forum.optyczne.pl

Aparaty analogowe - Czy już minął czas analogowej fotografii ????

retrofokus - Sro 17 Lut, 2016
Temat postu: Czy już minął czas analogowej fotografii ????
Okrutnie jestem ciekaw Waszej opinii .....
Ceny analogów, nawet najlepszych marek spadają i to znacznie, bez względu czy to aledrogo czy e-bay, liczba postów o analogach (nawet na moim ulubionym forum :) raczej śladowa, kilka witryn o fotografii analogowej umarło śmiercią naturalną....
Oferta negatywów , chemii robi się coraz bardziej ograniczona, umiejętność wywołania cz-b filmu staje się równie egzotyczna jak znajomość kroków w tangu,,,
Teraz tylko cyfra ????

blaine - Sro 17 Lut, 2016

Nie ma co ukrywać, że cyfra wyparła fotografię analogową i nie ma co się temu dziwić.
Analogi raczej nie umrą, ale będą raczej niszową zabawą dla zapalenców, powrót analogów do mainstremu jest raczej nierealny.

retrofokus - Sro 17 Lut, 2016

Rozumiem, że potwierdzasz ma tezę ,że analogi z głównego nurtu zainteresowań fotografistów już wyszły ?
blaine - Sro 17 Lut, 2016

Na to pytanie to chyba sam sobie odpowiedziałeś w swoim pierwszym poście ;)
Tak, wyszły już dawno i nie wyobrażam sobie żeby miały do głównego nurtu wrócić.

komor - Sro 17 Lut, 2016

To akurat jest dość oczywiste, że z głównego nurtu wyszły już dawno. Ale skoro spadają ceny aukcji sprzętu, to być może opada fala ponownego zainteresowania analogiem/lomo/… która miała miejsce jakiś czas temu.
TS - Sro 17 Lut, 2016
Temat postu: Re: Czy już minął czas analogowej fotografii ????
retrofokus napisał/a:
Ceny analogów, nawet najlepszych marek spadają i to znacznie


Z ciekawości - dawno nie śledziłem cen - sprawdziłem ile kosztuje coś co już od bardzo dawna chcę mieć, no i faktycznie, 5 lat temu w stanie mint kosztował $3000, a teraz...
http://www.ebay.com/itm/R...102794872&rt=nc

Może właśnie jest jak pisze komor, ~10 lat temu dużo osób brało się za analogi, bo to był w sumie jedyny powszechnie dostępny sposób robienia zdjęć FF, może chodziło też o chęć wyróżnienia się, cyfra wtedy szybko się upowszechniała. Ciekawe skąd ten odwrót.

Jak w każdym razie nadal kilka razy w roku wyprowadzam OM-ka na spacer ;)

blaine - Sro 17 Lut, 2016

TS, odwrót właśnie z powodu większej dostępności cyfrowej pełnej klatki, pojawienia się na rynku bezlusterkowców i ogólne upowszechnienie i niższe ceny cyfrowych, bardziej zaawansowanych sprzętów.
retrofokus - Sro 17 Lut, 2016

blaine,
A nie przypadkiem z powodu tego, że fotografia cyfrowa nie wymaga żadnych umiejętności w zakresie chemii, niewielkich w zakresie optyki ???
Czy przypadkiem nie jest to także efekt powszechnego lenistwa ery cyfrowej ????

blaine - Sro 17 Lut, 2016

Lenistwo? To po prostu wygoda. Zdjęcia masz od ręki, nie musisz oddawać ich do wywoływania, wydawać dodatkowych pieniędzy na filmy, itp. We własnej ciemni to bawili się albo profesjonaliści albo kompletni zapaleńcy, a tacy to i dziś będą się w to bawić, jeśli ich to kręci.
Przed erą aparatów cyfrowych to fotografia była raczej dziedziną którą interesowało się zdecydowanie mniej osób niż dziś, własnie przez to że nie było to wygodne.
Można i to określić mianem lenistwa, pewnie.
Kwestia nazewnictwa.

retrofokus - Sro 17 Lut, 2016

blaine,
Chyba jednak lenistwo - zauważ jak mało zdjęć cyfrowych dociera do etapu papieru...

komor - Sro 17 Lut, 2016

retrofokus napisał/a:
A nie przypadkiem z powodu tego, że fotografia cyfrowa nie wymaga żadnych umiejętności w zakresie chemii, niewielkich w zakresie optyki ???

Jeśli fotografia cyfrowa czegoś nie wymaga, to na pewno nie wymagała też 5 i 10 lat temu, a był przecież pewien „come-back” fotografii analogowej jakiś czas temu.

retrofokus napisał/a:
Czy przypadkiem nie jest to także efekt powszechnego lenistwa ery cyfrowej ????

Już od starożytności starsi mawiali „ach ta dzisiejsza młodzież” oraz że „ja to do szkoły miałem pod górkę w obie strony” :) Każda technika niesie ze sobą inne wyzwania. Fotografia cyfrowa jest łatwiejsza jeśli spojrzymy na nią tak, jak kiedyś na analogową – czyli to co było trudne, dziś jest łatwe/łatwiejsze. Punkt trudności przesunął się gdzie indziej. Dziś nie jest żadnym problemem poprawna ekspozycja, poprawny kadr, mniejszym problemem jest złapanie decydującego momentu. Powszechna dostępność i niska cena spowodowała jednak, że to wszystko nie wystarczy, bo poprawnych zdjęć są obecnie miliony. Pewnie dla niektórych zabrzmię jak profan, ale jak popatrzeć dzisiejszymi standardami na pewne klasyczne, uznane zdjęcia, to… nie ma w sumie na co patrzeć. :) Dziś „każdy” mógłby zrobić takie zdjęcia. Oczywiście mistrzowie zrobili je pierwsi i wyznaczyli ścieżki, którymi podążyli następni. Ale dziś jesteśmy już gdzie indziej.

Cyfrowa fotografia jako technika niesie z sobą inne wyzwania i inne umiejętności są potrzebne, żeby ją dobrze wykorzystać. Ot po prostu zmiany technologiczne, jak wiele innych, które kolejne cywilizacje przeżywają. Dziś można bawić się światłem błyskowym, albo montażem i retuszem, jest mnóstwo hobbystycznych propozycji i pomysłów, które można eksplorować, realizować, szlifować, a które zastąpiły po prostu łazienkę zamienioną w ciemnię.

Cyfrowa fotografia jako sztuka to nadal to samo, liczy się malarz, a nie pędzel.

retrofokus - Sro 17 Lut, 2016

komor,
Ciekawa teza, nie myślałem w ten sposób ....
Przez analogię rozumiem , że gdy popatrzy sie dzisiejszymi standardami na Bressona to też nie ma na co patrzeć ??? Czyli technika rules ???? Może masz racje ....
Piszesz "Cyfrowa fotografia jako sztuka to nadal to samo, liczy się malarz, a nie pędzel" .. zapewne , ja bardziej pytam czemu chętniej znów opowiadamy świat za pomocą cyfrowego wydruku a nie akwatinty ????

TS - Sro 17 Lut, 2016

retrofokus napisał/a:
A nie przypadkiem z powodu tego, że fotografia cyfrowa nie wymaga żadnych umiejętności w zakresie chemii

W zasadzie analogowa też nie wymaga, tylko trzeba znaleźć dobry lab, mi to troszkę kiedyś zajęło (czasu i pieniędzy) :) Ale mimo, że proces chemiczny robią za mnie, to i tak analogiem zupełnie inaczej się fotografuje (może bardziej kwestia tego, że OM jest manualny, jak kolega da mi do rąk swoją F100, to obsługuje się ją w sumie tak samo jak lustrzankę cyfrową). Efekty też są inne.

retrofokus napisał/a:
Chyba jednak lenistwo - zauważ jak mało zdjęć cyfrowych dociera do etapu papieru...

Raczej to z powodu Fejsa, ludzie tam dzielą się zdjęciami i czują potrzeby przenoszenia na papier. To też kwestia nawyku, ja z każdego wypadu foto, nie ważne czy cyfra czy analog, przeglądam i obrabiam zdjęcia, wywołuję rawy do rozdzielczości ekranowej, po czym wybieram ulubione, z nich 90% nada się do przygotowania na odbitkę (niektóre wiele tracą po przeniesieniu na papier, nie ważne wydruk czy naświetlenie). Tak jak ze sportem, jak już ktoś się wciągnie, to mu zaczyna tego brakować jeśli przestanie.

Cytat:
gdy popatrzy sie dzisiejszymi standardami na Bressona to też nie ma na co patrzeć ??? Czyli technika rules ????

Weźmy na przykład to zdjęcie, bardzo chwalone, mi też się podoba, ale powstaje teraz masa równie dobrych, bo sprzęt ułatwia. To nie jest tak, że zdjęcie straciło na wartości, tylko poziom tak poszedł w górę, że trudniej się wyróżnić:
https://www.google.pl/sea...kRvrl2taxyfM%3A

retrofokus - Sro 17 Lut, 2016

TS,
Pewnie masz rację...
Mnie jakoś jednak zawsze będzie rozwalać w drobny mak klasa starych mistrzów....
Osobliwie jak sie styki ogląda http://zonezero.com/en/op...decisive-moment

Preskaler - Sro 17 Lut, 2016

Fotografia cyfrowa wyparła analogową podobnie jak samochód i ciągnik wyparł konia a tranzystor (półprzewodnik) lampę. To co pozostało to albo wynik mody albo sentymentu. W skrajnych przypadkach zamierzone wykorzystanie jakiejś tam przewagi technicznej w jakimś konkretnym zastosowaniu. Sam osobiście nie powrócę chyba na razie (?) do analoga i to pewnie głównie z lenistwa. Nie wspomnę już o lepszej jakości fotografii cyfrowej, szczególnie teraz, gdy nastąpił jej olbrzymi postęp techniczny a maksymalne czułości przekraczają wszelkie granice w analogach nieosiągalne. Wydaje mi się, że od czasu do czasu będą jeszcze powroty do analogów ale stopniowo obejmować to będzie malejącą grupę zapaleńców. Czekam teraz na taki "cyfrowy negatyw", który będzie można włożyć do każdego aparatu anlogowego z danego formatu i wykonać na nim kilka tysięcy zdjęć z jakością cyfrową. Może kiedyś ktoś coś takiego skonstruuje do małego i dużego obrazka w przystępnych cenach? :grin:
retrofokus - Sro 17 Lut, 2016

Preskaler,
Były takie próby http://www.theinspiredeye...at-almost-was/, poza tym Leica miała cyfrowa scianke do modelu bodajże R9 i kosztowało ze 5 tys euro ...
Cóż jak ustawa o wychowaniu w trzeźwości ..u nas w kraju się jakoś nie przyjęła...
Choć może jakby małe żółte rączki zwietrzyły biznes ..kto wie ????

Preskaler - Sro 17 Lut, 2016

No właśnie na to liczę, że te małe, żółte rączki zrobią interes na porządnych wkłądkach za małe pieniądze. Wyatarczy jedynie rozpętać modę. :razz:
O tych "wybrykach" (głównie cenowych) czytałem oczywiście.

komor - Sro 17 Lut, 2016

TS napisał/a:
Weźmy na przykład to zdjęcie, bardzo chwalone, mi też się podoba, ale powstaje teraz masa równie dobrych, bo sprzęt ułatwia. To nie jest tak, że zdjęcie straciło na wartości, tylko poziom tak poszedł w górę, że trudniej się wyróżnić:
https://www.google.pl/sea...kRvrl2taxyfM%3A

Dokładnie także o tym zdjęciu myślałem, kiedy pisałem mój poprzedni post. retrofokus, nie łudźmy się, pod względem technicznym to zdjęcie to nic specjalnego. Pod względem artystycznym – jeśli ma wartość (ma? ma.) to przecież nie dlatego, że zostało zrobione jakąś konkretną techniką.

retrofokus napisał/a:
Mnie jakoś jednak zawsze będzie rozwalać w drobny mak klasa starych mistrzów....

Mnie też, nic w tym dziwnego ani złego. Ja nadal czuję pewne ciepło i szacunek do fajnych analogowych zdjęć, choć sam ich nie robię.

retrofokus napisał/a:
Osobliwie jak sie styki ogląda http://zonezero.com/en/op...decisive-moment

Przy okazji tą stykówką można obalić jeden z mitów analogowej fotografii, jakoby mistrzowie po długim zastanowieniu raz nacisnęli spust i jest arcydzieło. :) Owszem, cyfrą klepie się więcej, ale analogiem też klepali dziesiątki klatek, a nie jedną.

Preskaler napisał/a:
Fotografia cyfrowa wyparła analogową podobnie jak samochód i ciągnik wyparł konia a tranzystor (półprzewodnik) lampę. To co pozostało to albo wynik mody albo sentymentu. W skrajnych przypadkach zamierzone wykorzystanie jakiejś tam przewagi technicznej w jakimś konkretnym zastosowaniu.

Lepiej bym tego nie ujął.

retrofokus - Sro 17 Lut, 2016

komor,
Dla porządku, nie ja jestem autorem pierwszego cytatu i zdecydowanie się z nim nie zgadzam, być może jakość i łatwość obrazowania poszła do przodu ale nie przydało to klasy ani kompozycji, ani myśleniu nad kadrem. Masz jednakoż rację twierdząc "to przecież nie dlatego, że zostało zrobione jakąś konkretną techniką." z tym tylko zastrzeżeniom, że wyczucia chwili nie "ułatwi" montaż w programie graficznym.
I ta refleksja może być kluczowa, może nie tyle minął czas analogu ile minął czas fotografii jako takiej, zastąpionej obrazowaniem cyfrowym .. czyli czymś co jest inną, może nawet wyższą tej fotografii formą ...

Dżozef - Sro 17 Lut, 2016

"Analogowa fotografia" czyli co?
-budżetowe sprzęciki dla mas wykorzystujące taśmę kinową 35mm
-średni format
-zdjęcia stykowe czy powiększalnik
-negatywy na płytach szklanych z samodzielnie wylewaną emulsją

Przecież już nawet 5D uchodzi za zabytek. Ja tam wieszczę upadek zainteresowania każdą fotografią z powodu upowszechnienia się. Kto dziś potrzebuje telefonistek czy pisarza, to obecnie umiejętności "wrodzone". Popatrzcie ile wysiłku wkłada się w próbę wydłużenia życia konających książek i co?. Lepsze jest wrogiem dobrego.
Nasze wnuki nie zrozumieją dlaczego dziadek tyle uwagi przywiązywał do robienia zdjęć- " to się robi pstryk i gotowe" :cry: :cry:

komor - Czw 18 Lut, 2016

retrofokus, cytowanie poprawiłem, nie wiem czemu się to zrobiło nieprawidłowo, bo przecież ręcznie nie wpisuję. :mad: Natomiast obaj się w takim razie zgadzamy, że:
retrofokus napisał/a:
być może jakość i łatwość obrazowania poszła do przodu ale nie przydało to klasy ani kompozycji, ani myśleniu nad kadrem

Klasa fotografii i myślenie fotografa jest niezależne od techniki analog/cyfra. Choć zmienia się z czasem, coś co kiedyś było odkryciem artystycznym, dziś jest codziennością i trzeba iść do przodu, szukać nowych dróg ekspresji. Dlatego też nie zgodzę się z tym:
retrofokus napisał/a:
może nie tyle minął czas analogu ile minął czas fotografii jako takiej, zastąpionej obrazowaniem cyfrowym ..

Myślę, że z racji mocnego osadzenia w analogowej fotografii (każdy z nas jest przecież osadzony w swoim czasie) nieco demonizujesz zmianę, jaką wywołało obrazowanie cyfrowe. To nadal jest ta sama fotografia, jeśli traktujesz ją jako dziedzinę sztuki czy wyrażania siebie.
Dżozef napisał/a:
Ja tam wieszczę upadek zainteresowania każdą fotografią z powodu upowszechnienia się.

Niekoniecznie. Zobaczcie ile ciekawej, kreatywnej fotografii można znaleźć u młodych, np. na Flickrze. Owszem, dużo jest powtarzalności w tej kreacji, ale to wynika z upowszechnienia wspomnianego przez Dżozefa oraz z doskonalszej komunikacji globalnej wioski. Dziś widzimy co tam sobie sfotografował 15-letni John z Nebraski i 18-letnia Sofia z Sofii, jak tylko wrzucą to na Flickra. Kiedyś trzeba było kupić album w księgarni, ale w nim byli tylko ci znani, uznani, którzy już się przebili.

retrofokus - Czw 18 Lut, 2016

komor,
Tak, jestem osadzony w fotografii analogowej , rozumianej przeze mnie jako sztuka pokazywania świata, zatem nie zmieniania go, nie upiększania, nie montowania z wielu fragmentów. Nie twierdzę, że coś w takim działaniu złego , po prosto dla mnie fotografia jeśli jest sztuką , to na pewno przedstawiającą.
Wydaje mi się , że obrazy graficzne na których dokonano setek przetworzeń, filtrów, montaży z każdym takim działaniem staje się bardziej grafiką komputerową a mniej fotografią ... ale to tylko moje widzenie świata :)
Zatem zasadnym wydaje mi się pytanie - czy taki obraz na którym nawet modelka się nie poznaje, dalej jest fotografią czy może tylko wizją grafika (bo chyba już nie foto-grafika) na Jej temat ?
Ale podkreślam ... to tylko moje widzenie :)
Nie jestem też zwolennikiem tezy, że jeśli ktoś zrobi milion zdjęć to to wśród nich będzie jakiekolwiek genialne ....

blaine - Czw 18 Lut, 2016

retrofokus, ale czy to znaczy, że każda fotografia cyfrowa musi być od razu "przetworzona, zfiltrowana, zmontowana"? Czy używając cyfrowych aparatów nie da się pokazać świata?
Fotografia to fotografia, nie można umniejszać jej wartości tylko dlatego, że autor "wywołał" zdjęcie Lightroomem zamiast w ciemni.

retrofokus - Czw 18 Lut, 2016

blaine,
Jeszcze raz ... nie mam nawet cienia zamiaru umniejszać !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Po prostu zastanawiam się czy warto stawiać takie granice, czy coś co zostało tysiąc razy przetworzone jest jeszcze fotografią ?????

blaine - Czw 18 Lut, 2016

Jeśli ktoś składa kompozytowy obraz z paru zdjęć, dokonuje naprawdę poważnych modyfikacji, itp - w takim wypadku faktycznie ciężko to nazwać fotografią, ale osoby które takie rzeczy produkują same doskonale zdają sobie z tego sprawę i nawet nie próbują swoich dzieł klasyfikować jako fotografię.
Ale jeśli fotka przeszła tylko przez Lightroom, gdzie zostały zrobione standardowe korekty - oczywiście że to fotografia.
Nie wiem gdzie dla ciebie zaczyna się granica akceptowalnych cyfrowych korekt poza którą fotografia przestaje być fotografią. :)

retrofokus - Czw 18 Lut, 2016

blaine,
Właśnie te pytanie tak sobie po cichutku zadaję, w analogu było jakby prościej choć i tu różnie bywało ...

blaine - Czw 18 Lut, 2016

W analogowych czasach też się maskowało, "dodgowało" i "burnowało" ;)
Dla mnie jeśli zdjęcie przeszło tylko przez Lightrooma to nie ma co się obawiać o to że przestało być fotografią ;)

retrofokus - Czw 18 Lut, 2016

blaine,
Może właśnie to , że możliwość ingerencji w obraz w analogu była znacznie trudniejsza spowodowało , że odchodzi on do lamusa ?

blaine - Czw 18 Lut, 2016

Temat wygody już poruszaliśmy i na pewno miał on kolosalny wpływ na sukces cyfrowej fotografii.
Jeśli można osiągnąć lepsze rezultaty dużo mniejszym nakładem sił/kosztów/czasu to 99% wybierze właśnie tą opcję.

muzyk - Czw 18 Lut, 2016

Moim zdaniem, czy klisza, czy matryca, czy taki, a nie inny aparat czy obiektyw...

pomysł na zdjęcie jest najważniejszy.

Np. spójrzcie tutaj.
czy ważne jest, czym to zdjęcie zostało zrobione?
Absolutnie nie. I chwała autorowi, że w "details" nie umieścił metadanych.

Preskaler - Czw 18 Lut, 2016

Obawiam się Panowie, że zaczynamy rozmawiać trochę o czymś innym. Dla mnie fotografia to nieco coś innego od fotografiki. Wspolczesna grafika komputerowa opierająca się o fotografię jest bardziej zbliżona do malarstwa realistycznego. Widziałem w swoim życiu już tak wyretuszowane portrety oparte na fotografii analogowej, że... tez trudno było rozpoznać model(a/lkę). IMHO cyfra to narzędzie, które da się wykorzystać podobnie jak analog do podobnych celów ale znacznie łatwiej osiągać nim bardziej złożone rezultaty. Czy wprowadzenie komputera tak wiele zmieniło matematykę? Nie, tylko można znacznie więcej osiągnąć przy jego uzyciu niż by się to komuś nawey śniło w epoce przedkomputerowej. Podobnie jest w FOTOGRAFICE i w fotografii też chociaż tu jest to znacznie mniej widoczne.
komor - Czw 18 Lut, 2016

Ale jak już napisał Blaine, nie mieszajmy retuszy i montaży do fotografii. Retusze i montaże zostały wymyślone w czasach analoga, choć oczywiście w cyfrze są łatwiejsze. Ale retusze i montaże to domena zawodowców lub entuzjastów grafiki. Fotografowie hobbyści nadal głównie tylko pstrykają, cyfrowo czy nie. Zresztą zeskanowaną kliszę możemy retuszować i montować tak samo jak cyfrowy obraz. To jest dyskusja o czymś innym.
kojut - Czw 18 Lut, 2016

Nie sądzę, aby czas fotografii analogowej minął. To, że ludzie wyprzedają sprzęt jest raczej normalne: kupili bo była taka moda, ale okazało się, że za drogie lub zbyt czasochłonne lub po prostu za trudne. Ci co się napalili bo była taka moda na pewno nie szukali dobrych materiałów, tylko kupowali po supermarketach czy przeterminowane na ebay za chore pieniądze. Teraz ceny sprzętu powinny wrócić do normy. Ceny negatywów czy papierów rosną w sumie podobnie do inflacji a na horyzoncie nie widać jakiegoś załamania.
Osobiście więcej zdjęć robię aparatami tradycyjnymi niż cyfrą, ale dostrzegam plusy dodatnie i plusy ujemne obydwu rozwiązań i cieszę się, że mogę sobie tak przebierać.

TS - Czw 18 Lut, 2016

Preskaler napisał/a:
Fotografia cyfrowa wyparła analogową podobnie jak (...) tranzystor (półprzewodnik) lampę.

Czyli nie wyparła :) To chyba jest świetna analogia. Mam kolegę, który sobie pogrywa na gitarze elektrycznej, a kiedyś grał w zespole. No i dobór lamp do wzmacniacza to jest z tego co mówi podstawa. Lampy potrzebne mu są dwie, ale można też mieszać je w parze pomiędzy różnymi producentami i dostawać inną barwę dźwięku. To jest tak samo jak z doborem materiału w procesie analogowym. Pewnie można to wszystko identycznie zasymulować cyfrowo, ale to nie to samo, bo wybór tego z góry zmienia proces fotografowania. Jak mam kontrastowy film czarno-biały, to kwiatów nim robić nie będę, chyba że chcę mieć nietypowy efekt (który chyba jednak szerzej się nie przyjął). Faktycznie to utrudnienie, ale zabawa super :)

blaine napisał/a:
retrofokus, ale czy to znaczy, że każda fotografia cyfrowa musi być od razu "przetworzona, zfiltrowana, zmontowana"? Czy używając cyfrowych aparatów nie da się pokazać świata?
Fotografia to fotografia, nie można umniejszać jej wartości tylko dlatego, że autor "wywołał" zdjęcie Lightroomem zamiast w ciemni.

Co za różnica w czym. Ja chyba rozumiem, co ma retrofokus na myśli, nie chodzi o montowanie, ale obróbkę, która może podkreśla jak fotograf widział scenę, ale na innych sprawia wrażenie sztuczności. Trudno tu rozmawiać bez przykładów, więc dodam, że większość cz-b zdjęć z wątku na Forum jest tak właśnie pojechana. Dla mnie - każdy ma swój gust. To co muzyk zalinkował wyżej powiedziałbym, że też, ale nie mówię, bo akurat oglądam ze słabego monitora. Kadrowo super w każdym razie

retrofokus - Pią 19 Lut, 2016

TS,
No właśnie, ... piszesz "oglądam ze słabego monitora" wczoraj pół wieczoru oglądałem fotografie na papierze bromowym, tak bez monitora, bez wymówek i bez "wywołania" w Lightroomie.
Łatwo nie było je zrobić ale jak piszesz - zabawa super :)
Czemu zatem odmawiamy sobie takiej zabawy ...

muzyk - Pią 19 Lut, 2016

TS napisał/a:
Kadrowo super w każdym razie

I oto chodzi w fotografii.

Jeszcze raz, to czy ktoś cyfrowo robi zdjęcia, czy analogowo, nie ma dla mnie znaczenia.
Liczy się efekt końcowy w postaci ciekawego, przykuwającego uwagę kadru.
Jak to jest obrobione, czy szum, czy nie... to jest sprawa drugorzędna.

retrofokus - Pią 19 Lut, 2016

muzyk,
Czyli spokojnie można napisać noblowską książkę nie znając ortografii, gramatyki nie mając warsztatu żadnego ?

blaine - Pią 19 Lut, 2016

retrofokus, ale kto mówi o braku warsztatu? To znowu jakaś sugestia, że ludzie nie mający analogowego doświadczenia są jacyś gorsi od tych, którzy zaczynali od cyfry?
muzyk - Pią 19 Lut, 2016

retrofokus napisał/a:
Czyli spokojnie można napisać noblowską książkę nie znając ortografii, gramatyki nie mając warsztatu żadnego ?

ależ... to inny temat :neutral: opisać JAK FOTOGRAFOWAĆ, a przedstawić samemu gotową fotografię.

retrofokus - Pią 19 Lut, 2016

muzyk,
Przeceniłeś moją wątła inteligencję :) Mógłbyś objaśnić ????

muzyk - Pią 19 Lut, 2016

Tu w zasadzie nie ma nic wielkiego do objaśniania.

Napisanie książki o tym jak się fotografuje, jakie techniki itd., żeby to dało się czytać, a kombinowanie w np. LR czy zwykłej ciemni, to jednak dwie różne rzeczy.

blaine - Pią 19 Lut, 2016

muzyk, wydaje mi się że trochę źle zrozumiałes to co retrofokus chciał przekazać.
Wydaje mi się że chodziło o to, że nie da się zrobić genialnego zdjęcia nie mając odpowiedniego warsztatu - i to generalnie prawda.
W erze cyfrowej każdy amator może napstrykać "milion" zdjęć w trybie Auto i trafić jeden genialny kadr, bez posiadania żadnej wiedzy i umiejętności. W erze analoga mało kto mógł sobie pozwolić na pstrykanie tysiąca zdjęć, więc siłą rzeczy widząc zdjęcie przykuwające uwagę można było z dużą dozą pewności stwierdzić, że nie jest ono dziełem przypadku.
Ale to nie oznacza, że ludzie którzy fotografią się fascynują nie mają ani wiedzy, ani odpowiedniego warsztatu tylko przez to że mogą pozwolić sobie na robienie zdjęć serią i liczyć na łut szczęścia.

Jeśli źle zrozumiałem intencje retrofokusa, to przepraszam :D

muzyk - Pią 19 Lut, 2016

O extrema typu pstrykanie milion zdjęć, czy całymi seriami, bo może się uda nie chodziło mi.

Zakładam, że jest sytuacja, w której pstrykacz sięgając po aparat wie co nieco na temat fotografowania.

retrofokus - Pią 19 Lut, 2016

blaine,
Bardzo dobrze mnie zrozumiałeś :) dzięki !!!!!!!!!!!!!!!!!
muzyk,
Wiesz proponuję rozmowę z właścicielem jakiegokolwiek studia foto - wynajmujący potrafią na jednej kilkugodzinnej sesji zrobić kilka tysięcy błysków , to jest norma !!!!
Twe założenie, choć szlachetne - nieprawdziwe. Wydaje mi się , że to właśnie dzięki cyfrze powstało przekonanie że przepustką w świat wielkiej fotografii jest kupienie gratów za kilka lub kilkanaście tysięcy złotych.

blaine - Pią 19 Lut, 2016

A mi się wydaje, że za bardzo ulegasz nostalgicznemu myśleniu o tym, że "kiedyś było lepiej" i fotografia była bardziej elitarnym zajęciem niż jest teraz.
Czasy się zmieniają, według mnie fotografia jest teraz w dużo lepszym miejscu niż kiedykolwiek. Właśnie przez to, że jest powszechna, że dobry sprzęt jest ogólnie dostępny i dużo większa ilość osób niż kiedykolwiek zaczyna się fotografią interesować. Jeśli chociażby 10% tych ludzi, którzy kupują te "graty za kilkanaście tysięcy" nie pozostanie na foceniu w Auto, tylko zacznie się interesować, uczyć i rozwijać, to nie zostaje nic innego tylko się cieszyć.

retrofokus - Pią 19 Lut, 2016

blaine,
Tak , tu masz rację w 100 proc. Wielokrotnie powtarzałem , że nie ma niczego lepszego do nauki fotografowania niż cyfra.
Hm... czy zatem analog stanie się taką szlachetna techniką w fotografowaniu jak guma, bromolej ???
Wybacz... stary jestem :)

blaine - Pią 19 Lut, 2016

Wracamy do punktu wyjścia - tak jak pisałem w swoim pierwszym poście w tym temacie.
Fotografia analogowa będzie niszą dla fascynatów. Świat idzie do przodu i albo idzie się do przodu wraz z nim, albo zostaje z tyłu. ;)

retrofokus - Pią 19 Lut, 2016

Chyba jednak nie z tyłu ... raczej myślę raczej , że to inna droga.
Nie jestem przekonany , że bycie zawsze na przedzie jest jakąś wartością :)

komor - Pią 19 Lut, 2016

retrofokus napisał/a:
Wiesz proponuję rozmowę z właścicielem jakiegokolwiek studia foto - wynajmujący potrafią na jednej kilkugodzinnej sesji zrobić kilka tysięcy błysków , to jest norma !!!!

Sugerujesz, że w czasach analogowych było inaczej? Oczywiście pomijając nisze typu PRL. Jeszcze raz przypominam zalinkowany przez Ciebie, retrofokusie, artykuł o stykówkach Bressona, Erwitta i innych. Nawet w fotografii ulicznej masz wypstrykaną całą kliszę na jedną sytuację, a co dopiero w studio.

Praca studyjna rządzi się swoimi prawami. Tysiąc pstryków nie wynika z braku umiejętności fotografa, tylko z potrzeby zrealizowania na zapas, podczas sesji na której zgromadzone są odpowiednie środku ludzkie i materiałowe, możliwych zachcianek klienta wynikających albo z subiektywnego braku zdecydowania, albo obiektywnych zmian w projekcie lub sposobie jego realizacji. Jak się już wynajmuje/zajmuje studio i zaprasza zespół ludzi i środków, to nie po to, żeby na następny dzień wszystko powtarzać, bo przykładowo zamiast pionowego kadru na całą stronę jednak potrzebny jest poziomy na rozkładówkę.

W przypadku pracy z ludźmi (modelami) dochodzi jeszcze czynnik ludzki. Co z genialnych umiejętności fotografa, jak modelka musi się „rozgrzać”, żeby wszystko wyszło na jednym kadrze – mina, poza, światło, itd. Przy pracy z amatorami (sesje ślubne, rodzinne, korpo, …) masz dodatkowo brak doświadczenia i umiejętności ze strony modela. Dodatkowe pstryki.

Kiedyś sadzało się modela w fotelu albo wkładało mu kij w plecy, żeby wytrzymał 5-minutową ekspozycję na szklanej płycie. Czy wynikało to artystycznych założeń, czy może jednak z ograniczeń technicznych? Technika się zmienia, to i zmieniają się sposoby pracy i dostępne środki wyrazu. Cyfra jest kolejnym etapem rozwoju, a nie upadkiem fotografii. A że się upowszechnia i przez to… powszednieje? Panowie Daquerre czy Talbon też mogliby w swoim czasie biadolić, że elitarna sztuka (technika?) powszednieje i pauperyzuje, bo taki pan Barnack zaczął produkować aparat, który mieści się w kieszeni, nie wymaga tragarza, no i model nie musi kija połykać. No i nie trzeba zmieniać materiału światłoczułego po każdej ekspozycji, aż 36 razy można pstryknąć, co powoduje upadek sztuki. :)

ophiuchus - Pią 19 Lut, 2016

Ja bym na to spojrzał z jeszcze innej strony. Wydaje mi się, że fotografia cyfrowa nadal będzie ustępować analogowi jeśli weźmiemy pod uwagę sensory większe niż klatka 36x24. Myślę, że fajny kadr wywołany ze średniego formatu, albo jeszcze lepiej - wielkiego, przykuje wzrok nawet całkowitego laika. Nie sądzę, żeby w najbliższym czasie pojawiły się matryce wielkości np. 6x6 cm, które będą cenowo osiągalne dla przeciętnego fascynata fotografii, zwłaszcza na naszym podwórku.
retrofokus - Pią 19 Lut, 2016

komor,
Nie sugeruje, wiem ... pracowałem studio w czasach analogowych, nie w PRL i nie pamiętam abym wyzwolił lampy więcej niż 100 razy w jednej sesji. Nie tysiąc a sto :)
Ale nie w tym rzecz - to o czym piszesz to wszystko prawda, modelka, anturaż, aranżacje stylizacje to wszystko wymaga czasu i pracy.
Ale uwierz mi wielokrotnie słyszę o fotografach którzy wchodzą do studia z jedną modelka, która sama się ubiera i maluje i w ciągu kilku godzin sesji tysiąc zdjęć z nadzieją, że jedno będzie dobre. Bez pomysłu, bez koncepcji ... aby tłuc ..może się "trafi"..
Nie przekonasz mnie , że ilość przechodzi w jakość...
Masz rację, czytałem ostre polemiki w przedwojennej prasie z których wynikało, że lajka to pstrykactwo a prawdziwa fotografia to co tylko 4x5

muzyk - Pią 19 Lut, 2016

retrofokus napisał/a:
wynajmujący potrafią na jednej kilkugodzinnej sesji zrobić kilka tysięcy błysków

vs.
retrofokus napisał/a:
we założenie, choć szlachetne - nieprawdziwe.

To też zaliczam do "ekstremów" :mrgreen:

Dżozef - Pią 19 Lut, 2016

retrofokus napisał/a:
Ale uwierz mi wielokrotnie słyszę o fotografach którzy wchodzą do studia z jedną modelka, która sama się ubiera i maluje i w ciągu kilku godzin sesji tysiąc zdjęć z nadzieją, że jedno będzie dobre. Bez pomysłu, bez koncepcji ... aby tłuc ..może się "trafi"..

Może wcale nie o zdjęcia tu chodzi...

komor - Pią 19 Lut, 2016

retrofokus napisał/a:
pracowałem studio w czasach analogowych, nie w PRL i nie pamiętam abym wyzwolił lampy więcej niż 100 razy w jednej sesji

retrofokus, mnie się zdarzyła domowa sesja, w której po ustawieniu świateł tak jak zawsze, ustawieniu energii błysku tak jak zawsze i sprawdzeniu kadru na live-view zakończyłem w zasadzie pracę po pierwszym naciśnięciu spustu migawki. :) Ale że było mi tak głupio to na wszelki wypadek jeszcze parę razy zmieniłem kadr i pstryknąłem. Na cyfrze oczywiście to wszystko. Ale czy to coś zmienia i jest dowodem na cokolwiek?

Czy pstryków jest sto czy tysiąc zależy od fotografa, tematu, przyzwyczajenia, budżetu. Nieważne to jest, ważne jest, że pstryka się więcej niż trzeba, żeby mieć pewność i możliwość wyboru.

retrofokus napisał/a:
Ale uwierz mi wielokrotnie słyszę o fotografach którzy wchodzą do studia z jedną modelka, która sama się ubiera i maluje i w ciągu kilku godzin sesji tysiąc zdjęć z nadzieją, że jedno będzie dobre. Bez pomysłu, bez koncepcji ... aby tłuc ..może się "trafi"..

Ale to świadczy o tym fotografie, a nie o stanie fotografii cyfrowej czy analogowej. Nie było możliwości, nie pstrykali. Jest możliwość – pstrykają. Jest taniej i dostępniej – pstrykają miliony.

retrofokus napisał/a:
Nie przekonasz mnie , że ilość przechodzi w jakość...

Nie zamierzam przekonywać. Ja tak nie pracuję. Choć przy odrobinie umiejętności i pokierowaniu modelką to też jest metoda. Fotografowałem kiedyś wspólnie z taką dziewczyną, która w ten sposób pracowała. Co prawda nie klepała na ślepo i nie tysiąc klatek, ale nakręcała modelkę i strzelała z 10-15 razy w różnych momentach. Zdarzało jej się zrobić naprawdę fajne zdjęcie w ten sposób.

retrofokus napisał/a:
Masz rację, czytałem ostre polemiki w przedwojennej prasie z których wynikało, że lajka to pstrykactwo a prawdziwa fotografia to co tylko 4x5

Dla mnie to zamyka temat. Od wieków jest upadek obyczajów, ach ta współczesna młodzież itd.

Andrzej.M. - Pon 18 Lip, 2016

Każda technika ma swoich "wyznawców" , tak jak kiedyś uczenie studentów najlepsze było na filmie 120 - bo patrzenie w sporą matówkę i komponowanie na niej obrazu dawało więcej niż klepanie żeby wypstrykać film... Nie sądzę żeby się cokolwiek od tamtej pory zmieniło. Niezależnie czy to będzie cyfra czy analog. Cyfra nęci łatwością i pomaga niecierpliwym zobaczyć od razu efekt. Może nawet dzięki temu zachęcać ... za to analog zaprasza w świat magii... Dlatego warto poznać i ten i tamten świat.
szperacze - Sob 15 Paź, 2016

[quote="Andrzej.M. ... za to analog zaprasza w świat magii... Dlatego warto poznać i ten i tamten świat.[/quote]

Ta magia potrafi być wyjątkowo rzeczywista, kilkudziesięcioletni negatyw czy slajd w świetnym stanie to nic niezwykłego, wystarczy tylko nieco staranności.
Podobnie jest z odbitkami.
Nie można niestety powiedzieć tego samego o cyfrze, cyfrowe prace niekiedy, a właściwie permanentnie, kończą żywot wyjątkowo prędko lub wymagają stałej opieki, katastrofa jest podstawą ich bytu, jest w nie wbudowana.
Co ciekawe tyczy to właściwie wszelkich technik cyfrowych, nie tylko fotograficznych.
To techniki wirtualne, w całym znaczeniu tego słowa, wystarczy drobna nieuwaga, brak zasięgu, zasilania i katastrofa gotowa.

WojciechW - Nie 16 Paź, 2016

Troszkę chyba przesadzone. Faktem jest, że odbitki i negatywy czarno-białe są może trochę trwalsze. Ale już z negatywami i odbitkami barwnymi bywało różnie. Niestety odbitki na polskim Fotoncolorze szybko traciły jakość, nawet w albumie. Co innego w przypadku oryginalnie obrobionych materiałów dobrej firmy. Mam na przykład, wywoływane przeze mnie odbitki na papierze Agfacolor CN111 (oczywiście z Leverkusen), które po przeszło pięćdziesięciu latach praktycznie nic się nie zmieniły.

W przypadku fotografii cyfrowej, po trzynastu latach nie zauważam problemów. Żaden z plików zawierających moje zdjęcia nie uległ uszkodzeniu, a na wszelki wypadek mam po kilka kopii. Również trzymane w albumach wydruki z drukarek atramentowych też się w zauważalny sposób nie zmieniły.

Największym wrogiem dla fotografii jest zapomnienie. Sprzyja oczywiście temu ich duża ilość, charakterystyczna dla fotografii cyfrowej. Ale jest to na przykład większym problemem w przypadku odziedziczonych po kimś dawno zmarłym nie do końca opisanych zdjęć.

Serdecznie pozdrawiam,

WojciechW

szperacze - Pon 17 Paź, 2016

Oczywiście że przesadziłem ale tylko troszkę, osobiście zdarzyła mi się mała katastrofa gdy kilka lat temu planując wyprawę do Rumunii, wiedziony fascynacją gps, porobiłem sobie elektroniczne a jakże, notatki, na temat miejsc które po kolei zamierzałem odwiedzić.
Trzeciego już dnia było po zawodach, wszystko sobie znikło z pamięci telefonu, a ja spędziłem kilka godzin nad papierową mapą usiłując co nieco odtworzyć. Od tamtej pory wróciłem do papierowych notatek i wydruków, elektroniczny zapis traktuję jako wygodę nie zawsze jednak dostępną.
Wracając do tematu, Fotoncolor to był specyficzny wyrób, jakim sposobem udało się wyprodukować aż taką brunatną awarię?
Co tak szczególnego było w tym materiale że był aż tak zły? pozostaje to dla mnie zagadką.
A co do mijającego czasu. Przywitałem się ostatnio, przypadkiem zresztą, z osobliwym maleństwem Canona, 300v ma na imię, trafił do mnie w pudełku, wyglądający jak nowy,
tylko baterie załadowane do środka świadczyły ze był używany. Okazało się że prawie wszystkie moje obiektywy z nim pracują i co teraz? Czyste wariactwo, jutro idę kupić jakieś filmy, za dwa dni wyjazd, pojedzie, gdy wrócę, wyciągam z piwnicy koreks i resztę bałaganu.

WojciechW - Pon 17 Paź, 2016

Podstawowa wada papieru Fotoncolor wynikała z tradycyjnego układu warstw - z warstwą żółtą na wierzchu. Warstwa ta miała tendencję do szybkiego płowienia, a jednocześnie dawała mniejszą rozdzielczość. W nowocześniejszych papierach na wierzchu była warstwa błękitna, które w znacznym stopniu chroniła warstwę żółtą przed płowieniem. Do tego pewno trzeba dodać lata tradycji i spore fundusze przekładające się na ogólnie lepszą jakość i pewno jakieś dodatki zabezpieczające. Ale były papiery Fotoncolor na lepszym podłożu, które sobie całkiem miło wspominam (miały chyba oznaczenie PU?)- pewno były to jednak jakieś komponenty z importu, które wkrótce zniknęły.


Ale po takich doświadczeniach doceniam fotografię cyfrową i łatwość z jaką jest teraz osiągalnych wiele rzeczy.

Serdecznie pozdrawiam,

WojciechW

bogdanek - Pon 17 Paź, 2016

Przez trzy tygodnie urlopu zrobiłem 108 zdjęć analogiem , czarno białe i kolor , do tego dużo więcej zdjęć cyfrą , bo żona też niezle sobie radzi , więc ,,pomogła".
Zdjęcia z analoga są już wywołane i kilka wisi na ścianie , je się pamięta , te z cyfry zastaną na kartach ,
do obejrzenia na ekranie telewizora .Można je wywołać tylko nie wiem po co , bo w zasadzie uroki całego naszego odpoczynku widać na trzydziestu zdjęciach , ale jednak z kliszy.
Pytanie było , czy już miną czas fotografii analogowej , no to odpowiem tak , nawet moja żona pyta kiedy założę kliszę do aparatu , bo się polubiła z analogiem :smile:

WojciechW - Wto 18 Paź, 2016

No cóż ilość imponująca, ale nie ma powodów, by czegoś z fotografii cyfrowej nie zawiesić na ścianie. Wiem z doświadczenia, że wydruki tzw. plakatów z dużych ploterów są bardzo trwałe i mogą wisieć na ścianie długie lata.

Swego czasu przeprowadziłem bezpośrednią konfrontację zdjęć cyfrowych z uzyskanymi na aparacie średnioformatowym na dobrym filmie Fujicolor i niestety troszeczkę mnie to rozczarowało i zniechęciło do dalszego używania posiadanych wciąż analogów. Ale obróbka analogowych materiałów fotograficznych to spora część mojego życia, wciąż w istotny sposób obecna w mojej działalności zawodowej.

Serdecznie pozdrawiam,

WojciechW

retrofokus - Czw 27 Paź, 2016

Może nie tyle w kontrze co w uzupełnieniu...
Kilka dnia temu poproszono mnie aby na 25 urodziny jakiejś młodej damy odszukać jej zdjęcia ... uczynione w miesiąc po narodzinach . Znalazłem usiadłem do skanera i byłem zachwycony:)
Okazało się, że jest na nich całkiem fajna fotografia z mnóstwem szczegółów i cieni które jakoś podówczas nie chciały się na papierze fotonu pojawić ...
Ale generalnie chyba w pełni popieram Twoją opinię - do celów "zawodowych" jedynie cyfra ,,,,,

tomasz1981 - Sro 02 Lis, 2016

Pozostaje jeszcza kwestia techniczna, chodzi mi o wydruki wielkofarmatowe...jezeli chce uzyskac wydruk np: 3m x 4m nie uzyskam takiego obrazu robiac FF.
WojciechW - Czw 03 Lis, 2016

Pytanie jest trochę niezrozumiałe i trzeba sprecyzować o jakie wydruki i do jakich celów chodzi. Czasem na wielkim formacie świadomie drukuje się stare zdjęcia obarczone szeregiem wad.

W zamierzchłych czasach PRL-u często zmuszony byłem używać materiałów nie dających za dobrej rozdzielczości i jakości barw np. ORWOCOLOR NC16, gdzie zastosowanie negatywu 6x6 zdecydowanie poprawiało sytuację. Takie zdjęcie zwykle jednak ustępowało zdjęciu małoobrazkowemu na lepszych zachodnich filmach.

Serdecznie pozdrawiam,

WojciechW

Marietta - Pią 03 Lut, 2017

Nie interesuje mnie to, ja zamierzam sobie kupić nikona analoga tylko rozwazam który model bo uwielbiałam wywoływanie zdjec, szukanie zarno-białych kliszy i ten moment jak odbierałam zdjecia:) tylko zerwał sie jakis element w moim aparacie i nie da sie go naprawić juz...ale ja wole analogi:)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group