|
forum.optyczne.pl
|
 |
Wolne tematy - Kto na co się leczy?
maziek - Czw 26 Cze, 2008 Temat postu: Kto na co się leczy? Dary wotywne składane w sanktuarium za wyleczenie... no właśnie widać czego...
MC - Pią 27 Cze, 2008
Ci Grecy to mieli pomysly
maziek - Pią 27 Cze, 2008
Pewne sprawy długo się trzymają i do dziś można w odpowiednim sklepie kupić sporządzoną z wosku część ciała i ofiarować. Cóż, minęło 3 tysiące lat, ale ludzie jak widać nie zmieniają się zbyt szybko. Zmienił się adresat tylko.
Erais - Pią 27 Cze, 2008
Wiara czyni cuda- nie rozumiem tylko tego, by za to płacić... I chyba nie zrozumie. Modlę się prawie co wieczór, bo uważam, że jest jakaś Siła Wyższa, która nas wspiera, natomiast po sześciu miesiącach spędzonych w zakonie już nikt nigdy nie namówi mnie na żadną religijną instytucję. Skoro Bóg komuś pomógł, niech mu podziękuje za to w osobistej rozmowie (modlitwie), a za pieniążki- chyba lepiej by kupił np. parę posiłków głodnym dzieciakom, niż wieszał na ścianie odlew kawałka ciała... Chyba, że to leczenie jakiejś własnej próżności
jaad75 - Pią 27 Cze, 2008
Erais napisał/a: | Skoro Bóg komuś pomógł, niech mu podziękuje za to w osobistej rozmowie (modlitwie), a za pieniążki- chyba lepiej by kupił np. parę posiłków głodnym dzieciakom, niż wieszał na ścianie odlew kawałka ciała... |
Mechanizm psychologiczny jest taki sam - jeśli ktoś wierzy, że coś mu pomoże (obojętne, modlitwa, czy ofiarowanie odlewu), to jest jakaś szansa, że mu rzeczywiście pomoże i to niezależnie od tego, którą z metod wybierze...
MC - Pią 27 Cze, 2008
Kilka lat temu czytalem bardzo ciekawy artykul na temat relacji wiara-leczenie chorych na raka. I wnioski byly dwojakie.
U osob gleboko wierzacych, ze modlitwa bedzie skuteczna lekarstwa dzialaly skuteczniej.
Niestety, byla tez grupa osob, ktore twierdzily, ze choroba jest kara za jakies tam niby grzechy i u nich zadne lekarstwa nie skutkowaly, a choroba postepowala w niebywalym tempie.
Erais - Pią 27 Cze, 2008
Ważne jest podejście pacjenta- jeśli myślisz pozytywnie, twój organizm szybciej zwalczy jakąś chorobę, lub jeśli jest nie uleczalna, będzie się długo bronił, przeciwstawiał, jeśli się poddasz, załamiesz, wtedy organizm też się podda, zacznie wytwarzać mniej przeciwciał. Tak jakoś zbudowani jesteśmy, że jedno z drugim jest powiązane.
jaad75 - Pią 27 Cze, 2008
Placebo...
k1caj_ns - Pią 27 Cze, 2008
Powiedzenie "wiara czyni cuda" zawsze dla mnie miało sens. Bo tak na prawdę człowiek który wierzy w to ,że wyzdrowieje ,a w skrajnych przypadkach myśli ,że już jest zdrowy może zwalczyć każdą chorobę siłą autosugestii. Oczywiście nie neguję żadnej Boskiej ingerencji bo to też jest bardzo ważne w całym etapie leczenia.
Wiem to z własnego przykładu i jestem święcie przekonany ,że tak jest. Mogę podać kilka przykładów z własnego życia w których siła autosugestii wiele mi dała i wiele pomogła zwalczyć.
Odnośnie tych figurek to jeśli komuś to da na tylu dużą wiarę w zwalczenie choroby ,że ją zwalczy to ma to swój sens.
Jesienny - Pią 27 Cze, 2008
... ale te figurki dawane były dawane PO, a nie przed Przepiękny przykład sztuki geckiej i lepiej na tym się skupić
Erais - Pią 27 Cze, 2008
Może i placebo, ale to naprawdę działa- sam znam pana, któremu 11 lat temu lekarze przypisali wózek inwalidzki, a on natomiast stwierdził, że się nie podda i jeździł... ale na rowerze. Teraz jeździć już nie morze, za to nadal robi długie spacery, do wózka mu jeszcze daleko, choroba zjada go, ale w tempie ślimaka. Myślę, że to właśnie zasługa nie tyle leków, co jego optymistycznej siły życiowej.
k1caj_ns - Pią 27 Cze, 2008
Jesienny napisał/a: | ... ale te figurki dawane były dawane PO, a nie przed |
Więc są symbolem "wiary" w pokonanie choroby i tym samym innym chorym dają taką wiarę
[ Dodano: Pią 27 Cze, 2008 10:16 ]
Erais, W 100% potwierdzam to co napisałeś. Sam w wieku 14 lat miałem rozszczepienie kości w kolanie . Lekarz powiedział ,że treningi piłki nożnej mogę sobie odpuścić na 2 lata co najmniej jeśli chcę żeby się to jako tako zrosło.
Ja podszedłem do tego tak ,że przecież to tylko trochę boli jak biegam i da się z tym wyżyć. Przez ten czas co miałem nic nie robić biegałem po kilka kilometrów dzień w dzień. Taki jogging można powiedzieć i byłem święcie przekonany ,że to mi pomaga. Po pół roku złożyłem wizytę lekarzowi i na prześwietleniu wyszło ,że kości się zrosły i nie ma śladu po tym rozszczepieniu. Nie potrafił tego wytłumaczyć ,a myślę ,że jeśli przyznałbym się co zrobiłem to i tak by mi nie uwierzył
|
|