|
forum.optyczne.pl
|
 |
Wolne tematy - Prawdziwy twardziel
Fish - Sro 16 Gru, 2009 Temat postu: Prawdziwy twardziel drobny wypadek fotografa
Jestem ciekaw czy po pierwsze jest to prawda, czy jakiś chwyt marketingowy Canona
a po drugie aparat miał chyba naprawdę sporo szczęścia.
komor - Czw 17 Gru, 2009
Sądząc z tej trawy i błota to aparat spadł na jakiś miękki kawałek gruntu i to go uratowało. Natomiast kamera miała mniej szczęścia.
Baku - Czw 17 Gru, 2009
Może wcześniej przeleciał przez jakieś chaszcze - to też mogło zamortyzować upadek. Bądź co bądź z prędkością 160 km/h leciało ponad 600g plastyku. Nie chciałbym zarobić czymś takim...
hijax_pl - Czw 17 Gru, 2009
Powiem tak: dla mnie to taka sama akcja jak z tym olympkiem (bodajże) wyciągniętym po roku z morza.
Jeśli faktycznie przetrwał - to musiało być to jakieś super niezwyczajne zdarzenie. Jak już Baku napisał to jest to lecąca "cegła". Jak w takim razie się ustosunkować do opinii ludzi przywiązujących aparaty do modeli śmigłowców i nagminnie rozwalający je? Jak sami mówią właśnie dlatego używają np C1000D aby straty nie były kosztowne
A tu taki jeden leci z wysokości kilometra i.. nic?
Monastor - Czw 17 Gru, 2009
Cytat: | A tu taki jeden leci z wysokości kilometra i.. nic? |
To 350D, przodek 400D. One są nie do zdarcia. Kto ma, ten wie, że i jedynki się przy nich chowają
Dawno chciałem zrzucić swój z wysokości kilometra, żeby to udowodnić, ale nie miałem jak się wznieść na taką wysokość
Minęła doba od publikacji newsa. Trzeba będzie iść do MM i sprawdzić, czy sprzedawcy już zachwalają pancerną konstrukcję
krzys13k - Czw 17 Gru, 2009
Monastor napisał/a: | Cytat: | A tu taki jeden leci z wysokości kilometra i.. nic? |
To 350D, przodek 400D. One są nie do zdarcia. Kto ma, ten wie, że i jedynki się przy nich chowają
Dawno chciałem zrzucić swój z wysokości kilometra, żeby to udowodnić, ale nie miałem jak się wznieść na taką wysokość
Minęła doba od publikacji newsa. Trzeba będzie iść do MM i sprawdzić, czy sprzedawcy już zachwalają pancerną konstrukcję |
To oczywiste, że seria xxxD, to najlepsze, najmocniejsze aparaty tej firmy
PS. Szkoda tylko, że obiektyw Canon'a 50/1.8 nie wytrzymuje updaku z 1 metra.
AM - Pią 18 Gru, 2009
A mnie spadl 1dIIn z niecalych dziesieciu metrow i juz nie wstal. Nowszy od 350d. Coraz gorsze robia te aparaty, pff.
kozidron - Pią 18 Gru, 2009
widać wszystko nadaję się na reklamę, tylko nie chce mi się wierzyć, że stary kit to wytrzymał toż ten plastik nie wytrzymuje upadku z 1,5m
maziek - Sob 19 Gru, 2009
Jest potwierdzonych kilka przypadków przeżycia ludzi, którzy spadli z porównywalnych wysokości. Są wśród nich piloci samolotów, którym nie rozłożyły się spadochrony oraz co najmniej jedna pasażerka, której Jumbo rozpadł się nad Amazonką - co ciekawe wylądowała przypięta do sekcji trzech foteli . Generalnie lecący "plackiem" człowiek nie rozpędza się w nieskończoność, tylko na skutek oporu powietrza jego prędkość stabilizuje się w zależności od ubrania itepe między 150...200 km/h. A nie jest niemożliwe żeby przeżyć zderzenie czołowe dwóch pojazdów poruszających się z prędkościami 100 km/h każdy - będąc wewnątrz jednego z nich.
Prawo wielkiej liczby, ale podejrzewam, że w przypadku tego aparatu (i okoliczności jego upadku) wcale nie tak wielkiej.
ghost - Sob 19 Gru, 2009
dwa auta 100km/h to nie jest to samo co jedno auto (aparat) i 200km/h. i droga zatrzymania nieco inna.
mi kiedyś udało sie zrzucić jajko z 7 piętra i nie rozbić go.
aparat miał kupę szczęścia i tyle.
maziek - Sob 19 Gru, 2009
ghost napisał/a: | dwa auta 100km/h to nie jest to samo co jedno auto (aparat) i 200km/h. i droga zatrzymania nieco inna.
mi kiedyś udało sie zrzucić jajko z 7 piętra i nie rozbić go. |
W granicach rozsądku jest podobnie. Niby to jest jak wpaść 100km/h na betonową ścianę, ale samochody są bardzo różne. Czyli droga hamowania jest rzędu metra - półtora. O jajku sam miałem napisać , zwykle bez problemu wytrzymuje upadek z kilku metrów na ziemię (znaczy: glebę, klepisko).
Tak na marginesie...
skasowany - Sob 19 Gru, 2009
maziek napisał/a: | Generalnie lecący "plackiem" człowiek nie rozpędza się w nieskończoność, tylko na skutek oporu powietrza jego prędkość stabilizuje się w zależności od ubrania itepe między 150...200 km/h. |
Z podręcznika dla studentów Wyższej Szkoły Oficerskiej...
'(...) Podczas skoku z wysokości około 1000 m prędkość graniczną osiąga się po około 10-11 s spadania (pozycja stateczna płaska, kombinezon spadochronowy, bezwietrznie, waga spadochroniarza 90 kg z oporządzeniem). Przyjmuje się, że przy takich warunkach skoczek rozpędzi się do 180 km/h.
Przy skoku z wysokości 14 kilometrów prędkość graniczna będzie już dwa razy większa i zostanie osiągnięta po około 21 sekundach (rzadsze powietrze itd.)(...)'
ghost - Sob 19 Gru, 2009
Cytat: | W granicach rozsądku jest podobnie |
mz jest 2 razy mniejsze przyspieszenie.
maziek - Sob 19 Gru, 2009
Zderzenie dwóch samochodów, z których każdy wali 100km/h to jak zderzenie przy tej prędkości jednego z betonową ścianą. Ek w przypadku kiedy samochód z V=200km/h walnie w beton jest 4 razy większe (niż dla 100 km/h). Ale chodziło mi o porównanie. Rzadko ktoś wali 200km/h w ścianę a czołówka 100km/h zdarza się. Prawdopodobnie też w tym drugim wypadku samochód bardziej się zgniecie - a więc droga hamowania będzie dłuższa. Jeśli zderzysz dwa matizy albo dwa cadillo to rozbieżność będzie mniej więcej podobna. Znaczy, może się udać wyżyć. Chodzi mi o to, że te wartości nie są w jakiś sposób zasadniczo odległe od człowieka, który z prędkością 150...200km/h wpada w głęboki śnieg, krzaczory, błoto, siano itepe.
Rusłan, jeden facet próbuje skoczyć z jakichś 30km, gdzie powietrze jest jeszcze rzadsze i zamierza przekroczyć w swobodnym spadku barierę dźwięku . Będzie leciał ma się rozumieć "na sokoła" czy też "szczupakiem" - ale i tak jak już będzie kilka km nad Ziemią i niżej to gęstniejące powietrze go "wyrówna" .
mavierk - Nie 20 Gru, 2009
przy takich wysokościach i przy takiej prędkości to niestety chyba nie ma różnicy, czy ktoś spadnie na błoto czy na beton - i tak będzie twardo. A spadając przez drzewa... szansa na uderzenie głową o jakiś konar też nie będzie nikła.
Przy takich upadkach moim zdaniem jedyne, co ci ludzie mieli, to olbrzymie szczęście. Aparat też, chociaż gdyby to był nikon, to nie byłoby nawet pęknięcia
skasowany - Nie 20 Gru, 2009
mavierk napisał/a: | chyba nie ma różnicy, czy ktoś spadnie na błoto czy na beton |
Ma ogromne znaczenie
mavierk napisał/a: | zdaniem jedyne, co ci ludzie mieli, to olbrzymie szczęście... |
... bo spadli właśnie nie na beton
lama - Nie 20 Gru, 2009
mavierk napisał/a: | chociaż gdyby to był nikon, to nie byłoby nawet pęknięcia |
Nikon by się nawet nie ubrudził
skasowany - Nie 20 Gru, 2009
NNie znacie się! Nikon nawet by nie spadł, bo na Nikony nie działa przyciąganie ziemskie! Dlatego np. D3+70-200/2.8 nic nie waży
Monastor - Nie 20 Gru, 2009
Ruslan, Nikkor 18-105 F/3.5-5.6 G ED VR IC z kompensacją inercji by się nawet nie rozsunął
mavierk - Nie 20 Gru, 2009
Ruslan napisał/a: | ... bo spadli właśnie nie na beton | gdy walisz głową w cokolwiek, co zatrzyma 30% energii, z jaką uderzyłbyś w beton od razu, zabije Cię na miejscu (aczkolwiek mniej.. efektownie). Chociaż w sumie spadanie niekontrolowane możnaby wykluczyć, przez te 2 minuty spadania człowiek może się nauczyć
Po za tym czemu mówią, że w przypadku spadku z 50metrów to gdy uderzasz w taflę wody, to jest to tak, jakbyś uderzył w beton? Pewnie dlatego, że już z 50metrów obrażenia są wystarczająco duże.
Dlatego uważam, że w takim przypadku trzeba mieć olbrzymie szczęście, aby wylądować tylko totalnie połamanym, przywalić kilka razy w jakieś gałęzie i wylądować w krzewie z mięciutkimi listkami.
No a co do nikona, to wszystko jest prawdą
skasowany - Nie 20 Gru, 2009
mavierk, wymyślasz
mavierk - Nie 20 Gru, 2009
Ruslan, też byś to zrobił, gdybyś musiał bronić swojego zdania
maziek - Nie 20 Gru, 2009
mavierk napisał/a: | Po za tym czemu mówią, że w przypadku spadku z 50metrów to gdy uderzasz w taflę wody, to jest to tak, jakbyś uderzył w beton? | Ludzie skaczą z baardzo wyskoich mostów. Wyższych niż 50m. To jest powiedzenie, a nie fakt. Na betonie droga hamowania jest równa grubości tkanek miękkich na zewnątrz kośćca. W przypadku głowy to cm-kilka. W przypadku wody metr lub więcej. Przyśpieszenie jest wprost proporcjonalne do drogi hamowania.
mavierk - Nie 20 Gru, 2009
Jasne, przecież rekordy Guinessa to właśnie lekko ponad 50 metrów, ale ci ludzie to profesjonaliści, mają przygotowanie do takiego skoku, nie połamanie się w takim przypadku to kwestia doświadczenia, którego ludziom spadającym przypadkowo brakuje.
maziek - Nie 20 Gru, 2009
Ale poczytaj, że 2% samobójców z Golden Gate (to chyba coś koło 70m) przeżywa. Przy czym nieznany jest procent tych, których zabija nie skok, ale zimna woda (kilka st. C). Nikt nie twierdzi, że zasadniczo nie ma problemu. Ale zdarza się .
Albo ta samobójczyni (bo to chyba kobieta była?) co w zeszłym roku w Katowicach bodaj skoczyła z 10 czy 11 piętra - spadła na dach samochodu i - z grubsza - nic .
garreth - Nie 20 Gru, 2009
maziek napisał/a: | Albo ta samobójczyni (bo to chyba kobieta była?) co w zeszłym roku w Katowicach bodaj skoczyła z 10 czy 11 piętra - spadła na dach samochodu i - z grubsza - nic . |
a samochód przeżył? czy potrzebna była reanimacja w zakładzie blacharsko-lakierniczym
palindrom - Pon 21 Gru, 2009
Samochód pewnie musieli wyciągnąć dźwigiem z krateru
zug - Pon 21 Gru, 2009
garreth napisał/a: | a samochód przeżył? |
maziek - Pon 21 Gru, 2009
E, zniszczenia nie były aż takie. Tylko podłogę załatali i cabrio było jak się patrzy .
|
|