|
forum.optyczne.pl
|
 |
Warsztat foto, literatura, teoria, art - Magnetyzm chemii (+ 2 sample :D )
palindrom - Sob 24 Maj, 2008 Temat postu: Magnetyzm chemii (+ 2 sample :D ) Jestem ciekaw, czy ktoś jeszcze dotyka od czasu do czasu Koreks i Krokusa. Poniekąd to jest forum traktujące m.in. o fotografii (jeżeli nie przede wszystkim) a trzeba wiedzieć że bezduszne cyfry nigdy nie zepchną w zapomnienie kliszy, tak jak kompakty nie zabiły winyli (moda właśnie wraca ).
Dwa lata temu poświęciłem trochę czasu, żeby posiedzieć w ciemni. Wybrałem wykład + ćwiczenia z fotografii
Doszło do fotografii reprodukcyjnej, więc korzystając z okazji postanowiłem użyć wiedzy wyniesionej z wykładu.
Do celów reprodukcji (i późniejszej niezapowiedzianej obróbki) użyłem zdjęcia zatytułowanego Kotaa
(Zenit 11, Helios 44M-4 58mm, f/2 (chyba) + średni dystans, negatyw Fuji 200)
Na zdjęciu były kot mojej dziewczyny... Ehm... Nie przestał być kotem, ale oddaliśmy sierściucha Jej rodzicom
POWIĘKSZ
Do reprodukcji używaliśmy 2 lamp po 500W każda, ustawionych pod kątami ok. 60° z obu stron zdjęcia na czarnym stoliku (redukcja odblasków), obiektywu 50mm (klasy Pancolar) i chyba jakiejś Praktiki (z pierścieniami) oraz negatywu Agfa APX 100 (B/W).
Nie mam pojęcia jaki papier był w użyciu - nie miał opisów. Mogę się tylko domyślać
POWIĘKSZ
Potraktowałem Krokusem dwa dodatkowe arkusze, żeby spróbować dwóch rzeczy.
Na pierwszy ogień poszła sephia. Zmianę odcienia strątu srebrowego zrobiłem zwyczajnie kąpielą tonującą. W ogólności działa to tak:
4Ag + R'-N=N-R" + 4H^+ → 4Ag^+ + R-NH_2 + R"-NH_2
^ → indeks górny, _ → indeks dolny
po prawej stronie reakcji mamy bezbarwne składniki. Z tym reaguje kąpiel tonująca i w tych miejscach powstają barwniki, jakie sobie tylko chcemy. W miejscach niezaświetlonych oczywiście srebra nie ma.
POWIĘKSZ
Nie mogłem nie spróbować zrobić najprostszego do uzyskania efektu - pseudosolaryzacji (Zjawisko Sabattiera).
Działa to tak:
Normalnie naświetlamy pozytyw. Stajemy nad wanienką z wywoływaczem z odbitką i niewielką latarką (inne rzeczy w ciemni szczelnie pochowane!). Wywołujemy zdjęcie aż pojawi się część najbardziej zaświetlonych szczegółów. Nie może pokazać się za dużo, bo będzie po sprawie. Szybko zatrzymujemy wywoływanie i świecimy równomiernie na nie do końca wywołane zdjęcie. Obszary nie zaświetlone poprzednio mają jeszcze halogenki srebra, gdyż te są wypłukiwane dopiero w utrwalaczu. Wywołujemy dalej. W ten sposób mamy nałożenie pozytywu i nowego negatywu. W miejscach złączenia obszarów pozostają jasne linie (Eberharda). Dziecinnie prosta metoda, a daje taki efekt:
POWIĘKSZ
Niby to samo zdjęcie, a jak różny obraz emocjonalny. W dodatku bez Photoshopa - sama chemia
Te obrazki (i wiele wiele innych) sprawiają, że kiedyś najprawdopodobniej będę chciał zrobić sobie małą ciemnię. Choćby 2x1
A czy Wy czasem się bawicie "historią"?
mavierk - Sob 24 Maj, 2008
Dzięki Ci stary, dzięki temu znacznie łatwiej wytłumaczy mi się innym sens używania RAWa
Ja nie jestem w stanie bawić się chemią - nie mam analoga (ciągle jeszcze czekam na swojego ) ani ochoty na takie zabawy - chociaż niby mam ku temu możliwości (jestem na chemii i koreksów nie musiałbym kupować )
kmarekk - Sro 29 Lip, 2009
Pomimo intensywnego rozwoju fotografi cyfrowej niektórzy w dalszym ciągu sięgają po aparat analogowy i negatywy czarno białe. Zdjęcia w ten sposób uzyskane - bardziej cieszą i więcej uczą.
tupisac - Sro 29 Lip, 2009
Ja mam wciąż styczność z chemią... Kiedyś do naświetlania folii a teraz płyt . Tutaj nadal rządzi kodak
Nie wiem czy z fotką będzie jak z winylem. Winyl uratowali "profesjonaliści" którzy gonili jakość (albo wygodę mixowania i skreczowania, nie wiem już w sumie) i stworzyli całkiem fajny ryneczek na który opłaca się wejść poważnym firmom. W sumie nawet nie stworzyli tylko się dokleili do innych melomanów i audiofili, którzy już swoją niszę z lampami i innymi kablami dawno mieli.
A fotka? Niestety analog nie jest już synonimem wyższej jakości czy wygody. Profesjonaliści odczekali na dedykowane rozwiązania i się hurtem przesiedli. Kilka miesięcy temu zamknięto produkcję kodachroma i zgaszono światło. Zostali sami artyści-puryści i siwe głowy.
Nie przeczę, chemia ma swój urok i na pewno znajdzie się paru zapaleńców. Również w celach akademickich jak znalazł, tak jak w składzie komputerowym warto znać historię ołowianej czcionki. Ale nie sądzę, że spotkam w najbliższym czasie studio które się będzie chwaliło na szyldzie: "korzystamy z technik analogowych w celu uzyskania najwyższej jakości"
BTW, teraz jak sobie myślę to i tak winyl jest etapem końcowym tak jak odbitka. Przedtem i tak sygnał jest digitalizowany i obrabiany
P.S. Palindrom, a jak się robiło analogowo zwykłą solaryzację?
Arek - Sro 29 Lip, 2009
Uroku godzin spędzonych w ciemni przy słabej czerwonej lampce nikt mi już nie odbierze. Magii robienia wywoływaczy, doczulania, kręcenia szpulką w koreksie, niecierpliwości i czekania na ostateczny wynik też.
krisv740 - Sro 29 Lip, 2009
tupisac,
technik solaryzacji (o ile dobrze pamietam) było kilka/różne sposoby uzyskania.
jedną z najbardziej "uważanych" było obfite naświetlenie , rozpoczęcie wywoływania , a nastepnie ponowne naświetlenie całej klatki negatywu jasnym światłem.
nigdy nie próbowałem (o ile dobrze pamiętam) metody solaryzacji negatywowej. zazwyczaj bawiłem się w pseudosolaryzację jak palindrom.
to stare czasy i juz naprawdę dobrze nie pamiętam jak robiło sie "prawdziwą" solaryzację....
musiałbym wyciągnąć stare roczniki Fotografii , aby ze 100% pewnością stwierdzić poprawność moich wspomnień..
Groni - Sro 29 Lip, 2009
Kwestia zabawy z historią...i ja sie podczepie pod zdanie : zostali sami artyści-puryści i siwe głowy.
Tak samo jak konie na łąkach obok szumiących autostrad.
Konie jak sądze przetrwają mimo wszystko, fotografia analogowa z racji popytu amatorskiego zbliżającego się do zera nie.
ophiuchus - Nie 02 Sie, 2009
A ja mam cichą nadzieję, że jednak się utrzyma nie ma to jak porządnie naświetlony slajd...
hijax_pl - Sob 15 Sie, 2009
A ja nadal pstrykam slajdy (Velvia)... I choć stosunek fot analogowych do cyfrowych u mnie jest jak 1 do 1000 to nie mam zamiaru pozbyć się analogowców
offca11 - Nie 23 Sie, 2009
Analog jeszcze sie "odrodzi". Sam znalazlem u dzidkow na strychu starego lubitela66, powiekszalnik, koreks i caly podstawowy asortyment do ciemni. Zostal tam po moim wujku który ponad 20lat temu wyemigrowal do USA. Zrobiłem tym lubitelem dopiero jeden film (ilford 120, 12 zdjec miesci sie na filmie), co prawda dwie klatki naswietlilem podwojnie bo zapomnialem przesunac film. Swiatlo mierzylem swoim canonem i dopiero wszystko ustawialem na lubitelku (niestety swiatlomierz gdzies przepadl). Jestem OCZAROWANY!! Analog ma w sobie niesamowita magie, ktorej nie ma cyfra. Teraz rozgladam sie za jakas puszka analogowa do ktorej bede mogl podpiac szkla od cyfry. Odnosnie kodakchrom to i tak juz byla wygasla technika. Chemia byla baaardzo trudno dostepna (w polsce chyba nie do zdobycia), a najblizszy lab ktory jeszcze mogl wywolac kodakchroma byl chyba w londynie.
tupisac - Pon 24 Sie, 2009
Taką samą magię mają farby olejne rozsmarowywane na płótnie albo odlewane czcionki z ołowiu. Pytanie czy cokolwiek z tej magii przechodzi z twórcy i tworzywa w końcowy twór
I tak jak obraz olejny się jakoś broni swoją unikalnością, to ołowiane czcionki poleciały prosto do muzeum.
alsimair - Pon 24 Sie, 2009
tupisac, tak z ciekawości tylko - fotografowałeś kiedyś świadomie analogiem? Nie pytam o pstryki analogową małpką na wakacjach.
offca11 - Pon 24 Sie, 2009
tupisac napisał/a: | Pytanie czy cokolwiek z tej magii przechodzi z twórcy i tworzywa w końcowy twór |
Wielka radosc i satysfakcja. Czesto idac przez miasto z lubitelem ludzie zaczepiaja mnie. Zazwyczaj starsi ludzie (ale tacy na poziomie, nie stare baby z kleparza - bez obrazy ) opowiadaja o swoich doswiadczeniach z fotografia czasami podsowajac fajne pomysly - bardzo mile to jest. Odpowiednie wywolanie i naswietlenie papieru wcale nie jest takie hop siup, a jak wychodzi fajny efekt jest olbrzymia satysfakcja.
tupisac napisał/a: | Taką samą magię mają farby olejne rozsmarowywane na płótnie (...) I tak jak obraz olejny się jakoś broni swoją unikalnością... |
Sory stary ale jak nie masz pojecia na jakiś temat to poprostu sie nie wypowiadaj. Delikatnie mowiac wkurzyles mnie tym zdaniem i zaprezentowales poziom - pseudoznawcy...
garreth - Pon 24 Sie, 2009
offca11 napisał/a: | Zrobiłem tym lubitelem dopiero jeden film (ilford 120, 12 zdjec miesci sie na filmie) |
a który Ilford, jeśli wolno spytać?
jeśli 120 jest dla Ciebie za krótki, to rozejrzyj się za 220, np.
http://www.czarno-biale.p...products_id=484
offca11 napisał/a: | Odnosnie kodakchrom to i tak juz byla wygasla technika. Chemia byla baaardzo trudno dostepna (w polsce chyba nie do zdobycia), a najblizszy lab ktory jeszcze mogl wywolac kodakchroma byl chyba w londynie. |
mały obrazek Kodachrome wywołać można tu:
Laboratoire KODACHROME
Case Postale
Ch-1001 Lausanne
Switzerland
średniaka tutaj:
http://www.dwaynesphoto.c...kodachrome.html
(czyli dopiero "za wielką wodą" )
offca11 - Pon 24 Sie, 2009
garreth napisał/a: |
a który Ilford, jeśli wolno spytać?
|
Dokładnie TEN. A 120 nie jest dla mnie za krótka, robie nim zdjecia tylko wtedy gdy cos jest naprawde warte uchwycenia i na specjalne okazje, chciałem tylko nieswiadomym uświadomic co to za blona Odnośnie FP4 wybrałem go dlatego, iż wyszperałem w sieci, ze dobrze nadaje sie na poczatek przygody z ciemnia, tolerujac bledy fotografa
garreth napisał/a: |
mały obrazek Kodachrome wywołać można tu:
Laboratoire KODACHROME
Case Postale
Ch-1001 Lausanne
Switzerland
średniaka tutaj:
http://www.dwaynesphoto.c...kodachrome.html
(czyli dopiero "za wielką wodą" ) |
Dlatego wyraźnie napisałem chyba, bo moje informacje byly zaslyszane z malo pewnego źródła. Dziekuje za informacje, juz bede wiedzial.
garreth - Pon 24 Sie, 2009
FP4+ to bardzo przyjemny materiał, jest używany zarówno przez tych, co zaczynają przygodę z tradycyjnym B&W, jak również przez tych, co się "sparzyli" na Deltach
zarówno ten negatyw, jak i HP5+ wybaczają dużo jeśli chodzi o błędy w naświetlaniu, przez co są materiałem pewniejszym w sytuacji, gdy nie można przewidzieć, jakie będą warunki oświetleniowe
offca11 - Pon 24 Sie, 2009
garreth milo mi to slyszec. O deltach tez czytalem i sie interesowalem. Nawijanie filmu na koreks byl dla mnie koszmarem, czulem sie tak jak przed matura albo przed egzaminem na prawo jazdy
tupisac - Wto 25 Sie, 2009
alsimair napisał/a: | tupisac, tak z ciekawości tylko - fotografowałeś kiedyś świadomie analogiem? Nie pytam o pstryki analogową małpką na wakacjach. |
A i owszem, nawet sam się w chemii babrałem... W poprzednim stuleciu miałem z fotki zajęcia przez jeden semestr. Kazali nam kupić lustrzanki analogowe, filmy i papier .
Generalnie jakoś niewiele magii zauważyłem. Fajnie było przy pierwszych kilku razach, ale potem... Syf, ciemno, łeb boli, jakieś chemie w każdym rogu i na każdym kroku schiza - a bo to nie zakręciłem filmem porządnie w tej puszce całej, a bo za krótko, a bo za długo, a bo kur*a kolega wszedł jak film nawijałem i milion innych rzeczy.
Nie wspominając o tym, że i filmy i papier były dla mnie wtedy w cholerę drogie i każde pstryknięcie migawki to był taki dźwięk w głowie jak początek kawałka "money" pink floydów. Wykłady były nudne jak flaki z olejem, jakaś matma i wzory, więc byłem na tylko pierwszym i ostatnim (żeby sobie przypomnieć jak profesor wygląda).
Przeleciałem cały semestr na kilkunastu rolkach b&w zapełnionych rdzą i pomnikami z cmentarzy, dostałem zalkę i następnego dnia puściłem zenita za jakieś śmieszne pieniądze bo nie było co do gara włożyć.
Może jakby ta cała zabawa nie była tak cholernie droga to i bym się wkręcił...
W sumie bardzo dobrze się stało że cyfra powstała, bo uwolniła fotkę z klubu dla bogatych. I tak jak każdego było stać na ołówek i blok, to teraz prawie każdego stać na trzaskanie tysięcy fot.
Offca, wyluzuj, żaden ze mnie znawca, ot wypowiadam się bo mam własne zdanie na ten temat a jest to publiczne forum. Dla mnie fota to jeden ze środków wyrazu, dla ciebie to wydawanie pieniążków, babranie się w chemii, aptekarskie mierzenie czasu, ciągła schiza o prawidłowe nastawy i nieświadomość efektu aż do wywołania. I spoko, twoje pieniążki i twój czas. Tyle tylko że niestety średnio widzę twoją wizję odrodzenia analoga, gdzie pojawi się tęcza, a ludzie rzucą swoje cyfrówki na stos. Rzeczywistość jest taka, że analogi spadają pionowo w dół do swojej nowej niszy w której już leżą otworkówki, fotki na liściach, zabawy w fotografowanie płaskim skanerem albo inne animacje non-camera. Równie dobrze można zakładać, że pewnego dnia odrodzą się dorożki jako masowy środek transportu.
garreth - Wto 25 Sie, 2009
tupisac napisał/a: | Dla mnie fota to jeden ze środków wyrazu, dla ciebie to wydawanie pieniążków, babranie się w chemii, aptekarskie mierzenie czasu, ciągła schiza o prawidłowe nastawy i nieświadomość efektu aż do wywołania. |
jakby wszyscy ludzie na Ziemi lubili to samo, to wiesz, jak byłoby nudno?
tylko nie za bardzo zrozumiałem sformułowanie "dla ciebie to wydawanie pieniążków"?
to aparaty cyfrowe, karty pamięci, oprogramowanie do obróbki zdjęć, drukarki foto, itp. itd. są rozdawane za darmo
palindrom - Wto 25 Sie, 2009
Kiedyś wszystko było drogie. Aparaty cyfrowe również i tylko najbogatsi mogli sobie na nie pozwolić.
tupisac,
ja miałem zajęcia z fotografii w tym stuleciu i zupełnie inne odczucia. Zanim poszliśmy do laboratorium wysłuchaliśmy wykładu o historii fotografii od Niepcego do dziś. Poznaliśmy wczesne techniki, w tym dagerotypię, talbotypię, mokry kolodion aż po różne klisze.
Po takim wstępie weszliśmy do ciemni uświadomieni n/t tego co robimy i dlaczego. Może należało jednak chodzić na te wykłady? W każdym razie dla mnie było to przeżycie, gdy wywołałem papier, zrobiłem tonowanie, pseudosolaryzację i wiedziałem jak to się dzieje i dlaczego.
Poza tym piszesz że to była cholernie droga zabawa. Kup Marka III i kilka eLek to pogadamy. Można kupić coś dobrego taniej? Pewnie że można. Ja na przykład kupiłem Prekticę LLC za 50 PLN, ma metalową migawkę o pionowym przebiegu, jest wykonana nieporównywalnie lepiej niż wszystkie lustrzanki do 2000 - 3000 PLN a zdjęcia z niej, z wykorzystaniem kliszy za 20 PLN, nie są gorsze.
Powiem więcej, za 500 PLN mogę wejść w średni format. Zrób to w cyfrze
Cytat: | ciągła schiza o prawidłowe nastawy i nieświadomość efektu aż do wywołania |
Obawiam się że w tym momencie pokazałeś, że jednak o fotografii "klasycznej" nie wiesz za dużo. Gdybyś wiedział że para ekspozycja - wywoływanie może zagwarantować dynamikę tonalną od cieni do świateł jeżeli tylko robi się to świadomie. Tak, chodzi mi o zasadę "naświetlaj na cienie, wywołuj na światła".
Wiem że to brzmi nieprawdopodobnie w czasach gdy na 32GB karcie można zrobić po 20 identycznych zdjęć o lekko zmienionej ekspozycji, wybrać najlepsze i rozciągnąć histogram w PS'ie, tyle tylko że to już nie jest fotografia tylko totolotek, statystyka i ślepy traf. Fotografia to sztuka malowania światłem, skoro już farby olejne przytoczyłeś Takie jest moje IMO
hijax_pl - Wto 25 Sie, 2009
"Drogie" to jest pojęcie względne.
Lustrzankę analogową można kupić za 100zł i to wystarczy żeby naświetlać Velvię za 20zł, którą wywołamy za 20zł i zeskanujemy za 10zł. Ale mamy jakość lustrzanki klasy D3x za 25tyś zł. Jasne że zabawa z filmem jest dłuższa i bardzej upierdliwa ale... Nadal jest tańsza od zakupu D3x
A - i jeszcze jedno... Jeśli po latach wyjdzie Nikon D6 z matrycą 100MPix będziemy znów musieli rzucić większą kasa. W tym samym czasie tą samą Velvię mogę jeszcze raz zeskanować na lepszym skanerze - i nadal się cieszyć super jakością.
(Wiem.. zalatuje to Kenem R )
palindrom - Wto 25 Sie, 2009
hijax_pl napisał/a: | (...) (Wiem.. zalatuje to Kenem R ) |
Prawda po prostu
Większość obecnych obiektywów podchodzi pod 40lpmm, niektóre osiągają 50lpmm natomiast Velvia wyciąga MTF30 w okolicach 60lpmm* więc sporo prawdy w tym co piszesz.
Strach pomyśleć jaką to da rozdzielczość choćby na 645
* http://www.coolscan.pl/artykuly_velvia.htm
ghost - Wto 25 Sie, 2009
obawiam się że Velvie zeskanowaną za 10 zł rozłoży przeciętne d60, bez potrzeby odwoływania się do d3x
alsimair - Wto 25 Sie, 2009
hijax_pl, bo Ken to jednak mądry człowiek jest. A już na pewno zdjęcia robić potrafi.
Ja powiem tak - od ponad dwóch miesięcy mam tę swoją wymarzoną cyfrówę i fajnie - biorę ją w plener i robię w jeden dzień 150-200 zdjęć. Możliwość taka przyprawiła mnie z początku o zawrót głowy.
Korzystając z nadarzającej się okazji spakowałem aparat i zaudałem się do Katowic w celu wykonania kilku fotografii z cyklu "Katowice o Brzasku". Po dwóch godzinach snucia się po mieście, mając już kilka całkiem udanych, moim zdaniem, ujęć na karcie pamięci, z przerażeniem uświadomiłem sobie, że me serce nie bije tak radośnie jak poprzednim razem, gdy mym towarzyszem w budzącym się mieście był 10-letni poojcowski Canon z czarno białą kliszą w środku.
Jest to oczywiście całkowicie subiektywne odczucie, ale magii analogowej fotografii żadna cyfrówka dorównać nie zdoła. I piszę to ja, który z ciemnią niestety nie miał okazji mieć do czynienia (póki co, mam nadzieję). Oczywiście tylko głupiec i całkowity ignorant nie dostrzeże rozlicznych zalet "cyfrowego obrazowania" i za pewne mimo 19 wiosen na karku brzmię jak zramolały, sentymentalny tetryk, jednakże fotografia analogowa ma specjalne miejsce w moim sercu i na pewno będę dalej się jej oddawał, gdy tylko będzie ku temu sposobność.
hijax_pl - Wto 25 Sie, 2009
Ja tam Kena nie deprecjonuję - może to nie jest artysta ale jest dobrym praktykiem. I ma racjonalne podejście do tematu.
I w moim poście powyżej nie odnoszę się do magii. Pokazałem aspekt ekonomiczny.
A ja? No cóż... Ja się bawię fotografią. I cieszy mnie ona.
Analogowca mam ze sobą na każdym wyjeździe. Ale nie na każdym wyjeździe z niego korzystam
palindrom - Wto 25 Sie, 2009
ghost,
dlatego nie pisałem o skanowaniu. Raz zapłaciłem za taką usługę i to był ostatni raz :/
hijax_pl - Wto 25 Sie, 2009
palindrom, slajdy skanuję tylko te, które chcę zeskanować. I to na bębnie. I nie jest to 10zł
Za 10zł mam podgląd na kompie tylko
ghost - Wto 25 Sie, 2009
a porządny skaner kosztuje więcej niż to anegdotyczne 100 zł.
(choć ciągle mniej niż przeciętna lustrzanka cyfrowa)
no i nakład pracy jest gigantyczny. ja ze skanerem do negatywów wytrzymałem tydzień po czym sprzedałem analoga AF w diabły. bez ICE nie ma co podchodzić.
nie mówiąc o tym że Velvia stawiana jako wzór rozdzielczości, ma kiepski zakres tonalny, nie nadaje się zupełnie do skóry i kosztuje 30zł per rolka.
mz trzeba oddzielić miły (magiczny?) proces focenia analogiem - najlepiej manualnym, od twierdzenia, że efekty są lepsze, bo to nie bezduszna cyfra.
każde dzieło ma tyle duszy ile tchnie w nie autor. ani kapki więcej.
hijax_pl - Wto 25 Sie, 2009
Aaaa... czcza dyskusja. To jest po prostu postęp. Ale tak jak motoryzacja nie wyparła kolei, tak jak emaile nie zlikwidowały poczty, tak jak internet nie zliwkidoał prasy codziennej, radia czy telewizji tak dla analoga jest pewna nisza, której cyfra nie sięgnie.
Fotografia to nie dążenie tylko i wyłącznie do perfekcji technicznej . I to nie jest tak że wszystkim się podobaja tylko i wyłącznie super ostre zdjęcia.
Mysle, że wątek się wyczerpał
tupisac - Wto 25 Sie, 2009
Ken robi fajne foty, z czego dużą część cyfrowym kompaktem. Czytałem dział o analogach i byłem pod wrażeniem powiększenia żółtych liści. Poczekamy na kolejne rewolucje w matrycach
Jak słusznie zauważył Garreth, byłoby nudno jakby każdy lubił to samo. I ja rozumiem waszą fascynację klasycznym procesem technologicznym (teraz to tylko scalaki i scalaki). Nie rozumiem za to próby zawracania wisły kijem i naiwnej wiary w odrodzenie analoga. Takie to trochę chaplinowskie... On też był strasznie niezadowolony z kina dźwiękowego i liczył na koneserskie gusta odbiorców którzy odrzucą ten pusty i pozbawiony gry aktorskiej twór
W moim sercu drzemią z kolei wspomnienia gruntowania płótna przez dwa dni i potem nakładanie farby całymi tygodniami, zapach oleju lnianego, farb, werniksów i szum pędzla. Mieszanie odpowiedniego koloru na palecie to było istne zen, a skala satysfakcji z udanego dzieła starczyła na obdarowanie całej rodziny i przydawek. Dawno tego nie robiłem, teraz to tylko illustrator, tablet i taśmowa produkcja dla buraków, no ale takie czasy. Nawet w painterze w życiu nie oddam tej gry śladu pędzla z niedomieszanym kolorem...
Co do cen... Jest sobie student. Kompa już ma, bo kupili rodzice albo uzbierał z kieszonkowego już dawno temu. Za kilka stówek kupuje sobie kompakta. Płaci miesięczne rachunki za prąd, a photoshopa ściągnął z netu w którym wystawia swoje foty. Czasem nawet ktoś gdzieś za morzami kupi jego fotę z istocka i da mu zarobić 10 centów.
Gdyby posiadał analoga to by i może poznał parę starszych osób na ulicy, ale ten analog by powoli ssał pieniądze z jego portfela przy każdym kliku migawki. Nie mówiąc o ciągłym podróżowaniu a to po film, a to do ciemni, a to do skanera porządnego...
Nie wiem jak przy profesjonalnym foceniu, skoro mówicie że jakość jest taka super za tak niewiele to może ktoś w jakimś studiu trzaska foty na błonę... Ale osobiście się nie spotkałem. Ostatnio jak byłem w profesjonalnym studiu co trzaska produktówki to facet tylko łaził między kompem a sceną, trzaskając fotki lewym przyciskiem myszy.
[ Dodano: Wto 25 Sie, 2009 13:14 ]
EDIT: okno długo wisiało i trochę postów narosło
Hijax, ja nie wiem czy to dobra analogia... Fotografii nic nie zagraża, nadal liczy się porządne studio , rewolucja dotyczy tylko tego miejsca gdzie skupia się światło obiektywu. Ja bym to raczej porównał do silnika parowego i spalinowego...
garreth - Wto 25 Sie, 2009
hijax_pl napisał/a: | i to wystarczy żeby naświetlać Velvię za 20zł |
chyba przeterminowaną
świeżaki nigdy nie schodzą poniżej 30zł per rolka typu 135
palindrom napisał/a: | Większość obecnych obiektywów podchodzi pod 40lpmm, niektóre osiągają 50lpmm natomiast Velvia wyciąga MTF30 w okolicach 60lpmm* więc sporo prawdy w tym co piszesz.
Strach pomyśleć jaką to da rozdzielczość choćby na 645
* http://www.coolscan.pl/artykuly_velvia.htm |
osoby zainteresowane serdecznie zapraszam tutaj:
http://forum.optyczne.pl/viewtopic.php?t=7457
a w szczególności do zapoznania się z artykułem Henry`ego "W poszukiwaniu złotego Graala - granice fotografii 35mm"
tupisac napisał/a: | Co do cen... Jest sobie student. Kompa już ma, bo kupili rodzice albo uzbierał z kieszonkowego już dawno temu. Za kilka stówek kupuje sobie kompakta. |
trochę nietrafione - kupuje sobie kompakta za (dajmy na to) 200-400zł i otrzymuje aparat z sensorem o przekątnej 1/1,3" (dla przykładu: http://www.skapiec.pl/site/cat/2/comp/79467)
czyli 1/1,3" = 1/(1,3x2,54) ≈ 0,303 cm ≈ 3,03mm
kupując analogowego kompakta za 20-50zł otrzymuje aparat, w którym "sensor" (dla klatki 24x36mm) ma przekątną ok. 4,327 cm, czyli 43,27mm ...
co tu porównywać?
tupisac napisał/a: | rewolucja dotyczy tylko tego miejsca gdzie skupia się światło obiektywu |
czyli cel pozostał ten sam - dobra fotografia, która "utkwi" widzowi w pamięci na dłużej
i chyba nie będziemy się kłócić, kto ma lepsze garnki (nawiązując to tego dowcipu z pointą: "Kolacja była wyśmienita, wręcz wspaniała, musi mieć pani bardzo drogie garnki...")
krisv740 - Wto 25 Sie, 2009
garreth,
imponujące....
ale czy naprawdę warto?
niektórzy wolą przeżutą papkę (cyfra) i nie ważne jest dla nich skąd coś ,co go w chwili obecnej interesuje/ciekawi/fascynuje się wzięło. nie zrozumie więc też czaru fotografii b&w , nie zrozumie tego momentu oczekiwania na ukazanie się zdjęcia , tak w procesie negatywowym jak pozytywowym.
można wyliczać zalety i wady tak jednej , jak drugiej metody uzyskiwania zdjęć, ale....
tylko osoby które poczuły magię ciemni , mogą właściwie ocenić pozytywy systemu cyfrowego.
a jak ktoś kto tego nie poznał, może się wiarygodnie wypowiadać w temacie fotografii srebrowej?
dla mnie dyskusja z takimi osobami jest jałowa.
podziwiam wypowiedzi osób w tym wątku które zajmowały się/zajmują/będą zajmować fotografią "tradycyjną" . szkoda, że trafiają w dyskusji na osoby które nawet zetknąwszy się z czymś tak wspaniałym, czarownym, nie potrafią lub nie chcą zobaczyć tego co leży u podstaw dzisiejszej fotografii..
to jest właśnie "przyprawa/......." , a nie papka jaką serwujemy sobie za każdym razem po zapełnieniu karty 16GB ..........20 zdjęciami...
Groni - Wto 25 Sie, 2009
Palindrom
Piszesz tak : "Wiem że to brzmi nieprawdopodobnie w czasach gdy na 32GB karcie można zrobić po 20 identycznych zdjęć o lekko zmienionej ekspozycji, wybrać najlepsze i rozciągnąć histogram w PS'ie, tyle tylko że to już nie jest fotografia tylko totolotek, statystyka i ślepy traf. Fotografia to sztuka malowania światłem, skoro już farby olejne przytoczyłeś Takie jest moje IMO "
Grzebanie amatorskie w chemii w tym poszczególne atapy na czuja i sekundnik są zdecydowanie precyzyjniejsze?
A kwestia precyzji odczynników, temperatury, stabilności naświetlania, świezości kliszy...?
Jak się zestawi te wszystkie elementy to chemia nie ma startu do zapisu cyfrowego już na samym etapie precyzji.
A co tu mówić jeszcze o natychmiastowym wglądzie w to co zrobiłeś...możliwościach ilościowych..itd etc.
Moim zdaniem nie ma co porównywać nawet, to dwie różne epoki które łaczy obiektyw.
Tak samo można obstawać przy jeździe konnej, bo to ekologiczne , znaczy żre trawę, z tyłu mu nie dymi, ogólnie miła żywizna i pogłaskac można, nie co to blacha i świecące obwody
Nie ma co tu ukrywać że pod względem użyteczności i funkcjonalności to trup technologiczny.
Zapewne pociągnie jakiś czas jeszcze bo na hobby też się zarabia, do czasu oczywiście spadku poniżej określonej ilości.
tupisac - Wto 25 Sie, 2009
krisv740 napisał/a: |
niektórzy wolą przeżutą papkę (cyfra) i nie ważne jest dla nich skąd coś ,co go w chwili obecnej interesuje/ciekawi/fascynuje się wzięło. nie zrozumie więc też czaru fotografii b&w , nie zrozumie tego momentu oczekiwania na ukazanie się zdjęcia , tak w procesie negatywowym jak pozytywowym. |
Nie za bardzo kumam o co ci chodziło z tą "przeżutą papką". Powiedz mi czym się różni wywoływanie z użyciem filtrów od mieszania kanałów w PS prócz tego że jedno jest wirtualną symulacją drugiego? Zawsze myślałem że np. w fotografii b&w chodzi o grę waloru i ciekawy klimat. Rozumiem że się myliłem i chodzi tu o powolne ukazywanie się obrazka na papierze. Ciekawe czy ludzie których fotografujesz podzielają twoje zdanie.
krisv740 napisał/a: |
tylko osoby które poczuły magię ciemni , mogą właściwie ocenić pozytywy systemu cyfrowego.
a jak ktoś kto tego nie poznał, może się wiarygodnie wypowiadać w temacie fotografii srebrowej? |
Tak się składa że poczułem magię ciemni tylko trochę inaczej od ciebie. I jakoś nie sądzę, bym nie potrafił docenić zalet cyfrówek. Równie dobrze mogę powiedzieć, że jeśli nie pracowałeś w redakcji, to raczej średnio docenisz zalety cyfrówek niezależnie od ilości godzin spędzonych na wdychaniu oparów wywoływacza. Co do fotki srebrowej to się nie wypowiadam, twierdzę jedynie, że fotografia analogowa nie ma żadnych szans powrócić do mainstreamu. Czytaj posty ze zrozumieniem.
Dalej - jestem głęboko zainteresowany procesem i podstawami danych efektów które potem znajduję w photoshopie, czego dowodem są wczesne posty. Szacun dla Palindroma za topic i mimo rozwoju sytuacji na wątku liczę na kolejne relacje z podróży w historię (dagerotypia, talbotypia, mokry kolodion... jest o czym pisać ). No i spóźnione dzięki, krisv740, za wyjaśnienie solaryzacji.
krisv740 napisał/a: |
szkoda, że trafiają w dyskusji na osoby które nawet zetknąwszy się z czymś tak wspaniałym, czarownym, nie potrafią lub nie chcą zobaczyć tego co leży u podstaw dzisiejszej fotografii... |
Znów - obszczekujesz nie to drzewo. Po pierwsze - proces technologiczny jest kosztowny i czasochłonny (chyba się wszyscy tutaj zgadzamy). Może i jest czarowny i był tematem wielu niezapomnianych scen filmowych, ale life is brutal i w biznesie nie ma miejsca na sentymenty. Liczy się efekt końcowy i zapłacona faktura. Po drugie - akurat ja (bo tak czuję że wciąż pijesz do mnie) jestem w gronie zainteresowanych pogłębianiem wiedzy technicznej. Po prostu nie widzę nic zdrożnego w kilkukrotnym trzepnięciu danej sceny dla pewności i do tego za free. A że nie biegnę kupić koreksów i kuwet to jest zupełnie osobna sprawa która totalnie nie ma przełożenia na to do czego wykorzystuję fotografię w życiu zawodowym. Znów - liczy się efekt i zadowolony klient.
[ Dodano: Wto 25 Sie, 2009 20:03 ]
garreth napisał/a: |
tupisac napisał/a: | Co do cen... Jest sobie student. Kompa już ma, bo kupili rodzice albo uzbierał z kieszonkowego już dawno temu. Za kilka stówek kupuje sobie kompakta. |
trochę nietrafione - kupuje sobie kompakta za (dajmy na to) 200-400zł i otrzymuje aparat z sensorem o przekątnej 1/1,3" (dla przykładu: http://www.skapiec.pl/site/cat/2/comp/79467)
czyli 1/1,3" = 1/(1,3x2,54) ≈ 0,303 cm ≈ 3,03mm
kupując analogowego kompakta za 20-50zł otrzymuje aparat, w którym "sensor" (dla klatki 24x36mm) ma przekątną ok. 4,327 cm, czyli 43,27mm ...
co tu porównywać?
i chyba nie będziemy się kłócić, kto ma lepsze garnki (nawiązując to tego dowcipu z pointą: "Kolacja była wyśmienita, wręcz wspaniała, musi mieć pani bardzo drogie garnki...")
|
Utalentowana osoba zrobi dobrą fotę nawet komórką ... Wygoda i precyzja to osobna rzecz.
krisv740 - Wto 25 Sie, 2009
garreth - napisz odpowiedz - szczegolnie co to jest fotografia srebrowa, bo ja nie chce wyjsc na tego zlego co sie tylko mldych czepia i ich nie rozumie....
tupisac, nie napisalem tego posta po to by wywolywac dyskusje , ale aby ja zakonczyc!
w zwiazku z tym - sorry - nie podejme dyskusji...
przepaszam za brak polskich znakow - jakos nie moge przestawic jezyka...
garreth - Wto 25 Sie, 2009
Groni napisał/a: | Grzebanie amatorskie w chemii w tym poszczególne atapy na czuja i sekundnik są zdecydowanie precyzyjniejsze? |
jeśli wywoływałeś filmy na czuja, to ...
wystarczy popytać po forach dla analogowców, to skierowali-by Cię na odpowiednią stronkę:
http://www.digitaltruth.com/devchart.php
a precyzyjność sekundnika - pojedyncza jednostka urządzenia = 1 sekunda, no chyba, że dla źle pojętej oszczędności kupi się sekundnik niewiadomego pochodzenia na bazarze
Groni napisał/a: | A kwestia precyzji odczynników |
jak nie składasz chemii sam, to jest precyzyjna
jeśli lubisz aptekarską robotę, wystarczy kupić wagę techniczną
http://www.waga-techniczna.adverti.com.pl/
i składać samemu w domowym zaciszu
Groni napisał/a: | temperatury |
z tym największy kłopot, ale wystarczy zakupić lepszy termometr i po kłopocie
Groni napisał/a: | stabilności naświetlania |
chodzi o aparat czy powiększalnik, bo nie załapałem
Groni napisał/a: | świezości kliszy... |
analogowcy bez większych problemów kupują, naświetlają i wywołują filmy, które niekiedy są przeterminowane o 10-20-30 lat
widocznie analogowiec jak student - zje wszystko i nie grymasi
Groni napisał/a: | A co tu mówić jeszcze o natychmiastowym wglądzie w to co zrobiłeś... |
niektórym to niepotrzebne
Groni napisał/a: | możliwościach ilościowych..itd etc. |
a ile miesięcznie zamawiasz odbitek w labie albo samemu drukujesz? 100? 200? może więcej?
Cytat: | Nie ma co tu ukrywać że pod względem użyteczności i funkcjonalności to trup technologiczny.
Zapewne pociągnie jakiś czas jeszcze bo na hobby też się zarabia, do czasu oczywiście spadku poniżej określonej ilości. |
Groni, jeśli nie lubisz analogów, to napisz, że nie lubisz, a nie dorabiaj do tego ideologii
jeśli to takie niedzisiejsze, to na kiego czorta wiele fabryk zajmuje się produkcją takich archaicznych przedmiotów, jak filmy, chemia, papiery foto, koreksy, powiększalniki, maskownice, itp. itd. etc.
czy może uważasz, że takie firmy, jak: Agfa, Ilford, Kodak, Fuji, Foma, Tetenal i inne, są organizacjami charytatywnymi, którym jedynym celem jest podtrzymywanie przy życiu "trupa", jakim (w Twoim mniemaniu) jest fotografia tradycyjna?
[ Dodano: Wto 25 Sie, 2009 21:43 ]
krisv740 napisał/a: | garreth - napisz odpowiedz - szczegolnie co to jest fotografia srebrowa, bo ja nie chce wyjsc na tego zlego co sie tylko mldych czepia i ich nie rozumie.... |
czyli ja mam być "tym złym"?
dobra
otóż - jedna ze starszych definicji fotografii brzmi:
"Fotografia jest to selektywne (wybiórcze) redukowanie kationów srebra, wchodzących w skład halogenków srebra, do srebra metalicznego (o zerowym stopniu utlenienia) przy użyciu energii niesionej przez kwant światła"
teraz już nikt (oprócz wtajemniczonych) nie będzie wiedział, o co chodzi
krisv740 - Wto 25 Sie, 2009
garreth,
z kim ty dyskutujesz..
przeciez ten czlowiek fotografii tradycyjnej na oczy nie widzial, nie mowiac o wywolywaniu filmow czy pracy w ciemni...
odpowiedz prosze na postawiona przeze mnie kwestie...
tj.fotografia srebrowa..
[ Dodano: Wto 25 Sie, 2009 21:45 ]
dzieki.....
razthaman - Wto 25 Sie, 2009
polecam zacietrzewiałym cyfrowcom odesłać do technologii cyfrowej takiego Davida Warda albo Joe Cornisha. bez monstrualnych kosztów na przystawki cyfrowe nie uzyskasz takiej jakości w detalu krajobrazu np, zresztą co tu dużo mówić popatrz jeden z drugim w galerie wymienionych panów a najlepiej w jakiś dobrze wydrukowany album. sam wyciągnąłem z piwnicy Lubitela i jak coś wyjdzie z pierwszych klisz to chyba skuszę się na jakąś używaną średnią Mamiye i slajdy ISO 50, właśnie do detalu i to mówię ja dziecko fotografii cyfrowej
Groni - Wto 25 Sie, 2009
Garreth
Gdyby to było takie nadal super w możliwościach to kwtłoby w najlepsze jak kwitło.
A nawet gdyby to zejście było spowodowane tylko tą całą chemiczna "papraniną" (bo klient jest leniwy i woli prosto i szybko) to w zakresie nauki ostałoby się i tam królowało nadal.
A tak nie jest.
Świat poszedł do przodu.
Ja wcale nie zamierzam "deptać" metody czy wskazywać palcem "tych złych", ale nie ma sensu się zachwycac nad czymś co jest przeszłością.
Nie tak znowu dawno królowały monitory i telewizory CRT.
Ponownie i tu świat zrobił krok do przodu.
I też jeszcze są produkowane gdzieniegdzie, też nic nagle się nie skończyło.
Nawet jeśli przyjąć że efekt końcowy jest zdecydowanie lepszy niż z cyfrówki to co z tego , skoro ilośc wad metody zdecydowanie przewyższa tą jakość ?
A na dowód tego co pisze przytocze ...rzeczywistość.
Bo jest tak jak widać.
tupisac - Wto 25 Sie, 2009
... panowie analogowcy mają rację. Cyfra to ślepa uliczka. Niedługo wszyscy wrócą do analogów.
garreth - Sro 26 Sie, 2009
Groni napisał/a: | A nawet gdyby to zejście było spowodowane tylko tą całą chemiczna "papraniną" (bo klient jest leniwy i woli prosto i szybko) to w zakresie nauki ostałoby się i tam królowało nadal. |
nie rozumiem co masz na myśli, pisząc o nauce
jeśli chodzi o nauczanie fotografii tradycyjnej i technik ciemniowych, to zajęcia z tych przedmiotów są w większości szkół fotograficznych, bo uczą zupełnie innego podejścia do spraw do fotografii
Groni napisał/a: | Ja wcale nie zamierzam "deptać" metody czy wskazywać palcem "tych złych", ale nie ma sensu się zachwycac nad czymś co jest przeszłością. |
mam płyty z największymi przebojami: Floyd`ów, Zeppelin`ów, Queen`ów... mam je wszystkie wyrzucić i przestać zachwycać się przeszłością?
Groni napisał/a: | Nawet jeśli przyjąć że efekt końcowy jest zdecydowanie lepszy niż z cyfrówki to co z tego , skoro ilośc wad metody zdecydowanie przewyższa tą jakość ?
A na dowód tego co pisze przytocze ...rzeczywistość.
Bo jest tak jak widać. |
to ja tylko zacytuję złotą myśl ze stopki Kolegi davaeorn`a:
"Nowe wcale nie znaczy lepsze. Nowe znaczy po prostu nowe." - Glenn Gould
tupisac, nie lepiej było napisać "skończyły mi się argumenty - wycofuję się z dyskusji" niż silić się na dowcip?
czasem lepiej jest nic nie napisać niż pisać głupio
offca11 - Sro 26 Sie, 2009
Jezeli kogos glebiej interesuje temat "historii" fotografii to proponuje udac sie do pierwszego lepszego antykwariatu i kupic pare ksiazek. Za 13 ksiazek zaplacilem 30zl. Dzisiaj juz nikogo nie interesuja filmy orwo, czy "poradnik dla fotografa majsterkowicza", dlatego takie ksiazki mozna dostac prawie za darmo. Wcale informacje zawarte w tych ksiazkach nie sa nieaktualne, co prawda technika poszla do przodu ale "grunt" fotografi sie nie zmienil... A fotografia srebrowa co to jest? Odpowiedz prostsza niz sie wydaje. Wychowalem sie na cyfrze. Gdy mialem 13 lat mialem pierwszego kompakta (cyfre) skonczywszy teraz na lustrze cyfrowym, nie dawno odkrylem analoga (przez przypadek, bo jakbym nie znalazl tego lubitela pewnie dalej bylbym nieswiadomy) i mysle ze juz ze mna zostanie
Usjwo - Sro 26 Sie, 2009
Pytanie dla kogo robimy zdjecia.
W wiekszosci sa to zdjecia ktore chcemy pokazac/sprzedac/podarowac komus.
95% z odbiorcow nie ma pojecia co to jest wywolywanie zdjec analogowych, (zna to tylko z filmu, gdzie w czerwonym pokoju ktos wklada papier do wody i wychodzi zdjecie), 99% nie dostrzeze roznicy pomiedzy zdjeciami analogowymi a cyfrowymi (zakladamy ze oba zrobione sa zgodnie ze sztuka). Jezeli jest to zlecenie do slub/gazeta//katalog itp. to nikt nie zaplaci za to wiecej tylko dlatego ze jest robione analogiem. Wprost przeciwnie jak powiesz ze trzeba to wywolac w ciemni i potem zeskanowac to jeszcze klienta zniechecisz.
Analog pozostaje jako narzedzie dla artystow (tych z ugruntowana pozycja, bo moga sobie pozwolic na ekstrawagancje, ewentualnie kandydatow na artystow ktorzy wzoruja sie na mistrzach), lub pasjonatow fotografii, ktorzy zaczynali od ciemni. Pokazanie zdjec analogowych innym pasjonata napewno nobilituje tworce, poniewaz wszyscy sa swiadomi trudu jaki zadal sobie autor. Niestety lub "stety" zycie pokazalo ze analog pozostanie niszowy i klotnie na ten temat przypminaja N contra C (lub Sony reszta swiata ). Ja tez z nostalgia wspominam moja ciemnie (amatorska), ale musze przyznac ze lepiej mi z cyfra. Zawsze moge ciemnie (laptopa) zapakowac do plecaka i nie musze szukac czerwonych latarni aby wywolac zdjecie (ot, wygoda)
Groni - Sro 26 Sie, 2009
Garreth a jak myślisz gdzie jeszcze namiętnie była wykorystywana fotografia analogowa poza rynkiem konsumenckim ?
I co ostała się tam ?
No chyba każdy przyzna że kto jak kto ale naukowcy wiedzą nie tylko co dobre ale mają to u siebie, bo wiadomo że postęp wymaga nowinek.
Jest jeszcze inna kwestia : teraz przy cyfrze to mozna dopiero sobie praktycznie przećwiczyć co się wie lub nawet nauczyć się/douczyc i nawet lekko przejśc sobei na analog (bo dlaczego nie).
A co najważniejsze bez finansowych konsekwencji błędów i straconego czasu.
Choćby ten jeden argument wbija gwoździe do trumny
Analog jest dziś dla artystów,a jak wiadomo aby artysta urodził dzieło to musi cierpieć i przeć, no więc chemia, czasy, pulsy etc itd
Marian - Sro 26 Sie, 2009
palindrom napisał/a: | Większość obecnych obiektywów podchodzi pod 40lpmm, niektóre osiągają 50lpmm | A niektóre nawet jeszcze więcej. Mój Summarit 60 lpmm.
Przy okazji mam pełnoklatkowy mały obrazek, w postaci analogowego kompaktu Leici. I to wszystko nowiuteńkie za sumę nie przekraczającą 1800 zł. Czy jest pełnoklatkowa małobrazkowa cyfra za 1800zł (aparat plus obiektyw) potrafiące zarejestrować obraz o rozdzielczości 60 lpmm i pozostałych właściwościach obrazu jakie oferuje Summarit?
Chyba na takie możliwości jeszcze długo poczekamy, a w między czasie mnóstwo "kasy" na cyfrę wydamy (niechcący mi się "rymnęło").
mavierk - Sro 26 Sie, 2009
To ja napiszę jeszcze swoje zdanie: Film aktualnie opłaca się kupować, ale tylko do średniego formatu - bo ile kosztuje cyfrowa ścianka 6x7
No i trzeba szanować to, co było, żeby móc szanować to, co jest
krisv740 - Sro 26 Sie, 2009
tupisac napisał/a: | ... panowie analogowcy mają rację. Cyfra to ślepa uliczka. Niedługo wszyscy wrócą do analogów. |
choć serce by może i chciało, rozum i stare kości mówią - nie ...
wątpię by ktokolwiek używający jeszcze materiałów tradycyjnych nie widział przyszłości w systemie cyfrowym...
ja jestem za cyfrą, ale czekam na DR i b&w jak z materiałów analogowych - to wszystko....
[ Dodano: Sro 26 Sie, 2009 10:40 ]
Usjwo napisał/a: | Pokazanie zdjec analogowych innym pasjonata napewno nobilituje tworce, poniewaz wszyscy sa swiadomi trudu jaki zadal sobie autor |
nie chodzi o nobilitację...
ja mam i będę miał analoga , raz z sentymentu, dwa dla b&w.
koloru ruszać nie będę...
[ Dodano: Sro 26 Sie, 2009 10:42 ]
mavierk napisał/a: | No i trzeba szanować to, co było, żeby móc szanować to, co jest |
i to jest chyba sedno, meritum i zakończenie tego wątku /przepychanek argumentacyjnych - czasami/
tupisac - Sro 26 Sie, 2009
garreth napisał/a: |
tupisac, nie lepiej było napisać "skończyły mi się argumenty - wycofuję się z dyskusji" niż silić się na dowcip?
czasem lepiej jest nic nie napisać niż pisać głupio |
Argumenty się nie skończyły, po prostu krisv740 zamknął dla mnie temat kilka postów temu.
Zresztą, w ogóle płaszczyzny dyskusji się minęły o całe metry. Ja cały czas mówiłem o realnym życiu i zarabianiu na chleb, a wy dzieliliście się radością z odkrycia na strychu zabawek z dzieciństwa.
Teraz widzę, że większość rakiem się wycofuje i już nie piszą, że analog się odrodzi, a cyfra to przeżarta papka... To jak w końcu jest?
palindrom - Sro 26 Sie, 2009
Groni napisał/a: | (...) Nie tak znowu dawno królowały monitory i telewizory CRT.
Ponownie i tu świat zrobił krok do przodu.
I też jeszcze są produkowane gdzieniegdzie, też nic nagle się nie skończyło. (...) |
Ekhm... Jeżeli chciałeś porównać kliszę do CRT a aparaty cyfrowe do LCD to znaczy że jesteś fanem fotografii srebrowej
Znajdź mi monitor LCD poniżej 3000 PLN który będzie lepszy niż przeciętny kineskopiak za 200 PLN na allegro
Albo nie, bo nie znajdziesz, będziesz rzucał dziwne argumenty i się zrobi OT
tupisac,
niektórzy z nas znają wszystkie argumenty za i przeciw, to już raczej dyskusja na temat tego co kto chce robić. Niektórym (w tym i mnie) czegoś w fotografii cyfrowej brakuje. Innym nie ma czego brakować, bo nigdy nie próbowali niczego innego. No cóż, jedni lubią równania różniczkowe, inni spocone blondynki
Tak czy inaczej uważam że jeżeli ktoś śmie się nazywać fotografem to powinien umieć świadomie i na podstawie własnego doświadczenia stwierdzić do czego będzie używać cyfraka APS a do czego wielkoformatowego analoga.
Może to nasza cecha narodowa aby wypowiadać się na tematy zupełnie nam obce
W sumie mogłem przewidzieć co stanie się w tym wątku kiedy go zakładałem
krisv740 - Sro 26 Sie, 2009
tupisac napisał/a: | Teraz widzę, że większość rakiem się wycofuje i już nie piszą, że analog się odrodzi, a cyfra to przeżarta papka... To jak w końcu jest? |
jest tak jak pisałem wcześniej i jak napisał w poście powyżej palindrom, .
chcesz zrozumieć nasze /analogowców/ argumenty - dobrze!
nie chcesz - nie musisz. jak widzisz nikt nie zamierza cię na siłę do niczego przekonywać.
teraz ty zmieniasz temat i wycofujesz się - nikt nie pisał /a jeśli to nikt kto myśli poważnie/ , że analog się odrodzi.
analog nie musi się odradzać, bo nie umarł. do wielu zastosowań jest i jeszcze dość długo będzie używany.
i nie wysuwaj argumentu ,że normalny kowalski nie będzie. nie i dobrze!
cyfrę nazwałem - przeżutą papką bo:
1.jest już po pewnym procesie technologicznym niezależnym od ciebie /zdjęcie/ - przetwarza go procesor aparatu w sposób od ciebie niezależny.
2.obróbka - nie masz de facto większego wpływu na algorytmy obróbki i zdajesz się na zadane parametry przekształcania obracu /i nie myślę tu o normalnym kowalskim jak ja, który bawi się suwaczkami z lepszym lub gorszym skutkiem/
tylko te dwie cechy skłoniły mnie do użycia miana "przeżuta papka" - jeśli zrozumiałeś to inaczej , to przepraszam. nie miałem w każdym bądź przypadku na myśli procesu "robienia zdjęcia" czyli tego wszystkiego co wykonujemy przed naciśnięciem spustu migawki.
tupisac napisał/a: | Argumenty się nie skończyły, po prostu krisv740 zamknął dla mnie temat kilka postów temu |
co do tego zdania , to przepraszam , ale nigdy nikomu nie odbierałem możliwości wygłaszania własnych opinii .....
jeśli ktoś pisze tak, że nie mogę go czytać to jest na to proste "ignore" i po sprawie....
ja tylko zauważyłem dziwną tendencję do gloryfikacji cyfry z czym się nie zgadzam /a argumentów trochę mam/ i wyraziłem opinię o bezcelowości kontynuacji przepychanki słownej z osobami które nie "czują" fotografii analogowej. i to bez złych podtekstów.
utwierdził mnie w dobrej intencji post Marcina , który jak widzę popiera moje zdanie, a jest założycielem wątku...
hijax_pl - Sro 26 Sie, 2009
Słuchajcie. Wątek zaczął się od pytania palindroma kto z nas się jeszcze w chemię bawi, a dyskusja się przerodziła w walkę maczugami z pianki.
Nie chodzi o to co jest lepsze. I cyfra i analog są dobre w swoich zastosowaniach, a raczej w tym do czego chcemy te technologie stosować. Tak samo jak lustrzanki i kompakty.
Co przyniesie przyszłość - zobaczymy. Jednakże jedyne co można powiedzieć to to że cyfra będzie dalej ewaluować a analog może zginąć jak ostatni producent kliszy się wycofa.
Naprawdę nie uda się przekonać obu obozów do jednej racji. Szanujmy swoje pasje.
I jeszcze coś...
Parę miesięcy temu byłem na PhotoDay w EC-1 w Łodzi. Zobaczyłem tam pewną osobę:
... jak dla mnie - gigantyczny szacun
Usjwo - Sro 26 Sie, 2009
krisv740 napisał/a: |
cyfrę nazwałem - przeżutą papką bo: |
analog mozna nazwac - przezuta paka bo:
krisv740 napisał/a: |
1.jest już po pewnym procesie technologicznym niezależnym od ciebie /zdjęcie/ - przetwarza go procesor aparatu w sposób od ciebie niezależny. |
1. jest juz po pewnym procesie technologicznym niezaleznym od ciebie /zdjecie/ - przetwarza go substancja swiatloczula filmu w sposob od ciebie niezalezny.
krisv740 napisał/a: |
2.obróbka - nie masz de facto większego wpływu na algorytmy obróbki i zdajesz się na zadane parametry przekształcania obracu (i nie myślę tu o normalnym kowalskim jak ja, który bawi się suwaczkami z lepszym lub gorszym skutkiem) |
2.obrobka - nie masz de fakto wiekszego wplywu na algorytm obrobki i zdajesz sie na zadane parametry odczynnikow przeksztalcajacych obraz / i nie mysle to o normalnym kowalskim jak ja, ktory bawi sie gotowymi oczynnikami kupionymi w sklepie foto z lepszym lub gorszym skutkiem/
I zeby nie bylo ze jestem przeciw kliszy, sam wspominam to z nostalgia i napewno bym dal sie namowic na jakies "warsztaty" w ciemni i mialbym z tego wiele radochy. Jednak cyfra jest "szybsza, latwiejsza i przyjemniejsza", dlatego powiekszalnik stoi zakurzony na strychu (jeszcze jest jakby co ), a kuweta ostatnio sluzyla mi do mieszania szpachli
AM - Sro 26 Sie, 2009
mavierk napisał/a: | To ja napiszę jeszcze swoje zdanie: Film aktualnie opłaca się kupować, ale tylko do średniego formatu - bo ile kosztuje cyfrowa ścianka 6x7 |
I martwic sie o to by film byl plasko ulozony?
Cyfra w trzech miejscach jest gora.
Na cyfrze sie zarabia. Sport, reportaz, architektura, studio, moda i tak dalej. To jest produkt na sprzedaz od poczatku do konca i cyfra musi tu byc, film nie ma szans.
Na cyfrze latwiej zrobic wakacje i imieniny cioci. Fotografia to nie tylko sztuka, wiele ludzi chce miec ladny efekt i tyle, na cyfrze jest to latwiejsze, bo mozna zmieniac iso, bo poruszanie suwaczkami w lightroomie nic nie kosztuje i nie psuje, bo presety fajowskie mozna sciagnac.
Na cyfrze latwiej sie uczyc fotografii. Kazdy kto sie uczyl dobrze naswietlac slajdy albo poslugiwac lampa wam to powie. Na filmie jest to masakra i wymaga sporego zaparcia i kilometrow notatek.
Film ma swoje zastosowania, wielu wymienilo - powtarzac nie bede. Dla mnie wazna jest jedna - film mozna naswietlic zawsze. Do cyfry potrzeba pradu.
hijax_pl - Sro 26 Sie, 2009
Równie dobrze mógłbym zapytać: Którą cyfrą zrobię zdjęcie będąc na Antarktydzie zimą?
Ale czy jest sens dalej ciągnąć ten temat? Jak dla mnie nie....
krisv740 - Sro 26 Sie, 2009
[quote="hijax_pl"
Ale czy jest sens dalej ciągnąć ten temat? Jak dla mnie nie....[/quote]
dokładnie !
dodatkowo - nie będę przytaczał poprzedniego twojego postu ale to co napisałem powyżej odnosi się także do niego.
Usjwo
bardzo mi przykro, ale cytaty z mojej wypowiedzi i twoje komentarze do nich, nie odpowiadają prawdzie.
kupując materiał światłoczuły wiesz co kupujesz i jak zachowuje się w momencie fotografowania niezależnie od aparatu do którego go włożysz. proces jaki zachodzi w momencie fotografowania jest procesem fizycznym, a nie przetwarzanym na cyfrowy i dodatkowo poddany działaniu oprogramowania o którym nic nie wiesz.
w procesie wywoływania zachodzi podobna sytuacja , z tą różnicą,że masz możliwość ingerencji na każdym jej etapie..
proszę o trzymanie się faktów.
nie wszyscy znają podstawy fotografii analogowej, a teksty jak twój umacniają ich nieświadomość i ignorancję w temacie...
[ Dodano: Sro 26 Sie, 2009 19:26 ]
AM napisał/a: | Na cyfrze sie zarabia. Sport, reportaz, architektura, studio, moda i tak dalej. To jest produkt na sprzedaz od poczatku do konca i cyfra musi tu byc, film nie ma szans. |
jak najbardziej , ale .....architektura, studio , moda i tak dalej , jest też silnym bastionem fotografii analogowej w profesjonalnym wydaniu i jeszcze długo wiele osób będzie używać analoga do tych celów.
nie myl szybkich form tego gatunku z wymogami dużej fotografii reklamowej.
Groni - Sro 26 Sie, 2009
Tematy są po to aby wyrażać opinię,nie jednostkowo bynajmniej
Palindrom
Zauważ że mówie o skoku technologicznym, nie zamierzam porównywac świąt, bo mówiąc prosto chemia to nie elktronika.
Z tego też względu właśnie rzuciłem to CRT.
I myślę że podobna sytuacja wystąpiła na polu chemi vs cyfra w fotografii, choć może nie aż z tak dużą utratą "czegoś" na rzecz cyfry (nie oszukujmy się).
Zwsze na świecie było, jest i będzie to iż lepsze zastępuje dobre, lub w ogóle wyznacza nowy kierunek, po czym rozwija się ciąg zastępowania na tym nowym poziomie.
AM - Sro 26 Sie, 2009
Architektura? Tak, jest pare osob co za diabla z 4x5 nie zrezygnuje, ale jak pojawi sie taka wielka dupka z live-view to wezma z pocalowaniem reki. Obraz na szybie a na filmie to dwie rozne sprawy i potrzeba doswiadczenia ze sprzetem by zapobiec nieprzyjemnym efektom. Ale masa profesjonalistow przechodzila z 4x5 na sredni bo byly fajne sensory. Wiadomo, ze plaski, podglad od razu na laptopie, doswietlic lampa mozna. Male linhofy, arca swiss 6x9 i nowy sinar arTec to znak czasow. Lapia rynek bo wiedza, ze jak PO pokryje 4x5 to male fieldy beda kupowac amatorzy i kupia horsemana albo ebony. Analog w architekturze to rzadkosc.
Mode i studio znam z opowiadan znajomych i dominuje u nich cyfra. Po co ograniczyc to co film moze dac dalszym skanowaniem?
krisv740 - Sro 26 Sie, 2009
AM,
jak najbardziej, nie neguję tego! napisałem to przecież!
ja tylko wiem, że jeszcze dość długo wielkoformatowa fotografia analogowa będzie silnym bastionem /jak to pięknie napisałem wcześniej / kliszy w tych dziedzinach o których tak ładnie powyżej napisałeś....
wielu rzeczy z tego co napisałeś nawet na oczy nie widziałem...
AM - Sro 26 Sie, 2009
No to idziemy strzelic cos na trixie ;]
tupisac - Sro 26 Sie, 2009
Primo - i tu i tu są to nadal te same fotony. W jednym przypadku wzbudzają prąd padając na elementy matrycy, w drugim powodują zmiany chemiczne trafiając w film. Trzepiąc na błonie zdajesz się na widzimisię paru kolesi w kitlach, którzy sobie np. ustalili że standardowym iluminantem tego filmu jest oświetlenie słoneczne w południe danej daty przed wejściem do siedziby kodaka oraz na czułość napisaną na opakowaniu. Trzepiąc RAWa dostajesz po prostu rejestrację fotonów w danej scenie i ekspozycji - którą potem możesz wirtualnie rzucić na wirtualny film o zmiennych parametrach po czym wirtualnie wywołać na ekranie. Edukacja z użyciem technik analogowych daje tutaj świadomość co i dlaczego, tutaj się zgadzam bez dwóch zdań, aczkolwiek nie jest niezbędna.
A co do oprogramowania - pierwotne filtry i photoshopowe efekty są symulacją rzeczywistych, fizycznych efektów i grają tam te same równania które najpierw wypisywali chemicy i fizycy próbując odnaleźć jakieś prawidłowości. Odpada tylko kupa zmiennych typu temperatura i inne duperela. Jeszcze raz zapytam - czym się różni końcowy efekt wywoływania filmu b&w z filtrami na powiększalniku od mieszania kanałów do monochroma? (Pseudo)solaryzacja? Sepia? Fotomontaże z użyciem warstw?
Duża fotografia reklamowa dawno zlała analogi. I tak każda fota wymaga upiększania na kompie, a ich stać na porządne cyfry. Nie ma czasu i forsy na wywoływanie i skanowanie oraz nie ma magazynów na te wszystkie rolki i odbitki. Wielki format i tak leci w na tyle niskim DPI, że nie ma problemów.
Nawet w winylu niewiele jest tego analogowego brzmienia o rozdzielczości liczonej w kwantach. Zanim się winyla wytłoczy to i tak sygnały są wcześniej próbkowane i obrabiane. Takie mamy cyfrowe czasy. Niedługo będziemy mieli cyfrowe samochody, ciuchy i wędliny (polecam książeczkę "Diamentowy Wiek" Neala Stephensona).
Co do CRT to też już cyfra zwyciężyła. W użytku 'typowym', wiadomo, crt to straszna klofta no i każdy LCDek z matrycą co ma w nazwie literki "VA" jest lepszy od dowolnego crtka za 200 zł z allegro. Lcdki z matrycą MVA znajdziesz spokojnie poniżej 2000.
W zastosowaniach profesjonalnych to samo - tutaj rządzi teraz Eizo ze swoimi LCDkami. I argument cenowy też średnio ma już sens, bo nawet jak kupisz używkę CRT LaCie albo innego Barco to zazwyczaj jest tak zajechany że nadaje się na śmietnik. Eizo z serii CG są totalnie przegięte, a jako LCDki są dużo stabilniejsze i o wiele dokładniej można je skalibrować. Sorry, cyfra wszędzie
krisv740 - Sro 26 Sie, 2009
Cytat: | Primo - i tu i tu są to nadal te same fotony. W jednym przypadku wzbudzają prąd padając na elementy matrycy, w drugim powodują zmiany chemiczne trafiając w film. Trzepiąc na błonie zdajesz się na widzimisię paru kolesi w kitlach, którzy sobie np. ustalili że standardowym iluminantem tego filmu jest oświetlenie słoneczne w południe danej daty przed wejściem do siedziby kodaka oraz na czułość napisaną na opakowaniu. Trzepiąc RAWa dostajesz po prostu rejestrację fotonów w danej scenie i ekspozycji - którą potem możesz wirtualnie rzucić na wirtualny film o zmiennych parametrach po czym wirtualnie wywołać na ekranie. |
kolego!
ty na pewno wiesz o czym piszesz?!
chcesz używać wszystkich argumentów, nawet nieprawdziwych , abu udowodnić jakąś swoją "niezmierzoną" rację?!
po tym poście - sorry , ale dyskusja z toba jak dla mnie jest skończona!
ochłoń trochę , to pogadamy...
garreth - Sro 26 Sie, 2009
Groni napisał/a: | A co najważniejsze bez finansowych konsekwencji błędów i straconego czasu.
Choćby ten jeden argument wbija gwoździe do trumny |
wbiłeś sobie gwóźdź do swojej argumentacji
porównaj koszty zakupu sprzętu analogowego do porównywalnego sprzętu cyfrowego (vide argument Mariana lub argument mavierka)
stracony czas - czas spędzony w ciemni (kiedyś)= czasowi spędzonemu nad obróbką RAWa (obecnie)
Usjwo, pozwolisz, że Twojego posta nie skomentuję...
AM napisał/a: | mavierk napisał/a:
To ja napiszę jeszcze swoje zdanie: Film aktualnie opłaca się kupować, ale tylko do średniego formatu - bo ile kosztuje cyfrowa ścianka 6x7
I martwic sie o to by film byl plasko ulozony? |
jeśli ktoś ma trudności z właściwym włożeniem filmu do aparatu, to przepraszam - ale moim zdaniem nie powinien wychodzić z domu bez opieki
krisv740 napisał/a: | proces jaki zachodzi w momencie fotografowania jest procesem fizycznym |
fotochemicznym...
Groni napisał/a: | Zwsze na świecie było, jest i będzie to iż lepsze zastępuje dobre, lub w ogóle wyznacza nowy kierunek, po czym rozwija się ciąg zastępowania na tym nowym poziomie. |
jeszcze raz mam Ci zacytować aforyzm ze stopki davaeorn`a?
tak w zasadzie to czytasz, co ja piszę, czy tylko "przebiegasz wzrokiem"?
AM napisał/a: | No to idziemy strzelic cos na trixie ;] |
ja tam mam obecnie Acrosa ;]
a w ogóle to uważam, że ten cytat powinien ostudzić emocje i zastopować niektórych zapędy pt. "A moja zabawka ładniejsza od waszych"
hijax_pl napisał/a: | Nie chodzi o to co jest lepsze. I cyfra i analog są dobre w swoich zastosowaniach, a raczej w tym do czego chcemy te technologie stosować. Tak samo jak lustrzanki i kompakty. |
krisv740 - Sro 26 Sie, 2009
garreth napisał/a: | krisv740 napisał/a:
proces jaki zachodzi w momencie fotografowania jest procesem fizycznym
fotochemicznym... |
a mnie kurna uczyli , że to jednak fizyka - łobuzy ci nauczyciele
tupisac - Sro 26 Sie, 2009
I po co te wykrzykniki?
Staram się prowadzić wymianę argumentów bo lubię ciekawe dyskusje. Nie rozumiem terminu "niezamierzona" i w sumie nie mam zamiaru niczego udowadniać (jak będzie czas pokaże).
Szczerze mówiąc dobrze się bawię wtykając lekko kijek w mrowisko, w końcu wszyscy wiemy jak jest i każdy z szanownych interlokutorów ma cyfrówkę . Swoje też miałem zabawy w ciemni, szczególnie na początku oraz jako dziecko wywoływałem foty na liściach i bawiłem się otworkówką którą sam zrobiłem. Lot of fun. Ale nie tęsknię szczególnie za wszystkimi wadami całego procesu co u poniektórych spowodowało jak poprzednie posty pokazały - lekkie drgawki i gule, łącznie z próbami dyskredytowania samej osoby piszącej post i zaczątkami personalnych wycieczek.
Jak komuś się chce merytorycznie kontynuować to proszę, wypiszcie w którym miejscu cytatu u krisv740'a popełniłem błędy (darujmy sobie chwilowo terminologię fizyczny/chemiczny, chodzi o model i pryncypia procesu).
garreth - Sro 26 Sie, 2009
krisv740 napisał/a: | a mnie kurna uczyli , że to jednak fizyka - łobuzy ci nauczyciele |
przy założeniu, że wszystkie prawa rządzące przyrodą są prawami fizycznymi, to owszem, ale tak stricte, to jednak fotochemiczny
tupisac napisał/a: | w końcu wszyscy wiemy jak jest i każdy z szanownych interlokutorów ma cyfrówkę |
ja nie mam
mam 3 analogowce
tupisac - Sro 26 Sie, 2009
garreth napisał/a: |
tupisac napisał/a: | w końcu wszyscy wiemy jak jest i każdy z szanownych interlokutorów ma cyfrówkę |
ja nie mam
mam 3 analogowce |
A to w takim razie przepraszam i podziwiam
Hobby li czy również źródło chleba?
garreth - Sro 26 Sie, 2009
hobby+pasja
Groni - Sro 26 Sie, 2009
Wiesz Garreth oj strasznie ja spędzam czas nad RAW-em , no jak nic można to porównać do ciemni.
A żeby było zabawniej do ciemni MUSISZ iść się bawić, chcesz czy niechcesz, wyjdzie ci czy niewyjdzie, maszerujesz równym krokiem i zaplasz czerwoną lampe bynajmniej nie "na placu pigal"
Ceny? A czyż to nie logiczne że ceny analogów spadły? A ceny samych cyfr i ich możliwości "kiedyś" i dziś/teraz ?
Podam ci jeszcze jedna zaletę cyfry : nawet jak mi coś tam na zdjęciu nie wyjdzie (np.paproch) to mogę to prosto wyretuszować (nie mam na myśli wcale jakichś tam bajerów) , a weź to samo zrób przy analogu Pewnie też prosto i łatwo,a już nie wspomne że szybko.
Po prostu z nastaniem cyfry przerażająca kupa pierdół i wymaganych czynności łącznie z potrzebnym czasem definitywnie ODPADŁA.
A nie dośc że odpadła to możliwości się zwiększyły.
To są dwa różne światy ze swoimi "prawami" i tylko jedno je łączy : obiektywy i optyka.
Para również kiedyś służyła powszechnie do napędu i nikt nie twierdzi że czegoś niewniosła istotnego w przeróżne dziedziny życia.
Ale nie ma w zasadzie sensu porównywac tego do benzyny i rzucać na szalę odważniki lepszości.
Analog miał swój wybitny czas.
JA mam zdjęcia z roku 19... (można poniżej,a na pewno początek) i artystycznie są tak piękne że każde z nich możnaby oprawić w ramki.
Mam i przedwojenne.
Wspaniała przeszłośc technologiczna ze wspaniałymi efektami i ukłon w stronę mistrzów tamtych epok.
Ale teraz jest popprostu coś lepszego i tak jak wówczas tak i teraz będzie doskonalone.
tupisac - Sro 26 Sie, 2009
Oj, akurat wyretuszować na analogu też się da, od razu widzę rosjanina na reichstagu . Plis, wyjaśnijcie mi najpierw gdzie się pomyliłem w porównaniu procesów rejestracji fotonów
krisv740 - Sro 26 Sie, 2009
tupisac,
wiesz co?
w zamieszczonym przeze mnie cytacie co najmniej w dwóch momentach się pomyliłeś.
po pierwsze - nie rozmawiamy o czułości czy specyfikacji filmu/błony , ale właśnie o fotonkach które padają gdzieś tam i coś wywołują /w procesie fotochemicznym /
po drugie - fotonki które padają na matrycę cyfrową to te same fotonki co w analogu , tylko ty nie wiesz i bardzo mało osób wie jakie są wprowadzone algorytmy zapisu i zmiany dla konkretnej matrycy abyśmy otrzymali obraz "taki jak otrzymujemy".
i nie otrzymamy tego obrazu bez pracy procesora, algorytmów obróbki zawartych w sofcie aparatu.
wyobraź sobie, że inżynierowie też myśleli jak stwotzyć taką matrycą jak mamy w chwili obecnej i na pewno pracują nad jej kolejnymi wcieleniami. a sama matryca nie da ci zdjęcia .... - niestety...
dodatkowo /z tego co gdzieś kiedyś przeczytałem/ , podczas rejestracji na matrycy następuje proces uśredniania sygnału, co nie występuje w fotografii analogowej. tam jak naświetlisz , tak masz...
czy to jednak nie są zupełnie różne "ingerencje w obraz" ?
i to jest twoja : cytat " Jak komuś się chce merytorycznie kontynuować to proszę, wypiszcie w którym miejscu cytatu u krisv740'a popełniłem błędy"
[ Dodano: Sro 26 Sie, 2009 22:34 ]
ja mam podobnie jak garreth analogi.... w chwili obecnej 4szt.
cyfraków z kolei mam 4.
robię zamiennie tym i tym systemem i ortodoksą nie jestem, ale to daje mi pogląd na właściwe perspektywy każdej opcjii...
garreth - Sro 26 Sie, 2009
tupisac napisał/a: | Oj, akurat wyretuszować na analogu też się da, od razu widzę rosjanina na reichstagu . |
albo słynne fałszerstwo - usunięcie postaci Lwa Trockiego, schodzącego z mównicy, na której przemawia Lenin
oryginał:
tego wyretuszowanego nie mogę znaleźć, jak znajdę - wkleję
[ Dodano: Sro 26 Sie, 2009 22:42 ]
mam
tupisac - Sro 26 Sie, 2009
krisv740 napisał/a: | tupisac,
wiesz co?
w zamieszczonym przeze mnie cytacie co najmniej w dwóch momentach się pomyliłeś.
po pierwsze - nie rozmawiamy o czułości czy specyfikacji filmu/błony , ale właśnie o fotonkach które padają gdzieś tam i coś wywołują /w procesie fotochemicznym /
po drugie - fotonki które padają na matrycę cyfrową to te same fotonki co w analogu , tylko ty nie wiesz i bardzo mało osób wie jakie są wprowadzone algorytmy zapisu i zmiany dla konkretnej matrycy abyśmy otrzymali obraz "taki jak otrzymujemy".
i nie otrzymamy tego obrazu bez pracy procesora, algorytmów obróbki zawartych w sofcie aparatu.
wyobraź sobie, że inżynierowie też myśleli jak stworzyć taką matrycą jak mamy w chwili obecnej i na pewno pracują nad jej kolejnymi wcieleniami. a sama matryca nie da ci zdjęcia .... - niestety...
dodatkowo /z tego co gdzieś kiedyś przeczytałem/ , podczas rejestracji na matrycy następuje proces uśredniania sygnału, co nie występuje w fotografii analogowej. tam jak naświetlisz , tak masz...
czy to jednak nie są zupełnie różne "ingerencje w obraz" ?
|
A widzisz. Ja liznąłem co nieco teorii i praktyki w zakresie color managementu i teorii widzenia, sam potrafię sobie wyliczyć przekształcenia XYZ na wykresie chromatyczności i wiem że podstawa leży w funkcji składowych trójchromatycznych CIE (cztery piki), czyli maksymalnym zasymulowaniu zakresu czułości modelowego ludzkiego oka (wzroku, świadomości... Mózg też swoje przetwarza i retuszuje ). Palindrom, mam rację?
Nieistotne są dokładne rozwiązania programistyczne czy chronione patenty w zakresie składu i nakładania materiału światłoczułego. Liczy się cel i teoria za tym stojąca. Istotne jest, że w rezultacie otrzymujemy jakieś odwzorowanie czułości ludzkiego oka czy tu czy tam. Zasadniczo kolorowe filmy (przynajmniej w teorii) mają trzy warstwy odpowiadające trzem głównym pikom czułości oka ludzkiego, tak samo jak matryce mają trzy typy sensorów (po prostu RGB, takie mamy mniej więcej w oku receptory). I tak jak jest jeszcze łatwo z czułościami w tych zakresach, to trudno zreprodukować mały pik czułości x (czerwony) w zakresie długości fal odpowiadających niebieskiemu. Kłania się oddanie pewnych głębokich czerwieni i w analogu i w cyfrze oraz jazdy z tym związane.
Zauważ też, że w matrycach czułość sensorów wykracza poza czułość ludzkiego oka i muszą być dodatkowo stosowane filtry wycinające niepotrzebną część widma (vide: foto IR).
I w fotografii analogowej, i w budowie matryc chodzi dokładnie o to samo, czyli aby wykres XYZ koloru z matrycy/wywołanej błony był jak najbardziej zbliżony do koloru referencyjnej próbki. Prócz tego jest jeszcze dynamika. Wiadomo - błony miały dużo czasu i forsy na rozwój, pamiętam odcinek sondy gdzie kodak wysyłał naukowców na orbitę by badali fizykę płynów . Jak się spojrzy bardzo dokładnie to matrycom jeszcze wiele brakuje. Ale jakość jaką osiągnęły teraz jest wystarczająca, aby i profesjonaliści i hobbyści byli zadowoleni.
garreth - Sro 26 Sie, 2009
krisv740 napisał/a: | ja mam podobnie jak garreth analogi.... w chwili obecnej 4szt.
cyfraków z kolei mam 4. |
a to burżuj ...
tupisac napisał/a: | Zauważ też, że w matrycach czułość sensorów wykracza poza czułość ludzkiego oka i muszą być dodatkowo stosowane filtry wycinające niepotrzebną część widma (vide: foto IR). W błonach tego nie ma, bo były one z definicji wytwarzane pod kątem światła widzialnego. |
mówisz - masz:
cyfrówkę musisz "przerobić" do zdjęć IR, a analoga - nie (wkładasz film do podczerwieni, zakładasz filtr IR i w teren)
tupisac - Sro 26 Sie, 2009
No racja, są też błony do poligrafii czułe najbardziej na UV oraz inne rentgeny pewnie też mają wyspecjalizowane filmy (chociaż też się cyfryzują ). Ale znów, są to filmy wytwarzane do konkretnych celów i o zaplanowanej odpowiedzi na dane części widma. Tak samo masz cyfrowe kamery termowizyjne. To niewiele zmienia w mojej argumentacji
AM - Sro 26 Sie, 2009
garreth napisał/a: | jeśli ktoś ma trudności z właściwym włożeniem filmu do aparatu, to przepraszam - ale moim zdaniem nie powinien wychodzić z domu bez opieki |
Nie martw mnie prosze, ze obcy Ci problem plaskosci filmu?
Myslisz, ze kosmiczne technologie w contaxach byly dla zabawy? A to tylko 35mm, w srednim i wielkim formacie jest to problem obecny od zawsze. Film w takich aparatach nie lezy plasko i objawia sie to paroma problemami.
garreth napisał/a: | porównaj koszty zakupu sprzętu analogowego do porównywalnego sprzętu cyfrowego |
To jest absurdalny argument. Porownaj koszt zakupu analogow i filmow z lat powiedzmy 80-tych z dzisiejszymi cyfry.
Cytat: | ja tam mam obecnie Acrosa ;] |
Jakbym mial modelki i pomysly na portrety to bylby moj ulubiony material!
tupisac - Czw 27 Sie, 2009
Nadal nie wiem gdzie się pomyliłem
Może rozwinę myśl o rejestracji fotonów...
Fotografia poprzedza odkrycie prądu i całą rewolucję przemysłową. Foty trzaskał przecież Leonardo ... Ktoś po prostu zauważył, że srebro czernieje na słońcu i zaczęło się doskonalenie odkrycia, które poszło swoją indywidualną ścieżką. Dostaliśmy za jednym zamachem rejestrację fotonów i odtwarzanie stanu przy dostarczeniu kolejnej dawki fotonów więc niewiele więcej trzeba było kombinować jeno doskonalić technologię .
Długo trwało zanim ktoś wpadł jak zarejestrować i odtworzyć fale dźwiękowe dzięki drgającej igle i tubie. Szybko zaczęto przekształcać dźwięk w sygnał elektryczny bo prąd akurat był tuż za pasem i lawina ruszyła, bo prąd można wzmacniać i przesyłać po kablach. Pewnie niewielebyło miauczenia że koleś co nagrywa ma krzyczeć do tuby a nie do mikrofonu, albo że nagrywanie na wałku obtoczonym woskiem ma duszę.
Potem było ileś tam rewolucji technologicznych, po czym nagle wszyscy zaczęli mieć w domu ekrany, interweb ze złych snów Lema i powszechny dostęp do technik drukarskich. I nagle okazało się że można spokojnie zapisać i odtworzyć informacje optyczne przekształcone w prąd. Fotka była już na tyle doskonała i okopana, że długo się broniła a i sensory optyczne (i ich miniaturyzacja) były w powijakach. Ale takim prądem z sensora można manipulować, czyli dostajemy zmienny ekwiwalent ISO i WB
W analogu z tym był zawsze problem. Filmy do wnętrz, do krajobrazów, na noc, na dzień, b&w, kolor... Każdy inaczej reagujący w tych samych warunkach. Reagujący na fotony w sposób taki jaki ktoś tam w labie uznał za optymalny (warstwa materiału czułego na czerwienie bardziej czuła niż reszta... Inne materiały reagujące na mniej fotonów ale przez to o większej ziarnistości...).
W cyfrze matryca po prostu zbiera te fotony i generuje prąd. Więcej fotonów - więcej prądu. I potem możemy sobie stwierdzić że w sumie chcemy wzmocnić prąd z sensorów czerwieni (wb) i ogólnie całość też wzmocnić (iso). Zamiast czerniejącego srebra jest narastająca moc sygnału elektrycznego, ale to nadal są te same fotony, ta sama optyka i to samo oko za wizjerem. Zamiast tachać różnie skomponowane mieszanki związków światoczułych na folii, można spokojnie zdecydować jakie mamy warunki i odpowiednio zmanipulować sygnały wychodzące z matrycy.
Okopany i ufortyfikowany przez ostatnie wieki bastion chemików i wielkich laboratoriów pada teraz tak naprawdę nie przez pana Turinga tylko przez pana Teslę . Pan Turing tylko dokłada do tego matematyczne symulacje tego co pan fotograf mieszał w labie niezgodnie lub zgodnie z instrukcją wybranego filmu czy chemii . Do tego dokłada się z pozdrowieniami pan Gutenberg, dzięki któremu wiemy że dla nieuzbrojonego oka starczy w zupełności rozdzielczość 200 czy wręcz 150 lpi (swoją drogą... 60 lpmm... wooow).
offca11 - Czw 27 Sie, 2009
Panowie, proponuje przeczytac watek od poczatku. Mniej wiecej od 3stron jest wielka przepychanka z tymi samymi argumentami tylko inaczej sformuowanymi. Jak w wielu kwestiach nie zgadzam sie z tupisac'em to kazdy ma prawo do wlasnego wyboru, pasji, a co za tym idzie radosci. Nie zarobilem na fotografii nigdy ani grosza i mam to gleboko w ... gdzies Wiekszosc moich oszczednosci zawsze szlo na moja pasje co mi przynosi wiele radosci. Mowcie co chcecie, bez cyfry, owszem byloby o wiele gorzej i jakos nie potrafie sobie wyobrazic zycia bez niej ale b&w z cyfry to nigdy nie bedzie to samo. Nie przytaczam tu konkretnych argumentów ale mysle ze 90% fotografow przyzna mi racje ze prawdziwe b&w nalezy do analoga i nic mimo usilnych prób tupisac'a tego nie zmieni. Ze swojej strony życzę tylko wiele radosci z fotografowania a jakie to bedzie narzedzie to juz wasz wybor.
tupisac - Czw 27 Sie, 2009
A w których konkretnie kwestiach się nie zgadzasz? I uważaj z takimi sformowaniami jak "nigdy", albo "zawsze". Możesz się trochę zdziwić kilka lat po ślubie
Sobie pozwoliłem się nie zgodzić z początkiem tej wypowiedzi i od tego się chyba zaczęło:
offca11 napisał/a: | Analog jeszcze sie "odrodzi". [...]. Swiatlo mierzylem swoim canonem i dopiero wszystko ustawialem na lubitelku (niestety swiatlomierz gdzies przepadl). [...] Teraz rozgladam sie za jakas puszka analogowa do ktorej bede mogl podpiac szkla od cyfry. |
Aczkolwiek faktycznie - przy zwykłym hobby niekoniecznie liczy się wygoda, logika czy kalkulacja. Niektórzy dorośli ludzie wydają kasę na kolejki elektryczne i mają do tego pełne prawo... Nie oczekuję od hobbysty wiedzy co to XYZ i w sumie rozumiem czemu tak bronicie swojego sposobu spędzania wolnego czasu. Ja na przykład gram w paintball .
[EDIT] I w sumie nie liczę na odpowiedź gdzie się niby mylę. Skoro twierdzicie że te wszystkie przekształcenia sygnałów to czary i mroczna magia to nie sądzę byście do końca zrozumieli moją argumentację. Pogadajcie sobie w spokoju o analogach, już wam nie będę przeszkadzał we wspominkach.
Baku - Czw 27 Sie, 2009
offca11, z tym B&W trafiłeś w sedno sprawy. Bardzo lubię czarno-białe zdjęcia - mają one dla mnie zupełnie inną moc wyrazu...
Z 6 lat temu, gdy zachłysnąłem się cyfrą i nabyłem za oceanem pierwszy swój cyfrowy kompakt z prawdziwego zdarzenia (jest ze mną do dziś) na dalszy plan zszedł bardzo lubiany przeze mnie kompakt analogowy Olympusa z jasnym stałym obiektywem.
Cyfrakiem pewnie strzelałbym co popadnie, ale ograniczała mnie (cholernie droga ówcześnie) karta xD, ale i tak robiłem prawie wszystkie zdjęcia cyfrą. Do czasu gdy nie zrobiłem sobie wycieczki do spalonego lasu w Yellowstone i nie pojawiłem się w Death Valley. Poszło kilka czarno-białych klisz, a zdjęcia do tej pory należą do jednych z moich ulubionych. Coś mnie napadło i tego analogowego Olympusa sprzedałem (za podejrzanie dobrą cenę). I przez jakiś czas, było mi z tym źle, bo kasa szybko poszła a wdzięcznego i robiącego piękne zdjęcia kompaktu już nie miałem.
Nie dalej niż tydzień temu robiąc porządki natrafiłem na Zenitha XP z 44m4 - w stanie takim jakby dopiero opuścił fabrykę. Moje serce zabiło mocniej. I choć nie mam powiększalnika i innych elementów wyposażenia ciemni już się przymierzam do zakupu dobrego filmu B&W z przeznaczeniem krajobraz/portret (możecie polecić coś przyzwoitego?). Jeszcze tylko bateryjki do światłomierza i wracam do B&W.
Z ciekawostek powiem jeszcze tylko, że na cyfrze zrobiłem tylko jedno zdjęcie B&W które w miarę mi się podobało. Pewnie dlatego, że tak na prawdę to nie umiem robić zdjęć, a tak mi się zdaję, że zrobić dobre zdjęcie B&W jest trudniej niż przedstawić ten sam temat w kolorze.
Tyle ode mnie.
PS
Ton tej dyskusji niebezpiecznie zbliża ją do interwencji moderatora.
A jeśli najsensowniejsze nawet argumenty powtórzone dwa razy nie są w stanie żadnej ze stron przekonać do zmiany stanowiska, dyskusję (w tym wypadku o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy) należy zakończyć.
...i może wrócić do meritum sprawy, czyli magnetyzmu chemii...
garreth - Czw 27 Sie, 2009
AM napisał/a: | Nie martw mnie prosze, ze obcy Ci problem plaskosci filmu? |
jedyny problem "nie-płaskości" filmu jaki znam, to zwijanie się filmu "w ślimak" bądź "w rynnę" w czasie suszenia filmu
AM napisał/a: | garreth napisał/a:
porównaj koszty zakupu sprzętu analogowego do porównywalnego sprzętu cyfrowego
To jest absurdalny argument. Porownaj koszt zakupu analogow i filmow z lat powiedzmy 80-tych z dzisiejszymi cyfry. |
nie taki absurdalny, jak Tobie się wydaje - cofnij się do postu Mariana:
http://forum.optyczne.pl/...er=asc&start=30
(przepraszam Marian, że nadużywam Twojego posta, ale argument wydaje mi się bardzo trafiony )
tupisac, ja się na cyfrze nie znam, więc się nie wypowiadam, z tym że:
tupisac napisał/a: | Dostaliśmy za jednym zamachem rejestrację fotonów i odtwarzanie stanu przy dostarczeniu kolejnej dawki fotonów więc niewiele więcej trzeba było kombinować jeno doskonalić technologię .
|
wywoływanie nie dostarcza fotonów, a jedynie substratów i katalizatorów, które dostarczają energię Ag(+) (wzbudzonym przez energię świetlną) potrzebną do osiągnięcia energii aktywacji i przejścia
Ag(+) → Ag(0)
Baku napisał/a: | I choć nie mam powiększalnika i innych elementów wyposażenia ciemni już się przymierzam do zakupu dobrego filmu B&W z przeznaczeniem krajobraz/portret (możecie polecić coś przyzwoitego?) |
na początek - FP4+ - powinieneś być zadowolony, bo to emulsja tradycyjna i w dodatku negatyw wybaczający błędy
kilka przykładów:
1.
2.
3. (taka dwójka brzydali z WMF-u )
Groni - Czw 27 Sie, 2009
"Rentgen" też przeszedł na cyfrę.
Baku - Czw 27 Sie, 2009
garreth, bardzo Ci dziękuję!
Rozumiem, że chodzi o coś takiego:
http://www.allegro.pl/ite...2012_od_ss.html
Strasznie dużo to nie kosztuje, a podejrzewam, że da mi mnóstwo radości!
palindrom - Czw 27 Sie, 2009
tupisac,
jak pewnie wiesz, jestem optykiem i już na drugim roku studiów wiedziałem co to jest CIEXYZ i CIELab Wiem też jakie dokładnie zjawiska są odpowiedzialne za pracę sensora CCD, CMOS a także błony fotograficznej. Cholera nadal używam analoga
Proces fotochemiczny w kliszy też jest elektronowy ale to chyba już wiesz?
Tak czy inaczej, zrób takie coś cyfrą to pogadamy
nudziło mi się pewnych wakacji i strzeliłem takie coś. Wystaw aparat na 2 godziny i spróbuj otrzymać rozsądny wynik. Niektórzy rejestrowali drogę słońca po niebie przez 6 m-cy nieprzerwanie. To jest coś.
Aby zrobić zdjęcie nie trzeba mieć aparatu. Kamerę otworkową i materiał światłoczuły można zrobić z tego co znajdzie się w każdym domu i aptece.
Napiszę to ostatni raz. Są niepodważalne zalety fotografii cyfrowej ale jest też wiele zalet fotografii klasycznej, jak dotąd nie do przeskoczenia współczesną technologią. Upieranie się i zasłanianie fotonami (heh) tego nie zmieni. W szczególności spór o koszty obu rozwiązań jest śmieszny.
Niektórzy po prostu nie chcą usłyszeć argumentu, że nowe technologie powstają przede wszystkim w dwóch celach: aby zabijać bliźnich i z lenistwa.
Jeżeli mnie zapytasz jaki wolę kupić chleb, to powiem że ciepły z piekarni, bo jest smaczny, a nie krojony zapakowany w folię, bo jest łatwy To wcale nie zmienia faktu że jak zaproszę tuzin osób na imprezę to kupię krojony bo tak będzie szybciej i rozsądniej.
garreth - Czw 27 Sie, 2009
Baku, proszę bardzo - jakby coś, to śmiało uderzaj do mnie via PW lub mail
palindrom napisał/a: | Jeżeli mnie zapytasz jaki wolę kupić chleb, to powiem że ciepły z piekarni, bo jest smaczny, a nie krojony zapakowany w folię, bo jest łatwy |
Twój wybór jest ze wszech miar słuszny - jako świeżo upieczony magister inżynier technologii żywności chcę podkreślić fakt, iż w chlebie krojonym powierzchnia kontaktu miękiszu w powietrzem jest bardzo duża, przez co takie pieczywo szybciej podlega procesom wysuszania
no i nie należy jeść pieczywa ciepłego, bo to niezdrowe
dziękuję za uwagę
AM - Czw 27 Sie, 2009
garreth napisał/a: | jedyny problem "nie-płaskości" filmu jaki znam, to zwijanie się filmu "w ślimak" bądź "w rynnę" w czasie suszenia filmu |
No to bez zadnych zlosliwosci polece zajac sie tym problemem. Nie wiem jak to w Polsce nazywaja, google lykna "film flatness". Bo o ile przy normalnym szkle wyjda nieostre rogi to przy poklonach bedzie o wiele gorzej.
palindrom napisał/a: | Jeżeli mnie zapytasz jaki wolę kupić chleb, to powiem że ciepły z piekarni, bo jest smaczny, a nie krojony zapakowany w folię, bo jest łatwy |
Ja sobie wybieram chleb w piekarni a potem mila pani wrzuca go na taka maszynke i juz jest krojony.
Baku, jak jeszcze uzyjesz do niego ilforda Ortho+ to nawet przy srednim naswietleniu nikt Ci nie powie, ze masz szaro-szare zdjecie.
Baku - Czw 27 Sie, 2009
Nie wiem czemu, ale myśląc o tym zenicie i czarno-białej kliszy czuję rosnącą ekscytację. Pewnie to dlatego, że lubię czarno-białe zdjęcia a, jak pisałem wcześniej, już od dawna ich nie robiłem.
Czy orientujecie się może jakie bateryjki zasilają zenitowi światłomierz? Jak wyjąłem te stare to tylko coś tam 'po radziecku' było i chyba się ciut rozlały
Monastor - Czw 27 Sie, 2009
palindrom napisał/a: |
Tak czy inaczej, zrób takie coś cyfrą to pogadamy |
To akurat taki średni przykład, jedno naświetlanie pewnie by zaszumiało potężnie, ale na cyfrze można zrobić przez te 2 godziny kilkaset klatek i połączyć je paroma kliknięciami, efekt podobny, a nawet lepszy. Zresztą astrofotografia dostała potężnego kopa dzięki cyfrze.
Za to analogiem chętnie bym się pobawił na średnim formacie, przy krajobrazach.
garreth napisał/a: | Twój wybór jest ze wszech miar słuszny - jako świeżo upieczony magister inżynier technologii żywności chcę podkreślić fakt, iż w chlebie krojonym powierzchnia kontaktu miękiszu w powietrzem jest bardzo duża, przez co takie pieczywo szybciej podlega procesom wysuszania |
A ja jako student, w 2/7 inżynier pragnę podkreślić fakt, że cały chleb (albo bułkę), nawet jak jest już suchy, można wstawić na 30 sekund do mikrofali żeby stał się zdatny do spożycia (pogryzienia) dzięki cząsteczkom wody wzbudzonym w drgania przez promieniowanie mikrofalowe rozgrzewającym pajdkę i rozmiękczającym lekko skórkę
Baku - Czw 27 Sie, 2009
Można tudzież do mikrofali wstawić kondensator elektrolityczny 10 000uF i nastawić funkcje opiekania 'crusty cook'. A po pewnym czasie cieszyć się nową aranżacją kuchni.
Groni - Czw 27 Sie, 2009
Palnidrom
Pewnie że zrobisz i nawet odszumisz.
W astronomii tradycyjna fotografia nie ma absolutnie żadnych szans.
Bo gdyby tak było to pospólstwo miałoby cyfry i sie bawiło, a powazni zawodowcy cykali na analogu.
A tak nie jest.
Powiem wiecej : na rzut beretem ode mnie powstało akademickie obserwatorium astronomiczne, w tej chwli mają największy teleskop w Europie, a na końcu jest co w odbiorze?
Myślę że zastosowanie naukowe danej metody-sposobu dobitnie swiadczy o "dobroci" i zysku jaki się otrzymuje.
Zawsze i wszędzie na przestrzen lat to właśnei zastosowanie naukowe określało nie tylko przydatność ale i to ile można "wyciągnąć".
Mało tego jest taka dziedzina szuakne sporych asteroidów-planetoid, tylko szukanie, tam tez nie uświadczysz już analogu, co więcej zastosowanei cyfry zautomatyzowało cały proces.
Inny przykład: całkowicie automatyczne przeszukiwanie nieba celem odnajdywania supernowych ...co jest na końcu?
palindrom - Czw 27 Sie, 2009
Baku,
Ja mam dwie baterie L1142. Nie wiem czy to mają być dokładnie te ale to nie ważne skoro działa Nie wiem czy popularniejsze nie podejdą, choć LR44 wydają mi się za duże.
Monastor,
faktycznie niefortunnie to wygląda. Miałem na myśli długie ekspozycje jako takie.
Pomimo wojenki jaka tutaj się odbyła i w nadziei kończącej się amunicji, proszę Moderatorów o nie zamykanie tego tematu
Monastor - Czw 27 Sie, 2009
Cytat: | Mało tego jest taka dziedzina szuakne sporych asteroidów-planetoid, tylko szukanie, tam tez nie uświadczysz już analogu, co więcej zastosowanei cyfry zautomatyzowało cały proces. |
Do pełnej automatyki jeszcze trochę brakuje. Widziałem co taki automat potrafi wymyślić
Trzeba przyznać, że program potrafi sam znaleźć nową asteroidę, z tym że nieraz generuje przy tym sporo fałszywych alarmów i bez człowieka weryfikującego znajdźki i dodatkowego przeszukiwania na piechotę średnio by to wyglądało.
To pewnie zależy też od konkretnego oprogramowania, ale to z jakim miałem osobiście do czynienia potrzebowało pomocy.
Groni - Czw 27 Sie, 2009
Nic nie brakuje, jeśli odbiorcą jest człowiek.
Nawet w przypadku fałszywego alarmu nie ma problemu z weryfikacją.
I dokładnie po to to jest i służy nauce.
A teraz podstaw do tego kwestie analogu z całym bagażem technicznym.
Efekt? Spowolnisz naukę.
Monastor - Czw 27 Sie, 2009
Groni, nie bronię tu analoga, odniosłem się tylko do tych poszukiwań. Fakt, że z kliszą na pewno nie jest lepiej.
Groni napisał/a: | Nic nie brakuje, jeśli odbiorcą jest człowiek.
Nawet w przypadku fałszywego alarmu nie ma problemu z weryfikacją. |
No dobra, nie liczmy godzin spędzanych na oglądaniu sugestii komputera, wślepianiu się w zdjęcia w poszukiwaniu tego co komputer przegapił i powiedzmy, że w takim ujęciu jest to automat.
hijax_pl - Czw 27 Sie, 2009
Jeszcze 7 odpowiedzi i wątek z prostym pytaniem dobije do 100 postów
tupisac - Czw 27 Sie, 2009
palindrom napisał/a: |
Napiszę to ostatni raz. Są niepodważalne zalety fotografii cyfrowej ale jest też wiele zalet fotografii klasycznej, jak dotąd nie do przeskoczenia współczesną technologią. Upieranie się i zasłanianie fotonami (heh) tego nie zmieni. W szczególności spór o koszty obu rozwiązań jest śmieszny.
Niektórzy po prostu nie chcą usłyszeć argumentu, że nowe technologie powstają przede wszystkim w dwóch celach: aby zabijać bliźnich i z lenistwa.
Jeżeli mnie zapytasz jaki wolę kupić chleb, to powiem że ciepły z piekarni, bo jest smaczny, a nie krojony zapakowany w folię, bo jest łatwy To wcale nie zmienia faktu że jak zaproszę tuzin osób na imprezę to kupię krojony bo tak będzie szybciej i rozsądniej. |
Chłopaki, pax... Proszę, już nie argumentujcie, przestańmy strzelać ponad tymi okopami bo trudno mi się powstrzymać Mi jeno chodziło o to, że za 10, 20 lat może być naprawdę gigantyczny problem ze znalezieniem analogowego laba albo z zakupem papierów i innej chemii.
Z lenistwem jak najbardziej się zgadzam, to w końcu motor postępu - dźwignia i potem już poszło
Co do otworkówek...
dla mnie to jest dopiero bomba
Swoją drogą, bawiłem się kiedyś w wywoływanie na liściach i nigdzie w necie nie mogę znaleźć efektów ani instrukcji... Się brało negatyw, przyczepiało do liścia rosnącego w nasłonecznionym miejscu na kilka godzinek i potem się wypłukiwało chlorofil jodyną. Efekt bardzo fajny, w sam raz do antyramy
ghost - Czw 27 Sie, 2009
wypłukiwało się denaturatem. jodyną wywoływało się skrobie
tupisac - Czw 27 Sie, 2009
A widzisz, tak dawno to było że nie pamiętam Ma ktoś gdzieś instrukcje? Sorry, stare roczniki młodego technika z lat 60 już dawno zniknęły bo babcia już nie ma strychu...
hijax_pl - Czw 27 Sie, 2009
"Przymocować negatyw na liścia, pod spód podłozyć podziurkowany kartonik, całość skierować w stronę słońca i naświetlać cały dzień. Wieczorem liść ściąć, włożyć na 2min do gorącej wody, a następnie do ciepłego alkoholu etylowego do odbarwienia. Teraz wystarczy położyć liść na powierzchni jodyny - pokaże się obraz pozytywowy w tonacji niebieskiej. "
ghost - Czw 27 Sie, 2009
z pamięci....
trzeba mieć roślinę która magazynuje energie fotosyntezy w skrobi.
może być pelargonia. przyczepiasz negatyw, zostawiasz na dzień, alkoholem wypłukujesz chlorofil (liść powinien się wybielić), a potem jodyną wywołujesz utajony skrobiowy obraz - jodyna da ciemny fiolet(?) reagując ze skrobią.
-------
no właśnie
hijax_pl - Czw 27 Sie, 2009
Dodam jeszcze że kartonik się mocowało, żeby się nam liść nie zwijał. I koniecznie dziurkowany - żeby nie zakłócać fotosyntezy.
Najlepiej wychodziło na pelargonii jak już ghost powiedział.
Aha - "utrwalało" się pokostem chyba....
maziek - Czw 27 Sie, 2009
garreth napisał/a: | nie należy jeść pieczywa ciepłego, bo to niezdrowe | Nie no, Dzisus, a cóż przyjemniejszego, jak w gorącym chlebie z chrupiącą skórką zrobić małą dziurkę, wyżreć cały miękkisz uprzednio zgniatając go mocno na kule, po czym dopiero - na deser, jako największym smakołykiem - raczyć sie ciepłą jeszcze skórką?! Wódka niezdrowa, fajki niezdrowe - chleb też ?!
garreth - Czw 27 Sie, 2009
AM napisał/a: | garreth napisał/a:
jedyny problem "nie-płaskości" filmu jaki znam, to zwijanie się filmu "w ślimak" bądź "w rynnę" w czasie suszenia filmu
No to bez zadnych zlosliwosci polece zajac sie tym problemem. Nie wiem jak to w Polsce nazywaja, google lykna "film flatness". Bo o ile przy normalnym szkle wyjda nieostre rogi to przy poklonach bedzie o wiele gorzej. |
ależ mogę się zająć tym "problemem" - tylko po co? ja nie zauważyłem niczego niepokojącego (a zdjęcia na analogu robię od HO HO... a może i dłużej ), ponadto nie robię odbitek 80x100 żeby zauważać spadek ostrości na rogach
a obiektywu z pokłonami nie mam -więc nie mam kłopotu
Baku napisał/a: | Czy orientujecie się może jakie bateryjki zasilają zenitowi światłomierz? Jak wyjąłem te stare to tylko coś tam 'po radziecku' było i chyba się ciut rozlały |
tego to niestety nie wiem, ale jeśli okładki w aparacie są "porośnięte" kryształami z wylanego elektrolitu, to proponuję delikatnie je usunąć nożykiem (najlepiej scyzorykiem) i jeśli jest taka techniczna możliwość - delikatnie przepolerować drobnoziarnistym papierem ściernym
Monastor napisał/a: | A ja jako student, w 2/7 inżynier pragnę podkreślić fakt, że cały chleb (albo bułkę), nawet jak jest już suchy, można wstawić na 30 sekund do mikrofali żeby stał się zdatny do spożycia (pogryzienia) dzięki cząsteczkom wody wzbudzonym w drgania przez promieniowanie mikrofalowe rozgrzewającym pajdkę i rozmiękczającym lekko skórkę |
Monastor, Baku - macie Panowie talent
palindrom napisał/a: | Pomimo wojenki jaka tutaj się odbyła i w nadziei kończącej się amunicji, proszę Moderatorów o nie zamykanie tego tematu |
popieram
maziek napisał/a: | Wódka niezdrowa, fajki niezdrowe - chleb też ?! |
maziek, bo to jak w tym dowcipie:
Przychodzi facet do lekarza, lekarz wyciąga jego wyniki badań i mówi:
-Niedobrze... Jeśli chce Pan jeszcze pożyć, to proszę nie jeść: nabiałów, owoców, warzyw, mięsa, drobiu, płatków, kasz, makaronów, tłuszczy zwierzęcych i roślinnych, nie solić, nie cukrzyć, nie dodawać żadnych przypraw... I PROSZĘ OGRANICZYĆ PALENIE !
-A chleb?
-Nie ma mowy...
-A alkohol?
-Może Pan co najwyżej przynieść...
-To jakże ja mam żyć???
-A co? Fantazji nie starcza?
tupisac - Czw 27 Sie, 2009
Pewne wypieki zawierają L-Cysteinę... Lepiej nie próbujcie się dowiadywać skąd ten związek biorą.
Najodpowiedniejszym sposobem jest własna produkcja, z mąki z zaprzyjaźnionego młyna oraz na własnym zakwasie.
Niesamowita satysfakcja, proces z prawdziwą duszą, a jakość końcowego produktu - niedościgniona.
hijax_pl - Czw 27 Sie, 2009
Cytat: | Niesamowita satysfakcja, proces z prawdziwą duszą, a jakość końcowego produktu - niedościgniona. |
Hm.. Jak mam rozumieć tą wypowiedź w kontekście tego wątku?
garreth - Czw 27 Sie, 2009
skądżeś wziął tę L-cysteinę? a nawet jeśli jest to i dobrze, bo aminokwasów nigdy za wiele
EDIT:
zauważyłem dopiero, że na początku jest "pewne", a ja zrozumiałem - "pewnie"
mój błąd
tupisac - Pią 28 Sie, 2009
Od kolegi co też jest technologiem żywności i fajne historie przynosił z wykładów.
I chyba ten aminokwas nie jest istotny z punktu widzenia wartości odżywczych, jeno ułatwia cały proces .
Usjwo - Pią 28 Sie, 2009
hijax_pl napisał/a: | Cytat: | Niesamowita satysfakcja, proces z prawdziwą duszą, a jakość końcowego produktu - niedościgniona. |
Hm.. Jak mam rozumieć tą wypowiedź w kontekście tego wątku? |
Tym optymistycznym, aczkolwiek podswiadomym, akcentem mozna uznac wojenke za zamknieta.
|
|