Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Czy jak się z kimś umawiam na udział w zysku (a więc i współudział w ponoszeniu ryzyka straty zamiast zysku), to mogę tego kogoś nazwać pracownikiem? Raczej współudziałowcem. Tym się właśnie różni pracownik, że (przynajmniej teoretycznie) nie ponosi ryzyka, które ma przedsiębiorca, że zysku nie będzie, biznes się nie uda, klient nie zapłaci, itd.). Oczywiście wiem, że w praktyce bywa inaczej i pracownik też czasem dostaje figę z makiem. Ale to jest nadużycie i patologia, a nie ekonomiczna zasada.
Pracownik faktycznie nie powinien ponosić ryzyka działalności, natomiast są niepatologiczne systemy wynagradzania, w których wypłata jednak zależy od wielkości przychodu (czy zysku, whatever). Mam na myśli różne systemy prowizyjne.
Natomiast nie możemy też sprowadzać korzyści/strat z bycia freelancerem/pracownikiem najemnym tylko do sprawy kasy w sensie wypłaty. Pracodawca ma zapewnić pracownikowi odpowiedni sprzęt, wyposażenie, materiały i warunki do wykonywania pracy. Freelancer sam się o to musi postarać. A najważniejsze jest to, że pracodawca albo freelancer sam się musi postarać o klientów, co nie powinno obchodzić pracownika etatowego.
Pracownik faktycznie nie powinien ponosić ryzyka działalności, natomiast są niepatologiczne systemy wynagradzania, w których wypłata jednak zależy od wielkości przychodu (czy zysku, whatever). Mam na myśli różne systemy prowizyjne.
Tak, oczywiście. Ale podstawą definicji pracownika jest właśnie to, co napisałeś poniżej, czyli że (z wyjątkiem patologii) to pracodawca opłaca ZUS, podatki i zapewnia miejsce i sprzęt do pracy oraz samą pracę. Nie wiem czy są systemy prowizyjne nieprzewidujące żadnej podstawowej pensji, jeśli tak, to rozmywa to trochę definicję pracownika.
FotoTomek napisał/a:
A najważniejsze jest to, że pracodawca albo freelancer sam się musi postarać o klientów, co nie powinno obchodzić pracownika etatowego.
Z wyjątkiem sytuacji, kiedy to pracownik zatrudniony jest do pozyskiwania klientów dla pracodawcy, oczywiście.
Pracownik faktycznie nie powinien ponosić ryzyka działalności, natomiast są niepatologiczne systemy wynagradzania, w których wypłata jednak zależy od wielkości przychodu (czy zysku, whatever). Mam na myśli różne systemy prowizyjne.
Tak, oczywiście. Ale podstawą definicji pracownika jest właśnie to, co napisałeś poniżej, czyli że (z wyjątkiem patologii) to pracodawca opłaca ZUS, podatki i zapewnia miejsce i sprzęt do pracy oraz samą pracę. Nie wiem czy są systemy prowizyjne nieprzewidujące żadnej podstawowej pensji, jeśli tak, to rozmywa to trochę definicję pracownika.
Wydaje mi się, że nie, bo istnieje coś takiego, jak płaca minimalna.
komor napisał/a:
FotoTomek napisał/a:
A najważniejsze jest to, że pracodawca albo freelancer sam się musi postarać o klientów, co nie powinno obchodzić pracownika etatowego.
Z wyjątkiem sytuacji, kiedy to pracownik zatrudniony jest do pozyskiwania klientów dla pracodawcy, oczywiście.
Wracajac do tematu. Jak firma bankrutuje, to pracownik traci conajwyzej prace. Nic go nie obchodza dlugi firmy. "Bankructwo" freelancera moze byc bardziej bolesne, bo samo rozwiazanie dzialalnosci nie wystarczy. Zobowiazania trzeba splacic. Oczywiscie mozna zakonczyc dzialalnsc przed narobieniem sobie dlugow, ale jak ktos rozkrecil interes, to bedzie go bronil do konca, czyli do "zerowej zdolnosci kredytowej"
Nie wiem czy są systemy prowizyjne nieprzewidujące żadnej podstawowej pensji, jeśli tak, to rozmywa to trochę definicję pracownika.
W polskim systemie prawnym byłoby to złamaniem prawa - jeśli mówimy o umowach o pracę.
Wynagrodzenie pracownika nie może zależeć od wyniku działalności przedsiębiorstwa. W szczególności nie mogą na nie wpływać straty przedsiębiorstwa. Dlatego możliwe są wszelkie premie i nagrody (w tym z zysku, ale również zupełnie nie związane z wynikiem działalności przedsiębiorstwa), natomiast niemożliwe (nielegalne) są zmniejszenia wynagrodzenia z powodu strat przedsiębiorstwa.
Nie wiem czy są systemy prowizyjne nieprzewidujące żadnej podstawowej pensji, jeśli tak, to rozmywa to trochę definicję pracownika.
W polskim systemie prawnym byłoby to złamaniem prawa - jeśli mówimy o umowach o pracę.
Wynagrodzenie pracownika nie może zależeć od wyniku działalności przedsiębiorstwa. W szczególności nie mogą na nie wpływać straty przedsiębiorstwa. Dlatego możliwe są wszelkie premie i nagrody (w tym z zysku, ale również zupełnie nie związane z wynikiem działalności przedsiębiorstwa), natomiast niemożliwe (nielegalne) są zmniejszenia wynagrodzenia z powodu strat przedsiębiorstwa.
Wydaje mi się, że Komorowi chodziło o coś innego. Mianowicie, czy można tak skonstruować umowę o pracę, że pracownik nie zarobi w danym miesiącu nic, bo sobie nie wypracował. I nie ma znaczenia, czy w tym czasie przedsiębiorstwo jako całość poniosło stratę, czy nie.
Jak wcześniej napisałem, moim zdaniem nie ma takiej możliwości.
Wydaje mi się, że nie, bo istnieje coś takiego, jak płaca minimalna.
Niestety istnieje coś takiego. Jedno ze źródeł bezrobocia.
Usjwo napisał/a:
"Bankructwo" freelancera moze byc bardziej bolesne, bo samo rozwiazanie dzialalnosci nie wystarczy. Zobowiazania trzeba splacic. Oczywiscie mozna zakonczyc dzialalnsc przed narobieniem sobie dlugow, ale jak ktos rozkrecil interes, to bedzie go bronil do konca, czyli do "zerowej zdolnosci kredytowej"
Hmm... Patrząc na listę zawodów, których przedstawiciele są freelancerami, to trudno wyobrazić sobie jakieś spektakularne bankructwa
To tez nie jest tak, że firma działalność może zakończyć w dowolnym momencie. Często podstawą istnienia firmy jest umowa handlowa, podpisana na wiele lat. Najczęściej zabezpieczeniem umowy jest rygor natychmiastowej wymagalności - taki cyrograf z diabłem.. Jeśli coś pójdzie źle, to nie ma, że boli. Działalność trzeba ciągnąć, albo zostaniesz człowieku zlicytowany, do ostatniej pary majtek..
Piękno bycia freelancerem polega na tym, że taki dziennikarz, czy fotograf, jak mu się coś nie podoba, to w każdej chwili może cmoknąć piąstkę i pomachać łapką na pożegnanie. No może z wyjątkiem sytuacji, kiedy akurat siedzi w jakimś nikaraguańskim lochu.
Często podstawą istnienia firmy jest umowa handlowa, podpisana na wiele lat.
Często? Gratuluję wyboru dobrej branży.
Tutejszyn napisał/a:
Piękno bycia freelancerem polega na tym, że taki dziennikarz, czy fotograf, jak mu się coś nie podoba, to w każdej chwili może cmoknąć piąstkę i pomachać łapką na pożegnanie.
Niestety to cmoknięcie i machającą łapkę może też zobaczyć ze strony klienta. Czasem zamiast otrzymania zapłaty.
Wystarczy rozejrzeć się dookoła. Właściciele sklepów we wszystkich centrach handlowych, pizzerie, sieci restauracji w tym Mcdonalds, stacje benzynowe, wszystkie Shelle, BP, Żabki... boże, wymieniać można długo, to wszystko są franczyzy, czyli prywatne biznesy działające pod szyldem jakiejś znanej marki.
...ajencje pocztowe, Inpost, niektóre sklepy Tesco, Intermarche.. Gdzie rzucisz kamieniem, tam trafisz w jakąś franczyzę.
Ostatnio zmieniony przez Tutejszyn Czw 16 Lip, 2015, w całości zmieniany 2 razy
Mianowicie, czy można tak skonstruować umowę o pracę, że pracownik nie zarobi w danym miesiącu nic,
A o płacy minimalnej coś słyszeli?
[ Dodano: Czw 16 Lip, 2015 17:07 ]
Dodam, że "skonstruować umowę" to można. Np. jedynym składnikiem wynagrodzenia może być prowizja (a pracownik się narobił ale g.... zarobił). Ale mniej wypłacić nie można. Więc po co konstruować takie durne umowy, zamiast wpisać płacę minimalną + prowizja?
Ostatnio zmieniony przez T.B. Czw 16 Lip, 2015, w całości zmieniany 1 raz
Jak byś się trochę dokładniej wczytał w to, co napisałem ja czy FotoTomek, to zauważyłbyś, że właśnie płaca minimalna stoi na przeszkodzie nazywaniem pracownikiem kogoś, kto opłacany jest tylko z udziału w zysku.
Jakbyś się trochę dokładniej wczytał w to, co napisałem, to zauważyłbyś, że pisałem o umowie cywilnoprawnej. A może gdybyś odróżniał zatrudnienie na podstawie umowy o pracę od świadczenie pracy lub usług na podstawie umów cywilnoprawnych, a wszystko razem od bycia współudziałowcem, jak to określiłeś - to byłoby dobrze?
Ja nie mam żadnych problemów z nazywaniem pracownika pracownikiem, wspólnika wspólnikiem, czy akcjonariusza akcjonariuszem. To są elementarne pojęcia, tak jak w robieniu zdjęć przysłona albo migawka.
[ Dodano: Czw 16 Lip, 2015 18:08 ]
Może jeszcze dodam, bo może nie dla każdego jest to oczywiste:
- płaca minimalna nie obowiązuje w umowach cywilnoprawnych.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
forum.optyczne.pl wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane na Twoim komputerze.
Technologia ta jest wykorzystywana w celach reklamowych i statystycznych.
Pozwala nam określać zachowania użytkowników na stronie, dostarczać im odpowiednie treści oraz reklamy,
a także ułatwia korzystanie z serwisu, np. poprzez funkcję automatycznego logowania.
Pliki cookies mogą też być wykorzystywane przez współpracujących z nami reklamodawców, a także przez narzędzie Google Analytics, które jest przez nas wykorzystywane do zbierania statystyk.
Korzystanie z serwisu Optyczne.pl przy włączonej obsłudze plików cookies jest przez nas traktowane, jako wyrażenie zgody na zapisywanie ich w pamięci urządzenia, z którego korzystasz.
Jeżeli się na to nie zgadzasz, możesz w każdej chwili zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Przeczytaj, jak wyłączyć pliki cookie i nie tylko »
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 10