|
forum.optyczne.pl
|
|
Wolne tematy - uszkodzony aparat
maksfed - Pią 26 Cze, 2020 Temat postu: uszkodzony aparat Taka sytuacja - jadę sobie w plener, a sprzęt trzymam z tyłu, w nogach od pasażera. Pogoda fatalna, ale w deszczu też można porobić fajne zdjęcia. Dojeżdżam na miejsce i co się okazuje? Że aparat pływa w kałuży, która jakimś sposobem wytworzyła się przez jakąś szczelinę...
Na razie niczego nie włączam, zaczekam jeszcze parę dni na całkowite wyschnięcie - ale nie wiem, czy po takiej kąpieli aparat będzie zdatny do użytku... a specjalnie wymieniałem szyby i uszczelki miesiąc wcześniej!!!
Arek - Pią 26 Cze, 2020
OK. A jakiej pomocy od nas oczekujesz?
Negatyw - Pią 26 Cze, 2020 Temat postu: Re: uszkodzony aparat
maksfed napisał/a: | ... a specjalnie wymieniałem szyby i uszczelki miesiąc wcześniej!!! | To kabriolet? Dach się nie domknął?
maksfed napisał/a: | ...czy po takiej kąpieli aparat będzie zdatny do użytku... |
Jeżeli to aparat do fotografii podwodnej to nic mu się nie stało.
maksfed - Wto 30 Cze, 2020
Może ktoś będzie w stanie udzielić mi 2 porad:
- co zrobić z takim sprzętem, jak go odratować
- czy jest sens ciągać po sądach kogoś, kto mi robił okna w aucie jeśli aparat wird kaputt. Może ktoś z Was miał kiedyś podobny przypadek?
A jak nie, to jeszcze skonsultuję się z prawnikami z i zobaczę, co oni mi polecą zrobić.
maziek - Wto 30 Cze, 2020
W kwestii pierwszej to wyjmij baterie (wszystkie, jeśli osobno jest pastylka) pootwieraj wszystko co się da (klapki, odłącz obiektyw jeśli można, otwórz lampę błyskowa itd), połóż w suchym zacienionym miejscu z dala od bezpośrednich źródeł ciepła i poczekaj kilka dni. Odwracaj raz na dzień, żeby się nigdzie woda nie zastała. Potem, o ile wizualnie zamoczenie zniknie (nie wiem jaki to aparat, jeśli kompakt, to czy nie widać gdzieś na szkle wykroplonej wilgoci itd.) - włącz i zobaczysz. Mi wpadł kompakt do rzeki, po dwóch tygodniach suszenia robił zdjęcia, a w zasadzie jedno zdjęcie, bo na każdym było coś, co nazwałem roboczo "zieloną pianą" - obraz ten nie miał żadnego związku z rzeczywistością przed obiektywem. Rzuciłem go w kąt jako zepsuty i jakoś po 2 miesiącach myślę sprawdzę - i cud, okazało się że działa. Niestety to była bardzo mętna rzeka i mimo wszystko matryca i optyka wewnątrz były tak "napylone", że używanie nie miało sensu (podobnie jak naprawa, bo to stary trup był już). Ale elektronika, migawka, lampa, pokrętła i przyciski - wszystko działało.
Co do drugiego to się nie znam, ale trudno będzie Ci udowodnić, że aparat uległ zalaniu w samochodzie i w związku z wadą wykonanej usługi. Samą wadę jako taką oczywiście możesz reklamować.
szocik - Pon 24 Sie, 2020
niby są te ubezpieczenia od zalań sprzętów elektronicznych i wszyscy mają zawsze ten sam problem że to trzeba udowodnić. Nie zawsze tak jest, wystarczy fotę strzelić i wysłać.
likoo - Nie 11 Kwi, 2021
warto go wysyczyć i rozebrać najepierw
|
|