Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Wysłany: Sob 27 Lis, 2021 Komu zaparowują okulary, kiedy i dlaczego?
Robię wątek sezonowy, ponieważ zrobiło się zimno i nastał czas zamglonych okularów.
Mój profesor termodynamiki zabraniał mówienia "zaparowane" szyby. Powinno się mówić "zamglone", ponieważ pary nie widać, bo jest nią woda w stanie gazowym, a to co widać, to jest już woda ze skroplonej pary, czyli mgła - drobne kropelki wody.
No ale w języku przyjęło się kolokwialne określenie "zaparowana" na zamgloną szybę i kilku profesorów musi się z tym pogodzić.
Ludzie, napiszcie coś, ponarzekajcie i pozłorzeczcie. Komu i w jakiej lornetce zaparowują okulary po schłodzeniu lornetki. I jakie macie patenty na ograniczenie tego wk...cego zjawiska.
A komu i dlaczego nie zaparowują?
ja dziś byłem na wycieczce ptasiej z DO Chase 10x50 i okulary kilka razy mi zaparowały (od zewnątrz, rzecz jasna). Było zimno i wilgotno, więc nie dziwię się, że zaparowywały. Ale w moim przypadku to sytuacja raczej wyjątkowa, bo jestem takim przyrodnikiem na dobrą pogodę, i rzadko idę na ptaki jak jest tak słabo jak dziś było. Pewnie by można spryskać okulary czyms hydrofobowym, ale nie wiadomo jak by to wpłynęło na powłoki. Więc chyba wolę po prostu miec przy sobie jakąś chusteczkę czy mikrofibrę.
Pomógł: 48 razy Posty: 910 Skąd: Pogórze Kaczawskie
Wysłany: Nie 28 Lis, 2021
Jest taka stara myśliwska metoda z czasów kiedy lornetki nie były wodoszczelne/hermetyczne. W przypadku dużej różnicy temperatur a zwłaszcza mrozu przed wniesieniem lornetki do pomieszczenia należało ją zawinąć w jakiś materiał (ręcznik, mały koc itp.) i poczekać kilka godzin.
twegier, Ale co da wycieranie okularów? To samo co odstawienie na chwilę od oka, żeby zaraz znów zaparowały. Tylko dodatkowo smarujesz po okularach, a powłoki trzeba oszczędzać.
Maciek, To jest zrozumiałe, ale chodzi mi o ograniczenie parowania podczas obserwacji.
Trzeba zostawić jak największą przestrzeń między okularami lornetki a naszą własną skórą . Musimy zapewnić powietrzu swobodną cyrkulację . Kiedy są duże spadki temperatur problemem jest oddychanie , podczas obserwacji zawsze staram się oddychać jak najwolniej , oczywiście przez nos .
W krytycznych sytuacjach podczas największych mrozów , skręcam gumowe muszle oczne do minimum . I prowadzę obserwacje trzymając lornetkę nie dotykając twarzy . Zawsze jest ryzyko że podczas oddychania nasza własna para wodna znajdzie się na soczewkach i natychmiast zamarznie . A przecież musimy oddychać .
Okulary Nikona EII zaparowują szybko w zimnych i wilgotnych warunkach, a ta lornetka w obecnej wersji ma poprawione powłoki, co widać po lepszej transmisji, świetnym odwzorowaniu kolorów, kontraście i dobrej kontroli odblasków. Trzeba odginać muszle i trzymać lornetkę dalej od oczu.
W NL Pure parowanie jest niewielkie, ale występuje. Co ciekawe, szybciej zaparowuje mi lewy okular, ale mam założone skośne muszle, które mocno przylegają do oczodołów.
Słyszałem teorię, że Swarovski zmienił chemię powłok na jakąś bardziej ekologiczną, co niby pogorszyło odporność na zaparowanie, ale nie wiem, ile jest w tym prawdy.
Okulary Nikona EII zaparowują szybko w zimnych i wilgotnych warunkach, a ta lornetka w obecnej wersji ma poprawione powłoki, co widać po lepszej transmisji, świetnym odwzorowaniu kolorów, kontraście i dobrej kontroli odblasków.
Powłoki poprawiające właściwości optyczne to jedna sprawa, ale mi chodziło o powłokę (powłoki? ) tę najbardziej na zewnątrz, która (o ile w ogóle jest obecna w danym modelu lornetki) zapobiega czepianiu się brudu i kondensacji pary na powierzchni soczewki.
Binokularnik, Powłoki zewnętrzne muszą być. Nowoczesne powłoki są często reklamowane jako hydrofobowe, tyle że nie znam różnic między nimi. Słyszałem, że w serii EL powłoki były pod tym względem lepsze, a obecne są gorsze po zastosowaniu jakiejś "ekologicznej" chemii.
Może ekspert Arek ma jakąś wiedzę i potrafi to zweryfikować?
Na BF lub CN czytałem jakiś wątek o większym zaparowywaniu okularów w NL niż w EL.
U mnie w NL też jakby mocniej paruje lewy okular, ale to może mieć związek z anatomią, kształtem twarzy, oczodołów, sposobem, w jaki trzymamy lornetkę, a także w jaki oddychamy. Zauważyłem też, ze ważnym jest, żeby osłony okularów w trakcie obserwacji nie wisiały nisko pod nosem, to pogarsza wentylację. Oddech też dobrze, żeby był spokojny, nosem, jogiczny.
Metoda jest bardzo prosta, lornetkę należy trzymać za pazuchą. Wyjmować tylko w celu prowadzenia obserwacji,potem znowu schować. Gwarantuje, że lorneta trzymana w ten sposób przed rozpoczęciem obserwacji, nagrzeje się w ciągu kilkunastu minut wystarczająco, aby przez równie długi czas cieszyć się niezamglonym widokiem, nawet na sporym mrozie.
Pomógł: 45 razy Posty: 2503 Skąd: Kraków i okolica
Wysłany: Pon 29 Lis, 2021
Metoda ptasiarza jest bdb, stosuję ją przy robieniu zdjęć i jeszcze nigdy aparat czy obiektyw mi nie zaparował, natomiast lornetek w zimie (białej i słonecznej) raczej nie używam, ze względu na oczy, a jak używam, to w nie słoneczne dni i stosuję tą sama metodę.
Metoda jest bardzo prosta, lornetkę należy trzymać za pazuchą. Wyjmować tylko w celu prowadzenia obserwacji,potem znowu schować. Gwarantuje, że lorneta trzymana w ten sposób przed rozpoczęciem obserwacji, nagrzeje się w ciągu kilkunastu minut wystarczająco, aby przez równie długi czas cieszyć się niezamglonym widokiem, nawet na sporym mrozie.
Jak w takim razie rozumieć informację podaną przez producentów np.:
Swarovski NL Pure : Temperatura funkcjonalna -13 ° F do +131 ° F (-25 ° C / +55 ° C)
Zaiss victory SF : Temperatura robocza: - 30 ° C do + 63 ° C
Dla mnie jest oczywiste, że w tym zakresie temperatur użytkownik tych lornetek nie powinien mieć problemów zarówno mechanicznych jak i związanych z zaparowaniem soczewek bo trudno wszak uznać, że lornetka funkcjonuje lub „robi” kiedy przez nią nic nie widać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
forum.optyczne.pl wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane na Twoim komputerze.
Technologia ta jest wykorzystywana w celach reklamowych i statystycznych.
Pozwala nam określać zachowania użytkowników na stronie, dostarczać im odpowiednie treści oraz reklamy,
a także ułatwia korzystanie z serwisu, np. poprzez funkcję automatycznego logowania.
Pliki cookies mogą też być wykorzystywane przez współpracujących z nami reklamodawców, a także przez narzędzie Google Analytics, które jest przez nas wykorzystywane do zbierania statystyk.
Korzystanie z serwisu Optyczne.pl przy włączonej obsłudze plików cookies jest przez nas traktowane, jako wyrażenie zgody na zapisywanie ich w pamięci urządzenia, z którego korzystasz.
Jeżeli się na to nie zgadzasz, możesz w każdej chwili zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Przeczytaj, jak wyłączyć pliki cookie i nie tylko »
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 15