|
forum.optyczne.pl
|
 |
Lornetki - Ciężka praca naszych lornetek.
anatol1 - Pon 27 Sty, 2020 Temat postu: Ciężka praca naszych lornetek. W innym wątku zadałem, nieco prowokacyjnie pytanie, czy właściciele wszystkich drogich lornetek przez nie w ogóle patrzą i otrzymałem kilka odpowiedzi, że w sumie nawet im się to czasami zdarza. Może zatem opiszecie jak pracują wasze lornetki, te drogie i tanie, bo każda jest wyjątkowa na swój sposób.
Ja moje BPC5 8x30 wożę w samochodzie (na wszelki wypadek), DO One 8x32 stoi na parapecie w kuchni (patrzy na ptaki i wszystko za oknem), SkyMaster 15x70 jest wieszana na żurawiu do obserwacji nocnego nieba i czasami samolotów, Tento 12x40 zbiera kurz a Zeiss 6x24 zdobi półkę z pamiątkami a czasami jest wyprowadzana na dwór rozprostować swoje stare, niemieckie kości.
Nie wiem ile kosztuje ten stary Zeiss, ale cała reszta razem wzięta nie jest warta nawet 1000 zł, więc pewnie tyle co dekielki do jakiegoś topowego Zeissa albo Swarka
Jednak moje bino pracują w pocie czoła (a przynajmniej część z nich), bo po to zostały stworzone.
Delta optycznie, hmm, powiedzmy, że ledwie średnia przydaje się bardzo często, jej małe gabaryty są super atutem a mała odległość ostrzenia bardzo się przydaje na co dzień. Na przykład ostatnio była użyta do lokalizacji zgubionego przedmiotu, który wpadł za szafę a innym razem do rozpoznania bez użycia drabiny czy rysa na ścianie przy suficie to pęknięcie czy ślad po rozmazanej przy sprzątaniu pajęczynie (jednak pajęczyna, uff). Zdarzyło się też, że nie mając pod ręką okularów nie mogłem przeczytać jakiegoś drobnym maczkiem wykonanego opisu na puszce farby, więc z odległości metra Delta pięknie mi powiększyła cały tekst. Oczywiście jej główna rola to szybka obserwacja ptaków w ogrodzie no i jest głównym towarzyszem wycieczek krajoznawczych.
Praca BPC5 8x30 polega na byciu w stałej gotowości w schowku auta, jak tylko słyszy pracujący silnik budzi się i czuwa całą drogę. Ostatnio została nawet użyta, ale biedaczka wyjęta z zimnego schowka zaraz po przyłożeniu do oczu cała się spociła z wrażenia. Dopiero jak się ugrzała rosa spłynęła z jej radzieckiego ciała i była gotowa do pracy.
A Sky Master 15x70, plastikowo-metalowy potworek jest królem mroku i nawigatorem dla teleskopów, którym wskazuje miejsca gdzie mają spoglądać swoimi zwierciadlanymi, cyklopimi oczami powiększając odległe światy gromad gwiazd, mgławic i galaktyk. Czasami też pławi się w promieniach Słońca śledząc lot stalowych ptaków na pokładach których człowieki gnają na łeb na szyję z jednego końca świata na drugi.
Stadko może małe i tanie, ale bardzo użyteczne. A wasze lornetki jak odpłacają się za przygarnięcie pod dachy waszych domów ?
Arek - Pon 27 Sty, 2020
U mnie Zeiss Conquest HD 10x32 leży w salonie na półce przy balkonie, z którego mam widok na Pragę i Stare Miasto. Używany praktycznie każdego dnia.
Steiner NH 8x30 XP jeździ ze mną na wyprawy, na których lornetki nie muszę oszczędzać.
Nikon 8x30 E2 chodzi natomiast na spokojniejsze spacery i wyjazdy rodzinne.
Swego czasu na noc używałem intensywnie Minolty Activa 10x50, potem zastąpiła ją Leica Trinovid BA 10x50, która teraz awansowała do roli półkowego klasyka Do astro używam też Pentaxa 80ED z całą serią okularów stałoogniskowych.
Piotr_0602 - Wto 28 Sty, 2020
To zabawne kupować drogą lornetkę za worek pieniędzy, a używać realnie jakiejś za kilkaset złotych bo tej wybitnej strach z domu zabrać, zadrapać obudowy, obić. Może to i dobrze, bo potem na rynku wtórnym pojawiają się takie nieśmigane egzemplarze.
Myśliwi co prawda się nie cackają i zużywają swoje Swarki, Zeisy i Lejki, wycierają zaparowane powłoki papierem ściernym i obijają piękne obudowy o ambony, a potem nurzają całość we krwi. Choć to już może trochę przesada.
Ja moje lornetki używam, ale najpierw stosownie je zabezpieczam. I tak:
1) obiektywy myśliwskimi klapkami do lunet (grunt tylko dobrać średnicę), na przykład w tym stylu (seryjne dekielki od producentów lornetek zwykle są takie sobie)
oprócz bardzo wygodnej ochrony szkieł mamy też osłonę fragmentu korpusu - tego który zwykle najbardziej się obija.
Oczywiście można mieć coś modniejszego:
2) korpus lornetki owijam militarną taśmą maskującą, która nie zostawia żadnego kleju, a tworzy miękką warstwę ochraniającą lornetkę - kolory do wyboru (czarne, maskujące wzory typu urban, zieleń w maskujące wzory), na przykład taką:
3) stosowną torbę rozmiarów lornetki, wyściełaną na miękko, jakieś pojemniki z systemem MOLLE albo coś z toreb fotograficznych
Całość potem może nie wygląda aż tak klasycznie, ale poziom zabezpieczenia przed urazami znacznie wzrasta. A optycznie mam wtedy ten świetny obrazek. Nikon E2 tak owinięty może aż takich zachwytów estetycznych nie budzi, ale pod spodem jest igła, a optycznie już zachwyca bardziej niż stara rosyjska lornetka.
Wiking69 - Wto 28 Sty, 2020
Ciężka praca dla naszych lornetek , to zazwyczaj nasz relaks . Miło spędzony czas na łonie natury procentuje uśmiechem na twarzy i pogodą ducha . Ładowanie naszej duchowej bateryjki pozytywną energią , pomaga nam przetrwać kolejne dni . Mam już tyle dobrych lornetek , że kluczowym elementem który decyduje którą zabiorę na kilku godzinny spacer jest wielkość , ciężar i pogoda . Klasa 8x30 / 8x32 jest chyba najbardziej uniwersalna .
TOUAREG - Wto 28 Sty, 2020
Anatol, Twój wpis o pracy lornetek jest pouczający i piękny w swym oderwaniu od technikaliów. Trudno mi było pozostać obojętnym na tę ciepłą prozę, przedstawienie, codziennych sprzętów przez animizację jak domowników.
Dziękuję.
Niestety, ja musiałem rozstać się z TS 28x110, za mało czasu spędzaliśmy razem.
anatol1 - Sro 29 Sty, 2020
Touareg, dzięki za dobre słowo. Szkoda, że musiałeś wziąć rozwód z takim zacnym bino.
No właśnie, pomijając typowe kolekcjonerstwo, która lornetka spełnia lepiej swoje zadanie: tanie porro za 200-300 zł stojące ciągle na parapecie i codziennie sprawiające radość swojemu panu (albo pani) powiększonymi widokami 3D radośnie krzątających się w ogrodowych zaroślach wróbli i sikorek czy droga dachówka naznaczona w fabryce pięknym i drogim logo śpiąca w miękko wyściełanym pokrowcu na dnie szafy, budzona przez dumnego właściciela kilka razy do roku na prezentację przed znajomymi swojego pana (lub pani) albo na krótką, ostrożną wycieczkę do lasu ?
adaher - Sro 29 Sty, 2020
Jest jeszcze trzecia kombinacja i nie mam na myśli porro za 200-300 zł zalegającego w futerale na dnie szafy...
Osobiście uprawiam codzienne obserwacje (nawet kilka razy dziennie, włącznie z przerwami w pracy) wszystkiego co możliwe (od modraszek przy karmniku po DS-y) mając przed oczami, szeroki, ostry, zapierający dech widok...
Tak też można, wszystkie chwyty dozwolone!:)
p.s. przez 30 lat cieszyłem się widokami jakie dawały Rosyjskie ew. NRDowskie lornetki. Było fajnie, ale teraz myślę sobie, że trochę jednak za długo...:)
Pozdrawiam!:)
Wiking69 - Sro 29 Sty, 2020
Szeroki , ostry , zapierający dech widok . To brzmi jak reklama Nikona WX . Nie dziwię się że oglądasz modraszki przy karmniku i DS-y .
ppv - Sro 29 Sty, 2020
anatol1 napisał/a: | która lornetka spełnia lepiej swoje zadanie? |
obie, jeśli tak uważa ich właściciel, nie oceniajmy potrzeb innych przez pryzmat własnych. Może taki przykład: jeden lubi sporadycznie delektować drogim whisky inny lub delektować się często i tanio (załóżmy że też whisky), retorycznie zapytam: który alkohol lepiej spełnia swoje zadanie? Różnimy się, więc zdania będą różne. Każdemu zależnie od wymagań, potrzeb i możliwości.
Wiking69 napisał/a: | (...) to zazwyczaj nasz relaks . Miło spędzony czas na łonie natury (...) |
w jednym przypadku dokładnie tak, a w innym przypadku praca pogranicznika, lub kapiana statku, leśniczego, itd. są różne zastosowania i różne wymagania
Wiking69 - Sro 29 Sty, 2020
Kilka dni temu widziałem na dawnym poligonie wojskowym ( obszar leśny ) , dość dużą grupę kilkudziesięciu osób ( nawet kilka kobiet ) . Bawili się w strzelanki , tak to chyba fachowo się nazywa . Wyglądali z daleka jak oddział Marine Corps . Mundury , plecaki , całe wyposażenie i repliki karabinów robiły duże wrażenie . Ale u nikogo nie widziałem lornetki . Pytałem się kilku osób dlaczego zapomnieli o tak ważnym elemencie wyposażenia żołnierskiego . Powiedzieli mi że strzelają maksymalnie na odległość 50 metrów i lornetki nie są im do niczego potrzebne . No cóż niektórzy ubrani byli w stroje maskujące dla snajperów , mieli karabiny z prawdziwymi lunetami , jeden miał nawet termowizję , a lornetki żaden nie miał
ppv - Czw 30 Sty, 2020
jak byśmy mieli podporządkować się głosom większości a nie własnych potrzeb, to powinniśmy mieć w arsenale lornetkowym takie coś jak na obrazku, to najpopularniejszy i dość wysoko oceniany produkt w dziale z lornetkami na znanym portalu handlowym...
od razu rządy większości przychodzą mi na myśl w szerszym kontekście... wybory i mądrość większości...
TomPL2 - Czw 30 Sty, 2020
To pewnie z wyposażenia Bonda
adaher - Czw 30 Sty, 2020
A propos profesjonalnego zastosowania. Zeszłego lata byłem z rodziną na miejskim kąpielisku i zaciekawiło mnie jakiej lornetki używa ratownik, penetrujący akurat swój rewir. Podszedłem i zapytałem czego używają. Pan nie wiedział, ale dał mi zerknąć i omal sam nie potrzebował bym ratunku... To było rosyjsko-chińskie "coś" 7x50 o polu ok. 5-6 st? ciemne, szaro-brudne i strasznie rozkolimowane...
Taka opieka...
WolandMesser - Czw 30 Sty, 2020
8x30 e2 dal rade ostatnio w Indiach. Nie ma sie co cackać I Himalaje i pustynia nie straszne
smyk - Czw 30 Sty, 2020
Dzień dobry wieczór,
W auteczku jeździm z Opticronem SR.GA 8x32. Fajne, nieduże, całkiem jasne. W dodatku ogumowane dość solidnie. I względnie niedrogie. Największym problemem jest nikły, subiektywnie mniejszy niż w oficjalnych danych technicznych odstęp źrenicy - jeśli okular zaparuje, to bywa, że rzęsami zostawiam na nim ślad... (Choć oczywiście niewykluczone, że całkowitą winą należy obarczyć przerośnięte rzęsy.) Parę godzin temu wgapiałem się to w Tatry, to w potomstwo szusujące po Rusińskim stoku. No bajka...
[Na marginesie: bardzo niegdyś chciałem Nikona E2 8x30 i kiedyś zapewne go zanabędę drogą kupna, ale Nikonek ma 706,86 mm2 obiektywu podczas gdy Opticron SR.GA - 804,25 mm2... Przy czym Opticron choć paskudniejszy przez gumę, to jeszcze chyba jest od Nikoniątka o włos dosłownie lżejszy.]
Przy oknie wisi na pasku Steiner Discovery 10x44, przeznaczony do ptaszków, samolotów i zwierząt podwórkowych, z którym mam bardzo skomplikowane relacje. Mechanicznie i optycznie jest bardzo dobry, ale wymaga cierpliwości: zanim się dopasujemy rozstawem, ułożeniem i odmajtnięciem profilowanych osłonek okularowych, zwłaszcza jeśli kto inny z rodziny korzystał, to chwila niejedna potrafi upłynąć. Najbardziej chyba denerwujący jest brak podziałki milimetrowej, choćby jak w Opticronie symbolicznej, która pozwala błyskawicznie dopasować do siebie użytą przez kogo innego lornetkę - Steiner ma w międzyokularzu chyba do niczego nie przydatną, bo zgrubną szaleńczo, skalę odległości od celu (?). No i mam krótszy wskaziciel niż palec środkowy, więc sięgnięcie śruby ogniskowania jest w porównaniu z Opticronem niemal wyczynem sportowym. Ale to co widać w okularach rekompensuje wszystkie zmagania.
A potomek bywa, że gapi się na świat starą, rosyjską 8x30 i z typową dziecięcą powagą twierdzi, że przez żółty zafarb świat widziany przynajmniej nie razi go w oczy. Wot, malczik...
Ukłony,
NoVik - Czw 30 Sty, 2020
Czy mógłby ktoś zobrazować mi fizyczną różnicę między 8x30, a 10x35? Obawiam się, że 10x35 może być za duża, a zależałoby mi na powiększeniu... Do roweru i turystyki lokalnej
Jakoś pasują mi powiększenia 10-krotne...
Wiking69 - Czw 30 Sty, 2020
Jeżeli chodzi o różnicę w komforcie użytkowania , to uważam że Nikona 10x35 EII wygodniej i pewniej się się trzyma . Różnica w wadze jest niewielka , 625 g zamiast 575 g w Nikonie 8x30 EII . Natomiast nie wyobrażam sobie użytkowania dedykowanych przez producenta futerałów na lornetki . Musiałbym coś innego kupić .
Chomsky - Pią 31 Sty, 2020
Mam obie, nie posiadam roweru! Ale trochę piechotą gonię. Dla mnie nie ma żadnej różnicy jeśli chodzi o przenoszenie, czy to w torbie, czy na karku.
Waga podobna, wielkość również. Dziesiątka lepiej się trzyma i zwisa na piersi bo jest inaczej wyważona i ma dłuższe obiektywy. A może to różnica długości paska. Sprawdzę.
Nie wiem co dla mnie lepsze? Dziesiątka pozwala więcej zobaczyć. Ósemka mniej telepie. Jak się zmęczysz jazdą albo podejściem to jednak ósemka lepsza, pozwala utrzymać obraz względnie stabilnie. Staram się dostosowywać do krajobrazu, otwarte przestrzenie, czy też las i krzaki.
Pozdr. Ch.
Piotr_0602 - Pią 31 Sty, 2020
NoVik napisał/a: | Czy mógłby ktoś zobrazować mi fizyczną różnicę między 8x30, a 10x35? Obawiam się, że 10x35 może być za duża, a zależałoby mi na powiększeniu... Do roweru i turystyki lokalnej
Jakoś pasują mi powiększenia 10-krotne... |
Przerabiałem to, bo mam 10x35 e2 i zabierałem ją np na Syberię (zabezpieczoną). Ale mimo iż nieduża to jedna kanciasta I kształt porro, mimo zalet, w noszeniu mniej wygodny niż dachówka. I niby całkiem lekka ale po jakiś czasie na szyi ciąży. Rozważałem mniejszą nieco 8x30 e2, bo lubię ten obraz I szeeerokie pozorne pole widzenia, ale do celów stricte turystyczno/rowerowo/wyprawowych wybrałem Kite Lynx 8x30. Obraz zacny I szeroki jak w Nikonie ale kształt poręczniejszy, ogumiowiony (E2 ma twardy korpus), bez niewygodnych kantów i waga odczuwalnie mniejsza. Ta już na szyi wcale nie ciąży nawet przy całodziennym noszeniu. No I szczelna I azotem wypełniona a E2 nie.
Tak stricte turystycznie, jeśli koniec nie x10 (choć imo x8 jest bardziej uniwersalne) to może nie o droższy, dachowy Nikon 10x42 HD? Waga nie jest dużo większa od 10x35 e2, a to jednak 42mm I nowsze powłoki, wodoszczelność i transportowa wygoda dachówki.
Wiking69 - Pią 31 Sty, 2020
Piotrze masz jakiś patent żeby zabezpieczyć Nikona 10x35 EII przed deszczem ? . Ciekawi mnie też jakie mieliście plecaki , ile litrów pojemności . I najważniejsze chyba pytanie ile ważył cały sprzęt który musiałeś dźwigać na plecach ?.
Chomsky - Pią 31 Sty, 2020
Wikingu, wkładam w ulewę lornetki Nikona w większe woreczki strunowe, i wtedy szczelne wkładam do torby Lowepro, takiej fotograficznej. Można zabezpieczyć sprzęt przy pomocy reklamówki, worków na śmieci itp. Wtedy do plecaka. Jak jest niepewna pogoda biorę uszczelnioną lornetkę, w końcu po to mam kilka sztuk.
Pozdr. Ch.
Wiking69 - Pią 31 Sty, 2020
Oczywiście chroniąc lornetkę przed deszczem można korzystać z torebek foliowych , wiem o tym . Ale już przed dużą różnicą temperatur zwłaszcza w zimę , nie jest to już takie proste . Ale jak nie mamy lornetki wypełnionej azotem , przed zaparowaniem wewnątrz trudno się zabezpieczyć . Miło jest przeczytać że lornetka może bezproblemowo działać w zakresie temperatur ... od -30 do + 60 stopni .
Piotr_0602 - Pią 31 Sty, 2020
Wiking69 napisał/a: | Piotrze masz jakiś patent żeby zabezpieczyć Nikona 10x35 EII przed deszczem ? . Ciekawi mnie też jakie mieliście plecaki , ile litrów pojemności . I najważniejsze chyba pytanie ile ważył cały sprzęt który musiałeś dźwigać na plecach ?. |
Mieliśmy samochody, pontony, więc do dźwigania wystarczał jednodniowy plecak 30l bo drugi, większym był wożony. A na deszcz dla 10x35 e2 to tylko take coś:
https://www.milout.pl/pl/...-001-14974.html
z systemem Molle do przytroczenia na wierzchu. W to Nikon w chodzi na styk. A jak nie pada, to takie zabezpieczenia jak opisałem na pierwszej stronie. Tyle że kształt/waga 10x35 czynią uciążliwym noszenie go wiele godzin na szyi, a jeszcze obija się boleśnie, a kształt/waga/gabaryty Kite Lynx 8x30 już nie uwierają nawet przy całodziennym marszu, a obraz daje bardzo porównywalny z 8x30 e2.
No i Kite nie ma problemu na deszcz. A i tak Kite'a, jak wszystkie moje lornetki, zabezpieczam też otwieranymi klapjami od lunet myśliwskich.
Chomsky - Sob 01 Lut, 2020
Wiking69 napisał/a: | Oczywiście chroniąc lornetkę przed deszczem można korzystać z torebek foliowych , wiem o tym . Ale już przed dużą różnicą temperatur zwłaszcza w zimę , nie jest to już takie proste . Ale jak nie mamy lornetki wypełnionej azotem , przed zaparowaniem wewnątrz trudno się zabezpieczyć . Miło jest przeczytać że lornetka może bezproblemowo działać w zakresie temperatur ... od -30 do + 60 stopni . |
Przez dwadzieścia lat goniłem z aparatami, czasem z kamerą po weselach, głównie wiejskich. Nie było azotu, wodoodporności itp. Dawałem sobie radę.
W zimie w pomieszczeniu zmarzniętą optykę przetrzymujemy dwie godziny w zamkniętej torbie i finito, nic nie paruje. Po co komu lornetka w pomieszczeniu? Niech się grzeje biedaczyna po pracy ile wlezie.
Problemem są, zimową porą, zaparowane okulary po kontakcie z ciepłymi i wilgotnymi oczyma.
Pozdr. Ch.
|
|