forum.optyczne.pl

Ciekawe zdjęcia, galerie, konkursy - Elliott Erwitt

baracuda - Sro 26 Sty, 2011
Temat postu: Elliott Erwitt
Cytat:
Elliott Erwitt urodził się w 1928 roku w Paryżu w rodzinie rosyjskich emigrantów. W 1939 roku wraz z nią przeniósł się do Stanów Zjednoczonych. W latach 1942-1944 studiował fotografię w Los Angeles City College, a dla pełnej realizacji swoich zainteresowań w latach 1948-1950 studiował sztukę filmową w New School for Social Research. Od 1952 roku Erwitt był niezależnym fotografem pracującym dla magazynów: Collier’s, Look, Life and Hollday. Swoja współpracę z agencją Magnum rozpoczął w 1953 by już po roku stać się pełnoprawnym członkiem agencji.


Dorobek artystyczny Elliotta Erwitta budzi ogromny podziw, jest także inspiracją dla kolejnych pokoleń fotografów. Albumy jego autorstwa są prawdziwym wzorem wśród wydawnictw fotograficznych, a same zdjęcia stanowią kanon fotografii reportażowej, zapewniając autorowi miejsce w panteonie mistrzów obiektywu.Na wystawę składa się z 61 czarno-białych zdjęć w formatach 30 cm x 20 i 30 x 40 cm z cyklu „Between the ........” i „Beaches”. Wystawa powstała dzięki współpracy z agencją MAGNUM.
Napisanie kilkunastu zdań o bogatej twórczości Elliotta Erwitta, jednego z największych bez wątpienia fotografów współczesnego świata nie jest łatwe. Być może dlatego, że poczucie humoru może cechować nie tylko pisarzy, aktorów, czy ludzi występujących publicznie na scenie. Zdarza się również fotografom. Uznanym mistrzem w tej dziedzinie jest właśnie Elliott Erwitt, który fotografując od wielu lat, trochę od niechcenia i z dużą swobodą, wypracował niepowtarzalny styl fotograficznego kalamburu, zaskoczenia i niespodzianki. Gdy Erwitt fotografuje, to co jest śmieszne, wyjawia się dopiero na fotografii, bo sam obiekt czy sytuacja przed sfotografowaniem wcale nie musi być zabawna. W swoim ironicznym widzeniu świata Elliott Erwitt nie podąża za żadną filozofią, nie jest wyznawcą żadnej ideologii, jego fotografie dotykają bezpośrednio świata w którym żyjemy, który nas otacza. Jego zaskakujące zdjęcia to najczęściej, krótka zwarta synteza sytuacji jaka się nagle pojawia. Decydują oczywiście ułamki sekundy – czyli ten błysk geniuszu przemienionego w refleks i absolutny słuch na dziejące się wokół wydarzenia. Elliott Erwitt nie rejestruje, on, można powiedzieć, wydziera błyskawicznie te potoczne sytuacje i tworzy z nich mini-esej odciśnięty w jednym ujęciu.

Z tak wykonanych zdjęć powstają potem serie, które łączy wspólny motyw np. ręce, ludzie na plaży, ludzie w samochodach, psy jako najwierniejsi towarzysze człowieka. Sam artysta ze zdziwieniem stwierdził, że fotografowanie ludzi na plaży, kiedy są w jakiś sposób obnażeni i naturalni towarzyszy mu praktycznie przez całe zawodowe życie. Zaczął wcześnie, bo już jako szesnastoletni chłopak, mieszkając z rodzicami w Kalifornii, poprzez późniejsze zdjęcia powstałe podczas licznych podróży do Meksyku, Brazylii, Włoch, Rosji… zdjęcia rodzinne, z przyjaciółmi. Złożyło się to na wielką kolekcję, której wybór możemy podziwiać w kolejnych, wydawanych na całym świecie, albumach.

Jego fotografie – tak doskonale mieszczące się w formule nieograniczonej limitami eksploracji terytorialnej i zadziwienia nad różnorodnością naszej planety, pokazują człowieka od każdej strony, ale również od tej śmiesznej. Robiąc niekiedy zdjęcia nawet lekko brutalne Elliott Erwitt robi to z pewną delikatnością i bez złych intencji. Nie nabija się z nikogo, po prostu wyłapuje dziwactwa i słabostki, które niekiedy więcej mówią o człowieku niż wielkie naukowe traktaty. Istnieje delikatna granica między humorem a złośliwością. Elliott Erwitt nigdy jej nie przekracza, nie nabija się z przywar ludzi, z ich niedoskonałości, stara się raczej pokazać ich w ciepłym blasku. Najpełniej przejawia się to w serii „Snaps” , pojedynczych, szybko „wystrzeliwanych” zdjęć, zebranych i wydanych w zbiorze pod tym samym tytułem.

Stanowią one szeroką mozaikę prawdziwego życia składającą się z chwilowych momentów, uchwyconych z pasją i sercem, mozaikę sytuacji, których normalny uczestnik wydarzeń pewnie by nie zauważył. Nie jest bowiem odkryciem stwierdzenie, że w tego rodzaju fotografii wnikliwa obserwacja i ciągłe napięcie warunkują powstanie tej właśnie, jedynej „trafionej” fotografii. Elliott Erwitt to nie tylko fotograf intymnych, złapanych sytuacji z życia. Jako profesjonalista uczestniczył w wielu wydarzeniach natury oficjalnej, fotografował polityków (Kennedy, Chruszczow), artystów, realizował zdjęcia reklamowe dla wielkich koncernów.

W latach tuż powojennych będąc w amerykańskiej armii stacjonującej w Niemczech i we Francji dokumentował samochodowe wypadki, czy spotkania wojskowych władz na najwyższym szczeblu. Ale cały czas wykonywał również zdjęcia niejako „dla siebie”, wszystkie te fotografie psów (które od najwcześniejszych lat stały się jego nieomal obsesją!), zabawne scenki uliczne, nieoczekiwane sytuacje, ludzi na plaży nudystów itd.

Fotografowanie psów to cały odrębny i ważny rozdział jego twórczości. Wprowadził do wyobraźni publicznej psa jako element kultury. Zdjęcia tych zwierząt pojawiać się zaczęły w wielu pismach i natychmiast zostawały rozpoznawalne. Psy Erwitta nabierają cech antropomorficznych wpisując się doskonale w poczucie humoru jakie prezentuje wobec ludzi. Są one bohaterami jego licznych wystaw i publikacji, których ukoronowaniem jest znakomity album „Dog dog’s” z 1998 roku.

Żywiołem dla Erwitta jest fotografia czarno-biała – pozostał jej wierny i co ciekawe zdjęcia, które wykonywał w latach czterdziestych mają podobną siłę oddziaływania swoją prostotą formy jak i te zrobione ostatnio. Erwitt fotografując najróżniejsze aspekty człowieczego losu, pozostając wiernym foto-dziennikarskiej estetyce Magnum (tu warto dodać, że brał udział w słynnej wystawie Steichena „Rodzina Człowiecza” (The Family of Man) pozostaje jednym z najwybitniejszych przedstawicieli fotografii humanistycznej, która zapisała tak piękne karty w historii tego medium. Jego wnikliwe obserwacje dotyczące nas wszystkich, bez względu na szerokość geograficzną, kolor skóry, warunki ekonomiczno-społeczne, pomagają nam odnaleźć sens życia i trochę lirycznej romantyki, która w tak bardzo brutalizowanej ostatnio rzeczywistości zaczęła znikać z naszego życia. A w twórczości fotograficznej Elliott Erwitt ma już swoje stałe miejsce jednego z największych i najsubtelniejszych prześmiewców. To trudna i odpowiedzialna rola – bo biedę, katastrofy, wojny fotografuje się wbrew pozorom znacznie łatwiej. Natomiast delikatne relacje międzyludzkie, całą złożoność i bogactwo codziennego życia – o wiele trudniej. Elliott Erwitt robi to doskonale. Jak nikt inny do tej pory.

Marek Grygiel
http://www.yoursgallery.p...etails&exh_id=9










Elliott Erwitt - klik

sigmiarz - Czw 05 Lip, 2012

Elliott Erwitt jest świetny!

Jeśli już jesteśmy przy Magnum, tzn. byliśmy półtora roku temu
Magnum przyjęła nowych członków, istotne jest to o tyle że ostatnio
Magnum nie przyjmowała. Nowi fotograficy Magnum to Bieke Depoorter, Jerome Sessini i Zoe Strauss


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group