|
forum.optyczne.pl
|
 |
Cyfrowe lustrzanki - Bardzo nietypowe pytanie...
studioP - Wto 28 Maj, 2013 Temat postu: Bardzo nietypowe pytanie... I pewnie uznacie je za idiotyczne - proszę bardzo - śmiejcie się do rozpuku
Rzecz ma się tak. Próbując astrofotografii, już na starcie napotykamy się na problem celowania we właściwy obiekt. Im dłuższa ogniskowa, tym wyzwanie większe. Jest wiele sposób ułatwienia sobie zadania. Ja wykombinowałem taki, którego trochę boję się stosować.
W zabawach astrofoto bardzo przydaje się laser. Używam go np. do zgrubnego ustawienia montażu na biegun północny. Puszczam jego promień przez lunetkę biegunową i w minutę montaż jest wstępnie ustawiony - jego dokładne zgranie to już odrębna historia. Pomyślałem, że skoro laser sprawdził się w tym zadaniu, to można go wykorzystać do celowania w obiekt. Wystarczy przyłożyć do wizjera aparatu i przez obiektyw puścić w niebo wiązkę światła. Pozwoli to z grubsza ustalić korektę położenia aparatu.
Pytanie moje brzmi: Czy puszczając silny strumień światła od... "dupy strony" mogę coś... hm... uszkodzić w aparacie? Matryca jest zasłonięta lustrem i migawką, ale jakiś czujnik AF, czy inne pieruństwo - nie znam się na konstrukcji aparatu.
Mój laser to typowy, zielony chińczyk. Jest dość mocny, by jego promień był widoczny, ale ręki nie poparzy, zapałki nie zapali. Podpowiedzcie proszę, czy jest jakieś ryzyko uszkodzenia czegoś w korpusie?
Jeśliby ktoś chciał się z tak debilnego pytania ponabijać - bardzo proszę, ale merytoryczne odpowiedzi również mile widziane.
hijax_pl - Wto 28 Maj, 2013
Przyłóż laser do gorącej stopki, lub innej powierzchni, równoległej z osią obiektywu. I będziesz miał z grubsza widoczny kierunek osi obiektywu.
studioP - Wto 28 Maj, 2013
Sposobów na inne załatwienie tego problemu jest kilka, ale mnie ciekawość zżera, czy coś się złego stać może przy opisanej metodzie.
hijax_pl - Wto 28 Maj, 2013
studioP napisał/a: | czy coś się złego stać może przy opisanej metodzie. | Zależy od mocy lasera i tego co tam masz na matówce.
studioP - Wto 28 Maj, 2013
Na matówce jest to, co fabryka dała w Canonie 5D mark II. Laser nie mam pojęcia jakiej mocy. Chińczyk napisał < 500mW, co jak wiemy może oznaczać wszystko. Dziur nie wypala, więc demon mocy to nie jest.
Skoro i Ty podzielasz obawy, że nie do końca musi to być zdrowe dla sprzętu, to raczej sobie ten sposób odpuszczę.
hijax_pl - Sro 29 Maj, 2013
500mW?
No cóż. Przez obiektyw przepuszczałem, ale ten co mam to ma 5mW. Przez korpus nie miałem potrzeby i nawet mi to do głowy nie przyszło
studioP - Sro 29 Maj, 2013
Mi przyszło i nawet raz przepuściłem przez korpus. Metoda się sprawdziła, korpus przeżył. Mimo tego, mam opory, bo fakt, że przeżył raz nie oznacza, że w końcu coś mu zaszkodzi.
Nie nabieraj się na chińską symbolikę. To nie jest laser 500mW, tylko <500mW.
Znaczy się, jego moc może równie dobrze wynosić 5mW - z opisem będzie zgodny.
Usjwo - Sro 29 Maj, 2013
A tak nawiasem, czy nie bdzie trudno ustawić ten laser "prostopadle" do wizjera, tak aby promień wyszedł dokładnie przez środek soczewki? Tak gdybam.
studioP - Sro 29 Maj, 2013
Może i trudno, ale zanim to zbadam, to wolałbym mieć pewność, że majtając laserem po bebechach aparatu, niczego nie schrzanię.
111lisu - Nie 09 Cze, 2013
Moim skromnym zdaniem możesz zepsuć sobie AF. Lustro jest przeźroczyste a drugie masz pod spodem.
Druga sprawa to wpływ na matrycę, nie wiem czy przy zamkniętym lustrze nie będzie prześwitów.
|
|