forum.optyczne.pl

Lornetki - Kolekcjonerska pasja

Wiking69 - Sob 06 Lip, 2019
Temat postu: Kolekcjonerska pasja
Niektórzy traktują kolekcjonerstwo jako inwestycję , albo lokatę kapitału . Inni traktują kolekcjonerstwo jako hobby , dające radość , relaks i uśmiech na twarzy . Czy kolekcjonowanie lornetek może być inwestycją ? . Raczej nie . Lokata kapitału ? . To możliwe . Hobby dające radość ? . O tak , dużo radości i zastrzyk pozytywnej energii . Kolekcjonowanie lornetek to wspaniałe lekarstwo na depresję i zszargane nerwy .
NoVik - Sob 06 Lip, 2019

Oj, tak, lekarstwo i ucieczka od dzisiejszego świata.
goornik - Sob 06 Lip, 2019

Depresji na szczęście nie mam, ALE

Ja robię to z kilku powodów:
- "kręcą" mnie niemal wszystkie rodzaje przyrządów optycznych
- jestem aktywnym turystą, żeglarzem, miłośnikiem nieba i początkującym ptasiarzem
- część modeli to DOSKONAŁA lokata. dlatego mam w pudełkach całą serię E II, całą SE, obie duże 70-tki Nikona (10/18x70) kilka Trinovidów i ZEISSów

A co do korzyści finansowych. Aktualnie sprzedaję na ebayu mojego dachowego jeniacza 7x40, za którego na Allegro dałem 800 zł....

Arek - Sob 06 Lip, 2019

Mi się wydaje, że wszystko po trochu. Trzeba kupować rozsądnie, nie napalać się i czerpać radość nie z samego kupowania lecz też z gonienia króliczka. W efekcie można mieć fajną kolekcję, która jest jednocześnie świetną lokatą kapitału i nawet inwestycją. Nie pozbyłem się dużej liczby zakupionych lornetek, większość zachowałem, ale te, które sprzedałem, sprzedałem drożej niż kupiłem.

Wszyscy rozsądni doradcy podkreślają, że trzeba dywersyfikować swoje inwestycje i część środków warto trzymać w rzeczach nietypowych: antykach, sztuce, winie itp. Jest jeden warunek - trzeba się na tym znać. Na lornetkach trochę się znam, więc nie waham się w nie inwestować. Radość jest więc na wielu płaszczyznach. Polecam wszystkim.

W obliczu kolejnego kryzysu finansowego, który prędzej czy później nadejdzie, warto mieć część środków w bezpiecznych aktywach typu złoto, srebro czy nieruchomości oraz choćby właśnie lornetki. Wartość rarytasów kupionych w stanie kolekcjonerskim, raczej będzie rosła. Już teraz widać, że Trinovidów w idealnym stanie jest mniej niż było kiedyś do kupienia.

Arek - Sob 06 Lip, 2019

Przykładem tego jak można zarabiać i świetnie wychodzić na inwestowaniu w lornetki był Nikon Tropical 7x50. Zobaczcie jego cenę obecnie:

https://www.cyfrowe.pl/lo...p-tropical.html

Cyfrowe.pl zachęca do zakupu przeceną z 3799 na 2979 zł. Na e-bay da się je kupić za 2500-2800 zł.

Tymczasem w 2011 roku była promocja Cyfrowe.pl dla czytelników Optyczne.pl. Tego samego Tropicala można było mieć za 1373 zł. Jak ktoś się jeszcze potargował to nawet mniej.

NoVik - Sob 06 Lip, 2019

Jestem ciekawy, kto z Was pozbędzie się tej oszczedzonej lornetki, do której ma się ogromny sentyment i zamieni ją na rzeczową kasę choćby w obliczu kryzysu :cool:
Osobiście posiadam sporo przedmiotów z wartością historyczną i materialną, ale jakoś trudno mi jako osobie tkliwej i przywiązującej się do rzeczy pozbyć się ich na rzecz pieniędzy.

Arek - Sob 06 Lip, 2019

Jak masz jedną czy dwie, trudno się rozstać. Jak masz więcej, zawsze są ważniejsze i mnie ważne, więc redukcję kolekcji można zacząć od tych ostatnich.
goornik - Sob 06 Lip, 2019

Takich przykładów jak z Tropicalem jest wiecej. Jak seria SE była w ofercie to mało kto ja kupował. A jak ją wycofali z produkcji to zaczęły się narzekania, że nie ma, a używki taaaaakie drogie. Gdy promowałem serię E II całą parą, model 8x30 kosztował 1300 zł. Sprzedawał się w Polsce w szalonych ilościach. Ile kosztuje teraz?
Czekam na wpis 3Mnicha na temat pasji, bo bez Jego wypowiedzi ten temat nie będzie pełny

Chomsky - Sob 06 Lip, 2019

Lornetki dopadły mnie z prostego powodu, nadawały się do obserwacji przyrody.
Obserwacja przyrody nadawała sens spacerom. Spacery konieczne były dla zdrowia. W sumie gdybym miał psa to może on wyprowadzały mnie na spacery i nie rozmawialibyśmy o lornetkach. Jak się pojawi jakaś pasja, czy hobby to potem już leci. Nie wiadomo po co i na co? Nie kolekcjonuję lornetek. Używam je.
W obliczu kryzysu, superinflacji, czy konfliktu trudno przewidzieć co się sprzeda i co można będzie zamienić na chleb. Tak zwane kolekcje nabierają wartości w okresie prosperity, w czasach trudnych stanowią jakieś zabezpieczenie, pozbyć się ich wtedy można z dużą stratą. Padają także ofiarą grabieży. Dobrą lokatą zawsze jest ziemia, złoto, brylanty.
Pozdr. Ch.
P.s. nie zamartwiam się zbytnio przyszłością. To nie ma sensu. Bez złomu jaki dźwigamy przez życie jesteśmy lżejsi i spokojniejsi. Nie trzeba także co jakiś czas tego wyrzucać.

Wiking69 - Nie 07 Lip, 2019

Ja również czekam na wpis 3Mnicha na temat pasji lornetkowej , zaczyna mi brakować jego filozofii życiowej i spokoju ducha :) . A jego podejście do lornetek jest wyjątkowe i zaskakujące . Mam wrażenie że Adamowi lornetki pomagają w rozwoju duchowym , to fenomenalne . Poza tym rzadko spotyka się tak wartościowych ludzi . Ze swojej strony muszę powiedzieć że lornetki uważam za wspaniały wynalazek ludzkości , pozwalający odkrywać i przeżywać otaczający nasz świat . Jeżeli kiedyś wybuchy na Słońcu sparaliżują nasz świat , unieruchamiając wszystkie urządzenia elektroniczne . Lornetki podobnie jak zwykłe świece , pomogą nam przetrwać reset naszej cywilizacji . To tylko kwestia czasu :( .
Chomsky - Nie 07 Lip, 2019

No cóż? Nadawanie przedmiotom dodatkowedpgo wręcz metafizycznego sensu jest dość, powiedziałbym delikatnie, ryzykowne. Robimy ta by uzasadnić straty materialne, zazwyczaj duże i najczęściej niczym nie uzasadnione, także by nadać naszym zainteresowaniom głębszy sens. Czasem nie przedmiotom ale czynnościom, więc może nie samej lornetce, lecz obserwacjom. Ponieważ sama obserwacja jest czynnością trywialną to umiejscawiany ten wyjątkowy sens naszej lornetkowej pasji w (nazwijmy to ogólnie) wszechświecie, który obserwujemy. Ten zaś powiększony ma jakoby nabierać innych nieziemskich wymiarów.
To tylko nasze zwykle zdumienie, po drugie po co lornetka, wystarczy podejść. No tak czasem ucieka, czasem trudno podejść (księżyc), lornetka ułatwia. Samochód ułatwia, kurtka polarowa, sznurek i latarka dzięki której rozświetlały mroki nocy i nadajemy inny wymiar postrzegania zakrytym dotąd przedmiotom.
Panowie, jest taki termin, brzmi on; cywilizacja, to wszystko to dzięki czemu człowiek ujarzmia przyrodę. Nie ma w tym żadnej metafizyki.
Pozostaje faktem, że pewne czynności nas uspokajają, a piękno tego świata budzi refleksję i zdumienie. Kiedy pierwszy raz obserwowałem mchy i porosty przez silną lupę trzasło mnie zdziwko ze zdumienia.
Lornetki są fajne. Jednak ja fazę łapię po alkoholu i to nie gdy go obserwuję przez lornetkę w oddalonej witrynie sklepowej, lecz gdy go konsumuję.
Pozdr. Ch.

Arek - Nie 07 Lip, 2019

Chomsky napisał/a:
Jednak ja fazę łapię po alkoholu i to nie gdy go obserwuję przez lornetkę w oddalonej witrynie sklepowej, lecz gdy go konsumuję.


Tekst dnia :)

Chomsky napisał/a:
W obliczu kryzysu, superinflacji, czy konfliktu trudno przewidzieć co się sprzeda i co można będzie zamienić na chleb. Tak zwane kolekcje nabierają wartości w okresie prosperity, w czasach trudnych stanowią jakieś zabezpieczenie, pozbyć się ich wtedy można z dużą stratą.


Można dyskutować. W obliczu wojny i kataklizmu masz rację - wtedy tylko złoto w skarpecie. W obliczu kryzysu, nawet dużego, najmniej po głowie dostają dobra luksusowe. To udowodnione.

Wiking69 - Nie 07 Lip, 2019

Jako abstynent ... nigdy nie miałem okazji złapać fazy :) . Ale miałem okazję poznać kilka osób które tak polubiły życie w innym wymiarze , że zupełnie odpłynęły z tego świata . I pływają teraz po morzach i oceanach , nie wiedząc jak wrócić do domu . Co do wojen i kataklizmów to myślę że każdy człowiek znający historię świata , zdaje sobie sprawę że to tylko kwestia czasu , aż nas coś dopadnie :( . Oprócz konwencjonalnych wojen , jest jeszcze kilka możliwości uszczuplenia globalnej populacji . Cały czas próbuję sobie wyobrazić dzień , w którym w wyniku wybuchu na słońcu , przestanie działać cała elektronika na świecie . My chyba do końca nie zdajemy sobie sprawy jakie skutki to przyniesie . 13 lipca 1977 roku w Nowym Yorku miała miejsce jedna z największych awarii energetycznych na świecie . Trwało to tylko 25 godzin ! . Skutki ... Zamieszki i grabieże , gwałty i pobicia , 1616 sklepów zrabowano lub całkowicie zniszczono . Wybuchło ponad 1000 pożarów .Tyle jest warta nasza cywilizacja :( . Dopóki jest prąd , dopóki można zadzwonić na Policję , jesteśmy cywilizowani i przestrzegamy prawa . A teraz wyobraźcie sobie awarię w skali światowej i to bezterminowo !!!
Chomsky - Nie 07 Lip, 2019

Masz rację, jedni muszą się pozbywać dóbr luksusowych, bo muszą, inni uciekają z coraz bardziej marniejącą gotówką i kupują to co ma jakąś wartość. W sumie jakiś porządny kryzys to nas czeka, bez dwóch zdań. Nie da się wiecznie dodrukowywać pieniądza i urządzać szwindli finansowych.
Pozdr. Ch..

goornik - Nie 07 Lip, 2019

Arek napisał/a:
. W obliczu kryzysu, nawet dużego, najmniej po głowie dostają dobra luksusowe. To udowodnione.

Może więc czas przerzucić się z ZEISSa na Rolexa i z Leitza na Omegę?

anatol1 - Nie 07 Lip, 2019

Chomsky napisał/a:
Masz rację, jedni muszą się pozbywać dóbr luksusowych, bo muszą, inni uciekają z coraz bardziej marniejącą gotówką i kupują to co ma jakąś wartość. W sumie jakiś porządny kryzys to nas czeka, bez dwóch zdań. Nie da się wiecznie dodrukowywać pieniądza i urządzać szwindli finansowych.
Pozdr. Ch..

Coś tam wisi w powietrzu i wydaje mi się, że kolejny kryzys nie będzie tylko lekkim giełdowym tąpnieciem, ale skończy się mega rozruchami na całym świecie. Ludziom coraz bardziej doskwiera fakt, że tylko parę procent populacji ma większość zasobów świata na dodatek koszt wszelkich pozytywnych zmian, np w kwestiach klimatycznych jest zrzucany na barki najbiedniejszych. Ludzie się ruszą i zabiorą bogatym ich własność i nie pomogą mury i wojsko. Coś mi się wydaje, że szykuje się sytuacja na wzór rewolucji francuskiej albo październikowej. Co się z tego urodzi? Zobaczymy. A może nie będzie tak źle?

Wiking69 - Nie 07 Lip, 2019

Po tym co się wydarzyło 1977 w Nowym Yorku , wyrosło całe pokolenie prepersów . Ludzie zrozumieli jak krucha jest cywilizacja i złudne poczucie bezpieczeństwa . Wystarczyło żeby piorun walnął w rozdzielnię prądu . A przy dzisiejszych wędrówkach ludów w Europie i Polsce , mieszaniu ras i kultur ... nie mam złudzeń . Było by gorzej niż w Nowym Yorku . A wracając do lornetek ... najchętniej bym kolekcjonował klasyczne Zeissy z Oberkochen ... 6x30 , 8x30 , 7x50 , 8x50 , 15x60 . We wszystkich wersjach :) i kolorach .
Arek - Nie 07 Lip, 2019

anatol1 napisał/a:
Ludziom coraz bardziej doskwiera fakt, że tylko parę procent populacji ma większość zasobów świata


Trochę na skutek propagandy i niewłaściwego przedstawienia tematu. To takie ładne hasełko na transparenty, ale jak się przyjrzysz temu co się dzieje w krajach cywilizowanych, to faktycznie w danym momencie 20% populacji ma ponad 90% majątku, ale to nie jest cały czas te same 20% populacji. Fakty są takie, że w ciągu swojego życia do tych 20% najbogatszych, choć na chwilę, wchodzi grube kilkadziesiąt procent społeczeństwa. Czyli w zasadzie każdy ma szansę się tam znaleźć. Takie hasła łapią łatwo młodzi, w których buzuje bunt i hormony. Ale tym młodym trzeba uzmysłowić, że te 1% najbogatszych ludzi na świecie to 70-80 latki, bo mieli całe życie na gromadzenie majątku. I teraz pytanie. Wolisz mieć 80 lat i miliardy na koncie, czy 20 lat i być "biednym" w cywilizowanym kraju? Ja nie mam wątpliwości jak odpowiedzieć na to pytanie.

Druga sprawa to skala czasowa. Kiedyś bogaci mieli mniej pieniędzy i było ich stosunkowo mniej. Bieda, był zaś prawdziwą biedą. W XIX wieku bycie biednym oznaczało rzeczywiste przymieranie głodem całej rodziny, nawet gdy jej głowa pracowała kilkanaście godzin na dobę w fabryce. W tym znaczeniu biedy, obecnie w Europe czy USA nie ma jej praktycznie wcale. Tak więc wolę dzisiejsze większe rozwarstwienie z dzisiejszą biedą, niż mniejsze rozwarstwienie społeczeństwa z XIX wielu z tamtejszą biedą.

Polecam obejrzeć ten wykład - naprawdę w całości. Rewelacyjny mówca, świetna prezentacja:
https://www.youtube.com/watch?v=RUwS1uAdUcI

anatol1 - Nie 07 Lip, 2019

Arek napisał/a:
anatol1 napisał/a:
Ludziom coraz bardziej doskwiera fakt, że tylko parę procent populacji ma większość zasobów świata


Trochę na skutek propagandy i niewłaściwego przedstawienia tematu. To takie ładne hasełko na transparenty, ale jak się przyjrzysz temu co się dzieje w krajach cywilizowanych, to faktycznie w danym momencie 20% populacji ma ponad 90% majątku, ale to nie jest cały czas te same 20% populacji. Fakty są takie, że w ciągu swojego życia do tych 20% najbogatszych, choć na chwilę, wchodzi grube kilkadziesiąt procent społeczeństwa. Czyli w zasadzie każdy ma szansę się tam znaleźć. Takie hasła łapią łatwo młodzi, w których buzuje bunt i hormony. Ale tym młodym trzeba uzmysłowić, że te 1% najbogatszych ludzi na świecie to 70-80 latki, bo mieli całe życie na gromadzenie majątku. I teraz pytanie. Wolisz mieć 80 lat i miliardy na koncie, czy 20 lat i być "biednym" w cywilizowanym kraju? Ja nie mam wątpliwości jak odpowiedzieć na to pytanie.

Druga sprawa to skala czasowa. Kiedyś bogaci mieli mniej pieniędzy i było ich stosunkowo mniej. Bieda, był zaś prawdziwą biedą. W XIX wieku bycie biednym oznaczało rzeczywiste przymieranie głodem całej rodziny, nawet gdy jej głowa pracowała kilkanaście godzin na dobę w fabryce. W tym znaczeniu biedy, obecnie w Europe czy USA nie ma jej praktycznie wcale. Tak więc wolę dzisiejsze większe rozwarstwienie z dzisiejszą biedą, niż mniejsze rozwarstwienie społeczeństwa z XIX wielu z tamtejszą biedą.

Polecam obejrzeć ten wykład - naprawdę w całości. Rewelacyjny mówca, świetna prezentacja:
https://www.youtube.com/watch?v=RUwS1uAdUcI


To nie jest hasełko na transparenty tylko nagie fakty. Regularne badania na ten temat przeprowadza choćby Oxfam International.
Kilkadziesiąt procent społeczeństwa jest bogata choćby na chwilę ? Co za kuriozalny pogląd. Może, ewentualnie, te kilkadziesiąt procent być członkami (choćby na chwilę) klasy średniej, ale na pewno nie być bogatymi, nawet w krajach tzw. pierwszego świata.
Każdy ma szansę się w tej grupie znaleźć ? To jest hasło żywcem wycięte z liberalnych mrzonek korwinowców podchwytywanych przez młodych od buntu i hormonów jak ich określiłeś. Szkoda, że takie hasło nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Piszesz, że tą kasę ma grupa 70-80 latków, którzy całe życie budowali swoje majątki. Racja, to przeważnie ta grupa wiekowa i zgadza się, że długo gromadzili swoje majątki. W większości jednak te majątki zgromadzili za pomocą lichwy i wyzysku. Omijaniu prawa i niepłaceniu podatków, a często zbijali fortuny na wojnach.
"I teraz pytanie. Wolisz mieć 80 lat i miliardy na koncie, czy 20 lat i być "biednym" w cywilizowanym kraju? Ja nie mam wątpliwości jak odpowiedzieć na to pytanie."
Co to za pytanie ? Załóżmy, że wybiorę pierwszą opcję. Masz możliwość jej realizacji ? Czy poza wąską grupą spadkobierców fortun, ktoś może sobie programować los ? Może niektórzy obywatele USA i Europy mogą mieć jako taką pewność, że we względnym dobrobycie dotrwają do sowitej emerytury, ale co z resztą, skoro nawet w Europie nie dzieje się dobrze ? Bunt żółtych kamizelek nie wziął się znikąd.
Historia pokazuje wyraźnie, że kiedy wąska grupa uprzywilejowanych nie chce się dzielić dobrobytem/władzą z resztą, którą traktuje jak niewolników to prędzej czy później dochodzi do buntów. Powstania chłopskie w średniowieczu topiono we krwi, rewolucji francuskiej czy październikowej już się nie udało.
Czy będzie kolejna? Nawet jeśli się zacznie to skończy się szybciej niż się zaczęła. Ludzie się skrzykną za pomocą mediów społecznościowych aż w pewnym momencie ktoś wyjmie wtyczkę z gniazdka i internet się skończy a wtedy te zbuntowane masy staną się bardziej ciemne niż średniowieczni chłopi z motykami i widłami.

Arek - Nie 07 Lip, 2019

anatol1 napisał/a:
Może, ewentualnie, te kilkadziesiąt procent być członkami (choćby na chwilę) klasy średniej, ale na pewno nie być bogatymi, nawet w krajach tzw. pierwszego świata.


W skali świata bycie w klasie średniej krajów cywilizowanych to właśnie bogactwo. Co więcej, wejście do tej klasy średniej może trwać dłużej, a to, że u niektórych trwa krótko wynika często ze złych decyzji i zachłyśnięcia się bogactwem. Wystarczy popatrzeć na losy ludzi, którzy wygrali miliony w totka.

anatol1 napisał/a:
W większości jednak te majątki zgromadzili za pomocą lichwy i wyzysku.


Oczywiście, że są takie przypadki - choćby bankierzy w USA, którzy po kryzysie z lat 2007-2009 wypłacili sobie sowite premie. Ale nie uogólniałbym tego tak mocno, większość powiedzmy 20% najbogatszych ludzi na Ziemi dorobiła się tego ciężką pracą. Tym bardziej, że w spiralę lichwy i zadłużenia sami dajemy się wkręcać. Po co kupować na kredyt najnowszy model smarfona, który na półce kosztuje 4000 zł? Gdy uwzględnisz koszty kredytu, rat i innych opłat będzie Cię on kosztował 5000 zł. Tymczasem możesz uzbroić się w cierpliwość, odkładać pieniądze i kupić telefon rok po jego debiucie za gotówkę i wydasz połowę tej kwoty. A jak kupisz telefon nie flagowy, bez kilku tak naprawdę zbędnych gadżetów, zmieścisz się w tysiaku. No ale nie pochwalisz się sąsiadowi... Lepiej więc kupić nowość na kredyt, szpanować, a potem narzekać na wyzyskujących biedotę lichwiarzy. Albo na banksterów, którzy wcisnęli nam kredyt we frankach.

Osobiście, oprócz kredytu na dom, nie wziąłem nigdy żadnej pożyczki, kredytu czy czegoś na raty. Nigdy. Mimo, że był czas, że jako młody człowiek na studiach doktoranckich zarabiałem 800 zł na miesiąc.

anatol1 napisał/a:
Co to za pytanie ? Załóżmy, że wybiorę pierwszą opcję. Masz możliwość jej realizacji ? Czy poza wąską grupą spadkobierców fortun, ktoś może sobie programować los ?


Programować nie. Ale wziąć w swoje ręce już jak najbardziej tak. Właśnie dzisiejszy świat, z jego dostępem do netu, dużą mobilnością, łatwością przemieszczania się i wyboru, daje najwięcej możliwości w całej historii ludzkości. Kiedyś, jak rodziłeś się chłopem, chłopem pozostawałeś do końca życia.

Wiking69 - Nie 07 Lip, 2019

Tyle pisania i ani słowa o lornetkach :) . Ładny przykład daje redaktor naczelny :(
Arek - Nie 07 Lip, 2019

OK, już się poprawiam... Można kupić na kredyt Leikę Noctivid 10x42 w cenie półkowej 11000 zł i realnie z kosztami kredytu zapłacić za nią 12-13 tys zł. A można uzbroić się w cierpliwość i przez rok polować na okazję na e-bay i kupić Trinovida 10x42 w idealnym stanie za 2500 zł. Nie robiąc porównania jeden do jednego, nie zauważy się różnicy, a są spore szanse, że stary Trinovid posłuży nam dłużej niż nowy Noctivid, który utopi się w pierwszej lepszej kałuży...

Lepiej?

anatol1 - Nie 07 Lip, 2019

Czasami trzeba poruszyć i inne tematy. Żeby nie było tak monokularowo, znaczy monotematycznie. Ja mam w kolekcji w sumie sześć lornetek, ale zbiór nie jest zbyt zacny. Jedynie Zeiss 6x24, przedwojenny (może nawet przed pierwszowojenny) odrestaurowany przez pana Marka Urbana z Poznania (mam nawet jego książkę, bo ostatnio zajął się również pisarstwem) zasługuje na miano sprzętu kolekcjonerskiego. Jest jeszcze jakaś równie stara, chyba francuska lornetka teatralna a BPC5 8x30 z 1981 roku, który również przeszedł przez ręce pana Marka to jeszcze dzisiaj zwykłe lornetkowe pospólstwo.
Wiking69 - Nie 07 Lip, 2019

Lepiej , dużo lepiej :) . Mam poważne pytanie ... w Europie lubimy i cenimy stare Trinovidy , Zeissy z Oberkochen i Dialyty . Na tych lornetkach trudno stracić , są piękne , klasyczne , a czas jest ich sprzymierzeńcem . To dobra inwestycja i użyteczne lornetki . Jakie są tendencje na świecie wśród kolekcjonerów , co zbierają , w co inwestują , czego szukają ? . Czy rynek kolekcjonerski w USA różni się od Europejskiego . Jakie lornetki nie wyprodukowane w Europie , są cenione i poszukiwane ? . A co z lornetkami wyprodukowanymi w ZSRR , podobno były ciekawe serie .
goornik - Nie 07 Lip, 2019

Myślę, że tak jak w przypadku innych dziedzin kolekcjonerstwa, o wartości decyduje takie magiczne połączenie firmy, modelu, cech itp. Zeissa już przewałkowaliśmy, ale dla mnie np taką brzęczącą muchą przy uchu jest od dwóch lat SARD 6x42, miałem w ręku i naprawiałem dwie z trzech sztuk będących w Polsce, znam historię modelu, skanowałem nią Drogę Mleczną od Kasjopei aż po żądło Skorpiona. Znam jej wady, a mimo to ciągnie. Szukam na ebayu, trzymam rękę na pulsie, gonię króliczka.....TO jest dla mnie klasyczny przykład lornetki kolekcjonerskiej, która dzieki unikalnym parametrom ewoluowała ze sprzętu wojskowego do obiektu westchnień kolekcjonerów.
3mnich - Pon 08 Lip, 2019

No Kochani,
ciekawą dyskusję tutaj mamy...
sporo już zostało powiedziane, jak zwykle mamy tu różne punkty widzenia.
Może przytoczę Einsteina: "można żyć na dwa sposoby, pierwszy - to postrzegać wszystko jak by było cudem, drugi - jak by nim nic nie było..."
Spójrzcie w oczy małego dziecka, dla niego wszystko jest cudem... a nie wejdziecie do królestwa, dopóki nie staniecie się jak....
Nie chcę oceniać który sposób jest lepszy, czy bardziej właściwy.
Myślę, że każdy postrzega świat, poprzez pryzmat własnego uwarunkowania, począwszy od wczesnego dzieciństwa aż do chwili obecnej.
Ale trzeba zdać sobie sprawę, że to tylko nasz wewnętrzny software, który jest względny. Często tak zwane "fakty", to też czyjeś opinie.
Ok, nauka i powtarzalność eksperymentów to co innego, ale mówimy tutaj o ludzkiej naturze, pasji i perspektywie postrzegania.
Mój stosunek do optyki, szczególnie lornetek jest dość głęboki, a wywodzi się jeszcze z dzieciństwa. Gdybym jako dziecko miał do dyspozycji współczesnego smartfona, nie jestem pewien, czy moja miłość do lornetek przybrała by takie rozmiary, czy w ogóle by miała jakieś znaczenie.... Całe szczęście że dorastałem na prowincji, z dala od miejskich "rozrywek", i mogłem skupić swoją energię na tym, co było akurat dostępne pod ręką, czy natura, muzyka i lornetka ( jedna sztuka wówczas ), ale wystarczała. Jak człowiek nie myśli o tym czego niema, serce nie boli...
Jak słusznie zauważył Jarek ( dziękuję za miłe słowa ), lornetki pomogły mi - zupełnie nieświadomie - w praktykowaniu obecności tu i teraz.
Zawsze, kiedy przykładam lornetkę do oczu ( nawet teraz ), czuję, jak ta czynność przerywa wewnętrzny dialog w mojej głowie, dosłownie jak by ktoś walnął pięścią obok grającego gramofonu, gdzie igła natychmiast wyskakuje z rowka płyty.
Ta praktyka bardzo mi pomogła uporać się z moim niesfornym umysłem, który ciągle próbował wmawiać mi, co jest rzeczywistością, a co nią nie jest, i nadal próbuje to robić ( chociaż teraz mam nad nim pewną kontrolę ).
Inaczej się żyje, kiedy człowiek ma świadomość, że nie jest swoim umysłem czy myślami.
Jedną z najcenniejszych rzeczy jakie zrozumiałem, to różnica pomiędzy tym, co próbuje nam wmówić umysł ( ego ), a tym, co radzi nam intuicja. To pierwsze kieruje się strachem, obawą przed stratą, czy brakiem uzyskania tego czy tamtego, to drugie kieruje się miłością, spokojem i zaufaniem, że wszystko będzie ok. Moglibyście być mocno zaskoczeni, jak wiele wówczas iluzji pryska...
To co mamy w życiu najcenniejsze, to nie dobra materialne, które notabene mogą być bardzo zabawne i edukacyjne, ale sam proces życia, poznawania, obcowania z..., i możliwości zadawania sobie pytania - kim jestem? czym jestem? Tajemnicza energia czy świadomość jaka się za tym kryje, nie ma najwyraźniej ochoty udzielić jednoznacznej odpowiedzi i gonienie króliczka trwa nadal...

Chomsky - Pon 08 Lip, 2019

Zaczyna mi się tu na forum podobać.
Pozdr. Ch.

Chomsky - Pon 08 Lip, 2019

Miałem coś dodać ale zapomniałem. To przez lekturę postu 3mnicha.
Dziś popatrzyłem krótko przez Zeissa 8x30EII Classic. Nie zapisałem ale były literki T*P* i napis na 150 lecie firmy. Więc na pewno kolekcjonerska. Nie było zbyt wiele czasu. To chyba jakaś wariacja Dialyta 8x30. Piękna lornetka, niewielka i miła w widoku. Może kiedyś popatrzę dłużej.
Pozdr. Ch.

Wiking69 - Pon 08 Lip, 2019

Zeiss 8x30EII Classic ? . Nie wiedziałem że Zeiss współpracował z Nikonem :) . Naprawdę jest coś takiego ?
Wiking69 - Pon 08 Lip, 2019

Adamie dobrze że wróciłeś , mam nadzieję że na dłużej . Pisz jak najwięcej , jest później o czym myśleć . Wakacje , ludzie powyjeżdżali , nudno :( . Zresztą cały czas ci sami ludzie , te same opinie , z góry wiadomo kto co napisze . Szkoda że nie ma nowego narybku , świeżego spojrzenia , kobiecej ręki :) . Panowie namówcie swoje żony i dziewczyny żeby zaczęły pisać na forum lornetkowym . Mogą być nawet kochanki :) .
Chomsky - Wto 09 Lip, 2019

Napisałem lektura przez „ó’’ jaki wstyd!!! I nie mogę dokonać edycji. Wiking69 to EII mi się przylepia za każdym razem gdy wpisuję frazę 8x30. Czyni to za mnie mój tablet, iPad i nie potrafię tego wyłączyć. Zresztą robi za mnie inne rzeczy, ma jakiś słownik i kombinuje. Najczęściej wyłapię ale czasami przegapię.
Pozdr. Ch.
P.s. jak można było przegapić lekturę? Jestem już stary!

Arek - Wto 09 Lip, 2019

Chomsky, poprawiłem. Każdemu się zdarza.
Chomsky - Wto 09 Lip, 2019

Dzięki szefie!
Pozdr. Ch.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group