|
forum.optyczne.pl
|
 |
Wolne tematy - Pytanie stricte do Arka astronomiczne (ULX)
+tof - Wto 30 Cze, 2015 Temat postu: Pytanie stricte do Arka astronomiczne (ULX) Zawsze drażniły mnie koncepcje, gdy coś jest zerowe (bo uważam, że wtedy właściwie nie istnieje) a jeszcze bardziej gdy jest nieskończone. Szkolnym przykładem jest katastrofa nadfioletowa która przerodziła się w mechanikę kwantową.
Teraz nie umiem pogodzić się z koncepcją czarnej dziury jako ciała nieskończonego. I nagle dostaję ratunek, tylko nie wiem jak bardzo mogę mu ufać. W Delcie nr 3 z 2015 str 24 Michał Bejger sugeruje, że ultrajasne źródła rentgenowskie (ULX) nie wydają sie być czrnymi dziurami, a jedynie pulsarami (a więc nieskonczoności odpadają), a gdzie indziej http://www.skyandtelescop...urces-10132014/ autorzy twierdzą, że czarność dziur nadal ma się dobrze. I nieskończoności oczywiście też.
Nie będę pytał który z autorów ma rację, bo to pytanie jałowe. Ale zapytam czy naprawdę bez koncepcji nieskończoności czarnych dziur, ich braku powierzchni itp. nie da się żyć? Czy naprawdę w astronomii nie wystarcza powiedzenie: nie wiemy co tam jest, nigdy się nie dowiemy i nie będziemy pytać?
komor - Wto 30 Cze, 2015
Cytat: | Czy naprawdę w astronomii nie wystarcza powiedzenie: nie wiemy co tam jest, nigdy się nie dowiemy i nie będziemy pytać? |
Nie jestem Arkiem, ale gdyby naukowcy i wynalazcy mówili, że nie chcą pytać, to nadal byśmy siedzieli w jaskiniach.
Tutejszyn - Wto 30 Cze, 2015
Skoro czarne dziury mają średnicę, to mają pewnie i powierzchnię
Co to znaczy "nieskończoność" czarnych dziur? W jakim sensie mają być nieskończone? Dla ich paru cech można użyć "niewyobrażalne", ale "nieskończone"?
Arek - Wto 30 Cze, 2015
To działka daleka od tej, którą się zajmuję ale:
1. Michał Bejger pisze o tylko jednym typie obiektów. To, że dla nich istnieje wytłumaczenie nie wymagające istnienia czarnych dziur nie daje podstaw uważać, że czarne dziury nie istnieją.
Wręcz przeciwnie. Jest wiele miejsc, gdzie tylko istnienie czarnych dziur dobrze tłumaczy to co widzimy (np. supermasywne czarne dziury w centrach galaktyk)
2. w pewnym sensie nie mówimy tutaj o nieskończoności, a bardziej o osobliwości. I to osobliwości
w tej fizyce, którą rozumiemy.
3. czarne dziury nie mają powierzchni lecz tzw. horyzont zdarzeń czyli miejsce, w którym prędkość
ucieczki jest równa prędkości światła. To nie jest nic fizycznego na czym można stanąć i zastanowić się czy już jesteśmy na cz.d. czy już nie.
maziek - Wto 30 Cze, 2015
Arek napisał/a: | ... zastanowić się czy już jesteśmy na cz.d. czy już nie. | Można ten skrót zrozumieć na dwa sposoby, ale w sumie, w tym wypadku, czy cz.dz. i cz.d. wychodzi na jedno ...
Tutejszyn - a cóż to za cecha fizyczna "niewyobrażalność"?
Arek - Wto 30 Cze, 2015
Użyłbym "w" zamiast "na"
+tof - Wto 30 Cze, 2015
Horyzont zdarzeń to raczej pojęcie intucyjnie przyswajalne. Coś jak powierzchnia planety typu gazowy olbrzym. Jeszcze jej nie widzimy, jeszcze nie wylądowaliśmy, ale już jesteśmy na powierzchni. Z bliska jej nie czujemy, z daleka doskonale. Jak chmurę, albo mgłę. Na dodatek taki horyzont może się przesuwać (głównie rosnąć). Dodatkowo może fluktuować. OK.
Ale osobliwości o których Arek wspomniałeś to właśnie nieskończoność. Przyspieszenie grawitacyjne, gęstość materii? https://pl.wikipedia.org/wiki/Osobliwo%C5%9B%C4%87_%28astronomia%29 Nieskonczoności nie występują nigdzie indziej w fizyce. Prędkość światła jest mierzalna. Wszechświat wydaje się skończony tak w czasie jak i w przestrzeni. Temperatura też nigdzie nie wynosi zero kelwinów. Cząstki elementarne także nie zachowują się punktowo. Jeśli oddziaływują z jakimś pędem (czyli pokazują, że istnieją) to egzystują w jakimś niezerowym kawałku przestrzeni. Przyjmowania wartości nieskończonych zabrania im zasada nieoznaczoności. I tylko te czarne dziury występują z nieskończonościami. Pal licho już tę osobliwość pierwotną z wielkiego wybuchu. W tym przypadku wszycy się zgadzają, że to coś czego nie rozumiemy i nigdy nie pojmiemy. Ale czarna dziura występuje ponoć w naszej galaktyce. I kłuje tymi nieskończonościami.
T.B. - Wto 30 Cze, 2015
Najlepiej niech ktoś zrobi zdjęcie. Wszyscy zobaczą i będą wiedzieli co i jak
Arek - Wto 30 Cze, 2015
+tof, nieskończoności jest więcej. Np. rozpędzenie obiektu o niezerowej masie do prędkości światła wymaga nieskończonej energii.
maziek - Wto 30 Cze, 2015
+tof, ostatnio sam Hawking dość zasadniczo zmienił swoje poglądy. Ale nie tylko. Jest obecnie więcej zamieszania z tymi sprawami i nie jest już tak prosto, że każda masa "większa niż", rotująca czy nie, nieuchronnie zapadnie się do czarnej dziury, posiadającej osobliwość we wnętrzu i tylko jedną cechę - czyli masę.
Nie jestem niestety naukowcem, co głównie charakteryzuje się tym, że wiedzę czerpię z prasy popularno-naukowej, czyli to jest co najmniej 3 poziomy w dół od tych, co (może) coś rozumieją (to znaczy ci co może rozumieją, fizycy, opowiadają to dziennikarzom naukowym, którzy może jeszcze cokolwiek rozumieją, a oni z kolei piszą dla zwykłych ludzi za pomocą przenośni, żeby choć mieli wrażenie, że trochę zrozumieli - co ma mniej więcej taki skutek, jak tłumaczenie przewodnictwa elektrycznego za pomocą krasnoludków pchających taczki w tunelu ). Tym niemniej czytam od dość dawna i ta sprawa szczególnie ostatnio nabiera "rumieńców". Zresztą jak i kwestia czy istniała osobliwość na początku wszechświata.
Natomiast co do tego, żeby fizycy powiedzieli "nie wiem i nie będę widział" to jest to możliwe w obrębie określonej teorii - wnioski nie mogą wybiegać poza jej założenia. Jeśli teoria mówi, że wszystko zaczęło się od osobliwości, która "skasowała" cokolwiek było wcześniej to nie ma sensu się o to pytać (w ramach tejże teorii). Ale fizyka tak się rozwija jak sam dałeś doskonały przykład. U progu XX wieku fizyczne autorytety odradzały zdolnym uczniom studiowanie fizyki jako dziedziny, w której w zasadzie wszystko już odkryto a zostały trzeciorzędne drobiazgi jak promieniowanie ciała doskonale czarnego. W ramach klasycznej teorii gwóźdź rozgrzany do czerwoności powinien emitować w nadfiolecie więcej energii niż w podczerwieni i to się nie zgadzało z doświadczeniem. Z tego się wzięły kwanty itd. Dokładnie tak samo a w każdym razie bardzo podobnie jest z czarnymi dziurami. Jest doskonale ugruntowana doświadczalnie OTW i równie dobrze mechanika kwantowa i te dwie teorie rozłażą się na zagadnieniu czarnej dziury. Jest to przesłanka, że obie te teorie są tylko przybliżeniem jakiejś jeszcze nieznanej (jak Newton Einsteina).
Wiadomo więc, że nie do końca wiadomo, jak jest. O taki załącznik w temacie...
http://arstechnica.com/sc...nto-a-hologram/
Tutejszyn - Sro 01 Lip, 2015
+tof napisał/a: | Ale osobliwości o których Arek wspomniałeś to właśnie nieskończoność. | Nie tłumaczysz, co jest dla Ciebie tą nieskończonością. "Osobliwość" nie jest nieskończonością. Osobliwością nazwano zjawiska, o których nie mamy pojęcia, a które zachodzą we wnętrzu czarnej dziury
+tof - Sro 01 Lip, 2015
Arek
Tak ale nieskończoności nieosiągalnych. Jak wiadomo nie da się masy rozpędzić do szybkości światła. Analogicznie nie da się rozpędzić obiektu wirującego do takich prędkości.
Prędkość światła jak doskonale wiesz posiadają tylko cząstki mające ją z automatu : fotony.
Ale nawet one nie są wieczne, bo trafiwszy w pobliże czegoś potrafią przekształcić się w parę elektron pozyton.
A tu masz ci los tę czarną dziurę nie dość że osiąga nieskonczoności to czas w niej zamiera i ustaje całkowicie. I co ma tak trwać w po wieczność?
[ Dodano: Sro 01 Lip, 2015 00:53 ]
Tutejszyn
Nieskonczoność rozumiem w sposób matematyczny jako równoliczność np ze zbiorem liczb naturalnych.
Zgodnie z teorią mnogości.
Ależ właśnie osobliwość jest przkrywką, garnkiem w którym nieskończoności siedzą.
Po prostu uznaje się że cz dziura zapada się bez ograniczeń narzuconych przez znane prawa fizyki.
Tyle, że jeżeli są nieznane to nigdy ich nie poznamy bo jakikolwiek rezultat eksperymentu dokonanego wewnątrz cz dz, jakakolwiek informacja do nas nie dotrze.
Tak więc nie wiemy i nigdy się nie dowiemy.
Dlaczego fizycy tak boją się to jasno powiedzieć? Czyżby się bali, że przełamiemy całą fizykę osiągniemy prędkości nadświetlne, nauczymy cofać w czasie itp I nie chcieli się dzisiaj wygłupić gdyby to się ziściło??
Albo co bardziej prawdopodobne cała ta koncepca czanych dziur jest po prostu z gruntu fałszywa i wyssana z palca I do tego też fizycy boją się przyznać??
Usjwo - Sro 01 Lip, 2015
+tof napisał/a: | ... że przełamiemy całą fizykę osiągniemy prędkości nadświetlne, nauczymy cofać w czasie itp |
Blad logiczny. Nie nauczymy sie cofac w czasie . Szczegolna teoria wzglednosci zaklada ze predkosc swiatla jest stala i nie mozna jej przekroczyc (bo cofnelibysmy sie w casie ). Jezeli udowodnimy ze da sie jednak poruszac szybciej niz swiatlo, to nie oznacza to jednak cofniemy sie w czasie. Bedzie to oznaczalo ze teroia wzglednosci jest wadliwa i nie sprawdza sie dla v> c
Kiedys tez nie mozna bylo wytlumaczyc odchylenia orbity Merkurego za pomoca fizyki Newtonowskiej, wiec wymyslono nowa teorie. Teraz mamy podobnie, jezeli cos istnieje i nie umiemy tego wytlumaczyc, to znaczy ze nasza teoria nie sprawdza sie.
To tylko moje rozwazania pseudonaukowe i nie bede sie podpieral zadnymi wzorami
Dżozef - Sro 01 Lip, 2015
Też mi coś, ja mam nieskończoność na każdym obiektywie a na Ruskich szkłach to nawet ponad nieskończoność jest
Usjwo napisał/a: | Teraz mamy podobnie, jezeli cos istnieje |
Właśnie wiadomo przecież że w rzeczywistości "czas nie istnieje" a to podobnie jak nieskończoność jest niewygodne dla wielu etatowych naukofcóf. No ale radość z ich teorii- bezcenna.
komor - Sro 01 Lip, 2015
+tof napisał/a: | A tu masz ci los tę czarną dziurę nie dość że osiąga nieskonczoności to czas w niej zamiera i ustaje całkowicie. I co ma tak trwać w po wieczność? |
Jestem cieniutki w te klocki, ale dla mnie powyższy argument to coś jak z człowiekiem, któremu uświadomiono, że to Ziemia kręci się wokół Słońca, a nie odwrotnie, a on się opiera, że przecież wyraźnie widać, że Ziemia stoi a Słońce się porusza po horyzoncie, wschodzi tu, zachodzi tam. Trzeba zmienić punkt odniesienia i oderwać się od swojego antropocentrycznego myślenia.
Tutejszyn - Sro 01 Lip, 2015
+tof, zakładasz, że czarna dziura jest obiektem idealnym, osiągającym nieskończoność, a przez to wiecznym. A jeśli tak nie jest? A jeśli to obiekt tak samo nieidealny, jak wszystko we wszechświecie i w końcu wypromieniuje i zniknie? +tof napisał/a: | Tak więc nie wiemy i nigdy się nie dowiemy. | Czy aby na pewno? Co chwilę przełamujemy granicę poznania.
+tof napisał/a: | Dlaczego fizycy tak boją się to jasno powiedzieć? | Nie bardzo wyobrażam sobie sytuację w której ktoś wstanie i powie, że "OK, ten temat możemy sobie odpuścić".
+tof - Sro 01 Lip, 2015
Z tym poruszaniem się pod prąd czasu to był oczywiście żart. Czas nie tyle nie istnieje, co po prostu zadajemy złe pytanie, a w odpowiedzi otrzymujemy koncepcję czasu. Temperatura też de facto nie istnieje. Jest tylko wypadkową chaotycznych ruchów cząsteczek ciała mającego właśnie tę temperaturę. A wiecznie o temperaturę za oknem pytamy, bo tak nam jest wygodnie. Tak samo błędne jest pytanie, czy coś jest cząsteczką czy falą. To jak pytanie co człowieka bardziej charakteryzuje: kolor jego skóry czy też zapach.
Obie rzeczy naraz. Tyle, że dla sokoła którego człowiek wypuszcza bardziej liczy się karnacja, a dla psa smród jaki wokół siebie człowiek roztacza. (Dla mózgu psa ,ewolucyjnego drapieżnika, przyjemne będą zapachy zdobyczy, mięsa i krwi a wielkomiejskość z pewnością będzie cuchnęła).
Dzisiaj nikt się nie zastanawia nad takimi teoretycznymi pytaniami. Nikt nic nie chce zrozumieć. Wszyscy wolą coś policzyć, albo odnaleźć. I nie posiadać oponentów. Nikomu nie przeszkadza gwóźdź w bucie.
A, że można się wykazać coś odnajdując to nikt nie chce być teoretykiem. Przykład z ukochanej tutaj optyki i astronomii? Proszę bardzo. Wiadomo o soczewkowaniu grawitacyjnym? Wiadomo. Gwiazd są miliardy miliardów. Więc gdzieś na niebie można znaleźć przykład całkowitego wewnętrznego odbicia. I dalej już tylko splendor, nagrody, stanowisko, wpis do encyklopedii. A szukać można za miliony dolarów przez całe życie. Grant się na to znajdzie.
@maziek
literatury do studiowania na te tematy znajdziesz z pewnością dużo. Wcale nie musisz czytać z trzecich rąk. Kiedyś fascynujące były książeczki Biblioteczka Delty, powinna Ci się spodobać nietania pozycja Penrose Droga do rzeczywistości, a studiowanie na poważnie (na które też nigdy nie miałem czasu) można zacząć od skryptów uniwersyteckich. Ale tych starych. Zakładających naukę w stylu samouka. Np. W.S. Urbański Mechanika Teoretyczna PWN W-wa wyd 2 z 1970. Zresztą o literaturę pytaj Arka. On jest tutaj wyrocznią.
[ Dodano: Sro 01 Lip, 2015 11:32 ]
Tutejszyn
Idalność mnie nie gryzie. 1+1 jest idealnie 2 nawet w fizyce. O ile makroskopowo nie mogę zbudować np. idealnie odbijającego lustra, bo zawsze pojedyńczy foton ma szansę przebić się na drugą stronę to w fizyce kwantów potrafię idealnie stracić informację. Gdy otrzymuję w wyniku anihilacji fotony, to nie wiem czy zniknęły proton z antyprotonem, czy też wysokoenergetyczny elektron z pozytonem. Tej informacji nie odzyskam nigdy.
Przeszkadza mi za to coś, co rośnie nieograniczenie. Chyba, że właśnie nieograniczoność hamowana jest zatrzymującym się czasem. Ale to jest dla mnie nieintuicyjne.
Może tylko dla mnie? Może jestem za głupi, albo znowu zadaję niewłaściwe pytania?
Arek - Sro 01 Lip, 2015
My w ogóle, jako ludzie, jesteśmy zarozumiali. Dlaczego wymagamy od Wszechświata, żeby zachowywał się tak, aby akurat nam łatwo go było zrozumieć.
tof, a nieograniczoność (czy też nieoznaczoność) w mechanice kwantowej Ci nie przeszkadza? Przecież to jej podstawowa idea.
Jak coś zmierzymy super dokładnie, to o czym innym tracimy informację prawie całkowicie.
A czarne dziury parują... Udowodnił to Hawking, choć potem trochę się z tego zaczął wycofywać. Ale chyba za pierwszym razem miał rację
maziek - Sro 01 Lip, 2015
Właśnie, to parownie to zawsze mnie zastanawia. Warstwa dowolnej grubości pod horyzontem ma mniejsza objętość niż takiej samej nad. Wobec tego spośród par wirtualnych, zakładając równe prawdopodobieństwo, więcej cząstek powinno z zewnątrz wlecieć pod horyzont, niż z wewnątrz wylecieć. Więc czarne dziury nie powinny parować, tylko wysysać. Chyba, że krzywizna przestrzeni powoduje, że przestrzeń jest do tego stopnia nieeuklidesowa, że jednak warstwa pod horyzontem ma większa objętość niż nad, mimo tej samej grubości.
T.B. - Sro 01 Lip, 2015
+tof napisał/a: | Temperatura też de facto nie istnieje. |
Oczywiście. Tak jak długość, szerokość i wysokość albo napięcie, natężenie, czy też prędkość, przyśpieszenie albo energia. Wszyscy o tym mówią, ale nikt tego nie widział - de facto
Tutejszyn - Sro 01 Lip, 2015
maziek napisał/a: | Warstwa dowolnej grubości pod horyzontem ma mniejsza objętość niż ... | tylko, że nie wiemy nic o tym, co jest pod horyzontem. Przestrzeń jaką zajmuje czarna dziura, jaką możemy zaobserwować z zewnątrz, wcale nie musi być równa przestrzeni jaką moglibyśmy dostrzec będąc w środku.
Dżozef - Czw 02 Lip, 2015
+tof napisał/a: | Temperatura też de facto nie istnieje |
To włóż rękę w ogień
T.B. napisał/a: | albo napięcie, natężenie |
Gwóźdź włożony do kontaktu to wyjaśni (natężenie na boso)
Aktualnie czas to taki licznik obrotów jakiegoś tam zlepka materii w jakiejś tam glaktyczce. A że ta prędkość obrotowa nie jest nawet stała, to do niczego więcej się to nie nadaje po za liczeniem obrotów przez autochtonów bytujących na tym okruszku.
maziek - Czw 02 Lip, 2015
Tutejszyn napisał/a: | maziek napisał/a: | Warstwa dowolnej grubości pod horyzontem ma mniejsza objętość niż ... | tylko, że nie wiemy nic o tym, co jest pod horyzontem. | Nie można tak powiedzieć. Można to wydedukować z tej samej teorii, dzięki której czarne dziury przewidziano. W zasadzie dokładnie tak samo można powiedzieć o Słońcu.
Soniak10 - Pon 21 Wrz, 2015
Odświeżam temat, ale trochę z innej strony. Oczywiście pytanie jest skierowane przede wszystkim do Arka.
Otóż nie mogę się nadziwić tym ostatnio publikowanym przez NASA zdjęciom Plutona, a zwłaszcza ich szczegółowości. Ja swoim sprzętem mam problemy, żeby taką jakość uzyskać tu, na Ziemi, w dość jasny dzień. Tymczasem sonda New Horizons, wyposażona w fototeleskop LORRI o ogniskowej 2630mm i średnicy 208mm, robi takie zdjęcia powierzchni Plutona przy oświetleniu ok. 1600 (słownie: tysiąc sześćset) razy słabszym niż na Ziemi! Czy wiesz, Arku, coś bliższego o parametrach tego LORRI? Przede wszystkim co to za element światłoczuły pozwala uzyskiwać takie obrazy w prawie całkowitej, kosmicznej, bezksiężycowej nocy?
Z góry dzięki za odpowiedź.
komor - Pon 21 Wrz, 2015
Soniak10, ale zaraz. Żebyś Ty mógł zrobić zdjęcie, to światło musi dotrzeć ze Słońca na Pluton, potem się odbić i wrócić z powrotem do Ziemi, żebyś mógł je zarejestrować. Sonda przebywająca w okolicach Plutona zgarnia to światło znacznie bliżej, odpada droga na Ziemię. To chyba więcej tego światła zbiorą niż Ty, co?
Jar - Pon 21 Wrz, 2015
Wcisnę się. Tu jest opis:
http://www.boulder.swri.edu/pkb/ssr/ssr-lorri.pdf
Z tego co się orientuję, to z "przyziemnych" czynników składających się na wysoką czułość mamy monochromatyczność detektora oraz małą gęstość pixeli. To jest 1-megapixelowa kamerka. Poza tym jest to CCD typu back iluminated (to rozwiązanie akurat znamy z aparatów foto) ale pracujące w niskiej temperaturze (-70st.C), z bardzo niskim poziomem szumów. No i nie jest to raczej tani model z wysokoseryjnej produkcji. Może np. mieć jakieś cechy konstrukcyjne czy materiałowe zwiększające wydajność kwantową, a których nie stosuje się w masowej, użytkowej elektronice, np. ze względu na koszta -to już oczywiście moje gdybania tylko.
W astrofotografii (zawodowej jak i amatorskiej), w kamerach do mikroskopów itp. też się używa CCD, tylko w ziemskich warunkach muszą być aktywnie chłodzone (zwykle termoelektrycznie przy pomocy elementu Peltiera).
Wreszcie, w linkowanym tekście podano, że cel (Pluton) ma dość duże albedo, czyli jest relatywnie jasnym (w sensie zdolności odbicia światła) obiektem. Czasy ekspozycji oszacowano na 1/20-1/5s.
Pozdrawiam
-J.
ryszardo - Pon 21 Wrz, 2015
Widzę, że Jar mnie ubiegł.
Od siebie dodam, że w tym przypadku piksel ma bok długości ~13,5 mikrometra, bo w tekście tego nie ma i trzeba sobie policzyć. Daje to dużą ilość zbieranego światła i zmniejsza wymagania pod kątem optyki.
Dla porównania Canon 6D ma piksel ~2 razy mniejszy (~4 razy mniejsza powierzchnia).
Do tego dochodzi brak atmosfery rozpraszającej światło i zmniejszającej rozdzielczość, brak filtrów, a więc szeroki zakres rejestrowanego spektrum (od 350 do 850 nm) i praktycznie brak drgań. Pewnie jeszcze parę rzeczy by się znalazło, ale widać, że mamy do czynienia z układem zauważalnie innym od naszych aparatów
Soniak10 - Wto 22 Wrz, 2015
komor napisał/a: | Żebyś Ty mógł zrobić zdjęcie, to światło musi dotrzeć ze Słońca na Pluton, potem się odbić i wrócić z powrotem do Ziemi, żebyś mógł je zarejestrować |
Sorki, ale chyba się źle wyraziłem. Do oświetlenia moich zdjęć udział światła odbitego od Plutona można pominąć
For example:
komor - Wto 22 Wrz, 2015
Soniak10, mówimy o fotografowaniu Plutona z Ziemi, czy o czymś innym?
Soniak10 - Wto 22 Wrz, 2015
komor, mówimy o dwóch sprawach: po pierwsze o fotografowaniu Plutona przez New Horizons, a po drugie o fotografowaniu Ziemi z Ziemi.
Porównuję jakość moich zdjęć Ziemi z Ziemi do jakości zdjęć Plutona z sondy, oświetlonego +/- 1600 razy słabiej niż Ziemia.
komor - Wto 22 Wrz, 2015
Teraz wszystko jasne. Cóż, nie oczekiwałbym niczego innego, że wyprawa kosztująca łącznie setki milionów albo miliardy, nie była wyposażona w sprzęt, który poradzi sobie znakomicie. Trzeba też brać pod uwagę sporą obróbkę danych, która na pewno odbywa się już na Ziemi.
maziek - Sob 26 Wrz, 2015
komor napisał/a: | Cóż, nie oczekiwałbym niczego innego, że wyprawa kosztująca łącznie setki milionów albo miliardy, nie była wyposażona w sprzęt, który poradzi sobie znakomicie. | Powiem Ci, że na podstawie dotychczasowej historii podboju kosmosu przez tak zwaną ludzkość trudno wysnuć taki wniosek , przynajmniej tak kategorycznie... Choćby czytając o zwierciadle głównym Hubbla, nie mówiąc o pewnych problemach w przeliczaniu z funtów na kilogramy i z cali na centymetry .
komor - Nie 27 Wrz, 2015
maziek, nie pisałem o tym, że wszystko jest zrobione bezbłędnie, tylko o tym, że byle czego nie ładują do tych swoich zabawek. Przynajmniej teoretycznie wg projektu…
maziek - Nie 27 Wrz, 2015
Komor, już poważniej: tak - tylko jest jeden aspekt pomijalny w warunkach ziemskich - trwałość przede wszystkim, szczególnie w misjach "one-way". W związku z tym często-gęsto parametry techniczne sprzętu foto wysyłanego w kosmos są dość dowciapne z punktu widzenia takiego ziemskiego komora . Na ten przykład nie wiem jak Ty, ale ja się pasjonowałem (i pasjonuję) łazikami marsjańskimi - Spirit i Oppy miały (Oppy ma) kamery wielce zabawne, dwumegowe , b/w, z filtrami wąskopasmowymi (nie ma RGB) .
Nawiasem mówić Spirit zasłabł, ale Oppy jeździ po Marsie już prawie 12 (dwanaście!) lat... DWANAŚCIE.
Curiosity też nie jest wybitna pod tym względem. Podobnie nasz LEM - osobiście gadałem z facetem, co za pomocą lampki biurowej i bibuły białej kalibrował na moich oczach ten o ile pamiętam 90 mm-y instrument . Powiedział mi, że jak obrazki będą za ostre, to się trochę rozogniskuje, żeby gwiazdy więcej pikseli zalewały .
komor - Nie 27 Wrz, 2015
maziek, 2-megowe kamery 12 lat temu to znowu takie zabawkowe nie były. Zresztą – jak sam napisałeś powyżej, nie o walkę na cyferki chodzi, tylko o realne osiągi, niezawodność. Te aspekty wynikają z zastosowanych materiałów (cena), przyjętych tolerancji montażu (cena) itd. Wiadomo, że po paru latach technologia posuwa się mocno do przodu w tych obszarach, o których rozmawiamy. Jak wiemy, dziś smartfon ma większą moc obliczeniową niż komputer nawigujący na Księżyc w czasach misji Apollo, nie?
Ale co innego sprzęt montowany seryjnie, co innego jednostkowa robota z myślą o jednorazowej misji za grube pieniądze. Co do polskich wynalazków to się nie wypowiadam.
maziek - Nie 27 Wrz, 2015
Chodzi mi o to, że w ramach tej "jednostkowej roboty za grube pieniądze" często podejmuje się decyzje "w dół" a nie "w górę" - np. kamery Curiosity miały być początkowo znacznie "lepsze", ale ostatecznie zdecydowano się na "słabsze", ale prostsze.
Co do tych dwóch mega to oczywiście, że poszło do przodu, tym niemniej nawet wówczas 2 mega to był już przeżytek (z punktu widzenia fotoamatora).
Ogólnie parametry tych wszystkich instrumentów są dobierane nie tylko ze względu na ich osiągi, ale na potwierdzoną trwałość, odporność, niską prądożerność itd. Np. komputery są tam zwykle archaiczne z tego właśnie powodu.
Tzn. ja się nie sprzeczam, chcę tylko zauważyć, że wbrew pozorom jakość jako taka (w sensie np. jakości obrazu) nie jest jedynym parametrem, a często nie najważniejszym, mimo, że chodzi o grube miliony. W sumie najważniejsze okazuje się, aby te miliony nie poszły w błoto.
komor - Nie 27 Wrz, 2015
maziek napisał/a: | potwierdzoną trwałość, odporność, niską prądożerność itd |
Jak najbardziej się zgadzam.
maziek napisał/a: | chcę tylko zauważyć, że wbrew pozorom jakość jako taka (w sensie np. jakości obrazu) nie jest jedynym parametrem, a często nie najważniejszym, mimo, że chodzi o grube miliony. W sumie najważniejsze okazuje się, aby te miliony nie poszły w błoto. |
Z podobnego powodu nie tak znowu często i ochoczo modernizuje się starsze modele np. samolotów, jeśli chodzi o kokpit.
|
|