|
forum.optyczne.pl
|
 |
Warsztat foto, literatura, teoria, art - Gdzie można odbyć staż nie będąc jucznym koniem
Doris - Nie 23 Lis, 2014 Temat postu: Gdzie można odbyć staż nie będąc jucznym koniem Witam Państwa
Chciałabym Państwa zapytać gdzie można odbyć staż po szkole Fotograficznej?
Wiem że można starać się o miejsce pracy w charakterze asystenta Fotografa, ale z tego co widzę wygląda na to iż jest to "męski sport" lub też "sport dla silnych kobiet". To znaczy, z tego co czytałam taki asystent nierzadko musi dźwigać różne ciężkie rzeczy itp. Niestety jestem osobą słabą fizycznie i nie będę mogła podołać takim rzeczom.
Czytałam też w internecie o konieczności podpisywania tzw Umów Lojalnościowych, w których oświadcza się że nie podejmie się pracy w zawodzie przez okres kilku lat ( ochrona przed konkurencją).
Zastanawia mnie również gdzie jeszcze mogłabym się ubiegać o staż, podczas którego mogłabym nabyć nieco umiejętności przydatnych w pracy Fotografa, ale nie być przy tym jucznym koniem, ani nie musieć rezygnować z zawodowych ambicji.
Będę wdzięczna za jakiekolwiek sugestie w tym temacie.
Pozdrawiam gorąco.
komor - Nie 23 Lis, 2014 Temat postu: Re: Gdzie można odbyć staż nie będąc jucznym koniem
Doris napisał/a: | Czytałam też w internecie o konieczności podpisywania tzw Umów Lojalnościowych, w których oświadcza się że nie podejmie się pracy w zawodzie przez okres kilku lat ( ochrona przed konkurencją). |
Ło matko, to co ma robić taki fotograf po stażu? Czekać na bezrobotnym? Rozumiem zakaz pracy dla tego samego klienta, ale w ogóle?
Doris, przydałaby się informacja o mieście w którym mieszkasz, bo co Ci po informacji, że na drugim końcu Polski szukają asystenta?
Doris - Pon 24 Lis, 2014
komor, bardzo dziękuję za Twoją odpowiedź. Pod spodem zamieszczam parę linków do tematu:
http://www.maxmodels.pl/f...c,strona,2.html
<http://www.goldenline.pl/grupy/Przedsiebiorcy_biznesmeni/prawo-pracy-i-ubezpieczen-spolecznych/umowa-lojalnosciowa-zwrot-kosztow-szkolenia,3433211/>
http://info.gazetapraca.p...ie+konkurencji.
http://www.regiopraca.pl/...nienes-wiedziec
Być może nie koniecznie praktyka czy staż musi odbyć się bezpośrednio u danego fotografa. Zastanawiałam się też czy przypadkiem nie mogłabym popracować w Galerii Fotograficznej czy Muzeum, lub innej Organizacji zajmującej się tematyką fotograficzną.
Co do mnie to mieszkam w okolicach Krakowa.
Będę wdzięczna za kolejne odpowiedzi w temacie.
Przyznam że dla mnie niekorzystne jest to aby podpisywać z kimś lojalkę na 3 lata. Jak wiele osób na pewno zdaje sobie sprawę, wiedza nieużywana z czasem zanika. Pewnie o to chodzi w tych lojalkach, aby stażysta najpierw nabył wiedzę a potem ją zapomniał.
Pozdrawiam.
[ Dodano: Pon 24 Lis, 2014 21:44 ]
Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś zechciał się podzielić swoimi przemyśleniami na ten temat.
Osobiście uważam iż żaden Fotograf nie jest w stanie obsłużyć wszystkiego sam, toteż pomocnicy są mu potrzebni. Z tego co czytam to przynajmniej część fotografów życzy sobie aby tacy stażyści czy praktykanci wykonywali ciężką pracę fizyczną, a pomimo to część z nich uważa iż udostępnia swoją wiedzę stażystom " za darmo".
Mam nadzieję że nie wszyscy podchodzą tak do sprawy. Ciekawa jestem czy w ogóle da się pracować jako fotograf nie mając przy tym nikogo poza sobą samym do pomocy.
Pozdrawiam
[ Dodano: Sob 29 Lis, 2014 08:47 ]
widzę sporą ilość wyświetleń, ale jakoś oprócz komora, nikt nie ma ochoty się wypowiedzieć . Szkoda, myślałam że na forum są osoby, które już taki staż odbyły i wiedzą jak go załatwić.
Trudno, zapytam gdzie indziej.
Pozdrawiam.
Dżozef - Nie 30 Lis, 2014
Bierz aparat i do roboty. Żaden staż nie zastąpi praktyki, szkołę już masz to czego jeszcze chcesz?. Potrzebujesz wodza? jakiegoś dyrektora czy kogoś kto będzie myślał za ciebie? . Pracuj i rozwijaj to co potrafisz, a jeśli nic nie potrafisz to zacznij np. zbierać znaczki pocztowe albo puszki po piwie bo ten ginący zawód fotografa przeładowany już jest tymi którzy wiele potrafią.
Doris - Nie 30 Lis, 2014
tu nie chodzi o wodza ani dyrektora, tylko o możliwość zaoferowania swojej pomocy a przy okazji przyjrzenia się pracy fotografa z wieloletnim doświadczeniem. być może dla niektórych to bezwartościowe zajęcie, ale nie dla mnie.
Jeśli chodzi o rzekome przeładowanie tymi którzy już wiele potrafią, to moim zdaniem to zależy od dyscypliny fotografii. Są takie dyscypliny, które wymagają więcej od fotografa ,a są i takie które wymagają mniej ( twórczego myślenia).
Niestety nie urodziłam się z wiedzą fotograficzną i sprzętem , jak co poniektórzy na tym forum, jednak to nie zniechęca mnie do tego aby się uczyć.
Pozdrawiam.
dcs - Nie 30 Lis, 2014
Doris, Co chciałabyś na takim stażu robić -patrzeć się i pachnieć?
(jak nie chcesz nosić sprzętu)
Jaki sens było chodzić do szkoły fotograficznej po której potrzebujesz stażu do nauki?
(domyślam się że płatnej szkoły)
Znałem parę roczników dwu warszawskich szkół fotograficznych. Wielu trafiło tam dlatego, bo fajnie studiuje się na kierunkach artystycznych (te dekadenckie imprezy)...
i dlatego że nie starczyło im talentu by dostać się do państwowej Akademii.
Przed złożeniem papierów do tej swojej szkoły interesowałaś się w ogóle fotografią -robiłaś zdjęcia?
Bez pasji takie szkółki artystyczne to fabryki bezrobotnych.
mozer - Nie 30 Lis, 2014
Zbudować portfolio, reklamować się, reklamować się i reklamować...
T.B. - Pon 01 Gru, 2014
Ach, jak to fajnie komuś dokopać - prawda?
Kupiłem sobie właśnie autobiografię Ryszarda Horowitza. Nie zabrałem się jeszcze za regularne czytanie, ale z fragmentów wynika, że karierę zawdzięcza między innymi - i nie kryje się z tym - wybitnym fotografom, którym asystował. Czyli, przekładając z polskiego na nasze, praktykował u nich. Potem duże znaczenie miało też znalezienie się we właściwym miejscu we właściwym czasie. I takie miejsce próbuje znaleźć Doris - jak sądzę. Nie siedzi i nie czeka na mannę z nieba.
Ja nie mogę pomóc, ale życzę powodzenia.
dcs - Pon 01 Gru, 2014
Nigdzie nie napisała że pasjonuje się fotografią -a to jest lepsza przepustka niż papier z jakiejś rocznej szkoły policealnej i tego czego asystując nie będzie robić.
Żaden fotograf nie wyśle na zlecenie asystenta bez znajomości jego umiejetnosci. Portfolio.
Więc moja rada to określić w czym mogłabyś być pomocna.
(Fotografowie nie lubią pałętającyś się po planie ludzi którzy nie mają tam nic do roboty -zbędnych)
Może potrafisz makeup robić? (choć wszyscy lepsi współpracują z profesjonalnymi makeup artist)
Czy wy wiecie co robią absolwenci prawa (bez aplikacji) w kancelariach czy urzędach? -przynieś, podaj, skocz po zakupy,"kawa"...
Doris - Pon 01 Gru, 2014
Niestety przyznam iż Szkoła do której uczęszczałam kładła nacisk bardziej na wiedzę teoretyczną niż praktyczną, stąd mój niedosyt. Musiałam wybrać tę szkołę, gdyż była ona jedyną szkołą, która nie wymagała od uczestników wykonywania pracy w ciemni analogowej tj. przy użyciu "chemii fotograficznej".
Mam to nieszczęście że mam pewne problemy zdrowotne, które są przeciwwskazaniem do pracy w ciemni analogowej.
Szczęśliwie się składa iż posiadam dyplom ( i umiejętności) Wizażysty, ale zapewne Fotografowie bardziej cenią sobie pracę tych którym muszą zapłacić za takie usługi ( większość ludzi uważa że jeśli dostaje coś za darmo to jest to nic nie warte).
Co do tego iż pasjonowanie się Fotografią jest lepsze od ukończenia szkoły policealnej, to dziwi mnie to dlaczego chodziły ze mną do klasy osoby z wieloletnim doświadczeniem, niektóre z nich należące do Związku Polskich Artystów Fotografików. To trochę dziwne, skoro tego typu szkoły rzekomo mają być nic nie warte.
[ Dodano: Pon 01 Gru, 2014 09:32 ]
Skoro jest tak duży problem, aby znaleźć kogoś kto przyjmie darmową pomoc od innej osoby, to mam jeszcze w zanadrzu kilka pomysłów jak odbyć staż/popracować trochę w środowisku które będzie działało stymulująco na mój rozwój w dziedzinie fotografii.
Może nawet dzięki innym pomysłom uda mi się zarobić "parę groszy" i przeznaczyć je na zakup kolejnych potrzebnych mi sprzętów.
Czasem jak czytam co poniektóre posty, odnoszę wrażenie że ludziom wydaje się iż każdy kto chce zająć się fotografią, musi urodzić się z wszelką wiedzą potrzebną mu do tego, oraz powinien poddać się jeśli okaże się że natrafia na różne trudności. Dodatkowo warto wspomnieć iż nie wszyscy fotografowie od razu na starcie posiadają wszystkie niezbędne sprzęty czy też pieniądze na ich zakup.
Mam nadzieję iż pomimo licznych trudności, uda mi się znaleźć miejsce dla siebie.
Dziękuję za odpowiedzi
Pozdrawiam.
kozidron - Pon 01 Gru, 2014
Doris napisał/a: | Niestety przyznam iż Szkoła do której uczęszczałam kładła nacisk bardziej na wiedzę teoretyczną niż praktyczną, stąd mój niedosyt. Musiałam wybrać tę szkołę, gdyż była ona jedyną szkołą, która nie wymagała od uczestników wykonywania pracy w ciemni analogowej tj. przy użyciu "chemii fotograficznej".
Mam to nieszczęście że mam pewne problemy zdrowotne, które są przeciwwskazaniem do pracy w ciemni analogowej.
|
Doris, postaram się napisac jak najbardziej neutralnie i cos mi się wydaje, że w przeciwieństwie do kolegów przeczytałem linki jakie zapodałaś.
Skoro masz tyle przeciwwskazań do wykonywania zawodu, czemu go wybrałaś?
Często słyszę od kolegów, że ja to się naoglądam i mam fajną pracę, nawet od tych z foruma a jak się spotykamy i pokazuje im zdjęcia "z jak to jest zrobione" oraz sprzęt jaki trzeba było wnieść żeby zrobić kilka zdjęć, to są zdziwieni. Noszę ten sprzęt jeszcze z kolegą, to mamy łatwiej, chociaż czasem jak sesja się kończy o 20tej, to człowiek jest tak wyczesany, ze juz mu się nic nie chce a jeszcze musi to pakować.
Na robote wyjazdową jesteśmy załadowani jak beduini, niestety ta robota wymaga dźwigania, nawet w studio.
Marzeniem w studio sa rozwiazania systemowe, szyny i wszystko na miejscu. Niestety rzeczywistość "polska", to statywy, worki, lampy i dość nie poręczne i ciężkie szpeje.
Moze szukaj jakiegos studia które robi zdjęcia produktowe, no chyba że to ponizej twoich ambicji.
Reasumujac nie wybrałem zawodu górnika, bo się nie nadaje, na fotografa zreszta też
Doris - Pon 01 Gru, 2014
O ile dobrze mi wiadomo, są też tacy fotografowie, którzy mają np. studio u siebie w domu i niekoniecznie wybierają się w " trasę fotograficzną" ze swoim sprzętem.
A co do czynności związanych z dźwiganiem, to przecież zawsze można mieć do pomocy asystenta!
Ja nie mam zahamowań co do tego aby w sytuacji w której będę już mogła sobie na to pozwolić, skorzystać z pomocy kogoś obcego, wiesz dlaczego?
Bo nie można komuś ukraść wyobraźni.
kozidron - Pon 01 Gru, 2014
Doris napisał/a: | O ile dobrze mi wiadomo, są też tacy fotografowie, którzy mają np. studio u siebie w domu i niekoniecznie wybierają się w " trasę fotograficzną" ze swoim sprzętem.
|
Studio w domu, tez się da. Nie każda praca jest studyjna, różnie bywa, w studio tez się nosi i dźwiga. Przynajmniej mi się zdarza
tak jak napisałem wyżej:
kozidron napisał/a: | Marzeniem w studio sa rozwiazania systemowe, szyny i wszystko na miejscu. Niestety rzeczywistość "polska", to statywy, worki, lampy i dość nie poręczne i ciężkie szpeje. |
Mieszkam na zadupiu Polski, tu w okolicy są tylko dwa studia z rozwiazaniami systemowymi, cała reszta w tym i ja dziaduje na przestawnych statywach i workach. I tak się cięsze, że mam do dyspozycji całkiem wysokie i duże studio. Mało kto ma szyny na scianach i prowadnice na suficie, sterowane z pilota. Pewnie u ciebie jest lepiej.
Doris napisał/a: | A co do czynności związanych z dźwiganiem, to przecież zawsze można mieć do pomocy asystenta! |
a to nie ty masz być tym asystentem? Czy ty moze masz być asystentem fotografa i jeszcze masz mieć asystenta?
Doris napisał/a: | Ja nie mam zahamowań co do tego aby w sytuacji w której będę już mogła sobie na to pozwolić, skorzystać z pomocy kogoś obcego, wiesz dlaczego?
Bo nie można komuś ukraść wyobraźni. |
Nie mam z tym żadnego problemu, mnóstwo sesji urządzamy wspólnie i nie mam nawet nic przeciwko jak przepinam radio do aparatu wizazystki, żeby na tym samym presecie a nawet w tym samym miejscu zrobiła sobie zdjęcie nawet ze statywu na którym przed chwilą stał mój aparat.
Co do wyobraźni, to trzeba ją mieć także zanim sie wybiera zawód, znać swoje możliwości i przeciwskazania zdrowotne. Nie każdy od razu zostaje artystą, niestety zaczyna się od rzemiosła.
nienietaktak - Pon 01 Gru, 2014
Doris napisał/a: | A co do czynności związanych z dźwiganiem, to przecież zawsze można mieć do pomocy asystenta! |
No ale to Ty szukasz posady asystenta.
Doris - Pon 01 Gru, 2014
Plan był taki, aby początkowo zostać asystentką fotografa i wykonywać różne czynności pomocne w przygotowywaniu sesji, np. pomaganie przy wydrukach, obróbce zdjęć, koordynowanie spraw "administracyjnych" itp. widziałam też że nawet starsze kobiety asystują fotografowi, więc chyba nie zawsze musi to być dźwiganie sprzętu. Pewna część fotografów korzysta z pomocy kilku asystentów na raz, więc nie zawsze przy asyście musi przypadać dźwiganie, w sytuacji kiedy ktoś może z pożytkiem robić coś innego.
Co do niezbędnych sprzętów jakie trzeba by zainstalować w pomieszczeniu, to myślę że to w dużym stopniu zależy też od tego jaką fotografią ktoś chce się zajmować, gdyż nie zawsze wszystko musi być zrobione tak jak to robią wszyscy inni, bo niby tak trzeba.
komor - Pon 01 Gru, 2014
Doris napisał/a: | Co do tego iż pasjonowanie się Fotografią jest lepsze od ukończenia szkoły policealnej, to dziwi mnie to dlaczego chodziły ze mną do klasy osoby z wieloletnim doświadczeniem, niektóre z nich należące do Związku Polskich Artystów Fotografików. |
Tak z ciekawości, po co Ci fotografowie z doświadczeniem uczęszczali do tej szkoły? W sensie: czego od niej oczekiwali?
T.B. napisał/a: | (Horovitz) karierę zawdzięcza między innymi - i nie kryje się z tym - wybitnym fotografom, którym asystował. |
Nie te czasy, nie ten kraj. Rzeczywistość jest taka, że tylko przy największych produkcjach na planie jest osób więcej niż niezbędne minimum minus dwa. Poczytaj, co napisał Kozi, akurat w tym wątku dobrze prawi i powstrzymał się od przesadyzmu.
Doris - Pon 01 Gru, 2014
Przyznam iż mogłabym nawet zostać osobistą sekretarką fotografa, jeśli byłoby to dla niego pomocne, byle bym tylko miała możliwość podpatrywania tego co się dzieje "na planie".
[ Dodano: Pon 01 Gru, 2014 10:23 ]
Jak już pisałam , mam też inne pomysły w zanadrzu i nie zamierzam się zniechęcać.
[ Dodano: Pon 01 Gru, 2014 10:26 ]
co do przeciwwskazań zdrowotnych, to nie tak dawno widziałam w sprzedaży książkę, napisaną przez fotografa, który urodził się bez nóg ( bez całych nóg), i jakoś daje rady a to znaczy że da się.
[ Dodano: Pon 01 Gru, 2014 10:29 ]
Tu macie:
http://kobietamag.pl/kevi...drugi-rzut-oka/
Pozdrawiam.
nienietaktak - Pon 01 Gru, 2014
W naszych warunkach fotografowanie to praca fizyczna. Koniec i kropka.
Ostatnia moja produktówka to wnoszenie sprzętu na piętro po stromych schodach, rozłożenie tegoż sprzętu, przestawianie lamp, przesuwanie mebli, znoszenie sprzętu, główkowanie jak wszystko zmieścić do samochodu i na 5 godzin pracy tylko niecała godzina efektywnego "pstrykania".
Całą ekipę do pomocy mają nieliczni, ale do nich raczej bez stosownego portfolio się nie dostaniesz.
kozidron - Pon 01 Gru, 2014
Doris napisał/a: | np. pomaganie przy wydrukach, obróbce zdjęć, koordynowanie spraw "administracyjnych" itp. widziałam też że nawet starsze kobiety asystują fotografowi, więc chyba nie zawsze musi to być dźwiganie sprzętu. Pewna część fotografów korzysta z pomocy kilku asystentów na raz, więc nie zawsze przy asyście musi przypadać dźwiganie, w sytuacji kiedy ktoś może z pożytkiem robić coś innego. |
to nie szukaj pracy w studiach fotograficznych. Podałaś troszkę taki rozstrzał jaki ogarnia już całkiem spora agencja reklamowa(jak na polskie warunki). Przy pomaganiu przy wydrukach to jest chyba jeszcze cięższa praca niż w studio. Pamiętam, że nie raz samemu cięzko było mi załadować rolkę na maszynę, bo nie dość że duża to jeszcze ważyła w okolicach setki, to lepiej już przestawiać statywy
Rolka 1,6 foli 50mb nie dość że nie poręczna to waży około 25-30kg a to jest chyba jedna z mniejszych. Papier niestety nie jest lżejszy mimo mniejszej gramatury, bo zazwyczaj jest w dłuższych nawojach.
Za to chemia przy druku jest bardziej agresywna niż odczynniki foto. No chyba że mowa o ploterach latexowych.
Doris napisał/a: | Co do niezbędnych sprzętów jakie trzeba by zainstalować w pomieszczeniu, to myślę że to w dużym stopniu zależy też od tego jaką fotografią ktoś chce się zajmować, gdyż nie zawsze wszystko musi być zrobione tak jak to robią wszyscy inni, bo niby tak trzeba. |
tu nie chodzi o to "co robią wszyscy" ale jaką mają kwotę na rozwiązania systemowe w studio.
nienietaktak napisał/a: | przesuwanie mebli, znoszenie sprzętu, główkowanie jak wszystko zmieścić do samochodu i na 5 godzin pracy tylko niecała godzina efektywnego "pstrykania". |
to ja ostatnio wnosiłem prawie 50 zlewów na drugie piętro żeby zrobić jeden preset. Ze dwie godzinki noszenia, przestawianie zlewów, żeby później pstryknąć i zmiana zlewu samo pstrykanie może jakby zebrać do kupy to 15 minut a roboty chyba na 10 godzin
mozer - Pon 01 Gru, 2014
kozidron napisał/a: | to ja ostatnio wnosiłem prawie 50 zlewów na drugie piętro ż |
Fajną macie robotę, chłopaki
komor - Pon 01 Gru, 2014
No to ja już wolę fotografowanie jedzenia. Co prawda wszystko już zimne, jak można jeść, ale przynajmniej się człowiek naje czegoś fajnego. Szkoda tylko, że jak fotografowałem alkoholowe drinki, to zamiast alkoholu były w nich użyte woda i soki.
mozer - Pon 01 Gru, 2014
komor, zrobili Cię w konia i tyle
komor - Pon 01 Gru, 2014
mozer, no nie można pić w pracy, przepisy wyraźnie wskazują.
Doris - Pon 01 Gru, 2014
Ja wiedziałam to od początku, że nie jestem w stanie zająć się dowolnie wybraną dziedziną fotografii i że będę musiała działać w zakresie moich możliwości. Jak na razie robię zdjęcia okolicy w której mieszkam, ale nie zabieram ze sobą dużo sprzętu.
Tu gdzie mieszkam też jest kilku fotografów którzy pracują w warunkach studyjnych, a ten który ma najskromniejsze i małe studio, robi najlepsze zdjęcia.
Ma on wszystko zaaranżowane w małym studiu tak że nie musi niczego przestawiać, a swoją działalność prowadzi od wielu, wielu lat.
Nie wszyscy chcą pracować tylko przy dużych produkcjach sprzedażowych. Są różne dziedziny fotografii, i nie zawsze działalność ma opierać się na przyjmowaniu zleceń. Paradoksalnie, nawet tacy fotografowie których zdjęcia mają mieć więcej wspólnego ze sztuką niż ze sprzedażą, też znajdują swoje miejsce w świecie fotografii.
Moim zdaniem to jest coś innego mieć swój pomysł na zdjęcie i próbować zrealizować go dostępnymi środkami, a co innego jest rozglądać się w okół siebie w poszukiwaniu co jest do sfotografowania.
Trudno, ja nie będę Państwa przekonywać na siłę. Jak już wspomniałam, mam też inne pomysły co do potencjalnych możliwości przebywania w środowisku związanym z fotografią, mam nadzieję że coś wypali.
Kiedy wybierałam się do szkoły fotograficznej, też twierdzono że to niemożliwe abym ukończyła tego typu szkołę. Mimo wszystko udało mi się znaleźć miejsce dla siebie.
kozidron - Pon 01 Gru, 2014
Doris napisał/a: | Tu gdzie mieszkam też jest kilku fotografów którzy pracują w warunkach studyjnych, a ten który ma najskromniejsze i małe studio, robi najlepsze zdjęcia.
Ma on wszystko zaaranżowane w małym studiu tak że nie musi niczego przestawiać, a swoją działalność prowadzi od wielu, wielu lat. |
Doris, kto jak kto ale ty powinnaś wiedzieć, że nie wszystko się robi na jednym presecie
Doris napisał/a: | Nie wszyscy chcą pracować tylko przy dużych produkcjach sprzedażowych. Są różne dziedziny fotografii, i nie zawsze działalność ma opierać się na przyjmowaniu zleceń. Paradoksalnie, nawet tacy fotografowie których zdjęcia mają mieć więcej wspólnego ze sztuką niż ze sprzedażą, też znajdują swoje miejsce w świecie fotografii.
|
niestety jak doświadczenie już Cię nauczyło ty artystką od razu nie będziesz, tym bardziej że najpierw trzeba zacząć od rzemiosła.
Doris napisał/a: | Moim zdaniem to jest coś innego mieć swój pomysł na zdjęcie i próbować zrealizować go dostępnymi środkami, a co innego jest rozglądać się w okół siebie w poszukiwaniu co jest do sfotografowania.
|
no i brawo, plan już jest teraz wdrożyć w zycie. Łatwe to czy trudne sprawa dyskusyjna.
Cytat: | Kiedy wybierałam się do szkoły fotograficznej, też twierdzono że to niemożliwe abym ukończyła tego typu szkołę. Mimo wszystko udało mi się znaleźć miejsce dla siebie. |
No tak ale masz tyle ograniczeń, że zaczynasz szukać pracy w dziedzinach około fotograficznych, co jest bezsensem, bo przecież chcesz się realizować jako fotograf.
Skończyć mozna każdą szkołę, to przecież nic trudnego.
dcs - Pon 01 Gru, 2014
Doris
W jakim rejonie Polski mieszkasz?
komor - Pon 01 Gru, 2014
Doris napisał/a: | Nie wszyscy chcą pracować tylko przy dużych produkcjach sprzedażowych. |
Oczywiście. Znakomita większość fotografów pracuje przy małych produkcjach.
Doris napisał/a: | Są różne dziedziny fotografii, i nie zawsze działalność ma opierać się na przyjmowaniu zleceń. Paradoksalnie, nawet tacy fotografowie których zdjęcia mają mieć więcej wspólnego ze sztuką niż ze sprzedażą, też znajdują swoje miejsce w świecie fotografii. |
Nikt temu nie zaprzecza. Pytanie czy takiego artystę uda Ci się znaleźć w okolicy i czy będzie on chętny to przyjęcia asystentki, a jeśli tak, to w jakim charakterze.
mozer - Pon 01 Gru, 2014
komor napisał/a: | jeśli tak, to w jakim charakterze |
Oj, panie moderatorze
kozidron - Pon 01 Gru, 2014
mozer napisał/a: | Oj, panie moderatorze |
z dwojga złego czasem lepiej być jucznym koniem
komor - Pon 01 Gru, 2014
mozer napisał/a: | Oj, panie moderatorze |
Nie odpowiadam za to, jakie Ty masz skojarzenia, kolego mozer.
T.B. - Pon 01 Gru, 2014
komor napisał/a: | Poczytaj, co napisał Kozi, akurat w tym wątku dobrze prawi i powstrzymał się od przesadyzmu. |
Skoro tak mówisz, to na pewno tak jest
No dobra - raz więcej, czy raz mniej poczytać, co napisał Kozi - raz kozie śmierć, poczytam
dcs - Pon 01 Gru, 2014
mozer, też się po nim tego spodziewałem - http://youtube.com/watch?v=xQZ6mqWxJjc
Doris - Pon 01 Gru, 2014
Co do mnie to jestem z okolic Krakowa.
No cóż , wygląda na to że jak na razie musi wystarczyć mi życzliwość tych fotografów, którzy dzielą się swoją wiedzą za pośrednictwem YouTube, tam też można podpatrzeć co i jak się robi. Niektórzy pokazują różne ciekawe rzeczy. Wiadomo że nauka poprzez doświadczenie jest najlepsza, ale nie wykluczone że może w wyniku moich poszukiwań znajdę jednak kogoś komu nie będą przeszkadzały moje problemy zdrowotne.
Poza tym można też samemu zacząć kombinować zaaranżować sobie, jak na razie prymitywne warunki imitujące warunki studyjne w domu.
Dziękuję za wszystkie komentarze, te krytyczne również.
Pozdrawiam
[
mozer - Pon 01 Gru, 2014
Doris, trzeba focić, focić i jeszcze raz focić, nie ma co się zrażać
Doris - Pon 01 Gru, 2014
Proszę, zamieszczam tu jeszcze jeden link, o facecie który boryka się z ciężką niepełnosprawnością i jest fotografem. A więc da się jak się chce. Trzeba tylko znaleźć sposób jak to zrobić:
http://fotoblogia.pl/2013...prawny-fotograf
kozidron - Wto 02 Gru, 2014
wiesz co, wyszukiwanie takich przypadków na poparcie swoich tez, jest trochę oderwane od rzeczywistości, tym bardziej polskiej. Cieszę się iż kolega z którym pracuje mimo iż skończył foto na ASP nie ma takich aspiracji i lekko przerośniętych ambicji. Nie wiem jak głęboko to siedzi ale mi po studiach nie wydawało się, że zostanę od razu drugim Wołoszańskim.
mozer napisał/a: | Doris, trzeba focić, focić i jeszcze raz focić |
zacznij może budować swoje portfolio jak napisał mozer, bo ambicję i aspiracje masz już dość dobrze rozwinięte.
Doris - Wto 02 Gru, 2014
Chodziło mi tylko o pokazanie że istnieją też ludzie w bardzo trudnej sytuacji zdrowotnej, a pomimo to z powodzeniem zajmują się fotografią, nic więcej.
Kozidron, co do tego że nie wyobrażałeś sobie siebie jako kogoś kto osiąga wielkie sukcesy to błąd. Wielu ludzi którzy rozwinęli swoją karierę w imponujący sposób, najpierw wyobrażało sobie siebie dokonujących takich rzeczy. To nie jest żart.
Spójrzmy na to w ten sposób. Jeśli ktoś nie wierzy że może osiągnąć w czymś bardzo dobre rezultaty, to jakie działania podejmie? Chyba niewielkie albo wręcz żadne. Natomiast jeśli wierzy w swoje możliwości to zapewne podejmie znacznie więcej działań, które przybliżą go do celu. Tutaj nie chodzi o bycie zarozumiałym czy pysznym, tylko o psychiczne nastawienie się na realizację tego co chciałoby się osiągnąć i szukanie pomocnych w tym rozwiązań.
Tak więc zacznij myśleć o sobie jak o Wołoszańskim, a wtedy będziesz miał większe szanse na to że nie będziesz musiał dźwigać zlewów na któreś tam piętro.
Co do mnie to ja poprostu mam taką osobowość, że jestem uparta.
Biorę sobie te wszystkie wasze rady do serca, i myślę że z wielu z nich skorzystam.
kozidron - Wto 02 Gru, 2014
Doris napisał/a: | Kozidron, co do tego że nie wyobrażałeś sobie siebie jako kogoś kto osiąga wielkie sukcesy to błąd. Wielu ludzi którzy rozwinęli swoją karierę w imponujący sposób, najpierw wyobrażało sobie siebie dokonujących takich rzeczy. To nie jest żart. |
nie w tym rzecz, nie każdy absolwent historii zostaje "Wołoszańskim", nie każdy absolwent policealnej szkoły fotografii zostaje Draganem, Richardson'em czy nawet nieszczęsnym Rockwell'em. Nie każdy gość z czarnym pasem zostaje Chuck'iem Norris'em.
Doris napisał/a: | Spójrzmy na to w ten sposób. Jeśli ktoś nie wierzy że może osiągnąć w czymś bardzo dobre rezultaty, to jakie działania podejmie? Chyba niewielkie albo wręcz żadne. Natomiast jeśli wierzy w swoje możliwości to zapewne podejmie znacznie więcej działań, które przybliżą go do celu. Tutaj nie chodzi o bycie zarozumiałym czy pysznym, tylko o psychiczne nastawienie się na realizację tego co chciałoby się osiągnąć i szukanie pomocnych w tym rozwiązań. |
Wiara w swoje mozliwości i dążenie do celu przez realizacje swoich pomysłów a przerost ambicji to są jednak dwie różne rzeczy. Bez urazy.
Doris napisał/a: | Tak więc zacznij myśleć o sobie jak o Wołoszańskim, a wtedy będziesz miał większe szanse na to że nie będziesz musiał dźwigać zlewów na któreś tam piętro.
|
dość mocne uproszczenie Nie żebym był sprzedajny (fajne słowo) ale są pieniądze za które jednak warto się spocić. Nie chce, żeby zabrzmiało to czysto w kontekście finansowym ale podejrzewam, że też byś dała radę
Doris napisał/a: | Co do mnie to ja poprostu mam taką osobowość, że jestem uparta. |
to chyba będzie najsmutniejsze co ci napiszę ale właśnie wydaje mi się, że nie jesteś. Ludzie z dwuletnim stażem bawiący się w te klocki mają juz za sobą wystawy. A ty jak mi się zdaje nie chcesz być rzemieślnikiem tylko pretendujesz wyżej, niestety stojąc w miejscu. Ambicja i bycie upartym to motor do realizacji celów. Tak więc buduj portfolio a wystawę można zorganizować już za 500 ziko, tylko trzeba chcieć i mieć co pokazać.
Doris - Wto 02 Gru, 2014
Co do mnie to jak na razie spędziłam sporo czasu na robieniu zdjęć okolicy w której mieszkam. Oprócz tego zapisałam się na indywidualny kurs z photoshopa ( mam nadzieję iż coś mi ten kurs da).
Tak więc mam zgromadzone sporo materiału jeśli chodzi o fotografię krajobrazową z okolic w których mieszkam. Niestety rzeczywiście nie mam jeszcze zdjęć studyjnych , które mogłabym wystawić, więc muszę się przyłożyć w tej kwestii.
Mimo wszystko nie zniechęcam się.
Dzięki za Twoje rady.
moronica - Wto 02 Gru, 2014
powinnas najpierw opanowac lightrooma moim zdaniem, no chyba ze juz to zrobilas
mozer - Wto 02 Gru, 2014
Te wszystkie porady to są z deka w ciemno skoro nie znamy nawet portfolio zainteresowanej...
Usjwo - Wto 02 Gru, 2014
moronica napisał/a: | powinnas najpierw opanowac lightrooma moim zdaniem, no chyba ze juz to zrobilas |
ale po co jak ma PSa?
Co do ambicji i aspiracji, to jest takie powiedzenie "mirz sily na zamiary".
Pewnie ze wszyscy wielcy mieli wielkie ambicje i dalekosiezne wizje, ale ich jest tylko ulamek procenta (jak nie promila). Pewnie z podobnymi ambicjami bylo miliony, tylko im sie nie powiodlo i nikt ich nie zna.
Zauwaz ze ostatnio jest modne takie podejscie: "jak bardzo chcesz to osiagniesz wszystko", a to najwieksza sciama naszych czasow, Powtarzaj toCi ktorym sie udalo, tych ktorzy polegli nie dopuszcza sie do glosu. Same checi nie wystarcza.
moronica - Wto 02 Gru, 2014
Usjwo napisał/a: | moronica napisał/a: | powinnas najpierw opanowac lightrooma moim zdaniem, no chyba ze juz to zrobilas |
ale po co jak ma PSa? |
to chyba wiesz cos wiecej, niz ja. bo ja tylko wiem, ze sie na kurs zapisala i zgaduje, ze jeszcze nie rozpoczela. aspirujac do miana powaznego fotografa wypada sie nauczyc wywolywac rawy juz na samym poczatku
Usjwo - Wto 02 Gru, 2014
moronica napisał/a: | Usjwo napisał/a: | moronica napisał/a: | powinnas najpierw opanowac lightrooma moim zdaniem, no chyba ze juz to zrobilas |
ale po co jak ma PSa? |
to chyba wiesz cos wiecej, niz ja. |
Domyslam sie ze po to sie zapisala zeby sie nauczyc i uzywac, wiec po co jeszcze LR?
moronica - Wto 02 Gru, 2014
bo to programy do roznych celow? co przeciez zreszta wiesz, no nie?
Usjwo - Wto 02 Gru, 2014
moronica napisał/a: | bo to programy do roznych celow? co przeciez zreszta wiesz, no nie? |
A skad? Ja uzywam tylko PS'a i nie znam wogole LR.
PS to raczej program do wiekszej ilosci celow, LR tylko do fotografii. Prawda?
Doris - Wto 02 Gru, 2014
Na kurs Photoshopa zapisałam się w celu nauczenia się użytkowania bardziej zaawansowanych narzędzi.
Nie twierdzę również że każdy kto uwierzy we własne siły ma gwarancję że zostanie wybitnym specjalistą w wybranej przez siebie dziedzinie.
Jednak spisywanie się na straty już na samym początku na pewno nie pomaga w rozwijaniu się. Prawda jest taka że żaden zawód nie daje gwarancji że zostanie się kimś wybitnym w danej dziedzinie, a więc po co pracować prawda?
Państwo też możecie rzucić Fotografię, skoro Państwa zdaniem jest to zajęcie w którym nie można osiągać dobrych rezultatów.
Usjwo - Wto 02 Gru, 2014
Doris To tylko takie luzne spekulacje, niekoniecznie dotyczace Twojej osoby. Nie namawiam Cie na zrezygnowanie z ambicji, nawet zycze Ci zebys robila cos bardziej ambitnego niz "kotlety" lub "zlewy Koziego".
Cytat: | Państwo też możecie rzucić Fotografię, skoro Państwa zdaniem jest to zajęcie w którym nie można osiągać dobrych rezultatów. |
Wiele osob pewnie tak zrobilo, czy slusznie tego juz sie nie sparawdzi.
moronica - Wto 02 Gru, 2014
Usjwo, no to pozostaje ci uwierzyc mi na slowo jako ze ja uzywam obu poza tym przeciez o fotografii rozmawiamy to co to za argument, ze tylko do fotografii?
Usjwo - Wto 02 Gru, 2014
Raczej chodzilo mi o to ze PS tez nadaje sie do fotografii, bez dyskredytacji LR.
Chociaz szczerze ja bez masek bym juz nie mogl zyc
kozidron - Wto 02 Gru, 2014
Usjwo napisał/a: | A skad? Ja uzywam tylko PS'a i nie znam wogole LR.
PS to raczej program do wiekszej ilosci celow, LR tylko do fotografii. Prawda? |
mam tak samo, tyle że acr się specjalnie nie różni od LR-a więc nie miałbys problemów adaptacyjnych
Usjwo napisał/a: | Chociaz szczerze ja bez masek bym juz nie mogl zyc |
dokładnie
Doris napisał/a: | Jednak spisywanie się na straty już na samym początku na pewno nie pomaga w rozwijaniu się. Prawda jest taka że żaden zawód nie daje gwarancji że zostanie się kimś wybitnym w danej dziedzinie, a więc po co pracować prawda?
|
Tu się nikt nie spisuje na straty a tym bardziej Ciebie nikt nie spisuje na straty, spokojnie.
Mowa tu co najwyżej o przerośnietej ambicji ale nie w taki pozytywny sposób, który motywuje do działania. Nawet nie chodzi o to, że masz wygórowane wymagania, zbyt dużo wskazuje na to że za mało z siebie dajesz mimo takiej motywacji.
2 lata, tyle pewnie trwała nauka w twojej szkole. 2 lata to szmat czasu a ty dopiero wzięłaś się za szopa. Mi zajęło 3 miesiące dojście do tego, że to jedyna droga a za bystry nie jestem i było to w 2007. Czy wy przed w czasie i po zajęciach nie rozmawialiście o tym że to jedyna droga?
Po co pracować? Ja pracuje po to żeby żyć a niestety jestem dość wygodny. Nie pracuje bo to kocham, pracuje żeby później robić to co lubię Jakoś nigdy nie nabierałem się na bajery pokroju, że praca uszlachetnia albo daje nam jakieś tam powody do samorealizacji, to karma dla szczurów w korporacji, kazdy łyka co lubi
Usjwo napisał/a: | Nie namawiam Cie na zrezygnowanie z ambicji, nawet zycze Ci zebys robila cos bardziej ambitnego niz "kotlety" lub "zlewy Koziego". |
robiłem gorsze rzeczy np. zdjęcia Reni Jusis albo Gąsowskiemu (lepiej żeby wyszło to ode mnie niż żeby pioroonof mnie sprzedał ) zdarza się
Wojmistrz - Wto 02 Gru, 2014
Doris napisał/a: | Państwo też możecie rzucić Fotografię, skoro Państwa zdaniem jest to zajęcie w którym nie można osiągać dobrych rezultatów. | Nie chodzi o żadne zniechęcanie, ale dziś sporo ludzi rzuca ten zawód, ze względu na modę - ilość, a nie jakość, a jakiś aparat ma prawie każdy w ucywilizowanych krajach. Żeby zarabiać kasę, trzeba mieć jakiś swój sekret na fotografię i zdobywanie klienta, a tym specjalnie nie chce się dzielić nikt. Uwierz, łatwiej przejść z profesjonalisty na amatora, niż odwrotnie. Nawet jeśli postawisz sobie próg, że będziesz PRO, jeśli co np najmniej 10% twojego dochodu będzie pochodziło z fotografii, to zobacz jak ciężko na tym rynku by było to 100%.
Opanowanie takiego oprogramowania jak PS czy LR (lub innych porównywalnych) to dziś w komercyjnej fotografii jest jak nauka pisania i czytania w szkole - bez tego się po prostu nie da, ale nawet opanowanie ich, nadal nie da ci sposobu na zarobek. To rynek usługowy, na którym jest niemała konkurencja.
Doris - Sro 03 Gru, 2014
Niestety , szkoła do której chodziłam trwała tylko rok, stąd odczuwam potrzebę kontynuowania nauki. Moim zdaniem nie da się w ciągu roku odbyć edukacji na tym samym poziomie co na kilkuletnich studiach.
Moim celem nie jest publikowanie swoich prac po to żeby się skompromitować ( co zapewne byłoby korzystne dla innych fotografów). Mam zamiar publikować swoje prace dopiero wtedy kiedy uznam że wszystko mam doszlifowane jak trzeba.
Co do kwestii posiadania wszystkich programów, obiektywów , i innych narzędzi pracy to już pisałam nie wszyscy mają możliwość nabycia wszystkiego za jednym zamachem, z uwagi na koszta. Ja niestety muszę kompletować swoje " narzędzia" po kolei.
komor - Sro 03 Gru, 2014
Doris napisał/a: | Co do kwestii posiadania wszystkich programów, obiektywów , i innych narzędzi pracy to już pisałam nie wszyscy mają możliwość nabycia wszystkiego za jednym zamachem, z uwagi na koszta. |
Doris, o ile na to forum nie zapisał się jakiś szejk albo inny właściciel firmy z Fortune500, to mogę założyć się, że wszyscy kupowaliśmy różne rzeczy po kolei, dochodząc i dojrzewając zarówno do pewnych rozwiązań jak i do związanych z tym kosztów.
Trudno mi nie zgodzić się z tym:
Wojmistrz napisał/a: | Żeby zarabiać kasę, trzeba mieć jakiś swój sekret na fotografię i zdobywanie klienta, a tym specjalnie nie chce się dzielić nikt. |
moronica - Sro 03 Gru, 2014
Doris napisał/a: | Co do kwestii posiadania wszystkich programów, obiektywów , i innych narzędzi pracy to już pisałam nie wszyscy mają możliwość nabycia wszystkiego za jednym zamachem, z uwagi na koszta. Ja niestety muszę kompletować swoje " narzędzia" po kolei. |
tym bardziej powinnas zaczac od lightrooma
a odnosnie tego kompromitowania sie to z jednej strony to sluszna decyzja by nie pokazywac swoich pierwszych prac jak to niektorzy na hurra robia kilka dni po nabyciu lustrzanki. z drugiej jednak strony umiejetnosc przyjmowania krytyki jest bardzo wazna w jakiejkolwiek kreatywnej dzialalnosci a po roku nauki powinnas juz miec sie czym pochwalic i byc w stanie utrzec nosa sceptykom
Doris - Sro 03 Gru, 2014
oczywiście, każdy powinien mieć swoje sposoby. Myślę jednak iż same aspekty umiejętnego oświetlenia sceny i sprawne posługiwanie się swoimi narzędziami nie są indywidualnymi cechami fotografa. Innymi słowy, moim zdaniem umieć obsłużyć wszystkie "urządzenia" i oświetlić scenę to nie są jeszcze cechy które gwarantują sukces w dziedzinie fotografii ( a temu właśnie chciałabym się przypatrzeć pracując dla kogoś). Oczywiście można się ze mną nie zgodzić.
Osobiście nie planuję zajmować się taką fotografią jak wszyscy inni. Mam swoje pomysły które będę realizować.
Widzę że większość osób na tym forum jest zainteresowana fotografią z powodów czysto finansowych. Ja jestem gotowa podjąć również pracę w innej dziedzinie po to aby mieć środki do realizowania się w dziedzinie fotografii- być może to mnie odróżnia.
moronica - Sro 03 Gru, 2014
Doris napisał/a: | Widzę że większość osób na tym forum jest zainteresowana fotografią z powodów czysto finansowych. Ja jestem gotowa podjąć również pracę w innej dziedzinie po to aby mieć środki do realizowania się w dziedzinie fotografii- być może to mnie odróżnia. |
no to jestes w wiekszosci. czy mi sie dobrze wydaje, ze myslisz ze tu nikt nie kuma twojej wyjatkowej sytuacji i dlatego odbijasz kazda porade niczym pileczke do pingponga? jesli masz skonkretyzowane pomysly na to, jak to ugrysc, to swietnie. skoro dodatkowo jestes przekonana, ze wiara w sukces jest tak istotna, no to i to juz masz, wiec wlasciwie w czym problem? pozostaje sie zaczac realizowac zamiast czekac az szkola, pracodawca czy forum zrobia to za ciebie
Wojmistrz - Sro 03 Gru, 2014
Doris, dlatego trzeba wiedzieć gdzie kończy się rzemiosło, a zaczyna artyzm. Jako rzemieślnik zajmuję się fotografią produktową ... ba, 99% to zawsze ten sam artykuł, jedynie różniący się detalami i tym za przeproszeniem już ż... Do tego wystarczyłby mi lepszy kompakt na statywie i nawet nie potrzebuję specjalnego oświetlenia, za to prywatnie, każdy pens wkładam w coraz to lepsze i droższe "zabawki" i nadal prawie każdego dnia uczę się czegoś nowego choć fotografuję od blisko 30 lat, tak więc z tym osądzaniem o komercję forumowiczów się nie zagalopowuj
Doris - Sro 03 Gru, 2014
Przecież to mnie cały czas usiłowano przekonać iż jeśli nie mogę dźwigać to nie powinnam zajmować się fotografią, oraz iż fotograf musi pracować na zlecenie klientów ( czyli wyłącznie komercyjnie itp.)
Problem polega na tym iż nie mam własnego studia, nie mam też kogo poprosić o pomoc w obsługiwaniu tych wszystkich sprzętów, nie mam jak na razie pieniędzy aby wynająć sobie asystenta, wobec czego chciałam najpierw zobaczyć jak wygląda praca fotografa który posiada już doświadczenie, po to aby robić dla niego takie rzeczy które on uzna za pomocne oraz które dam radę zrobić, a przy okazji oswoić się z tymi wszystkimi sprzętami i pracą w studiu.
Niestety jak już wspominałam szkoła do której się zapisałam zaoferowała wiedzę teoretyczną, a w studiu to byliśmy tylko 2 razy w ciągu całego roku. Dodatkowo na zajęciach studyjnych było po kilkanaście osób naraz i każda chciała zrobić zdjęcia tylko dla siebie. To nie jest moją winą iż część Szkół tak traktuje swoich klientów-uczniów.
Czego Państwo nie rozumiecie? Wydaje mi się że opisałam wszystko jasno.
moronica - Sro 03 Gru, 2014
Doris, przeciez nie pytalas o to, jak zajac sie fotografia, tylko jak w tym zawodzie znalezc prace (staz to przeciez rowniez praca), a to dwie zupelnie rozne sprawy. jak zabrac sie za fotografie to proste: 1) kupic aparat, 2) robic zdjecia. znowu wyjde na zlosliwa ale to szkoly wina, ze przez rok nie przyszlo ci do glowy by zdjecia porobic we wlasnym zakresie?
Usjwo - Sro 03 Gru, 2014
Doris napisał/a: | chciałam najpierw zobaczyć jak wygląda praca fotografa który posiada już doświadczenie, po to aby robić dla niego takie rzeczy które on uzna za pomocne |
No ale wiekszosc jasnie panow fotografow uzna ze najlepiej bedzie jak bedziesz nosic sprzet
A na serio, to chyba wiekszosc jako tako przedzie, ale pewnie nie mialaby z czego Ci zaplacic. Pytalas w okolicy? Dlaczego Ci odmawiali?
dcs - Sro 03 Gru, 2014
Lepiej żebyś szukała pracy u jakiegoś fotografa jako wizażystka (po szkole fotograficznej) -sprytnie wyeliminujesz poszukujacych klasycznego asystenta -tragarza.
Będziesz przy zdjęciach i to i owo podpatrzysz, poasystujesz.
Powodzenia.
Wojmistrz - Sro 03 Gru, 2014
Doris napisał/a: | Przecież to mnie cały czas usiłowano przekonać iż jeśli nie mogę dźwigać to nie powinnam zajmować się fotografią, oraz iż fotograf musi pracować na zlecenie klientów ( czyli wyłącznie komercyjnie itp.) | Nie będąc fotografem (tym och ach), a jedynie asystentem takiegoż, w zależności od miejsca w jakim wylądujesz, możesz nadźwigać się czasem sprzętu w plener i do tego nieźle wymarznąć - taka praca - chcesz się czegoś nauczyć - dźwigaj Całkiem niedawno z małym politowaniem patrzyłem na 3 osobową ekipę - fotograf, wizażystka-asystentka i modelka (ta widać całkowicie nie była gotowa na taką eskapadę). Po wyjściu z auta, wszyscy ciągnęli po 2 duże troleje i tak pchali się głęboko w las.
Dodatkowo, to rynek usług, więc co chce klient to robisz Nie wiem tylko, skąd ci się wzięło że wyłącznie komercyjnie, bo zawsze można niekomercyjnie. Mi to zabrzmiało tak, że jak ktoś jest kucharzem zawodowym, to nie może ugotować żonie obiadu w domu... chyba, że żona zapłaci Doris napisał/a: | Problem polega na tym iż nie mam własnego studia, nie mam też kogo poprosić o pomoc w obsługiwaniu tych wszystkich sprzętów, nie mam jak na razie pieniędzy aby wynająć sobie asystenta, wobec czego chciałam najpierw zobaczyć jak wygląda praca fotografa który posiada już doświadczenie, po to aby robić dla niego takie rzeczy które on uzna za pomocne oraz które dam radę zrobić, a przy okazji oswoić się z tymi wszystkimi sprzętami i pracą w studiu. | A nie możesz zacząć jak inni? Kawałek miejsca w domu czy wynajętym nieopodal garażu. Jak nie lampy studyjne to najtańsze manualne błyskowe czy żarówki błyskowe. Jak nie asystent to statyw z boom arm i butelką piasku. Jak nie tło winylowe pokroju 750g to niepotrzebne prześcieradło. Jak nie modelka, to manekin... Żeby się nauczyć, trzeba coś robić i to często i dużo Doris napisał/a: | Niestety jak już wspominałam szkoła do której się zapisałam zaoferowała wiedzę teoretyczną, a w studiu to byliśmy tylko 2 razy w ciągu całego roku. Dodatkowo na zajęciach studyjnych było po kilkanaście osób naraz i każda chciała zrobić zdjęcia tylko dla siebie. To nie jest moją winą iż część Szkół tak traktuje swoich klientów-uczniów. | Jaka szkoła takie praktyki... znaczy średnia, bo w wyższych są laboratoria Każda szkoła uczy teorii i zakłada, że jej absolwent umiejętnie ją wykorzysta. Doris napisał/a: | Czego Państwo nie rozumiecie? Wydaje mi się że opisałam wszystko jasno. | Aż za jasno... bez urazy, już sam tytuł tematu, nastawił by mnie, by nie brać takiego asystenta
Doris - Sro 03 Gru, 2014
Mam świadomość tego że w zależności od tego czym dany fotograf się zajmuje, jego wymagania od asystentów mogą się różnić, dlatego starałam się pytać o staż fotografów u których można też robić inne rzeczy poza dźwiganiem sprzętu.
Rzeczywiście w fotografii krajobrazowej czy w terenie, najlepiej jeśli asystent dźwiga różne rzeczy, a więc taka asysta z mojej strony odpada.
Wygląda na to że większość fotografów po prostu nie chce asystentów, pewnie z takich powodów jakie Państwo już tu podali czyli. przede wszystkim obawa przed konkurencją.
Niestety sama nie poradzę sobie w studio przystosowanym dla fotografów którzy dużo dźwigają, stąd nie próbowałam wynajmować sobie studia u kogoś kto ma je urządzone pod swoje możliwości.Zagadywałam do innych osób ze szkoły, czy nie zechciałyby się umówić i wspólnie ( w grupie 2 czy 3 osób) wynająć sobie studio żeby poćwiczyć. Niestety najwyraźniej niechęć do współpracy występuje również u większości osób uczących się na takich kierunkach, a wszystko ma sprowadzać się do zasady każdy sobie rzepkę skrobie.
Mam jednak w planie zorganizowanie sobie warunków studyjnych w domu. Problemem jak na radzie jest brak pieniędzy, które muszę sobie zorganizować.
Ja się mimo wszystko będę upierać iż nie wszystkie dziedziny fotografii wymagają tego aby tworzyć obrazy jakie zażyczy sobie klient. Można też "wytwarzać" obrazy zgodnie z własną fantazją i potem zaoferować je tam gdzie dla kogoś będą one miały wartość.
Dla mnie pojęcie komercji w sztuce oznacza że tworzy się takie rzeczy jakie zażyczy sobie klient tzn. to ma być tak a tamto tak. Tworzenie zgodnie ze swoją własną fantazją nie wyklucza jednak tego że owa twórczość przypadnie komuś do gustu i zechce za nią zapłacić. Zapewne jest to podejście mniej komercyjne, ale nie koniecznie musi to oznaczać że moje zdjęcia będę chować do szuflady.
Wojmistrz - Sro 03 Gru, 2014
Ale beton!
Przepraszam za osobiste pytanie. Doris, który jesteś rocznik?
Doris - Sro 03 Gru, 2014
To nie ważne który. Jestem jeszcze młodą osobą, jeśli rzeczywiście nie mam szans na działanie jako fotograf, to mogę sobie jeszcze pozwolić aby zostało to zweryfikowane i w razie czego zająć się czymś innym. Wtedy również nie zamierzam rezygnować z fotografowania, ale wtedy będzie to już wyłącznie moje hobby.
Dzięki za wszelkie rady, na pewno coś z nich wyciągnę. Na razie nie zamierzam jednak rezygnować.
Wojmistrz - Sro 03 Gru, 2014
Nie rezygnuj! Są ludzie, którzy nie kończyli szkół i są świetnymi fotografami, oraz są ludzie, którzy pokończyli nawet studia w tym kierunku i dziś aparatu nie biorą do ręki.
Najpierw się tym baw. Jeśli ci dane, kasa przyjdzie z czasem.
AM - Sro 03 Gru, 2014
Doris, z punktu widzenia fotografa zatrudniającego "asystentów".
Po pierwsze, urocze historie o mistrzach i czeladnikach nie mają sensu w dzisiejszym świecie. Już jak ja się uczyłem to mało kto chciał się uczyć i pracować u kogoś, tylko jak najszybciej zdobyć wiedzę i zacząć biznes. Nie ma sensu uczyć kogoś tylko po to, żeby zaraz poszedł zakładać własną firmę. I nie mam tu na myśli jakiegoś strachu przed konkurencją, chodzi o stratę czasu. Kiedyś szkoliło się przyszłego pracownika, to miało sens.
Po drugie, asystent ma mało zadań, niską przydatność. Faktycznie większość co może robić to trzymać coś, albo podawać. Jeśli ta praca fizyczna ma sens to nie widzę powodu, by asystent miał się rozpraszać albo snuć. Wtedy można dojść do smutnego wniosku, że im mniej asystent ma wspólnego z fotografią tym lepiej. Wystarczy dobrze opisywać co ma podać i jak trzymać.
Zdecydowanie wolę prowadzenie warsztatów, gdzie ja jestem zobligowany tylko do określonych rzeczy, a uczeń ma pełne prawo do obijania się.
mozer - Sro 03 Gru, 2014
Ogólnie to ja nie rozumiem tego dylematu w dzisiejszych czasach.
Chociażby istnieje coś takiego jak Internet - przecież wszystko jest na wyciągnięcie ręki ZA DARMO. Tutoriale, porady, wywiady, filmiki, blogi, oglądanie prac 'mistrzów' itp itd. Czego takiego byś się nauczyła od fotografia, czego nie możesz nauczyć się samemu? Przecież tu nie ma żadnej magii.
W ostateczności skoro w szkole nie nauczyłaś się tego, czego oczekiwałaś, to może trzeba pójść do innej szkoły? Ja nie widzę sensu takich szkół, ale nie uczęszczałem do takowych, więc nie mam prawa się wypowiadać...
Wojmistrz - Sro 03 Gru, 2014
Nie no, szkoły są przydatne, bo ten cały chaos wiedzy jaki można poznać np przez internet, doskonale dozują w odpowiednio dobranych grupach wiadomości. Problemem jest tylko sam rodzaj szkoły, bo jest różnica między "Fotografia: Wprowadzenie do fotografii cyfrowej", a "Fotografia: Historia i sztuka", czy "Fotografia: Budowa konstrukcji optycznych".
mozer - Sro 03 Gru, 2014
Wojmistrz napisał/a: | chaos wiedzy jaki można poznać np przez internet, doskonale dozują w odpowiednio dobranych grupach wiadomości. |
Bez przesady. Człowiek po maturze powinien umieć filtrować informacje.
Wojmistrz - Sro 03 Gru, 2014
Połowa szkół nie wymaga matury i tak na prawdę, mało która daje jakikolwiek liczący się papier.
T.B. - Sro 03 Gru, 2014
Wojmistrz napisał/a: | szkoły są przydatne, |
Ja bym to uściślił w kontekście tego tematu:
- nauczyciele są przydatni. Bardzo.
Internet i inne takie, książki, oglądanie mistrzowskich fotografii - wszystko jest fajne, ale nic nie dało mi tyle, co porównanie paru moich zdjęć ze zdjęciami zrobionymi przez instruktora - w tym samym miejscu i w tym samym czasie.
No a na przykład urządzanie studia metodą prób i błędów, z książek, to już wydaje mi się całkiem kiepskim pomysłem. A w każdym razie zbyt kosztownym. O wiele lepiej - chyba - najpierw gdzieś popraktykować.
mozer - Sro 03 Gru, 2014
T.B. napisał/a: | porównanie paru moich zdjęć ze zdjęciami zrobionymi przez instruktora - w tym samym miejscu i w tym samym czasie |
No tak - to najlepsza opcja. Tylko, w kontekście tematu, czy to zapewni nam praca jako asystent fotografa?
[ Dodano: Sro 03 Gru, 2014 21:20 ]
T.B. napisał/a: | urządzanie studia metodą prób i błędów, z książek, to już wydaje mi się całkiem kiepskim pomysłem. |
Jakich prób i błędów? W książkach/materiałach typu Strobist jest opisane co, jak i dlaczego.
kozidron - Sro 03 Gru, 2014
Doris napisał/a: | pewnie z takich powodów jakie Państwo już tu podali czyli. przede wszystkim obawa przed konkurencją. |
Kto to napisał? Weź wskaż bo poza wątkiem na MM linkowanym przez Ciebie tu na forum, nikt takich rzeczy nie opowiadał. To nieprawda.
Chyba więcej prawdy jest w tym co napisał AM
Doris napisał/a: | Niestety najwyraźniej niechęć do współpracy występuje również u większości osób uczących się na takich kierunkach, a wszystko ma sprowadzać się do zasady każdy sobie rzepkę skrobie.
|
aha
Doris napisał/a: | Dla mnie pojęcie komercji w sztuce oznacza że tworzy się takie rzeczy jakie zażyczy sobie klient tzn. to ma być tak a tamto tak. Tworzenie zgodnie ze swoją własną fantazją nie wyklucza jednak tego że owa twórczość przypadnie komuś do gustu i zechce za nią zapłacić. Zapewne jest to podejście mniej komercyjne, ale nie koniecznie musi to oznaczać że moje zdjęcia będę chować do szuflady. |
ależ ty jesteś oderwana od rzeczywistości. Tyle się czyta o tym, że szkoły nie przygotowuja absolwentów a tu się okazuję, że jest gorzej. Przez ten cały czas, twojej fascynacji tym zawodem, z którym od samego początku wiedziałas, że będzie tym co pozwoli Ci zarabiać na zycie, zrobiłaś chociaż jedną chałturę? Czy praca pod oczekiwania klienta jest tym co zabija kreatywność? Czy tak jest w twoim mniemaniu? Przecież jest spore pole manewru w tym zawodzie.
Doris - Czw 04 Gru, 2014
Kozidron, no z tego co przeczytałam to Wójmistrz i Komor wspominali coś o tym że fotografowie nie chcą się dzielić swoimi sekretami i sposobami na zdobywanie klienta, wobec czego jak dla mnie wniosek nasuwa się dość prosty ( że są to obawy fotografów przed wyszkoleniem sobie konkurencji).
Co do Biznesu to wymaga on współpracy z innymi ludźmi, a tego najwyraźniej nie chce większość fotografów. AM chyba ma na myśli samo zatrudnienie. Samo zatrudnienie nie jest tym samym co biznes.
Co do szkoły którą ukończyłam to założył ją zawodowy Fotograf, a szkoła miała dobrą opinię. Wyszkolono mnie tak jak mnie wyszkolono, pomimo iż za to zapłaciłam.
Kozidron, ja na prawdę nie mam obowiązku tłumaczyć się z moich planów, ponieważ to są moje plany dla mnie a nie dla ciebie.
Temat został założony przeze mnie po to aby dowiedzieć się w jakich miejscach można szukać stażu, przy czym z uzyskanych przeze mnie odpowiedzi wynika iż nie powinnam iść na staż bo nie mogę dźwigać, oraz ponieważ inni fotografowie nie chcą mieć asystentów.
Tak więc jak dla mnie temat jest zamknięty.
Wojmistrz - Czw 04 Gru, 2014
Doris, z ciekawości, ile wykonałaś zdjęć w tym roku - takich skończonych, od stworzenia/zaadoptowania sceny do produktu finalnego, który może otrzymać potencjalny klient?
AM - Czw 04 Gru, 2014
Doris napisał/a: |
Co do Biznesu to wymaga on współpracy z innymi ludźmi, a tego najwyraźniej nie chce większość fotografów. AM chyba ma na myśli samo zatrudnienie. Samo zatrudnienie nie jest tym samym co biznes. |
Kiedy zatrudnienie asystenta zaczyna być Biznesem a nie tylko samym zatrudnieniem? No i co mi da taki Biznes?
kozidron - Czw 04 Gru, 2014
Doris napisał/a: | Kozidron, ja na prawdę nie mam obowiązku tłumaczyć się z moich planów, ponieważ to są moje plany dla mnie a nie dla ciebie.
|
matko z córką a gdzie ja napisałem, ze chce poznać twoje plany
Doris napisał/a: | iż nie powinnam iść na staż bo nie mogę dźwigać, oraz ponieważ inni fotografowie nie chcą mieć asystentów.
|
to znaczy, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Ludzie raczej Ci pisali, że:
-asystent dźwiga, nie koniecznie jest jucznym koniem ale statyw czy kilka innych szpeji powinien móc przestawić, rozstawić, czy przenieść oraz pomóc przygotować ewentualną sesję
- fotografowie lubią i potrzebują mieć asystentów ale nie chcą, żeby to był asystent, który potrzebuje miec asystenta do przeniesienia statywu/lampy/ modyfikatora(duże uproszczenie). Nie chcą też marnować czasu na asystenta, który odejdzie po pół roku( tu akuart czas przybliżony), bo kończy się to tym, że inwestowanie czasu w delikwenta było marnotrawstwem swojego.
- podałaś także zakres pracy jaką chciałbyś wykonywać, w skrócie coś około asystentki lub kogoś kto kontaktuje się z klientem a nawet pomaga przy wydrukach. Niestety ty jesteś oderwana od rzeczywistości i do tej pory (z postów przynajmniej to wynika) nie miałaś kontaktu z klientem a z twoich wypowiedzi wynika, że nie powinnaś mieć, przynajmniej na początku.
- największym problemem z asystentem, tu dla dobra dyskusji zmienimy znaczenie słowa asystent, na dokładnie kogoś kim ty chcesz być a nie tym, kim naprawdę jest asystent w tej branży a więc: (pozwolisz że zacytuje bo się z tym w pełni zgadzam)
AM napisał/a: | Nie ma sensu uczyć kogoś tylko po to, żeby zaraz poszedł zakładać własną firmę. I nie mam tu na myśli jakiegoś strachu przed konkurencją, chodzi o stratę czasu. |
wytłuściłem najistotniejsze a nie chciałem rwać kontekstu.
Więc reasumując, szkolenie kogoś kto się za pół roku zwinie a w dodatku jest asystentem, który nie jest nim do końca, bo nie przestawi statywu, czy nie przeniesie lampy jest stratą czasu.
Powtórzę ci po raz drugi, szukaj studia w którym trzepie się produktówkę, praca żmudna, nudna, często na jednym presecie, niczego się nie nosi, bo to tam stoi od kilku lat w jednym miejscu a na stole zmienia sie tylko kolejny artykuł. Bedziesz mieć jakis kontakt z fotografią a może za ścianką działową ktos będzie robił cos kreatywnego to podpatrzysz jak wygląda świat poza stołem bezcieniowym. Smutne i przygnebiające pstrykanie iluś dziesięciotysięcznego buta może kiedyś zmotywuje cię do nauki
Wojmistrz - Czw 04 Gru, 2014
kozidron, ładnie, żeś to ujął, +1
nienietaktak - Czw 04 Gru, 2014
Asystent, o ile nie przyszedł z UP lub funduszy unijnych, musi zarobić na siebie i na właściciela trochę też. Jeżeli nie zarabia, a chce wypłatę i ubezpieczenie, to jest problem.
dcs - Czw 04 Gru, 2014
To ja nie wiem jak asystent miałby zarobić jeszcze na swojego asystenta.
kozidron - Czw 04 Gru, 2014
nienietaktak napisał/a: | Asystent, o ile nie przyszedł z UP lub funduszy unijnych, musi zarobić na siebie i na właściciela trochę też. Jeżeli nie zarabia, a chce wypłatę i ubezpieczenie, to jest problem. |
ej, no bez przesady, to od Ciebie zależy czy będzie zarabiał na siebie. To ty mu mówisz co ma robić, jeżeli asystent nie zarabia na siebie albo nie daje ci jakiegoś tam komfortu pracy (czytaj nie odciąża cię) to tylko i wyłącznie wina operatora(czytaj fotografa )
Załatwiałem ostatnio praktyki znajomej w dziale graficznym, jak ktoś taki ma zarobić na siebie, przecież przychodzi tam totalnie zielony
nienietaktak - Czw 04 Gru, 2014
kozidron napisał/a: | ej, no bez przesady, to od Ciebie zależy czy będzie zarabiał na siebie. |
No ale w sytuacji tu przedstawionej, gdzie zainteresowana nie jest zainteresowana pracą, tylko patrzeniem, ciężko będzie ją zmotywować do zarabiania. produktówki nie chce robić, do kontaktów z klientem nie za bardzo, sugeruje, że po szkole niewiele umie, a jak już się nauczy, to ucieknie. co robić, panie?
Miałem stażystę niedawno, ale na szczęście z funduszy, więc nic nie kosztował. Nie chcę tego pamiętać.
[ Dodano: Czw 04 Gru, 2014 20:49 ]
kozidron napisał/a: | To ty mu mówisz co ma robić, jeżeli asystent nie zarabia na siebie albo nie daje ci jakiegoś tam komfortu pracy (czytaj nie odciąża cię) to tylko i wyłącznie wina operatora(czytaj fotografa ) |
Mówię mu: przenieś lampy i statywy
Chodzi o to, że jak ktoś asystenta nie potrzebuje, bo ogarnia tematy, to żadna siła nie zmusi go do zatrudnienia takowego, a jak nie ogarnia, to będzie szukał kogoś z jakimś tam doświadczeniem, kogoś, kto zostanie na dłużej. kozidron napisał/a: | Załatwiałem ostatnio praktyki znajomej w dziale graficznym, jak ktoś taki ma zarobić na siebie, przecież przychodzi tam totalnie zielony |
Nepotyzm light!
Jak znajoma jest rozgarnięta, to szybko załapie o co chodzi i będzie potrzebna
kozidron - Czw 04 Gru, 2014
nienietaktak napisał/a: | No ale w sytuacji tu przedstawionej, gdzie zainteresowana nie jest zainteresowana pracą, tylko patrzeniem, ciężko będzie ją zmotywować do zarabiania. produktówki nie chce robić, do kontaktów z klientem nie za bardzo, sugeruje, że po szkole niewiele umie, a jak już się nauczy, to ucieknie. co robić, panie? |
i każdy boi się użyć tego słowa, jak to się mówi o kimś takim
nienietaktak napisał/a: | Nepotyzm light!
Jak znajoma jest rozgarnięta, to szybko załapie o co chodzi i będzie potrzebna |
szkoły wymuszają na studentach, żeby dawali sobie radę sami, nie chciałem jej załatwiać u siebie, bo by miała jak pączek w maśle. W sensie nic by nie robiła i siedziała w necie, bo każdy by się bał jej cokolwiek dać, żeby nie zajechała tematu.
Więc poszła do zaprzyjaźnionej mniejszej agencji, tam się czegoś nauczy, tu po prostu patrzyła by na wojne.
komor - Pią 05 Gru, 2014
kozidron napisał/a: | Załatwiałem ostatnio praktyki znajomej w dziale graficznym, jak ktoś taki ma zarobić na siebie, przecież przychodzi tam totalnie zielony |
W czasach kiedy ja w swojej firmie przyjmowałem na praktyki, to tylko z założeniem, że osoba która przyjdzie zna już podstawy i trochę czasu stracę na jej przeszkolenie lub weryfikację jej pracy, ale w zamian zrobi coś, czego nie będę musiał robić ja lub mój pracownik. Czyli że będzie z tego jakiś zysk czasowy dla firmy. Nepotyzm light – też, bo na te praktyki przysłał mi dwie dziewczyny znajomy, który uczył w szkole DTP/grafika/prepress. Zapewnił, że coś umieją i rzeczywiście tak było.
Piszę to w sumie żeby potwierdzić tylko to, co koledzy napisali powyżej. Często pracę dostaje się z polecenia/na podstawie znajomości, to raz. Dwa, że niechęć do przyjmowania asystenta może wynikać z kwestii opisanych powyżej – szkoda czasu na kogoś, kto odejdzie, szczególnie jeśli nie będzie z jego pomocy wymiernych korzyści, zanim odejdzie. Obawa o konkurencję też może być, uzasadniona czy nie, ale ludzie czasem tak myślą.
Wojmistrz - Pią 05 Gru, 2014
komor napisał/a: | Obawa o konkurencję też może być, uzasadniona czy nie, ale ludzie czasem tak myślą. | Ludzie często odchodzą, ale niestety zazwyczaj z bazą klientów i kontaktem do nich... Taki asystent, praktykant czy ktokolwiek inny, kto odchodząc zabiera choć jednego klienta (którego sam do firmy nie wprowadził) to drań i tyle.
Doris - Pią 05 Gru, 2014
Kozidron co do czytania ze zrozumieniem to chyba ja mam tu najmniejszy problem. Temat brzmiał „ gdzie można odbyć staż nie będąc jucznym koniem” a w większości przypadków zamiast konkretnych pomysłów otrzymałam atakujące odpowiedzi mające na celu wyperswadowanie mi zajmowanie się fotografią oraz szukania stażu.
Co do umiejętności jakie posiadam a które mogłyby być uznane za użyteczne, to proszę wybaczyć ale mam zamiar udzielać takowe informacje w potencjalnym miejscu w którym mogłabym ubiegać się to zorganizowanie stażu- niby dlaczego miałabym umieszczać moje CV na publicznym forum- sorry.
Co do zabierania przez stażystów kontaktów do modeli i klientów, to zawsze przecież można sporządzić odpowiednią umowę, celem zabezpieczenia się przed takimi przypadkami.
Twierdzenie że jestem zainteresowana wyłącznie patrzeniem są nieprawdziwe. Mam CV i tam mam wyszczególnione to co mam do zaoferowania, nie muszę tego publikować na forum.Chciałam się jedynie dowiedzieć coś na temat potencjalnych miejsc gdzie należałoby pytać o staż , gdzie nie jest konieczne dźwiganie bardzo ciężkich rzeczy i tyle.
Pozdrawiam
AM - Pią 05 Gru, 2014
Jak już pisałem, ja zatrudniam asystentów, ale nadal nie wiem czemu miałbym Ciebie przyjąć.
Rozumiem, że nie jesteś zainteresowana kandydowaniem z jakiegoś powodu, ale nie pisz wtedy, że wszyscy Cię tylko atakują. Insynuacje o strachu przed konkurencją powtarzane z taką zaciekłością też nie należą do przyjemnych.
kozidron - Pią 05 Gru, 2014
Doris napisał/a: | a w większości przypadków zamiast konkretnych pomysłów otrzymałam atakujące odpowiedzi mające na celu wyperswadowanie mi zajmowanie się fotografią oraz szukania stażu. |
Słuchaj, ja sobie parokrotnie przypominam, że zdarzyło ci się nawet podziekować w tym watku za konkretne pomysły i pisałaś nawet, że może chetnie w przyszłości skorzystasz.
To wtedy jestem ostatnią osobą, która chciałby ci cokolwiek wyperswadować. Wręcz przeciwnie z uporem maniaka piszę ci, że może część z tych rzeczy zachęci cię do dalszej nauki.
Doris napisał/a: | Twierdzenie że jestem zainteresowana wyłącznie patrzeniem są nieprawdziwe. |
nikt tak nie napisał, teraz jak przeglądam wątek widzę, że raz padło od jednego uzytkownika wyrażenie b e t o n, ale bez przesady nie ma co się obrażać. To był, żart.
Doris napisał/a: | Chciałam się jedynie dowiedzieć coś na temat potencjalnych miejsc gdzie należałoby pytać o staż , gdzie nie jest konieczne dźwiganie bardzo ciężkich rzeczy i tyle. |
padło kilka propozycji.
AM napisał/a: | Insynuacje o strachu przed konkurencją powtarzane z taką zaciekłością też nie należą do przyjemnych. |
To jest też po częsci mechanizm obronny na sytuację. Cięzko znaleźć staż, cięzko znaleźć pracę, okazuje się, że szkoła nie przygotowała do samodzielnego podjęcia pracy, rynek nie rozpieszcza a ambicja może nie pozwala zając sie reporterką slubną czy fotografią produktową.
Wojmistrz - Pią 05 Gru, 2014
Doris napisał/a: | „ gdzie można odbyć staż nie będąc jucznym koniem” a w większości przypadków zamiast konkretnych pomysłów otrzymałam atakujące odpowiedzi mające na celu wyperswadowanie mi zajmowanie się fotografią oraz szukania stażu. | Praca asystenta to w głównej mierze przygotowanie tego wszystkiego, co mógłby zrobić fotograf, ale jego czas jest zbyt cenny. Najczęściej po przygotowaniu jakiegoś planu zdjęciowego, dalsza praca opiera się na: przynieś, podaj, przesuń, potrzymaj i dobry asystent to ten, któremu nie trzeba tego powtarzać. Jeśli wytnie się wszystkie siłowe elementy z jego pracy to co zostanie? Doris napisał/a: | Co do umiejętności jakie posiadam a które mogłyby być uznane za użyteczne, to proszę wybaczyć ale mam zamiar udzielać takowe informacje w potencjalnym miejscu w którym mogłabym ubiegać się to zorganizowanie stażu- niby dlaczego miałabym umieszczać moje CV na publicznym forum- sorry. | Nikt nie każe ci publikować całego CV, ale moglibyśmy ci wskazać, czy twoje umiejętności byłyby realnie przydatne dla kogokolwiek fotografa zatrudniającego asystentów. Doris napisał/a: | Co do zabierania przez stażystów kontaktów do modeli i klientów, to zawsze przecież można sporządzić odpowiednią umowę, celem zabezpieczenia się przed takimi przypadkami. | Polskie prawo jest zbyt dziurawe i nie zabezpieczysz wszystkiego. Doris napisał/a: | Twierdzenie że jestem zainteresowana wyłącznie patrzeniem są nieprawdziwe. Mam CV i tam mam wyszczególnione to co mam do zaoferowania, nie muszę tego publikować na forum.Chciałam się jedynie dowiedzieć coś na temat potencjalnych miejsc gdzie należałoby pytać o staż , gdzie nie jest konieczne dźwiganie bardzo ciężkich rzeczy i tyle. | Z tego wątku wnioskuję, że jesteś jeszcze bardzo młodą osobą, nie znasz jeszcze życia i pracy. Oczywiście wolał bym się mylić, ale dlatego proponowałem abyś zaczęła sama się dokształcać w kwestii praktycznej. Może się okazać, że minie rok... dwa... trzy... od skończenia szkoły, a ty nawet nie przybliżysz się do asystentury w wymarzonym miejscu i co(?) zmienisz kierunek?
mozer - Pią 05 Gru, 2014
Doris, przed klientami też będziesz ukrywać swoje CV?
Może jeszcze nie podasz swojego nazwiska i w umowach zastosujesz nick?
nienietaktak - Sob 06 Gru, 2014
Niereformowalna.
kozidron - Sob 06 Gru, 2014
mozer napisał/a: | Doris, przed klientami też będziesz ukrywać swoje CV?
Może jeszcze nie podasz swojego nazwiska i w umowach zastosujesz nick? |
akurat tu miała rację, po co nam znać dane osobowe albo umiejętności czy też szkoły jakie pokończyła i od kiedy ma prawo jazdy, bez przesady to totalnie nie ma znaczenia dla tej dyskusji, tym bardziej że łatwo było ustalić, że szkoła nie przygotowała do zawodu. Oczywiście bezsensem było, ze Doris poruszyła ten temat, bo nas to nie interesuje.
Wojmistrz napisał/a: | Polskie prawo jest zbyt dziurawe i nie zabezpieczysz wszystkiego. |
nie przesadzaj akurat napisanie lojalki i wyegzekwowanie złamania jej nie jest problemem, co najwyżej trwa to za długo.
mozer - Sob 06 Gru, 2014
kozidron, nie wymyślaj Wiadomo, że pytanie padło o umiejętności w danej dziedzinie, a nie czy jej hobby jest kino niemainstreamowe
A z nazwiskiem to był żart
Wojmistrz - Sob 06 Gru, 2014
kozidron napisał/a: | nie przesadzaj akurat napisanie lojalki i wyegzekwowanie złamania jej nie jest problemem, co najwyżej trwa to za długo. | Lojalka to straszak na pracowników, nie mający w 99% mocy prawnej, bo co innego lojalność wobec firmy, a co innego zakaz konkurencji. Wystarczy, że delikwent udowodni, że jego kwalifikacje są jego głównymi umiejętnościami i już wszelka lojalka traci moc prawną, bo prawo nadrzędne z konstytucją włącznie, chroni obywatela przed biedą. Łopatologicznie, nie możesz komuś lojalką odebrać chleba - możliwości zarabiania pieniędzy. Kolejny problem; ty, jako były pracodawca, musisz udowodnić, że płaciłeś dodatek lojalnościowy, a ten były adekwatny do powierzonych tajemnic. Następna rzecz, to zakres w jakim inwestowałeś w pracownika, bo jeśli nie robiłeś mu szkoleń, kursów, certyfikatów itd, a wasz układ zaczynał się i kończył na tym, że on przychodzi do pracy, a ty płacisz mu pensję, to nie udowodnisz złamania lojalności. Musisz udowodnić, że poza firmą wykorzystał kwalifikacje zdobyte w pracy, za zdobycie których ty zapłaciłeś. Kolejna dziura; lojalka ma moc prawną w kraju jej podpisania. Pisząc nawet najbardziej skomplikowaną lojalkę, wystarczy, że taki ktoś wyjedzie do innego kraju EU, założy tam działalność ze wskazaniem miejsca jej wykonywania np Polska i już nie zrobisz NIC.
MC - Sob 06 Gru, 2014
Wojmistrz napisał/a: | nie mający w 99% mocy prawnej |
Zakaz konkurencji ma moc prawną, jak najbardziej. Trzeba tylko go odpowiednio zapisać. I, o ile dobrze pamiętam, wymaga rekompensaty finansowej.
Doris - Sob 06 Gru, 2014
Dziękuję za wszystkie posty. Cieszę się że założyłam ten wątek, gdyż dzięki niemu dowiedziałam się trochę o ludziach pracujących w tej profesji. Ja z kolei nie wyobrażam sobie pracy dla kogoś kto będzie traktował mnie jak złodziejkę, a moja praca dla tej osoby będzie nic nie warta. Z rozmów na takim forum można skutecznie zniechęcić się do pracowania na cudzy interes, jak również można skutecznie zniechęcić się do innych fotografów.
Co do mnie to niekoniecznie jestem osobą bardzo młodą, ale młodą jeszcze na tyle aby nie odpuszczać podejmowania próby zrealizowania rzeczy które bardzo chciałabym zrealizować (i nie koniecznie mam tu na myśli pracowanie na cudze sukcesy).
Co do pracy w studiu to oprócz odbycia przeze mnie nauki w szkole, wspomagam się też innymi materiałami pogłębiającymi moją wiedzę w tym zakresie, tak więc widziałam że asystenci wykonują różne prace i nie zawsze musi to być dźwiganie.
Nie twierdzę że nie tknę się innych dziedzin fotografii które umożliwiłyby mi nauczenia się czegoś więcej. Co do fotografii ślubnej to o ile dobrze mi wiadomo jest to jedna z najtrudniejszych dyscyplin, a przy tym szczególnie odpowiedzialny. Dla pary biorącej ślub jest to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu, wobec czego trzeba być do tego zadania niezwykle dobrze przygotowanym.
Jeśli chodzi o zarabianie na siebie i to że jest ciężko z pracą, to tak się składa że mam możliwość uzyskania sfinansowania takiego stażu tzn. fotograf miałby moją osobę do dyspozycji za darmo. Jednak po tym czego się naczytałam, nie rozumiem tego dlaczego miałabym służyć komuś swoją pomocą bezpłatnie, i jeszcze przy tym być traktowana jak złodziejka której praca jest nic nie warta.
Poszukam sobie takiego miejsca gdzie te umiejętności jakie posiadam mogą okazać się użyteczne, a przy tym nie będę musiała być traktowana jak przygłup.
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie posty.
T.B. - Sob 06 Gru, 2014
Doris napisał/a: | Z rozmów na takim forum ... ... można skutecznie zniechęcić się do innych fotografów. |
Trafne spostrzeżenie
(Gwoli sprawiedliwości mogę tylko dodać, że to forum nie jest pod tym wzgledem wyjątkowe i dotyczy to nie tylko forów fotograficznych.)
Doris napisał/a: | Co do fotografii ślubnej to o ile dobrze mi wiadomo jest to jedna z najtrudniejszych dyscyplin, a przy tym szczególnie odpowiedzialna. Dla pary biorącej ślub jest to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu, wobec czego trzeba być do tego zadania niezwykle dobrze przygotowanym. |
Tymczasem w tutejszej nomenklaturze jest to "robienie kotletów", a klienci traktowani są z pogardą. Klienci, którzy mogą siebie zidentyfikować poprzez czas i miejsce akcji, oraz łatwą do zidentyfikowania osobę fotografa.
Mam książkę o fotografii ślubnej, którą kupiłem ze względu na uniwersalność porad dotyczących fotografowania ludzi, czy fotografii reportażowej. Natomiast sma fotografia ślubna, to w tej książce zupełnie inny świat, niż ten, który zwykle - niestety - można oglądać.
Wojmistrz - Sob 06 Gru, 2014
Doris, nikt nie pisze o złodziejstwie, bynajmniej ty źle to odbierasz. To inny problem! Na trudnym rynku pracy, czym ktoś zatrudniany jest inteligentniejszy, tym bardziej dba o swój interes na przyszłość, by w razie straty pracy mieć jakąś kartę przetargową na własny przyszły sukces. To tak jak z pracownikiem, który ulega wypadkowi w pracy, padł ofiarą mobbingu czy innych problemów. Jeśli będzie się bił przed sądem o 1000zł, to nawet jeśli je dostanie, smród tej sprawy pociągnie się za nim do końca życia, a to jak życie z wilczym biletem. Z tego powodu, ludzie zamiast o 1000zł, pozywają na 100000zł, by mieć szansę na własny interes, bo wiedzą, że nikt im w przyszłości nie zaoferuje pracy.
Takie zabezpieczenie może wyglądać na różnie sposoby, a baza danych klientów ma wiele zastosowań. Wszystko to kwestia uczciwości obu stron, bo jeśli pracodawca w stosunku do ciebie jest uczciwy, to naciągane zabezpieczanie tułów nie jest w porządku, co nie?
Sam kiedyś posunąłem się do czegoś takiego dwukrotnie i obie batalie wygrałem. Raz, w 2002 roku - pamiętam bo specjalnie zainwestowałem kupę szmalu łącznie z kredytem na cyfrówkę i tablet graficzny, przez ponad trzy miesiące budowałem sklep internetowy dla pewnej całkiem prężnej fabryki, a potem robiłem zdjęcia i opisy ich towarów, do tego codzienne i upierdliwe dojazd do innego miasta zimą. Codziennie umowa leżała bez podpisu, zwlekanie z płatnością nawet zaliczek itd i przy prawie całkiem skończonym sklepie, właściciel pozmieniał hasła dostępowe do serwerów, a mnie nie wpuszczono na teren zakładu. Próbował wyłgać się niespełna 5% ustalonej kwoty. W tym przypadku fakt, że ktoś zaczął robić ten sklep przede mną i zostawił projekt przy tak rozsądnych pieniądzach, włączył mi czerwoną lampkę w głowie, dlatego postanowiłem się zabezpieczyć i znaczna cześć kodu znalazła się na opłacanym przeze mnie serwerze. Dwie godziny po rozstaniu z pracodawcą-oszustem, zamiast zdjęć towarów pokazywał się komunikat o oszuście, a wszyscy subskrybenci otrzymali e-mail szczegółowo opisujący problem i ostrzeżenie przed dalszą współpracą z owym panem. Potem pan sam chwycił za podręcznik html, nie posiadając newet odrobiny wiedzy o bazach danych itd, i wysadził stronę całkiem. Jak się skończyło? Raczej pozytywnie, bo posiadałem kopię kodu, zdjęcia itd. I nie żałuję, pomimo, że nie koniec końców nie zarobiłem tyle ile mogłem.
Nie mniej, o wiele milej rozstać się z pracodawcą na zasadach koleżeńskich, ba... nawet partnerskich, czego tobie i wszystkim innym życzę.
nienietaktak - Sob 06 Gru, 2014
T.B. napisał/a: | a klienci traktowani są z pogardą | Kto Ci takich idiotyzmów naopowiadał?
T.B. napisał/a: | Mam książkę o fotografii ślubnej |
Gratuluję. teraz pewnie wiesz już wszystko o tej dziedzinie
Doris napisał/a: | Z rozmów na takim forum można skutecznie zniechęcić się do pracowania na cudzy interes |
Ale czego się spodziewałaś? Że ktoś swoją firmę będzie traktował jak instytucję charytatywną?
Nie chodzi o traktowanie pracownika jak złodzieja, ale o lojalość i przydatność.
Doris napisał/a: | Jeśli chodzi o zarabianie na siebie i to że jest ciężko z pracą, to tak się składa że mam możliwość uzyskania sfinansowania takiego stażu tzn. fotograf miałby moją osobę do dyspozycji za darmo. Jednak po tym czego się naczytałam, nie rozumiem tego dlaczego miałabym służyć komuś swoją pomocą bezpłatnie, i jeszcze przy tym być traktowana jak złodziejka której praca jest nic nie warta. |
Czyli dostaniesz wypłatę z instytucji, która skieruje Cię na staż. W takiej sytuacji pracodawca nawet nie ma możliwości wypłacenia dodatkowych pieniędzy, bo formalnie nie jesteś pracownikiem i jako bezrobotna nie możesz pracować na umowę - zlecenie. Gdyby wypłacił chociaż złotówkę, to byłoby to złamanie prawa, a tego nie polecamy.
Doris - Sob 06 Gru, 2014
Chciałabym zauważyć że ja również nie jestem instytucją charytatywną i mogę wybrać komu będę służyć swoją nieodpłatną pomoc spośród tych osób, które zechciałyby mnie przyjąć.
Nie miałam namyśli tego iż życzyłabym sobie na takim stażu dodatkowych pieniędzy od pracodawcy, a jedynie to że nie rozumiem czemu miałabym oferować swoją pomoc która byłaby bezpłatna, osobom które będą mnie traktować jak złodziejkę i intruza. Czy ktoś z Państwa chciałby zaoferować komuś pomoc, kto uznaje iż Państwa praca jest bezwartościowa a przy tym traktował by Państwa jak złodzieja? Przykro mi ale mnie taka praca nie interesuje.
T.B. - Sob 06 Gru, 2014
Uderz w stół, a nienietaktak się odezwie.
dcs - Sob 06 Gru, 2014
To nie jest bezpłatna pomoc jak jest opłacana z Funduszu Pracy -bo płacą na niego co miesiąc wszyscy zatrudnieni. To nie jest kasa z kosmosu.
AM - Sob 06 Gru, 2014
Czyli pytanie "co mi da zatrudnienie Ciebie" jest odbierane jako "traktowanie jako złodzieja i bezużytecznego pracownika"? Ja na Twoim miejscu bym to odebrał jako brak wiedzy i starał się wytłumaczyć zalety takiego rozwiązania. Nie wyobrażam sobie na pytanie klienta "A czemu pan dla mnie to wykona?" odpowiedzieć "Jak pan nie wiesz, to nie ma o czym gadać".
mozer - Sob 06 Gru, 2014
T.B., a jak można się nie odezwać czytając takie idiotyzmy?
nienietaktak - Sob 06 Gru, 2014
Doris, po co dorabiasz jakieś ideologie do prostych przekazów? Gdzie ktoś stwierdził, że stażystów traktuje się jak złodziei? To po pierwsze. Po drugie - miałaś kiedyś własną firmę i wiesz z czym to się wiąże? Jakie sa niebezpieczeństwa, dobre strony itd.?
Stażyści - w CV wyglądają świetnie i człowiek się cieszy, że będzie miał fajną osobę, która pomoże, szybko się czegoś nauczy i wszyscy będą zadowoleni. Niestety, rzeczywistość jest inna. Przynajmniej ja mam takie doświadczenia. Jak mogę powierzyć komuś nawet łatwe zadanie i czegoś go nauczyć, gdy okazuje się, że po dwóch miesiącach stażu nie rozumie prostych poleceń "zrób to tak i tak, masz na to trzy dni". Po trzech dniach okazuje się, że wszystko jest nie tak (jakieś szczątkowe śmieci w kilku plikach), a do tego pendrive, na którym jest zapisany właściwy projekt, wzięła sobie kuzynka, siostra, brat czy kto tam jeszcze. Mam więcej kwiatków tego typu i aż mi się nie chce o nich pamiętać.
T.B. - Nie 07 Gru, 2014
mozer
Nie zapisuję sobie takich "złotych myśli", żeby teraz komukolwiek, cokolwiek wykazać. Ale nawet w tym wątku znajdziesz "wyrazy szacunku" od Pana Fotografa dla jego klientów - to ten sam gatunek, chociaż w tym wypadku nie chodzi o zdjęcia ślubne, jak sądzę. I zapewne tak samo napisałbyś za jakiś czas, że wypisuję idiotyzmy - gdybym o tym wspomniał. Niestety - "niektórzy" nie rozumieją, co to jest forum publiczne i czym to się różni od gadek z kumplem przy piwie.
kozidron - Nie 07 Gru, 2014
Cytat: | Lojalka to straszak na pracowników, nie mający w 99% mocy prawnej, bo co innego lojalność wobec firmy, a co innego zakaz konkurencji. Wystarczy, że delikwent udowodni, że jego kwalifikacje są jego głównymi umiejętnościami i już wszelka lojalka traci moc prawną, bo prawo nadrzędne z konstytucją włącznie, chroni obywatela przed biedą. Łopatologicznie, nie możesz komuś lojalką odebrać chleba - możliwości zarabiania pieniędzy. Kolejny problem; ty, jako były pracodawca, musisz udowodnić, że płaciłeś dodatek lojalnościowy, a ten były adekwatny do powierzonych tajemnic. Następna rzecz, to zakres w jakim inwestowałeś w pracownika, bo jeśli nie robiłeś mu szkoleń, kursów, certyfikatów itd, a wasz układ zaczynał się i kończył na tym, że on przychodzi do pracy, a ty płacisz mu pensję, to nie udowodnisz złamania lojalności. Musisz udowodnić, że poza firmą wykorzystał kwalifikacje zdobyte w pracy, za zdobycie których ty zapłaciłeś. Kolejna dziura; lojalka ma moc prawną w kraju jej podpisania. Pisząc nawet najbardziej skomplikowaną lojalkę, wystarczy, że taki ktoś wyjedzie do innego kraju EU, założy tam działalność ze wskazaniem miejsca jej wykonywania np Polska i już nie zrobisz NIC.
|
Wojmistrz, wszystko co napisałeś ma się nijak do rzeczywistości, przynajmniej polskiej. Nie musi byc wypłacany żaden dodatek lojalnościowy jezeli nie ma go w umowie o pracę, zreszta wystarczy zapis, ze jest on wliczony w wynagrodzeniu, chyba nie będziesz dyskutował z pracodawcą, ze nie jest ?
Przecież na kursy, szkolenia albo masz "kwity" albo jeszcze starsza się o wsparcie z funduszy europejskich, co tu udowadniać jak wszystko jest na papierze?
Wojmistrz, gdzie ty żyjesz ?
Udowodnienie, załamania umowy lojalnościowej, to juz bułka z masłem, przynajmniej w tej branży, ależ ty jesteś oderwany od rzeczywistości
Co do tego na jakim terenie i w jakim obszarze ma moc lojalka, to rzeczywiście nie wiem ale podejrzewam, że jak masz klientów z Polski to Ci to zwisa.
MC napisał/a: | Zakaz konkurencji ma moc prawną, jak najbardziej. Trzeba tylko go odpowiednio zapisać. |
nic dodać nic ująć.
Doris napisał/a: | Co do pracy w studiu to oprócz odbycia przeze mnie nauki w szkole, wspomagam się też innymi materiałami pogłębiającymi moją wiedzę w tym zakresie, tak więc widziałam że asystenci wykonują różne prace i nie zawsze musi to być dźwiganie.
|
jeżeli "dźwiganiem" nazywasz przestawienie statywu, czy obciązenie buma workami z piaskiem, to niestety to należy do obowiązków fotografa(czyli kogoś kim jeszcze nie chcesz być) jaki i do asystenta (kogoś kim chcesz na razie, chwilowo być). W tym zawodzie zdarza się "dźwigać", fotograf to nie jest tylko magiczny palec na spuście.
Doris, ja osobiście nie spotkałem się z sytuacją w której się stażyscie nie płaci. Uważam, za patologie żeby nie płacić komuś za pracę i pewnie kilka osób się ze mną nie zgodzi ale mam to gdzieś. Stazysta też pracuje, nawet jak parzy kawę jest potrzebny jak cholera bo podwyższa komfort pracy, to takie trochę oderwane porównanie.
Doris, twój mechanizm obronny poszedł za daleko
mozer napisał/a: | T.B., a jak można się nie odezwać czytając takie idiotyzmy? |
no własnie jak ktoś pisze takie rzeczy i wiadomo, ze nie ma nadziei dla tej osoby na poprawę a nie szkodzi to komuś nowemu czy OP, to lepiej takich głupot nie komentować.
nienietaktak - Nie 07 Gru, 2014
kozidron napisał/a: | ja osobiście nie spotkałem się z sytuacją w której się stażyscie nie płaci. |
kozidron, stażystów dostaje się z Urzędu Pracy (wtedy dostają wypłatę w formie stypendium od UP), albo przysyłają ich firmy zajmujące się aktywizacją zawodową z funduszy UE i są to osoby po kursach zawodowych (też dostają stypendium, są ubezpieczeni itd.). Pracodawca w czasie stażu nie może stażysty zatrudnić, więc de facto nie może mu oficjalnie płacić. Zatrudnienie może nastąpić po ukończeniu stażu i wtedy wiadomo, że bez płacenia się nie obejdzie.
Zdarzają się cwaniacy, którzy wyznaczają kandydatowi do pracy tak zwany okres próbny, przyuczenie do zawodu, czy jak to jeszcze pięknie nazywają (nawet kilka tygodni), za który nie płacą. ale to już jest patologia i zwykłe złodziejstwo i o tym nie mówimy, mam nadzieję.
kozidron - Nie 07 Gru, 2014
nienietaktak, ja się raczej spotykam z "sektorem prywatnym" i nie mam styczności z żadnym urzędem, tylko z praktykami zawodowymi. Pewnie masz racje a wiem, że ja się spotykam z tą zdecydowanie mniejszą grupą stazystów i tym razem zdecydowanie moja grupa docelowa leży w mniejszości tego co się dzieje na rynku
Zazwyczaj miałem kontakt ze studentami asp z grafiki czy fotografii, absolwenci rzadko się zdarzają, bo to są ludzie z jakimś tam doświadczeniem, oni nie siedzieli na 4 literach przez rok czy cały okres studiów, żeby zorientować się, że trzeba nauczyć się w końcu szopa. Oni czesto trafiając na studia już doskonale sobie radzą z całym pakietem. Zdarzyło mi się, że do firmy w której pracowałem trafił student na praktykę i tak mu się spodobało, że został. Po roku czasu przeniósł się na zaoczne i pracował ze mną chyba jeszcze z 3 lata.
Wojmistrz - Nie 07 Gru, 2014
kozidron napisał/a: | Wojmistrz, wszystko co napisałeś ma się nijak do rzeczywistości, przynajmniej polskiej. Nie musi byc wypłacany żaden dodatek lojalnościowy jezeli nie ma go w umowie o pracę, zreszta wystarczy zapis, ze jest on wliczony w wynagrodzeniu, chyba nie będziesz dyskutował z pracodawcą, ze nie jest ?
Przecież na kursy, szkolenia albo masz "kwity" albo jeszcze starsza się o wsparcie z funduszy europejskich, co tu udowadniać jak wszystko jest na papierze?
Wojmistrz, gdzie ty żyjesz ?
Udowodnienie, załamania umowy lojalnościowej, to juz bułka z masłem, przynajmniej w tej branży, ależ ty jesteś oderwany od rzeczywistości | Ale ja nie muszę nikomu nic udowadniać. Zapoznaj się z art.101 Kodeksu Pracy, oraz wyrokami precedensowymi jakie zapadły w Polsce w przeciągu kilku ostatnich lat.
MC - Nie 07 Gru, 2014
Wojmistrz, tak patrzę i patrzę i widzę, że art. 101 k.p. nie obowiązuje od 1989 roku...
Wojmistrz - Nie 07 Gru, 2014
A to ciekawe, bo mam przez sobą "Kodeks Pracy 2014 z komentarzem Tom 1" wydawnictwa INFOR z komentarzami Aleksandra P. Kuźniara, przedstawiający stan prawny na 1 stycznia 2014r i jakoś widzę, że jest cały czas w mocy.
MC - Nie 07 Gru, 2014
A ja w lex online mam coś takiego:
2014.11.04 tekst jednolity Dz.U.2014.1502
Dodaj notatkę
Art. 101. (uchylony).
1998.02.16 tekst jednolity Dz.U.1998.21.94
Dodaj notatkę
Art. 101. (skreślony).
1989.05.01 utrata mocy Dz.U.1989.20.107 art. 1, art. 2
Art. 101. Pracownik zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy nie może podejmować dodatkowego zatrudnienia bez zgody zakładu pracy, jeżeli przepis szczególny nie stanowi inaczej.
Art. 101. (59) (skreślony).
tekst pierwotny Dz.U.1974.24.141
Art. 101. Pracownik zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy nie może podejmować dodatkowego zatrudnienia bez zgody zakładu pracy, jeżeli przepis szczególny nie stanowi inaczej.
nienietaktak - Nie 07 Gru, 2014
kozidron, o tej grupie, z którą masz styczność nie rozmawiajmy, bo OP do niej w żaden sposób nie należy
Wojmistrz - Nie 07 Gru, 2014
MC, wszelkie dyskusje mają sens jedynie w stosunku do najnowszych przepisów, więc nie cytuj z internetu archiwalnych wpisów. Podałem ci moje źródło informacji.
MC - Nie 07 Gru, 2014
Wojmistrz, a ja Ci podałem najlepsze możliwe - Lex Online.
Tutaj masz Kodeks pracy ze strony Państwowej Inspekcji Pracy:
http://www.pip.gov.pl/pl/...202.pdf#page=39
I co? Też nie ma tam art. 101 jako obowiązującego...
A może Tobie chodzi o art. 101 z indeksem 1????
Wojmistrz - Nie 07 Gru, 2014
Ja widzę, że to stan prawny na 2013r. Gdyby brać pod uwagę, że taki zapis jest uchylony, znaczyło by to, że pracodawcy nie chroni żadne prawo i nie może dochodzić roszczeń wedle aktualnych i byłych pracowników Zauważ, że Art 101, jest "uchylony" z obowiązków pracownika, a nie, że nie obowiązuje.
MC - Nie 07 Gru, 2014
Moje ostatnie podejście, może teraz zrozumiesz:
http://isap.sejm.gov.pl/D...=WDU19740240141
Chyba że strona Sejmu też jest beznadziejna...
[ Dodano: Nie 07 Gru, 2014 12:36 ]
I "dowód" koronny. Dotarłem to posiadanej przez Ciebie książki:
http://www.solidarnosc.un...odeks_pracy.pdf
I tak patrzę - cud! Art. 101 (skreślony).
Możesz już przestać iść w zaparte i zwyczajnie przyznać mi rację. To nie jest aż takie straszne.
Wojmistrz - Nie 07 Gru, 2014
No kochany przepisami z 1974r ciężko dziś powalczyć
MC - Nie 07 Gru, 2014
Wojmistrz napisał/a: | Art 101, jest "uchylony" z obowiązków pracownika, a nie, że nie obowiązuje. |
Właśnie to oznacza!!!!
Wojmistrz - Nie 07 Gru, 2014
Tak, jest skreślony w "Rozdział II Obowiązki pracownika". Kontynuacja w "Rozdział IIa Zakaz konkurencji" jest nadal w mocy.
kozidron - Nie 07 Gru, 2014
Wojmistrz, przypomina się dyskusja z przed jakiegoś czasu gdzie grupa dyletantów nie mających dostępu do "przepisów" PN wie lepiej jakie jest nazewnictwo i co tam jest napisane, dostając linka nie chce im się ściągać specjalnego softu, żeby je odczytać albo choćby wgłębić się w przepisy chociażby do tabeli oznaczeń, Ty robisz to samo a nawet gorzej, bo nie chce ci się przeczytać
nienietaktak napisał/a: | kozidron, o tej grupie, z którą masz styczność nie rozmawiajmy, bo OP do niej w żaden sposób nie należy |
tak, masz rację, pewnie bym z czyścił takiego stażystę/praktykanta z jakimi ty sie spotykasz.
mozer - Nie 07 Gru, 2014
kozidron napisał/a: | nie ma nadziei dla tej osoby na poprawę a nie szkodzi to komuś nowemu czy OP, to lepiej takich głupot nie komentować. |
Naprawdę uważasz, że takie wypowiedzi nie szkodzą osobom, które potencjalnie są zainteresowane wejściem w tę branżę?
kozidron - Nie 07 Gru, 2014
mozer, szkodzą ale akurat nie OP, bo ona nie zwraca uwagi na tego typu wypowiedzi a tak naprawdę żaden "pierwiastek" tu nie zajrzy. Co innego gdy opowiada głupoty w watkach w które jest prawdopodobieństwo że zajrzy jakiś pierwiastek, tu raczej nie.
mozer, ta wypowiedź przypomina osobliwości narodu tutejszego jako skrajne "idiotyzmy" jak napisałeś, w tym wątku akurat mało szkodzą, jak partia kanapowa w wyborach, bo nikt nie bierze tych głupot na poważnie.
Tylko błagam nie porównuj tego do sukcesu Leppera i że trzeb dusić takie głupoty w zarodku
Wojmistrz - Nie 07 Gru, 2014
kozidron, fakt, nie warto się dzielić z wami wiedzą
T.B. - Nie 07 Gru, 2014
Wojmistrz napisał/a: | "Rozdział IIa Zakaz konkurencji" jest nadal w mocy. |
Tak jest i zawsze się dziwię, gdy ktoś (jak MC) dyskutuje o faktach.
Natomiast chyba jest jakieś nieporozumienie na temat "dodatku lojalnościowego". Z tytułu zakazu konkurencji (ten zakaz musi być wpisany w umowie) nie wypłaca się dodatku w czasie trwania umowy, tylko odszkodowaniwe po ustaniu umowy. Okres obowiązywania zakazu konkurencji, wysokość odszkodowania i sposób wypłaty (jednorazowo, miesięcznie) powinien być określony w umowie.
Wojmistrz - Nie 07 Gru, 2014
Nie mylisz się T.B. i co jeszcze ważne, to zapis: "pracownik mający
dostęp do szczególnie ważnych informacji", a nie, że pracodawca boi się konkurencji w postaci byłego pracownika, czy niezadowolony chce mu przyciąć skrzydła.
MC - Nie 07 Gru, 2014
T.B. Ja pisalem o art. 101, ktory od dawna nie obowiazuje. O art. 101 z indeksem 1 ani slowa nie napisalem. Bo to, ze on i kolejne obowiazuja to oczywista oczywostosc. Choc dla Wojmistrza czy to 101 czy 101 z indeksem to jak widac jeden pies.
Ale masz w sumie racje. Powinienem przestac reagowac, gdy ktos wypisuje bzdury.
T.B. - Nie 07 Gru, 2014
MC napisał/a: | dla Wojmistrza czy to 101 czy 101 z indeksem to jak widac jeden pies. |
Bo to jest jeden pies dla tematu dyskusji.
Ale jeśli chodziło Ci tylko i wylącznie o to, że nie 101 tylko 101 z indeksmi od 1 do ileś tam - to masz rację.
Wojmistrz - Nie 07 Gru, 2014
MC, nie pogrążaj się i poucz o indeksach w tekstach prawnych
Artykuł niezależnie czy z indeksem, czy nie, pozostaje artykułem, a w wywiązanym temacie, domyślnie, każdego interesowały przepisy dotyczące lojalności i konkurencji.
MC - Nie 07 Gru, 2014
Spoko. Powiem moim klientom i skieruje do Ciebie, o wielki glossatorze!
kozidron - Pon 08 Gru, 2014
Wojmistrz napisał/a: | MC, nie pogrążaj się i poucz o indeksach w tekstach prawnych |
Wojmistrz, nie dość że MC ma rację, to jeszcze próbujesz udowadniać, że w Polsce nie da się sklecić lojalki, która wymusi na pracowniku zakazu wykonywania zawodu, bądź też zachowania tajemnicy w ogólnie pojetym sensie "służbowej tajemnicy".
Ja rozumiem, że Polska to dziki kraj a sądy działają różnie i długo i raczej w tym drugim doszukiwałbym się problemów, chociaż patologie się zdarzają. Nie rozmawiamy tu o sporach w których wygrał ten kto miał lepszego prawnika.
Mam dwóch znajomych którzy przegrali z pracodawcą sprawę o zakazie konkurencji własnie w Polsce, jednego z branży informatycznej, drugiego z mojej branży. Płaczą i spłacają jeszcze jeden kredyt poza mieszkaniowym.
Usjwo - Pon 08 Gru, 2014
Jak jeszcze pracowalem w Polsce to pamietam ze taki zakaz konkurencji mogl byc podpisany na okres do 3 lat. W tym czasie byly pracownik otrzymywal polowe wynagrodzenia, jako odszkodowanie. To odszkodowanie zmniejszalo sie chyba nawet do 25%, o ile bybly pracownik zarabial jakies pieniadze (oczywiscie nie w tej samej branzy). I nie chodzilo tu o to ze ktos pracowal na stanowisku fotografa i potem nie mogl pracowac jako fotograf, wymagania byly bardziej specjalistyczne. Ale to juz dawno bylo, wiec moze jest juz inaczej.
Wojmistrz - Pon 08 Gru, 2014
kozidron, he, he, to zaproponuj w takim razie tekst lojalki, abys ty nie zaplacil za to, a pracownik mial zwiazane rece. Zamiast mnie oceniac, pofatyguj sie chociaz przeczytac wspomniany artykul. Nigdzie nie twierdzilem, ze sie nie da nalozyc na pracownika tych przepisow, tylko, ze w wiekszosci przypadkow takie lojalki sa o kant..., bo nie spelniaja wymogow prawnych. Myslisz, ze odpowiednio dlugo powtarzane klamstwo stanie sie prawda? Nie, bo po to mamy przepisy! Ja napisalem dlaczego to nie dziala i podalem przepis z KP na podstawie ktorego uwazam ze lojalka to zazwyczaj tylko straszak i chociaz bys mnie obrazal jeszcze przez tysiace kolejnych postow, prawa tym nie zmienisz, wiec zamiast tego, skup sie prosze na argumentach.
MC - Pon 08 Gru, 2014
Słusznie, bo jeśli sporządzisz lojalkę na podstawie przepisu, który nie obowiązuje od 25,5 lat, to będzie problem.
T.B. - Pon 08 Gru, 2014
Wojmistrz napisał/a: | zaproponuj w takim razie tekst lojalki, abys ty nie zaplacil za to, a pracownik mial zwiazane rece. |
Nie czytam wszystkiego i taki wątek dyskusji do mnie nie dotarł. Ale jeśli ktoś twierdzi, że można tak jak w cytacie, to - moim skromnym zdaniem - myli się. To znaczy, pisać to sobie można, papier jest cierpliwy, ale tego rodzaju zapis nie będzie miał żadnej wartości przed sądem.
Nie należy też do zakazu konkurencji mieszać "tajemnicy służbowej" (kategoria nieistniejąca już w polskim prawie), ani tejemnicy zawodowej - bo to jest całkiem osobna sprawa.
kozidron - Pon 08 Gru, 2014
MC napisał/a: | Słusznie, bo jeśli sporządzisz lojalkę na podstawie przepisu, który nie obowiązuje od 25,5 lat, to będzie problem. |
To jakby podsumowuje temat.
komor - Wto 09 Gru, 2014
Wojmistrz napisał/a: | MC, nie pogrążaj się i poucz o indeksach w tekstach prawnych
Artykuł niezależnie czy z indeksem, czy nie, pozostaje artykułem |
Wojmistrz, nie masz racji. Artykuł z indeksem to jest zupełnie inny artykuł niż bez indeksu lub z innym numerem indeksu. Nie jestem prawnikiem, ale tak się składa, że pracuję przy książkach, w tym przy Kodeksie Pracy i widzę jak to powstaje. Jak się pomiędzy artykułem, przykładowo, 53 i 54 musi po nowelizacji pojawić nowy artykuł, to dostawia się go z indeksem, bo nie można naruszyć poprzedniej numeracji. Czyli po wstawieniu nowego będzie 53, 53¹, 54. Treść artykułów 53 i 54 pozostaje bez zmian (o ile oczywiście one też nie są nowelizowane). Artykuł (skreślony) lub (uchylony) nie obowiązuje (od dnia wejścia w życie danej nowelizacji).
Hm, fajnie, że PIP wrzuca na swoje strony sejmowe PDF-y, chociaż ma swój własny skład książki i przeszukiwalny PDF, ostatnio aktualizowany we wrześniu 2014.
MC - Wto 09 Gru, 2014
komor, ten przykład z PIP to był pierwszy z brzegu. Ja na co dzień korzystam z Lexa, ale jak widać dla Wielkiego Glossatora to nie jest miarodajne źródło wiedzy.
Swoją drogą, to pokazałem "dyskusję" koledze, który w mojej kancelarii zajmuje się prawem pracy. Jeszcze pół godziny później słyszałem jego rechot.
Wojmistrz - Wto 09 Gru, 2014
komor, czyli wedlug ciebie, 53¹ nie jest juz 53 tak?
Poposilkuje sie malo wiarygodnym, ale jednak zrodlem - wikipedia:
"Indeks w tekście prawnym
Indeks w tekście prawnym – sposób oznaczenia jednostki redakcyjnej lub systematyzacyjnej aktu normatywnego, pozwalający na wstawienie pomiędzy dwie istniejące jednostki nowej jednostki oznaczonej tak jak poprzedzająca z dodaniem w indeksie górnym liczby naturalnej, a więc z zachowaniem ciągłości numeracji.
Przykład:
pomiędzy art. 1 i art. 2 dodaje się art. 11 (czytaj: artykuł pierwszy z indeksem jeden, artykuł pierwszy ze znaczkiem jeden lub artykuł pierwszy prim)
za rozdziałem 34 a przed rozdziałem 35 dodaje się rozdz. 341 (czytaj: rozdział trzydziesty czwarty z indeksem jeden itd.)
Uwaga: zgodnie z obecnie obowiązującymi zasadami techniki prawodawczej taki sposób nowelizacji jest niedopuszczalny. Zalecany obecnie sposób:
zamiast art. 11 — art. 1a (czytaj: artykuł pierwszy a)
zamiast rozdz. 341 — rozdz. 34a (czytaj: rozdział trzydziesty czwarty a)"
Wedlug mnie jakiekolwiek jego oznaczenie przy zachowaniu numeracji, nadal w istotny sposob daje mozliwosc odnalezienie odpowiedniego wpisu w kodeksie.
Nie zmienia to jednak faktu, ze wspomniany art 101 ma zastosowanie w przepisach o lojalnosci i konkurencji, i mogac przeczytac tresc atr 101 - nie jednego, a z wszyskimi indeksami - latwo ustalic czy mozna za darmo pozbawic pracownika mozliwosci wykonywania pracy.
MC - Wto 09 Gru, 2014
Prawidłowe jest powołanie się na art. 101 z indeksem 1 i nast. k.p.
I nie, stwierdzenie:
Wojmistrz napisał/a: | art 101 ma zastosowanie w przepisach o lojalnosci i konkurencji |
jest nieprawidłowe, bo od połowy 1989 roku ten przepis nie obowiązuje.
Rozumiem, że gdybym nawet poprosił o wytłumaczenie znajomego sędziego z Wydziału Pracy, to i tak byś obstawał przy swoim.
Na tym więc poprzestańmy, bo nikt Tobie nie wmówi, że białe jest białe.
Wojmistrz - Wto 09 Gru, 2014
Tak, i sadze ze powiedzial by ze znajde to w artykule 101, a nie artykule 101 indeksy od tyle do tylke.
MC - Wto 09 Gru, 2014
Rozumiem, że europejskie postępowanie nakazowe też wg Ciebie reguluje art. 505 a nie 505 z indeksem 15 i nast. k.p.c.?
Powiem wprost. Kompromitujesz się.
Wojmistrz - Wto 09 Gru, 2014
Nie, nie kompromituje sie, wskazalem gdzie znalezc potrzebne do dyskusji zapisy w KP i uwierz i nikt z IQ powyzej 100 nie potrzebuje wgryzac sie w dalsze szczegolowe oznaczenia w tym temacie. Jak cie dziecko zapyta "tato, gdzie znajde informacje o kwarkach", a zona sie wtraci i powie "poszukaj w encyklopedii", to powiesz mu "Nie w encyklopedii! Poszukaj w encyklopedii pod litera K!"?
MC - Wto 09 Gru, 2014
Z tym, że Ty napisałeś - poszukaj w encyklopedii pod hasłem słoń.
mozer - Wto 09 Gru, 2014
MC napisał/a: | poszukaj w encyklopedii pod hasłem słoń. |
Słoń też jest z kwarków
MC - Wto 09 Gru, 2014
Zgadza się, ale z definicji encyklopedycznej słonia o kwarkach raczej zbyt wiele się nie dowiemy. Podobnie jak widząc w k.p. przy art. 101 napis "(skreślony)" też niewiele zdziałamy.
Wojmistrz - Wto 09 Gru, 2014
Jak juz pisalem ""Nie w encyklopedii!...".
Ciekawe czy jak konczyles podstawowke, to konczyles klase 8, klase 8a/8b/8c/8d/...(niepotrzebne skreslic).
MC - Wto 09 Gru, 2014
Absurd prezentowanych przez Ciebie argumentów jest na tyle porażający, że mówię pas.
mozer - Wto 09 Gru, 2014
Wojmistrz - Wto 09 Gru, 2014
Ale to ty chcesz wmowic nam, ze artykul 101 jest niewazny, bo skreslony, a ja stwierdzam ze tylko jego czesc, dotyczaca obowiazkow pracownika (z reszta dlatego nie ma w niej tresci), o czym pisalem juz ze 2 strony temu.
MC - Wto 09 Gru, 2014
Wybacz, ale nie rozumiem o czym piszesz. 3 radców prawnych u mnie też tego nie rozumie. Widocznie się nie znamy.
Miłego dnia!
kozidron - Wto 09 Gru, 2014
Wojmistrz napisał/a: | Ciekawe czy jak konczyles podstawowke, to konczyles klase 8, klase 8a/8b/8c/8d/...(niepotrzebne skreslic). |
Wojmistrz, przeczytałeś post Komora z 11.19?
Wojmistrz - Wto 09 Gru, 2014
kozidron napisał/a: | Wojmistrz, przeczytałeś post Komora z 11.19? | A czytałeś przynajmniej początek mojego z 11:40?
MC napisał/a: | Wybacz, ale nie rozumiem o czym piszesz. 3 radców prawnych u mnie też tego nie rozumie. Widocznie się nie znamy.
Miłego dnia! | Coś słabi radcy prawni. Podaj na nich namiary, to się przekonam, czy nie rozumieją, czy tylko sobie nimi próbujesz ego podnieść.
Każdy może sobie wejść i przeczytać treść obowiązującego w Polsce Kodeksu Pracy pod wskazanym przez MC adresem, który link tu ponawiam: http://www.solidarnosc.un...odeks_pracy.pdf. Aby przyśpieszyć, podaję interesujące strony - 61 i 62. Zadaję proste pytanie, na które może być tylko odpowiedź tak lub nie. Czy paragrafy, regulujące "zakaz konkurencji", znajdują się w artykule 101 KP?
kozidron - Wto 09 Gru, 2014
Wojmistrz napisał/a: | A czytałeś przynajmniej początek mojego z 11:40? |
niestety czytałem, Wojmistrz daj spokój, w kontekście reszty postów w tym wątku nawet nie jest już istotne, że nie masz racji.
Wojmistrz - Wto 09 Gru, 2014
A nie zastanowiło ciebie, dlaczego upychają jakieś przepisy pod tym samym numerem jedynie z innym indeksem? Bo odpowiedź jest banalnie prosta i akurat wyklucza moją pomyłkę. I że sobie zrobię kolejne porównanie: każdy pies to ssak, ale nie każdy ssak to pies.
Nadal czekam na odpowiedzi na moje pytanie.
MC - Wto 09 Gru, 2014
Wojmistrz napisał/a: | Czy paragrafy, regulujące "zakaz konkurencji", znajdują się w artykule 101 KP? |
Czy też, jak ja twierdzę, w art. 101 z indeksem 1 do 101 z indeksem 4.
Proste.
kozidron - Wto 09 Gru, 2014
Wojmistrz napisał/a: | A nie zastanowiło ciebie, dlaczego upychają jakieś przepisy pod tym samym numerem jedynie z innym indeksem? |
Wojmistrz przecież nie MC ustala nazewnictwo ani nomenklaturę(co nie zmienia faktu, że ma rację), daj już spokój. Przecież nic się nie stalo, w poście Komora masz odpowiedź na swoje pytanie.
Wojmistrz - Wto 09 Gru, 2014
Ale to wcale nie wyklucza mojej racji komor napisał/a: | Wojmistrz, nie masz racji. Artykuł z indeksem to jest zupełnie inny artykuł niż bez indeksu lub z innym numerem indeksu. Nie jestem prawnikiem, ale tak się składa, że pracuję przy książkach, w tym przy Kodeksie Pracy i widzę jak to powstaje. Jak się pomiędzy artykułem, przykładowo, 53 i 54 musi po nowelizacji pojawić nowy artykuł, to dostawia się go z indeksem, bo nie można naruszyć poprzedniej numeracji. Czyli po wstawieniu nowego będzie 53, 53¹, 54. Treść artykułów 53 i 54 pozostaje bez zmian (o ile oczywiście one też nie są nowelizowane). Artykuł (skreślony) lub (uchylony) nie obowiązuje (od dnia wejścia w życie danej nowelizacji). | Przepisy umieszczane w artykuły z kolejnym numerem indeksu nie biorą się znikąd, dlatego aby nie nadawać kolejnych numerów artykułów przy podobnym zagadnieniu, lokuje się je pod tym samym numerem artykułu ale innym indeksem. To zwykła systematyka. Znowu zacytuję z Wikipedii:
"Podział logiczny danego pojęcia jest to układ przynajmniej dwóch pojęć względem niego podrzędnych i zarazem między sobą równorzędnych.
Lub wyrażając to dokładniej:
Podział logiczny pojęcia A jest to układ pojęć: a1, a2, ..., an taki, że: każde a1 jest A i każde a2 jest A, i każde an jest A, przy czym nieprawda, że każde A jest a1 i nieprawda, że każde A jest a2, itd.
Pojęcie, którego podziału dokonujemy (w naszym przypadku: A), nosi nazwę całości dzielonej (łac. totum divisionis), zaś pojęcia a1 … an to człony podziału (membra divisionis)."
MC - Wto 09 Gru, 2014
Wojmistrz, kolejne bzdury.
Spójrz do k.p.c. czego dotyczy art. 505, a czego dotyczą kolejne 505 z indeksami!
Wojmistrz - Sro 10 Gru, 2014
MC napisał/a: | Wojmistrz, kolejne bzdury.
Spójrz do k.p.c. czego dotyczy art. 505, a czego dotyczą kolejne 505 z indeksami! | Przeczytałem pobieżnie wszystkie 37(+1), ale ja nie widzę tam nieprawidłowości. Wszystkie należą do jednego typu sprawy, którą można skatalogować pod słowem "roszczenie". Czy według ciebie, roszczenia względem sąsiada, a firmy na drugim końcu świata mają być w innych artykułach? ...tak samo jak atr 101 KP regulował stosunek pracownika do pracodawcy.
dcs - Sro 10 Gru, 2014
Nie wiem jak udało ci się sprowokować MeCenasa do strzępienia języka
...za darmo
MC - Sro 10 Gru, 2014
dcs, też nie wiem, ale skończyłem bezsensowną dyskusję. Za dużo pracy mam. Widocznie ludzie jeszcze się nie poznali na moim braku elementarnej wiedzy prawniczej.
Wojmistrz - Sro 10 Gru, 2014
MC, mam uważać, że nasza władza ustawodawcza składa się z kretynów, którzy tworzą i zapisują prawa na chybił trafił?
dcs - Sro 10 Gru, 2014
więc korzystaj nim ...
Usjwo - Pią 12 Gru, 2014
Wojmistrz napisał/a: | Zadaję proste pytanie, na które może być tylko odpowiedź tak lub nie. Czy paragrafy, regulujące "zakaz konkurencji", znajdują się w artykule 101 KP? |
Nie
Cytat: | Art. 101. (skreslony) |
komor - Pią 12 Gru, 2014
Wojmistrz, ta dyskusja jest zupełnie off-topic, ale naprawdę przyjmij, co Ci wszyscy mówią: nie masz racji.
Wojmistrz napisał/a: | komor, czyli wedlug ciebie, 53¹ nie jest juz 53 tak? |
Tak, to jest inny, następujący po nim artykuł, a dowodem na to jest właśnie podany przez Ciebie fragment Wiki (wytłuściłem kluczowy fragment):
Wojmistrz napisał/a: | Poposilkuje sie malo wiarygodnym, ale jednak zrodlem - wikipedia:
"Indeks w tekście prawnym
Indeks w tekście prawnym – sposób oznaczenia jednostki redakcyjnej lub systematyzacyjnej aktu normatywnego, pozwalający na wstawienie pomiędzy dwie istniejące jednostki nowej jednostki oznaczonej tak jak poprzedzająca z dodaniem w indeksie górnym liczby naturalnej, a więc z zachowaniem ciągłości numeracji. |
Wojmistrz napisał/a: | A nie zastanowiło ciebie, dlaczego upychają jakieś przepisy pod tym samym numerem jedynie z innym indeksem? |
No więc jeszcze raz, dlaczego:
Wojmistrz napisał/a: | sposób (…) pozwalający na wstawienie pomiędzy dwie istniejące jednostki nowej jednostki (…) z zachowaniem ciągłości numeracji. |
|
|