|
forum.optyczne.pl
|
 |
Pomagamy w wyborze cyfrowego aparatu kompaktowego - hybryda z manualnym zoom i zasilana AA?
semaforek - Sob 19 Lis, 2016 Temat postu: hybryda z manualnym zoom i zasilana AA? Szukam jakiegoś aparatu który musi obowiązkowo spełniać 2 kryteria:
1. posiada manulany zoom (w sensie sterowany ręką mechanicznie) o powiększeniu co najmniej 25x, odpadają wszelkie silniczki bo niepotrzebnie zużywają prąd i mają dłuższy czas reakcji poza tym im prostsze urządzenie tym trudniej zepsuć
2. zasilanie akumulatorkami AA, jak by już nic nie było to ewentualnie coś gdzie ładowanie odbywa się w aparacie tzn. że w podróż wystarczy kabelek zabrać i podłączyć aparat do gniazdka
Obecnie używam Fuji HS20 i jestem z niego bardzo zadowolonym, poza tym że jego żywot już dobiega końca. Zasilanie bateriami AA jest bardzo praktyczne, używam akumulatorków eneloop, a jak zapomnę naładować to mogę w dowolnym sklepie się poratować bateriami.
Pomóżcie proszę, bo nie umiem nic sensownego znaleźć.
Wojmistrz - Sob 19 Lis, 2016
No i poza HS20 już nic nie kupisz, bo żadna firma nie kontynuuje wsparcia dla AA. Z resztą lepiej jest mieć dedykowane ogniwa Li-Ion czy Li-Po, niż paluszki Ni-Mh. Lżejsze, mniejsze, a dobry zamiennik kosztuje grosze w porównaniu z AA. Ja nawet latarki wymieniłem na takie z ogniwami Li-Ion 18650.
semaforek - Sob 19 Lis, 2016
Wyobraź sobie że jesteś w uzbekistanie i akurat rozładował ci się akumulator (już ten zapasowy). Paluszki kupisz gdziekolwiek, a żeby naładować akumulator to zwykle trzeba dźwigać ładowarkę.
ryszardo - Sob 19 Lis, 2016
Takie pytanie: używałeś kiedyś dłużej aparatu z dedykowanym akumulatorem? Najlepiej takim o sporej pojemności.
Pytam, no kiedyś myślałem podobnie do Ciebie. Kupiłem aparat zasilany na paluszki i przez chyba 3 lata brałem go na wszystkie wyjazdy. Ani razu nie zdarzyło mi się używać zwykłych baterii. Kupiłem lustrzankę i mi przeszło. Dużo wygodniej używa się jednego akumulatora zamiast czterech. Stosunku wydajność/rozmiar nawet nie ma co porównywać.
Wojmistrz - Sob 19 Lis, 2016
I to jest w sumie najważniejsze - realna pojemność. Najlepsze baterie pokroju litowych Duracel mają zaledwie 1300mAh, zwyczajne alkaliczne 700mAh. Akumulatorki zamiast 1,5V mają 1,2V za to pojemności docierające do 3000mAh, ale do nich też musisz brać ładowarkę. Kolejny argument, to waga. Akumulatory litowe wygrywają tym, że na każdy gram można wpakować o wiele więcej prądu.
semaforek - Wto 22 Lis, 2016
Chyba macie rację. Czy wiecie może, które aparaty mają ładowarkę wbudowaną tzn. że ładuje się akumulator poprzez podłączenie aparatu do prądu (jak telefon) ?
ryszardo - Sro 23 Lis, 2016
semaforek napisał/a: | Chyba macie rację. Czy wiecie może, które aparaty mają ładowarkę wbudowaną tzn. że ładuje się akumulator poprzez podłączenie aparatu do prądu (jak telefon) ? |
Na pewno coś takiego było. Wydaje mi się, że produkcji Sony. Modelu ani ceny nie pamiętam. Niestety przeważnie wygląda to tak, że jak jest ładowanie po USB, to nie ma ładowarki zewnętrznej i nie ma jak naładować zapasowego akumulatora.
T.B. - Sro 23 Lis, 2016
Tak ma na przykład Olympus SH-60 i wielce prawdopodobne, że inne kompakty Olympusa też. Ale to wcale nie jest wygodne. Od razu dokupiłem normalną ładowarkę. Pomijając sprawę zapasowego akumulatora - wolne gniazdka znajdują się czasem w dziwnych miejscach, np. przy podłodze za łóżkiem i trochę szkoda rzucić tam aparat.
WueN - Sro 23 Lis, 2016
Dla mnie ładowanie baterii w aparacie to genialne rozwiązanie - możliwość ładowania takiego XZ-10 z powerbanku czy z panelu solarnego to rewelacja. Ładowarkę sieciową też warto mieć, nie są to jakieś wielkie pieniądze (za ładowarkę i dwie dodatkowe baterie dałem chyba 12 dolarów).
Preskaler - Pią 25 Lis, 2016
Tez miałem takie wyobrażenia o zasilamiu AA w aparacie cyfrowym i kupiłem sobie taki. Były z nim same kłopoty. Pierwszy raz na ważnej imprezie padły mi baterie przed chwilą kupione w kiosku. Zrobiłem może z 5 fot i klapa. Kupiłem więc akumulatorki (3 komplety). Na nich robiło się lepiej ale 3 x 4 - 12! Ciągle się plątały i zwykle jeden gdzies się lubiał zawieruszyć. Potem kupiłem lustrzankę i od razu drugi akumulator. Nie ma teraz kłopotu z żadną imprezą bo przed wyjściem ładuję oba i jeśli nawet jeden się rozładuje po tych 700 - 800 zdjęciach to natychmiast podmieniam go na świeży a ten rozładowany ładuję. Ładsowarka to niewielki i ciężar i objętość w stosunku do obiektywów, lampy błyskowej i innych, koniecznych akcesoriów. Jeśli ktoś zamierza bywać w miejscach z daleka od gniazdka to może samochodowa ładowarka lub jakaś słoneczna? Wiem na pewno, że już nigdy w życiu nie popełnił bym tego błedu z zasilaniem na baterie AA bo to jest masakra.
|
|