|
forum.optyczne.pl
|
|
Materiały światłoczułe i akcesoria ciemniowe - jak przygotować kliszę do skanowania
tomek__ - Pon 18 Maj, 2009 Temat postu: jak przygotować kliszę do skanowania znajomy kupił skaner z opcją skanowania klatek 35mm
zatem założę film, zapełnię go i będę chciał później te klatki zeskanować;
i tu moje pytanie (trochę głupio pytać, ale zawsze oddawałem do zakładu foto i dostawałem gotowe fotki)
jak przygotować ten film [kliszę] do skanowania? muszę go otworzyć w czerwonym czy zielonym świetle? muszę go w czymś zamoczyć? możecie polecić jakiś tutorial? bo nie chcę zepsuć/prześwietlić/itp. po prostu => mam zwinięty film zapełniony zdjęciami - co robić by móc go skanować?
a potem nożyczkami pociąć na klatki poszczególne?
ghost - Pon 18 Maj, 2009
wywołać.
jakiekolwiek światło zniszczy niewywołane zdjęcia.
tomek__ - Pon 18 Maj, 2009
ghost napisał/a: | :shock:
wywołać.
jakiekolwiek światło zniszczy niewywołane zdjęcia. |
pytam jak..
ghost - Pon 18 Maj, 2009
zwykle takie miejsca (gdzie to robią) nazywa się zakładami fotograficznymi.
a serio to jaki to film? kolorowy - slajd - czarnobiały?
tomek__ - Pon 18 Maj, 2009
ghost napisał/a: | zwykle takie miejsca (gdzie to robią) nazywa się zakładami fotograficznymi.
a serio to jaki to film? kolorowy - slajd - czarnobiały? |
chyba nie rozumiesz; nie mam problemu CO zrobić z filmem, tylko JAK
bo jeśli skanowanie filmów będzie szło całkiem sprawnie, to może powrócę na stałe do aparatu z mojego avatara
tylko pytam jak w domowych warunkach wywołać film; kolorowy; tak by nadawał się do skanowania, robienia odbitek, itp.
ghost - Pon 18 Maj, 2009
no właśnie mam wrażenie że nie wiesz co chcesz robić
chcesz wywoływać i robić odbitki z filmów w procesie c41. w domu.
no to odpowiedź (moja) brzmi: idź do zakładu i wywołaj. potem zeskanuj. w domu.
nie ma wersji procesu do skanowania.
wywoływanie domowym sumptem c41 jest możliwe ale kosztowne (chemia kosztuje) a przede wszystkim trudne.
tomek__ - Pon 18 Maj, 2009
C-41 opis procesu o to mi chodziło
czyli nie zaoszczędzę wywołując filmy na własną rękę..?
ghost - Pon 18 Maj, 2009
problem z c41 jest taki że trzeba utrzymać 30 lub 38C z dużą precyzją. sam proces nie jest skomplikowany, o ile zachowasz odpowiednie warunki.
można.. tylko po co skoro wywołanie w zakładzie kosztuje 5-10 zł.
poszukaj na korex.net.pl. tam bawią się w różne hardcorowe gry.
RB - Pon 18 Maj, 2009
tomek__ napisał/a: |
chyba nie rozumiesz; nie mam problemu CO zrobić z filmem, tylko JAK |
Dobra, chyba dalej TY nie łapiesz -
negatywowy film kolorowy C-41 jest nośnikiem przeznaczonym do wywoływania maszynowego. Da sie to zrobic w domu, ale nie jest to łatwe (proces e-6 dla slajdów jest chyba jeszcze gorszy). Zacznijmy od tego, ze jest to proces wysokotemperaturowy i w zasadzie wymaga użycia termostatu... C-41 został stworzony do masowego wywoływania w labach i to jest po prostu tanie...
Z Twojego postu wnioskuję, że nigdy niczego nie wywoływales wasnoręcznie, sądze wiec, że na początek nie byłbys nawet w stanie samodzielnie wkręcić filmu do koreksu (w ciemności - i to całkowitej). Dlatego za Ghostem powiem, zanies to do zakładu foto.
IMO sens samodzielnej zabawy jest wtedy gdy masz tradycyjny film cz-b (nie c-41) i chcesz z tego wyciagnąc więcej niż dalaby Ci maszyna w zakładzie.
Z kolorowymi - smiem twierdzic, że nie zaoszczędzisz ani grosza przez długi czas (sprzęt i odczynniki tez kosztują), spie..sz conajmniej parę filmów na etapie nauki i wkurzysz się niemiłosiernie.
garreth - Pon 18 Maj, 2009
tomek__, zarówno ghost i RB dobrze prawią - nie ma co się bawić w C-41 w domu, skoro to będzie Twój "ciemniowy chrzest bojowy"
jeśli chcesz się pobawić w domowe wołania, to lepiej zacznij od tanich negatywów W&B (np. Fomy) i chemii do procesu srebrowego
negatyw czarno-biały niejedno zniesie i niejedno wybaczy, natomiast negatyw kolorowy do C-41 za Twoje braki w wywoływaniu "odwdzięczy się" ziarnem nie do ugryzienia przez skaner, albo kolorkami wołającymi o pomstę do nieba...
zrobisz jak chcesz, ale wyjścia masz dwa (prawie jak w teleturnieju ) :
1. idziesz do najbliższego labu (POLECONEGO przez znajomego - małe laby przy supermaketach oferują niską cenę, adekwatną do jakości), w którym poprosisz o wywołanie minilabowe (Kodak C-41, Fuji CN-16, nie pamiętam jak się to zwało u Agfy) + prosisz o pocięcie negatywu na odcinki (4 albo 6 klatek - zobacz jakie masz ramki w skanerze)
najczęściej następnego dnia masz negatyw wywołany i gotowy do skanowania (tylko kup sobie bawełniane białe rękawiczki, żebyś sobie nie podarował odcisków palców na filmie)
2. kupujesz: koreks, termometr, menzurki, taki zestawik: http://fotonegatyw.com.pl...&psz=10960&pcz=
i samemu wywołujesz, męcząc się najpierw z całym procesem chemicznym, a na koniec - z suszeniem negatywu i walką o nie zwijanie się "w ślimaka" albo "w rynnę" (zależy od podłoża)
dopiero po tym możesz skombinować gilotynkę do cięcia filmów, pociąć negatyw i rozpocząć skanowanie...
decyzja należy do Ciebie
ghost - Pon 18 Maj, 2009
wg info na tetnala w pierwszej kąpieli tolerancja to +-0.3*C potem 0.5.
stąd
tomek__ - Wto 19 Maj, 2009
dzięki!
napaliłem się na wywoływanie, bo starych filmach fotografowie zawsze same wywoływali, nie sądziłem, że to może byc takie problematyczne - chyb a lepiej jednak zapłacić i nie kombinować
ghost - Wto 19 Maj, 2009
wywoływali raczej klisze czarno-białe. tam temperatura jest pokojowa i nie tak krytyczna. wyjdzie ciemniej albo jaśniej (o ile nie przekroczysz jakoś dramatycznie tych 20*C). a nie żółto lub nie-wiadomo-jak.
|
|