Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
blaine,
Tak , tu masz rację w 100 proc. Wielokrotnie powtarzałem , że nie ma niczego lepszego do nauki fotografowania niż cyfra.
Hm... czy zatem analog stanie się taką szlachetna techniką w fotografowaniu jak guma, bromolej ???
Wybacz... stary jestem
Wracamy do punktu wyjścia - tak jak pisałem w swoim pierwszym poście w tym temacie.
Fotografia analogowa będzie niszą dla fascynatów. Świat idzie do przodu i albo idzie się do przodu wraz z nim, albo zostaje z tyłu.
Wiesz proponuję rozmowę z właścicielem jakiegokolwiek studia foto - wynajmujący potrafią na jednej kilkugodzinnej sesji zrobić kilka tysięcy błysków , to jest norma !!!!
Sugerujesz, że w czasach analogowych było inaczej? Oczywiście pomijając nisze typu PRL. Jeszcze raz przypominam zalinkowany przez Ciebie, retrofokusie, artykuł o stykówkach Bressona, Erwitta i innych. Nawet w fotografii ulicznej masz wypstrykaną całą kliszę na jedną sytuację, a co dopiero w studio.
Praca studyjna rządzi się swoimi prawami. Tysiąc pstryków nie wynika z braku umiejętności fotografa, tylko z potrzeby zrealizowania na zapas, podczas sesji na której zgromadzone są odpowiednie środku ludzkie i materiałowe, możliwych zachcianek klienta wynikających albo z subiektywnego braku zdecydowania, albo obiektywnych zmian w projekcie lub sposobie jego realizacji. Jak się już wynajmuje/zajmuje studio i zaprasza zespół ludzi i środków, to nie po to, żeby na następny dzień wszystko powtarzać, bo przykładowo zamiast pionowego kadru na całą stronę jednak potrzebny jest poziomy na rozkładówkę.
W przypadku pracy z ludźmi (modelami) dochodzi jeszcze czynnik ludzki. Co z genialnych umiejętności fotografa, jak modelka musi się „rozgrzać”, żeby wszystko wyszło na jednym kadrze – mina, poza, światło, itd. Przy pracy z amatorami (sesje ślubne, rodzinne, korpo, …) masz dodatkowo brak doświadczenia i umiejętności ze strony modela. Dodatkowe pstryki.
Kiedyś sadzało się modela w fotelu albo wkładało mu kij w plecy, żeby wytrzymał 5-minutową ekspozycję na szklanej płycie. Czy wynikało to artystycznych założeń, czy może jednak z ograniczeń technicznych? Technika się zmienia, to i zmieniają się sposoby pracy i dostępne środki wyrazu. Cyfra jest kolejnym etapem rozwoju, a nie upadkiem fotografii. A że się upowszechnia i przez to… powszednieje? Panowie Daquerre czy Talbon też mogliby w swoim czasie biadolić, że elitarna sztuka (technika?) powszednieje i pauperyzuje, bo taki pan Barnack zaczął produkować aparat, który mieści się w kieszeni, nie wymaga tragarza, no i model nie musi kija połykać. No i nie trzeba zmieniać materiału światłoczułego po każdej ekspozycji, aż 36 razy można pstryknąć, co powoduje upadek sztuki.
Ja bym na to spojrzał z jeszcze innej strony. Wydaje mi się, że fotografia cyfrowa nadal będzie ustępować analogowi jeśli weźmiemy pod uwagę sensory większe niż klatka 36x24. Myślę, że fajny kadr wywołany ze średniego formatu, albo jeszcze lepiej - wielkiego, przykuje wzrok nawet całkowitego laika. Nie sądzę, żeby w najbliższym czasie pojawiły się matryce wielkości np. 6x6 cm, które będą cenowo osiągalne dla przeciętnego fascynata fotografii, zwłaszcza na naszym podwórku.
komor,
Nie sugeruje, wiem ... pracowałem studio w czasach analogowych, nie w PRL i nie pamiętam abym wyzwolił lampy więcej niż 100 razy w jednej sesji. Nie tysiąc a sto
Ale nie w tym rzecz - to o czym piszesz to wszystko prawda, modelka, anturaż, aranżacje stylizacje to wszystko wymaga czasu i pracy.
Ale uwierz mi wielokrotnie słyszę o fotografach którzy wchodzą do studia z jedną modelka, która sama się ubiera i maluje i w ciągu kilku godzin sesji tysiąc zdjęć z nadzieją, że jedno będzie dobre. Bez pomysłu, bez koncepcji ... aby tłuc ..może się "trafi"..
Nie przekonasz mnie , że ilość przechodzi w jakość...
Masz rację, czytałem ostre polemiki w przedwojennej prasie z których wynikało, że lajka to pstrykactwo a prawdziwa fotografia to co tylko 4x5
Ale uwierz mi wielokrotnie słyszę o fotografach którzy wchodzą do studia z jedną modelka, która sama się ubiera i maluje i w ciągu kilku godzin sesji tysiąc zdjęć z nadzieją, że jedno będzie dobre. Bez pomysłu, bez koncepcji ... aby tłuc ..może się "trafi"..
pracowałem studio w czasach analogowych, nie w PRL i nie pamiętam abym wyzwolił lampy więcej niż 100 razy w jednej sesji
retrofokus, mnie się zdarzyła domowa sesja, w której po ustawieniu świateł tak jak zawsze, ustawieniu energii błysku tak jak zawsze i sprawdzeniu kadru na live-view zakończyłem w zasadzie pracę po pierwszym naciśnięciu spustu migawki. Ale że było mi tak głupio to na wszelki wypadek jeszcze parę razy zmieniłem kadr i pstryknąłem. Na cyfrze oczywiście to wszystko. Ale czy to coś zmienia i jest dowodem na cokolwiek?
Czy pstryków jest sto czy tysiąc zależy od fotografa, tematu, przyzwyczajenia, budżetu. Nieważne to jest, ważne jest, że pstryka się więcej niż trzeba, żeby mieć pewność i możliwość wyboru.
retrofokus napisał/a:
Ale uwierz mi wielokrotnie słyszę o fotografach którzy wchodzą do studia z jedną modelka, która sama się ubiera i maluje i w ciągu kilku godzin sesji tysiąc zdjęć z nadzieją, że jedno będzie dobre. Bez pomysłu, bez koncepcji ... aby tłuc ..może się "trafi"..
Ale to świadczy o tym fotografie, a nie o stanie fotografii cyfrowej czy analogowej. Nie było możliwości, nie pstrykali. Jest możliwość – pstrykają. Jest taniej i dostępniej – pstrykają miliony.
retrofokus napisał/a:
Nie przekonasz mnie , że ilość przechodzi w jakość...
Nie zamierzam przekonywać. Ja tak nie pracuję. Choć przy odrobinie umiejętności i pokierowaniu modelką to też jest metoda. Fotografowałem kiedyś wspólnie z taką dziewczyną, która w ten sposób pracowała. Co prawda nie klepała na ślepo i nie tysiąc klatek, ale nakręcała modelkę i strzelała z 10-15 razy w różnych momentach. Zdarzało jej się zrobić naprawdę fajne zdjęcie w ten sposób.
retrofokus napisał/a:
Masz rację, czytałem ostre polemiki w przedwojennej prasie z których wynikało, że lajka to pstrykactwo a prawdziwa fotografia to co tylko 4x5
Dla mnie to zamyka temat. Od wieków jest upadek obyczajów, ach ta współczesna młodzież itd.
Andrzej.M. [Usunięty]
Wysłany: Pon 18 Lip, 2016
Każda technika ma swoich "wyznawców" , tak jak kiedyś uczenie studentów najlepsze było na filmie 120 - bo patrzenie w sporą matówkę i komponowanie na niej obrazu dawało więcej niż klepanie żeby wypstrykać film... Nie sądzę żeby się cokolwiek od tamtej pory zmieniło. Niezależnie czy to będzie cyfra czy analog. Cyfra nęci łatwością i pomaga niecierpliwym zobaczyć od razu efekt. Może nawet dzięki temu zachęcać ... za to analog zaprasza w świat magii... Dlatego warto poznać i ten i tamten świat.
[quote="Andrzej.M. ... za to analog zaprasza w świat magii... Dlatego warto poznać i ten i tamten świat.[/quote]
Ta magia potrafi być wyjątkowo rzeczywista, kilkudziesięcioletni negatyw czy slajd w świetnym stanie to nic niezwykłego, wystarczy tylko nieco staranności.
Podobnie jest z odbitkami.
Nie można niestety powiedzieć tego samego o cyfrze, cyfrowe prace niekiedy, a właściwie permanentnie, kończą żywot wyjątkowo prędko lub wymagają stałej opieki, katastrofa jest podstawą ich bytu, jest w nie wbudowana.
Co ciekawe tyczy to właściwie wszelkich technik cyfrowych, nie tylko fotograficznych.
To techniki wirtualne, w całym znaczeniu tego słowa, wystarczy drobna nieuwaga, brak zasięgu, zasilania i katastrofa gotowa.
Troszkę chyba przesadzone. Faktem jest, że odbitki i negatywy czarno-białe są może trochę trwalsze. Ale już z negatywami i odbitkami barwnymi bywało różnie. Niestety odbitki na polskim Fotoncolorze szybko traciły jakość, nawet w albumie. Co innego w przypadku oryginalnie obrobionych materiałów dobrej firmy. Mam na przykład, wywoływane przeze mnie odbitki na papierze Agfacolor CN111 (oczywiście z Leverkusen), które po przeszło pięćdziesięciu latach praktycznie nic się nie zmieniły.
W przypadku fotografii cyfrowej, po trzynastu latach nie zauważam problemów. Żaden z plików zawierających moje zdjęcia nie uległ uszkodzeniu, a na wszelki wypadek mam po kilka kopii. Również trzymane w albumach wydruki z drukarek atramentowych też się w zauważalny sposób nie zmieniły.
Największym wrogiem dla fotografii jest zapomnienie. Sprzyja oczywiście temu ich duża ilość, charakterystyczna dla fotografii cyfrowej. Ale jest to na przykład większym problemem w przypadku odziedziczonych po kimś dawno zmarłym nie do końca opisanych zdjęć.
Oczywiście że przesadziłem ale tylko troszkę, osobiście zdarzyła mi się mała katastrofa gdy kilka lat temu planując wyprawę do Rumunii, wiedziony fascynacją gps, porobiłem sobie elektroniczne a jakże, notatki, na temat miejsc które po kolei zamierzałem odwiedzić.
Trzeciego już dnia było po zawodach, wszystko sobie znikło z pamięci telefonu, a ja spędziłem kilka godzin nad papierową mapą usiłując co nieco odtworzyć. Od tamtej pory wróciłem do papierowych notatek i wydruków, elektroniczny zapis traktuję jako wygodę nie zawsze jednak dostępną.
Wracając do tematu, Fotoncolor to był specyficzny wyrób, jakim sposobem udało się wyprodukować aż taką brunatną awarię?
Co tak szczególnego było w tym materiale że był aż tak zły? pozostaje to dla mnie zagadką.
A co do mijającego czasu. Przywitałem się ostatnio, przypadkiem zresztą, z osobliwym maleństwem Canona, 300v ma na imię, trafił do mnie w pudełku, wyglądający jak nowy,
tylko baterie załadowane do środka świadczyły ze był używany. Okazało się że prawie wszystkie moje obiektywy z nim pracują i co teraz? Czyste wariactwo, jutro idę kupić jakieś filmy, za dwa dni wyjazd, pojedzie, gdy wrócę, wyciągam z piwnicy koreks i resztę bałaganu.
Podstawowa wada papieru Fotoncolor wynikała z tradycyjnego układu warstw - z warstwą żółtą na wierzchu. Warstwa ta miała tendencję do szybkiego płowienia, a jednocześnie dawała mniejszą rozdzielczość. W nowocześniejszych papierach na wierzchu była warstwa błękitna, które w znacznym stopniu chroniła warstwę żółtą przed płowieniem. Do tego pewno trzeba dodać lata tradycji i spore fundusze przekładające się na ogólnie lepszą jakość i pewno jakieś dodatki zabezpieczające. Ale były papiery Fotoncolor na lepszym podłożu, które sobie całkiem miło wspominam (miały chyba oznaczenie PU?)- pewno były to jednak jakieś komponenty z importu, które wkrótce zniknęły.
Ale po takich doświadczeniach doceniam fotografię cyfrową i łatwość z jaką jest teraz osiągalnych wiele rzeczy.
Przez trzy tygodnie urlopu zrobiłem 108 zdjęć analogiem , czarno białe i kolor , do tego dużo więcej zdjęć cyfrą , bo żona też niezle sobie radzi , więc ,,pomogła".
Zdjęcia z analoga są już wywołane i kilka wisi na ścianie , je się pamięta , te z cyfry zastaną na kartach ,
do obejrzenia na ekranie telewizora .Można je wywołać tylko nie wiem po co , bo w zasadzie uroki całego naszego odpoczynku widać na trzydziestu zdjęciach , ale jednak z kliszy.
Pytanie było , czy już miną czas fotografii analogowej , no to odpowiem tak , nawet moja żona pyta kiedy założę kliszę do aparatu , bo się polubiła z analogiem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
forum.optyczne.pl wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane na Twoim komputerze.
Technologia ta jest wykorzystywana w celach reklamowych i statystycznych.
Pozwala nam określać zachowania użytkowników na stronie, dostarczać im odpowiednie treści oraz reklamy,
a także ułatwia korzystanie z serwisu, np. poprzez funkcję automatycznego logowania.
Pliki cookies mogą też być wykorzystywane przez współpracujących z nami reklamodawców, a także przez narzędzie Google Analytics, które jest przez nas wykorzystywane do zbierania statystyk.
Korzystanie z serwisu Optyczne.pl przy włączonej obsłudze plików cookies jest przez nas traktowane, jako wyrażenie zgody na zapisywanie ich w pamięci urządzenia, z którego korzystasz.
Jeżeli się na to nie zgadzasz, możesz w każdej chwili zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Przeczytaj, jak wyłączyć pliki cookie i nie tylko »
Strona wygenerowana w 0,14 sekundy. Zapytań do SQL: 14