokazach lotniczych w Gdynii Babie Doły w 1995r. Kolejną lustrzanką była Minoltą Dynax 5 którą bardzo miło wspominam. W tym czasie miałem także do dyspozycji Dynaxa 7 który do tej pory jest dla mnie wzorem ergonomii Na tych aparatach uczyłem się fotografii. Po kilku wizytach w górach kiedy wyszło że otrzymane rezultaty nie są w pełni zadowalające zacząłem zwracać większą uwagę na jakość i technikę fotografii. Ostatecznie obserwując kłopoty Minolty zmieniłem system na Canona i tak rozpoczęła się „era cyfrowa”
RobertO - Pią 25 Sty, 2008
ja niecale 4 lata temu postanowilem sobie kupic cyfrowke, aby robic zdjecia "u cioci na imieninach". a ze zaawansowany kompakt kosztowal wowczas wiecej niz teraz amatorskie lustrzanki to postanowilem troche poczytac na ten temat w necie, aby nie kupic jakiegos g.... jakiez bylo moje zdziwienie gdy nie bylem w stanie znalezc zadnych przyzwoitych testow w jezyku polskim. spotkalismy sie potem z arkiem, pogadalismy, no i tak zrodzily sie optyczne, a przy tym rozpoczela sie moja przygoda z fotografia. choc bardziej z jej sprzetowa, a nie artystyczna strona.
ale ja zawsze wolalem hardware niz software
rafid78 - Pią 25 Sty, 2008
Za uzbierane pieniądze z komunii zakupiłem Zenita 12 xp.Poleżał troche w szufladzie przez 2 lata.Mając 11 lat wstąpiłem w szeregi szkolnego kółka fotograficznego, prowadzonego przez naszego fizyka.Robienie zdjęć i zabawy w ciemni, tego nigdy nie zapomne.Niestety po 2 latach kółko sie rozpadło z powodu stanu zdrowia nauczyciela i nikt nie przejał pałeczki po nim.Potem była przerwa kilkunastoletnia, kompakt Olympusa, i lustrzanka Nikona i... , wciągneło już na dobre i oby pozostało.
pozdrawiam
mar - Sob 26 Sty, 2008
Ja zaczalem focic sotsunkowo niedawno. Zawsze mnie ciagnelo aby sprobowac ale nigdy nie mialem czasu az do grudnia ubieglego roku Strzelam tak demonizowanym na tym forum Lumixem FZ18 hehe i powoli mozliwosci tego cacka przestaja mi wystarczac glownie na slabe czulosci ISO wiec pilnie sledze nowinki, testy, recenzje i opinie na temat lustrzanek i w tym roku zakupie nowy aparat Jestem samoukiem, przeczytalem kilka ksiazek , wykorzystalem porady w necie i tak sobie strzelam w wolnym czasie, co sprawia mi duzo frajdy
MC - Sob 26 Sty, 2008
No to teraz na mnie kolej
Zaczelo sie od Zenita, ktorego odkopalem gdzies w szafie. Wygladal dosyc tajemniczo, z wbudowanym swiatlomierzem itp.
Postanowilem poprosic kolege, ktory mial rownie stara Praktike, zeby mnie zapoznal z obsluga. Porobilem kilka filmow, nawet fajnie te zdjecia wychodzily, zoom byl w nogach
Potem pojechalem na wakacje do Turcji. Na stanie mialem kilka rolek filmu. Kolega mial cyfrowke (kompakt). Do tej pory uwazalem, ze chyba tylko idiota moze robic cyfrowkami, bo jakosc nigdy nie bedzie taka sama jak z kliszy. Pierwsze zdziwienie bylo, jak zobaczylem, ze fajnie widziec natychmiast czy zdjecie wyszlo czy nie i ewentualnie powtorzyc ujecie. Ja musialem z Zenitem czekac do powrotu do Polski. A jak od tego kolegi dostalem plytke ze zdjeciami, to juz calkowicie zmienilem zdanie.
Pierwszy byl zwykly kompakt cyfrowy (teraz to juz za ta cene lustrzanka by byla...), potem Tesc postanowil kupic sobie H5.
Ja nie moglem byc gorszy i postanowilem sie wgryzc w lustrzanki.
I tak to sie mniej wiecej przedstawia
krisv740 - Sro 12 Mar, 2008
widzę, że co poniektórzy zaczynali od sławetnej smieny jak ja. chyba miałem zrobić jakieś zdjęcia do gazetki szkolnej i zrobilismy z tego wycieczkę koleżeńską. ktoś miał aparat, ktoś kupił "kliszę" a ja robiłem wszystkim zdjęcia. poźniej przypomniałem sobie o ciemni starszego brata-chlerka-dostałem po łapach w liceum jakoś głupio zapytałem sie o kółko fotograficzne i dostałem klucz do ciemni i Practica B. kolega miał bogatych rodziców i PLC. ja gdzieś wynalazłem starta, jakieś inne CCCR , a koleżanka miała pięknego mieszkowego 6X9!!! cudo! nabyłem też jakiś własny, ale tani , bo reszta szła w błony, papiery, odczynniki. robiłem zdjęcia wszystkim i do tego za darmo, ale aparaty były innych. na imieniny od starszego brata dostałem yashica FR i obiektywy. i to była porażka. praktycznie cały czas jeździłem w stanach z aparatem.kiedyś na jedną serię wydałem 1500 zielonych-filmy i odbitki. z całego majdanu zostało mi parę negatywów i 20% zdjęć. reszta jako pamiątki trafiły do innych. w polsce robiłem już mniej, cyfra zaczęła się od N8700 (poważny błąd za 4 tysiaki), teraz powoli kompletuję coś co powinienem mieć od dawna, ale życie to nie je bajka
sluuurp - Czw 13 Mar, 2008
..
Monastor - Czw 13 Mar, 2008
sluuurp, nie do końca rozumiem... masz 1D Mk III, ale jeszcze żadnych obiektywów?
sluuurp - Czw 13 Mar, 2008
..
Monastor - Czw 13 Mar, 2008
sluuurp, niezła rodzina Ci się trafiła
Ja bym chyba nie wytrzymał mając pod ręką taką puszkę i ani jednego szkła do podpięcia. Aparat mam dużo gorszy, ale na szczęście obiektywów nie brakuje.
sluuurp - Czw 13 Mar, 2008
..
Monastor - Czw 13 Mar, 2008
sluuurp, a może byśmy zorganizowali jakiś plener z moimi szkiełkami i Twoim 1D Mk III
Kłopot w tym, że pewne byłoby tylko szkło do makro. Mam jeszcze jedno kryjące pełną klatkę, ale jest skalibrowane pod mojego 400D, co nie wróży dobrze pod względem AF. Standardowa Sigma od razu by odpadła ze względu na to, że jest robiona pod APS-C
sluuurp - Czw 13 Mar, 2008
..
Smola - Czw 13 Mar, 2008
sluuurp napisał/a: | Nie mam jeszcze, bo aparat mam ze stanów od brata (tak jak pisałem dostałem w prezencie) i teraz kupuje mi dwa obiektywy. Po kupnie ma mi je wysłać.
Mnie na taki sprzęt nie stać i nigdy raczej bym nie kupił. Z braciszkiem jestem w bardzo dobrych relacjach i postanowił mi taki prezent zafundować.
Ale żeby, to nie wyglądało tak cudownie, ja dla brata tu w Polsce tez coś wykonuje. |
Sluuurp bracie. Wreszcie cie odnalazlem. Po tylu latach. Jak sie ma nasz trzeci brat w USA ? Daj namiary. Co u rodzicow ? Wróciłem, rodzina to jest siła...
PS
Na poważnie to spoko koles. To sie nazywa wsparcie. Polak w USA mecenasem sztuki w Rzeczypospolitej.
komor - Czw 13 Mar, 2008
Słuchajcie, tak oglądam te zdjęcia, tego wąsacza, wcześniej tego złomiarza z rurami „Nikon”... i tak się zastanawiam, czy niezbędnym atrybutem bycia profi-fotografem jest noszenie okularów? Bo oni wszyscy noszą, a ja też. Czy więc pierwszy krok w kierunku profesjonalizmu mam już uczyniony?
Szkoda, że nie mogłem pojechać na te targi foto do miasta-łódki, to bym się przyjrzał jakimś innym profi...
MM - Czw 13 Mar, 2008
Jacyś dziwni jesteście. Ja okularów nie noszę, wśród kolegów okularników mało a w pracy to już śladowe ich ilości...
maziek - Czw 13 Mar, 2008
Dobra, dobra, jak bym miał całą szybkę i to przyciemnianą, to też bym nie nosił...
Neithan - Wto 18 Mar, 2008
moja historia chyba powiela scenariusz wielu juz osob z tego forum.piewrszy apart to sprezentowana na pierwsza komunie smiena 8,jednak chyba wieksze wrazenie zrobil na mnie rower:D cudo radzieckiej techniki musialo chwile poczekac.potem jakos tak niesmialo klika klisz wypstrykanych z mizernym skutkiem ale cos sie budzilo powoli.nadeszla era analogowego kompaktowego olympusa modelu nie pamietam, tu juz efekty byly lepsze zdjecia przerózne od cioci na imieninach do krajobrazow z wycieczek(kilka klisz czeka jeszcze na wywolanie),pierwsza kompatkowa cyfrowka praktica 5003 swietny aparat tylko niestety bardzo pradozerny i szybko zniechecal.a teraz NikonD40...i to chyba nie bedzie ostanie slowo
krisv740 - Sob 09 Sie, 2008
a ja dzisiaj znalazłem takie wyznanie
<Quarthon> pomóż mi z przeredagowaniem strony internetowej, co?
<Dami> w sumie to dlaczego nie? Tylko, wiesz, tutaj masz straszne ogólniki, będę musiała podpytać Cię trochę, bo ileż można łżeć potencjalnemu klientowi
<Quarthon> ok
<Dami> więc szczerze: dlaczego fotografujesz?
<Quarthon> robię zdjęcia, bo to lepsze niż chlanie, czy maryśka
<Dami> Swój los z fotografią skrzyżowałem kilka lat temu, kiedy odkryłem, jakie możliwości przekazu oferuje aparat fotograficzny. Był to mój swego rodzaju bojkot mało optymistycznej perspektywy przyszłości, jaką naszemu pokoleniu oferuje środowisko młodzieżowe.
k1caj_ns - Sob 09 Sie, 2008
no to moja historia z fotografią rozpoczęła się ładne parę lat temu od podkradania rodzicom 3 megapixelowego kompakcika Olympusa (taki z zasuwką na obiektyw ,nazwy nie pamiętam). Pstrykałem zdjęcia wszystkiemu i niczemu jedno za drugim głównie na wakacjach. Pewnego dnia będąc we włoskim aquaparku z rodzicami. Rodzice płynęli na dużych dętkach ,a ja miałem im zrobić zdjęcie. Brak szerokiego kąta zmuszał mnie do sukcesywnego stąpania wstecz co skończyło się nurkowaniem razem z aparatem w basenie.
Wrażenia były mocne bo od tego momentu do kwietnia tego roku miałem dłuższą przerwę A tak poważnie to jak nie było czym pstrykać to nie pstrykałem. Chęć kupna aparatu wbiła we mnie moja dziewczyna ,która zaproponowała kupno poprzez wujka marynarza pływającego między innymi do USA.
Później google -> cyfrowe lustrzanki forum -> optyczne.pl -> rejestracja -> i jestem
MichalP - Sob 09 Sie, 2008
hmmmm....a więc od początku
Pierwsze kontakty z fotografią a raczej aparatem to Zenit-E z Heliosem 44-2 58mm bodajże. W sumie się nim tylko bawiłem a nie pstrykałem, bo i nie kojarzyłem o co w tym chodzi (miałem 7 lat)
Potem, gdzieś w czwartej klasie podstawówki dostałem Canona T50 z obiektywem 50mm 1.8. Ten aparat to półautomat - albo i automat - można było tylko ustawić ostrość i "cyk" albo pracować w trybie preselekcji przesłony. Tego ostatniego nigdy nie uczyniłem bo myślałem, że aparat jest niesprawny. Gdy byłem w tym trybie migało czerwone M więc nie korzystałem, a o ile fajniejesze fotki by były na 1.8
W międzyczasie dokupiłem do niego drugi obiektyw Soligor 60-300 f4-5.6 do zbliżeń
Mam ten zestaw do dziś, może się z nim przeproszę.
Kolejny etap to pierwszy cyfrak - Sony DSC H5 kupiony dwa lata temu - całkiem nieźle sobie z nim poczynałem, ale niestety zacząłem odczuwać potrzebę posiadania czegoś lepszego i oddałem go w dobre ręce przy stanie licznika 9k z kawałkiem.
tym samym czasie ojciec kupił sobie Fuji 6500 z którego też czasem korzystałem. Niedużo ale zawsze.
Moja uwaga skierowała się ku lustrom cyfrowym. Mamy w pracy Canona 300d z kitem i powiem, że jakość zdjęć mnie powaliła (w porównaniu do posiadanego kompakta) stąd moja chęć zakupu lusterka.
Pierwsze podejście nieudane - Canon 40D z 17-55IS. Nietrafiony AF, co w ogóle nie powinno mieć miejsca. Po tygodniu go zwróciłem. Bałem się zabawy i przeprawy z serwisem. Zresztą to trochę bez sensu kupować zestaw aby od razu go gdzieś wozić.
Nie chciałem aż tak dużo wydawać, ale zdecydowałem się w końcu na N d300 z racji możliwości kalibracji AF w body. Zakupiony ratalnie służy do dziś dobrze. Powoli uczę się go wykorzystywać i jest coraz lepiej.
Moja obecność na forum nastąpiła tuż przed przesiadką na lusterko.
muad - Sob 09 Sie, 2008
krisv740 napisał/a: | Swój los z fotografią skrzyżowałem kilka lat temu, kiedy odkryłem, jakie możliwości przekazu oferuje aparat fotograficzny. Był to mój swego rodzaju bojkot mało optymistycznej perspektywy przyszłości, jaką naszemu pokoleniu oferuje środowisko młodzieżowe. |
...no jestem pod wrażeniemm . Moje moje powody były dużo bardziej prozaiczne. Lubię to i sprawia mi to przyjemność.
krisv740 - Sob 09 Sie, 2008
muad napisał/a: | krisv740 napisał/a: | Swój los z fotografią skrzyżowałem kilka lat temu, kiedy odkryłem, jakie możliwości przekazu oferuje aparat fotograficzny. Był to mój swego rodzaju bojkot mało optymistycznej perspektywy przyszłości, jaką naszemu pokoleniu oferuje środowisko młodzieżowe. |
...no jestem pod wrażeniemm . Moje moje powody były dużo bardziej prozaiczne. Lubię to i sprawia mi to przyjemność. |
i to jest tak zwana manipulacja słowem
wnoszę sprawę do prawnika, a co , biorę przykład z rządzących
palindrom - Nie 10 Sie, 2008
Zawsze mi się podobały slajdy Ojca. Były ostre i kolorowe Gdy miałem jakieś 5 lat, Ojciec dał mi rosyjską lornetkę (chyba 8x40) i Zenita 122. Chwilę się nim pobawiłem, zrobiłem może dwie rolki kliszy (większość zdjęć dobrych - fart dziecka amatora ). Potem aparat długo leżał w szafie. Odkopałem go w ostatnich latach XX w... Wtedy bardzo mnie to wciągnęło. Dostałem od Brata Zenita ET, który znacznie lepiej trzymał czasy i był solidniejszy. Na tym sprzęcie nauczyłem się zasad ekspozycji ("awans" z pomiaru centralnie ważonego TTL na światłomierz w obudowie przyzmatu). Gdy ISO 400 i 1/500s zaczęły mnie ograniczać... Przesiadłem się na chwilę na Smienę 8M i okazało się że to bardzo fajny aparat i wiele nim można. Kupiłem Prakticę LLC i podłączyłem do niej Heliosa 44M-4 58mm f/2. Nowa jakość, sam nie wiem czym przyjemniej robiło się zdjęcia. Mimo wszystko najlepsze jakie mam zrobiłem Zenitem ET, 122 i pożyczoną 10.
Pomyślałem, że czas na cyfrówkę. Używa tańszych klisz i taniej wychodzą odbitki, w szczególności że klisz nie ma a zdjęcia przeglądam na laptopie Pojawiłem się na tym Forum, postawiłem na kontrowersyjnego Pentaxa K20D i używam m.in. swoich starych szkieł. Teraz kompletuję nowsze, na bagnet i poluję na kultowego, manualnego Pentaxa LX. Nie oszukujmy się, klisza nie ma substytutu. Full frame, to ziarno, te barwy a przy mniejszej czułości - rozdzielczość. Żeby nie było, bardzo lubię swoją cyfrę ale na sesję zabrałbym koniecznie manuala, choćby Prakticę. Nie tylko przez sentyment
kozidron - Nie 10 Sie, 2008
a ja pierwszy raz zetknąłem sie na kole fotograficznym (miałem 14 lat) i wykonane przeze mnie foty(były to jakies wypociny z boiska, mam je do tej pory) musiałem je wywołać, nawet się udało....jakos chwile sie potem bawiłem jeszcze fotografią + lab ale ze wzgledu na drugie hobby(muzykę), która zajmowała mi parę godzin dziennie wszystko zeszło na drugi plan. Dopiero jakieś 8 lat temu, kiedy praca wymusiła na mnie zajęcie się fotografią na nowo, powolutku zacząłem zauważać, że większą frajdę sprawia mi focenie niż granie na instrumencie (gorzej ze olewałem próby) to nie było już drogi odwrotu ......
...myślę ze w muzyce jak fotografii najprzyjemniejsze jest dochodzenie do niektórych kwestii samodzielnie a do innych w szerszym gronie .........bo nie ma to jak spotkanie kilku zapalonych amatorów przy piwku....
Erais - Pon 11 Sie, 2008
U mnie sprzęt fotograficzny zawsze poniewierał się po domu- tata zawsze coś przytachał, czy się przyda, czy nie (nawet przedwojenny mieszek na szerokie filmy- chyba Niemiecki i dwie kamery Rosyjskie- jedna sporawa, z masą filtrów, leży to to do dziś)Sam robił zdjęcia Fedem, starsi bracia używali natomiast Zenita. Od małego lubiłem z braćmi wywoływać fotki- w kuchni, nocą, koc na oknie, ręcznik na drzwiach- miało to swój urok. No i na mnie przyszła pora- w piątej lub szóstej klasie (90- 91r.), tata mi wręczył swojego wypieszczonego Feda i zacząłem robić zdjęcia Później w klasie siódmej kółko fotograficzne w MDKu i nauka lustrzanką, znanym wielu Startem. Dwa lata później, za 30 zł kupiłem od wuja starego, potrzaskanego Zenita i zacząłem robić zdjęcia głównie na wakacjach, imieninach itd. (ograniczały mnie ceny filmu i wywołania zdjęć).Koło roku 2000 kupiłem za stówkę moje marzenie- Zenit z pomiarem światła przez obiektyw. Niestety nie był tak trwały, jak poprzednik- cztery lata wstecz obiektyw sam z siebie rozsypał się na części, poskładaliśmy to z tatą do kupy, ale zdjęcia głównie robił nie ostro- może to też i to, że ja raptem już w okularach na nosie nie potrafiłem ustawić ostrości Skłoniło mnie to do kupna za ponad wypłatę Sony P73- piękny aparat, zwłaszcza do zdjęć makro. Gdyby miał większy Zoom, nie zamienił bym go na nic. Narobiłem nim naprawdę mnóstwo dobrych fotek(W końcu skończyły się ograniczenia w postaci kliszy i odbitek, no i zacząłem na dobre szaleć z aparatem). Myślałem o cyfrowej lustrzance jako zastępcy, ale cały czas były ważniejsze wydatki, co coś zaoszczędziłem, to się rozeszło i tak kupiłem w końcu Nikona P80 Na moje potrzeby w sam raz i pewnie długo przy nim pozostanę A fotografia wciągnęła mnie na dobre: żona się śmiała jak teraz byliśmy na polu namiotowym, jak szedłem do wychodka, w jednym ręku miałem papier a w drugim aparat- a nóż podleciałby jakiś dzięcioł, albo kos, lub jakiś motyl (i na moje szczęście, nic nie podlatywało, bo czasem mogłoby to się dla mnie "fatalnie" skończyć )
kijos - Pon 11 Sie, 2008
Ja moje początki opisałem tu
http://forum.optyczne.pl/viewtopic.php?t=1890
i tu
http://forum.optyczne.pl/...er=asc&start=45
Ania101 - Wto 12 Sie, 2008
Witam
A u mnie to było tak:
Tata zawsze interesował się fotografią - z młodych lat pamiętam jakąś Smienę i jakiegoś Zenita - ma go do dziś. Jego przeżycia związane z tym ostatnim były dosyć traumatyczne, gdyż w 1990 r. pojechaliśmy na wycieczkę samochodową po południowej Europie (Skodą 105L w lipcu ) i niestety prawie wszystkie zdjęcia były zbyt naświetlone. Mnie fotografia jakoś specjalnie nie pociągała.
Swój pierwszy aparat cyfrowy kupiłam w czasie pobytu w 2000 r. na programie Work&Travel - był do Coolpix2000 - kupiłam od podejrzanego Kubańczyka w zaułkach Miami za "very good price" . Zaryzykowałam, bo cena była trochę niska, ale opłaciło się. Zdjecia były b. dobre - wystarczył mi do zwykłego pstrykania do zeszłego roku. Wówczas zainteresowałam się wymianą sprzętu. Najpierw miał być większy cyfrowy - myślałam o Lumixach Z.... ale przypadkowo sprzedawca w FJ zainteresował mnie lustrzanką z LifeView - mowa o Sony a350. Jednak im bardziej drążyłam, tym bardziej wydawało mi się, że to nie jest to co chciałabym mieć. No i wylądowałam z C40d. Nie żałuję - a im dalej z fotografią w las, tym bardziej mi się podoba.
Ania
nazgul - Wto 12 Sie, 2008
Ania101 To Twoja "droga" jest nieomal identyczna z moją - tylko ja z analogowej "małpki" Minolty przesiadłem się na Pentaxa MZ-6 - i już już został Pentax A wcześniej była i Smiena, i Zenit i Praktika LTL-3...
Smienę to ja jeszcze gdzieś mam
BlueSky - Wto 12 Sie, 2008
To mieliście szczęście robić zdjęcia lustrami analogowymi Dostałam kiedyś od dziadka nieczynnego FEDa i na tym się skończyło. Zawsze-jak pamiętam- fascynowała mnie precyzja wykonania tego aparatu, ale nie zrobiłam nim żadnego zdjęcia. Należę do młodzieży ery cyfrowej i poza zdjęciami ojca sprzed lat, wywoływanymi w domowej ciemni niewiele było okazji do zabawy z anlogiem.
Właściwie to powinnam napisać "Jak zaczyna się moja przygoda z fotografią" jako, że dopiero od tygodnia mam w łapkach Canona 450D plus 18-55 IS i C 80-200
Zdarzyło mi podebrać siostrze sprzęt( nie pamiętam co to za sprzęt, pamiętam tylko, że miał szkła Leica-teraz przerzuciła sie na C 40D), zbierałam na spacer lustro kumpla i zawsze fociłam wszystkim co miałam pod ręką.
Z resztą mam nieco "ułatwione" zadnie jako, że od kilkunastu lat pracuję z końmi, a jak wiadomo to wdzięczny temat do foto
Stabiak - Sro 13 Sie, 2008
Wszystko zaczeło się od ojca który nauczył mnie posługiwać się takim magicznym przedmiotem jak aparat, były to początkowo leice m4, m5, w liceum dostałem od ojca własną Leice m6 która była moim pierwszym prywatnym aparatem. Cała przygoda z fotografowaniem zakończyła się wraz z wyjazdem na studia do Anglii gdzie aparat całkowicie poszedł w odstawkę, póżniej czasu było jeszcze mniej praca, kursy, studia podyplomowe. Od przez te wszystkie lata przerobiłem kilka prostych aparatów analogowych i cyfrowych jednak ilość jak i jakość tych zdjęć ciekawa nie była...ot zwykłe zdjęcia do albumu. Kilka lat temu wróciłem do starej M6, która zawsze dawała i daje mi do dzisiaj wyjątkowe wrażenia z focenia. Analog wymagał jednak zbyt wiele czasu na obróbkę, którego nie miałem. Niedawno kupiłem 450d który był pierwszym poważniejszym cyfrowym aparatem i zabrałem się za focenie ptaków w wolnym czasie co wyjątkowo mi się spodobało i daje mi odpocząć po tygodniu siedzenia w biurze.
TS - Nie 23 Sty, 2011
Odkopuję
Będąc dzieciakiem siadywałem z ojcem w ciemni (ale tylko cz-b, przy kolorze mnie wyganiał ). Patrzyłem jak fotografował Zorką (stąd chyba skryta miłość do dalmierzowców ). Byłem w połowie podstawówki, jak kupił mi Smienę 8M. Kręciłem tabelką naświetlań, czytałem Burzyńskiego, ale nie wyszedłem poza trójkąt foto i jakieś podstawy kompozycji. Potem zająłem się czymś innym, a pstrykałem (analogowymi kompaktami ojca) tylko na wyjazdach - bardziej z poczucia obowiązku niż dla przyjemności.
W 2007 r. okazało się, że muszę na wyjazd odkurzyć Smienę. Efekty pozytywnie mnie zaskoczyły, ale stwierdziłem, że czas najwyższy na nowocześniejszy aparat . Kupiłem Fuji F20, no i wciągnąłem się chyba na dobre... Praktycznie (czyli zacząłem robić zdjęcia wtedy, kiedy nie muszę) i teoretycznie. Małpka zaczęła mnie ograniczać, testowałem cyfrowe i analogowe lustrzanki znajomych, w końcu kupiłem... analoga . A teraz znów rozglądam się za sprzętem.
Jakieś wnioski:
1. Lata praktyki nie mówią wiele o poziomie rozwoju fotograficznego. Ktoś, kto uczy się 2 lata może być daleko bardziej zaawansowany od kogoś z 20-letnim stażem, kto pstryka w wakacje.
2. Rozwój foto (w ogóle każdy rozwój) jest w pewnym sensie nieprzyjemny, bo wymaga koncentrowania się na swoich słabych stronach. Nie sprzyja temu korzystanie z tego, co już dobrze umiemy.
Dobra, koniec mądrzenia
moronica - Nie 23 Sty, 2011
o to ja tez sie dopisze
ja niestety w moim otoczeniu nie mialam w dziecinstwie nikogo zainteresowanego fotografia ale od zawsze tesknie spogladalam w strone aparatow "z pokretlami" jak to wtedy nazywalam i niestety zawsze slyszalam "a kto cie tego nauczy, a znudzi ci sie za tydzien" (to samo jak napomykalam o instrumentach muzycznych) a ze bylam takim dosc nienarzucajacym sie dzieckiem to wystarczylo mi to uslyszec raz czy dwa by przyjac do wiadomosci i nie wiercic nikomu dziury w brzuchu i moze stad ten poglad, ze pewnie to tylko chwilowa zachcianka. pamietam ze raz z kompaktowym Kodakiem wybralam sie na wycieczke szkolna i zamiast sptrykac kolezanki to wypstrykalam cala klisze na widoczki Dlugiego Targu i Motlawy i potem musialam sie tlumaczyc
i tak latka mijaly, poszlam na studia, poznalam chlopaka i na pierwsze wspolne wakacje (rok 2000 by mogli sobie ciekawscy moj wiek policzyc ) wybralismy sie do Londynu. on pojechal wyposazony w jakiegos Nikona, nie pamietam modelu, generalnie taki uzbrojony w automatyke analog z polowy lat 80ych. zrobil mi wyklad co i jak (migawka, przyslona, glebia ostrosci, takie tam) i moglam sie pobawic no i mnie wzielo. zaraz po powrocie rozeznalam sie, co jest dostepne w okolicznych komisach, i wybor padl na Canona AE-1 (tak tak, nie zawsze bylam nikoniara ) z zoomem Tokiny 28-85, wkrotce dokompletowalam sobie Vivitara 100-300 a gdy juz odkrylam allegro to doszly jeszcze pierscienie do makro, TC i inne bzdety. przez krotki czas bylam posiadaczka Pentacona 6 i nawet jakiegos lustra 500mm ale niestety ciezar tego zestawu okazal sie ponad moje sily i sprzedalam (no i skanowanie filmow bylo koszmarnie drogie jak na moja owczesna kieszen). w miedzyczasie udalo mi sie dostac na zajecia fakultatywne z fotografii na studiach, semestr teorii i semestr praktyki. do dzis pamietam jak wszyscy szczeki z ziemi zbierali po wykladzie o obiektywach T/S ogladajac np jak wykladowca wywalil sprzed dworu Artusa fontanne Neptuna bo mu go zaslaniala AE-1 byl w uzyciu do roku 2007 kiedy to postanowilam przesiasc sie na cyfre, decydujacym czynnikiem byla tu coraz gorsza dostepnosc uslug skanowania filmow w mojej okolicy no i ich cena (w Polsce w owczesnym czasie moglam za to miec komplet odbitek) i kupilam podstarzalego juz wtedy Canona S2 IS ktory pomogl mi przeczekac okres oczekiwania na lustro (juz wtedy wiedzialam, ze bedzie to albo D80 albo jego nastepca). patrzac wstecz to nawet sie ciesze, ze zaczelam sie tym interesowac przed popularyzacja cyfry, w koncu mi od poczatku glownie chodzilo o te pokretla
Usjwo - Nie 23 Sty, 2011
Ja zaczynalem od sredniego formatu! Pierwszy aparat jaki mailem to byl DRUCH, starsznie ciezko sie zdjecia przewijalo, bo trzebabylo patrzec przez ta czerwona szybke na czerwony film Potem byla Smiena, Zenit C (lub S) aparat z 56 roku, ktory potem wyminilem na Zenita 12XP . W miedzyczasie trafil sie jakis Kijew, ale jakos mi nie przypadl do gustu. No i oczywiscie wlasna ciemnia, ale tylko b&w na color nie bylo mnie stac. Potem romans z "filmem", radziecka kamera (tez chyba Kijew) na film 8mm. Nakrecana, na sprezyne Kasetki 4,5 min bardzo ciezko bylo dostac. Wywolywalo sie to tylko na Woli (to chyba byla AGFA) albo w Bydgoszczy, potem montaz/klejenie i mozna bylo pokazac "dzielo". W zeszlym roku nawet odnalazlem wszystko na strychu, ale nie bylo czasu odkurzyc i zobaczyc czy dziala. Zdecydowanie na efekt pracy trzebabylo czekac o wiele, wiele dluzej
jaad75 - Nie 23 Sty, 2011
Usjwo napisał/a: | Pierwszy aparat jaki mailem to byl DRUCH | Ten DRUCH, to musiał być jakiś strasznie popularny model...
Usjwo - Nie 23 Sty, 2011
jaad75 napisał/a: | Usjwo napisał/a: | Pierwszy aparat jaki mailem to byl DRUCH | Ten DRUCH, to musiał być jakiś strasznie popularny model... |
To tak jest jak sie za duzo optycznych czyta
TS - Nie 23 Sty, 2011
moronica napisał/a: | w koncu mi od poczatku glownie chodzilo o te pokretla |
Moronica, no to ja chyba wiem, który z oczekiwanych aparatów spodobałby Ci się do kieszeni, tzn. torebki . Fajny sprzęcik!
W rezultacie tego wątku zadzwoniłem do ojca z prośbą, by odszukał moje pierwsze klisze ze Smieny (nie mam ich u siebie). Zupełnie nie pamiętam co ja wtedy fotografowałem...
moronica - Nie 23 Sty, 2011
TS, z oczekiwanych? nie wiem czy o to ci chodzilo ale mi nieco zawrocil w glowie ten nowy Fuji
mnich - Nie 23 Sty, 2011
Zabawne. Jakieś 8/9 lat temu, kiedy miałem już moja pierwszą cyfrę- bo aparatem tego nazwać nie można było.- unikałem jak ognia obecności ludzi w kadrze. Zdjęcia chyba żadne się nie zachowały, także z tego względu że nie przywiązywałem do nich jakiejkolwiek wagi. Dziś wiem i czuję jak wielka wartość ma postać ożywiająca kadr, sylwetka ludzka umieszczona gdzieś w przestrzeni zdjęcia...
Tak tylko wspominam.
TS - Nie 23 Sty, 2011
moronica napisał/a: | TS, z oczekiwanych? nie wiem czy o to ci chodzilo ale mi nieco zawrocil w glowie ten nowy Fuji |
Pewnie, od razu przyszedł mi na myśl jak pisałaś o tych pokrętłach . Oczekiwany - podobno ma być dostępny w marcu... (na FB aktualizują na bieżąco)
moronica - Nie 23 Sty, 2011
TS, ehh gdybym ja miala zbedne $1200 to raczej poszloby na jakies szklo ale na FB oczywiscie sledze, to takie wirtualne window shopping
jaad75 - Nie 23 Sty, 2011
mnich napisał/a: | unikałem jak ognia obecności ludzi w kadrze | Miałem to samo. W sumie nadal unikam, ale pogodziłem się z faktem, że zawsze gdzieś wlezą i czasem można to wykorzystać...
baracuda - Nie 23 Sty, 2011
TS napisał/a: | by odszukał moje pierwsze klisze ze Smieny (nie mam ich u siebie). Zupełnie nie pamiętam co ja wtedy fotografowałem... |
Ja pamiętam (nie mam tej foty) swoje pierwsze zdjęcie z ami ,
było to pokój a dokładnie słomianka na ścianie z zagranicznymi
pocztówkami (lata 70) , następnie smieny , kijevy , zenity
do xp ,praktica bce, swoja ciemnia , potem długa przerwa ,
teraz canon500 , fuji 5600 i małpka dla żony .
A teraz , jak się zaczęło ? wymieniłem się z kolegą , nie pamiętam
co to było , na ami66
i tak wracam do fotografii bo dla mnie to zabawa , przyjemność
skasowany - Nie 23 Sty, 2011
O maryjo, jakie Wy wszyscy macie długoletnie doświadczenie w fotografii, ajajaj...!!!
Chciałem coś napisać, ale nie, po niektórych wywodach i historiach stwierdzam, że do pięt Wam nie dorastam i niczym takim jak Wy pochwalić się nie mogę...
kufel - Nie 23 Sty, 2011
mnich napisał/a: | unikałem jak ognia obecności ludzi w kadrze. Dziś wiem i czuję jak wielka wartość ma postać ożywiająca kadr, sylwetka ludzka umieszczona gdzieś w przestrzeni zdjęcia... | kurde tez tak miałem dziś jak robię jakieś pstryki to czasem czekam az ktoś sie pojawi w kadrze
Ruslan, nie marudź! tylko pisz przecież nie każdy z tutaj obecnych ma duży bagaż doświadczeń fotograficznych mój jest wyjątkowo ubogi bo zaledwie od 2008...
a najciekawsze jest to ze zdecydowałem sie zakupić pierwszy aparat nie po to by robić jakieś artystyczne zdjęcia krajobrazów przyrody itp a do...zdjęć samochodów (wystawy ,pokazy etc) i astrofoto właściwie to jeszcze zainteresowania z okresu dzieciecego zdjęcia "artystyczne miały być przy okazji . ale stało się tak ze astrofoto sobie darowałem bo jednak koszty mnie przerosły no i pstrykam to co mialo byc "przy okazji" z gorszym lub lepszym efektem
AM - Nie 23 Sty, 2011
Ruslan napisał/a: | Chciałem coś napisać, ale nie, po niektórych wywodach i historiach stwierdzam, że do pięt Wam nie dorastam i niczym takim jak Wy pochwalić się nie mogę... |
Wyobraz sobie, ze ja zaczynalem wczesniej niz wiekszosc tutaj a nigdy nie mialem w rekach oslawionego zenita ani smieny!
mnich - Nie 23 Sty, 2011
Ruslan troszke przesadził. Robić zdjęcia a interesować się fotografią nie jest ze sobą jednoznaczne
i właściwie fotografią interesuje się od... odkąd mam D80... od lutego 2007
jaad75 - Nie 23 Sty, 2011
AM napisał/a: | nigdy nie mialem w rekach oslawionego zenita ani smieny! | Ja nawet nie pamiętam, czy miałem kiedykolwiek w ręce Zenita, czy Smienę... Z wytworów radzieckiej techniki pamiętam tylko Kiewa i Feda...
pitras - Nie 23 Sty, 2011
A ja miałem zarówno Smienę
jak i Zenita
Cola - Nie 23 Sty, 2011
a moje początki.....
.............właśnie mają miejsce
bbeeaa - Nie 23 Sty, 2011
Lubię trzymać w łapkach aparat : )
Jeszcze w szkole podstawowej bawiłam się aparatem taty – Zorki 5, który miał ładne pokrętła i skórzany pokrowiec. Zakupiłam do niego światłomierz i zaczęłam robić pierwsze pstryki. Niestety, ledwo zabawa się zaczęła, padła przesłona i nic z tego nie wyszło ; ( Sprzęt trafił do szuflady. I nic.
Od zawsze lubiłam malować, rysować, oglądać dzieła plastyczne (małe i duże). Dostrzegałam ciekawe „kadry” wokół siebie - na podwórku, w drodze, w lesie itp. Nieświadomie kadrowałam : ) I tak było przez wieeele lat. W końcu przyszedł moment, w którym stwierdziłam, że chcę robić zdjęcia – to było baaaaardzo dawno. Oczywiście jednocześnie uznałam, że nie stać mnie na aparat i postanowiłam odłożyć realizację marzenia na czas, kiedy będę już …….na emeryturze (wówczas w bardzo dalekiej przyszłości). To było głupie, ale tak zdecydowałam. Zdenerwowałam się, gdy wprowadzono zmiany w zasadach przechodzenia na emeryturę i usłyszawszy, ile lat mam jeszcze pracować, podjęłam męską decyzję – z pomocą optycznych kupiłam FZ 50. Oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia i od kilku tygodni rozgryzam D 90 (nie radzę sobie z balansem bieli).
Uwielbiam łazić z aparatem i focić bez końca. Często bywa tak, że wracam dopiero wówczas, gdy padnie bateria, albo zrobi się ciemno.
W tym wszystkim najlepszy jest mój mąż, którego fotografia w ogóle nie obchodzi, ale akceptuje moje fanaberie. Nie ma nic (no prawie nic) przeciwko nabywaniu nowego sprzętu, buduje czatownie i nie gniewa się, gdy na wspólnej przejażdżce rowerowej zawieruszę się gdzieś z aparatem. Zasługuje na medal.
TS - Nie 23 Sty, 2011
moronica napisał/a: | TS, ehh gdybym ja miala zbedne $1200 to raczej poszloby na jakies szklo ale na FB oczywiscie sledze, to takie wirtualne window shopping |
W 2009 przyszedł czas na większe wydatki foto, wtedy ponad pół roku żyłem bez pralki i lodówki... W końcu są jakieś priorytety .
kufel napisał/a: | Ruslan, nie marudź! tylko pisz przecież nie każdy z tutaj obecnych ma duży bagaż doświadczeń fotograficznych mój jest wyjątkowo ubogi bo zaledwie od 2008... |
Właśnie . Ja się interesuję foto od 2007, a krótki (choć intensywny) epizod sprzed 20 lat liczył się tylko o tyle, że potrafiłem nie schrzanić totalnie ekspozycji i w miarę ułożyć kadr... Rozwoju przez ten czas nie było.
bbeeaa napisał/a: | postanowiłam odłożyć realizację marzenia na czas, kiedy będę już …….na emeryturze (wówczas w bardzo dalekiej przyszłości). |
Ja planuję na emeryturze zrobić analogową ciemnię. I to nie tylko cz-b, ale i kolor ! Teraz wszystko oddaję do labu...
Usjwo - Pon 24 Sty, 2011
AM napisał/a: |
Wyobraz sobie, ze ja zaczynalem wczesniej niz wiekszosc tutaj a nigdy nie mialem w rekach oslawionego zenita ani smieny! |
No bo zenit to byl w tych czasach "entry level" (a smiena - comapact) jako juz doswiadczonego fotografa nie interesowaly Cie takie zabawki
AM - Pon 24 Sty, 2011
Usjwo napisał/a: | No bo zenit to byl w tych czasach "entry level" (a smiena - comapact) jako juz doswiadczonego fotografa nie interesowaly Cie takie zabawki
|
Nie, ja po prostu urodzilem sie po drugiej stronie zelaznej kurtyny.
Usjwo - Pon 24 Sty, 2011
W tamtych czasach "radziecki" przemysl fotograficzny mial modele w kazdym segmecie.
Smiena - compact
Zenit - lustrzanka
Kijew - lustrzanka dwuobiektywowa (byl jeszcze polski Star chyba)
Fed - dalmierz.
Mnie zdarzylo sie uzywac wszystkich powyzszych gdyz wyzsza polka, zachodnia mysl techniczna (practica, pentacon), byly niedostepne cenowo jak i fizycznie
jaad75 - Pon 24 Sty, 2011
Usjwo napisał/a: | Kijew - lustrzanka dwuobiektywowa | Jak najbardziej jednoobiektywowa. Raczej nie było TLR-ów tej marki.
Usjwo napisał/a: | byl jeszcze polski Star chyba | Start. I to był właśnie TLR.
Usjwo - Pon 24 Sty, 2011
Moze i masz racje, to bylo tak dawno. Start to chyba byl polski aparat, a ja bym sobie dal uciac ze robilem jakims radzieckim.
[ Dodano: Pon 24 Sty, 2011 13:52 ]
wiec to chyba byl Lubitiel
maput - Pon 24 Sty, 2011
Ja jak przez mgłę pamiętam, że dzieckiem będąc, na wakacjach i innych imprezach wyjazdowych zdarzało się, że ojciec dawał mi do ręki ciężką czarną cegłę w skórzanym futerale, żebym na zdjęciu rodziców na tle gór czy morza uwiecznił. Pamiętam tyle, że na obiektywie były symbole pomagające ustawić ostrość, jakieś góry, ludziki... Kompletnie mnie to pstrykanie nie kręciło. Ostatni raz aparat ów widziałem może z 15 lat temu, potem przy przeprowadzce zaginął. A szkoda, bo dziś nie wiem nawet jaki był to model.
Na komunię dostałem analogowego kompakta Ricoh. Kilka lat dobrze wakacyjnie służył, póki nie zaczął rwać filmów. Nastąpiła dłuuuuga przerwa, kiedy to 4 lata temu pożyczyłem od kupla jakiś cyfrowy kompakcik Pentaxa, bo musiałem do projektu dołączyć parę zdjęć. Żeby się zapoznać z obsługą poszedłem na spacer do lasu, żeby w polowych warunkach zobaczyć co i jak. No i mnie wzięło i trzyma do dziś...
goltar - Pon 24 Sty, 2011
W imieniu autora wątku proszę o trzymanie się tematu.
jaad75 - Pon 24 Sty, 2011
goltar, to trzeba było przenieść do "problemów z polską terminologią", a nie wycinać w pień...
arietiss - Pon 24 Sty, 2011
Pierwszy aparacik jaki ja trzymałem w swoich łapkach to był Ami. Fajowy sprzęt! Tylko trochę bardziej skomplikowany od budowy gwoździa. Kiedy się zepsuł w moje władanie nadwornego, rodzinnego fotografa dostała się Smiena ojca. Niestety bułgarski piach zakończył jej żywota... Potem musiałem poczekać do komunii, na którą dostałem Vilię. Potem przez ręce przewinął mi się Zenit. Jednak moja przygoda z fotografią przyhamowała. Koszty filmów i ich wywoływania były dla dorastającego młodzieńca niepotrzebnym wydatkiem. Tak więc ładnych parę lat nic... W dobie wszechobecnej już epoki cyfrowej kupiłem małpkę Olympusa z serii mju. Była dokąd nie sadła z segmentu na podłogę i nawet po naprawie serwisowej nie wróciła do dawnej formy. Wtedy żona zarządziła lustrzankę! Na początku nawet słyszeć o tym nie chciałem, ale jak to kobieta postawiła na swoim! Wtedy to "wdepłem" na forum. Koniec końców kupiliśmy Canona 400D i Tamrona 17-50. A potem poszło już z górki...! Po pewnym czasie okazało się, że 400D stał się jakiś taki mały i plastikowy... No i teraz mam 40D!
Baku - Wto 25 Sty, 2011
Znajomy mojego ojca miał "hopla" na punkcie fotografii. Posiadał Zenita i kilka (a nie jak wszyscy - jeden) obiektywów, lampę błyskową, powiększalnik i całą resztę bambetli do wywoływania zdjęć BW. Ów znajomy jako pierwszy błysnął też pierwszym aparatem w pełni automatycznym wyposażonym w bajery typu AF, usuwanie czerwonych oczu i automatyczne przewijanie filmu. Silnik był bardzo głośny, ale ten dźwięk był dla mnie (a był to przełom lat 80/90) synonimem profesjonalizmu. Czasem mogłem tym aparatem (Wizen) robić zdjęcia. Mój ojciec zaraził się fotografowaniem (ale bardzo płytko) - kupił dwa Zenity (nie wiem po co mu dwa) dwa obiektywy (mir 37 i 58) oraz lampę błyskową.
Ja zaczynałem od gwiazdkowego prezentu: Kodaka 235, który mi służył tak długo, póki nie urwało się połączenie korbki i ząbków nawojowych kliszy. Aparat poszedł do serwisu i wrócił sprawny. Do tej pory gdzieś go mam. Używałem go długo z różnym efektem. Większość zdjęć wychodziła udana.
Wtedy to (ok 2002 roku) w moje życie wkroczył kolejny gwiazdkowy prezent: Olympus mju II. No i od tej pory zacząłem kochać i podziwiać Olympusa. Ten kompakcik był świetnie zbudowany, miał niezły obiektyw i zdjęcia wychodziły z niego rewelacyjne. Długo się nim nie cieszyłem, bo w tych czasach cyfra już mocno pukała do mych drzwi. Tego Olympusika sprzedałem ze dwa lata temu.
Okres cyfrowy rozpocząłem Xirlinkiem DSC Pro, który miał rozdzielczość VGA i pamięć wewnętrzną 2 MB, oraz paskudną lamerską przeźroczystą obudowę. Równolegle szukając jakości zdjęć posiadałem także aparato-kamerkę Mediatech MT404. Jakości żadnej nie znalazłem. Zdjęcia były koszmarne i nastąpiło moje definitywne (jak mi się zdawało) zniechęcenie cyfrą. Na wszelkie wyjazdy zagraniczne, czy do ważniejszych zdjęć brałem analogowego Olympusa. Przez moje ręce przewinął się jeszcze (choć nie mój) eos 3000.
W końcu w 2003 roku nabyłem Olympusa D560. Gdy zobaczyłem go Wall-Marcie wiedziałem, że będzie mój. Założyłem po prostu, że moja ulubiona firma nie wypuści gniota. No i nie zawiodłem się - w mojej galerii na optycznych starsze zdjęcia są właśnie z tego aparatu. Mam tego Olympusika do tej pory i zawsze jest przy mnie - tak na wszelki wypadek. Czasem trochę niedomaga, ale na emeryturze nie jest przeze mnie zamęczany.
Kolejnym nabytkiem jest 40D, ale tą historię już znacie, bo zaczęła się dokładnie wtedy gdy rejestrowałem się na forum. Przy okazji innego wątku już pisałem dlaczego Canon, więc tym razem oszczędzam Wam tej historii...
ophiuchus - Wto 25 Sty, 2011
W domu zawsze były aparaty Zenit i Vilia, które zresztą dzisiaj działają. Oczywiście jak widać w moich postach nie znaczy to, że robię świetne zdjęcia Więc z różną intensywnością, z fotografią mam do czynienia całe życie. Pamiętam gdy byłem w wieku 8-9 lat rodziciel wręczył mi i bratu właśnie tą Vilię, załadowaną jakimś czarnobiałym ORWO do wypstrykania, który później wywołał. Mam chyba nawet ten negatyw W liceum marnowałem filmy na zachody słońca z krzywym horyzontem i kumpli w klasie, wszystko udawało się oblecieć Heliosem 58 mm i Mirem 37 mm. A tak zazdrościłem koleżance Olympusowego kompakcika, który miała na jakiejś wycieczce - gdybym przeczytał wówczas jakąś książkę o kompozycji i nastawach manualnych aparatu to doceniłbym to czym sam dysponowałem Na studiach sprawiłem sobie jeszcze Jupitera 200mm, Zenitara 16mm i Praktikę z klinami celowniczymi, to dopiero był fun! Jako że przed cyfrą nie dało się uciec, to za kasę z pierwszego stażu nabyłem Powershota A620, trzyma się dzielnie do tej pory, ale większość zrobionych nim fotek to strzały do szuflady. Dopiero gdy kupiłem sobie lustro cyfrowe trafiłem na to forum i dzięki wam dowiedziałem się, że to co widać w wizjerze można jakoś ładnie poukładać a dzięki temu o wiele lepiej ogląda się takie foty. Gdybym zajrzał tutaj zanim kupiłem DSLR, prawdopodobnie fociłbym Pentaksem K200 lub K20D
muzyk - Sro 26 Sty, 2011
Około I komunii miałem Smienę. Na tym się skończyło.
W 2004 roku wpadł w ręce Olympus C-310 i tu miłe zaskoczenie.
Aparacik praktycznie bez żadnych fajerwerków, jak na swoja klasę robił (robi nadal, ale już w innych rękach) całkiem fajne zdjęcia.
Jakiś czas później czyli ok. 3 lata temu, potrzeba było zrobić zdjęcie do podania.
Mimo usilnych starań, domowymi sposobami, efekt z Olympusa był kiepski. Co tutaj się rozpisywać. Padło wówczas hasło, że może kupić by jakiś porządny aparat?
Tym "porządnym", po przeoraniu testów na optyczne i inne strony, został 450D.
Po jakimś czasie pojawił się Kiev 88 (niestety, skradziony wraz z paroma "gadżetami"), a później Kiev 60, co by od czasu do czasu jakieś średnioformatowe pstryknąć.
W międzyczasie Eos 300, 300X itp. w końcu 30D - mimo, że rozsądek mówił już przy zakupie 450D, żeby dołożyć do 40D i tym razem nie padło na niego, a model niższy.
Nie żałuję.
Ostatni nabytek to EOS 33.
Z tymi analogowymi to jest historia taka, że zdjęcia robię nimi czasem, żeby nie rzec, sporadycznie.
Oto cała moja przygoda z fotografią do tej pory.
multics - Czw 27 Sty, 2011
Fotografia miała być (i jest) alternatywą dla spędzania czasu przed komputerem. Swoją przygodę dopiero rozpoczynam także jeszcze dużo przede mną.
komor - Pią 28 Sty, 2011
multics napisał/a: | Fotografia miała być (i jest) alternatywą dla spędzania czasu przed komputerem. |
Też tak myślałem dopóki nie zacząłem używać Lightrooma…
jaad75 - Pią 28 Sty, 2011
komor napisał/a: | Też tak myślałem dopóki nie zacząłem używać Lightrooma… | Akurat z Lightroomem spędzam mniej czasu edytując, niż wcześniej używając głównie PS-a...
multics - Pią 28 Sty, 2011
komor napisał/a: |
Też tak myślałem dopóki nie zacząłem używać Lightrooma… |
No tak obróbki fotografii jeszcze muszę się nauczyć Poza tym Windows fe i trzeba się tego w Gimp'ie naumieć
kufel - Pią 28 Sty, 2011
multics napisał/a: | Fotografia miała być (i jest) alternatywą dla spędzania czasu przed komputerem. | u mnie właśnie odwrotnie, czyli podobnie jak u Komora zainteresowanie fotografią i obróbką związało się z niemal z przyspawaniem do komputera
TS - Pią 28 Sty, 2011
Ja niestety non stop pracuję na kompie i analog daje mi oderwanie od tego pudła (zdjęcia oddaję do labu) . Ale w tym roku przenoszę akcent na cyfrę i chyba zainteresuję się Lightroomem, skoro taki fajny...
kasiakaaz - Pią 28 Sty, 2011
komor napisał/a: | multics napisał/a:
Fotografia miała być (i jest) alternatywą dla spędzania czasu przed komputerem.
Też tak myślałem dopóki nie zacząłem używać Lightrooma… |
kufel napisał/a: | u mnie właśnie odwrotnie, czyli podobnie jak u Komora zainteresowanie fotografią i obróbką związało się z niemal z przyspawaniem do komputera |
No i zapomnieliście jeszcze o uzależnieniu od Foruma...? Bo to chyba też nie telepatycznie?
dr11 - Pią 28 Sty, 2011
Ale do foruma komp nie jest niezbędny a do obróbki już raczej tak
maput - Pią 28 Sty, 2011
Jeszcze 2-3 lata i CS7 wyjdzie w wersji na komórki
lolek88 - Pią 28 Sty, 2011
U mnie też zainteresowanie zaczęło się niedawno, można powiedzieć, że pierwsze kroki stawiam
Chociaż kiedyś, kiedyś, jak miałem chyba 4 lata, to własnymi rękami mamy Smienę rozebrałem:D Potem przez długi czas nie dawano mi żadnego aparatu w ręce, aż do czasu...
mnich - Pią 28 Sty, 2011
maput napisał/a: | Jeszcze 2-3 lata i CS7 wyjdzie w wersji na komórki |
już jest
http://app-store.appspot....31975235-Lockup
kasiakaaz - Pią 28 Sty, 2011
dr11 napisał/a: | Ale do foruma komp nie jest niezbędny |
dr11, no to jest jeszcze gorzej, niż myślałam...
dr11 - Sob 29 Sty, 2011
kasiakaaz, oj nie martw się, jestem już dużym chłopcem, wszystko jest OK
cybertoman - Wto 01 Lut, 2011
Po zmianie miejsca zamieszkania rodzice moi, w celu przyspieszenia integracji w nowym srodowisku, kazali mi sie zapisac na jakies kolko zainteresowan. Aparatu w domu nie bylo, wiec wybralem fotograficzne, majac nadzieje, ze mi sie upiecze. No i pojawil sie pentacon electra. Wiele lat pozniej, rowniez jako prezent, pojawil sie pierwszy Canon, wiec jakby co, to mam na kogo narzekac... Moim ulubionym "osiagnieciem" bylo wkrecanie do krokusa tego samego obiektywu, ktorym zostalo zrobione zdjecie, a to w celu wyeliminowania wad optycznych - no bo jesli w jedna strone sie pochrzanilo, to jak sie przepusci przez to samo szklo z powrotem, to sie tak samo odchrzani...
Usjwo - Wto 01 Lut, 2011
cybertoman napisał/a: | bylo wkrecanie do krokusa tego samego obiektywu, ktorym zostalo zrobione zdjecie, a to w celu wyeliminowania wad optycznych |
Ale chociaz wkreciles odwrotnie zeby wady sie zniosly, a nie dodaly
Ja tez dlugo uzywalem w krokusie obiektywu od aparatu (Zenit C), ale z bardziej prozaicznej przyczyny - kasa. I to nie prawda ze mogl sie przegrzac od zarowy, radzieckie obiektywy wytrzymywaly
baracuda - Wto 01 Lut, 2011
cybertoman napisał/a: | Po zmianie miejsca zamieszkania rodzice moi, w celu przyspieszenia integracji w nowym srodowisku, kazali mi sie zapisac na jakies kolko zainteresowan. Aparatu w domu nie bylo, wiec wybralem fotograficzne, majac nadzieje, ze mi sie upiecze. No i pojawil sie pentacon electra. |
No widzisz dobry wybór kółka , bo gdyś powiedział skrzypce
to byś musiał pitolić bo zapewne rodzice by je kupili
cybertoman - Wto 01 Lut, 2011
Usjwo napisał/a: | I to nie prawda ze mogl sie przegrzac od zarowy | tez mnie tak straszyli, ze niby sie rozklei... Ale nic z tego! Zenita mi ukradli Na pozyczonym Starcie B "pracowalem", ale to nie bylo to - 35mm ORWO kupowalo sie za bezcen od filmowcow w metalowych puszkach. Cielo sie to pozniej na kawalki po 10 zdjec i bylo "git". A Start to byl swego rodzaju obciach... To ziemniaki w DDR zbieralem, na tasmie przy produkcji szamponow pracowalem i za te krwawice przywiozlem Praktice plus dwa uzywane Zeissy (Jena) i timer do krokusa. Ech zycie, zebys ty dupe mialo...
[ Dodano: Wto 01 Lut, 2011 20:40 ]
baracuda napisał/a: | bo gdyś powiedział skrzypce | skrzypce w domu byly i sa. Pianino i gitara rowniez - to, to akurat byla i jest ogrmona frajda.
Amedos - Sob 12 Lut, 2011
Sam jakoś nigdy nie miałem potrzeby zakupu aparatu. Dokładnie gdzieś rok temu zobaczyłem fotki ptaków mojego kumpla. I wtedy sie zaczeło, podjarany, napalony, kupiłem swój pierwszy sprzęt foto d3-s
W tej chwili nie wyobrażam sobie obserwacji ptaków bez tego sprzetu
Na fotce nigdy mi nie ucieknie.
muzyk - Nie 13 Lut, 2011
komor napisał/a: |
Też tak myślałem dopóki nie zacząłem używać Lightrooma… |
Potwierdzam. Ciemnia wciąga masakrycznie!
jaad75 - Nie 13 Lut, 2011
muzyk napisał/a: | Ciemnia wciąga masakrycznie! | Raczej jaśnia...
Canonier 400 - Wto 08 Mar, 2011
To teraz ja.
Mój pierwszy aparat (jakoś tak zaraz przed komunią) to średni format. Naprawdę AMI66 przecież to nie jest mały obrazek. Mam jeszcze fotki z tego aparatu. Potem czasami używałem ojca Smieny 8. Jakoś tak pod koniec podstawowki moim marzeniem był ZENITH TTL. I to tyle z zainteresowania fotografią. Przez żonę wróciłem znowu do fotografii. Kupiliśmy jej kompakta Oliego. Potem ona poszła na spotkanie do STFu. Kupiliśmy jej lustro. Ja poszedłem z nią do STFu.... Kupiłem lustro dla siebie. No i się zaczęło.
Ciągle się uczę
FrouFrou - Pon 28 Mar, 2011
U mnie zainteresowanie fotografią jest rodzinne - najpierw tata fotografował FEDem (rodzinne fotki, ale zawsze), nawet sam wywoływał zdjęcia, więc mieliśmy w domu ciemnię, potem bracia zaczęli inwestować w analogowe lustrzanki Pentaksa, z których jedna przypadła mi z biegiem czasu, no i tak zostało Tzn. zainteresowanie, bo z moim pierwszym aparatem już się pożegnałam dawno
alama - Sro 04 Maj, 2011
U mnie zainteresowanie fotografią się pojawiło całkiem z nienacka. Najpierw poszłam na kurs fotografii, bo dostałam od męża na prezent, zresztą bardzo interesujący, później kupiłam lepszy aparat. Teraz jak mam tylko okazję to pstrykam zdjęcia i powiem Wam, że mi to bardzo dobrze wychodzi.
jaad75 - Sro 04 Maj, 2011
alama, dwa, z trzech Twoich postów zawierają linki do tej samej komercyjnej strony... Oczywiście zupełnie bezinteresownie...
kozidron - Sro 04 Maj, 2011
alama napisał/a: | bo dostałam od męża na prezent (fotokursy.com.pl) |
masakra ..........to jest robienie z ludzi kalek, kurs obsługi aparatu powiem szczerze za taki prezent, to mozna tylko spuścić głowę, że pomysłodawca "tego prezentu" ma cię za kompletnego idiotę, który nie jest w stanie zrozumieć instrukcji obsługi aparatu.
Smutne, w dobie minimalnego analfabetyzmu w naszym kraju, trzeba chodzić na kurs zrozumienia instrukcji obsługi.
.....a wszystko to poparte badaniami, na szczęście "Peh" chciał, żeby niewiele mozna było się dowiedzieć na temat metodologii tych owocnych badań bo 94% wygląda zabójczo przekonująco
cocochanel - Czw 05 Maj, 2011
Od zawsze wydawało mi się, że mam do tego oko, więc postanowiłam się tym zająć. Równolegle studiując zapisałam się do szkoły fotograficznej, ukończyłam ją z całkiem niezłą oceną, ale dalej się uczę
martin33-73 - Czw 05 Maj, 2011
W moim przypadku zaczęło się od Smieny w trzeciej klasie podstawówki. Fascynacja zamrażaniem bezpowrotnego czasu... potem Zenit. O jak super bo można oprócz zamrażania czasu kreować rzeczywistość... następnie Pentax MZ 50, potem Canon EOS 3 i tak pozostał ten Canon > 10D>50D>?....
traceur - Nie 29 Maj, 2011
Pierwsze zdjęcia, robiłem w wieku mniej więcej 7 lat minoltą F25, ale po jakimś czasie znudziło mi się. Na ładnych kilka lat aparat przestał dla mnie istnieć. Dopiero w zeszłym roku na wycieczce do Wietnamu pożyczyłem od znajomego małpkę panasonica chyba, wtedy mi wystarczała, kilka miesięcy potem Skandynawia. Tu też aparat miał być do fotek stricte turystycznych jednak w trakcie wycieczki zacząłem się interesować fotografią bardziej i już mi ta małpka nie wystarczała. Było sporo główkowania skąd wytrzasnąć lepszy aparat przed kolejną wyprawą. Trochę się zapożyczyłem, wszystkie drobne uczniowskie oszczędności w zasadzie także i w przód poszły na aparat ale dało radę i od stycznia bieżącego roku roku pstrykam z zapałem canonem 550d.
|
|