forum.optyczne.pl

Lornetki - Zeiss Victory SF

binocullection - Pon 17 Lut, 2025
Temat postu: Zeiss Victory SF
Świadome poznanie wydawałoby się prostego urządzenia, jakim jest lornetka, potrafi trwać długo. Początkowo dominuje entuzjazm nowego, przyzwyczajeni do cech obrazowania sprawniej dostrzegamy różnice i łatwiej identyfikujemy je jako atrakcyjne. Z czasem zastajemy kolejne sceny, różne warunki oświetleniowe, pogodowe i pory roku. Lornetka wystawiona próbie jałowej kolorystycznie jesieni czy kontrastowej, śnieżnej zimy obnaża swoje słabości. Ten sam sprzęt zaczyna pokazywać różne oblicza, raz pozytywnie zaskoczy, innym razem pozostawi niedosyt. Dobra lornetka otwiera się z czasem jak kolejne strony książki.

Poznanie lornetki wybitnej jest natomiast jak z wybitną literaturą - czytanie jej bez wystarczającego doświadczenia jest ślizganiem się po płaszczyźnie fabuły. Czytamy zdania, ale nie dorośliśmy jeszcze do ich sensu. Oceniamy fabułę po fragmentach, ale nie rozumiemy całości. Nie wiemy, że to co mamy przed oczami, dopiero z czasem ułoży się w logiczną całość. Zeissa Victory SF 10x42 poznaję intensywnie już trzeci rok i z czasem zaczynam coraz lepiej rozumieć. Rozumieć, że jego autor stworzył urządzenie przerastające potrzeby przeciętnego użytkownika lornetki.

IDENTYFIKACJA
Kluczem do zrozumienia SFa jest czynność identyfikacji. Podążania za żywym celem, jego poznania w naturalnym środowisku i stanie, najczęściej w lesie, pod zasłoną kamuflażu i praktycznie zawsze w ruchu. Istotą identyfikacji w lornetce jest zatem szybka i niezawodna ostrość. SF czyli smart focus działa tutaj jak automat, ostrość pojawia się natychmiast i z taką precyzją, jaką odnajduję w zasadzie tylko w dwóch innych lornetkach klasy alfa. Często mam wrażenie, że czynność ostrzenia polega tutaj na zadaniu ruchu focusera, a on sam ustawia się we właściwym miejscu. SF podąża za uciekającym celem z precyzją i sprytem. Płytka głębia ostrości nie pozostawia wątpliwości co do właściwego położenia focusera i sprawia, że bliższe, przesłaniające plany, nikną w rozmyciu nie dekoncentrując obserwatora. To nie jest lornetka dla entuzjasty pejzażu i głębokich scen. Snap focusera pojawia się z taką intensywnością, jakby obraz się tworzył i zamrażał na oczach obserwatora, a nie modulował półstany ostrości. Nie ma na to czasu goniąc za uciekającym celem. Przyjemność z obsługi focusera to przede wszystkim położenie we właściwym miejscu, w środku ciężkości lornetki, z właściwą i nieczułą pogodowo frykcją mechanizmu oraz garbowaniem pokrętła. Oporowość mechanizmu ostrzącego w SFie jest zauważalna, większa niż w NL, HG/EDG czy Banner Cloud, porównywalna z SLC/EL czy Trinovidem/Ultravidem. Trafienie w lesie na płochliwego rogacza lub dynamicznie przemieszczającego się ptaka, w zimie i z rękawicami na dłoniach, ujawnia sens tego rozwiązania. Focusera w SF nie trzeba w pośpiechu kręcić. Należy go nie za mocno popchnąć.

BALANS
Przyjemność z obserwacji lornetkowej to zawsze suma czynników. To harmonia współpracy urządzenia z fizjologią ciała. Jeśli idealna optyka to przedłużenie wzroku, to idealna lornetka powinna integrować się z dłonią i twarzą w sposób nieodczuwalny. Ta intuicyjność obsługi lornetki, dostosowana do różnorodności jej odbiorców, jest moim zdaniem największym wyzwaniem inżynierów stojących za tymi produktami. I to właśnie tutaj, a nie w optyce, tkwią największe atrybuty SFa. Ta lornetka myśli za użytkownika i odpowiada na nieuświadomione jeszcze potrzeby - na kilku płaszczyznach. Konstrukcji mechanicznej, wyważenia, a ściślej rzecz biorąc przeważenia sekcji okularowej. Lekkości. To jednocześnie jedna z większych i najlżejszych 40-tek, jakie znam. Otwarty mostek i szeroki rozstaw tubusów zapewnia swobodę miejsca dla trzech palców, wskazujący ląduje z niebywała precyzją na focuserze. SF to jedna z tych lornetek, które podczas spaceru wolę trzymać w ręce, niż na szyji, bo sam chwyt sprawia przyjemność. Chwyt stabilny i przyjemny, bo lornetka jest świadomie ogumowana wysokiej klasy materiałem. Guma w każdej sekcji ma inną charakterystykę fizyczną, zewnętrzna jest rzecz jasna szorstka, wewnętrzna przyjemnie gładka, krawędź obiektywów otoczona miękką gumą, aby amortyzować stawianie lornetki w pionie. Muszle okularowe właściwie amortyzują kontakt lornetki z twarzą, nie są tak twarde jak w Swarovskim czy Leice, podobne do Nikonowych. Na uwagę zasługują także powłoki i warstwy ułatwiające czyszczenie. Łatwość usuwania brudu czuć po gładkości powierzchni szkła pod mikrofibrą, to wrażenie przypominające czyszczenie zawoskowanej karoserii samochodu (na marginesie, pod tym zwględem Swarek nie popisał się w nowych NL).

Na końcu tej listy atrybutów jest komfort patrzenia, czyli Świety Graal binoholizmu. Lornetka wybitna nie pozwala na jakikolwiek kompromis w tym zakresie. Komfort patrzenia wymaga balansu konstrukcyjnego. Jeśli lornetka ma być w czymś lepsza kosztem komfortu patrzenia, to należy świadomie powściągnąć sie od tej decyzji. W lornetce wzrok powinien odpoczywać, zarówno w dali jak i bliży. Jakakolwiek niedoskonałość kolimacyjna, jak i brak symetrii odzorowania obu osi albo krzywizna źrenicy wyjściowej powodują wątpliwości co do wiarygodności obserwowanego obrazu. Coś co czasem nazywam pewnością ostrości lub, w przypadku równie wybitnej optyki, teleportacją. Obraz w lornetce musi być na wyciągniecie ręki, jeśli za priorytet stawiasz identyfikację, nawet kosztem innych parametrów takich jak rozmiar pola widzenia czy ostrość brzegowa. To wszystko jest w SFie i właśnie ten aspekt powoduje, że wychodząc na spacer wybieram instynktownie Zeissa.

POBUDZENIE
Charakterystycznym dla obrazowania SFa jest dla mnie zjawisko lśnienia obrazu. Świadomie oddzielam lśnienie od jasności. Podczas gdy jasność w lornetce rozumiem w sposób intuicyjny i najbardziej odbieram jej wpływ w obrazowaniu zmierzchowym, lśnienie interpretuję jako wrażenie ożywienia kolorów, jaskrawości tła i pobudzenia wzroku w obserwacjach dziennych. Po odstawieniu od oka Victory SF 10x42, pozostałe lornetki o analogicznych parametrach wydają mi się przygaszone lub nawet mroczne. Ma to dobre i złe strony. Dobre, ponieważ w warunkach pogodowych i oświetleniowych zapewniających dobry kontrast, obraz w SF jest po prostu bardziej atrakcyjny i wyraźniejszy. Kolory wyraźniej "promieniują" na tle szarzyzny, a cały obraz odbieram jako bardziej pobudzający. Tak, najczęstszym uczuciem towarzyszącym mi z patrzenia przez SF jest pobudzenie. W Swarovskim czuję powagę, w Leice optymizm, w ostatnich Ultravidach zakrawający o farsę. Złe, z uwagi na pogarszający wpływ lśnienia na kontrast w warunkach rozproszonego światła. Szukając kontrastu musimy wyciszyć tło i cienie, a w Zeissie ono cały czas chce krzyczeć. Znowu jednak wracamy do założeń projektu, SF to lornetka do bliskiego kontaktu z fauną w warunkach jej habitatu, czyli najczęściej ograniczonego naświetlenia i tam gdzie kluczową rolę odgrywa transmisja.

TRANSMISJA
A ta w SF jest po prostu fenomenalna. Charakterystyczna dla powłok T* górka transmisji w środkowym zakresie skali jest odczuwalna dla wzroku nie tylko lśnieniem, ale także wrażeniem dodatkowej apertury w dzień i ułatwionej detekcji zmierzchowej. To drugie najlepiej widzę w nocy podczas panoramowania ściany lasu oraz na gwiazdach. Zresztą niebo to kolejny żywioł SFa. Połączenie wysokiej transmisji z praktycznie całkowitą eliminacja astygmatyzmu w polu (podzielam wysoka ocenę tego parametru w teście) daje efekt lśniących gwiazd z światłem intensywnie skupionym w punkcie. Estetyka pól gwiezdnych przypomina mi obrazki z wysokiej klasy refraktorów apochromatycznych.

Braki niebieskiego w profilu bieli powłok T* ociepla kolory, ale ma (intencjonalnie lub nie) ciekawy efekt w obrazowaniu na odległość. Victory dobrze radzi sobie z rozproszeniem niebieskiego światła w atmosferze, zmniejszając jego intensywność, ograniczając wpływ optycznego szumu i tym samym poprawiając kontrast. Niedawno miałem okazje doświadczyć tego w bezpośrednim porównaniu SFa z NL. Odległa o ponad 5 km ściana lasu pokazała bardziej czarne/kontrastowe wnętrze w Zeissie niż w Swarku, a na odległych planach górskich zieleń jest zielona na większym dystansie w niemieckiej lornetce. Powłoki Zeissa lubią się z chlorofilem, a ten związek jest nieprzypadkowy.

WRAŻLIWOŚĆ
Jeśli mógłbym doszukiwać się miejsc do poprawiania SFa, to byłaby to korekcja aberracji chromatycznej. Dwuelementowy obiektyw ze szkłem fluorytowym działa dobrze, ale nie tak dobrze jak w NL czy EDG. AC w SF jest jednak prawdopodobnie pochodzenia okularowego, o czym świadczy wrażliwość lornetki na kolorystykę w sytuacji pozaosiowego patrzenia. AC lubi się tutaj pokazywać na czarnych obiektach w warunkach rozproszonego światła i zanieczyszcza oko obserwatora, choć często spotykam się z opiniami w internecie, że SF jest wolny od AC. Ten odrysowany jak od żyletki obraz doznaje subtelnych akcentów kolorystycznych na brzegach psując ostrość, a nie znajduje kompensaty we wzmocnionym kontraście. Analogiczne zjawisko w Leice Ultravid czy Noctivid, które borykają się ze znacznie większym problemem AC, odbieram jako mniej uciążliwe właśnie dzięki większej kontrastowości obrazu. Emanacją problemu jest także często przywoływany blue ring, wywoływany przez niewłaściwe położenie oczu w okularach. Zjawisko nieobce zresztą także innym lornetkom z szerokim polem, dla przykładu zielony zafarb krawędzi pola w NLce. Wydaje się, jakby piętą achillesową Victory był jego najmocniejszy punkt, czyli wyrafinowana konstrukcja okularów, która nie została do końca dopracowana pod względem czułości na położenie oka.

Być może, na niełatwym aktualnie rynku optyki sportowej, Zeiss znajdzie swoje miejsce nie uczestnicząc w wyścigu za powiększaniem i wyostrzaniem pola widzenia, ale udoskonaleniem już udanego projektu. SF aż prosi się o kontynuację w formacie 50 mm, coś co nie udało się w wersji HT (nieuzasadnialna w praktyce krzywizna pola i za duża jak na alfę dystorsja). Współczesna optyka stawia też wyższą poprzeczkę pod względem kontrastu, powłoki T* wymagałaby odświeżenia. W jakim kierunku pójdzie Zeiss po ofensywie lornetki z Chin oraz niedawnej premierze 50-tki z Austrii? Intuicja mi podpowiada, że będzie odwet. I to od obu przedstawicieli niemieckiej optyki sportowej.

browar - Pon 17 Lut, 2025

Ładnie i ciekawie napisane, szacun ;)
Czy pisząc o lśnieniu obrazu masz na myśli zjawisko występujące w Ultravidzie i w Habichcie zwane "Leica glow"? Jeśli tak to bardzo ciekawa lornetka, to zjawisko w zasadzie nie występuje w lornetkach myśliwskich. Czy ona ma wypłaszczacz pola?

binocullection - Pon 17 Lut, 2025

Dzięki za rozwinięcie tematu.

Znam określenie Leica glow, ale nigdy nie spotkałem się ze ścisłą definicją.
Czasem rozmawiamy o nim na spotkaniach binoholicznych opisując obrazowanie Ultravidów jako "promieniujących" kształtów, ale to nic innego jak nie do końca skorygowana aberracja chromatyczna. Ten efekt w SF nie występuje.

Druga definicja, bliższa SFowi, to ocieplenie/rozjaśnienie/błyszczenie kolorowych powierzchni, np. znaków drogowych, bannerów reklamowych, lakierów samochodowych. Akurat przy Leicach, tych nowszych, nie dostrzegam tego efektu. Leica nasyca, skraca rozpiętość tonalną, kształty odciskają się w tle jak przesączona tuszem pieczątka. Kolorystyka w Leice jest "cięzka", mniej dynamiczna, mniej... żywa. W SF jest na odwrót, kolory zdają się aktywnie promieniować w kierunku obserwatora, co powoduje wrażenie mniejszego kontrastu.

Ech... semantyka binoholiczna jest bardzo trudna. Ta walka z opisem wrażeń jest ciężka, ale cieszę się, że ją prowokujemy.

_Tomek_ - Pon 17 Lut, 2025

Ciekawe, że mocne strony SF to tak odległe zastosowania jak przegląd nocnego nieba i wypatrywanie celow w naturalnym środowisku. A czy miałeś moze do czynienia z SF 8x42?

Cieszę się, że mialem kiedyś okazję zerknąć (plus kilka chwil więcej) przez Twojego SFa. Też zwróciłem uwagę na szybki i intuicyjny fokuser. Nieostrość czy AC brzegowa to tak mały procent pola (10?), że przy tak wielkim polu nie ma znaczenia.

Aby stwierdzić co w tej lornetce poprawić to naprawdę trzeba sporo jej używać...

binocullection - Pon 17 Lut, 2025

Czesc Tomek.

Widzialem zarowno 8x42, jak i 8x30, jest to jedyny znany mi przypadek, gdy wole wariant z mniejsza apertura. 8x30 jest lornetka w sam raz dla Ciebie - swietnie koryguje AC. :)
Ma duza swobode patrzenia i prze-ogromne pole. Mam takze wrazenie, ze moze miec inna konstrukcje okularow, jest mniej podatna na pozaosiowe patrzenie.

Wojtas_B - Pon 17 Lut, 2025

Wartościowa recenzja, a raczej esej, który laika zaintryguje, uwiedzie gęstością pojęć i tajemniczych jeszcze dla niego metafor, a czytelnikowi, który ma już dawno za sobą inicjację w optyce sportowej, pomoże upewnić się we własnych przypuszczeniach, nazwać pojęcia, rozwiać podstawowe wątpliwości - podstawowe, ponieważ najbardziej "obiektywna" ocena świadomego użytkownika zawsze będzie obarczona błędem indywidualnych preferencji.

Za każdym razem, gdy odkładam jakąkolwiek lornetkę podobnej klasy i podnoszę do oczu Zeissa SF, doznaję wrażenia, jakbym wziął w ręce lornetkę o połowę lżejszą.

_Tomek_ - Pon 17 Lut, 2025

binocullection napisał/a:
8x30 jest lornetka w sam raz dla Ciebie - swietnie koryguje AC. :

Fakt, to dla mnie b. istotne. Ale 32 mm zdecydowanie nie, zależy mi też na nocnej sprawności.

Zastanawiam się czy lśnienie obrazu, o którym piszesz nie sprowadza się w dużym stopniu do krzywej transmisji. Zrobiłem porównanie, na którym widać, że SF najbardziej podbija zielony i okolice, czyli to co decyduje o jasności w dzień (i jest to paroprocentowa różnica wobec UV/NL, więc widoczna bez problemu)




Nie twierdzę, że tylko transmisja decyduje o tych wrażeniach, ale jej wpływ na pewno jest istotny. I tu rodzi się pytanie na ile podobne lśnienie obrazu daje Conquest HD z krzywą bardzo podobną do Victory, i zarazem całkiem inną niż UV i NL:

binocullection - Wto 18 Lut, 2025

Ta parabola sprawnosci powlok T* zapewne ma wplyw na błyszczenie, a konkretnie roznica pomiedzy iloscia docierającego swiatla niebieskiego i zoltego/zielonego. Widac to dobrze po charakterystyce obrazowania wersji HT, podobnej do SF, ale bardziej nasyconej niebieskim i o podobnym poziomie sprawnosci w srodku skali. HT jest lornetka bardzo jasna i pobudzająca, ale efektu błyszczenia w tym stopniu nie kojarze.

Niemniej sadze, ze nie jest to pelne wytłumaczenie zjawiska. Za sposob obrazowania lornetki nie odpowiada przeciez tylko szklo i powloki na soczewkach, mamy jeszcze caly proces przechodzenia (i odbicia) swiatla w pryzmatach. Byc moze powloki refleksyjne potrafia zmienic niuanse obrazowania.

TRYTON7 - Wto 18 Lut, 2025

Jak tak patrzę na te wykresy lornetek nowożytnych po 10 kgzl + to chyba zacznę na nowo poszukiwać DN 8x56 B/GA , który swoja prostota, jakością - deklasuje te nowoczesne lornetki i to na całej linii ... :mrgreen:
mariuszi - Wto 18 Lut, 2025

binocullection napisał/a:
Dzięki za rozwinięcie tematu.


........Akurat przy Leicach, tych nowszych, nie dostrzegam tego efektu. Leica nasyca, skraca rozpiętość tonalną, kształty odciskają się w tle jak przesączona tuszem pieczątka. Kolorystyka w Leice jest "cięzka", mniej dynamiczna, mniej... żywa. W SF jest na odwrót, kolory zdają się aktywnie promieniować w kierunku obserwatora, co powoduje wrażenie mniejszego kontrastu.

Ech... semantyka binoholiczna jest bardzo trudna. Ta walka z opisem wrażeń jest ciężka, ale cieszę się, że ją prowokujemy.


ja mam inne odczucia w stosunku do tego co oferuje Leica NV ...
nie mam możliwości porównać ją bezpośrednnio do SFa ale przepracowałem porównanie z NL

w NL rozpiętość tonalna jest większa niż w NV, co niektórzy postrzegają jako "szarość" obrazu i uznają to za wadę ,
błyszczenie też występuje większe w NL niż w NV Leici ale ....

w NV obraz przypomina ten z obiektywu foto z założonym filtrem polaryzacyjnym, jest mniej światła odbitego a kolory wydają się żywsze , no i dochodzi jeszcze osobnicza cecha postrzegania obrazu ... i tu ja przekonany jestem że obraz w NL jest jaśniejszy a są osoby zarzekające się że obraz w NV jest jaśniejszy ...
... to taki banał ale każdy z nas ma własne widzenie i atrakcyjność obrazu klasyfikuje "pod siebie"

mariuszi - Wto 18 Lut, 2025

TRYTON7 napisał/a:
J...... 8x56 B/GA , który swoja prostota, jakością - deklasuje te nowoczesne lornetki i to na całej linii ... :mrgreen:



całą linie to masz na myśli tylko transmisję jak sądzę .. choć fujinon jest tu lepszy

pomijamy oczywiście AC i nieostrości brzegowe ... oraz fakt że to cegła jest

to trochę jak przykładanie miksera do żelazka ... które lepsze

binocullection - Wto 18 Lut, 2025

mariuszi napisał/a:
ja mam inne odczucia w stosunku do tego co oferuje Leica NV ...
nie mam możliwości porównać ją bezpośrednnio do SFa ale przepracowałem porównanie z NL

w NL rozpiętość tonalna jest większa niż w NV, co niektórzy postrzegają jako "szarość" obrazu i uznają to za wadę ,
błyszczenie też występuje większe w NL niż w NV Leici ale ....

w NV obraz przypomina ten z obiektywu foto z założonym filtrem polaryzacyjnym, jest mniej światła odbitego a kolory wydają się żywsze , no i dochodzi jeszcze osobnicza cecha postrzegania obrazu ... i tu ja przekonany jestem że obraz w NL jest jaśniejszy a są osoby zarzekające się że obraz w NV jest jaśniejszy ...
... to taki banał ale każdy z nas ma własne widzenie i atrakcyjność obrazu klasyfikuje "pod siebie"


Mariusz, dziękuję za ciekawe uwagi. W toku rozmyślań na temat UV i NV przyszło mi przez myśl, że efekt obrazowania Leici może wynikać z polaryzacji światła. Nie znam się na tyle na fotografii, ale faktycznie czystość obrazu od światła odbitego przypomina efekt założenia filtra i np. eliminacji refleksu świetlnego z szyby samochodowej, gdy chce się z zewnątrz sfotografować środek.

NL, EL czy SF ma większą rozpiętość tonalną niż Leica - tu się zgadzamy. Ciekaw jestem, co masz na myśli mówiąc o "żywszych" kolorach? Dla przykładu - czy żywszym liściem w lornetce nazwiesz ten z większym nasyceniem zieleni, czy ten jaśniejszy i bardziej "promiejujący"? Sądzę, że do tego sprowadza się całe zagadnienie lśnienia oraz przywołane przez Ciebie osobnicze cechy postrzegania obrazu. Są to dwie strony tego samego medalu, a każda z nich znajduje inne zastosowanie w praktyce.

binocullection - Wto 18 Lut, 2025

mariuszi napisał/a:
to trochę jak przykładanie miksera do żelazka ... które lepsze

Ponownie proponuję i w tym przypadku inteligentnie pomilczeć.

mariuszi - Wto 18 Lut, 2025

binocullection napisał/a:
mariuszi napisał/a:
ja mam inne odczucia w stosunku do tego co oferuje Leica NV ...
nie mam możliwości porównać ją bezpośrednnio do SFa ale przepracowałem porównanie z NL

w NL rozpiętość tonalna jest większa niż w NV, co niektórzy postrzegają jako "szarość" obrazu i uznają to za wadę ,
błyszczenie też występuje większe w NL niż w NV Leici ale ....

w NV obraz przypomina ten z obiektywu foto z założonym filtrem polaryzacyjnym, jest mniej światła odbitego a kolory wydają się żywsze , no i dochodzi jeszcze osobnicza cecha postrzegania obrazu ... i tu ja przekonany jestem że obraz w NL jest jaśniejszy a są osoby zarzekające się że obraz w NV jest jaśniejszy ...
... to taki banał ale każdy z nas ma własne widzenie i atrakcyjność obrazu klasyfikuje "pod siebie"


Mariusz, dziękuję za ciekawe uwagi. W toku rozmyślań na temat UV i NV przyszło mi przez myśl, że efekt obrazowania Leici może wynikać z polaryzacji światła. Nie znam się na tyle na fotografii, ale faktycznie czystość obrazu od światła odbitego przypomina efekt założenia filtra i np. eliminacji refleksu świetlnego z szyby samochodowej, gdy chce się z zewnątrz sfotografować środek.

NL, EL czy SF ma większą rozpiętość tonalną niż Leica - tu się zgadzamy. Ciekaw jestem, co masz na myśli mówiąc o "żywszych" kolorach? Dla przykładu - czy żywszym liściem w lornetce nazwiesz ten z większym nasyceniem zieleni, czy ten jaśniejszy i bardziej "promiejujący"? Sądzę, że do tego sprowadza się całe zagadnienie lśnienia oraz przywołane przez Ciebie osobnicze cechy postrzegania obrazu. Są to dwie strony tego samego medalu, a każda z nich znajduje inne zastosowanie w praktyce.


obraz z NL uważam za najbardziej "odtwórczy" ... leica trochę koloryzuje rzeczywistość co jedni beda postrzegać jako wadę inni jako zaletę

dodam że różnicę są raczej subtelne i nie każdy będzie na nie wrażliwy

TRYTON7 - Wto 18 Lut, 2025

mariuszi napisał/a:
TRYTON7 napisał/a:
J...... 8x56 B/GA , który swoja prostota, jakością - deklasuje te nowoczesne lornetki i to na całej linii ... :mrgreen:



całą linie to masz na myśli tylko transmisję jak sądzę .. choć fujinon jest tu lepszy

pomijamy oczywiście AC i nieostrości brzegowe ... oraz fakt że to cegła jest

to trochę jak przykładanie miksera do żelazka ... które lepsze


Tak transmisje i nie tylko...
Fujinon wcale nie jest lepszy bo DN sięga wyżej i linia jest b.prosta...

odnośnie AC : nie zapominaj, ze sa to zwykle achromatyczne obiektywy bez domieszek niskodyspersyjnych, etc. :razz:

Porównywałem 5 elementowe okulary Fuji10x50 z DN 10x50- 3 elementowe okulary i różnicy w polu nie bylo żadnej... właśnie dlatego ,ze chodzi o te ustrojstwa i ucieczka przed ciężarem, wielkością- ma sie zmieścić do kieszeni :) .... Stare Fuji 16x70 maja 3 elementowe Kellnery, nowe 16x70 juz 5 elementowe okulary... różnicy w polu nie zobaczysz za to patrząc na Księżyc nocą odblaski są generowane przez nowa 16x70 , 5 elementowy układ... :mrgreen:
w pliku jest Docter dachowy z prostymi układami okularowo-obiektywowymi na dużych ciężkich pryzmatach : Abbe-Koenig ... zobaczcie jaka jest transmisja ... :lol:

mariuszi - Wto 18 Lut, 2025

TRYTON7 napisał/a:
mariuszi napisał/a:
TRYTON7 napisał/a:
J...... 8x56 B/GA , który swoja prostota, jakością - deklasuje te nowoczesne lornetki i to na całej linii ... :mrgreen:



całą linie to masz na myśli tylko transmisję jak sądzę .. choć fujinon jest tu lepszy

pomijamy oczywiście AC i nieostrości brzegowe ... oraz fakt że to cegła jest

to trochę jak przykładanie miksera do żelazka ... które lepsze




odnośnie AC : nie zapominaj, ze sa to zwykle achromatyczne obiektywy bez domieszek niskodyspersyjnych, etc. :razz:
... :lol:


masz rację to zwykłe achromaty znakomicie transmitujące światło tyle że raze z aberracjami , skomplikowane układy optyczne korygujące wady niestety zgodnie z prawami fizyki zmniejszają transmisję.

_Tomek_ - Wto 18 Lut, 2025

No więc właśnie, jak patrzę na schematy HT i SF 10x42 to niemal czuję mękę jaką przechodzili konstruktorzy. Chcemy powiększyć i lepiej skorygować pole - no to dajemy bardziej skomplikowane okulary. Jest więc gorsza transmisja i większa masa. Co robić? Upraszczamy konstrukcję obiektywu, masa spada i jej środek przesuwa się ku okularom (przypadkiem wychodzi Ergo Balance, co przekazujemy do działu marketingu, żeby odpowiednio sprzedać ;) ), a transmisja rośnie. Prostszy obiektyw to gorzej korygowana AC, z tym radzimy sobie wydłużając ogniskową. No ale z prymatami A-K wychodzą tubusy 20 cm, mało praktycznie, dajemy więc S-P, lornetka trochę krótsza (ale i tak najdłuższa w swojej klasie), sprawność znów siada...

Nie mówię, że tak było, ale tak sobie wyobrażam przeciąganie kołderki :) Cieszy fakt, że Zeiss (i Swarovski) tak mieszają w konstrukcji. Leica na tym tle śpi.



binocullection - Wto 18 Lut, 2025

mariuszi napisał/a:
obraz z NL uważam za najbardziej "odtwórczy" ... leica trochę koloryzuje rzeczywistość co jedni beda postrzegać jako wadę inni jako zaletę

dodam że różnicę są raczej subtelne i nie każdy będzie na nie wrażliwy

Zgoda, Leica nie daje mi poczucia patrzenia na świat, który znam. Ale robi to na tyle dobrze, że to akceptuje.

Powiem wiecej, wolę odwzorowanie Leici od Zeissa. Optykę Zeissa za wyjątkiem ostrości w SF traktuję z dystansem, są lepsze optycznie lornetki. W mojej wypowiedzi i mam nadzieję, że to dobrze wybrzmiało, pisałem o SFie jako całym projekcie, urządzeniu optyczno-mechanicznym, a nie samym projektorze obrazu. Wolę obraz projektowany przez Swarka, w określonych sytuacjach przez Lwice, ale Zeiss stworzył jak dla mnie lepszą lornetkę jako całość.

binocullection - Wto 18 Lut, 2025

_Tomek_ napisał/a:
No więc właśnie, jak patrzę na schematy HT i SF 10x42 to niemal czuję mękę jaką przechodzili konstruktorzy.

Fajnie, że to przytoczyłeś. To mądrość projektu Zeissa, która pojawiła się też w SFL - apertura 40 mm w gabarycie (prawie) 30 mm..

Spójrzcie na Banner Clouda, lornetkę dopracowaną fantastycznie optycznie, a kiepsko ergonomicznie. Lornetkę świetną optycznie, a kiepską ergonomicznie, można sprzedawać za 20% ceny lornetki równie dobrze dopracowanej ergonomicznie. OK, 30% ceny tej lepszej ergonomicznie jest kosztem marketingu. Ciągle, te 50% różnicy to koszt dopracowania lornetki pod kątem, który każdy użytkownik NL czy SF czuje od pierwszego przyłożenia lornetki do ręki, a następnie do oka.

TRYTON7 - Wto 18 Lut, 2025

Ciekawe czy sie w końcu uda wrzucić BC na lawę optyczna i naprawdę ocenić ile jest w tym prawdy a ile sie nam wydawało...
browar - Wto 18 Lut, 2025

_Tomek_, AC pochodząca od obiektywu nie jest problemem, topowe firmy na tyle dokładnie robią swoje achromaty że nie trzeba komplikować obiektywu. Problemem jest AC pochodząca od okularu, ale to inny temat.
binocullection - Wto 18 Lut, 2025

browar napisał/a:
_Tomek_, AC pochodząca od obiektywu nie jest problemem, topowe firmy na tyle dokładnie robią swoje achromaty że nie trzeba komplikować obiektywu. Problemem jest AC pochodząca od okularu, ale to inny temat.

AC pochodzenia okularowego ma jeszcze jeden wymiar problematyczności, bo lornetki czułe na AC od położenia oka najczęściej również są czułe na astygmatyzm z tego samego powodu. Czyli nie tylko wyskakują kolorki, ale także (raz bardziej, raz mniej) pogarsza się ostrość obrazu. SF jest czuły na AC okularowe i trochę na astygmatyzm pozaosiowy. NL jest praktycznie nieuczułe na obie aberracje, 40-tki mniej niż 50-tki. EL-ki są czułe na AC okularowe, na astygmatyzm praktycznie w ogóle. Podobnie UV. NV nie kojarzę.

Ciekawy pod tym względem jest Nikon EDG, a konkretnie 7x42 i 10x42, które znam. Obie są praktycznie nieczułe na AC okularowe, a już w ogóle na astygmatyzm, podczas gdy projekt tej lornetki ma już 15 lat!

binocullection - Wto 18 Lut, 2025

TRYTON7 napisał/a:
Ciekawe czy sie w końcu uda wrzucić BC na lawę optyczna i naprawdę ocenić ile jest w tym prawdy a ile sie nam wydawało...

https://www.youtube.com/watch?v=lHMGWCwjj-M
Ława optyczna do oceny lornetek jest genialna w swojej prostocie.

_Tomek_ - Wto 18 Lut, 2025

browar napisał/a:
AC pochodząca od obiektywu nie jest problemem, topowe firmy na tyle dokładnie robią swoje achromaty że nie trzeba komplikować obiektywu

Z jednej strony tak, bo np. Habicht 10x40 ma tylko achromat 2-soczewkowy i świetnie koryguje AC w centrum. Z drugiej strony wcześniej Victory HT miał 3 soczewki (plus ruchoma), tak samo ma teraz NL, Genesis - czyli wszystko sprzęty mające centralną AC praktycznie niewidoczną. Na co więc ta dodatkowa soczewka?

Z refraktorami tak samo, niektóre mają nawet 4 soczewki (lornetka chyba żadna, nie liczę ogniskującej), tylko tam większe powiększenia bardziej wyciągają ta wadę w centrum.

binocullection - Wto 18 Lut, 2025

Wygenerowac AC w centrum pola SFa przy prawidłowym położeniu oka jest w zasadzie niemozliwe. Obiektyw dziala tu prawidlowo. AC pojawia sie mniej wiecej w takiej proporcji od brzegu pola, co np w Swarkach EL/NL. Moja krytyka dotyczyła nie samej AC, co wrażliwości okularow.
TRYTON7 - Sro 19 Lut, 2025

binocullection napisał/a:
browar napisał/a:
_Tomek_, AC pochodząca od obiektywu nie jest problemem, topowe firmy na tyle dokładnie robią swoje achromaty że nie trzeba komplikować obiektywu. Problemem jest AC pochodząca od okularu, ale to inny temat.

AC pochodzenia okularowego ma jeszcze jeden wymiar problematyczności, bo lornetki czułe na AC od położenia oka najczęściej również są czułe na astygmatyzm z tego samego powodu. Czyli nie tylko wyskakują kolorki, ale także (raz bardziej, raz mniej) pogarsza się ostrość obrazu. SF jest czuły na AC okularowe i trochę na astygmatyzm pozaosiowy. NL jest praktycznie nieuczułe na obie aberracje, 40-tki mniej niż 50-tki. EL-ki są czułe na AC okularowe, na astygmatyzm praktycznie w ogóle. Podobnie UV. NV nie kojarzę.

Ciekawy pod tym względem jest Nikon EDG, a konkretnie 7x42 i 10x42, które znam. Obie są praktycznie nieczułe na AC okularowe, a już w ogóle na astygmatyzm, podczas gdy projekt tej lornetki ma już 15 lat!


Problemem wydaja sie jedynie oczy czule na AC ... :mrgreen:

bez testów na lawie optycznej BC , chińskiego mega wynalazku to możemy sobie jedynie "winszować " :lol:

TRYTON7 - Sro 19 Lut, 2025

Problem AC dotyczy właśnie jasnych obiektywów a nie jasnych okularów :mrgreen:
załączona tabela zawiera stosowne inf. wyjaśniające poziom AC w stosunku do D/F.

Tak samo jest w lornetkach o zastosowaniu obiektywów achromatycznych... dużo sie zmienia gdy obiektywów jest szkol nisko dyspersyjne lub jeszcze lepiej fluoryt o danej F.

mariuszi - Sro 19 Lut, 2025

TRYTON7 napisał/a:
Problem AC dotyczy właśnie jasnych obiektywów a nie jasnych okularów :mrgreen:
załączona tabela zawiera stosowne inf. wyjaśniające poziom AC w stosunku do D/F.

Tak samo jest w lornetkach o zastosowaniu obiektywów achromatycznych... dużo sie zmienia gdy obiektywów jest szkol nisko dyspersyjne lub jeszcze lepiej fluoryt o danej F.


tabela dotyczy refraktora .... który moze obsługiwać okulary o różnej długości ogniskowej co wprowadza zmienną ...

i oczywiście daje pogląd na problem AC
ale lornetka projektowana jest jako jeden układ obiektyw-okular z większą dbałości o korygowanie AC

no i jak jest uśredniona wartość F dla standardowej 10x42 ? F4 ??
wg tabeli wszystkie lornetki musiałby mieć widoczna AC

TRYTON7 - Sro 19 Lut, 2025

mariuszi napisał/a:
TRYTON7 napisał/a:
Problem AC dotyczy właśnie jasnych obiektywów a nie jasnych okularów :mrgreen:
załączona tabela zawiera stosowne inf. wyjaśniające poziom AC w stosunku do D/F.

Tak samo jest w lornetkach o zastosowaniu obiektywów achromatycznych... dużo sie zmienia gdy obiektywów jest szkol nisko dyspersyjne lub jeszcze lepiej fluoryt o danej F.


tabela dotyczy refraktora .... który moze obsługiwać okulary o różnej długości ogniskowej co wprowadza zmienną ...

i oczywiście daje pogląd na problem AC
ale lornetka projektowana jest jako jeden układ obiektyw-okular z większą dbałości o korygowanie AC

no i jak jest uśredniona wartość F dla standardowej 10x42 ? F4 ??
wg tabeli wszystkie lornetki musiałby mieć widoczna AC


tabela dotyczy refraktorów tak jak pisałem wcześniej ale czym jest lornetka jak nie podwójnym refraktorem ?
wiele osób buduje z np. 2ch apochromatycznych refraktorowa - LORNETKE :)

4 lub nawet Pięcie-soczewkowe układy refraktorów apochromatycznych np. T.V, Takahashi, są moim zdaniem lepiej skorygowane pod względem AC i nie tylko :) niż drogie lornetki Swarovski etc. gdyż owe refraktory pracują w skali innych większych - powiększeń niż lornetki ... AC jest tu bardziej uciążliwa i widoczna ... dodatkowo są to teleskopy często używane do focenia gdzie układ bez aberracyjny jest pożądany bardziej niż w przypadku lornetek.

F - danego obiektywu mozna obliczyć w różny sposób, najprostszym/choć nie najdokladniszym/ jest pomiar dług. od soczewki do okularu z uwzględnieniem skrócenia toru o. przez dany układ pryzmatyczny w danej lornetce a potem znając średnicę czynna znajdujemy poszukiwany parametr .

browar - Sro 19 Lut, 2025

_Tomek_ napisał/a:
... Na co więc ta dodatkowa soczewka?

Może to apochromat, on się składa właśnie z dubletu oraz dodatkowej soczewki?

TRYTON7 napisał/a:
Problem AC dotyczy właśnie jasnych obiektywów a nie jasnych okularów :mrgreen:

A o jakiej AC piszesz? Podłużnej czy bocznej? Bo obiektywów dotyczy AC podłużna, a okularów AC boczna.

binocullection - Sro 19 Lut, 2025

Jak odróżniasz AC podłużne od bocznego?
Wojtas_B - Sro 19 Lut, 2025

TRYTON7 napisał/a:
AC jest tu bardziej uciążliwa i widoczna ... dodatkowo są to teleskopy często używane do focenia gdzie układ bez aberracyjny jest pożądany bardziej niż w przypadku lornetek.



Nie mam żadnego doświadczenia w astrofotografii DSów, ale w ogólnie rozumianej fotografii ziemskiej (techniką cyfrową) AC obiektywu nie ma żadnego znaczenia, ponieważ każdy dobry program do wołania RAWów ma banalnie proste w obsłudze narzędzie do usuwania AC z całego obrazu jednym kliknięciem.
AC jest raczej zmorą w "wizualu".

ryszardo - Sro 19 Lut, 2025

Wojtas_B napisał/a:

Nie mam żadnego doświadczenia w astrofotografii DSów, ale w ogólnie rozumianej fotografii ziemskiej (techniką cyfrową) AC obiektywu nie ma żadnego znaczenia, ponieważ każdy dobry program do wołania RAWów ma banalnie proste w obsłudze narzędzie do usuwania AC z całego obrazu jednym kliknięciem.
AC jest raczej zmorą w "wizualu".


Zdecydowanie się nie zgadzam.
Po pierwsze nie każdą AC daje się usunąć programowo. Nie zrobisz tego z purpurowo-zielonymi zafarbami w nieostrościach (to też jest AC).
Po drugie negatywnego wpływu AC na ostrość obrazu już nie naprawisz.

_Tomek_ - Sro 19 Lut, 2025

binocullection napisał/a:
Wygenerowac AC w centrum pola SFa przy prawidłowym położeniu oka jest w zasadzie niemozliwe.

Po paru latach znasz SF na wylot, ale akurat kwestię AC dokładnie analizowałem rok temu nad Wisłą i... zgadzam się. Nawet najtrudniejsze warunki na śniegu, niebie, gałęziach, prawie czarnych obiektach nie pozwalały dostrzec centralnej AC ani w Nikonie EDG, ani SF, ani Genesis, ani NL (wszytko dychy, tylko NL 8x i 12x). Tak mówią notatki z naszego spotkania, bo teraz z pamięci bym nie przywołał. Co najwyżej widać było ślad po AC, tak jakby ostrą kredką domalować obwódkę, a potem ją wytrzeć, nie rozmazując jednak; zostanie tylko delikatny kolorowy cień.

W praktyce oznacza to spokój ducha, którego nie mam biorąc ze sobą Kowę BD II 8x42 czy Zeissa Terrę ED 8x25. Tam dochodzi do tego, że chcę spojrzeć przez lornetkę, ale boję się, bo podejrzewam, że wyskoczy mi AC - nieduża, ale jednak bez problemu widoczna.

Praktycznie niezauważalna AC to nie znaczy jednak niezauważalna. W spreparowanych warunkach jaki mam za oknem (pojedyncza biała latarnia LEDowa na tle ciemnych drzew) widzę w Genesis delikatną obwódkę wokół klosza, nawet w centrum pola. Nie umiem tych kryteriów z tabeli TRYTON7 przełożyć na praktykę, ale być może jest jak pisze mariuszi - że każda lornetka ma jakąś tam w szczególnych przypadkach widoczną AC centralną.

Na AC wynikającą z nieosiowego przyłożenia lornetki nie zwróciłem uwagi, czasu brakło.

browar napisał/a:
Może to apochromat, on się składa właśnie z dubletu oraz dodatkowej soczewki?

Tak podejrzewam. Najwyraźniej w topowych pod względem kontroli AC konstrukcjach taka jest tendencja. Ale w SF poszli inną droga, wrócilli do zwykłego achromatu, ale za to wydłużyli ogniskową (dlatego taka długa lornetka), czyli pogorszyli światłosiłę obiektywu - a jak tabelka wyżej pokazuje to dobra droga. Może i na jedno wychodzi pod względem AC, ale w SF wyszedł im lepszy rozkład masy.

krzys13k - Sro 19 Lut, 2025

_Tomek_, nigdy tak dokładnie nie przyglądałem się wykresom transmisji ale przez to że załączyłeś kilka obok siebie rzuciała mi się w oczy drastyczna różnica w transmisji czerwonego (czyli 650-700). W NL Pure krzywa już szybko opada, gdy w Ultravidzie jest własciwie na maksimum aż do 700nm! Ciekawe rzeczy :)
krzys13k - Sro 19 Lut, 2025

Chciałbym pooglądać czerwone krajobrazy zachodów słońca przez te lornetki! Ostatatnio porównywałem na wieży widokowej krajobrazy i intensywnie pomarańczowo-czerwone chmury przez 2 lornetki: Monarcha HG i Leikę Ultravid. Zaskoczyła mnie totalnie różnica w oddaniu tych kolorów pomiędzy nimi. Przy normalnym dziennym świetle była dużo mniej widoczna.
browar - Sro 19 Lut, 2025

binocullection napisał/a:
Jak odróżniasz AC podłużne od bocznego?

Podłużna AC jest efektem wygenerowanym przez obiektyw, zależy od krzywizny soczewki i widać ją w środku pola. Walczy się z nią achromatami lub lepiej apochromatami i ta walka jest dość łatwa w lornetkach, ale ponieważ zależy od powiększenia to w refraktorach jest dużym problemem (o czym wspomniał Tryton). AC boczna jest generowana przez okular i widać ją na obrzeżu pola, zależy od "szerokokątności" i walka z nią jest bardzo trudna.

PS Jestem taki "mądry" bo to wszystko opisuje Holger w swojej księdze o lornetkach - polecam, naprawdę kupa fajnej wiedzy :wink:

ryszardo - Sro 19 Lut, 2025

browar, skąd wniosek, że obiektyw nie generuje poprzecznej AC? Wszystko co wiem wskazuje, że obiektyw generuje oba rodzaje. Nie widzę też powodu, żeby okular miał nie generować obu.

Teoretycznie projektując nierozłączny układ można próbować robić to tak, żeby AC obiektywu i okularu były przeciwne i się znosiły przynajmniej częściowo. Nie wiem tylko, na ile jest to realne i praktyczne. Nie wiem też, czy jakaś firma tak robi w lornetkach.

browar - Sro 19 Lut, 2025

Przez obiektyw promienie przechodzą pod niewielkim kątem i są słabo załamywane, stąd AC generowana jest głównie przez różnice w ogniskowaniu poszczególnych kolorów, to ta podłużna (pośrodku). Okular szerokokątny mocno załamuje promienie ponieważ jest walka o długość lornetki i AC generowana jest przez różnice w wysokości obrazu (rozmiaru powłok) dla różnych kolorów, to ta boczna (obwódki).
AC podłużna i boczna mają różną genezę więc nie da się ich zniwelować przez dobranie obiektywu i okularu.

ryszardo - Sro 19 Lut, 2025

Różne długości fali przechodzące pod kątem przez obiektyw są cały czas inaczej załamywane, bo tak działa dyspersja i nie ma szkła jej pozbawionego. W efekcie każdy obiektyw ma poprzeczną aberrację chromatyczną. Mniejszą lub większą, ale ma. Gdyby tak nie było, to w obiektywach fotograficznych by ten problem nie występował, a jednak występuje. Element światłoczuły go przecież nie wprowadza :idea:
browar - Sro 19 Lut, 2025

Obiektyw lornetki pewnie ma AC poprzeczną ale mało. A aparaty foto nie mają skomplikowanego okularu.
Za to mają skomplikowany obiektyw :twisted:

ryszardo - Sro 19 Lut, 2025

No właśnie bardziej skomplikowana optyka jest między innymi po to, żeby lepiej skorygować AC (każdą).
Obiektywy w lornetkach są przeważnie dość proste :wink:

binocullection - Czw 20 Lut, 2025

Trudno jednoznacznie powiedzieć z tym wpływem konstrukcji na AC.

HT z bardziej rozbudowanym obiektywem gorzej koryguje AC niż SF - to wiem z doświadczenia. FL (zgodnie z testem) radzi sobie lepiej przy referencyjnych parametrach. A na to nakłada się jeszcze apertura oraz nieobojętna dla wrażenia AC krzywa bieli. Spodziewam się, że dla przykłądu tak intensywna fioletowa AC w Leicach Ultravid będzie zależała od górki transmisji w tym zakresie.

Wniosek - fajnie snuć dywagacje o optyce lornetkowej i stosować ławy optyczne, ale na koniec dnia trzeba wziąć lornetkę do ręki i zderzyć się np. ze sceną snieżną lub niżową, jesienną pogodą. Okaże się wtedy, że co prawda kolorowe obwódki są małe, ale śnieg jest zabarwiony na fioletowo, a jak się trochę zejdzie z toru optycznego okularów, to na wronę siedzącą na głęzi nie da się spojrzec bez torsji. Kolejna sprawa to astygmatyzm - niech się te obwódki pokazują w formie zagęszczonej, co nie przeszkadza, ale niech się nie rozmazują.

Znam lornetkę, o której wielokrotnie już na forum pisałem, odnośnie której mogę napisać z przekonaniem, że nie istnieje w niej odczuwalne zjawisko AC. Uważam, że w dużej mierze odpowiada za to nie szkło i konstrukcja obiektywu, a niewrażliwość okularu na ruch oka. Ładnie pokazuje to test literek na tablicy testowej i delikatne ruchy oka.

browar - Czw 20 Lut, 2025

binocullection napisał/a:
Trudno jednoznacznie powiedzieć z tym wpływem konstrukcji na AC.

No to wrzucę na zachętę cytat z "The binocular handbook" Holgera Merlitza str 26-27 o projekcie optycznym:

"Należy zauważyć, że aberracje generowane przez obiektyw i te powstające w okularze koniecznie wykazują różne cechy: soczewki obiektywów lornetek lub — jeszcze bardziej — lunet obserwacyjnych są uderzane promieniami światła pod stosunkowo małymi kątami padania. Projektant optyczny tradycyjnej szkoły zacząłby wtedy od minimalizacji podłużnej aberracji chromatycznej (poprzez wybór dobrze dopasowanych typów szkła), a następnie wyeliminowałby aberrację sferyczną i komę, tj. zbudowałby soczewkę achromatyczną i aplanatyczną. W praktyce, konfiguracja dwusoczewkowa z przerwą powietrzną jest zwykle wystarczająca do osiągnięcia tego celu. Astygmatyzm i krzywizna pola pozostają w tym przypadku częściowo niekorygowane, ale zwykle w granicach tolerancji, podczas gdy aberracja chromatyczna boczna i zniekształcenie pozostają nieistotne [5].
W przypadku okularu projektant musi radzić sobie z wiązkami światła, które rozchodzą się wachlarzowato na kątach przekraczających 30°. Tutaj astygmatyzm, aberracja chromatyczna boczna, krzywizna pola i zniekształcenie mają znaczny wpływ. Dobrze skorygowane okulary wymagają zatem większej liczby elementów soczewek niż obiektywy, aby dobrze działać. Nawet najprostsze okulary składają się z trzech elementów soczewek, podczas gdy okulary szerokokątne wymagają zastosowania pięciu lub więcej soczewek.

5. Rutten, H., Venrooij, M.: Optyka teleskopowa. Willmann-Bell, Richmond (2002)"

binocullection - Czw 20 Lut, 2025

Dziękuję.

Czyli korygować trzeba przede wszystkim okulary. Kosztem tej korekty, przy zachowaniu optymalnego rozmiaru lornetki, jest konieczność zmniejszania okularów = ścieśniania elementów optycznych. Światło musi więc tam pracować na większych kątach w stosunku do powierzchni soczewek, szczególnie przy zastosowaniu okularów szerokokątnych. To rodzi dyspersje oraz zakładam konieczność stosowania oraz lepszych powłok antyrefleksyjnych, aby światło się nie odbijało.

Wracam więc do swojego pierwszego postu i pojęcia balansu. Sztuką w tworzeniu lornetki nie jest zatem maksymalizacja efektywności jej pracy, tylko znalezienia takiego optimum, przy którym wszystko łącznie z aberracjami i komfortem patrzenia współgra. Tymi stopami, które zaczynają wystawać przy za krótkiej kołdrze, będą okulary. One wykonują gros roboty porządkującej bieg światła i decydują o estetyce obrazu. A jeśli tak, to poprawienie lornetek wiązać się będzie z rosnącymi kosztami miniaturyzacji skomplikowanych ukłądów optycznych, zawsze kosztem komfortu patrzenia, bo tutaj ograniczenia są natury fundamentalnej. A zatem dążmy do upraszczania.

Aż prosi się o wskrzeszenie lornetek porro adaptujących współczesną optykę, o prostszej konstrukcji optycznej, ale oczywiście mniej pociągającej rynkowo. Kto będzie miał na tyle duże jaja (portfel), aby to zrealizować? I czy koniecznie muszą to być Chiny...?

TRYTON7 - Pon 24 Lut, 2025

taa... tylko wielo soczewkowe układy okularowe wnoszą inne problemy np. odblaski, łezki, itp.

Teraz mozna zrozumieć dlaczego nadal są tak drogie małe porro Habity . :mrgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group