|
forum.optyczne.pl
|
 |
Wolne tematy - Fotoradar :)
davaeorn - Nie 19 Paź, 2008 Temat postu: Fotoradar :) Jadąc sobie dzisiaj do domu samochodem, pustą drogą, nudno było więc zacząłem się zastanawiać
Otóż. Jakiego to rodzaju aparat jest wykorzystywany w fotoradarach?? No i jak krótki czas naświetlania musi być użyty coby "złapać" obraz samochodu zbliżającego się do fotoradaru z prędkością, powiedzmy, 250km/h?? Oraz jak silna lampa musiałaby być tam umieszczona, coby jeszcze w odpowiednim momencie, odpowiednio mocno naświetlić samochód??
Allan - Pon 20 Paź, 2008
A nie byloby bardziej pozyteczne dla nas wszystkich gdybys sie zastanawial nad
antyfotoradarem
jaad75 - Pon 20 Paź, 2008
Obraz mrożony jest błyskiem flasha, więc można wykorzystywać dowolny aparat. Jeśli flash błyska podczerwienią, to oczywiście konieczny jest aparat szczególnie wrażliwy na tę część widma.
edmun - Pon 20 Paź, 2008
Do tego jeszcze weźmy pod uwagę na tyle szeroki kąt fotoradaru i jego matrycę, że Panowie z komendy bezproblemowo cropują z jednego ujęcia, niezależnie na którym pasie lecisz. Jakieś sugestie i pomysły ?
piotrmkg - Pon 20 Paź, 2008
matryce maja:
jesli zdjecie jest CZ/B to matryca ma 3MP
jesli zdjecie jest kolorowe to matryca ma 4MP
Obiektyw to standardowe 50mm
Zdjecia robione sa w podczerwieni dlatego tez w nocy swiatla samochodu nie oslepiaja ukladu optycznego i pozwalaja na identyfikacje pojazdu.
Poki co fotoradary ustawiane sa zawsze w kierunku nadjezdzajacych pojazdow, ale jak tylko prezydent przyklepie zmiany w KRD bedzie mozna wystawiac mandaty bez widocznej twarzy prowadzacego i fotoradary beda robic zdjecia TAKZE oddalajacych sie pojazdow (wazne w przypadku motocykli)
MC - Pon 20 Paź, 2008
piotrmkg, juz dawno robione sa i wysylane zdjecia "od tylu".
Problemem jest jednak to, ze czesto fotoradary sa wlasnoscia strazy gminnej/miejskiej, ktorej funkcjonariusze pozniej "obrabiaja" zdjecia. O ich ilorazie inteligencji nie bede sie wypowiadal, ale juz kilka spraw mialem na ten temat. Wystarczajaco, zeby sobie zdanie wyrobic.
A poki co - mam rewelacyjny patent na foto i nie tylko radary. Miesiecznie jezdze ok. 3tys km i zawsze dziala
davaeorn - Pon 20 Paź, 2008
no to się może podziel swoimi pomysłami
piotrmkg - Pon 20 Paź, 2008
MC napisał/a: | piotrmkg, juz dawno robione sa i wysylane zdjecia "od tylu". [...]
A poki co - mam rewelacyjny patent na foto i nie tylko radary. Miesiecznie jezdze ok. 3tys km i zawsze dziala |
Tak, tylko ze przy zdjeciach od tylu mozna sie czesciowo wykrecic, przynajmniej jesli chodzi o punkty, bo skoro nie widac kto prowadzil to jak wlasciciel moze wskazac kto prowadzil.
Ja tez mam patent, jezdze zgodnie z przepisami.
Wujek_Pstrykacz - Pon 20 Paź, 2008
Ja mam chyba podobny, bo jeszcze mnie nie sfociły ani razu. A jeżdze podobnie dużo.
MC - Pon 20 Paź, 2008
piotrmkg napisał/a: | przy zdjeciach od tylu mozna sie czesciowo wykrecic, przynajmniej jesli chodzi o punkty |
Tylko jesli chodzi o punkty. Jesli nie podasz osoby, ktora prowadzila samochod a jestes jej wlascicielem - placisz Ty.
piotrmkg napisał/a: | Ja tez mam patent, jezdze zgodnie z przepisami. |
O wlasnie. I o to chodzi.
piotrmkg - Pon 20 Paź, 2008
MC napisał/a: | piotrmkg napisał/a: | przy zdjeciach od tylu mozna sie czesciowo wykrecic, przynajmniej jesli chodzi o punkty |
Tylko jesli chodzi o punkty. Jesli nie podasz osoby, ktora prowadzila samochod a jestes jej wlascicielem - placisz Ty. |
place ja, ale punktow nie przyjmuje na swoje konto. dlugo by tu tlumaczyc jak sie wykreca od punktow ale jest to mozliwe pod warunkiem ze nie widac twarzy prowadzacego.
edmun - Pon 20 Paź, 2008
AutoMapa z zaznaczonymi Fotoradarami, dodatkowo znajomość które działają a które nie.
Od 4 lat żaden mi zdjęcia nie zrobił Robię średnio 1000km na tydzień
arietiss - Pon 20 Paź, 2008
Na fotoradar też jeszcze nie miałem przyjemności. Ciekawy jest fakt, że policja niechętnie umieszcza w nich w ogóle urządzenia, bo to dla nich za kosztowne! Prędzej wsadzają błyskające na nadjeżdżających atrapy! Ale nie znasz dnia, ani godziny... Jak sie ma CB, to mozna się dowiedzieć o bierzącym stanie uzbrojenia radarów.
piotrmkg - Pon 20 Paź, 2008
arietiss napisał/a: | Na fotoradar też jeszcze nie miałem przyjemności. Ciekawy jest fakt, że policja niechętnie umieszcza w nich w ogóle urządzenia, bo to dla nich za kosztowne! Prędzej wsadzają błyskające na nadjeżdżających atrapy! Ale nie znasz dnia, ani godziny... Jak sie ma CB, to mozna się dowiedzieć o bierzącym stanie uzbrojenia radarów. |
jak narazie masztow jest 8x wiecej niz samych fotoradarow, ale do 2010 zapowiedziano ze liczby te znaczaco sie zbliza do siebie, jak rowniez sama ilosc fotoradarow wzrosnie tak aby srednio fotoradar stal co 3-4km na KAZDEJ drodze krajowej.
to co najciekawsze to, to ze policja do konca roku planuje zakup ok 900 (slownie dziewiecset) nieoznakowanych radiowozow z wideorejestratorami, oraz zwiekszenie dziennych przebiegow tych aut z dzisiejszych 500km do 1000km na kazde auto.
arietiss - Pon 20 Paź, 2008
W to akurat uwierzę! Oni to potrafią najlepiej: kryć się po krzakach na 40km/h, albo łapać z nieoznakowanego radiowozu...!
MC - Pon 20 Paź, 2008
arietiss napisał/a: | kryć się po krzakach na 40km/h |
I bardzo dobrze pare dni temu wlasnie tyle jechalem. Jakis lysy idiota w 20-letnim BMW zaczal mnie wyprzedzac i w tym momencie wylonil sie zza krzaczka policjant z radarem. Gdybym gwaltownie nie zahamowal, to by mnie do rowu zepchnal, tak sie przestraszyl. Na szczescie zostal zatrzymany i pewnie sie skonczylo wysokim mandacikiem.
rafalg - Pon 20 Paź, 2008
Ja mam jeden fotosik z policji na koncie. Odkąd mam CB nie dałem się złapać ani na to ani na inne super metody naszej drogówki która idzie na łatwiznę np. chowając się po krzakach, w przystankach PKS, za atrapami udającymi patrol (widziałem taką inteligentą ekipę). Zamiast budować/remontować drogi łatwiej jest nastawiać masztów, nabudoawć wysepek zwężeń, obszarów wyłączonych z ruchu. Generalnie nasze władze wychodzą z założenie że im wolniej tym bezpieczniej. Tylko kto chce jechać z Krakowa do np. Gdańska dwa dni, bo zgodznie z przepisami tyle by to wyniosło. Conajmniej połowa ograniczeń prędkości jest ustawiona bez sensu, bez żednego uzasadnienia. Podróżuję głównie służbowo po całym kraju i nie tylko rocznie około 50 do 70 tys. km. Po naszych drogach naprawdę się ciężko jeździ dostajemy mandaty za przekroczenia i wykroczenia i nic w zamian poprostu nic.
MC - Pon 20 Paź, 2008
Niektore ograniczenia sa faktycznie bez sensu, ale naczestsze wykroczenia to przejazd przez teren zabudowany z predkoscia 80-100km/h. Powiedz rodzinie potraconego przez dziecka, ze to wina braku drog...
Swoja droga kiedys zrobilem z kuzynem eksperyment. Jechalismy obaj ta sama trasa (350km). On jechal Vectra tak, zeby byc jak najszybciej, ja zgodnie z przepisami. Dojechal 15min wczesniej i spalil sporo wiecej paliwa. Po tym "eksperymencie" jezdzi zgodnie z przepisami.
muad - Pon 20 Paź, 2008
A mnie zastanawia czy radary są dokładniejsze od liczników samochodowych. Kumpel jadąc kiedyś z automapą stwierdził, iż jego licznik wskazywał o 10 km/h wyższą prędkość. (140 a z przejechanego kawałka wynikła prędkość ok 130 km). Mnie także kiedyś szuszarką ściągneli i gdy zauważyłem policjanta miałem 107 km a wg jego jechałem 100 km/h. Słyszałem, że celowo liczniki wskazują wyższą prędkość i im szybciej się jedzie tym większa różnica.
piotrmkg - Pon 20 Paź, 2008
rafalg napisał/a: | kto chce jechać z Krakowa do np. Gdańska dwa dni, bo zgodznie z przepisami tyle by to wyniosło |
Jak cos nie pasuje mozesz pojechac PKP IC bedzie szybciej i mozliwe ze taniej
rafalg napisał/a: | Conajmniej połowa ograniczeń prędkości jest ustawiona bez sensu |
Fakt czesc ograniczej jest na wyrost, ale trzeba tez pamietac ze po naszych drogach jezdza 15letnie trupy. co do uzasadniania ograniczen, co bys tam chcial miec pod znakiem opis dlaczego jest tyle a nie mniej/wiecej?
Wykasowałem część postu - goltar
rafalg napisał/a: | dostajemy mandaty za przekroczenia i wykroczenia i nic w zamian poprostu nic |
Mandat karny jak sama nazwa wskazuje ma na celu KARANIE a nie nagradzanie. Niby co bys chcial dostac od policjanta za przekroczenie przedkosci?
Ja jestem za wprowadzeniem systemu mandatow jak w skandynawii czyli % od dochodow i za przekroczenie predkosci o 100% zabieranie prawa jazdy na min 2lata. jak jeden z drugim zaplaci po 5000-6000pln mandadu za speeding to moze wreszcie dotrze do tej lepetyny ze drogi publiczne to nie tor F1.
[ Dodano: Pon 20 Paź, 2008 15:33 ]
muad napisał/a: | A mnie zastanawia czy radary są dokładniejsze od liczników samochodowych. Kumpel jadąc kiedyś z automapą stwierdził, iż jego licznik wskazywał o 10 km/h wyższą prędkość. (140 a z przejechanego kawałka wynikła prędkość ok 130 km). Mnie także kiedyś szuszarką ściągneli i gdy zauważyłem policjanta miałem 107 km a wg jego jechałem 100 km/h. Słyszałem, że celowo liczniki wskazują wyższą prędkość i im szybciej się jedzie tym większa różnica. |
Radary sa dokladniejsze niz liczniki to raz, dwa liczniki w samochodach zawsze zawyzaja predkosc zeby potem nie wciskac policjantowi kitu ze na budziku bylo 100 a w realu jechalo sie 107. O dziwo predkosciomierz pokazuje zawsze predkosc zawyzona ale juz licznik dystansu nie ma az takich przeklaman.
[ Dodano: Pon 20 Paź, 2008 15:37 ]
MC napisał/a: | Swoja droga kiedys zrobilem z kuzynem eksperyment. Jechalismy obaj ta sama trasa (350km). On jechal Vectra tak, zeby byc jak najszybciej, ja zgodnie z przepisami. Dojechal 15min wczesniej i spalil sporo wiecej paliwa. Po tym "eksperymencie" jezdzi zgodnie z przepisami. |
o dziwo tez mam takie doswiadczenie z tym ze ja ze znajomym "scigalem" sie przez cale niemcy (700km). on lecial non stop 250-270kmh a ja 120kmh roznica byla 17min 23sec. na granicy w jedrzychowicach. on tankowal auto 5x a ja tylko 1x jak rozpoczynalismy "wyscig"
muad - Pon 20 Paź, 2008
piotrmkg napisał/a: | O dziwo predkosciomierz pokazuje zawsze predkosc zawyzona ale juz licznik dystansu nie ma az takich przeklaman. |
To mnie też dziwi, sam też to zauważyłem.
piotrmkg napisał/a: | Ja jestem za wprowadzeniem systemu mandatow jak w skandynawii czyli % od dochodow i za przekroczenie predkosci o 100% zabieranie prawa jazdy na min 2lata. jak jeden z drugim zaplaci po 5000-6000pln mandadu za speeding to moze wreszcie dotrze do tej lepetyny ze drogi publiczne to nie tor F1. |
Tak, ale najpierw niech wybudują normalne drogi i to przede wszystkim autostrady. Codziennie jeżdżę ekspresówką i szlag mnie często trafia jak jakaś zawalidroga jedzie 60km/h tworzy się korek i kierowcy za wszelką cenę starają się go wyprzedzić. Nie są oni (i czasami ja) bez winy ale takie ...... niech jeżdżą w nocy lub nie kupią sobie lepsze auto. A najbardziej mnie wkurza, że nawet na szerokie pobocze co niektórzy nie chcą zjechać.
piotrmkg - Pon 20 Paź, 2008
muad napisał/a: | A najbardziej mnie wkurza, że nawet na szerokie pobocze co niektórzy nie chcą zjechać |
Jesli linia oddzielajaca pas jezdni od pobocza jest ciagla to nie mozna jej przekraczac, sam zjezdzajac na pobocze takiemu mad maxowi pozniej o malo nie dostalem mandatu. jak zatrzymali tego kolesia co tak gnal (brawo panowie wideorejestratorem) to chcieli i mi wlepic 200pln za przekroczenie linii ciaglej, ale sie wytlumaczylem ze przekroczylem ja bo nie chcialem miec skasowanego auta przez idiote. tak wiec nauczony przykrym doswiadczeniem: linia ciagla przy poboczu nie zjezdzam.
Wykasowałem część postu nie na temat - goltar
maziek - Pon 20 Paź, 2008
muad napisał/a: | A mnie zastanawia czy radary są dokładniejsze od liczników samochodowych. | Radar mierzy (ma szansę w każdym razie - jeśli pojazd porusza się dokładnie w kierunku radaru a nie obok) rzeczywistą prędkość, prędkościomierz ją oblicza z prędkość obrotowej koła i jego obwodu. Wiele rzeczy ma znaczenie a im szybciej tym większy jest poślizg gum. ZTCW w motocyklach w okolicy 200km/h różnica jest z tego własnie powodu już znaczna (koło napędowe jedzie w stałym poślizgu). I ta akurat różnica rzeczywiście rośnie wraz ze wzrostem prędkości (aczkolwiek nie sądze, aby to było 7km/h przy 100km/h pojazdu). Ale może masz za niskie ciśnienie w gumach albo niefabryczny rozmiar?
muad - Pon 20 Paź, 2008
piotrmkg napisał/a: | linia ciagla przy poboczu nie zjezdzam. |
A ja tam zazwyczaj zjeżdżam, szczególnie gdy z przeciwka jedzie tir, który wyprzedza właśnie innego tira.
MC - Pon 20 Paź, 2008
muad, bo wtedy ratujesz swoje zycie.
mavierk - Pon 20 Paź, 2008
no ale ogólnie rzecz biorąc 300zł i te kilka punktów karnych za zjechanie na margines jest idiotyzmem nieziemskim
muad - Pon 20 Paź, 2008
Oczywiście, więc czasem trzeba "łamać" przepisy. W sumie gdy ktoś jedzie za mną np. 150 a ja 100 i go przepuszczę zjeżdżając na pobocze to także w sumie ograniczam ryzyko wypadku. Szczególnie gdy z naprzeciwa auta są już blisko mnie. Właśnie w takich przypadkach ustępuje miejsca.
MC - Pon 20 Paź, 2008
Slusznie piszecie, ale wezcie pod uwage, ze czasami na tym poboczu moga byc piesi, ktorych (szczegolnie po zmroku) nie widac...
edmun - Pon 20 Paź, 2008
Kilka wyjaśniej. Każdy (każdy!) licznik w samochodzie zaniża wynik prędkości.
Sprawdź poprzez GPS albo czystą matematykę na 1km przy stałej prędkości na tempomacie
i zauważysz, że jadąc 60km/h (wg licznika) jedziesz naprawdę około 57 km/h, jadać 130km/h naprawdę jedziesz 115 km/h.
Jest to ze względu na bezpieczeństwo (wyślij maila do producenta samochodu, odpowie to samo - sprawdzaliśmy na forum automapy skąd się biorą takie rozbieżności, więc mamy dane).
Co do MC i tej sytuacji z BMW.
Jeśli sądzisz że miał duży mandat - to niestety się mylisz.
Tydzień temu jechałem ze znajomym do Szklarskiej przez Jelenią.
Byłoby wszystko ok, gdyby właśnie nie drogówka i dosyć dziwne ograniczenie.
Otóż po nasłuchiwaniach na CB dowiedziałem się, że droga do Jeleniej jest "czysta". Sprawdzane trzykrotnie. Stała prędkość (niezależnie od pola/miasta) 80-90 km/h.
CB radio odłączone (zapomniałem rozgałęźnika na gniazdo zapalniczki) bo podłączyłem nadajnik FM i przez komórkę puściłem kilka mp3 na radio FM.
Wlecieliśmy z prędkością 90km/h do Jeleniej (dwupasmówka, aż chce się przyśpieszyć, ale uzgodniliśmy, że jedziemy 90km.h, bo nam się nie śpieszy i szkoda paliwa).
Nagle zza krzaków wyskakuje suszarka i zjeżdżamy na bok.
Kolega był przede mną, więc mandacik dla niego.
Okazało się że przy wlocie jest ograniczenie 50km/h, zjazd do lasu, po czym odwołanie zakazu (ponieważ jeszcze nie był to teren zabudowany - to można właśnie to cholerne 90km/h). Mandacik 200zł i 6 punktów.
Miało być 300 zł, ale okazaliśmy skruchę i dostaliśmy 200 zł.
Teraz pytanie za 100pkt.
Dlaczego dostaliśmy mandat na odcinku 150m?
(odpowiedź prosta, stosuj się do znaków i jedź przepisowo 50km/h na dwupasmówce)
Dziwi mnie tylko to podejście. Zjazd był faktycznie do lasu (jak czekaliśmy na wypisanie mandatu to się przeszedłem) i nie rozumiem dlaczego w tym miejscu było akurat 50km/h gdzie 50m dalej można było spokojnie wrócić do prędkości przelotowej 90km/h.
Z resztą - nieważne.
Oglądam TVN Turbo Pirat,
zatrzymuje się gość który na zwykłej krajówce leci 160km/h Merciem, wyprzedza na zakręcie i pod górkę.
Ma gdzieś mandat po zatrzymaniu - bo go stać.
A podobno rząd ma wycofać system punktów, a podnieść mandaty.
Później coś zmieniono i mamy podwyższone mandaty.
Mam nadzieję że nie zdejmą systemu punktów, bo się załamię.
P.S. MC co do BMW - dla niego mandat to był wydatek wliczony w koszt przejażdżki jego beemką. Nie martw się - takich idiotów nie brakuje na drogach.
P.S.2 - Jeśli ktoś uważa że jeśli jechaliśmy stałe 90km/h i to jest za dużo, niech wyjadą na jakąkolwiek trasę i zobaczą co się dzieje w weekend. Pozdrawiam - przewidujący i myślący kierowca
MC - Pon 20 Paź, 2008
edmun, chyba nie byl, bo to byla BMW serii 3, na oko 15letnia. A te chodza za 8-14tys.
goltar - Pon 20 Paź, 2008
piotrmkg, rafalg - Panowie, proszę bez osobistych "wycieczek".
davaeorn - Pon 20 Paź, 2008
ja wam powiem tak...
Za kierownicą nerwy mnie biorą z 2 prostych powodów
jak ktoś na dwupasmówce jedzie 70km/h lewym pasem
brak pomyślunku przy ograniczeniach prędkości...
Pierwszego punktu nie tlumaczę bo chyba jasne...
Co do prędkości... oczywiście że w wiosce po drodze trzeba zwolnić, bo dzieci, itd... jednak rodzice są po to żeby tychże dzieci pilnować, tudzież nauczyć że na drogę się niewychodzi... w takiej wsi z zasady wszyscy wiedzą jak ruchliwa jest dana droga... a 50km/h jest denerwujące - z zasady zwalniam do ok 65-70...
Przykłady można mnożyć...
Co do różnicy w tempie jazdy "ostrej" i "normalnej" - no jednak coś się nie zgadza zwłaszcza w przykladzie z niemiec - bo skoro kolega jechał CAŁY CZAS dwukrotnie szybciej - to musiałby dojechać znacznie wcześniej niż 17min przed drugim z kierowców... skoro różnica wyniosla tylko 17 min, nie jechał cały czas tak szybko...
Poza tym piszecie że tankował częściej, i nie wiele szybciej był... a zapominacie o jednym - PRZYJEMNOŚĆ Z JAZDY
Jestem ogólnie zwolennikiem szybkiej jazdy - czynnikiem który warunkuje prędkość jest jakość nawierzchni... jedyne czego nie lubię - to wyprzedzanie "na trzeciego" czy podobne pomysły...
Policja nie złapała mnie nigdy może to dzięki szczęściu może dzięki auto-mapie
Choć raz się zapomniałem i na ograniczeniu 50km/h jechałem 100, i zobaczyłem tylko przez lewe ramię pieski na lewym poboczu... jednak chyba nie zaskoczyli
mnich - Pon 20 Paź, 2008
No i ile czasu i drogi oszczędza się łamiąc przepisy i pędząc na złamanie karku?
Ile z tego radości ?
Mówię wam - zero. Ot kierowcy bez wyobraźni.
piotrmkg - Pon 20 Paź, 2008
davaeorn napisał/a: | PRZYJEMNOŚĆ Z JAZDY |
Przyjemnosc z jazdy to ja mam, jak pedze sobie po Nurburgring Nordschleife, lub w gorach na kretych drogach. mistrzem prostej nie jestem, a "zapierniczanie" po terenie zabudowanym powinno byc surowo karane, a juz napewno przy przejsciach dla pieszych przy szkolach.
mavierk - Pon 20 Paź, 2008
no dokładnie, natomiast wyprowadzanie samochodu na spacer po krętych leśnych dróżkach to ciekawy test na skupienie
davaeorn - Pon 20 Paź, 2008
piotrmkg napisał/a: | a "zapierniczanie" po terenie zabudowanym powinno byc surowo karane, a juz napewno przy przejsciach dla pieszych przy szkolach. |
oj świrowanie po miastach to jak najbardziej racja - jednak w wioskach typu "wzdłuż drogi, 5 domków na krzyż" 50km/h to przegięcie...
mnich napisał/a: | pędząc na złamanie karku? |
zero - dlatego jestem przeciwnikiem wyprzedzania na chama... mi chodzi głównie o sytuacje kiedy jest maly ruch, np. późny wieczór, dobra droga, brak większych zabudowań i 70 na dwupasmówce...
MC - Wto 21 Paź, 2008
davaeorn napisał/a: | skoro kolega jechał CAŁY CZAS dwukrotnie szybciej |
A wyobrazasz sobie jechac po polskich drogach z predkoscia 160-180km/h? Generalnie staral sie jechac slalomem. I efekt byl mizerny.
davaeorn napisał/a: | coś się nie zgadza zwłaszcza w przykladzie z niemiec |
Myslalem, ze jestem w Polsce i o tutejszych realiach rozmawiamy... davaeorn napisał/a: | Jestem ogólnie zwolennikiem szybkiej jazdy |
I bardzo dobrze. Ale w rozsadnym miejscu. Nie masz znowu tak daleko do Niemiec, tam na wiekszosci autostrad mozesz jechac ile tylko chcesz.
mnich, calkowicie sie z Toba zgadzam.
davaeorn napisał/a: | wzdłuż drogi, 5 domków na krzyż |
A w czym ci mieszkancy malej wioski sa gorsi od "miastowych"?
davaeorn napisał/a: | 70 na dwupasmówce... |
To jest kolejny problem. Bo osoby jadace w slimaczym tempie wbrew pozorom tez stwarzaja duze zagrozenie.
edmun - Wto 21 Paź, 2008
davaeorn napisał/a: | bo skoro kolega jechał CAŁY CZAS dwukrotnie szybciej |
A ja mysle ze kolega staral sie jechac 2x szybciej. Czyli gaz do dechy i hamulec na zwezeniu, strata predkosci przy wyprzedzaniu tira (ten podmuch powietrza kiedy mijasz ciagnik) i hamowanie kiedy masz 2 pasy zajete. Dlatego roznica wychodzi taka mala.
A jadac stala niska predkoscia wcale nie przyjezdzasz o wiele pozniej, a spalanie mniejsze, przyjemnosc tez wieksza.
Jesli ktos uwaza ze przyjemnosc z jazdy bierze sie powyzej predkosci 120 km/h ten idiota.
Dlaczego potrafie wolno jezdzic, pomimo posiadania silnika 1.9JTD 105KM w kombi?
130 KM w Mercedesie 2.0 TDI?
Nie mówiąc że miałem przyjemność jeździć po Polsce Lexusem z silnikiem 3.3 benzynka turbo i coś około 300KM. I włączam tempomat, nastawiam na 90km/h i pomimo tego że się "toczę" (wg niektórych) to przyjemność jest naprawdę wielka. Wsłucham się w muzykę, zdążę porozmawiać z pasażerem (zamiast nerwowo wyprzedać i hamować zaraz przed kolejnym zakrętem), wypić spokojnie kawę z uchwytu.
I jest przyjemność. Choćby taka, że zatrzymuję się na stacji i zamiast tankować za 200zł za X km trasy, tankuje za te same X km trasy tylko 120 zł. A za 80 zł mogę sobie kupić gazetę, kawę, soczek i misia dla dziecka.
Ale jak ktoś woli odczuwać przyjemność z jazdy powyżej 120 km/h dopiero - to już chyba jego problem z samokontrolą.
Przy okazji:
Miałem przyjemność 3 lata temu "przetestować" szybką jazdę Audi TT z potężnym silnikiem (nieprodukowanym fabrycznie). I miałem okazję nie testować to na polskiej drodze (na co nawet nie miałem ochoty), tylko na opuszczonym lotnisku w Bednarach obok Poznania (gm. Pobiedziska) w związku z odbywającymi się targami rolniczymi (co dziwne wiele samochodów można pooglądać, ze względu na skalę imprezy).
I również pragnę wyrazić swoje uwielbienie do górskich szos, na których rzadko przekraczasz prędkość 40-50 km/h na rzecz ostrych zakrętów o kącie 180' i nachyleniu rzędu 15-30'.
I zgadzam się z piotrmkg i mavierk.
Górska jazda sprawia o wiele więcej przyjemności od głupiej jazdy 120km/h lawirując pomiędzy innymi samochodami, skrzyżowaniami, wysepkami i zakrętami.
Po co ? Aby być 2 minuty szybciej, ale jednocześnie widzieć jak niszczę samochód, własne nerwy i cierpliwość innych kierowców ?
muad - Wto 21 Paź, 2008
edmun napisał/a: | Górska jazda sprawia o wiele więcej przyjemności od głupiej jazdy 120km/h lawirując pomiędzy innymi samochodami, skrzyżowaniami, wysepkami i zakrętami. |
Zgadza się, nie tak dawno (dwa miesiące temu) jechałem do Makarskiej w Chorwacji. Tam - od Kralovca do wybrzeża a następnie do Makarskiej. Coś niesamowitego, praktycznie ani razu nie przekroczyłem 90 km/h. Tam stwierdziłem, że ja w sumie jeżdżę dość spokojnie w porównaniu z Chorwatami - choć oni pewnie mają większe doświadczenei w jeździe takimi drogami. Swoją drogą zauważyłem, że tam gdy jest ograniczenie np. do 60 km to warto co najwyżej tyle jechać, w przeciwnym razie trzeba gwałtownie hamować w Polsce często ograniczenia są zbyt duże. Z powrotem jechałem autostradą i to już nie to. Choć też nie było żle, mały ruch i piękna autostrada.
jaad75 - Wto 21 Paź, 2008
edmun napisał/a: | Górska jazda sprawia o wiele więcej przyjemności od głupiej jazdy 120km/h lawirując pomiędzy innymi samochodami, skrzyżowaniami, wysepkami i zakrętami. |
Chyba, że lawirujesz między samochodami w mieście, wtedy to o wiele bardziej emocjonujące od górskiej drogi - większy czynnik losowy...
[ Dodano: Wto 21 Paź, 2008 11:42 ]
Ale zgadzam się, że problemy z nieprzestrzeganiem prędkości wiążą się z bezsensownymi ograniczeniami. Jeśli ograniczenie jest ustawione tak, że przy jego przekroczeniu masz problem z bezpiecznym przejechaniem w danym miejscu, to podanej prędkości po prostu nie przekraczasz i zaczynasz wtedy szanować znaki i wierzyć, że ktoś postawił je z konkretnego powodu.
MC - Wto 21 Paź, 2008
jaad75, na drodze krajowej nr6 w okolicach Koszalina jest taki odcinek drogi, ktory ma 2 pasy w jedna strone i 1 w druga + pobocze (prawie ewenement na skale krajowa). I w pewnym momencie jest ograniczenie do 70km/h. Jadac tamtedy pomyslalem, ze to jakis idiotyzm. Okazuje sie, ze niekoniecznie - luk jest tak wyprofilowany, ze przy predkosci 90-100km/h wyrzuca na przeciwny pas. Kilka tygodni temu wlasnie z tego powodu zginelo tam pare osob w wypadku. Bo uznali, ze znak jest ustawiony bezsensownie.
Czasami nie widac na pierwszy rzut oka, ze miejsce jest niebezpieczne.
arietiss - Wto 21 Paź, 2008
Wszyscy jeździcie zgodnie z przepisami...? To skąd się biorą Ci na drogach?! Ja często jeżdżę trasą nr1 z Łodzi do rodziny żony, do Kasiny Wielkiej (za Kraków), gdzieś koło 330km. Średnio zajmuje to 4-4,5h. Gdybym miał jeździć 100% zgodnie z przepisami to wątpię czy zmieścił bym się w 6h... Ograniczenia bardzo często są bzdurne! Ja prędkość przekraczam, ale przy zachowaniu zdrowej wyobraźni! Natomiast jak widzę co robią niektórzy kierowcy... Zgroza!
[ Dodano: Wto 21 Paź, 2008 12:38 ]
Często jest tak, że zamiast pomyśleć o naprawie nawierzchni, światłach, rondzie to lepiej ustawić ograniczenie i sprawa załatwiona! No i "chłopaki" mają się gdzie zaczaić zamias kierować ruchem przy korkach na licznych robotach drogowych!
MC - Wto 21 Paź, 2008
arietiss napisał/a: | Wszyscy jeździcie zgodnie z przepisami...? |
Moge mowic za siebie. Zdarza mi sie przekraczac predkosc. Jednak nigdy nie wiecej niz 10km/h
arietiss napisał/a: | To skąd się biorą Ci na drogach?! |
Przejrzyj watek, spytaj odpowiednia osobe...
Mi trasa Torun-Slupsk (240km) zajmuje od 3:05 do 3:25 w zaleznosci od pory dnia.
arietiss - Wto 21 Paź, 2008
Tak jak powiedziałem, grunt to nie przesadzać! Moim naturalnym ogranicznikiem prędkości są: żona i dwójka dzieci, o których muszę myśleć, żeby w miarę bezproblemowo, możliwie szybko i przede wszystkim bezpiecznie dowieźć do celu!
Baku - Wto 21 Paź, 2008
Jak się jakiejś drogi nie zna (np. jedzie się tamtędy pierwszy raz) to ignorowanie znaków drogowych może być samobójcze. Dobrze by jednak było, żeby znaki drogowe (zwłaszcza ograniczenia prędkości) nie były stawiane na wyrost.
Słyszałem o takiej historii. W Montanie w latach 90tych zdjęto ograniczenia prędkości w ciągu dnia. Rezultatem była mniejsza ilość ciężkich wypadków i ofiar śmiertelnych.
Mój wniosek jest taki: kierowcy zaczęli myśleć za kierownicą, włączyli przewidywanie, ostrożność i odpowiedzialność. Inna rzecz, że większość kierowców w USA jeździ dość defensywnie i podejrzewam, że u nas taki eksperyment mógłby niewypalić.
Teraz pewnie jaad75 napisze, że to wszystko nie prawda, a ja nawet nie mogę napisać TAK BYŁO NA PEWNO, bo nie jestem tego pewien. Tylko o tym słyszałem jako o historii - za mojej bytności w MT ograniczenia prędkości były już zbliżone do tych z sąsiednich stanów. Niemniej ta historia, choć paradoksalna, niesie (przynajmniej dla mnie) ciekawe i kuszące wnioski, między innymi taki, że polskie drogi są mocno przeregulowane. Nieraz widzę na dystansie 50 metrów trzy słupki a na każdym po trzy znaki drogowe, niektóre z objaśnieniami na dodatkowych tabliczkach. Przecież to debilizm.
piotrmkg - Wto 21 Paź, 2008
arietiss napisał/a: | Ja prędkość przekraczam, ale przy zachowaniu zdrowej wyobraźni |
No to teraz prosimy o dokladne sprecyzowanie tego jaka to jest dla kolegi bezpieczna predkosc w terenie zabudowanym (w polsce nie ma praktycznie trasy poza miastem, jest tylko przejazd od terenu zabudowanego do terenu zabudowanego) np. przez przejscie dla pieszych przy szkole czy przedszkolu, a przypomne ze u nas przejscia dla pieszych potrafia byc umieszczone zaraz na wyjsciu z zakretu obrosnietego krzakami. Jazda 70kmh to jakies 20m/s, a czas reakcji kierowcy + auta na zagrozenie to 1sec (przeniesienie nogi z gazu na hamulec i zetkniecie sie klockow z tarczami) czyli 20m juz pokonalismy nie zmniejszajac wcale naszej predkosci.
ps. proponowal bym wlodazom wsi, gmin i miast wycieczke do niemiec i zapoznanie sie z tamtejszymi rozwiazaniami przy przejsciach dla pieszych w poblizu szkol i przedszkoli, gdzie ZAWSZE jest ograniczenie do 30kmh, fotoradar lub takie progi zwalniajace ze przejazd przez nie 50kmh skutkuje zniszczeniem zawieszenia.
[ Dodano: Wto 21 Paź, 2008 13:16 ]
Baku napisał/a: | zdjęto ograniczenia prędkości w ciągu dnia. Rezultatem była mniejsza ilość ciężkich wypadków i ofiar śmiertelnych |
daleko nie szukac, w nowej soli (lubuskie) zlikwidowano wszystkie znaki ustap pierwszenstwa i droga z pierwszenstwem (poza centrum gdzie jest trasa przelotowa na glogow i polkowice[ach ta polska urbanistyka]) efekt? praktycznie wyeliminowano kolizje spowodowane wymuszaniem pierwszenstwa.
edmun - Wto 21 Paź, 2008
A ja zawsze będe podchodził do tematu że oprócz jazdy własnym samochodem i zabicia samego siebie, możesz być odpowiedzialny za zabicie innych osób.
Jak przeżyjesz taki wypadek, to będziesz miał w sobie na tyle odwagi aby powiedzieć rodzinie Twoich ofiar że jest Ci przykro ?
Dlatego nie szaleję.
P.S. Zna ktoś skuteczną (zaznaczam "skuteczną") metodę na idiotów lecących środkiem drogi swoimi wypasionymi autkami i mających gdzieś innych użytkowników drogi ? (nie mówiąc że taki osobnik leci prosto na Ciebie?)
Niestety pomimo jazdy dostawczym, nie jestem w stanie lecieć z nim na czołówkę, wiedząc że ja przeżyję, a on nie. Szkoda mi innych na drodze którzy mogą na nas wpaść.
Rozwiązanie drugie? CB radio ? coraz trudniej zgadać się z innymi i przyblokować go za pomocą tirów. Telefon na Policję też rzadko skutkuje
MC - Wto 21 Paź, 2008
edmun, podobny problem jest z pijakami na drodze. I mam na mysli tutaj takze rowerzystow, ktorzy (wbrew opinii wielu osob) powoduja wielkie zagrozenie.
piotrmkg - Wto 21 Paź, 2008
edmun napisał/a: | Telefon na Policję też rzadko skutkuje |
zawsze mozna powiedziec ze gosciu jedzie zygzakiem i wydaje ci sie ze jest "nawalony" skutkuje zawsze.
arietiss - Wto 21 Paź, 2008
Trasą, którą znam (przejechałem ją setki razy) jadę szybciej, niż taką, która pokonuję pierwszy raz. Ale to jest właśnie zdrowy rozsądek! Zgadzam się z tym, że jeśli nie znamy drogi to lepiej stosować się do znaków i ograniczeń, tak na wszelki wypadek. Jednak jesli drogę znam jak własną kieszeń, każdą dziurę, każdą szkołę, przejście, zakręt, to dokładnie wiem, które ograniczenia są przegięciem i gdzie mogę sobie "pozwolić" no i gdzie zwykle stoją chłopaki...
Paweł_G - Sro 22 Paź, 2008
Panowie - przeczytałem cały wątek - uff.
Nawiązując do pierwszego posta autora tego topicu to kiedyś na TVN Turbo widziałem program o tych fotoradarach - modele bodajrze Fotorapid i Zurad. Wypowiadał się człowiek z firmy która to produkuje a więc zakładów Radwar a w tle leciały migawki z fabryki - co ciekawe w środku montowali akurat jakiś obiektyw Pentaxa. Nie zauważyłem akurat modelu bo za szybko ujęcie przeleciało ale z tego co pamiętam to był srebrny i wyglądał na szkło z lat 90 zaprojektowane do analoga.
Odnośnie jazdy po polskich drogach to niestety puki nie będzie u nas autostrad które będą umożliwiały sprawne dojechanie na drugi koniec Polski to niestety w statystykach wypadków nadal będziemy liderami w europie. Bo nie jest to normalne że jadąc ze Szczecina do Pragi pojechałem przez Niemcy bo tułaczka przez Polskę byłaby 2 razy dłuższa. Fotoradary uważam za sposób na wyciąganie kasy z kieszeni kierowców za to radiowozy z wieorejstratorami popieram bo to sposób na eliminację najniebezpieczniejszych kierowców z tych nieszczęsnych dróg. Szczególnie rażące ale i powszechne jest wyprzedzanie w miejscach niedozwolonych czy na przejściach dla pieszych lub skrzyżowaniach. Co do wysokości mandatów to powinny za niektóre szczególnie niebezpieczne przewinienia być potrojone bo jak widzę jak w Uwaga Pirat za 3 grożące kolizją wyprzedzania koleś dostaje 500 zł to śmiać mi się chce. Jakby taki dostał 2000 zł mandatu to by grzecznie jeździł przez rok. Zawsze najbardziej bawią mnie opowiadania ludzi którzy mówią że w Niemczech to tak się przepisów przestrzega a sami zapierdzielają po polskich drogach jak szaleni. Tak więc musimy zbudować drogi szybkiego ruchu by móc w ogóle jeżdzić po Polsce ale jak już te drogi będziemy mieli to mandaty za przekraczanie prędkości w terenie zabudowanym czy na drogach nie autostradowych powinny być bardzo wysokie.
krisv740 - Sro 22 Paź, 2008
sorry, ale nie zgadzam się z tym potokiem zachwalania/popierania wyższych mandatów.
jest to droga do nikąd. jako osoba profesjonalnie zajmująca sie motoryzacja od ponad 26 lat, która dodatkowo przejechała ??? kilometrów po polsce i świecie stwierdzam, że mandaty w polsce są bardzo wysokie w stosunku do zarobków. jak chyba nigdzie na świecie
jaad może wam napisać jak to wygląda teraz w usa, ja moge tylko stwierdzić, że gdyby amerykanin dostał mandat w wysokości 1/4 średniej krajowej to mógłby zejść na miejscu na atak serca
nie wysokość mandatu, a jego pewność.
nie mandat za każde przekroczenie prędkości (w 95% w polsce), a za niebezpieczne zachowanie na drodze, brak kultury, niesprawny samochód.
jaka jest różnica pomiędzy osobą jadącą 130km/h w terenie niezabudowanym , na prawie pustej drodze, a osobnikiem wyprzedzającym na pasach w pobliżu szkoły?
i tak mozna wyliczać błędy i paranoje w naszym pieknym kraju.
i prosze nie pisać o idiotycznym programie "uwaga pirat", albo "wypadek-przypadek"
chciałbym zobaczyć osoby produkujące ten program i narratora w normalnym ruchu
przypuszczam było by to bardzo cenne doświadczenie
to jedno,
a drugie , jak pisałem, ile % stanowią przekroczenia inne niż przekroczenie prędkości?!
i żeby niebyło, że jeżdżę szybko i niebezpiecznie. owszem, jeżdże dość szybko (ok 120-130 poza miastem) ale potrafię zauważyć szybszy samochód i zwolnić , aby pomóc mu w wyprzedzeniu mnie. a wiecie jak często osoby wyprzedzane przeze mnie dodają gazu w tej sytuacji?!
nie jest dla mnie problemem jazda z prędkością 30 km/h w sytuacji gdy jest taka konieczność, czy zjazd na pobocze aby przepuścić karetkę.
dopóki nie będzie w polsce dróg szybkiego ruchu, nie koniecznie autostrad , dopóki za żle zaprojektowane drogi, złe rozwiązania techniczne dróg, przekręty przy budowie dróg /ich naprawianie po 3 latach uzytkowania/ odpowiedzialni nie powędrują do więzienia w polsce nie będzie dobrze!
ja nie muszę jeździć szybko. chcę tylko jednego; gdy wyjeżdżam w trasę chcę wiedzieć, że 400 km przejadę ze średnia 80-85 km/h i to wszystko. mogę jechać 90 jak przepisy pozwalają, tylko proszę o drogi , dobrze wykonane drogi, drogi na których można w bezpieczny sposób jechać podaną przeze mnie średnią.
a jeszcze jedno, wnioskuje o pozostawienie dróg w górach i na mazurach w formie takiej , jak teraz, tylko poprawę nawierzchni, bo po tych zakrętach to aż przyjemnie pojeździć
jaad75 - Sro 22 Paź, 2008
krisv740 napisał/a: | jaad może wam napisać jak to wygląda teraz w usa, ja moge tylko stwierdzić, że gdyby amerykanin dostał mandat w wysokości 1/4 średniej krajowej to mógłby zejść na miejscu na atak serca |
Maksymalny mandat za "speeding", to w NY $400, ale przeciętnie nie kosztuje to więcej niż $200 i punkty karne... Czyli maksymalny mandat (nigdy nie słyszałem, żeby taki dostał ktoś kogo znam), to około 1/7 średniej krajowej...
krisv740 - Sro 22 Paź, 2008
no!
a za mojej bytności na court ja dostałem $100 za spowodowanie wypadku
tylko ja ucierpaiłem
a niesłuszny mandat w georgia to $60 za przekroczenie o 15 mph
weselej jest tylko w penna state-nie jaad?
piotrmkg - Sro 22 Paź, 2008
krisv740 napisał/a: | chciałbym zobaczyć [...] narratora w normalnym ruchu |
podobno na UT jest filmik z jego udzialem, po jego publikacji zbastowal troche z tym moralizatorskim tonem.
co do przykladu usa to ja mam mieszane uczucia. raz dostalem mandat za reckless driving a jedyne co robilem to wyprzedalem inne auta korzystajac ze wszystkich 6 pasow (w usa potrafia jechac lewym pasem kilometrami ponizej max dozwolonej predkosci), i po negocjacjach ze jestem przyzwyczajnony do autobahn'ow dostalem 220$ ticket'a.
ja tam proponowalbym przyklad norwegii gdzie:
ograniczenie do 60 km/h lub mniej:
+5km/h 600NOK (75€)
+10km/h 1600NOK (200€)
+15km/h 2900NOK (360€)
+20km/h 4200NOK (525€)
+25km/h 6500NOK (810€)
ograniczenie 70 km/h lub wiecej:
+5km/h 600NOK (75€)
+10km/h 1600NOK (200€)
+15km/h 2600NOK (325€)
+20km/h 3600NOK (450€)
+25km/h 4900NOK (610€)
+30km/h 6500NOK (810€)
+35km/h 7800NOK (975€)
jak ktos ma odwage pojechac wiecej niz +30 w terenie zabudowanym i +40 poza to niech sie przygotuje na mandaty w wysokosci nie mniejszej niz 40% rocznych dochodow.
krisv740 - Sro 22 Paź, 2008
piotrmkg, jeździłeś w skandynawii?
[ Dodano: Sro 22 Paź, 2008 22:47 ]
piotrmkg napisał/a: | co do przykladu usa to ja mam mieszane uczucia. raz dostalem mandat za reckless driving a jedyne co robilem to wyprzedalem inne auta korzystajac ze wszystkich 6 pasow (w usa potrafia jechac lewym pasem kilometrami ponizej max dozwolonej predkosci), i po negocjacjach ze jestem przyzwyczajnony do autobahn'ow dostalem 220$ ticket'a. |
miałem podobny przypadek, ale cap mial problem, bo nie mógł mnie namierzyc radarem /za szybko zmieniałem pasy, a on był za daleko/ więc tylko sobie pogadalismy i puścił mnie wolno. powalił go fakt, że byłem juz prawie pod domem, a dodatkowo jeździłem wtedy renault 5 /lecar/ a on miał problem z dojściem mnie
kiedy indziej miałem fajny przypadek na zjeździe z parkway. zjeżdzałem poslizgiem/slajdem/, ok 4 nad ranem pusto-wszyscy spią jeszcze - miejscowość nad oceanem. mieszkałem wtedy dwa bloki od zjazdu, a oni stali w uliczce przy zjeździe i wszystko widzieli. zastzreliło ich to, że zanim zdążyli wyjść i mnie zatrzymać, ja już zatrzymywałem się przy ich radiowozie i grzecznie czekałem na kontrolę
piotrmkg - Sro 22 Paź, 2008
krisv740 napisał/a: | piotrmkg, jeździłeś w skandynawii? |
co ciekawe podczas tych zmian pasow nie przekroczylem nawet predkosci.
tak, mialem ta watpliwa przyjemnosc. trzeba miec nerwy ze stali zeby jechac po autostradzie 90-100km/h, a poza terenem zabudowanym 70km/h.
krisv740 - Sro 22 Paź, 2008
piotrmkg napisał/a: | tak, mialem ta watpliwa przyjemnosc. trzeba miec nerwy ze stali zeby jechac po autostradzie 90-100km/h, a poza terenem zabudowanym 70km/h. |
ja też jeździłem po szwecji i norwegii, ale to wcale nie jest tak do końca. na bocznych drogach mozna pojeździć już spokojnie /mozna było 13 lat temu/ , jeździłem też taxi w norwegii /około 150 km/ i naprawdę nie jeździł chłopak wolno .
co do mandatów, to popatrz na zarobki i social jaki mają norwedzy u siebie w kraju.
pytanie dodatkowe, po cholerę się śpieszyć , jak i tak zdążysz na czas?
ja po wypadku w stanach, przez rok nie mogłem dostać żadnego mandatu i jak bozia przykazała jeździłem 55mph przez 1,5 roku - tak się cholera przyzwyczaiłem
piotrmkg - Sro 22 Paź, 2008
krisv740 napisał/a: | mozna pojeździć już spokojnie /mozna było 13 lat temu/ |
zapraszam teraz, 50km do najblizszej wioski i nagle niewiadomo skad pojawia sie pan mundurowy i pokazuje ze 25km wczesniej przekroczylem predkosc o 12kmh. satelita namierzaja czy co?!
edmun - Czw 23 Paź, 2008
krisv740 napisał/a: | mogę jechać 90 jak przepisy pozwalają, tylko proszę o drogi , dobrze wykonane drogi, drogi na których można w bezpieczny sposób jechać podaną przeze mnie średnią. |
a tak lecisz 130km/h... nie rozumiem w takim razie dlaczego chcesz dróg po których prędkość 90km/h będzie bezpieczną, a zazwyczaj lecisz o wiele więcej
AQQ - Czw 23 Paź, 2008
Niestety jedynym, z którym w pełni się zgadzam w tym wątku jest krisv740.
Naszą polską, siermiężną metodę radarowo-mandatową uważam za równie przydatną przy rozwiązywaniu problemów komunikacyjnych jak leczenie trądu (albo syfilisu; co kto woli) aspiryną.
Bez pełnej sieci dobrych, szybkich dróg; bez karania na jednym poziomie przekraczających prędkość jak i blokujących ruch (np 50-80 konne "bolidy" na lewym pasie autostrad albo dróg dwupasmowych mknące całe 80 km/h) będzie doopa a nie bezpieczeństwo.
A o tym, z jaką prędkością można bezpiecznie jeździć po autostradach Włoch czy Austrii [Niemiec nie wspominając] pisał nie będę, bo kto to sprawdził , ten wie.
krisv740 - Czw 23 Paź, 2008
edmun napisał/a: | krisv740 napisał/a: | mogę jechać 90 jak przepisy pozwalają, tylko proszę o drogi , dobrze wykonane drogi, drogi na których można w bezpieczny sposób jechać podaną przeze mnie średnią. |
a tak lecisz 130km/h... nie rozumiem w takim razie dlaczego chcesz dróg po których prędkość 90km/h będzie bezpieczną, a zazwyczaj lecisz o wiele więcej |
to bardzo proste
mogę jeździć 90 km/h jesli wiem, że utrzymam średnią w pobliżu tej prędkości, a jeżdżę szybciej, bo już stary jestem i dużo czasu mi juz nie zostało
a poważnie - nerwy to ja mam takie sobie i przejazd 70km w 1.5h to dla mnie za dużo
Baku - Czw 23 Paź, 2008
Mnie namierzyli kiedyś w Wyomingu jak jechałem znad przeciwka (nie wiedziałem, że tak potrafią) - i nie była to zwykła policja tylko Rangerzy. Pomogło mi moje zatrudnienie w parku narodowym - po przyjacielsku skończyło się na warningu.
Natomiast zwróciłem uwagę na tablice "Report agressive driving. Call 1-800 ...". Nie myślałem, że oni tak tego przestrzegają. Raz wracając spod kanadyjskiej granicy w Montanie zachwyciłem się jeziorkiem, bodaj flathead lake, a mój zachwyt udzielił się kierującej samochód osobie. Za ok. 10 minut z bocznej drogi wyskoczył jak z procy radiowóz i jechał za nami dobre 20 minut! Oczywiście jechaliśmy z przepisową predkością. W końcu włączył sygnał, nakazał zjazd w prawo, a tam już czekały 2 inne radiowozy zaparkowane w jodełkę /\ - drogę ucieczki odcięła terenówka szeryfa. Samochód był mój, więc ciężar tłumaczeń przypadł mi. Cóż było powodem tak dobrze zorganizowanej akcji, angażującej 4 radiowozy, w tym szeryfa. Otóż gdy zachwycaliśmy się jeziorkiem kierowca z zachwytu zjechał prawymi kołami za linię pobocza (tylko na moment) co dostrzegł czujny obywatel w pickapie z tyłu. Powiedział o młodych ludziach pewnie pod wpływem narkotyków i ot cała akcja. Czujny pan monitorował sytuację z bezpiecznej odległości i był wielce zawiedziony, że skończyło się na zdjęciach zbiorowych z szeryfem i kolejnym warningu (nie było żadnego wykroczenia z naszej strony, poza chwilową nieuwagą).
Ale tam obywatele mają zaufanie do policji (przynajmniej Ci którzy nic nie przeskrobali).
U nas jak zwykle - fotki, krycie się po krzakach i miejscówki z lokalnym ograniczeniem prędkości do 30 km/h. Może by tak ruszyć tyłki i karać cwaniaków którzy ze środkowego pasa skręcają w lewo, albo używają wyłączonych z ruchu części jezdni?
kozidron - Czw 23 Paź, 2008
Baku napisał/a: | U nas jak zwykle - fotki, krycie się po krzakach i miejscówki z lokalnym ograniczeniem prędkości do 30 km/h. |
bo to są super techniki opracowane przez naszą policje już dawno temu, sprawdzały się kiedyś....sprawdzą się i jutro, bo po co zmieniać myślenie, lepiej jest postawić znaczek do 40-tki, dwóch maślaczków w beretach i łapać tych co pojadą 50tką
Thorn - Sro 29 Paź, 2008
Generalnie każdy ma trochę racji - prawda jest taka że drogi mamy bardzo mizerne - sam znam odcinek którego przejechanie szybciej niż 10 km/h jest niemożliwe (i to nie jakaś polna droga tylko normalna droga prawie że miejska)... Po za tym znaki... mamy ich jak w jakimś horrorze po 34624 znaków na 1km drogi - już o historyjkach w stylu braku dbania o zasłanianie znaku przez drzewo bo nikt go nie przycina odpowiednio nie wspomnę (w Bielsku jest takie klasyczne rozwiązanie gdzie przejezdny musi zrobić wypadek bo o "zarośniętym stop'ie" wiedzą tylko miejscowi (lub doświadczeni )) Po za tym racją jest że u nas ogranicza się prędkość zamiast drogi naprawiać - jak by zrobić NORMALNE drogi (np takie jak mają choćby Czesi (jechałem polną droga na skróty przez las nie zaznaczoną na mapie która jest lepsza niż u nas w jakimkolwiek mieście) ) - wtedy po tych samych drogach mogli byśmy jeździć np 70 a nie 50 km/h i to tak samo lub bardziej bezpiecznie...
edmun napisał/a: | Choćby taka, że zatrzymuję się na stacji i zamiast tankować za 200zł za X km trasy, tankuje za te same X km trasy tylko 120 zł. A za 80 zł mogę sobie kupić gazetę, kawę, soczek i misia dla dziecka.
? |
Żeby jeszcze więcej ludzi miało takie podejście to mieli byśmy inny kraj... (już nie wspomnę że do ludzi piracących między samochodami i wioząc ze sobą dziecko powinno się strzelać bez ostrzenia... Edmun - super że masz takie podejście (odpowiedzialne i jednocześnie bardzo fajne )
Ja np mam świadomość że zdarza mi się przekraczać prędkość jednak najczęściej jest to jazda 60 tam gdzie jest 50 (zawsze staram się mieć maksymalnie 10km/h więcej niż ograniczeni i wyżej nie wychodzić) - pewnie że mógłbym mieć 150 tam gdzie jest 50 bo przyznam się że ani bym się nie bał tyle pojechać i dać radę bym dał (bo na umiejętności nie narzekam (mowa o wyuczonych a nie wyrobionych na grach komputerowych jak niektórzy), reakcje też mam bardzo szybkie i spokojnie dałbym radę ale po co? Mandatów nie lubię płacić to raz (po za tym mało ich było (3 z czego jeden za jazdę 60 tam gdzie było 50 i to mowa o jeździe na długiej prostej jak było pusto że można było mieć tam 250 no ale trochę kretynizm policji tutaj dał o sobie znać bo gdyby to było więcej to jeszcze ale to było śmiesznie że za 20min zmieniało się ograniczenie właśnie na 60...)) dwa że o ile krzywdy sobie zrobić też nie chcę (to tam jest akurat pikuś bo jeśli pojadę 200km/h to tylko mój wybór) to o tyle bardziej szkoda mi innych... dlatego mimo że mam 22 lata to np jeżdżąc gdzieś z dziewczyną nie szpanuję jak część moich znajomych wywijając po drodze 150 (znów... mógłbym ale po co? po za tym żadne z nas obojga nie lubi się popisywać a 2 z tych znajomych już miało fajne wypadki w stylu kilka miesięcy w szpitalach, rehabilitacje + bez ofiar się nie obyło i znów wypadało by zapytać "po co? ")
Wracając do tematu kolejną sprawą którą by należało poruszyć to ilość nietrzeźwych kierowców... bo np co z tego że my/ja pojadę sobie te 50km/h skoro jakiś debil wytnie we mnie 180 albo 250... Akurat ludzie którzy wsiadają po pijanemu do samochodu są dla mnie przekreśleni - oni wręcz mogli by sami masowo ginąć i jeszcze bym się cieszył... bo to zupełnie brak wyobraźni a potem jest "pijany kierowca potrącił matkę z wózkiem na przejściu"...
I rzecz wynikający z naszej natury czyli chamstwo - o ile to ja miałem z tym przygód - włącznie z celowym zajeżdżaniem mi drogi przez nawet zawodowych kierowców (mój znienawidzony autobus pracowniczy Fiat'a) - na prawdę mało kulturalnie się jeździ po naszych drogach, często się trzeba wpychać (bo nikt nikogo nie puści...no bo po co jak można samemu wymusić... (alternatywą jest stanie przez 5 godz aż całe miasto przejedzie)) - dużo by jeszcze wymieniać ale nie ma sensu bo i tak wszyscy wiemy jak jest
piotrmkg - Sro 29 Paź, 2008
thorn po wizycie na poludniu francji zmienilbys zdanie co do kultury jazdy w miescie. tam w nocy (w miescie) ludzie jezdza samochodami z wylaczonymi swiatlami lub w chwili zapomnienia wlaczaja pozycyjne, ze nie wspomne o tym ze nie uzywaja "kierunkow" WOGOLE. motocyklisci jezdza takze bez swiatel i tablic rejestracyjnych, tak dla pewnosci zeby nikt ich nie podpierniczyl na paly ze na "tylaczu" przez miasto smigaja.
AQQ - Sro 29 Paź, 2008
Thorn napisał/a: | bo na umiejętności nie narzekam (mowa o wyuczonych ... mam 22 lata |
Hmm...
piotrmkg - Sro 29 Paź, 2008
AQQ napisał/a: | Thorn napisał/a: | bo na umiejętności nie narzekam (mowa o wyuczonych ... mam 22 lata |
Hmm... |
ide o zaklad ze jakby tego Pana obrocilo na drodze wizyta w rowie byla by murowana
Thorn - Sro 29 Paź, 2008
AQQ, - wiem że te 2 rzeczy do siebie nie pasują ale uwierz mi że tyle kilometrów ile wykręciłem to już nie ta bajka... dwa że że miałem od kogo i gdzie "trochę" się podszkolić po za tym mając 22 lata mogę powiedzieć że jeżdżę od bo ja wiem? 10? hehe (oczywiście nie po drogach publicznych bo tam nie wolno ale to nie zmienia faktu już treningu) - a wytarczy dodać że są ludzie mający 60 lat i totalnie nie potrafiący jeździć (nawet mimo że zrobili mega ilości km (choć najczęściej ograniczają się do jazdy po 1 mieście)) - nie uważam się za "boga kierownicy" tylko jak już wspomniałem ilość wyjeżdżonych godzin + trening pod okiem osoby która już "narajdowała się sporo" + szybki refleks + porównania z innymi dają mi taki wniosek...
piotrmkg, - jazdy poślizgiem naprawdę się nie boję (wręcz przeciwnie - jak mogę to uwielbiam )
_________________________
PS widzę że wszyscy tutaj się trzymają kanonów że dobry kierowca to po 40'tce i nie dopuszczają do siebie myśli że ktoś może to samo zrobić wcześniej tak? Nie pisałem tego dla "popisu" bo jednocześnie podkreślałem fakt że w miejscach publicznych jeżdżę możliwe najbardziej przepisowo jak się da i bez tzw "hojrakowania"
piotrmkg - Sro 29 Paź, 2008
thorn co innego jazda "slizgiem" kiedy sami go wywolalismy (mam nadzieje ze mowimy o tym samym czyli power slide) a co innego poslizg, ktorego czlowiek sie nie spodziewa. sam kiedys wpadlem w poslizg wychodzac z zakretu na nurburgringu przy 170kmh i dzieki blyskawicznej reakcji pozostalem na torze, ale do konca okrazenia mialem nogi jak z waty.
ps. maly cytacik "good drivers are made, NOT born
AQQ - Sro 29 Paź, 2008
Thorn napisał/a: | wszyscy tutaj się trzymają kanonów |
Niektórzy Nikonów albo Pentaxów
Thorn - Sro 29 Paź, 2008
piotrmkg, - tak ale jeszcze jest coś takiego jak "przewidywalność rzeczy nieprzewidywalnych" czyli po prostu świadomość że to się może stać i umiejętność radzenia sobie z takimi rzeczami - powiem to może nie po to żeby się chwalić ale żeby sprostować że bywały już miejsca gdzie przez wzgląd na drogę czas i warunki atmosferyczne oddawano mi kierownice bo osoby z którymi jechałem nie potrafiły przejechać 10-15m w takich warunkach (osoby te miału 40-50 lat)
Generalnie jak by tak patrzeć to Kubica też jeździ do d... bo jest młody i wielu kierowców jest starszych - tylko że potem się obserwuje jak część z nich nawet parkować nie potrafi Panowie wyjdźmy z konwenansów - po prostu stare powiedzenie "trening czyni mistrza" jest w 101% prawdziwe (i dlatego nie uważam się za mistrza bo na pewno nie potrafił bym pojechać jak Kuzaj czy inny Hołowczyc ale określił bym siebie na poziom semi-pro bo wiem że pojadę lepiej niż naprawdę spora ilość ludzi i nie twierdzę że to "przyleciało znikąd" tylko po protu pewne rzeczy trzeba wytrenować i nie da się np jazdy nauczyć z książki (tak samo jak pilotażu samolotu)...
AQQ, - dobre
piotrmkg - Sro 29 Paź, 2008
thorn zgoda tylko na drodze w polsce mozna byc pewnym jednego: nic nie jest pewne. nie raz spotkalem sie ze w zakecie zmienia sie asfalt na taki z 50% przyczepnosci pierwszego. sam wsrod znajomych jestem postrzegany jako osoba o ponadprzecietnych umiejetnosciach, ale sam siebie za takiego nie uwazam, staram sie ciagle doskonalic swoja technike jazdy nie po to by wykrecic jak najlepszy czas ale zeby poszerzac ten margines bezpieczenstwa.
Thorn - Sro 29 Paź, 2008
piotrmkg, - ale ja napisałem że nie uważam się za "super kierowcę" a jedynie za "kierowcę o zdeczka wyższych niż przeciętnych umiejętnościach" - ale to co piszesz jest prawdą... smutną zresztą że u nas "ile ulic tyle asfaltów" - nie wiem skąd to się bierze ale niektóre są super inne takie że aż żal po nich jechać...
Po za tym jakiś miesiąc temu jechałem drogą gdzie miałem "przyjemność" widzieć i słuchać zaklejania pasów za pomocą takiego "milusiego żwirku" - oczywiście co tam że potem to się rozjechało w 20min na całą szerokość drogi a ruch oczywiście normalny - zajefajnie się na tym hamuje jak np ktoś wpadnie nam pod koła - to się nazywa "oficjalny brak pomysłologii"...
Baku - Czw 30 Paź, 2008
Uwaga, koledzy, to nie do Was, tylko tak ogólnie, w eter...
-----------------------------------------------------------------------------------
U nas są same mistrze kierownicy.
I każdnen jeden wie, że jest najlepszejszy.
Ten przejechał milion kilometrów, tamten nigdy nie dostał mandatu, jeszcze innego szkolił sam Colin McRae, a jeszcze inny zamiast krwi ma benzyne.
A te wszystkie przechwałki to są jak pijacki bełkot.
http://www.joemonster.org...iat_po_alkoholu
Jesteśmy jacy jesteśmy, a w swoich marzeniach i opowiadanych historiach, możemy nawet wprowadzać prom kosmiczny w poślizg nadprzestrzenny.
Wszystko zweryfikuje czas. Oby mi się udało dożyć momentu gdy o własnych siłach i z własnej woli złożę dokument zwany prawem jazdy w odpowiednim urzędzie i powiem - "jestem już na to za stary". I będę mógł wtedy powiedzieć: "byłem dobrym kierowcą".
A na razie uchowaj mnie Boże i od kapeluszowych dziadków i od mistrzów kierownicy, wolę jeździć wśród przeciętniaków, podobnych mnie.
A fotoradary? Niech będą. Ale nie byle gdzie, co osiem, pięć czy trzy kilometry, ale tam gdzie jest niebezpiecznie, a takich miejsc nie brakuje. I na, Rany Chrystusa, zbudujmy wreszcie sieć autostrad i ekspresówek.
krisv740 - Czw 30 Paź, 2008
Baku napisał/a: | Uwaga, koledzy, to nie do Was, tylko tak ogólnie, w eter...
-----------------------------------------------------------------------------------
U nas są same mistrze kierownicy.
I każdnen jeden wie, że jest najlepszejszy.
Ten przejechał milion kilometrów, tamten nigdy nie dostał mandatu, jeszcze innego szkolił sam Colin McRae, a jeszcze inny zamiast krwi ma benzyne.
A te wszystkie przechwałki to są jak pijacki bełkot.
http://www.joemonster.org...iat_po_alkoholu
Jesteśmy jacy jesteśmy, a w swoich marzeniach i opowiadanych historiach, możemy nawet wprowadzać prom kosmiczny w poślizg nadprzestrzenny.
Wszystko zweryfikuje czas. Oby mi się udało dożyć momentu gdy o własnych siłach i z własnej woli złożę dokument zwany prawem jazdy w odpowiednim urzędzie i powiem - "jestem już na to za stary". I będę mógł wtedy powiedzieć: "byłem dobrym kierowcą".
A na razie uchowaj mnie Boże i od kapeluszowych dziadków i od mistrzów kierownicy, wolę jeździć wśród przeciętniaków, podobnych mnie.
A fotoradary? Niech będą. Ale nie byle gdzie, co osiem, pięć czy trzy kilometry, ale tam gdzie jest niebezpiecznie, a takich miejsc nie brakuje. I na, Rany Chrystusa, zbudujmy wreszcie sieć autostrad i ekspresówek. |
amen
piotrmkg - Czw 30 Paź, 2008
Baku napisał/a: | I na, Rany Chrystusa, zbudujmy wreszcie sieć autostrad i ekspresówek |
czy do szanownego kolegi jeszcze nie dotarla prawda ze w polsce fotoradary, wideorejestratory i suszarki sluza tylko jedemu celowi - dodatkowym wplywom do budzetu wojewodztwa? wyobrazasz to sobie co by to bylo gdyby po polsce mozna bylo poruszac sie w tempie 130kmh i nie dostac za to mandatu? ostatnio gdzies wyczytalem ze dziennie jeden wideorejestrator przynosi zysk ok. 20k pln :!: x 300 dni [bo swieta, naprawa, serwis] = 6 milionow zlotych. o tyle mniej w budzecie. jakos miesiac temu w wa-wie byla weekendowa akcja z serii wolniej = bezpieczniej, efekt
- mandaty na laczna kwote ok 100k pln;
- suma punktow wystawionych ok 24tys;
a gdzie stali szanowni mundurowi w wiekszosci przypadkow na trasach gdzie jest =>3 pasy w kazdym kierunku a pieszych sie nie uswiadczy bo nie ma ani chodnika ani niczego do czego ten pieszy mialby isc.
unia nam wmawia ze u nas statystycznie jest najwiecej smiertelnych wypadkow. ok. ale statystycznie ja i moj pies mamy po trzy nogi. sama statystyka nic nam nie mowi. powinni liczbe zabitych przeliczac na samochodo-kilometr [ilosc samochodow przypadajacy na kilometr drogi, taki moj wymysl ] i wtedy by im wyszla cala prawda o tym jak jezdza Polacy - a jezdza jak na panujace warunki calkiem bezpiecznie (przynajmniej wiekszosc).
ps. takie tylko moje odczucie jesli chodzi o wideorejestratory, policja wychodzi z zalozenia ze nie ma ludzi, ktorzy nie popelniaja wykroczen drogowych, sa tylko tacy co byli zbyt krotko filmowani.
Baku - Czw 30 Paź, 2008
Prawda ta do mnie dotarła, ale to właściwie nie prawda, ale półprawda ..więc de facto kłamstwo. Dlaczego?
Z dwojga złego wolę żeby były te suszarki, videorejestratory, fotoradary i cała reszta niż gdyby zapanowała wolna amerykanka.
Polacy jako naród, ma na drodze zbyt dużo zaufania do swoich umiejętności i sprzętu (często w wieku właściciela), zbyt chętnie czerpiemy z naszej barwnej historii (husaria autostradowa, miejski dywizjon 303, etc.) i nazbyt często wysiadają nam nerwy.
Hulaj dusza piekła nie ma. Trzeba być kompletnie bez wyboraźni by myśleć o polskich drogach bez policji i całej gamy środków odstraszających.
Cytat: | unia nam wmawia ze u nas statystycznie jest najwiecej smiertelnych wypadkow. ok. ale statystycznie ja i moj pies mamy po trzy nogi. sama statystyka nic nam nie mowi. powinni liczbe zabitych przeliczac na samochodo-kilometr [ilosc samochodow przypadajacy na kilometr drogi, taki moj wymysl ] i wtedy by im wyszla cala prawda o tym jak jezdza Polacy - a jezdza jak na panujace warunki calkiem bezpiecznie (przynajmniej wiekszosc). |
W statystyce siedzę zawodowo. To zdanie z pieskiem (jest jeszcze wersja z ogniskiem i wiaderkiem lodu) jest typowym wykrętem ignorantów, którzy nie mają o statystyce bladego pojęcia. Statystyka to zespół matematycznych metod analitycznych służący do prezentacji w zjadliwy sposób zjawisk masowych. Czy Ty i Twój pies to zjawisko masowe? Nie. Więc statysyka a dokładnie średnia arytmetyczna nie ma tu żadnego zastosowania. A Twój wskaźnik... "powinni liczbe zabitych przeliczac na samochodo-kilometr [ilosc samochodow przypadajacy na kilometr drogi, taki moj wymysl" - czego on by dowiódł? Że przeciętny niemiec ma szansę ujechać 130 kilometrów w Polsce zanim zginie lub zostanie ciężko ranny? Że polacy są świetnymi kierowcami? To tylko przystosowanie do panujących warunków. Ale skoro jest tak świetnie, to DLACZEGO tylu ludzi ginie na drogach? Zostawmy statystykę, bo śmierć ludzi to nie liczby, tylko koniec ich istnienia na tym padole. Żadnym, nawet najfikuśniejszym wskaźnikiem, nie udowodnisz że jest u nas dobrze i bezpiecznie, chyba że za skalę porównawczą przyjmiemy amerykę łacińską (a i tego nie jestem pewien).
Zgadzamy się natomiast co do jednego. Policja i fotoradary często czają się tam, gdzie akurat przez przypadek jest równo, pusto, szerko i bezpiecznie.
krisv740 - Czw 30 Paź, 2008
Baku, statystyka jest tak dobra jak dobre są parametry które zostały uzyte do stworzenia tego zestawienia statystycznego.
statystyka nie jest lekiem na całe zło i biorąc pod uwagę inne czynniki czasami można nią podetrzeć d....!
sorry , taka jest prawda!
Baku - Czw 30 Paź, 2008
Ależ krisv740, ja to wiem doskonale! Powinieneś raczej swoje słowa skierować do piotramkg, to on chce liczyć jakieś pokrętne wskaźniki, by dowieść że jest super.
Regularnie uczestniczę w GUSowskich spotkaniach dotyczących Polskiego Programu Statystyki Publicznej, zdarza mi się znajdywać błędy w rocznikach statystycznych, coś tam wiem na ten temat. Ograniczenia i niedoskonałości metod statystycznych też są mi znane, stąd moja bulwersacja na powiedzonko o człowieku, psie i ilości nóg. Statystyki nie używa się do tego, co można policzyć na palcach lub w pamięci.
krisv740 - Czw 30 Paź, 2008
Baku, to nie tak
piotrmkg, dobrze , choć w przerysowaniu przedstawił sytuację porównań statystycznych polski do reszty (normalnej) europy.
brak jest po prostu mozliwości "realnego" przeniesienia warunków wypadków np. w niemczech na sytuacje w polsce. nie te drogi, nie ta inzynieria drogowa (choc nie twierdzę, że jest doskonała )
Baku - Czw 30 Paź, 2008
Ale tu się nie trzeba uciekać do statystyki. Wystarczy pojechać i zobaczyć na własne oczy, a jak się nie ma czasu to można spytać kogoś kto był. Co do naszej marnej infrastruktury to chyba wszyscy się zgadzamy. Co do roli policji to ja widać mam trochę odmienne zdanie i nie traktuję ich jako zła koniecznego (raz bardzo mi pomogli). Co do ofiar śmiertelnych na drogach... czy na prawdę nie dostrzegacie dramatyzmu sytuacji?
A statystyka to narzędzie. Takie jak nóż kuchenny - może być bardzo użyteczne, ale w rękach wprawnego matematyka-manipulatora może też (podobnie jak nóż) spowodować dużo trudnego do odkręcenia zamieszania. I z takimi sytuacjami również miałem do czynienia.
piotrmkg - Czw 30 Paź, 2008
oczywiscie ze statystyka jest tylko narzedziem, tylko dlaczego nasz rzad i telewizja sa raczej z tych matematykow-manipulatorow. np. srednia placa w KGHM'ie to cos kolo 8000pln/m-c, i wydawac by sie moglo ze gornik na przodku zarabia cos blisko tej sredniej, a jednak zarabia tylko 1800pln/m-c, a srednia bija prezesi zarzadu z pensjami po 300k pln/m-c (ostatnio pan wielce prezes zrezygnowal z kierowcy na czas kryzysu, kto zgadnie ile kierowca pana prezesa zarabial? 30k pln/m-c za wozenie goscia na trasie dom-robota-dom, ewentualnie dom-robota-lotnisko [w lubinie jest lotnisko z firmowym samolotem dyspozycyjnym wiec trasa nie jest daleka] lotnisko-robota-dom). tak samo jest ze srednia krajowa. brat pracuje w ministerstwie juz sporo i jeszcze nie zdarzylo mu sie "nie" poprawiac statystyk dla ministra (nie interesuje mnie co zrobisz ma to dobrze wygladac i byc trudne w wykryciu - takie zazwyczaj jest polecenie ) na konferencje prasowa.
Baku - Czw 30 Paź, 2008
Wiele osób utożsamia statystykę ze średnią arytmetyczną, a tymczasem to jedna z prostszych ale i bardziej "kłamliwych" miar, która nie powinna znajdywać zastosowania poza rozkładami gaussowskimi.
A Dilbert... Jakież to życiowe... To ten rodzaj ponurego, nerwowego śmiechu człowieka na krawędzi.
A co do KGHMu to ostatnio czytałem co tam wyczyniają związki zawodowe. Prezes ponoć sprzedał samolot a związki zawodowe podniosły larum "co on? zwariował? przecież prezes TAKIEJ firmy bez samolotu? może ma jeszcze pociągiem jeździć?"
Niestety, ale w takich państwowych dinozaurach winni są wszyscy, nawet Ci na przodku. Oni najłatwiej dają się manipulować ludziom którzy mają dbać o ich interes. To co? Może referendum strajkowe? Kto za? A kto popiera? Ktoś się wstrzymał? ...niemożliwe...
piotrmkg - Czw 30 Paź, 2008
dlatego srednia krajowa powinno sie wyliczac nie srednia arytmetyczna a czyms o wiele lepszym modalna
Thorn - Czw 30 Paź, 2008
piotrmkg, - świetny rysunek i wcale nie taki znów rzadko spotykany
|
|