forum.optyczne.pl

Lornetki - sweet spot - ostrość od brzegu do brzegu?

ppv - Sob 10 Sie, 2019
Temat postu: sweet spot - ostrość od brzegu do brzegu?
Lornetki trzeba jakoś porównywać, porównujemy wagę, rozmiar, źrenicę wyjściową, szerokość pola widzenia (zwykle w metrach przy 1000metrach od lornetki), ale także tzw. sweet spot, czyli obszar w jakim dana lornetka zachowuje najlepszą dla niej jakość obrazu.

Lornetkę trzymamy zwykle w rękach i manewrujemy na prowadzając na interesujący obiekt i celujemy tak aby obiekt był w centrum, gdzie obraz jest też najlepszy. Pole ostrego widzenia ludzkiego oka jest niewielkie, 5-10 stopni. Pole widzenia w okularze, pozorne pole widzenia, uznawane za szerokie jest 60 stopniowe.

Linki zewnętrzne: Nikon - Field Of View , Percepcja obrazu

Czy potrzebujemy aby lornetka miała ostrość od brzegu do brzegu? W jakich przypadkach, czy może tylko to jest parametr którym się fascynujemy, podziwiając kunszt producenta.
Mam swoje przemyślenia, ale ciekawy jestem innych opinii :)

Chomsky - Nie 11 Sie, 2019

Czy sweet spot jest sweet spotem? To znaczy czy centrum jest ostre, czy udaje ostre. Jeśli centrum jest przymulaste to co mi po dużym sweet spocie. Wiem, że moje lornetki są na brzegu pola widzenia jakoś tam nieostrawe, jednak to mnie nie boli. Wydaje mi się zatem, że się skupiam w czasie obserwacji na centrum pola i raczej przesuwam lornetkę niż gałkę oczną. Nie jestem pewien czy duże pole np. 10* lub nawet 11* dałoby mi jakieś korzyści z obserwacji?
Z drugiej strony miło mi się patrzy przez EII. Więc jednak odczuwam korzyść z szerokiego pola. Więc spokojne lustrowanie krajobrazu mózg odbiera inaczej niż wpatrywanie się w detal.
Może już czas kupić lunetę?
Pozdr. Ch.

Arek - Nie 11 Sie, 2019

Ja lubię stare 7x35 z polami 11-12 stopni. Brzegi są tam mało ostre, ale centrum jest super i wrażenia z patrzenia świetne.
3mnich - Nie 11 Sie, 2019

Zauważyłem, że mam różne okresy w życiu, w binoholiźmie również.
Ostatnio mam zacięcie na dachówki z małym powiększeniem i dużą źrenicą.
Duży sweet spot daje możliwość obserwacji w okolicach centrum obrazu ruszając tylko gałką oczną, inaczej trzeba ruszać całą lornetką.
Poza tym stabilność obrazu i jasność w nocy.
Oczywiście moim faworytem pozostaje nadal SV 10x32 do ogólnych zastosowań dziennych, ale chętnie bym wsadził do środka tego modelu obraz, jaki daje mi Docter Classic 10x50.
Miałem też późniejszy model Doctera 10x50 w gumie, ale bardziej odpowiada mi optyka z Classica.
Bardzo lubię również E II 8x30, to moje podręczne porro i prawdę powiedziawszy, trudno będzie wyprodukować podobne porro o lepszych parametrach. Nie pogniewałbym się, gdyby w tym Nikonie był troszkę większy sweet spot, jak np. w Trinovidzie 7x42 BN. W ostatni piątek wziąłem tego Trinovida do sklepu Hubertusa na Ptasiej w Warszawie i porównałem sobie 1:1 z Ultravidem 7x42 HD +. Bez złudzeń, sporo szumu wokół najnowszych modeli Leica, ale to tyko szum... :cool:
Podsumowując temat, dla mnie osobiście ostrość do samego brzegu nie jest priorytetem.
Liczy się ogólne wrażenie estetyczne z obrazu, gdzie w skład tego wrażenia wchodzi - lekkość obserwacji, oddanie koloru, wielkość sweet spot, stabilność obrazu efekt 3D i kilka innych parametrów, ale to są rzeczy bardzo indywidualne.
Powiem jeszcze kilka słów o tej lekkości patrzenia. dla mnie polega ona na tym, że obraz w lornetce jest zbliżony do tego, co widzę gołymi oczami. Mam na myśli dobre "poskładanie" do kupy obrazu w lewym i prawym torze optycznym. Czasem lornetka wygląda świetnie na papierze, ale przykładając ją do oka, coś jest nie tak, chociaż kolimacja jest prawidłowa, diafragmy zestawione właściwie, nieostrości pojawiają się mniej-więcej równo w obu okularach.
Trudno to zjawisko dokładnie opisać, ale po kilkudziesięciu latach spania z lornetkami pod poduszką ( zamiast dziewczyny ), oko jest już tak wprawne, że przyłożenie do oka daje prawie natychmiastowy efekt - JEST ! Albo, nie ma...
Tak miałem ostatnio z Deltą Chase 8x42, która w lekkości patrzenia przypomina Swarka SLC 8x42 WB
Wracając jeszcze do całego ostrego pola, jeśli odsunięcie źrenicy jest duże, wtedy można wykorzystać to całe ostre pole, biegając oczami. Dlatego tak lubię SV 10x32, mimo małej źrenicy, ma się wrażenie, że patrzy się przynajmniej w kaliber x42

Santre - Nie 11 Sie, 2019

Zgadzam się w 100%. Również na obecną chwilę podstawowa lornetka to 10x32 może nie tak spektakularna ale conguest też daje wiele frajdy z obserwacji w terenie i pochodzi z dobrych rąk.
Pozdrawiam serdecznie przedmówcę 😊

bewithed - Wto 13 Sie, 2019

Moim zdaniem, co oczywiście w dużej mierze może być bardzo indywidualne, dobra ostrość (niemal) po brzeg jest jednym z głównych warunków tego, co nazywamy powszechnie efektem zachwytu...

Oczywiście oko skupia się głównie na miejscu, na które dokładnie patrzymy, jeśli jednak nieostrość pojawia się już np. w okolicach 3/4 pola widzenia, to wyraźnie widzę rozmazaną, zniekształconą obwódkę dobrego w centrum obrazu. Szczególnie skanując otoczenie, podczas ruchu lornetki ta nieostrość brzegowa faluje i "przelewa się" zniekształcając cały obserwowany świat. W każdym razie efekt ten bardzo mocno różni się od tego, w jaki sposób oko widzi świat naturalnie (bez lornetki) i znacznie utrudnia "całkowite wejście" w obserwację. Tak niestety miałem właśnie z Nikonem MHG 8x30, co wymusiło zmianę na EL...

Czy ostrość musi być po sam brzeg, tak jak to jest w najnowszej generacji EL? Jak dla mnie nie, bo już około 90% ostrego i szerokiego pola załatwia sprawę. Przykładem jest NH 8x56, który na pewno nie jest ostry po sam brzeg, jednak efektu falującego zniekształcenia już tam nie uświadczę. Podobnie mam z Meostarem 12x50 HD. Również oceniłbym tam ostre pole na co najmniej 90% i efekt jest bardzo zadowalający.

Poza tym, w pewnym sensie trudno jest docenić efekt ostrości po sam brzeg, jeśli się jej jeszcze nie doświadczyło. Warto więc chociaż przetestować taką lornetkę, dla porównania. Uwaga -- grozi to jednak pozbyciem się sporej części oszczędności :) .

PS Być może, tak jak pisał Arek, spora nieostrość brzegowa przeszkadza mniej przy baaaardzo szerokim polu widzenia. Obecnie jednak na rynku pierwotnym nie mamy takich lornetek...

ppv - Czw 15 Sie, 2019

3mnich napisał/a:
Wracając jeszcze do całego ostrego pola, jeśli odsunięcie źrenicy jest duże, wtedy można wykorzystać to całe ostre pole, biegając oczami. Dlatego tak lubię SV 10x32, mimo małej źrenicy, ma się wrażenie, że patrzy się przynajmniej w kaliber x42


Wydawało by mi się że duża źrenica wyjściowa jest bardziej potrzebna aby było możliwe rozglądanie się po obrazie bez przesuwania lornetki względem oczu.
Zmieniając kierunek patrzenia przecież oko niespecjalnie się odsuwa / oddala, może trochę, nie aż tak jak zmienia się pozycja względem pierwotnie przyjętej (załóżmy centralnej) osi.

bewithed napisał/a:
Moim zdaniem, co oczywiście w dużej mierze może być bardzo indywidualne, dobra ostrość (niemal) po brzeg jest jednym z głównych warunków tego, co nazywamy powszechnie efektem zachwytu...

a nie szerokość pola + jasność + neutralność + ostrosć centralna ?
oczywiscie silna nieostrość sięgająca bliskiego centrum wszystko zrujnuje, ale jeśli jest powiedzmy 30% sweet spot i dalej stopniowa utrata ostrości
zachwyt oczywiście jest też związany z wcześniejszymi doświadczeniami obserwacyjnymi, jak 3mnich pisał, EL też spowszednieje i jest chęć popatrzenia przez coś innego

3mnich - Pią 16 Sie, 2019

Zapewne większość z Was już wie, bo doświadczyła, że żadna rzecz nie zastąpi nas samych.
Co to oznacza?
Możecie zgadzać się lub nie, ale tak naprawdę poszukujemy samych siebie, swojego wyższego, lepszego JA. Świat form, świat materialny jest parawanem, zasłoną, mającą odciągać nas od prawdziwego celu poszukiwań, czyli nas samych.
Dlatego, raz po raz odczuwamy rozczarowania po doświadczeniu kolejnych przygód, kolejnych przedmiotów, nawet ludzi. Oczywiście, dobrze jest umieć się cieszyć z najmniejszych przyjemności, ale za tym musi stać świadomość, że tak naprawdę nie o to chodzi.
Ktoś, kto poznał, odnalazł siebie ( bardzo rzadkie przypadki ), podchodzi do życia nieco inaczej. Innego znaczenia nabierają słowa takie jak zdobywanie, osiąganie, sukces...
Oczywiście wielu powie - ja tam jestem zadowolony z tego co mam i nie potrzebuję więcej.
Są trzy możliwości w tej sytuacji:
1. jest człowiekiem przebudzonym, świadomym - oświeconym - jak ktoś woli.
2. kłamie
3. nie jest jeszcze świadomy swojego zniewolenia...

Widzę, jak wielu w Was ciągle poszukuje doskonałości, doskonałości na miarę własnej świadomości, ale mogę zapewnić, że świecie zewnętrznym jej nie znajdziecie. Bo tak naprawdę wszystko jest doskonałe w swojej niedoskonałości.
Tylko odnalezienie własnej Ciszy, bezruchu i błogości może uwolnić Was od złudzeń, że coś, kiedyś tam... spowoduje moje szczęście...

Najdoskonalsza lornetka, to ta przy oku, bo jeśli temu towarzyszy owa Cisza i błogość, inna nie będzie potrzebna...

Nie mam nic przeciwko doświadczaniu nowych rzeczy, posiadaniu nowych lornetek, ale wciąż muszę pamiętać o pryncypiach. Wtedy jest dobrze :cool:

Wiking69 - Pią 16 Sie, 2019

Jestem na pewno człowiekiem przebudzonym , ale cały czas bardzo zagubionym . Próbuję zrozumieć czym jest ten świat , kim my naprawdę jesteśmy . Ale z wiekiem przychodzi coraz więcej pytań , na które nie znam odpowiedzi . Gdybym chociaż miał nadzieję że po śmierci poznam prawdę i zrozumiem mechanizmy którym podlegamy na ziemi . Ale ... nie mam już złudzeń . Gdyby mi ktoś dał do wyboru walizkę pełną dolarów , albo poznanie prawdy . Wolałbym świadomość , tylko czy mój umysł poradziłby sobie z prawdą . Dlaczego mam wrażenie że miłość i empatia do innych istot jest towarem deficytowym w kosmosie .
Arek - Pią 16 Sie, 2019

Wiking69 napisał/a:
Dlaczego mam wrażenie że miłość i empatia do innych istot jest towarem deficytowym w kosmosie .


Biorąc pod uwagę rozmiary Wszechświata - na pewno :)

Wiking69 - Pią 16 Sie, 2019

A pamiętasz film ... Truman Show . Jemu też się wydawało że żyje w prawdziwym świecie . Okazało się że księżyc nie był księżycem , słońce nie było słońcem . Był trochę zaskoczony kiedy się okazało że to wielki plan filmowy . Nie wiemy co jest po drugiej stronie księżyca , a lubimy się mądrzyć o rozmiarze Wszechświata . Nikt nigdy Boga nie widział , a na świecie jest kilkanaście tysięcy religii i wyznań .
Arek - Pią 16 Sie, 2019

Wiking69 napisał/a:
Nie wiemy co jest po drugiej stronie księżyca


To akurat wiemy.

Wiking69 napisał/a:
a lubimy się mądrzyć o rozmiarze Wszechświata


Mądrzyć to złe słowo. Sprawdzać, badać, próbować zrozumieć to lepsze słowa. I to się udaje, raz lepiej, raz gorzej, ale się udaje.

Swoją drogą mam pewne problemy ze zrozumieniem Twojego podejścia. Mocno odżegnujesz się od jakichkolwiek religii, a jednocześnie próbujesz negować naukowe podejście do tematu snując enigmatyczne wizje świata jak ułudy, opisując problemy ze zrozumieniem elementarnych zjawisk itp itd.

Wiking69 - Pią 16 Sie, 2019

No cóż , mogę tylko powtórzyć za Sokratesem ... Wiem że nic nie wiem . I wcale mnie to nie bawi :(
Wiking69 - Pią 16 Sie, 2019

Widziałem dostępne zdjęcia Ciemnej Strony Księżyca . Są dla mnie tak samo wiarygodne jak ( Gwiazda Śmierci ) z filmu ... Gwiezdne Wojny . Już nikomu nie ufam .
Arek - Pią 16 Sie, 2019

Wiking69 napisał/a:
Widziałem dostępne zdjęcia Ciemnej Strony Księżyca


Ciemna a niewidoczna to dwie różne rzeczy. Do tego warto też zastanowić się co to znaczy "niewidoczna", bo w danym momencie, ze względu na zjawisko libracji, ta "niewidoczność" się zmienia.

Wiking69 napisał/a:
Są dla mnie tak samo wiarygodne jak ( Gwiazda Śmierci ) z filmu ... Gwiezdne Wojny


A to widzieliśmy jakieś inne zdjęcia... Ja widziałem np. to:
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/04/Moon_Farside_LRO.jpg

Wiking69 napisał/a:
Już nikomu nie ufam


Na jakiej podstawie zarzucasz autorom tych zdjęć i map brak wiarygodności? Na podstawie własnych badań i odkryć?

Maciek - Pią 16 Sie, 2019

Wiking69 napisał/a:
Widziałem dostępne zdjęcia Ciemnej Strony Księżyca . Są dla mnie tak samo wiarygodne jak ( Gwiazda Śmierci ) z filmu ... Gwiezdne Wojny . Już nikomu nie ufam .


Trochę zajechało solipsyzmem :roll: Może faktycznie istniejemy tylko w matrixie Wikinga?

ppv - Nie 15 Wrz, 2019

Ostatnio miałem możliwość wypróbowania w salonie różnych modeli Leica, tak chwalone i uznawane za high end, przez sprzedawców w tym sklepie określane jako najlepsze szkło na świecie, trinovid / ultravid, każda miała nieostre brzegi w mniejszym lub większym stopniu, w ultravidach było lepiej, podobnie z aberracjami. W każdej też wyraźnie widoczna dystorsją, przy czym jasność i kontrastowość bdb. Środek super ostry. Odporność na światło boczne / bliki trudno było ocenić. Dobrze patrzyło się przez nie wszystkie, nawet miniaturowy 10x25 dawał ładny obraz mimo oczywiście gorszego komfortu. Leica nie potrafi czy uznaje że nie jest to potrzebne do szczęścia?
bewithed - Nie 15 Wrz, 2019

ppv, Oczywiście, że Leica potrafi, przecież obecnie ich najwyższy model to Noctivid i tam jest już raczej ostro (niemal) po sam brzeg... niestety pomimo tego Noctividy wcale nie zbierają najlepszych recenzji i raczej odstają optycznie od EL oraz SF. Przykładowy test możesz poczytać tutaj: http://wzrokowiec.com/archiwa/1038
Arek - Nie 15 Wrz, 2019

ppv, obecne Ultravidy to konstrukcje optyczne z początku lat 1990-tych dopieszczane z czasem lżejszą obudową, ciut lepszymi powłokami i szkłem o wyższej transmisji. Nie ma sensu wydawać za nówki 8000 zł, skoro Trinovida BN w świetnym stanie na e-bay kupuje się za 2500-3000 zł.

Dopiero Noctivid to nowa konstrukcja, ale nie tak udana jak nowe Swarki i Zeissy.

ppv - Nie 15 Wrz, 2019

btw. ogladalem tam też zeiss victory pocket 10x25, obraz tak samo rewelacyjny jak 8x25,kontrastowy jasny i ostry od brzegu do brzegu, bardzo użyteczny, nie miał bym problemu komuś polecić pomimo małej źrenicy, zachwycony tak obrazem że kupiłbym sobie ale powstrzymuję się dzielnie od budowania arsenału lornetek :)

W steinerach dachowych które też tam były troche mnie zawiodły ich obudowy, albo toporna i gumowata ala nikon m7 z dziwnie ciężko obracajacym się pokrętłem ostrości od gestego smaru, do sprawiającej wrażenie zabawki z luzami na pokrętle ostrości...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group