|
forum.optyczne.pl
|
 |
Cyfrowe kompakty - Sony DSC HX 400 V - Pierwsze wrażenia.
Madrian - Sob 22 Sie, 2015 Temat postu: Sony DSC HX 400 V - Pierwsze wrażenia. Niedawno wybrałem ten kompakt, jako zastępca poprzedniego - Casio EX-FH 20.
Nie było wcześniej okazji dobrze go przetestować, ale właśnie zgrywają się zdjęcia z Radomia.
Może się trafi z jedno chociaż warte pokazania.
Kompakt niestety oferuje wyłącznie tryb zapisu JPG. Co niestety rozczaruje wszystkim miłośników cyfrowej "ciemni".
Wrażenie z użytkowania? Lekko rozczarowujące, po poprzedniku. Jakość wykonania jest odczuwalnie gorsza. Po wzięciu w rękę obudowa sprawia wrażenie jakby się miała rozejść. Plastik się ugina i lekko trzeszczy. Dodatkowo ma się wrażenie jakby coś latało w środku, przy ruszaniu aparatem. Podejrzewam, że tubusy obiektywu nie są dobrze spasowane.
Na tubusie wysuwanym, bardzo szybko osadza się kurz. Co może sugerować, że w przyszłości cześć tego kurzu znajdzie się jednak w środku. I to mimo czyszczenia.
Obiektyw przed wyjazdem wyposażyłem w filtr UV Hoya 55 mm, za niesamowite 20 zł, z popularnego sklepu sieciowego. Różnicy w zdjęciach robionych z i bez niego, prawie nie było. A ponieważ to jedyny obiektyw tego aparatu do końca jego życia, to niech sobie będzie.
Kompletnie nie opłaca się używać zoomu cyfrowego. Jakość wykonanych tak zdjęć jest paskudna. Tak więc, pozostaje nam zoom optyczny 50x.
W fotografii lotniczej, użycie tego powiększenia i tak jest problematyczne. Bardzo trudno złapać z ręki, przy tym powiększeniu, szybki i ruchomy obiekt. Niby coś łapie, ale bardzo łatwo obiekt wypada z kadru, co psuje mnóstwo zdjęć. Dodatkowo tak duży zoom kusi łapaniem dalekich obiektów, co na pokazach lotniczych nie zawsze się sprawdza. Słaby wiatr sprawił, że rozgrzane powietrze i spaliny wisiały w powietrzu i większość dalszych zdjęć do niczego się nie nadaje z powodu ruchów powietrza.
Dość denerwująca wada programowa. Po zrobieniu zdjęcia, aparat przechodzi w tryb podglądu - niby poprzednik też to robił, ale na pół sekundy. Sony niestety czeka aż do powtórnego naciśnięcia spustu migawki. Co denerwuje, przeszkadza i wprowadza w błąd, a palec na jedno zdjęcie musi zrobić aż trzy ruchy - Złapać ostrość, zrobić zdjęcie, wrócić z trybu podglądu. Niby się człowiek z czasem przyzwyczaja, ale jednak wada jest.
Automat skacze z ustawieniami. Co chwilę skacze np. z trybu scenerii na sportowy, a za chwilę portretowy itd. Backlight raz się włącza, raz wyłącza. Denerwujące.
Autofokus ma humory. W połączeniu z dość marną jakością celownika, który IMHO jest wyraźnie gorszy niż w poprzedniku, nie zawsze pozwala wychwycić błędy w zdjęciu, szczególnie przy szybszym foceniu. Zaś użycie ekranu, nie zawsze jest wygodne i pozwala precyzyjnie prowadzić obiekt. Przez powyższe cechy, ogromna ilość ujęć, niby przyzwoitych - pójdzie do kosza z powodu braku ostrości.
Za to zadowolony jestem z zasilania. Dzień przed, doszły dwie baterie. Chińskie zamienniki co prawda, ale za 1/4 ceny oryginalnych. Jeden wystarczył mi na połowę pokazów, przy dość ostrej pracy zoomem, trzymaniem włączonego aparatu itd. W tym samym czasie poszły by w poprzedniku co najmniej 2-3 komplety baterii alkalicznych 4 x AA. Oryginał wystarczył już do końca pokazów i nawet jeszcze po.
Jest trochę więcej powodów do narzekania, ale poczekam z tym aż się oswoję na dobre z aparatem i będę wiedział co naprawdę jest błędem.
Na razie kilka fotek. Niestety z powodu ograniczeń hostingu, przeskalowane na 1600x1200.
1 - Zwycięzca konkursu Mister Foto wystawy statycznej.
2 - Próba Zoom - "Antoś" w trakcie pozbywania się balastu.
3 - Jak dorosnę będę Boeingiem...
4 - Efekt włączenia zoomu cyfrowego... BŁEeeeee....
5 - Mały akcent patriotyczny.
Sami możecie ocenić jak to wychodzi. Po prostu "małpka" z wielką lufą i tyle.
Może nie jestem totalnie zawiedziony, ale też nie do końca zadowolony. Raczej nieco rozczarowany.
|
|