forum.optyczne.pl

Wolne tematy - Dlaczego profesjonaliści wybierają Canona, lub Nikona...?

GoOrange - Sob 04 Paź, 2008

MM napisał/a:
arietiss napisał/a:
Coś dali, ale żeby nie było za różowo...
To tak apropos tematu zmowy. Gdyby zostawili 10 mpix to konkurencja by miała spore kłopoty, a może i nawet rodzime modele pełnoklatkowe...?


Z całą pewnością różnice do FF w jakości w zauważalny sposób by zmalały. Zresztą na ISO 100 jakość nawet teraz jest bardzo dobra. Ja celowo nie robiłem wielu zdjęć na ISO 100 bo to za łatwe i nie po to kupuje się Canona. Canon jest do zdjęć "bojowych". W warunkach sielankowych fotograficznie (typu śpiąca laska na słonecznej plaży) to zdjęcia można sobie robić Sony albo Olkiem :razz:


Aaaaa.... teraz rozumiem. Na wojnę kupuje Canona. Na tą chwilę Olek w zupełności mi wystarczy :razz:

fafniak - Sob 04 Paź, 2008

MM, a moglbys wskazac gdzie moge robic zdjecia pentaxem...plissss :razz:
arietiss - Sob 04 Paź, 2008

Panowie nie o to chodzi...
Po prostu od Canona trzeba wymagać zważywszy nawet na ceny, no i na markę! I to nawet bardziej wymagać niż od innych producentów...

GoOrange - Sob 04 Paź, 2008

arietiss napisał/a:
Panowie nie o to chodzi...
Po prostu od Canona trzeba wymagać zważywszy nawet na ceny, no i na markę! I to nawet bardziej wymagać niż od innych producentów...


Właśnie przez taki tok myślenia powstają później nieporozumienia. Od żadnego aparatu nie trzeba nic więcej wymagać ponad to czego wymaga się od innego. Nie może być tak że sprzęt z O czy P na "czole" jest inaczej traktowany bo to nie N czy C.

krisv740 - Sob 04 Paź, 2008

ja także myślę, że stawianie canona na piedestale z powodu matrycy jest dużym nieporozumieniem.
fakt, może i momentami jest to widoczne, ale na boga :mrgreen: w 99% amatorzy robiący zdjęcia ( nie mśle w tym wypadku o amatorach sprzętowych i tych dążących do doskonałości) nie wykorzystają ; raz w 100% możliwości aparatu, dwa nie zauważą większych różnic przy formacie pocztówkowym różnic z matryc różnych producentów.
szczególnie po obróbce sterowanej opiniami jaad75 :cool:

fafniak - Sob 04 Paź, 2008

arietiss napisał/a:
Po prostu od Canona trzeba wymagać zważywszy nawet na ceny, no i na markę! I to nawet bardziej wymagać niż od innych producentów...
oj slicznosci tekst :mrgreen: :mrgreen:
arietiss - Sob 04 Paź, 2008

Takie wobec tego pytanko...
Dlaczego profesjonaliści wybierają Canona, lub Nikona...? :mrgreen: :razz:

fafniak - Sob 04 Paź, 2008

arietiss napisał/a:
Dlaczego profesjonaliści wybierają
hassela mamijke pentaxa itd itp.
podpowiem ci - wybieraja to co jest im najbardziej przydatne

MM - Sob 04 Paź, 2008

Można zadać pytanie inaczej. Jaki procent profesjonalistów chcących pracować na cyfrowym małym formacie wybiera coś innego niż C i N. Pytanie w zasadzie retoryczne...

Tak na marginesie to ja od Canona i Nikona wymagam więcej. Tak samo jak więcej wymagam od Mercedesa czy BMW niż od Fiata czy Renault.

GoOrange - Sob 04 Paź, 2008

MM napisał/a:
Można zadać pytanie inaczej. Jaki procent profesjonalistów chcących pracować na cyfrowym małym formacie wybiera coś innego niż C i N. Pytanie w zasadzie retoryczne...


... a ilu z użytkowników lustrzanek to profesjonaliści (licząc nawet tych przyszłych)? Tu jest właśnie pies pogrzebany, większość nowych liczy na to że jak kupi C lub N (o FF już nie wspomnę nawet) to wślizgnie się tylnymi drzwiami na salony profesjonalizmu.

MM napisał/a:
Tak na marginesie to ja od Canona i Nikona wymagam więcej. Tak samo jak więcej wymagam od Mercedesa czy BMW niż od Fiata czy Renault.


Ja raczej od siebie wymagam więcej (zwłaszcza w kontekście nieulegania zaplanowanym i opłaconym politykom marketingowym). Prawda jest taka że C i N nie znalazły się przypadkowo tam gdzie są w chwili obecnej ale część produkcji C znajduje się wyżej niż powinna, tak za zasługi.

arietiss - Sob 04 Paź, 2008

MM, ma rację.
GoOrange, jeśli uczysz się jeździć, to lepiej to robić na jak najlepszym wozie, na który Cię stać...

[ Dodano: Sob 04 Paź, 2008 15:16 ]
fafniak, Pentax jest trzecią potęgą, ale raczej za oceanem. Ja patrzę przez pryzmat Europy.

fafniak - Sob 04 Paź, 2008

arietiss napisał/a:
Pentax jest trzecią potęgą, ale raczej za oceanem
pentax juz nigdzie nie jest potega i nie ma o co kruszyc kopii - mnie tylko doprowadza do rozpaczy i lez (ze smiechu) podawanie argumentu ze canon to marka i praktycznie tylko dzieki temu ktos zrobi dobre zdjecia - a takie argumenty slysze dosc czesto
Kolejna sprawa jest ten tzw. "profesjonalizm" - ale to juz zupelnie inna dyskusja

GoOrange - Sob 04 Paź, 2008

arietiss napisał/a:
MM, ma rację.
GoOrange, jeśli uczysz się jeździć, to lepiej to robić na jak najlepszym wozie, na który Cię stać...


Jeśli uczysz się jeździć, to lepiej to robić na jak najlepszym wozie do nauki jazdy, jeśli pracujesz to lepiej to robić na jak najlepszym wozie do pracy a jeśli się ścigasz to lepiej to robić w jak najlepszym wozie rajdowym! Jeśli natomiast jesteś snobem to rzeczywiście jeździj najdroższym wozem na jaki Cię stać... nawet jeśli rozwozisz nim bułki...

RB - Sob 04 Paź, 2008

MM napisał/a:

Tak na marginesie to ja od Canona i Nikona wymagam więcej. Tak samo jak więcej wymagam od Mercedesa czy BMW niż od Fiata czy Renault.


Pamietam za czasów analogowych jak się brało do łapki EOSa 30 i Minoltę 600si lub 700si to raczej nie miało sie watpliwości co jest bliższe Mercedesowi :-)
I generalnie aż tak duzo się nie zmieniło, oprócz tego ze Minolty juz nie ma... Ni bede pinkolił, jakież to firmy zbankrutowały, a Canon i Renault jakos nie :mrgreen:

jaad75 - Sob 04 Paź, 2008

MM napisał/a:
Można zadać pytanie inaczej. Jaki procent profesjonalistów chcących pracować na cyfrowym małym formacie wybiera coś innego niż C i N. Pytanie w zasadzie retoryczne...

Pytanie jaki procent profesjonalistów nie parających się reporterką, czy ślubami jedzie na małym formacie... W w miarę zamożnych krajach oczywiście...
Poza tym, bardzo wielu profesjonalistów nie trzyma się kurczowo jednego systemu i równolegle używa kilku.
BTW, jakoś wcale nie imponuje mi, że ktoś jest "profesjonalistą", bo to najcześciej oznacza, że fotografuje to, za co mu płacą i wtedy kiedy musi, a nie to co lubi i kiedy ma na to ochotę... To trochę jak bycie profesjonalnym muzykiem - często oznacza to po prostu męki na weselach...

davaeorn - Nie 05 Paź, 2008

jaad75 napisał/a:
To trochę jak bycie profesjonalnym muzykiem - często oznacza to po prostu męki na weselach...


A to ciekawe skąd ty bierzesz takie informacje :) bo znam wieeeeelu profesjonalnych muzyków i żaden z nich nie gra na weselach :) na weselach w większości przypadków grają muzycy którym nie wyszło - nie dostali się na studia czy coś... lub też zaawansowani hobbyści :)

jaad75 - Nie 05 Paź, 2008

Pytanie, czy profesjonalnym muzykiem jest dla Ciebie ktoś, kto skończył szkołę muzyczną i legitymuje się odpowiednim papierkiem, czy ktoś kto żyje z grania muzyki... Profesjonalnym muzykiem może być muzyk disco polo, nawet jeśli nie skończył żadnej szkoły, bo wg. jednej z definicji, jesteś profesjonalistą, jeśli ponad 50% swoich dochodów uzyskujesz z tytułu wykonywania danej czynności.
BTW, zanim wyjechałem do Stanów, miałem znacznie więcej wspólnego z muzyką, niż z fotografią...

mavierk - Nie 05 Paź, 2008

jaad75, coś mi się zdaje, że Ty wiele wspólnego masz ze wszystkim, nie tylko z muzyką :)
jaad75 - Nie 05 Paź, 2008

mavierk, interesuję się różnymi rzeczami, ale akurat muzyka była moją główną pasją przez dobrych kilkanaście lat... Niestety, z żalem przyznaję, że ostatnio strasznie ją zaniedbałem...
mavierk - Nie 05 Paź, 2008

jaad75, już kiedyś pytał się Ciebie mnich, skąd masz tak szeroką wiedzę na niemalże każdy podjęty tutaj temat. I mnie to bardzo interesuje :)
jaad75 - Nie 05 Paź, 2008

mavierk, odpowiedziałem wtedy mnichowi - jeśli coś mnie interesuje, bądź kiedyś tam zainteresowało, to staram się to poznać. Nie widzę w tym nic dziwnego. A na tematy o których nic nie wiem, po prostu się nie wypowiadam... :smile:
I wcale nie uważam, żebym miał jakąś szczególnie zaawansowaną i głęboką wiedzę - jak ktoś się interesuje rożnymi zagadnieniami, to siłą rzeczy, żadnej dziedziny nie poznaje dogłębnie, bo zwyczajnie brakuje na to życia...

arietiss - Nie 05 Paź, 2008

GoOrange napisał/a:
Jeśli natomiast jesteś snobem to rzeczywiście jeździj najdroższym wozem na jaki Cię stać... nawet jeśli rozwozisz nim bułki...

GoOrange, do snoba mi daleko... Mam o wiele za mało pieniędzy, żeby nim być. Zobacz tylko jaki mam sprzęt do fotografowania, no i jeżdżę zaledwie Lanosem...
Może nieprecyzyjnie się wyraziłem, że najdroższym na jaki Cię stać, ale "drogi" idzie często w parze z "dobry"...

AuThoR - Nie 05 Paź, 2008

Ja się wożę firmówką a aparat pożyczałem cały czas od brata :)
Pora to zmienić, kupić aparat (N) i dołączyć do jak ich zwiecie snobów :grin: :twisted:
no może pół snob bo dalej będę się woził firmówkę :mrgreen:

A tak na poważnie to jakoś wole kupować sprzęt znanych marek i jakoś mi z tym nigdy źle nie było i prawde mówiąc nie widze tu niczego złego żeby się kogoś czepiać.

Ps aparat mam swój ale troche kiepski i dlatego pożyczałem od brata - to tak dla wyjaśnienia - i to pożycznanie zaowocowało chęcią zmiany :P hehe

wulf - Nie 05 Paź, 2008

jaad75 napisał/a:

jakoś wcale nie imponuje mi, że ktoś jest "profesjonalistą", bo to najcześciej oznacza, że fotografuje to, za co mu płacą i wtedy kiedy musi, a nie to co lubi i kiedy ma na to ochotę... To trochę jak bycie profesjonalnym muzykiem - często oznacza to po prostu męki na weselach...

Świat nie kończy się na weselach, są jeszcze teatry, filharmonie, opery i inne miejsca gdzie muzyk może wykonywać swój zawód profesjonalnie. Czy naprawdę myślisz, że profesjonalne zespoły muzyczne np. Iron Maiden grają i nagrywają muzykę tylko dlatego, że muszą? i nie lubią tego co robią? To samo dotyczy profesjonalistów fotografów, nie sądzisz że fotograf robiący fotoreportaż o życiu lwów w Afryce lub gołe d**y (wszyscy wiedzą o kim piszę) choć trochę nie lubi tego co robi i rzeczywiście jest to dla niego taka męką?

davaeorn - Nie 05 Paź, 2008

jaad75 napisał/a:
Pytanie, czy profesjonalnym muzykiem jest dla Ciebie ktoś, kto skończył szkołę muzyczną i legitymuje się odpowiednim papierkiem


W 90% przypadków tak - profesjonalizm wymaga wiedzy, kontaktu z "mistrzem" który nauczy Cię tego co sam wie...

jaad75 napisał/a:
czy ktoś kto żyje z grania muzyki... Profesjonalnym muzykiem może być muzyk disco polo, nawet jeśli nie skończył żadnej szkoły, bo wg. jednej z definicji, jesteś profesjonalistą, jeśli ponad 50% swoich dochodów uzyskujesz z tytułu wykonywania danej czynności.


jest to jedna z definicji... jak dla mnie nazywanie wykonawców disco-polo "profesjonalnymi muzykami" to duże przegięcie - ponieważ do tego co wykonują nie jest kompletnie potrzebna żadna wiedza. Według tej zasady punk zbierający na wino - grając na gitarze na ulicy - też jest profesjonalnym muzykiem....

Sytuacja podobna do nazywania P.Rubika - Dyrygentem i Artystą, że o "człowieku renesansu" nie wspomnę....

jaad75 - Nie 05 Paź, 2008

wulf, nie o to mi chodzi...
Po pierwsze, rozmawialiśmy o kwestii wybierania systemu przez profesjonalistów - zauważ, że Canonem, czy Nikonem pracują głównie Ci którzy robią szybką reporterkę, ew. śluby. Nie jest to pełny przekrój profesjonalnej fotografii, ale też należy zauważyć, że na takich fotografów jest największe zapotrzebowanie i w większości przypadków, mówiąc o profesjonalnych fotografach używających C i N, takich mamy na myśli... Odnośnie tego typu fotografii, stwierdziłem, że wcale nie jara mnie fotografowanie tego, co ktoś mi kazał i wtedy kiedy muszę i absolutnie nie mam ochoty na bycie profesjonalnym fotografem w takim tego słowa znaczeniu. Oczywiście, jeśli ktoś płaciłby mi za fotografowanie tego na co mam ochotę, jak mam ochotę i kiedy mam ochotę, to jestem jak najbardziej za... :wink:
Zapewne jest to zależne od człowieka, ale w moim przypadku, każdy przymus zabija pasję i potrafi mi obrzydzić ulubione zajęcia.
Podobnie jest z muzyką - jeśli miałbym grać na weselach, czy choćby w teatrze lub filharmonii (nie, nie jestem na tyle dobry :smile: ) muzykę, której nie lubię, to byłoby to dla mnie męką. Tak jak męczyło mnie granie z zespołem kawałków, które mi się nie podobały i tak samo, jak nie sprawiały mi przyjemności próby, jeśli w danym dniu nie miałem ochoty grać z resztą kapeli.
A co do Iron Maiden - tak, wydaje mi się często, że oni (zresztą nie tylko oni) nagrywają już dlatego, że muszą i w stylu, jakiego wymagają od nich fani. Stali się niejako zakładnikami własnego zespołu i nawet gdyby mieli zagrać coś innego i z kim innym, to będzie to odbierane przez pryzmat Iron Maiden (tak jak miało to miejsce w przypadku solowych nagrań Bruce'a). Być może, że im sprawia to przyjemność - mnie raczej by nie sprawiało...

[ Dodano: Nie 05 Paź, 2008 23:39 ]
davaeorn, wg. innej definicji, profesjonalizmem określa się wysoki poziom wykonywanej usługi - tutaj też muzyk, czy jak wolisz "muzyk", grający disco polo spełnia założenia, bo sam gatunek muzyki, którą wykonuje, sprawia, że łatwo wykonywać ją na wysokim poziomie i szczególnej różnicy wykonawczej między absolwentem konserwatorium, a podwórkowym samoukiem nie będzie... :smile:

Allan - Pon 06 Paź, 2008

davaeorn napisał/a:

W 90% przypadków tak - profesjonalizm wymaga wiedzy, kontaktu z "mistrzem" który nauczy Cię tego co sam wie...

Gdybys nauczyl sie tego samego co mistrz to bylbys mistrzem a tu nie o to chodzi.
Mistrzowie ucza tylko tych najlepszych, ktorzy maja na tyle wielkie zdolnosci aby byc "mistrzem". Muzyk profesionalny to "normalny rzemieslnik"
wykonujacy jak kazdy inny swoj zawod, zyjacy z grania lub pracujacy wrecz na etacie jako muzyk.
Nie myl artysty z muzykiem. Z nut mozna nauczyc grac nawet slonia po 15 latach, nie musi miec nawet sluchu aby "odtworzyc" swoja partie (ale tylko odtworzyc) czyli wykonac swoja prace.
Ale juz kompozycji nie mozna sie nauczyc, to sa zdolnosci wrodzone i tylko tacy ludzie maja szanse bycia artystami, i tylko takim "mistrz" moze cokolwiek pomoc (dopoki go nie przeskocza)
Trudno wiec powiedziec, okreslic sie w slowie profesjonalizm.
Dla mnie jednak slowo to kojarzy sie w 90% przypadkow z zawodem wyuczonym z ktorego zyjemy, a raczej z ktorego jestesmy w stanie sie utrzymac.
Dotyczy to tez wedlug mnie innych "profesji" czyli i fotografii. Co wiec wspolnego ma z tym wybranie odpowiedniego instrumentu do pracy. Kazdy wybiera jaki mu pasuje. Niektorych stac nawet na "stradiwariusa" :grin:

Baku - Pon 06 Paź, 2008

Problem tkwi w tym, że często nasz wyuczony zawód, na który możemy mieć nawet cały segregator dyplomów, nie daje nam wystarczających dochodów. Ktoś może być świetnym malarzem, po ASP, ale niedocenianym za życia. Więc by przeżyć ima się różnych innych zajęć, pół biedy jeśli tylko częściowo związanych ze swoją pasją, zawodem i wykształceniem.


Trochę zbulwersował mnie tekst "na weselach w większości przypadków grają muzycy którym nie wyszło - nie dostali się na studia czy coś... lub też zaawansowani hobbyści "
Branża muzyków ślubnych z pewnością pełna jest "tych, którym nie wyszło", ale są też w niej profesjonaliści, którzy graniem do kotleta polepszają stan swojego portfela, główne miejsce pracy mając gdzie indziej. Czy można o nich tak krytycznie się wypowiadać? Przecież ludzie tego potrzebują i za to są skłonni zapłacić więcej niż za
(przepraszam za kolokwializm) "rzępolenie gościa we fraku". Taka jest niestety prawda (smutna?), ale to wcale nie oznacza że ślubnych grajków można wrzucić do jednego worka. Wbrew pozorom to trudny kawałek chleba, a to czy jest się na czy pod wozem na bieżąco i stale kontroluje rynek. Choć z branżą muzyczną nie jestem związany zawodowo (a raczej towarzysko) to jednak wiem, że jest tam całkiem pokaźna liczba dobrze przygotowanych profesjonalistów i to nie jest li tylko granie "na parapecie".

Podobnie jest w branży fotograficznej. Nie każdy może być np. W. Wantuchem, czy choćby nawet fotografem ślubnym. Sprzęt pomaga, ale sprawy nie załatwia. Widziałem kiedyś galerię zrobioną aparatem otworkowym - szok. Ale dla fotografa, który żyje ze zdjęć (np. fotoreporter zaczojony przez pół dnia w krzewie dzikiej róży, w oczekiwaniu na jakąś gwiazdkę bez stanika) liczy się przede wszystkim efekt. A dobry efekt uzyska dzięki dopasowaniu sprzętu do konkretnych potrzeb. Dokładnie, chodzi mi o obiektywy. Inny obiektyw do kościoła, inny na demonstracje uliczną a jeszcze inny na zdejmowanie pani Jolie z jachtu. Wszystkiego nie załatwi się stałą 50tką. I tu jest "pies pogrzebany" - Canon i Nikon dają największy wybór obiektywów do małego obrazka, pewnie dlatego profesjonaliści najczęściej siegają po sprzęt tych marek - po prostu nałatwiej im dobrać coś pod swoje potrzeby.

davaeorn - Pon 06 Paź, 2008

Baku napisał/a:
ale są też w niej profesjonaliści, którzy graniem do kotleta polepszają stan swojego portfela, główne miejsce pracy mając gdzie indziej


tych określiłem jako zaawansowanych hobbystów... oczywiście ze tacy są... jednak przy całym zalewie reszty, jest ich stanowczo zbyt mało...

Baku napisał/a:
Przecież ludzie tego potrzebują i za to są skłonni zapłacić więcej niż za
(przepraszam za kolokwializm) "rzępolenie gościa we fraku"


Oczywiście że masz rację... tylko kurde czas najwyższy to zmienić... niestety narodowy poziom kultury jest mówiąc delikatnie niski...

Allan napisał/a:
Dla mnie jednak slowo to kojarzy sie w 90% przypadkow z zawodem wyuczonym


Tak - ale wyuczonym "profesjonalnie" - a nie od pana mietka zza płota...

jaad75, "Muzyka (gr. mousike) – sztuka organizacji struktur dźwiękowych w czasie." jeśli disco polo to sztuka....

kijos - Pon 06 Paź, 2008

davaeorn, myślę, że nie jeden szanowany przez ciebie muzyk zagrałby na weselu to kwestia ceny. Pamiętaj, że wesela to nie tylko remizy ale i bardzo prestiżowe imprezy.
Można robić chałturę i coś czego się nie lubi, albo zajmować się czymś z pasją i najwyższą klasą bez znaczenia czy portretujesz prezydentów, pstrykasz ptaszki, fotografujesz nagi kobiety na tle obdrapanej ściany, upamiętniasz pejzaże, czy rejestrujesz fragmenty z życia młodej pary.
Co do sprzętu, to wśród reporterów trudno znaleźć coś innego niż canon i nikon. W innych zastosowaniach spotykałem np. fuji i średni format.

Baku - Pon 06 Paź, 2008

Wiem, że robie offa w offie :mrgreen: ,ale nadal będę obstawiał przy tym, że człowiek po konserwatorium i akademii muzycznej, pracujący zawodowo z młodzieżą w Domu Kultury (byłem, widziałem, celowo napisałem Dom Kultury z wielkiej) dodatkowo dorabiający jako muzyk weselny, nie powinien być kwalifikowany ani do grupy zaawansowanych hobbystów ani do grupy tych, którym nie wyszło. Przynajmniej nie bez gruntownej oceny umiejętności i warsztatu.

Cytat:
Oczywiście że masz rację... tylko kurde czas najwyższy to zmienić... niestety narodowy poziom kultury jest mówiąc delikatnie niski...

Takie czasy. Ludziom niby się polepsza (ekonomicznie) ale, w porównaniu z bardziej rozwiniętymi krajami nadal statystycznie dużo wydajemy na tzw. utrzymanie (jedzenie, leki, transport, rachunki). A taka filharmonia jest zwykle gdzieś na końcu wydatków i priorytetów czasowych (o ile w ogóle na niej figuruje :???: ).
Ja mam tymczasem ciekawą historyjkę pseudomuzyczną, gdzieś sprzed miesiąca:
Służbowe zebranie. Dyrekcja przemawia "O Ważnych Sprawach" (jak zawsze). Wtem rozlega się czyjaś nieznośna komórka. Zwykle to dobry powód do konsternacji, lecz tym razem było inaczej. Cisza jak makiem zasiał, nieszczęśnica której komórka zagrała już się podrywa by uciszyć złośliwe urządzenie, lecz w pół kroku zostaje zatrzymana dyrektorskim "Nie odbieraj!" ..i dodanym ciszej "..niech jeszcze trochę pogra..".
A co było dzwonkiem....


...walc des-dur op. 64/1. Na mnie zawsze robi piorunujące wrażenie, tym bardziej jeśli ktoś się potrafi z nim w miarę wyrobić.

Allan - Pon 06 Paź, 2008

davaeorn napisał/a:

Tak - ale wyuczonym "profesjonalnie" - a nie od pana mietka zza płota...

I to jest wlasnie "plynne" pojecie bo niektorzy sa na tyle zdolni ze nie potrzebuja nawet "mietka", sa samoukami. Bardzo duzy procent znanych slaw bylo samoukami.
Po za tym, jesli chodzi o wesela to nie wazne co sie gra ale jak sie gra.
Profesionalista zagra wszedzie profesionalnie bo to jest jego zawod i za to mu placa.
Wstydzenie sie z grania na weselach moze miec tylko czlowiek zakompleksiony, niedowartosciowany, niespelniony. Lekcewazenie miejsca, imprezy ktora sie gra- "wesela"
to jest nic innego jak lekcewazenie ludzi z tej imprezy a to jest dowodem amatorstwa a nie profesjonalizmu.
W Polsce w latach 75-82 pracowalem w studiu nagrac przy orkiestrze polskiego radia na Malczewskiego w Warszawie (orkiestra Trzaskowskiego),
gralo tam wielu znanych polskich jazzmenow. W przerwach na papierosa wiekszosc rozmow miedzy muzykami ktore slyszalem to - na jaka chalture jada i gdzia beda grac wesela.....

jaad75 - Pon 06 Paź, 2008

Allan napisał/a:
Wstydzenie sie z grania na weselach moze miec tylko czlowiek zakompleksiony, niedowartosciowany, niespelniony. Lekcewzenie miejsca, imprezy ktora sie gra- "wesela"

Ja nie mówię tu o kwestii wstydu - piszę, że ja nie mógłbym grać na weselach, bo granie muzyki, która mi się nie podoba, to dla mnie męka. Mój ex-perkusista gra na weselach od kilku lat i traktuje to jako część swojego rozwoju (przynajmniej tak twierdzi... :razz: )...

kijos - Pon 06 Paź, 2008

jaad75, powinieneś grać na weselach ludzi, którzy słuchają tej samej muzyki co ty.
k1caj_ns - Pon 06 Paź, 2008

Mój znajomy ,który wiązał przyszłość z muzyką i grą na akordeonie powiedział mi ,że nie gra na weselach ponieważ psuje się wtedy technika. Nie wiem ile w tym prawdy ile nie ale zajmował się tym dość długo dlatego myślę ,że coś w tym jest.
muad - Pon 06 Paź, 2008

kijos napisał/a:
jaad75, powinieneś grać na weselach ludzi, którzy słuchają tej samej muzyki co ty.



Racja, ja chętnie bym się wybrał na wesele, na którym grali by np. Pink Floyd lub Metallice itp. :mrgreen:

arietiss - Pon 06 Paź, 2008

muad napisał/a:
Racja, ja chętnie bym się wybrał na wesele, na którym grali by np. Pink Floyd lub Metallice itp. :mrgreen:

muad, musiał byś mieć jakiś bardzo zamożnych znajomych... :mrgreen: :wink:

[ Dodano: Pon 06 Paź, 2008 22:33 ]
Też bym się wybrał zwżywszy, że uwielbiam Pink Floyd... :neutral:

davaeorn - Pon 06 Paź, 2008

Każda chałtura psuje technikę. Niezależnie od tego czy jest się jazzmanem, muzykiem "klasycznym" czy jakimkolwiek innym. Baaaardzo rzadko kto ma tyle samozaparcia żeby w trakcie chałtury ćwiczyć technikę...

Allan napisał/a:
W Polsce w latach 75-82 pracowalem w studiu nagrac przy orkiestrze polskiego radia na Malczewskiego w Warszawie (orkiestra Trzaskowskiego),
gralo tam wielu znanych polskich jazzmenow. W przerwach na papierosa wiekszosc rozmow miedzy muzykami ktore slyszalem to - na jaka chalture jada i gdzia beda grac wesela.....


Tylko widzisz, czy oni robili to dla przyjemności czy dla pieniędzy?? Gdyby profesjonalny, wyksztalcony muzyk zarabiał w tym kraju porządne pieniądze, mało kto potrzebowałby chałturzyć...

Koledzy - ja mam dziwny stosunek do muzyki, przepraszam was... dla mnie muzyka powinna mieć swoje miejsce które jest w jakiś sposób dla niej przeznaczone, "święte"... nie lubię koncertów plenerowych, nie lubię kiedy ktoś mnie prosi żebym grał na dworze... choć wiele nawet najlepszych orkiestr na świecie latem robi takie koncerty, mi to kompletnie nie odpowiada. Muzyka musi miec oprawę, to nie jest takie "byle co, i byle gdzie"...

Dla mnie na weselu nie powinien nikt grać - powinne być wykorzystywane oryginalne nagrania + ktoś prowadzący imprezę... i tyle...

Allan - Pon 06 Paź, 2008

jaad75 napisał/a:
....piszę, że ja nie mógłbym grać na weselach, bo granie muzyki, która mi się nie podoba, to dla mnie męka. Mój ex-perkusista gra na weselach od kilku lat i traktuje to jako część swojego rozwoju (przynajmniej tak twierdzi... :razz: )...

To zalezy co sie gra...Jak kiedys napisal MM ze uprzedza klienta ze nie robi wiejskich zdjec a jednak jest zatrudniany na wesela.
Ja uprzedzam ze nie gram "disco polo"..... :lol: i tez mam klientow
A granie piosenek z repertuaru np W.Houston, Celine Dion, Philla Collinsa, Madonny czy T.Turner nie jest dla mnie meka.
Poza tym taki repertuar zadnemu profesionalicie napewno nie zaszkodzi - wrecz przeciwnie

[ Dodano: Pon 06 Paź, 2008 16:54 ]
davaeorn napisał/a:

Tylko widzisz, czy oni robili to dla przyjemności czy dla pieniędzy?? Gdyby profesjonalny, wyksztalcony muzyk zarabiał w tym kraju porządne pieniądze, mało kto potrzebowałby chałturzyć...


Davaeorn, Nie za bardzo wiem o co ci chodzi w tym momencie. Dyskutujemy nad slowem profesjonalizm, nad definicja tego slowa
a nie nad tym czy ktos lubi to robic czy nie.
Dla mnie profesjonalizm to sa nie tylko umiejetnosci ale takze "zachowanie sie" w pracy, nie "pekanie na robocie", zrozumienie tego co sie robi, i kontakt z odbiorca.
I nie ma to nic wspolnego z tym czy ja to lubie czy nie

davaeorn - Wto 07 Paź, 2008

Allan napisał/a:
avaeorn, Nie za bardzo wiem o co ci chodzi w tym momencie. Dyskutujemy nad slowem profesjonalizm, nad definicja tego slowa
a nie nad tym czy ktos lubi to robic czy nie.


troszkę mnie taka dygresja naszła :)

Allan - Wto 07 Paź, 2008

davaeorn napisał/a:
troszkę mnie taka dygresja naszła :)

Zaloze sie ze jestes bardzo mlodym czlowiekiem a to jest charakterystyczne dla mlodych muzykow, bunt, sprzecznosci wewnetrzne, "wyrzuty sumienia"...
Ja tez przechodzilem takie okresy za mlodu. Potem jednak z wiekiem dojrzewa sie emocjonalnie i przestajemy miec niepotrzebne watpliwosci do pewnym tematow

jaad75 - Wto 07 Paź, 2008

Allan napisał/a:
Ja uprzedzam ze nie gram "disco polo"..... :lol: i tez mam klientow

Gorzej jak pijany "wujek" zażyczy sobie "Jesteś szalona...", czy inne g... Taka jest niestety specyfika weselnego grania... A w Stanach (jeśli mówimy o graniu dla Polonii) bywa jeszcze gorzej...

Allan - Wto 07 Paź, 2008

jaad75 napisał/a:
Gorzej jak pijany "wujek" zażyczy sobie "Jesteś szalona...", czy inne g... Taka jest niestety specyfika weselnego grania... A w Stanach (jeśli mówimy o graniu dla Polonii) bywa jeszcze gorzej...

Jeszcze kilka takich "songow" na imprezie przezyje ale gdybym mial grac tak cale wesele
wyniesli by mnie i zawiezli prosto do wariatkowa.

davaeorn - Wto 07 Paź, 2008

Allan napisał/a:
Zaloze sie ze jestes bardzo mlodym czlowiekiem a to jest charakterystyczne dla mlodych muzykow, bunt, sprzecznosci wewnetrzne, "wyrzuty sumienia"...


lat mam 21 - czy to malo czy dużo... pewnie mało...

ja nie mam sprzeczności wewnętrznych - mam dosyć mocno ułożone - co lubię czego nie - mój bunt dotyczy pewnego "zniżenia" kultury wysokiej - jaką z pewnością jest muzyka - do poziomu baaaardzo niskiego... dotyczy również hipokryzji muzycznej i to na kilku polach - czy to muzyki "dawnej" - wykonywanej w większości nie dlatego że ktoś tak rozumie muzykę, tylko dlatego że jest na nią duża kasa ładowana... to samo z muzyką współczesną - często pisaną w duchu awangardy tylko dlatego, że tak wypada, że "głupio byłoby pisać inaczej w XXI wieku". Innymi słowy wkurza mnie narzucanie sobie jakiegoś punktu widzenia tylko dlatego że tak wypada...

Tematu Piotra Rubika nie poruszam, bo wywołuje we mnie skurcze mięśni, arytmię serca (na 7/8 :P ) i ogólne wzburzenie...

Wracając do wesel - Allan, sorry - jak dla mnie granie na weselach powinno być zastąpione oryginalną muzyką + prowadzący... wiem że zwyczaj jest inny... niestety...

Co do profesjonalizmu - trzeba też odróżnić - Muzyk / Artysta Muzyk...

Allan - Wto 07 Paź, 2008

Ja uwazam ze uczymy sie cale swoje zycie wiec dla mnie 21 wypada ze malo :smile:
Prowadzacy + oryginalna muzyka czyli inaczej DJ jest tez popularny ale raczej tylko
wtedy kiedy pare mloda nie stac na zespol. Ludzie po prostu chca miec zespol na imprezie, ja nie widze problemu. Przy ognisku tez paru gra a reszta slucha lub spiewa z nimi.
A jesli chodzi o tak zwana modna muzyke to fakt, biznes zawsze gryzl sie z artem
ale to jest nic nowego. Taki "zgryz" wystepuje wszedzie.
Muzyk - artysta wystepujacy na scenie caly czas pokonuje sprzecznosc pt "Co ja lubie grac - a co inni chca sluchac" i zawsze wybiera sie jakis kompromis - jesli oczywiscie zalezy nam na swoich sluchaczach.

Michal4 - Wto 07 Paź, 2008

coś tu odbiegło od tematu :roll: ??
no może nie do końca bo zamiast wyjaśniać N czy C (bo to wiadomo, że nic innego jak C lub N) to żeczywiście może ktoś wreszcie wyjaśni po tak długie dyskusji w jakiś wiarygodny sposób - kto to w końcu jest ten "PROFESJONALISTA" ??
Jak dla mnie koleś który przychodzi i mówi, że jest profesjonalistą, albo, ze jego firma jest bardzo w czymś tam profesjonalna to oznacza to wydanie zdecydowanie więcej kasy i wzięcie dużo większej ilości problemów na głowę niż wzięcie pana Kazia z dobrymi rekomndacjami niezależnie od tego czu chodzi o muzykę, foto, naprawę auta, czy budowanie domu... i nie mieszajmy do tego artystów. To tak z grubsze nie chę się rozwlekać.

jaad75 - Wto 07 Paź, 2008

Allan napisał/a:
Prowadzacy + oryginalna muzyka czyli inaczej DJ jest tez popularny ale raczej tylko
wtedy kiedy pare mloda nie stac na zespol.

Niekoniecznie - moja koleżanka, która za kilka miesięcy robi wesele, bierze DJ-a, mimo, że dla wielu jej znajomych jest to nie do pomyślenia i z całą pewnością nie chodzi tu o kwestie finansowe. Po prostu, żaden z zespółów z którym rozmawiała nie jest jej w stanie zapewnić repertuaru jaki sobie wymyśliła.
Allan napisał/a:
Muzyk - artysta wystepujacy na scenie caly czas pokonuje sprzecznosc pt "Co ja lubie grac - a co inni chca sluchac" i zawsze wybiera sie jakis kompromis - jesli oczywiscie zalezy nam na swoich sluchaczach.

Na szczęście, nie zawsze i są artyści, którzy wybierają własną drogę, często nawet wbrew temu, czego chciałaby słuchać ich własna publiczność, o tej "szerokiej" nie wspominając...

Allan - Wto 07 Paź, 2008

Michal4, No dobrze, sam tego chciales :mrgreen: Dojdzmy do sedna, powiedzmy ze tak...

1. Profesjonalista - jest to obiekt rzadszy statystycznie od amatora ale o zwiekszonym prawdopodobienstwie
wykonania lepszej pracy niz amator.
2. Czy Canon czy Nikon - tego tak naprawde to nikt do konca nie wie, nawet ten co go wybral

[ Dodano: Pon 06 Paź, 2008 18:35 ]
jaad75 napisał/a:
Po prostu, żaden z zespółów z którym rozmawiała nie jest jej w stanie zapewnić repertuaru jaki sobie wymyśliła.

Napisz z 10, czy 20 songow ktore ona chce - to powiem ci czy bym podpisal kontrakt :smile:

jaad75 - Wto 07 Paź, 2008

Allan napisał/a:
Napisz z 10, czy 20 songow ktore ona chce - to powiem ci czy bym podpisal kontrakt :smile:

Myślisz, że pamietam?... :smile:
Ale był tam niezły rozrzut - od nowoczesnego popu spod znaku The Neptunes, czy Justina Timberlake'a, przez R&B, do prostego rocka typu U2, czy Lenny Kravitz... Nic bardzo trudnego technicznie, ale jednocześnie wymagającego sporego przygotowania brzmieniowego, a przede wszystkim wokalnego...

Allan - Wto 07 Paź, 2008

jaad75 napisał/a:
Allan napisał/a:
Napisz z 10, czy 20 songow ktore ona chce - to powiem ci czy bym podpisal kontrakt :smile:

Myślisz, że pamietam?... :smile:
Ale był tam niezły rozrzut - od nowoczesnego popu spod znaku The Neptunes, czy Justina Timberlake'a, przez R&B, do prostego rocka typu U2, czy Lenny Kravitz... Nic bardzo trudnego technicznie, ale jednocześnie wymagającego sporego przygotowania brzmieniowego, a przede wszystkim wokalnego...

U2 akurat gramy a nasza vokalistka spiewa w oryginalnych tonacjach Houston i Dion. Ma jeden z najlepszych vokali jakie slyszalem - samples available in mp3 - jak chcesz posluchac naszego nagrania live z wesela. Reszte mozna zrobic, od tego sa sequencery. Muzyke elektroniczna i tak nikt nie gra 100% na zywo dzisiaj.
...tylko trzeba chciec, zbyt duzo "leniwych" zespolow

jaad75 - Wto 07 Paź, 2008

Allan napisał/a:
Reszte mozna zrobic, od tego sa sequencery.

Ja nie mówię, że nie można - to można zrobić nawet całkowicie na żywo, ale wymaga sporego nakładu pracy i spędzenia mnóstwa czasu na przygotowaniach... Nieopłacalne, IMHO i wcale nie dziwię się, że nikogo nie znalazła...
A to, że Wasza wokalistka śpiewa linie Houston, czy Dion (co jej się chwali), wcale nie oznacza, że zrobi dobrze np. Kravitza, choć może odśpiewać go nuta w nutę...

Allan - Wto 07 Paź, 2008

jaad75 napisał/a:
A to, że Wasza wokalistka śpiewa linie Houston, czy Dion (co jej się chwali), wcale nie oznacza, że zrobi dobrze np. Kravitza, choć może odśpiewać go nuta w nutę...

To ja go zrobie - tez jestem vokalista - mowia ze mi dobrze idzie :lol:
Ale fakt, caly totalnie dziwny repertuar bylby potem nieuzyteczny na innych imprezach.
Powiedz jej tylko zeby nie przesadzila bo "rozwali impreze"
W koncu jak sie zaprasza gosci to trzeba zapewnic im troche fanu nie tylko parze mlodej
Para mloda musi sobie uswiadomic ze wesele to ich dzien ciezkiej praca a zabawa to jest ale dla gosci :mrgreen:

jaad75 - Wto 07 Paź, 2008

Allan napisał/a:
Ale fakt, caly totalnie dziwny repertuar bylby potem nieuzyteczny na innych imprezach.
Powiedz jej tylko zeby nie przesadzila bo "rozwali impreze"
W koncu jak sie zaprasza gosci to trzeba zapewnic im troche fanu nie tylko parze mlodej :???:

Widzisz, właśnie o to chodzi, że zespoły weselne grają to, co wydaje im się, że ludzie chcą usłyszeć, a ludzie idąc na taką imprezę, nastawiają się na to, że usłyszą to, co zwykle grają zespoły weselne, a nie to czego naprawdę chcieli by posłuchać i przy czym się pobawić...
I kółko się zamyka... Mnie osobiście, jej wybór odpowiada 100x bardziej, niż to, co zwykło się słyszeć na takich imprezach i przypuszczam, że większości moich znajomych również... Nie spodziewam się na weselu Dream Theater, czy Cynic, ani nawet King Crimson, czy Rush, ale chciałbym być na imprezie, na której muzyka conajmniej mi nie przeszkadza - niestety, większość zespołów "wie lepiej"... I stąd nieśmiertelne "Majteczki w Kropeczki" i inne "hity" obecne w repertuarze niemal każdego zespołu weselnego, a na pytanie, czy grają "One" (U2, nie Metalliki :twisted: ) pytają "a co to jest?" (akurat przy tej rozmowie byłem)...

Allan - Wto 07 Paź, 2008

jaad75 napisał/a:
I stąd nieśmiertelne "Majteczki w Kropeczki" i inne "hity" obecne w repertuarze niemal każdego zespołu weselnego, a na pytanie, czy grają "One" (U2, nie Metalliki :twisted: ) pytają "a co to jest?" (akurat przy tej rozmowie byłem)...

Kiedys zagralismy na weselu w bloku zerowym "In your eyes" Petera Gabriela to gorale z southside Chicago patrzyli na nas jak na
zjawisko meteorologiczne i myslalem ze zaraz poleca po ciupagi
Bardzo fajnie natomiast gralo nam sie w latach 93-96 w klubie "Touch of Europe" w Chicago
Gralismy na zmiane z DJ i praktycznie to co chcielismy
A tak wracajac do tematu gralismy 3 tygodnie temu impreze
z tym gosciem http://www.photolookonline.com/
Facet siedzi w Nikonie ale az mi slinka poleciala jak powiedzial ze na takie imprezy
to nie bierze swojego najdrozszego sprzetu - Haselblatt 39Mp, a szkoda
mialbym okazje sobie cos pstryknac :razz:

jaad75 - Wto 07 Paź, 2008

Allan napisał/a:
Haselblatt

A co to takiego?... :razz:
Zdjęcia na jego stronce mi się nie podobają... :???:

Baku - Wto 07 Paź, 2008

Hasselblad!

Skoro jesteśmy już po ustaleniu kim jest profesjonalista, czym grozi granie na weselach, czym się różni Muzyk od Artysty Muzyka, ile lat ma davaeorn, dlaczego Nikon i Canon*, to ja proponuję rozszerzyć trochę retoryczne pytanie będące tematem tego wątku o:

Kto jest numerem 3 wśród profesjonalistów (oczywiście siedzimy cały czas w formacie małoobrazkowym).


Albo - jeśli temat fotograficzny nie chwyci, proponuję moderatorom zmianę tematu wątku, lub ponowne wydzielenie offa z offa z offa :lol:
---
* Swoją teorię na ten temat przedstawiłem w poście z 06/10, 9:49 - przeszła bez echa, więc albo wszyscy się zgadzają bo takie oczywiste, albo dysputa o weselach i muzyce okazała się jednak ciekawsza.

MM - Wto 07 Paź, 2008

Ja bym też mógł sporo o weselnym muzykowaniu napisać jako meloman dość często bywający na weselach. Tylko PO CO? Ktoś jeszcze pamięta o czym jest ten wątek?
Wracamy do tematu Moi Drodzy albo zamykam.

kamfil06 - Wto 07 Paź, 2008

hmm,
wydaje mi się że w 60%
jest to związane z nazwą/reputacją/"profesjonalnością" marki,

ciekawi mnie czy np. MM byłby w stanie dotknąć
5D z logiem sony :razz:

w moim przypadku od początku słyszałem że canon/nikon jest super
a reszta jest do du**, wydaje mi się że większość osób podświadomie to
łyka.

jaad75 - Wto 07 Paź, 2008

kamfil06 napisał/a:
w moim przypadku od początku słyszałem że canon/nikon jest super
a reszta jest do du**, wydaje mi się że większość osób podświadomie to
łyka.

Jeśli nie mają pojęcia o innych markach...

kamfil06 - Sro 08 Paź, 2008

co u początkujących jest dosyć częste :???:
Baku - Sro 08 Paź, 2008

I później ci wszyscy początkujący stają się profesjonalistami o których jest ten temat?

Pytanie brzmi dlaczego profesjonaliści wybierają najczęściej Canona i Nikona, a nie dlaczego Canon i Nikon są najczęściej wybierane w ogóle.

Więc, panowie, albo nie na temat, albo bez zrozumienia :cool: :wink:

jaad75 - Sro 08 Paź, 2008

Baku napisał/a:
Pytanie brzmi dlaczego profesjonaliści wybierają najczęściej Canona i Nikona

Była już mowa o tym, że zależy którzy profesjonaliści... Cała dyskusja o muzykach, rozwinęła się właśnie z tego, że mamy profesjonalistów "chałturników" i nazwijmy to "artystów"... Ci pierwsi najczęściej wybierają C i N, Ci drudzy wybierają na co mają ochotę...

wulf - Sro 08 Paź, 2008

jaad75 napisał/a:
Baku napisał/a:
Pytanie brzmi dlaczego profesjonaliści wybierają najczęściej Canona i Nikona

Była już mowa o tym, że zależy którzy profesjonaliści... Cała dyskusja o muzykach, rozwinęła się właśnie z tego, że mamy profesjonalistów "chałturników" i nazwijmy to "artystów"... Ci pierwsi najczęściej wybierają C i N, Ci drudzy wybierają na co mają ochotę...

jaad75, może lepiej tak nie pisać bo znowu goltar zamknie temat, tak jak ten o szumach w C i O. :razz:

Baku - Sro 08 Paź, 2008

A dlaczego nie? Nic nie napisałem, bo ..generalnie mogę się zgodzić z tym co napisał jaad75, co więcej nie widzę w tym nic prowokacyjnego ani skłaniającego moderatorów do zamykania tego tematu.

Skoro zostało ustalone, że to profesjonaliści-chałturnicy (choć to "chałturnicy" ma nieco pejoratywny wydźwięk, a ja bym raczej powiedział profesjonaliści "nieartystyczni") decydują o popularności tych marek, to ponawiam pytanie... Kogo widzicie na miejscu trzecim?

arietiss - Sro 08 Paź, 2008

Według mnie trzecią marką jest Pentax, choć u nas dużo mniej popularny niż za Wielką Wodą...
Jesienny - Sro 08 Paź, 2008

A może po prostu rzemieślnicy ;)
MC - Sro 08 Paź, 2008

Tutaj juz duzo trudniej jednoznacznie stwierdzic.
davaeorn - Sro 08 Paź, 2008

Ja bym na 3 miejscu postawił Sony... ale to moje zdanie...
jaad75 - Sro 08 Paź, 2008

davaeorn napisał/a:
Ja bym na 3 miejscu postawił Sony... ale to moje zdanie...

Nie sądzę... Na pewno częściej będzie Hasselblad, Mamiya, Sinar, Contax, Leica, Pentax i mnóstwo innych, w zależności od stylu fotografii... Wśród fotografów mody, raczej zdecydowanie na czoło wychodzi Hasselblad... Myślę, że częściej spotkasz zawodowca z E-3, niż z A700... Choć oczywiście jest szansa, że po premierze A900 sytuacja zmieni się mocno na korzyść Sony...

MC - Sro 08 Paź, 2008

jaad75, ale te marki to wymieniasz tak generalnie czy w Polsce?
jaad75 - Sro 08 Paź, 2008

Mówię o tym, co widzę na własne oczy lub czytam na forach międzynarodowych... Polska nie jest raczej szczególnie reprezentatywnym rynkiem...
MC - Sro 08 Paź, 2008

Dlatego wlasnie pytam. Bo w Polsce raczej malo jest Hasseli czy Mamiya. Bo to bardzo drogi sprzet jak na nasze realia.
jaad75 - Sro 08 Paź, 2008

Nie mówię wyłącznie o sprzęcie cyfrowym...
Allan - Sro 08 Paź, 2008

jaad75 napisał/a:
Haselblatt
A co to takiego?... :razz:
Zdjęcia na jego stronce mi się nie podobają... :???:


Niewazne czy haselbfuff czy Hostel blood...wszyscy wiemy o co chodzi
wiec nie lapmy sie za slowka,
i nie o to chodzi czy sie podobaja czy nie bo to tez nie o to chodzilo

Spytalem sie go dlaczego uzywa Nikona i co sadzi o Canonach
Jedynym powodem dla ktorego uzywa Nikona bylo to ze wedlug niego cytuje - "Nikon
jest prostszy w obsludze i ma szybszy dostep do parametrow" i tylko to
nic innego
Ja akurat mam zupelnie odmienne zdanie na ten temat no ale spytalem i taka otrzymalem odpowiedz

A moja konkretna odpowiedz jest - uzywaja obie firmy tak samo.
I odpowiedz ta nie wynika z przypadkowych wywiadow srodowiskowych ale z czystej
matematyki sprzedazy sprzetu profesjonalnego.
Pytanie wiec jest troche bez sensu bo nie powinno byc adresowane do forum
tylko do czlowieka ktory moze sprawdzic dane statystyki sprzedazy takiego sprzetu
Dlatego pewnie tez z tego powodu odchodzimy czesto od tematu glownego w dyskusjach
Rownie dobrze moglbym zadac pytanie pt
"Ile profesjonalnego sprzetu ukradziono wiecej Nikona czy Canona"
"Jaka grupa ludzi czesciej nie zatrzymuje sie na stopach ? 19-21 czy 22-23 lata"
Trzeba po prostu zajrzec do statystyk raportow kradziezy czy mandatow i odpowiedz jest gotowa

Paweł_G - Sro 08 Paź, 2008

Allan napisał/a:


1. Profesjonalista - jest to obiekt rzadszy statystycznie od amatora ale o zwiekszonym prawdopodobienstwie
wykonania lepszej pracy niz amator.


Syntetyczność tej definicji i prostota z jaką dotyka sedna sprawy ujęły mnie. Piszę poważnie.

henk - Sob 25 Paź, 2008

A dlaczego większośc uczestników tego forum używa systemu Canona a poleca system Nikona?
komor - Sob 25 Paź, 2008

Bo się nie znają. :)
TomiCBR - Sob 25 Paź, 2008

Bo wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.
Smola - Sob 25 Paź, 2008

Bo sa szkla. I w Canonie i Nikonie.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group