Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
W ostatnich wielu tematach wciąż widać, że przewija się grono osób, która zobowiązuje się zrobić zdjęcia ślubne, po czym zaczyna myśleć jak to zrobić.
Osobiście przeraża mnie ten dziwny trend, a już nawet nie chcę wiedzieć jak potem wyglądają gotowe zdjęcia przekazane młodej parze, nie wspominając o tym, jak się później może poczuć obdarowywana świętująca para.
Oczywiście można też liczyć, że niektóre pytania na forum to prowokacja, można też liczyć, że akurat wbijająca się w Słońce asteroida i kometa, stworzą rewelacyjne wybuchy na powierzchni naszej gwiazdy, co z kolei stworzy ponad-idealne światło padające przez witraże w kościele i nasz nowy fotograf kitowym zestawem z wbudowaną lampą błyskową zrobi najlepsze zdjęcia jakie kiedykolwiek powstały, ale czy na pewno?
Sam sporo się uczyłem, do tej pory się uczę, a operowanie lampami to wciąż niezła zagwozdka dla mnie. Każda ceremonia to dla mnie prawie większy stres niż u Pary Młodej, gdyż wiem, że u nich wspomnienia zostaną, a u mnie zawsze coś może nie wyjść (każdą ich wpadkę goście wybaczą, ale fotografowi nikt nie wybaczy), sam długo się zastanawiałem czy wejść w zdjęcia ślubne bardziej profesjonalnie, czy dalej żyć na zasadzie oczekiwania telefonu od rodziny, że tym razem zdjęcia za gratis robię kolejnej dalszej kuzynce szwagra żony tego znajomego.
Skąd w tych dziwnych czasach tak łatwe podejście do zagadnienia fotografii ślubnej, że aż tylu amatorów zaczyna działać w tym temacie i jak można ustrzec nowożeńców, aby takich unikali?
Zapraszam do polemiki/dyskusji gdyż sam już nie wiem jak określić to co się dzieję.
Na koniec tylko dodam, że nie jestem zadufanym w sobie profesjonalistą, który mógłby powiedzieć, że jego zdjęcia ślubne są idealne i powinny być wzorem dla każdego, gdyż tak nie jest. Po prostu długo robiłem ślubne zdjęcia jako zapasowy fotograf po rodzinie, aby w końcu dojść do wniosku, że możliwość spartolenia komuś najważniejszego dnia w ich życiu jest zdecydowanie mniej prawdopodobna, niż Pan XXXX strzelający wbudowaną lampą błyskową, z jednym body, jednym akumulatorem i jedną kartą pamięci (i nie chodzi tutaj o noszenie 4 palet sprzętu foto ze sobą). I pomimo, że zapełniamy z żoną 3 karty pamięci i każda ma swoje określone przeznaczenie (przygotowania, ślub, plener) - to ja osobiście nie widzę w tym nic złego.
Pozdrawiam wszystkich trzeźwo podchodzących do tematu
Z mojego punktu widzenia to wygląda tak, że wielokrotnie widziałem zdjęcia ślubne znajomych/rodziny i stwierdzałem, że bez wysiłku zrobiłbym lepsze. Kilka razy próbowałem jako drugi fotograf i dostawałem opinie, że wyszły lepiej niż "zawodowego" fotografa.
Nadal jednak nie mam na tyle bezczelności/braku przyzwoitości, żeby się tym zajmować
Myślę, że taka może być myśl przewodnia - "ja też tak mogę". Trochę błędne koło...
A ogólnie widzę, że w przeważającej liczbie ludzie nie mają specjalnych wymagań co do zdjęć ze ślubu - widziałem zadowolonych z takiego chłamu, że "witki opadają"
Jeżeli potencjalni zleceniodawcy akceptują "poziom" fotografa i jego cenę to nie widzę problemu.
Jeśli są na tyle głupi, że nie oglądają żadnych zdjęć przez niego wykonanych - tym bardziej.
Co do osobników - pseudozawodowców - podziwiam odwagę czy też - bezczelność.
Tak... rzadko uczestniczę ale czasami obserwuję takich pacjentów na ślubach.
Charakteryzuje ich nerwowość, wszędobylskość i focenie z prędkością kałasza.
Często winni są państwo młodzi. Sam w rodzinie byłem świadkiem proszenia
o zrobienie zdjęć ślubnych kuzyna "bo on ma jakąś lustrzankę, na pewno dobrą".
Ręce opadają... i nie tylko.
O sobie mogę powiedzieć, że sam dla sprawdzenia się próbowałem 2-3 razy na ślubach, weselach i komuniach robić jako siódmy fotograf (tylko na własny użytek żeby po prostu zobaczyć jak mi to wychodzi) i powiem krótko: takiej kaszany (BW, nieostrości, złe kompozycje) nie produkuję kiedy fotografuję inne tematy.
Ja po prostu tego nie umiem robić i kropka. I nie jest to kwestia sprzętu. Nie mam po prostu talentu w tę stronę.
Więc jeżeli ktoś chce mieć wartościową pamiątkę, na którą po latach spojrzy z łezką w oku (a nie ze łzami w oczach) to niech zatrudnia profesjonalistów.
BTW: a po co wogóle uwieczniać tak smutne uroczystości jak ślub...
Takie zjawisko nie występuje tylko w fotografii.
W mojej branży (projektowanie stron www) widać to jak na dłoni. Oferty "specjalistów" zadufanych w sobie, robiących strony po 300 zł i mówiących o swoich dziełach jako profesjonalnych witrynach według najnowszych standardów wypełniły po brzegi takie serwisy jak allegro, zleceniaprzeznet itp.
To jest po prostu śmieszne, i smutne zarazem.
Później któryś z pt klientów przychodzi do mnie i robi wielkie oczy gdy mówię mu ile to u mnie będzie kosztować.
"Panie... moje dziecko to w gimnazjum miało, a Pan mi tu z takimi cenami?"
Ulotki w tęczę, strony internetowe z generatorów... ręce opadają.
kasiakaaz, Mamma mia - kłaniam się nisko w szerokim przepraszającym pokłonie, odniosłem się tylko do dwóch ostatnich rozmówców, kompletnie zapominając o Paniach.
Niniejszym swój postępek publicznie biczuję i proszę o krztę wspaniałomyślności.
Prawda jest taka, że zdecydowana większość ludzi nie ma po prostu gustu. I tu nie tylko o fotografię chodzi, ale na niej się skupmy. Ktoś kto nie ma pojęcia od tej dziedzinie nie odróżni zdjęcia dobrego od kiczu. Wystarczy, że fotka będzie ostra, w miarę jasna, miała ładne kolory i klient już będzie wniebowzięty. A tam "detale" takie jak kiepski kadr, leżąca kompozycja, czy niepoprawne naświetlenie nie mają już znaczenia dla większości osób. Ot prosty przykład z autopsji. Niedawno robiłem chrzest. Na płycie klientowi dałem około 50 zdjęć. Poziom zróżnicowany, ale nie było tam żadnych zdjęć słabych, przynajmniej w mojej ocenie. Było za to kilka takich, z których byłem naprawdę zadowolony. Najbardziej jednak ze wszystkich klientowi podobała się kolorowana..., która jak wiadomo modna już nie jest i potocznie wśród osób ogarniętych w temacie uważana jest za kicz.
Lustrzanki obecnie są tak śmiesznie tanie, że niemal każdy Polak śmiało może pozwolić sobie na taki wydatek. W rzeczywistości niestety panuje opinia, iż posiadanie lustrzanki jest jednoznaczne z tym, iż mamy do czynienia z profesjonalista. I tak wielu "magików" kupuję lustro entry level z kitem i za jeden ślub zgarnia równowartość swojego sprzętu co jest niestety bardzo przykre. A to, że ludzie na to przystają to już ich sprawa i niestety niewiele w tej kwestii można zrobić.
Warciarz, a możesz przybliżyć czym dokładnie jest "kolorowana"?
Ot takie cudo
TS napisał/a:
Warciarz napisał/a:
A to, że ludzie na to przystają to już ich sprawa i niestety niewiele w tej kwestii można zrobić.
Powołać cech fotografów ślubnych? Wtedy np. asystent fotografa ślubnego musiałby mieć przynajmniej świadectwo czeladnicze .
To nie byłby głupi pomysł, aby ograniczyć takich pseudo pstrykaczy, ale podejrzewam, że będzie to ciężkie to zrealizowania. Bo, kto o tym by decydował, że dana osoba nadaję się na fotografa ślubnego, a inna nie? Budziło by to na pewno spore kontrowersje, choć jak czasem mam okazję podziwiać "dzieła" ów magików, to aż krew mnie zalewa, że sam w to się nie bawię, gdyż uważam, iż moje umiejętności nie są wystarczające.
Normalnie tego nie lubię, ale to akurat jest sympatyczne
Warciarz napisał/a:
choć jak czasem mam okazję podziwiać "dzieła" ów artystów, to aż krew mnie zalewa, że sam w to się nie bawię, gdyż uważam, iż moje umiejętności nie są wystarczające
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
forum.optyczne.pl wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane na Twoim komputerze.
Technologia ta jest wykorzystywana w celach reklamowych i statystycznych.
Pozwala nam określać zachowania użytkowników na stronie, dostarczać im odpowiednie treści oraz reklamy,
a także ułatwia korzystanie z serwisu, np. poprzez funkcję automatycznego logowania.
Pliki cookies mogą też być wykorzystywane przez współpracujących z nami reklamodawców, a także przez narzędzie Google Analytics, które jest przez nas wykorzystywane do zbierania statystyk.
Korzystanie z serwisu Optyczne.pl przy włączonej obsłudze plików cookies jest przez nas traktowane, jako wyrażenie zgody na zapisywanie ich w pamięci urządzenia, z którego korzystasz.
Jeżeli się na to nie zgadzasz, możesz w każdej chwili zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Przeczytaj, jak wyłączyć pliki cookie i nie tylko »
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 10