forum.optyczne.pl

Wolne tematy - Fotograf komercyjny vs prawdziwy pasjonat.

SylwekG - Czw 06 Lis, 2014
Temat postu: Fotograf komercyjny vs prawdziwy pasjonat.
Często przeglądam oferty fotografów z mojej okolicy - Łomża, Kolno, Zambrów, Pisz, itd. widzę mnóstwo ofert fotografii ślubnej, plenerowej, studyjnej itp, jednak brak jest fotografów przyrody, architektury, astrofotografii, mikrofotografii itp. Zauważyłem, że bardzo często ludzie ci, zwłaszcza fot. ślubni biorący niemałą kasę za swoje usługi, uważający się za miłośników i pasjonatów, nie potrafią jednak wrzucić nawet 1 zdjęcia na Wikipedię i pokazać swojej twórczości.

Pytanie:
Czy to są prawdziwi pasjonaci czy tylko zwykli karierowicze, a w przypadku projektów społecznych (czytaj darmowych) mają wszystko w dupie?
Czy na tym polega prawdziwa pasja fotografa?
Co traci fotograf udostępniając swoje zdjęcia na wolnych licencjach?

Arek - Czw 06 Lis, 2014

Praca nie musi być pasją. Choć fajnie jak nią jest.
T.B. - Czw 06 Lis, 2014

Cytat:
Czy to są prawdziwi pasjonaci czy tylko zwykli karierowicze, a w przypadku projektów społecznych (czytaj darmowych) mają wszystko w dupie?

Przeciwieństwem pasjonata nie jest karierowicz. Przeciwieństwem jest ktoś, kto nie jest pasjonatem.
Kto to jest "prawdziwy pasjonat" - ktoś w rodzaju "prawdziwego Polaka"?
Ktoś, kogo nie interesuje upatrzony przez Ciebie "projekt społeczny", nie musi mieć wszystkiego w dupie. Chociaż może.

Cytat:
Czy na tym polega prawdziwa pasja fotografa?

Znaczy się - na czym?

Cytat:
Co traci fotograf udostępniając swoje zdjęcia na wolnych licencjach?

Zarobek.

SylwekG - Czw 06 Lis, 2014

Arek napisał/a:
Praca nie musi być pasją. Choć fajnie jak nią jest.


Coraz częściej jednak nią nie jest... niestety.

T.B. napisał/a:
Znaczy się - na czym?


Na robieniu zdjęć i dzieleniu się nimi w przestrzeni publicznej (np. Wikipedii, forum optycznym itp)z innymi za darmo, w przeciwieństwie do handlarza, który robi wszystko za pieniądze. Jeżeli robi się zdjęcia, czy kręci filmy, to po to żeby się nimi dzielić z innymi, inaczej traci to sens.

T.B. napisał/a:
Zarobek.


Ciekawe. Zatem każdy kto wrzuca zdjęcia np. na f.o. to musi tracić nie małe pieniądze. Dobrze rozumiem?

Ps. Dziesiątki tysięcy ludzi piszących na polskiej Wiki. są naiwniakami nie potrafiącymi zarobić na swojej wiedzy, umiejętności i pasji? Czy może są to ludzie życzliwi i chętnie dzielący się nabytą wiedzą z innymi?

muzyk - Czw 06 Lis, 2014

Arek napisał/a:
Choć fajnie jak nią jest.

Ja tak mam po części - pracuję i robię to co lubię. :razz:

dcs - Czw 06 Lis, 2014

SylwekG,

Pasja polega na nieodpłatnym dzieleniu się swoją pracą?

-To warunek konieczny żeby kogoś uznać za pasjonata, a nie "handlarza"?

SylwekG napisał/a:
Jeżeli robi się zdjęcia, czy kręci filmy, to po to żeby się nimi dzielić z innymi, inaczej traci to sens.

-Jaki jest sens w wykonywaniu swojego zawodu za darmo?
Skąd brać kasę na papu (i sprzęt)?

Wyobrażasz sobie jaką konkurencję dla zawodowych fotografów robią ci co udostępniają swoje foty za darmo (lub sprzedają za parę dolców na stockach)?
Praktycznie wszystko zostało już sfotografowane. To, plus "photoshop" i żadnych zdjęć nie trzeba robić.
[wystarczy wmontować główki w istniejące zdjęcia ślubne -w pięknych strojach i z panem młodym: przystojniejszym, bez sterczącego brzucha :wink: ]

Zawód fotograf traci rację bytu.
Widać to po kasowaniu działów foto w redakcjach -bo zawsze znajdą się tacy co sprzedadzą prawa do fotek za grosze (albo nawet udostępnia za darmo) lub będą latać z aparatem za ćwierć darmo na umowę-zlecenie -dumni z tego że zostali reporterami. Oczywiście dla zleceniodawcy decydujące nie będzie portfolio, ale to za jak mało kasy ktoś zdecyduje się robotę wykonać -Stąd zalew gównianych zdjęć w gazetach i na portalach.

Ciekawe co by powiedzieli przedstawiciele innych zawodów jakby chmara ludzi zaczęła ich robotę wykonywać za darmo?
..na przykład taka "konkurencja", SylwekG, w twojej okolicy, ...w branży w której zarabiasz na życie.
Co ty na to?

TS - Czw 06 Lis, 2014

SylwekG napisał/a:
Jeżeli robi się zdjęcia, czy kręci filmy, to po to żeby się nimi dzielić z innymi, inaczej traci to sens.

Praca ma sens, jeśli daje albo pieniądze albo satysfakcję, albo jedno i drugie. Bezsensowna jest tylko nieciekawa robota za kiepską kasę :)

T.B. - Czw 06 Lis, 2014

muzyk napisał/a:
Ja tak mam po części - pracuję i robię to co lubię. :razz:

Muzycy tak mają. Po części. :smile:

muzyk - Czw 06 Lis, 2014

T.B. napisał/a:
Po części.

Po części, bo nie wszystko co wykonuję, jest jednocześnie pasją.
Fotografię traktuję zaś jako pasjonujące hobby :razz:

SylwekG - Czw 06 Lis, 2014

dcs napisał/a:
Ciekawe co by powiedzieli przedstawiciele innych zawodów jakby chmara ludzi zaczęła ich robotę wykonywać za darmo?
..na przykład taka "konkurencja", SylwekG, w twojej okolicy, ...w branży w której zarabiasz na życie.
Co ty na to?


Może źle się wyraziłem, więc wyjaśnię o co mnie chodziło:

dcs jesteś np. fotografem ślubnym, za swoje usługi bierzesz pieniądze, tzn za robienie zdjęć pary młodej, uroczystości, wesela, itd. Zarabiasz na tym, ale jesteś też miłośnikiem fotografii np. architektury i przyrody. Teraz wrzucasz raz, lub dwa razy na miesiąc jakieś zdjęcie na Wikipedię, np. Wisły, Muzeum Wojska Polskiego, Stadionu Narodowego, Giewontu, itp.

Tu pojawia się pytanie: Czy wrzucając (udostępniając za darmo) zdjęcie np. Wisły na Wiki tracisz klientów komercyjnych na śluby, chrzty itd?

maziek - Czw 06 Lis, 2014

A co to ma do rzeczy jedno z drugim? Jeśli ktoś ma hobby polegające na wrzucaniu zdjęć na wiki - to będzie wrzucał zdjęcia na wiki, a jeśli ma hobby polegające na fotografowaniu - to będzie fotografował. Pytasz w stylu "a dlaczego dobrzy kafelkarze nie wrzucają zdjęć kafelków na wiki?". A jeśli ktoś zarabia na zdjęciach jak robieniu kiełbasy - to niekoniecznie będzie ją jadł, tę przez siebie zrobioną (ludzie nie powinni wiedzieć, jak się robi kiełbasę i politykę - jak podobnież mawiał już Bismarck). Przy czym nie uważam, żeby zarabianie na zdjęciach jak na kiełbasie było naganne. Akurat jest moda, żeby państwo młodzi zainscenizowali pod dyktando scenariusza ściągniętego z sieci jakimi są dowcipnymi ludźmi, że wchodzą w ślubnych ubraniach do jeziora, do masarni, błocą się, dają się wozić na taczkach i tak dalej, czyli za pomocą sesji u fotografa przeżywają w kilka godzin życie, jakiego w rzeczywistości nigdy nie zasmakują i jeszcze w dodatku mogą to potem latami oglądać i mówić "patrz, jakie mamy fajne zdjęcia zamiast życia" - to co się dziwisz, że podoba się to tylko im samym i że za to grubo płacą? Jest popyt, jest usługa. Sam bym to robił, tyle że chyba nie umiałbym powstrzymać rżenia, co mogłoby wzbudzić uzasadnione podejrzenia :) .
dcs - Czw 06 Lis, 2014

SylwekG,
Z pierwszego twojego postu wywnioskowałem, że poszukiwałeś profesjonalnie zrobionych zdjęć przyrody czy architektury twojej okolicy do darmowego ściągnięcia... i nie znalazłeś. ;)

Wychodzisz z błędnego założenia że twoi lokalni fotografowie ślubni:

-są miłośnikami także fotografii przyrody, architektury, astrofotografii czy mikrofotografii

-są miłośnikami fotografii w ogóle.

SylwekG napisał/a:
nie potrafią jednak wrzucić nawet 1 zdjęcia na Wikipedię i pokazać swojej twórczości.

-może nie chcą?
(albo o wiki nawet nie pomyśleli. Dlaczego akurat Wikipedia?)

Nie każdy ma np. potrzebę podzielenia się na fejsie z całym światem wiadomością że właśnie wstał z klopa.

SylwekG napisał/a:
Co traci fotograf udostępniając swoje zdjęcia na wolnych licencjach?

-psuje rynek.
Może niekoniecznie swoją działkę, ale kolegom robiącym mikrofotografię, przyrodę, architekturę czy astrofotografię -tak.

Ci twoi, załóżmy że jednak pasjonaci, może się specjalizują i ich robienie zdjęć robakom, Narwi, Staremu Rynkowi w Łomży, czy łupieżowi na czarnym tle nie kręci.

maziek - Czw 06 Lis, 2014

Bez przesady z tym psuciem rynku. Głównie to się w sferze osobowo psychologiczno-psychiatrycznej dzieje, to przekonanie o absolutnej unikatowości własnych zdjęć i ich bezcennej wartości. Ale istotnie jest komponenta, którą może nieco zbyt obrazowo odmalowałeś w zdaniu, że nie każdy czuje się przymuszony poinformować resztę świata, że właśnie wstał z klopa :) .
dcs - Czw 06 Lis, 2014

maziek napisał/a:
Bez przesady z tym psuciem rynku.

Rynek to w większości klienci (konsumenci ;) lub "biznesmeni") którzy jak mają do wyboru coś za kasę, albo odpowiednik tego za darmo to wybierają to drugie -choćby jakość tego nie satysfakcjonowała ich w pełni.

Poza tym Stocki są pełne dobrych zdjęć za mało kasy.
Psucie.

nienietaktak - Czw 06 Lis, 2014

maziek napisał/a:
Akurat jest moda, żeby państwo młodzi zainscenizowali pod dyktando scenariusza ściągniętego z sieci jakimi są dowcipnymi ludźmi, że wchodzą w ślubnych ubraniach do jeziora, do masarni, błocą się, dają się wozić na taczkach i tak dalej, czyli za pomocą sesji u fotografa przeżywają w kilka godzin życie, jakiego w rzeczywistości nigdy nie zasmakują i jeszcze w dodatku mogą to potem latami oglądać i mówić "patrz, jakie mamy fajne zdjęcia zamiast życia" - to co się dziwisz, że podoba się to tylko im samym i że za to grubo płacą? Jest popyt, jest usługa. Sam bym to robił, tyle że chyba nie umiałbym powstrzymać rżenia, co mogłoby wzbudzić uzasadnione podejrzenia .

Fajnie to opisałeś, maziek, ale wiem z doświadczenia, że to tak nie działa. Nie postawisz nad przepaścią kogoś, kto ma lęk wysokości i nie zrobisz jajcarskich zdjęć z osobami biorącymi wszystko na poważnie. A jak nawet spróbujesz, to wychodzi z tego wielkie nic. Może inni ryzykują, nie wiem. Najczęściej spotykam się z życzeniem, aby sesje tematyczne wiązały się z zaineresowaniami, ważnymi miejscami itd. A skok do błota, czy zniszczenie ubrań traktują raczej jako symbol wejścia w jakieś tam nowe życie, albo przynajmniej tak to przedstawiają. Nie mnie to analizować i oceniać. Trzeba wykonać swoją pracę, w miarę możliwości coś podpowiedzieć, nikogo do niczego nie zmuszać i nie rżeć, bo ludzie robią o wiele głupsze rzeczy, a nikt się temu nie dziwi ;)
SylwekG napisał/a:
Czy wrzucając (udostępniając za darmo) zdjęcie np. Wisły na Wiki tracisz klientów komercyjnych na śluby, chrzty itd?

Klasyczna postawa roszczeniowa pobieraczy: niech inni kupią za ciężką kasę sprzęt, męczą się szukaniem odpowiedniego planu, światła itd, a później niech przekażą swoją pracę za darmo, bo publice się należy. Nie należy się, a szczególnie w sytuacji, gdy publika się tego bezczelnie domaga.

mozer - Pią 07 Lis, 2014

nienietaktak napisał/a:
niech inni kupią za ciężką kasę sprzęt, męczą się szukaniem odpowiedniego planu, światła itd, a później niech przekażą swoją pracę za darmo


Ja nie mogę zrozumieć, że jednak naprawdę dużo ludzi tak robi...

moronica - Pią 07 Lis, 2014

1) pasjonat czy wyrobnik, nie ma to nic wspolnego z tym czy wrzuca na wiki czy nie, to sa calkowicie odrebne tematy; tak samo jak wrzucanie zdjec na forum to zupelnie cos innego niz udostepnianie zdjec na wolnych licencjach
2) przerabialam temat "psucia rynku" wielokrotnie w branzy, w ktorej pracuje od jakichs 10 lat, i nadal uwazam ze to bzdura. zawsze znajda sie klienci, ktorzy chca cos za nic, ale nie ma co po nich plakac bo to nie jest grupa docelowa, wsrod ktorej sie szuka powaznych potencjalnych klientow
3) jestem absolutnie za dzieleniem sie wiedza i tworczoscia z innymi (mowie oczywiscie o odpowiednich licencjach i ich respektowaniu, nie np o traktowaniu google jako darmowego portalu stockowego). ponadto uwazam, ze kazdy kto krytykuje tych, ktorzy to robia, jest hipokryta i tyle, sorry chlopaki. chyba ze zyje gdzies na pustelni, z dala od cywilizacji i jest calkowicie samowystarczalny. wszyscy siedzimy po uszy w dlugach wobec ludzi, ktorzy za darmo pracowali nad polepszeniem jakosci naszego zycia

mozer - Pią 07 Lis, 2014

moronica napisał/a:
w dlugach wobec ludzi, ktorzy za darmo pracowali nad polepszeniem jakosci naszego zycia

W większości sytuacji to raczej efekt uboczny tego co naprawdę było ich celem...

moronica - Pią 07 Lis, 2014

mozer, po pierwsze, generalizujesz. po drugie, co z tego :P zawsze mozna porzucic dane odkrycie czy wynalazek jesli nie oplaca (finansowo) sie go realizowac czy rozwijac. albo obwarowac go patentami nawet jesli nigdy nie przyniesie korzysci finansowych by sie nikomu bron boze nie przysluzyl za darmo, lepiej by sie zmarnowal
mozer - Pią 07 Lis, 2014

moronica, ja tylko mówię, że pisanie 'o długu względem kogoś' to jest lekka przesada ;P

A co do psucia rynku, to przecież jest to faktem - wystarczy spojrzeć na przykład dcsa z kijową jakością zdjęć w gazetach, nawet często w pośpiechu ściągniętymi z naruszeniem darmowych licencji (bo nie było czasu/nie chciało sie czytać). Kiedyś czegoś podobnego nie było.

Przykład ze "złośliwym" opatentowaniem to już naprawdę skrajność ;)

moronica - Pią 07 Lis, 2014

mozer, tyle ze to raczej wynik tego, ze obecnie kazdy moze (jesli chce) robic zdjecia zaawansowanym sprzetem i je publikowac podczas gdy niegdys bylo to zarezerwowane dla "elity". tak jak dawniej to, co dla nas jest naturalne jak edukacja, zdobywanie wiedzy, umiejetnosc pisania i czytania, rowniez byla zarezerwowana dla elity. uwazasz ze wtedy bylo lepiej to pomysl, ze ty pewnie bys do tej elity nie nalezal

nie wydaje mi sie natomiast, ze odwalanie fuszerki to jakies nowe zjawisko, nie dajmy sie poniesc nostalgii za starymi dobrymi czasami

mozer - Pią 07 Lis, 2014

moronica, nie chodzi o samo odwalanie fuszerki, ale o jej akceptację. Nie mówię też o aż tak odległych czasach jak to sugerujesz. Wystarczy wspomnieć epokę 'przedcyfrową'.
moronica - Pią 07 Lis, 2014

mozer, no wspomnialam przeciez o nie tak odleglych czasach, kiedy to publikowanie zdjec nie bylo w zasiegu byle kogo. mozna za tym tesknic ale mozna tez sobie zdac sprawe, ze obecnie wszyscy na tym forum odcinamy kupony od faktu, ze ten stan rzeczy odszedl w niebyt

a ktos tu powiedzial, ze akceptuje fuszerke?

mozer - Pią 07 Lis, 2014

moronica napisał/a:
a ktos tu powiedzial, ze akceptuje fuszerke?

Nie Ty, ogół.


Ale, ale - przed chwilą zaprzeczałaś, że istnieje psucie rynku, a teraz piszesz czego to jest efektem ;)

nienietaktak - Pią 07 Lis, 2014

Problemem nie jest darmowe udostępnianie. Problemem jest podejście roszczeniowe tych, którzy chcą z tych darmówek korzystać. Jak będę chciał (przykładowo ja), to udostępnię, ale nie pod presją, że muszę
moronica, w jednym na pewno masz rację. Niektórych klientów lepiej sobie odpuścić, bo ich drugie imię to "kłopoty"

moronica - Pią 07 Lis, 2014

mozer, tak, bzdura jest ze ci, ktorzy oferuja swoja tworczosc za darmo badz bardzo tanio, psuja rynek. jest natomiast masa profesjonalistow, ktorzy na boku chetnie pomagaja innym, i wcale nie uwazaja, ze odejmuja sobie czy innym od ust. owszem, rynek sie zmienia, sa tego i dobre i zle konsekwencje, ale to co opisujesz nie jest tego przyczyna a raczej wynikiem. jak jest na rynku jedna gazeta i garstka wykwalifikowanych do pracy w niej ludzi to sprawy sie inaczej przedstawiaja niz jak jest ich tuzin. ale to nie znaczy, ze nagle niemozliwym jest odwalanie dobrej roboty. tylko sie trzeba jeszcze bardziej starac by sie wybic z tlumu pstrykaczy. to zle?
dcs - Pią 07 Lis, 2014

moronica napisał/a:
zawsze znajda sie klienci, ktorzy chca cos za nic, ale nie ma co po nich plakac bo to nie jest grupa docelowa, wsrod ktorej sie szuka powaznych potencjalnych klientow

-ale sprzedajesz na stockach.
Tam są poważni klienci, czy ci co chcą tanio?
moronica napisał/a:
co z tego :P zawsze mozna porzucic dane odkrycie czy wynalazek jesli nie oplaca (finansowo) sie go realizowac czy rozwijac. albo obwarowac go patentami nawet jesli nigdy nie przyniesie korzysci finansowych by sie nikomu bron boze nie przysluzyl za darmo, lepiej by sie zmarnowal

-zrobienie dokumentacji kosztuje, obwarowanie patentami -też. W Polandii 550zł zgłoszenie i po otrzymaniu patentu za ochronę co roku.
Patent i ochrona na terenie UE jest duużo droższa, a to tylko Europa. Nie każdego w Polsce na to stać, więc nie pisz o złośliwym zastrzeganiu, bo uważam że tylko od rzeczy nic nie wartych można wymagać by były bezpłatne. Jak ktoś chce z czegoś skorzystać -to uważa że jest to wartościowe i nie widzę powodu żeby nie miał za to zapłacić.
Poza tym jak ktoś nie skorzystał ze swoich wytworów -nie chciał albo nie potrafił na nich zarobić -to jego broszka, ale...
moronica napisał/a:
jestem absolutnie za dzieleniem sie wiedza i tworczoscia z innymi (mowie oczywiscie o odpowiednich licencjach i ich respektowaniu, nie np o traktowaniu google jako darmowego portalu stockowego). ponadto uwazam, ze kazdy kto krytykuje tych, ktorzy to robia, jest hipokryta i tyle,

moronica napisał/a:
bzdura jest ze ci, ktorzy oferuja swoja tworczosc za darmo badz bardzo tanio, psuja rynek.

No właśnie to jest psucie. To często ci sami ludzie (klienci). Mając dostęp do darmowych licencji i stocków do głowy wielu z nich nie przyjdzie żeby zamówić zrobienie zdjęć.
Mają dużo szybciej i taniej. -Wpływa to na ilość zleconych zdjęć.

Kiedyś skontaktowali się ze mną twórcy strony dla gminy. Chcieli wykorzystać zdjęcia najpierw za friko, potem za stockowe honoraria. Prawie się zgodziłem... ale przy okazji spytałem ile wezmą ode mnie za stronkę i jej obsługę (niefotograficzną :wink: ) -pokazałem jaką bym chciał. Jak usłyszałem cenę "ze zniżką" -to się ostro zdziwiłem. To wtedy webmaster pochwalił się jaki budżet mają z tej gminy -kaska unijna.
Fajnie. Żebrali o zdjęcia do strony na której mieli zarobić kupę kasy.
moronica napisał/a:
obecnie kazdy moze (jesli chce) robic zdjecia zaawansowanym sprzetem i je publikowac podczas gdy niegdys bylo to zarezerwowane dla "elity".

-ale co: robienie zaawansowanym sprzętem, czy publikacja?
moronica napisał/a:
wspomnialam przeciez o nie tak odleglych czasach, kiedy to publikowanie zdjec nie bylo w zasiegu byle kogo...

Wrzucając swoje zdjęcia do sieci daje ci przynależność do jakiejś elity? :shock:
Co za pokolenie: zastaw się, a pokaż się

Ludzie latami (niektórzy całe życie) robili (różne rzeczy) do szuflady i mięli satysfakcję z samego tworzenia.

moronica napisał/a:
...mozna tez sobie zdac sprawe, ze obecnie wszyscy na tym forum odcinamy kupony od faktu, ze ten stan rzeczy odszedl w niebyt

Jakie? [chyba o czymś nie wiem]

-Kretyńskie komentarze pod zdjęciami? (Tak. Wiem, twoje ostatnio słabo komentują. :razz: )

-Pochlebstwa? (Klub Wzajemnej Adoracji Forumowiczów z Długim Stażem)

moronica napisał/a:
to co opisujesz nie jest tego przyczyna a raczej wynikiem

-wynikiem darmowego udostępniania i sprzedawania za grosze jest niski poziom publikacji?
-Psucie rynku i deprawacja estetyczna odbiorców -w tym przyszłych twórców.

moronica - Pią 07 Lis, 2014

dcs, tak gdzies od polowy (czy nawet nieco wczesniej) twojego posta kompletnie nie zrozumiales ale jak znajde chwile to ci wytlumacze o co mi chodzilo, chyba ze bedziesz tak mily i przeczytasz ponownie :P
T.B. - Pią 07 Lis, 2014

dcs napisał/a:
Klub Wzajemnej Adoracji Forumowiczów z Długim Stażem

Przecież czegoś takiego nie ma! DCS - no powiedz, że czegoś takiego nie ma! :shock: :neutral:


moronica napisał/a:
przerabialam temat "psucia rynku" wielokrotnie w branzy, w ktorej pracuje od jakichs 10 lat, i nadal uwazam ze to bzdura

A wszyscy ludzie się kochają i jest pokój na Ziemi.
To jakaś nowa ekonomia? Coś w rodzaju ekonomii politycznej socjalizmu?
To w takim razie ani związki zawodowe (tam gdzie są związkami zawodowymi), ani korporacje zawodowe (np. prawnicze) nie są potrzebne. Wiedzą już o tym? :roll:

Dżozef - Sob 08 Lis, 2014

Najnowsze trendy ślubne to rezygnacja z "profi" kotleciarzy. W zamian wszyscy goście weselni mają frajdę robiąc zdjęcia, filmy do woli i przekazują to potem młodym z czego ci montują sobie reportaż.

Nie znajdziesz dziś cioci czy wujka ani dzieciaka bez sprzętu do robienia zdjęć. Owszem zdolności ich są różne ale na 100 osób zawsze znajdzie się kilku z lustrzankami i kamerkami robiąc poprawne technicznie zdjęcia. Na dodatek jako ci z rodziny lepiej od "pseudo-profi zawodowców" znają wzajemne relacje i charaktery co skutkuje świetnymi ujęciami będącymi autentycznymi pamiątkami.
Oglądanie popisów "profi- mistrzów fotoszopa" to katorga dla rodziny która musi potem podziwiać te pochudzone ciocie ,odmładzane babcie i plastikowane gęby pryszczatych, dlatego autentyzm w fotografii wraca do łask, z czego ja osobiście bardzo się cieszę :smile:

kozidron - Sob 08 Lis, 2014

i jak zwykle zeszło na to samo ;)

1. na tych którzy chcą mieć dobry produkt za darmo a "wytwór pracy intelektualnej" traktuja jak dobro za które nie powinno się płacić, bo nie da się go zjeść i oprzeć na nim nóg czy tyłka.

2. Na tych którzy są obrażani za masę amatorów, którzy rzekomo psuja rynek :P

klient, który chce coś za darmo, to nie jest klient, nie powinno się w ogóle "dziadowania" podpinać do kategorii kogoś kto psuje rynek. Taki delikwent nie jest klientem tylko zwykłym dziadem, dlatego uważam że amatorzy nie psują rynku i fajnie, że są bo depczą właśnie tych "pseudo profesjonalistów" którzy psuja rynek.

Jest taka grupa "profesjonalistów" którzy obniżają stawki i jeżeli ktos psuje rynek to oni, konkurując swoja usługą z czymś co za darmo mozna ściągnąć w sieci, zdarza im się na chwile wbić się z wyceną na prawdziwą robotę. Na szczęscie rynek weryfikuje takich Ziutków dość szybko a klienci pamietają troszkę dłużej jak się sparzyli.

mozer - Sob 08 Lis, 2014

kozidron, zważ na to, że przeglądając np. tzw. prasę codzienną nie za bardzo mogę dokonać wyboru jakości fotografii jakie tam trafiają. Nie masz wpływu na maksymalne obcinanie kosztów przez redakcje... I też nie możesz wybrać innej gazety, bo to jest powszechne zjawisko.
kozidron - Sob 08 Lis, 2014

mozer napisał/a:
kozidron, zważ na to, że przeglądając np. tzw. prasę codzienną nie za bardzo mogę dokonać wyboru jakości fotografii jakie tam trafiają. Nie masz wpływu na maksymalne obcinanie kosztów przez redakcje... I też nie możesz wybrać innej gazety, bo to jest powszechne zjawisko.


pora przestać czytać fakt ;)


mozer, jak ja przeglądam prasę to jestem zawstydzony bardzo dobrą jakością zdjęć, owszem zdarzają się zdjęcia słabsze ale zazwyczaj oglądane fotki wprowadzja mnie tylko w zakłopotanie swoją jakością, zarówno pod względem kadrowania jak i obróbki.

mozer, masz wpływ na wszystko, przestań czytać taką gazetę. Płacenie za prasę w której jakiś błazen stwierdza, że można przyciąć budżet jest popieraniem jego polityki.
Kupując taka gazetę dajesz przyzwolenie na takie działanie.

T.B. - Sob 08 Lis, 2014

Dżozef napisał/a:
Najnowsze trendy ślubne to rezygnacja z "profi" kotleciarzy. ...
... Oglądanie popisów "profi- mistrzów fotoszopa" to katorga dla rodziny która musi potem podziwiać te pochudzone ciocie ,odmładzane babcie i plastikowane gęby pryszczatych, dlatego

Dlatego trzeba korzystać z usług dobrych fotografów.
Ratunkiem nie jest pozbieranie od gości co tam kto ma, chociaż może to być zabawna kolekcja. Ale różnicę - niestety albo stety - można zobaczyć tylko przez porównanie i nie zobaczy jej ktoś, kto z góry skreślił dobrego, zawodowago fotografa. No ale jak moda, to moda - na przykład na podarte portki.

dcs - Sob 08 Lis, 2014

kozidron napisał/a:
uważam że amatorzy nie psują rynku i fajnie, że są bo depczą właśnie tych "pseudo profesjonalistów" którzy psuja rynek.

Psują rynek na którym sami chcieli by być i zarabiać.

Jaką możliwości startu mają dzisiaj młodzi ludzie którzy chcieliby zarabiać fotografią?

-młodym asystentom mało kto teraz płaci -a to dobry sposób żeby się czegoś o fotografii nauczyć i co ważniejsze poznać rynek foto i klientów.
Widziałem oferty terminowania za które płaci asystent. (tak jak dawniej u rzemieślnika -ale wtedy sytuacja ekonomiczna była inna)

-kupić sprzęt za pieniądze z innego źródła -nie za zdjęcia, bo zepsuty rynek żąda frycowego w postaci ciągłych darmówek.
Jeszcze niedawno bezpłatne był tylko pierwszy test w danej agencji modelek. Teraz wielu młodych robi je etatowo bez wynagrodzenia "za możliwość budowy portfolio".
To samo jest w gazetach i na portalach.

-na stockach godziwie zarabia garstka ludzi -w porównaniu z ilością zdjęć i autorów.
To suche źródełko do zdobycia pieniędzy na zakupienie przez początkującego dobrego sprzętu (o utrzymaniu nawet nie wspominam) bo trzeba by tam wstawić bardzo dużo zdjęć żeby coś z tego było.

Na tanim sprzedawaniu dużej ilości zdjęć zarabiają stocki a nie fotografowie.
To nie symbioza tylko pasożytnictwo -wymuszają niskie stawki.

Trudno będąc darmowym fotografem awansować na płatnego.
Mając do czynienia tylko z klientami-dziadami -a na takich skazani są początkujący trudno zdobyć normalne zlecenie.
Jesteś w takim układzie nikim -wychyl się o zapłatę, a w poczekalni czekają inni amatorzy gotowi na nieodpłatną (lub mało płatną) pracę którym się wydaje że depczą zawodowcom po piętach [zawodowcom -czyli tym co się z foto utrzymują]

Trudno w takim układzie nawiązać kontakty z normalnymi klientami (choć ci przecież też spoglądają licząc kasę i chcąc maksymalizować zyski w kierunku stockowej taniochy)...
a właśnie znajomości głownie decydują o rozdziale zleceń. (wybitnie utalentowanych fotografów pomijam)

kozidron - Sob 08 Lis, 2014

Dżozef napisał/a:
Nie znajdziesz dziś cioci czy wujka ani dzieciaka bez sprzętu do robienia zdjęć. Owszem zdolności ich są różne ale na 100 osób zawsze znajdzie się kilku z lustrzankami i kamerkami robiąc poprawne technicznie zdjęcia. Na dodatek jako ci z rodziny lepiej od "pseudo-profi zawodowców" znają wzajemne relacje i charaktery co skutkuje świetnymi ujęciami będącymi autentycznymi pamiątkami.
Oglądanie popisów "profi- mistrzów fotoszopa" to katorga dla rodziny która musi potem podziwiać te pochudzone ciocie ,odmładzane babcie i plastikowane gęby pryszczatych, dlatego autentyzm w fotografii wraca do łask, z czego ja osobiście bardzo się cieszę


przywykłem już do nie czytanie twoich postów, ale bzdura goni bzdurę :P weź daj linka do fotografa który narzędziem liquify odchudza każdą ciocie na zdjęciach i czyści każdy pryszcz z całego reportażu ślubnego :P
Kompletnie nie masz pojęcia jak wygląda ten rynek :roll:


dcs napisał/a:
-na stockach godziwie zarabia garstka ludzi -w porównaniu z ilością zdjęć i autorów.


dcs napisał/a:
Na tanim sprzedawaniu dużej ilości zdjęć zarabiają stocki a nie fotografowie.


tak było zawsze, akurat w tej kwestii się nic nie zmieniło.


dcs napisał/a:
Trudno będąc darmowym fotografem awansować na płatnego.


dcs, nie chciałbym żeby argumenty szły na personalnie, z cyklu czy tobie było trudno, czy mi, czy jakiemuś innemu Ziutkowi. Jednym słowem nie jest trudno zarabiać na fotografii. Najpierw trzeba chcieć i przestać robić za darmo. Znalezienie klienta który chce lepszy produkt wcale nie jest problemem. Tyle że to też nie jest kwestia która mozna uprościć, do trudno lub nie trudno ;) Sporo zleży co chcesz fotografować, jak, do tego dochodzą nawet uwarunkowania geograficzne. Niestety wiadomo gdzie tej pracy jest więcej a gdzie mniej ;)


dcs, niestety patologie które opisujesz bez wątpienia też są na rynku, tyle że trzeba sobie odpuścić takie dziadowanie, nie brać w tym udziału i się od tego odciąć.

Dżozef - Nie 09 Lis, 2014

Ależ się napinacie i po co?. Zawodowy fotograf odchodzi do lamusa i tyle, podobnie jak telefonistki czy sekretarki-maszynopisarki bo to potrafią już małe dzieci.
Chcecie mieć monopol na zdjęcia? luzik, to już tylko wspomnienia po "fachu".
Niestety nic w życiu nie jest tak pewne jak to, że moje posty kozi skrytykować musi bo inaczej się udusi (się rymło).

komor - Pon 10 Lis, 2014

Z tym postem dcs-a chyba w całości się zgadzam. Nie do końca jest on sprzeczny z wizją Moroniki i Kozidrona. Tzn. jak wszędzie obowiązują prawa popytu i podaży, więc klientów oczekujących darmowej czy bardzo taniej pracy można po prostu odrzucić i poczekać aż się okaże kto przeżyje – taki klient czy usługodawca, który zdecydował się na taki krok. :) Ale wynik między innymi zależy od tego, czy na danym rynku poza prawami popytu/podaży działają jeszcze jakieś anomalie i wypaczenia. Na przykład wspominane nieraz dotacje unijne, dzięki którym pojawiła się grupa ludzi ze sprzętem „za darmo”, co zmieniło stosunki cenowe. Albo inne zjawiska rynkowe, takie jak spadek znaczenia papierowych gazet, co znacząco uszczupliło budżety redakcji.
Sporo też zależy od miejsca zamieszkania i miejsca pracy, stąd nie jest uniwersalną prawdą, że „Znalezienie klienta który chce lepszy produkt wcale nie jest problemem.”, jak napisał Kozi. Najczęściej jest problemem. No i chyba niestety najtrudniejsza do przeskoczenia, istotna kwestia w tym wszystkim:
dcs napisał/a:
a właśnie znajomości głownie decydują o rozdziale zleceń. (wybitnie utalentowanych fotografów pomijam)


Jeszcze ostatnia sprawa, w Polsce na pewno w większym stopniu niż na Zachodzie mamy widoczne zjawisko niedoceniania (czytaj: nieumiejętności doceniania) dobrej pracy fachowca. Jak widać na przykładzie z tą gminą, chęć uzyskania jak najtaniej nie zawsze musi wynikać z braku pieniędzy. To jest taka mentalność i/lub przyzwyczajenie. Na pewno częściowo za to odpowiada nieumiejętność rozpoznania, że coś jest lepsze, a coś gorsze, że to droższe być może jest w sposób uzasadniony droższe. To jest nasze zapóźnienie cywilizacyjne, które musimy nadrabiać wraz z powiększaniem się naszych portfeli.

Arek - Pon 10 Lis, 2014

komor napisał/a:
Jeszcze ostatnia sprawa, w Polsce na pewno w większym stopniu niż na Zachodzie mamy widoczne zjawisko niedoceniania (czytaj: nieumiejętności doceniania) dobrej pracy fachowca.


No ale w fotografii, jak w każdej dziedzinie sztuki, w grę wchodzą jeszcze gusta i smak. Nie każdy zamawiający zauważy te niuanse (mniejsze lub większe), które odróżniają pracę amatora od zawodowca. Nie zawsze też da
szanse zawodowcowi, jeśli pstryk amatora uzna za w pełni satysfakcjonujący. Uzna, że nie warto przepłacać. I
trudno mieć do niego pretensje.

T.B. - Pon 10 Lis, 2014

Dżozef napisał/a:
Zawodowy fotograf odchodzi do lamusa

Zawody przemijają, jak wszystko, ale wiadomość o śmierci zawodu fotografa wydaje się mocno przesadzona - parafrazując Marka Twaina. To, że dzisiaj każdy może sobie kupić kredki, nie oznacza końca zawodu malarza - od pokojowego, do artysty. Inna sprawa, że coraz trudniej jest się przebić. Kiedyś wystarczyło namalować goły tyłek. Dzisiaj nie wystarczy nawet pokazać swój. Trzeba co najmniej pokazać wyprute flaki i to najlepiej swoje. Ale to jest temat na osobną dyskusję.

kozidron - Pon 10 Lis, 2014

Cytat:
Znalezienie klienta który chce lepszy produkt wcale nie jest problemem.”, jak napisał Kozi. Najczęściej jest problemem. No i chyba niestety najtrudniejsza do przeskoczenia, istotna kwestia w tym wszystkim:


Narzekać można na wszystko, wszystko może być wiatrem w oczy. Ale obrażanie się na pracę wyjazdową to już nie jest problem rynkowy tylko fotografa. Liczenie na to, że zlecenie spadnie z nieba i to jeszcze jak się mieszka " w Koziej Wólce" nie jest argumentem na to, że rynek jest zepsuty.

Mnóstwo zleceń na rynku przez swoje wymagania eliminuje amatorów, pisanie bzdur pokroju, że jakis zawód odszedł do lamusa, jest zwykłym trolowaniem. Co poniektórym wydaje się, że fotografia zarobkowa sprowadza się do aparatu i obiektywu, gdyby tak było to pracowałoby się lekko i przyjemnie. Wydatek rzędu 2 do 3 tysięcy euro na porządne manekiny do foto produktowego ze startu eliminuje amatora. Wymagania odnośnie wielkości pliku dość często eliminują nawet fotografa, który z tego zyje. To wcale nie są jakieś wielkie zlecenia i wcale nie ma dużej konkurencji na tym rynku, dość często "dzikie" terminy powodują, że nawet ciężko jest znaleźć kogoś kto to obskoczy.

komor - Pon 10 Lis, 2014

Arek napisał/a:
No ale w fotografii, jak w każdej dziedzinie sztuki, w grę wchodzą jeszcze gusta i smak. Nie każdy zamawiający zauważy te niuanse (mniejsze lub większe), które odróżniają pracę amatora od zawodowca.

Wśród moich klientów zagranicznych (nie miałem ich znowu aż tak wielu) wielu opierało się na opinii o mnie, nie mając de facto pojęcia co tak dokładnie robię i czym to się różni od pracy innych firm. Po prostu polegali na profesjonaliście. (Nie piszę tu akurat o fotografii, ale zasada jest ta sama.)

kozidron napisał/a:
pisanie bzdur pokroju, że jakis zawód odszedł do lamusa, jest zwykłym trolowaniem

Na czytanie twoich bzdur przeważnie szkoda czasu. :) Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć, że są zawody, które odchodzą albo mocno tracą na znaczeniu (czytaj: ilość ludzi utrzymujących się w danym zawodzie drastycznie spada). Akurat jeśli chodzi o foto, to sporo osób twierdzi, że w Kozich Wólkach łatwiej, bo konkurencja mniejsza. Ale to wszystko oczywiście zależy od specjalizacji i indywidualnego przypadku, a ty jak zwykle widzisz wszystko tylko przez swój pryzmat.

nienietaktak - Pon 10 Lis, 2014

komor napisał/a:
sporo osób twierdzi, że w Kozich Wólkach łatwiej, bo konkurencja mniejsza

ciekaw jestem ilu z nich mieszka w Koziej Wólce i ma pojęcie o tej "mniejszej" konkurencji. Ilościowo pewnie mniejsza, ale jak sie przeliczy na 1000 mieszkańców, to wszystko wygląda troche inaczej.
Żeby nie było - nie narzekam, ale większość moich klientów zgłasza się z trochę większych miast niż Kozia Wólka.

kozidron - Pon 10 Lis, 2014

komor napisał/a:
Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć, że są zawody, które odchodzą albo mocno tracą na znaczeniu


tu mowa jest o jednym zawodzie, nie rozmawiamy o snycerzach, kowalach i sprzedawcach butów. Ty jak zwykle swoją opinie podajesz na podstawie jakis wyimaginowanych źródeł, których konkretnie nie przedstawisz, bo pewnie ich nie ma.
Rozumiem, że każdy z nas w jakis sposób opisuje swoje subiektywne spostrzeżenia co do tematu dyskusji albo OT ale ty zaczynasz podpierać się jakimiś "mądrościami narodu" "że są zawody które tracą na znaczeniu"

Konkretnie mówisz o zawodzie fotografa czy kowala. Bo ja mówiłem tylko o zawodzie fotografa.

komor napisał/a:
Akurat jeśli chodzi o foto, to sporo osób twierdzi, że w Kozich Wólkach łatwiej, bo konkurencja mniejsza.


Fajnie, brzmi to jak nowomowa z reklamy polsatu, tysiące dentystów poleca tą pastę, miliony gospodyń domowych używa tego proszku, opinia na podstawie niczego.
Weź to co napisał nienietaktak przeczytaj sobie 2X

nienietaktak napisał/a:
Żeby nie było - nie narzekam, ale większość moich klientów zgłasza się z trochę większych miast niż Kozia Wólka.


komor napisał/a:
a ty jak zwykle widzisz wszystko tylko przez swój pryzmat.


Zdecydowanie lepiej jest cos oceniać przez swój pryzmat, niż przez pryzmat "sporo osób twierdzi". Lepiej mieć jednak swoje zdanie niż uzywać enigmatycznego określenia, które zresztą niewiele ma wspólnego z rzeczywistością, nawet jak odnieść to do zwykłej statystyki o której wspomniał nienietaktak kompletnie nie masz racji, do czego zaczynasz mnie przyzwyczajać

maziek - Pon 10 Lis, 2014

A co to jest zawód "fotograf zawodowy"? Bo "artysta fotograf" to inna kategoria. Zawód nie wymiera? Jak najbardziej wymiera i to szybciej od nosorożca włochatego, przynajmniej w niektórych sektorach - konkretny przykład.
nienietaktak - Pon 10 Lis, 2014

Zawód nie wymiera. Najwyżej następuje optymalizacja ilości ludzików zarabiających na zdjęciach. Z upowszechnieniem aparatów cyfrowych wzrosła liczba "fotografów zawodowych", bo zajęcie wydawało się łatwe, przyjemne i przynoszące jakieś dochody. Z czasem najsłabsi odpadną i pozostanie tylu "zawodowych", co w czasach fotografii analogowej. Okrojone budżety redakcji, zdjęcia za darmo, dostępność w miarę przyzwoitego sprzętu itd. jednak nie zastąpią doświadczenia, talentu i zaangażowania w wykonywaną pracę. Fakt, że mali, żółci ludzie produkują zegarki w cenie kilku dolarów za kilogram nie doprowadza właścicieli naprawdę dobrych marek na skraj bankructwa i przepaści (patrz też inne dziedziny twórczości).
komor - Pon 10 Lis, 2014

kozidron napisał/a:
tu mowa jest o jednym zawodzie

Gdzie jest mowa o jednym zawodzie? Bo napisałeś bardzo ogólnie:
kozidron napisał/a:
Mnóstwo zleceń na rynku przez swoje wymagania eliminuje amatorów, pisanie bzdur pokroju, że jakis zawód odszedł do lamusa, jest zwykłym trolowaniem.


kozidron napisał/a:
Zdecydowanie lepiej jest cos oceniać przez swój pryzmat, niż przez pryzmat "sporo osób twierdzi".

No więc właśnie się mylisz. Swój czubek nosa niekoniecznie musi mieć coś wspólnego z ogólnymi statystykami.

kozidron napisał/a:
nawet jak odnieść to do zwykłej statystyki o której wspomniał nienietaktak kompletnie nie masz racji, do czego zaczynasz mnie przyzwyczajać

Nie napinaj się tak. :) Czym się statystyka NNTT różni od mojej? Obydwie są nie poparte żadnymi badaniami, tylko własnymi doświadczeniami i rozmowami z osobami z branży, nie?

nienietaktak, ta moja statystyka opiera się na rozmowach z ludźmi, którzy operują „w terenie”, a z moich osobistych obserwacji to wynika z analizy tego, co i za jaką kasę robi się w mniejszych miejscowościach, a co u mnie. Z różnych branż, nie tylko foto.

Ale oczywiście YMMV. I sens ma tylko taka wymiana różnych opinii od różnych osób, a nie kozidronowe pisanie swoich doświadczeń jako prawdy ogólnej.

maziek - Pon 10 Lis, 2014

Ta, u zecerów ta optymalizacja zaszła dość daleko ;) (ad. nienietaktak) . Dane mówią, że w ciągu dekady populacja "gazetowych fotografów" spadła w USA o blisko połowę.

Jeśli chodzi o gazety to jedyną rzeczą, której się nie da zastąpić jest "be there". A tu amatorzy biją profesjonalistów na głowę, nawet na ulicach Madrytu ;) . I będą bić coraz skuteczniej wszędzie tam, gdzie za robienie zdjęć nie obcina się głowy.

Co do Chin to powtarzasz dawno nieaktualne porzekadła ludowe. Do tego stopnia nieaktualne, że część "naprawdę dobrych marek" owszem ma się dobrze a w każdym razie nadal istnieje - dzięki temu, że została przez nich wykupiona ;) .

nienietaktak - Pon 10 Lis, 2014

maziek napisał/a:
Jeśli chodzi o gazety to jedyną rzeczą, której się nie da zastąpić jest "be there".

To jest rzecz, którą najłatwiej można zastąpić. Zawężanie fotografii do tego stopnia przekłamuje rzeczywistość. Są dziedziny, gdzie żaden amator nie zostanie dopuszczony na odległość mniejszą niż pół kilometra. Ewentualnie 100 metrów.
maziek napisał/a:
Dane mówią, że w ciągu dekady populacja "gazetowych fotografów" spadła w USA o blisko połowę.

To świadczy o tym, że nie było tylu potrzebnych, a nie o tym, że zawód umiera. Zmieniają się zadania i styl pracy i kto sie nie dostosuje, wypada z rynku.
Co do ekspansji Chin - nie przesadzajmy.Patek Philippe na razie nie zmienia właściciela ;)

kozidron - Pon 10 Lis, 2014

komor napisał/a:
Gdzie jest mowa o jednym zawodzie? Bo napisałeś bardzo ogólnie:


bo jak zwykle nie przeczytałeś do końca, czy nie możność pokonania przecinka jest powodem do niezrozumienia? Jesteś dość mocno nielogiczny, twoja niespójność to już jest zwykłe lenistwo, czy lamerstwo? Wcześniej wmawiałeś mi że jestem dziennikarzem, później że podchodzę do tematu dość subiektywnie a teraz mi piszesz, że nie wspominałem w tej dyskusji tylko o zawodzie fotografa.
Nie wiem co bierzesz ale bierz tyle, żeby chociaż twoja wypowiedź w jednym poście była spójna, bo jedno wyklucza drugie, nie wspominając o trzecim.
Jeżeli wedle twojej teorii, opisuje coś subiektywnie na podstawie swoich doświadczeń, to nie mogę pisać o czymś innym niż wcześniej rozmawialiśmy, gdyż ty sam wcześniej ustaliłeś sobie we własnej głowie czym się zajmuje. Twój obraz o kimś tworzony przez Ciebie ewoluuje w dość chaotyczny sposób :razz:

komor napisał/a:
No więc właśnie się mylisz. Swój czubek nosa niekoniecznie musi mieć coś wspólnego z ogólnymi statystykami.


coś na poparcie twoich tez, bo zwrot "niekoniecznie" mnie nie przekonuje, tak jak to że najpierw zacząłeś zdanie "mylisz się" by później napisać, że "nie musi" ale konkrety komor bo naprawdę nie interesuje mnie co ty sobie wymyślisz w głowie.
Bo jakbyś jeszcze pisał na podstawie swoich doświadczeń, to mógłbym dyskutować z Tobą, niestety z punktu widzenia "sporo osób twierdzi" nie interesuje mnie dyskusja.
Nie masz nic do powiedzenia na podstawie swoich doświadczeń nie pisz, bo nie interesuje mnie co smakuje milionom much.

komor napisał/a:
Nie napinaj się tak. :) Czym się statystyka NNTT różni od mojej? Obydwie są nie poparte żadnymi badaniami, tylko własnymi doświadczeniami i rozmowami z osobami z branży, nie?


No właśnie NIE. To że nie masz zdania, to jest twój problem. Generalnie zasada jest taka, że jak się nie ma zdania, to płynięcie z prądem "sporo osób twierdzi" niczemu nie dowodzi.

edit.
komor napisał/a:
o i za jaką kasę robi się w mniejszych miejscowościach, a co u mnie. Z różnych branż, nie tylko foto.


rozmawiamy tylko o foto, gdybyś dał radę pokonać przecinek, widziałbyś że mówię tylko o foto.

komor - Pon 10 Lis, 2014

nienietaktak napisał/a:
To świadczy o tym, że nie było tylu potrzebnych, a nie o tym, że zawód umiera.

Ekhm… To jakaś ekonomia polityczna? :)

nienietaktak napisał/a:
Zawężanie fotografii do tego stopnia przekłamuje rzeczywistość.

To prawda, nie można zawężać całej fotografii do reportażu. Swoją drogą ciekaw jestem czy istnieją jakieś statystyki (pewnie nie, bo i skąd), jaki procent przychodów i obrotów w całym rynku fotografii stanowi reklama, prasa, kotlety. Coś jeszcze z głównych nurtów pozostało?

kozidron napisał/a:
coś na poparcie twoich tez

A twoich? Konkretny Kozidron też nikogo nie interesuje. :) Resztę sobie odpuszczę, bo nie ma z czym dyskutować.

nienietaktak - Pon 10 Lis, 2014

komor napisał/a:
ta moja statystyka opiera się na rozmowach z ludźmi, którzy operują „w terenie”, a z moich osobistych obserwacji to wynika z analizy tego, co i za jaką kasę robi się w mniejszych miejscowościach, a co u mnie. Z różnych branż, nie tylko foto.

Wiesz jak to wygląda w "mojej branży"? Na "mój" teren przyjeżdżają obsługiwać imprezy ludzie z Poznania, bo tam na pewno są fachowcy, a ja obługuję Poznań, bo mam porównywalne ceny, a nie robię dodatkowych problemów. Mit o "taniości" usług w Koziej Wólce jest coraz mniej aktualny. Oczywiście, są tacy, którzy robią full service za pińcet i mi to nawet pasuje. Za jakiś czas ich nie będzie, bo nawet nie uzbierają na nowe body jak stare się posypie. Wszystko przeżrą i przepiją ;)

kozidron - Pon 10 Lis, 2014

komor napisał/a:
A twoich? Konkretny Kozidron też nikogo nie interesuje



Ja mam Tobie dowodzić że "sporo osób twierdzi" to żaden argument, dobre :mrgreen:

\

edit.

komor napisał/a:
Gdzie jest mowa o jednym zawodzie? Bo napisałeś bardzo ogólnie


cały post jest o jednym zawodzie. Poza tym pisząc, że mogę mówić tylko o jednym i tylko z jednej perspektywy, jesteś zdziwiony o jakim zawodzie mowa na forum prawie fotograficznym :P ?

komor - Pon 10 Lis, 2014

nienietaktak napisał/a:
Mit o "taniości" usług w Koziej Wólce jest coraz mniej aktualny.

Ale nienietaktak, ja nigdzie nie napisałem o taniości usług w K.W. Wręcz przeciwnie, to co widzę w innych branżach, a o foto słyszę od ludzi, to właśnie wręcz przeciwnie. W terenie kasy jest sporo, a konkurencja mniejsza. Oczywiście zjawisko, o którym piszesz (tu z Poznania, a w Poznaniu stąd) to inna kwestia. Ja po raz kolejny powtórzę – doświadczenia mogą być różne i pisanie jedynie słusznej prawdy na podstawie swojej pracy jest bez sensu. W mojej branży, poza klientami zagranicznymi, to najlepiej kiedyś płaciły właśnie firmy z terenu. Ci najwięksi, z Wawy i dużych miast bardziej liczyli kasę, bo też i wybór oferentów mieli większy.
Zmiany na rynkach pracy są spore, od lat coraz szybsze. Trudno nadążyć, co jest nowym trendem, a co już faktem dokonanym. Co do oceny tego, jak na rynek wpływają tańsi amatorzy, to jak zwykle obowiązuje zasada Kalego. Ci, którzy sobie z tym radzą, piszą jak Ty, że za jakiś czas tych tanich nie będzie. Ci, co potracili swoje miejsca pracy lub mają uszczuplone dochody, mają nieco inne zdanie. Przy czym chyba nie zawsze umiejętności (lub tylko one) decydują o tym, do której kategorii się ostatecznie wpadnie.

kozidron - Pon 10 Lis, 2014

komor napisał/a:
Przy czym chyba nie zawsze umiejętności (lub tylko one) decydują o tym, do której kategorii się ostatecznie wpadnie.


trzeba mieć wyjątkowego pecha, żeby było inaczej albo trudny charakter.

komor napisał/a:
doświadczenia mogą być różne i pisanie jedynie słusznej prawdy na podstawie swojej pracy jest bez sensu.


lepiej jak ktoś piszę na podstawie swoich doświadczeń niż na podstawie "sporo osób tak twierdzi". Jest to bardziej merytoryczne i miarodajne. Zreszta co innego napisać coś subiektywnie na podstawie własnych doświadczeń, co innego upierać się na podstawie takiego argumentu: "sporo osób twierdzi" że coś jest pewnikiem.


Przypomina to troche doradzanie sprzętu którego się nie miało w rękach.

nienietaktak - Pon 10 Lis, 2014

komor napisał/a:
W terenie kasy jest sporo, a konkurencja mniejsza.

Wracamy do punktu wyjścia. W terenie konkurencja jest większa, bo na 1000 mieszkańców przypada więcej fotografów, pasjonatów i Ziutków. Z twierdzeniem, że kasy sporo też można dyskutować. Akurat mieszkam w okolicy, gdzie pojęcie "bezrobocie" nie istnieje, ale to nie znaczy, że wszystkich na wszystko stać.
komor napisał/a:
pisanie jedynie słusznej prawdy na podstawie swojej pracy jest bez sensu

Dlaczego? Pomijam "jedynie słusznej", bo nigdzie nie pisałem o tym, że moja prawda jest bardziej mojsza. Na czym mam sie opierać, jak nie na swoich doświadczeniach ze zdobywania rynku? Można na badaniach, ale chyba nikt takich nie robił.
komor napisał/a:
Ci, którzy sobie z tym radzą, piszą jak Ty, że za jakiś czas tych tanich nie będzie.

Będą. Pisałem o tym, że nie będzie tych, którzy są w tej chwili, ale przyjdą następni.
komor napisał/a:
Ci, co potracili swoje miejsca pracy lub mają uszczuplone dochody, mają nieco inne zdanie. Przy czym chyba nie zawsze umiejętności (lub tylko one) decydują o tym, do której kategorii się ostatecznie wpadnie.

Najprawdopodobniej zaspali, osiedli na laurach, przestali inwestować w siebie i sprzęt, albo stało sie coś jeszcze.
Umiejętności nie są dane raz na zawsze. To, co wystarczyło kilka lat temu, dzisiaj jest niewystarczające. Poza umiejętnościami, doświadczeniem i sprzętem pomijamy bardzo ważną sprawę - opinię klientów przekazywaną "pocztą pantoflową". Wiem, brzmi to prymitywnie, ale jest bardzo skuteczne.

dcs - Wto 11 Lis, 2014

Cytat:
wszystko zostało już sfotografowane

https://www.youtube.com/w...d&v=8ftDjebw8aA

http://www.dictionaryofob...80288/vemodalen

[ Dodano: Wto 11 Lis, 2014 01:19 ]
i coś dla relaksu http://vimeo.com/111351201

[ Dodano: Wto 11 Lis, 2014 01:35 ]

https://www.facebook.com/BeingSatan?fref=photo
https://www.facebook.com/...elevant_count=1

maziek - Wto 11 Lis, 2014

nienietaktak napisał/a:
maziek napisał/a:
Jeśli chodzi o gazety to jedyną rzeczą, której się nie da zastąpić jest "be there".

To jest rzecz, którą najłatwiej można zastąpić. Zawężanie fotografii do tego stopnia przekłamuje rzeczywistość. Są dziedziny, gdzie żaden amator nie zostanie dopuszczony na odległość mniejszą niż pół kilometra.
Jak zastąpić "be there" jak Cię "tam" akurat nie ma :) ? To jest własnie niezastępowalne. Po ulicach chodzi miliard fotografów - nie ma możliwości, żeby w tym sektorze utrzymać zatrudnienie. Wystarczy przejrzeć gazety lub te co je już prawie wymarły - portale. Zgoda, zostaną spotkania na szczycie i inne takie - ale to jest tylko ułamek.

Fotografia przedmiotowa, do katalogów itp? Zdaje mi się, że czytałem, że Ikea już ma czy ma mieć katalog elektroniczny (CAD i rendery) bo taniej. I tak mają cady wszystkiego co robią. Śrubki i wiertła jeszcze łatwiej tak opędzić. Pewno, że jakiś procent w tym segmencie zostanie (moda?) - tylko jaki? 10%? 20%? Kwestia czy to jest wymieranie, czy tylko "tylu ludzi nie było potrzebnych" to jest Twoja subiektywna ocena (możesz nawet uważać, że to rozwój poprzez pójście w jakość), ale obiektywnie liczba zatrudnionych spada. Czyli obiektywnie znaleźć zatrudnienie jest trudniej. W każdych warunkach są jednostki, które lepiej sobie radzą ale statystycznie jest jak jest.

Cytat:
Co do ekspansji Chin - nie przesadzajmy.Patek Philippe na razie nie zmienia właściciela ;)
A jak zmieni to dopiero uznasz, że coś się dzieje ;) ?[/quote]A ile ten Patek zegarków rocznie sprzedaje ;) , że uważasz, że to języczek u wagi?
kozidron - Wto 11 Lis, 2014

nienietaktak napisał/a:
Dlaczego? Pomijam "jedynie słusznej", bo nigdzie nie pisałem o tym, że moja prawda jest bardziej mojsza. Na czym mam sie opierać, jak nie na swoich doświadczeniach ze zdobywania rynku? Można na badaniach, ale chyba nikt takich nie robił.


to chyba był zwykły spadek formy. Do tego samego piłem, jeżeli miałbym pisać na podstawie "sporo osób twierdzi" to wolałbym wcale.

nienietaktak napisał/a:
Poza umiejętnościami, doświadczeniem i sprzętem pomijamy bardzo ważną sprawę - opinię klientów przekazywaną "pocztą pantoflową". Wiem, brzmi to prymitywnie, ale jest bardzo skuteczne.


właśnie nie, jest to jedno z sensowniejszych zdań w tym watku. Klient zadowolony powtórzy swoją opinie raz może dwa, niezadowolony pięć do dziesięciu razy. Przy pracy dla dużego klienta, kiedy się zaczyna ważne jest staranne i sumienne wykonywanie nawet najprostszych zleceń. Nie chce zeby to zabrzmiało jak nowo mowa Komora, bo oczywiście też mi się zdarzało zrobić cos nie po myśli klienta.

maziek napisał/a:
Fotografia przedmiotowa, do katalogów itp? Zdaje mi się, że czytałem, że Ikea już ma czy ma mieć katalog elektroniczny (CAD i rendery) bo taniej. I tak mają cady wszystkiego co robią. Śrubki i wiertła jeszcze łatwiej tak opędzić. Pewno, że jakiś procent w tym segmencie zostanie (moda?) - tylko jaki? 10%? 20%? Kwestia czy to jest wymieranie, czy tylko "tylu ludzi nie było potrzebnych" to jest Twoja subiektywna ocena (możesz nawet uważać, że to rozwój poprzez pójście w jakość), ale obiektywnie liczba zatrudnionych spada. Czyli obiektywnie znaleźć zatrudnienie jest trudniej. W każdych warunkach są jednostki, które lepiej sobie radzą ale statystycznie jest jak jest.


maziek to, że zmieniły się nośniki nie oznacza, że nie ma popytu na produkt.
Pamietam jak wyglądała fotografia przed czasami cyfrowymi, to dopiero był zamkniety rynek(pomijam już ustrój) wtedy w swoim mieście mogłem policzyć fotografów oraz drobne zakłady. Teraz to jest jakiś mega bum. Mówie tylko o tych którzy z tego zyją i to na całkiem przyzwoitej stopie.
Fotografować trzeba wszystko, bo się nie sprzeda, kazdy produkt musi być obskoczony, każda usługa, pracy jest masa. Oczywiście za różne pieniądze i oczywiście dochodzi do patologii o których tu wcześniej pisaliśmy jak w każdym zawodzie.

Zmiana nośników, nie oznacza śmierci zawodu ani nawet zepchnięcia go do niszy przez fotografię amatorską. Mi nie przeszkadza cała masa fotografów amatorów, którzy rzekomo psują rynek, przynajmniej dla mnie konkurują z tymi pseudo profesjonalistami.

nienietaktak - Wto 11 Lis, 2014

maziek napisał/a:
Jak zastąpić "be there" jak Cię "tam" akurat nie ma ? To jest własnie niezastępowalne. Po ulicach chodzi miliard fotografów - nie ma możliwości, żeby w tym sektorze utrzymać zatrudnienie.

Sugerujesz, że kilka lat temu redakcje zatrudniały po kilka tysięcy fotografów, żeby być zawsze i wszędzie? Zawsze korzystały z materiałów niezależnych, bo to najszybsza droga do uzyskania informacji w formie fotografii.
kozidron napisał/a:
Przy pracy dla dużego klienta, kiedy się zaczyna ważne jest staranne i sumienne wykonywanie nawet najprostszych zleceń.

Ale to jest oczywista oczywistość. Możesz próbować przekonać klienta, że masz doświadczenie i zrobisz to dobrze po swojemu, ale jak się uprze i ma wizje, to nic nie poradzisz. Zaciska się zęby i do roboty.
kozidron napisał/a:
Klient zadowolony powtórzy swoją opinie raz może dwa, niezadowolony pięć do dziesięciu razy.

To też prawda, ale te dwa razy mogą być cenniejsze od złota ;)

komor - Wto 11 Lis, 2014

nienietaktak napisał/a:
Dlaczego? Pomijam "jedynie słusznej", bo nigdzie nie pisałem o tym, że moja prawda jest bardziej mojsza.

Drogi, NNTT, Ciebie w tym wątku absolutnie nie oskarżam o to, że piszesz najswojszą prawdę jako jedynie słuszną. Z zainteresowaniem czytam Twoje opinie, nawet jak częściowo się z nimi nie zgadzam. Choć akurat w pierwszym akapicie tego postu, do którego się odnoszę, chyba zaprzeczyłeś temu, co pisałeś wcześniej. Ale nieważne, wątek i tak już się wyczerpał, bo skupiamy się teraz na „ja panu nie przerywałem”.

nienietaktak napisał/a:
Poza umiejętnościami, doświadczeniem i sprzętem pomijamy bardzo ważną sprawę - opinię klientów przekazywaną "pocztą pantoflową". Wiem, brzmi to prymitywnie, ale jest bardzo skuteczne.

Z tym się absolutnie zgadzam. Te nieliczne zlecenia foto, które zdarza mi się wykonywać za pieniądze, wszystkie co do jednego pochodzą z opinii przekazywanej przez znajomych do znajomych. Tak to u nas działa i w sumie nie ma w tym nic złego – tak jak my na forum pytamy się znane nam osoby, co warto kupić, tak ludzie po agencjach, producentach, ślubni młodzi itd., wszyscy oni pytają się swoich znajomych o to, czy nie polecili by jakiegoś fotografa, krawca, prawnika, tłumacza, itd. Wszyscy znamy to z życia pozafotograficznego.

nienietaktak - Wto 11 Lis, 2014

komor napisał/a:
Drogi, NNTT

Bez przesady. Mam średnie stawki za godzinę pracy ;)
komor napisał/a:
Choć akurat w pierwszym akapicie tego postu, do którego się odnoszę, chyba zaprzeczyłeś temu, co pisałeś wcześniej.

Niekoniecznie.
komor napisał/a:
wątek i tak już się wyczerpał, bo skupiamy się teraz na „ja panu nie przerywałem”.

Z tym się nie zgadzam. Może wpadnie ktoś, kto swoim zdaniem pozamiata, przekopie teren i zasieje na zgliszczach pietruszkę :)

maziek - Wto 11 Lis, 2014

kozidron napisał/a:
maziek to, że zmieniły się nośniki nie oznacza, że nie ma popytu na produkt.
Dla mnie grafik pracujący na renderingach komputerowych modeli to nie fotograf, ale jak szanowny ksiądz uważa ;) ...

nienietaktak napisał/a:
Sugerujesz, że kilka lat temu redakcje zatrudniały po kilka tysięcy fotografów, żeby być zawsze i wszędzie? Zawsze korzystały z materiałów niezależnych...
Tylko kto obecnie tych materiałów dostarcza? Bo rozumiem, że mimo niezdefiniowania przedmiotu dyskusji - zawodowy fotograf to jest osoba głównie utrzymująca się ze sprzedaży swoich fotografii lub umiejętności. Jeśli tak, to odsetek niefotografów dostarczających tych zewnętrznych materiałów rośnie lawinowo co jest prostą konsekwencją faktu, że 10 lat temu aparat przy sobie miał stale co setny obywatel, a teraz może co setny go nie ma.

Także rośnie liczba amatorów, którzy czasem sprzedają swoją robotę, co jest prostą konsekwencją faktu, że obecnie Kowalskiego stać na sprzęt, który niedawno śnił się profesjonaliście po nocach a liczba amatorów wzrasta bo odpadła chemia, a komputer każdy ma.

Krótko mówiąc w wielu segmentach fotografii nakład sprzętu i fatygi na wykonanie typowego zdjęcia w proporcji do zarobków obywateli zmalał niepomiernie. Jest po prostu taniej zrobić zdjęcie i jest więcej źródeł tych zdjęć. Gazety mają na to w ogóle mniej pieniędzy, bo gazety same wymierają. Jak w tych warunkach może się nie kurczyć w tym segmencie rynek dla wyżej zdefiniowanych zawodowych fotografów? Byłby to cud w Canonie Galilejskiej.

kozidron - Wto 11 Lis, 2014

maziek napisał/a:
Dla mnie grafik pracujący na renderingach komputerowych modeli to nie fotograf, ale jak szanowny ksiądz uważa ;) ...


fotografem nie nazwę też faceta który robi film poklatkowy, choć nieustanie wyzwala migawkę.
Zmiana nosników dotyczyła raczej wałkowanego tematu przez Komora, czytaj odejście od prasy papierowej np. w kierunku gazet internetowych, czy prezentacji zdjęć na ekranach ledowych. Mamy obecnie masę serwisów internetowych gdzie prezentuje się zdjęcia i filmy które nawet konkurują z tv i radiem. Media konkurują o naszą uwagę. Odejście od nośników papierowych nie oznacza utraty pracy czy śmierci zawodów, które z powodzeniem odnajdują się poza wszelką produkcją papierową.

Cytat:
Krótko mówiąc w wielu segmentach fotografii nakład sprzętu i fatygi na wykonanie typowego zdjęcia w proporcji do zarobków obywateli zmalał niepomiernie. Jest po prostu taniej zrobić zdjęcie i jest więcej źródeł tych zdjęć. Gazety mają na to w ogóle mniej pieniędzy, bo gazety same wymierają. Jak w tych warunkach może się nie kurczyć w tym segmencie rynek dla wyżej zdefiniowanych zawodowych fotografów? Byłby to cud w Canonie Galilejskiej.


Po pierwsze zawód fotografa nie sprowadza się tylko do pstrykania dla gazet ;)


Żaden cud, maziek przypomnij sobie ilu fotografów było w twojej okolicy 20 lat temu i pewnie można ich było spokojnie policzyć. A teraz wejdź sobie na strone swojego miasta, zajrzyj do zakładki usługi foto (w sumie nie wiem jak to jest w I stolicy PRL-u ale pewnie podobnie jak u mnie) i zerknij ilu jest teraz.
Ci wszyscy ludzie spokojnie się z tego utrzymuja a pracy jest mnóstwo. Wszyscy teraz musza mieć stronę, funpage i konta na odpowiednich portalach, byle jaki restaurator teraz sobie zdaje sprawę, że bez fajnych zdjęć daleko nie zajedzie. Są tak ciężkie czasy że teraz nawet się nie liczy jaką facet prezentuje kuchnie, tylko jaką ma stronę i zdjęcia.
Oczywiście to duży skrót myślowy, na szczęście są jeszcze restauracje w których to szefowie kuchni mają jeszcze coś do powodzenia.
Niestety to dotyka wszystkie marki i usługi. O całej masie sklepów internetowych juz nie wspomnę, o tym ze sprzedaż internetowa w tym roku znowu ma tendencję wzrostową też ;) Co dziwne nasz kraj jest nawet w czołówce w UE. Ktoś te zdjęcia musi robić.

Brałem ostatnio udział w rebrandingu pewnej dużej marki, przy kampanii nie liczyło się doświadczenie, uznanie marki na rynku, jakość produktów, tylko dobra promocja, zdjęcia i ciekawie zaprojektowane opakowania. Szkoda, bo to powinny być rzeczy które klienta powinny nie obchodzić.

maziek - Wto 11 Lis, 2014

kozidron napisał/a:
Żaden cud, maziek przypomnij sobie ilu fotografów było w twojej okolicy 20 lat temu i pewnie można ich było spokojnie policzyć. A teraz wejdź sobie na strone swojego miasta, zajrzyj do zakładki usługi foto (w sumie nie wiem jak to jest w I stolicy PRL-u ale pewnie podobnie jak u mnie) i zerknij ilu jest teraz.
Ale co mają do rzeczy fotografowie od zdjęć do legitymacji? Poza tym 20 czy 25 lat temu nie było fotografów od rozmaitych spraw jak moda czy reklama i tak dalej bo nie było w postpeerelowskim świecie jeszcze takich potrzeb, albo dopiero się rodziły, a na pewno niemożliwe było zaspakajanie tych potrzeb obywatelską przedsiębiorczością, chyba że bez szyldu. To jest lokalna fluktuacja spowodowana usunięciem sztucznych barier, że w naszym zaścianku akurat jakieś 20 lat temu z nagła wzrosło. Jest też możliwe, że przez pewien czas, jeśli nasze zarobki realnie będą rosły, w pewnych segmentach będzie w Polsce i Rumunii przyrost. Przy czym ja akurat pamiętam, że 20 lat temu padło kilka punktów - tych, które nie sprowadziły labów. Potem nastąpiła dalsza kanibalizacja między tymi, którzy te laby już mieli. Ale jak mówię - to trochę nie w temacie, bo nie jestem pewien, czy operator labu to "fotograf zawodowy".
kozidron - Wto 11 Lis, 2014

maziek napisał/a:
Ale co mają do rzeczy fotografowie od zdjęć do legitymacji?


jeżeli tak zapamiętałeś tamten okres, to nie poradzę. Naprawdę nie zetknałeś się nawet z fotografia ślubną w tamtym okresie?


maziek napisał/a:
Poza tym 20 czy 25 lat temu nie było fotografów od rozmaitych spraw jak moda czy reklama i tak dalej bo nie było w postpeerelowskim świecie jeszcze takich potrzeb, albo dopiero się rodziły, a na pewno niemożliwe było zaspakajanie tych potrzeb obywatelską przedsiębiorczością, chyba że bez szyldu.


maziek, 20 lat temu był rok 94, nie 74. Maziek moja pierwsza praca wakacyjna była u plastyka przy robieniu szyldów, co zresztą niestety skończyło się tym, że dalej pracuje w reklamie wizualnej ale troszkę się pozmieniało od tamtych czasów ;)
Ty chyba dekady pomyliłeś ;)

maziek napisał/a:
Jest też możliwe, że przez pewien czas, jeśli nasze zarobki realnie będą rosły, w pewnych segmentach będzie w Polsce i Rumunii przyrost. Przy czym ja akurat pamiętam, że 20 lat temu padło kilka punktów - tych, które nie sprowadziły labów. Potem nastąpiła dalsza kanibalizacja między tymi, którzy te laby już mieli. Ale jak mówię - to trochę nie w temacie, bo nie jestem pewien, czy operator labu to "fotograf zawodowy".


a ja myslałem, że rozmawiamy o tym, że zawód fotografa umiera a ty wyjeżdżasz ze śmiercią mały labowych punktów. No to już zgłupiałem.

maziek - Wto 11 Lis, 2014

Kozidron zgłupiałeś, bo usiłujesz oprzeć dyskusję przyszłości zawodu fotografa na swoim doświadczeniu, że szyldy malowałeś (co zdeterminowało Twoje życie). Rozumiem, że musiało to być w takim razie mocne doświadczenie - ale jednak jednostkowe.

Po drugie czy rozumiesz, co czytasz - bo o labach sam napisałem że to nie w temacie, podałem to tylko jako ilustrację wyciągania błędnych wniosków o ogóle na podstawie osobiście zaobserwowanego szczegółu (innymi słowy - Ty zacząłeś). Znalazłeś 10 złotych i wyciągasz wniosek, że w Polsce pieniądze leżą na ulicy.

Po trzecie 20 lat temu był właśnie postpeerel bo w 74 to był głęboki PRL, środek Gierka konkretnie. Chodziłem wtedy już do II-iej klasy to co nieco pamiętam.

Zakładałem zaś działalność gospodarczą w 92 to wiem co mówię i pamiętam dużo więcej. Chcesz się kłócić o 5 lat w te czy wewte to ja wysiadam, bo to nie ma znaczenia. Balcerowicz zaczął reformy w 1989 roku.

Po czwarte ja podałem liczby. Chcesz dyskutować, to dyskutuj o liczbach. Podaj inne, ja się szczególnie nie wysilałem, wziąłem pierwszy obrazek z brzegu wypluty przez Google podrażnionego stringiem "photographer employment year". Będą inne dane będzie rozmowa - moje wskazują, że w gazetach w USA zatrudnienie fotografów w ciągu dekady spadło o blisko połowę. Jeśli te liczby są prawdziwe to jest to fakt.

kozidron - Wto 11 Lis, 2014

maziek napisał/a:
kozidron zgłupiałeś, bo usiłujesz oprzeć dyskusję przyszłości zawodu fotografa na swoim doświadczeniu, że szyldy malowałeś (co zdeterminowało Twoje życie). Rozumiem, że musiało to być w takim razie mocne doświadczenie - ale jednak jednostkowe.




raczej nie, przecież dopiero o tym wspomniałem i pewnie w ogóle nie przyszłoby mi do głowy gdyby nie fakt iz próbujesz wsadzić lata 90te do 70tych

maziek napisał/a:
Po drugie czy rozumiesz, co czytasz - bo o labach sam napisałem że to nie w temacie, podałem to tylko jako ilustrację wyciągania błędnych wniosków o ogóle na podstawie osobiście zaobserwowanego szczegółu (innymi słowy - Ty zacząłeś). Znalazłeś 10 złotych i wyciągasz wniosek, że w Polsce pieniądze leżą na ulicy.


no właśnie dlatego ci na spokojnie napisałem, że chyba nie o tym mowa

maziek czy ty rozwadniasz temat? Twoim zdaniem ten zawód umiera?

maziek napisał/a:
Po czwarte ja podałem liczby


tak zdecydowanie 20 lat temu to rok 94

maziek napisał/a:
Zakładałem zaś działalność gospodarczą w 92 to wiem co mówię i pamiętam dużo więcej. Chcesz się kłócić o 5 lat w te czy wewte to ja wysiadam, bo to nie ma znaczenia.


ma i to ogromne, te 5 lat przemian to sporo, chociaż twoje stwierdzenie o działalności na dziko to juz inna para kaloszy

maziek - Wto 11 Lis, 2014

Kozidron - dedykuję Ci piosenkę. Podam też liczbę - 1978 :) . Późny Gierek.
kozidron - Wto 11 Lis, 2014

maziek napisał/a:
Kozidron - dedykuję Ci piosenkę. Podam też liczbę - 1978 :) . Późny Gierek.


dzięki :twisted: za każdy uśmiech twój i za wszystko to co wiesz ;) mój kolorowy świat weź ;)

dcs - Wto 11 Lis, 2014

Od teraz będziecie najlepszymi forumowymi kolegejami! :razz:
kozidron - Wto 11 Lis, 2014

dcs napisał/a:
Od teraz będziecie najlepszymi forumowymi kolegejami! :razz:


rozmarzyłeś się ? ;)

maziek - Wto 11 Lis, 2014

Ale przecież ja się kozidronem koleguję od narodzenia. Ma wiele wad (te rogi cholera, gały wyłupiaste, nos mokry...) - ale plusy dodatnie przeważają nad ujemnymi.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group