Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Tristan Murail - L'esprit des dunes
Pewnie dla wielu wysłuchanie takiej muzyki jest trudne, zachęcam jednak do całości prezentowanego w linku utworu.
Muzyka elektroniczna połączona z tradycyjnymi instrumentami.
Tristan Murail - L'esprit des dunes
Pewnie dla wielu wysłuchanie takiej muzyki jest trudne, zachęcam jednak do całości prezentowanego w linku utworu.
Muzyka elektroniczna połączona z tradycyjnymi instrumentami.
Po części masz rację. Słuchanie takich utworów tyle nie jest trudne (na pewno jest lepsze od ciszy), co samo w sobie nie sprawia przyjemności - przynajmniej mi.
Mimo to przesłuchałem całość i utwierdziłem się w przekonaniu, że to nie dla mnie.
Po prostu jeśli utwór nie zwraca na siebie uwagi żadnym szczególnym elementem i po przesłuchaniu nie pamiętam żadnego fragmentu, to do niego nie wracam i nie szukam podobnych, Tak było w tym przypadku.
Po prostu jeśli utwór nie zwraca na siebie uwagi żadnym szczególnym elementem i po przesłuchaniu nie pamiętam żadnego fragmentu, to do niego nie wracam i nie szukam podobnych, Tak było w tym przypadku.
Nie ma problemu. Nikogo nie przymuszam do słuchania takiej muzyki, tylko proponuję coś innego od tej tzw. "przewidywalnej" jak z Twojego linku.
ryszardo napisał/a:
i po przesłuchaniu nie pamiętam żadnego fragmentu
Hmm, w takiej muzyce nie chodzi o coś, co można szczególnie pamiętać, jak np. znany motyw toccaty d-.moll BWV 565 J.S. Bacha, tylko o całokształt kompozycji. Pomysł.
Nie licytując się na trudność komponowania, podpowiem, że napisanie czterogłosowej fugi w stylu wielkiego Bacha, a skomponowanie czegoś podobnego do tego co podałem w linku powyżej, jest ... przepaścią.
Może stąd wynika też trudność w percepcji takiej muzyki, w której niemalże nie ma "punktów zaczepienia".
ryszardo napisał/a:
co samo w sobie nie sprawia przyjemności - przynajmniej mi.
Hmm, bo to się wiąże z gustem, o którym się " nie dyskutuje" (podobno).
Wejście w muzykę tego typu polecam zawsze od czegoś, co jest dla wielu jeszcze "zrozumiałe", czyli IV symfonii Witolda Lutosławskiego (skądinąd, jednego z największych geniuszy muzycznych w jednym szeregu z Palestriną, Bachem, Mozartem, Beethovenem, Prokofiewem, Strawińskim, Ravelem, Pendereckim itd.)
kozidron [Usunięty]
Wysłany: Sro 12 Lut, 2014
ryszardo napisał/a:
Po prostu jeśli utwór nie zwraca na siebie uwagi żadnym szczególnym elementem i po przesłuchaniu nie pamiętam żadnego fragmentu, to do niego nie wracam i nie szukam podobnych, Tak było w tym przypadku.
takie podejście jest smutne, to że nie masz słuchu czy masz problemy z zapamietaniem jakiegoś fragmentu bądź całości nie powinno być powodem wyboru. Mogę zrozumieć, że o gustach się nie dyskutuje ale takie podejście obnaża tylko twoje zdolności postrzegania czy zapamiętywania.
To tak jakbym twierdził, że nie mogę patrzeć na jakąś rzeźbę, bo za chwile nie będę potrafił jej odtworzyć w swojej wyobraźni.
U mnie jest "prawie" na odwrót, nie chcę słuchać muzyki, którą mogę sam zagrać albo przewidzieć co będzie zaraz. Chociaż mogę odsłuchiwać jakąś płytę 100tny raz i znać kolejną nutę, zastanawiam się jak w całej zawiłości ktoś na nią wpadł.
muzyk, gratuluje polecania lutosławskiego przy takiej percepcji.
Po prostu jeśli utwór nie zwraca na siebie uwagi żadnym szczególnym elementem i po przesłuchaniu nie pamiętam żadnego fragmentu, to do niego nie wracam i nie szukam podobnych, Tak było w tym przypadku.
takie podejście jest smutne, to że nie masz słuchu czy masz problemy z zapamietaniem jakiegoś fragmentu bądź całości nie powinno być powodem wyboru. Mogę zrozumieć, że o gustach się nie dyskutuje ale takie podejście obnaża tylko twoje zdolności postrzegania czy zapamiętywania.
Zmartwię Cię, ale nie trafiłeś. Sporo słabych stron mam, ale pamięć jest akurat jedną z najmocniejszych. I to również do muzyki. Często to widać, jak ze znajomymi próbujemy razem przypomnieć sobie jakiś utwór. Przeważnie jestem jedyną osobą, która pamięta go wystarczająco dobrze, żeby przypomnieć reszcie. Niestety jak na złość jestem totalna noga wokalna i nie ma ludzkiej siły, żebym wygenerował odpowiednie dźwięki, więc przeważnie jest problem.
Co do słuchu, to też nie jest źle. wybitnego muzycznie nie mam na pewno, ale w dół od typowego też nie odstaję. Mam za to słuch bardzo czuły i to w szerokim zakresie częstotliwości.
Nie wiem też dla kogo to jest smutne, bo mi z tym dobrze. Jeśli dla Ciebie, to naprawdę niepotrzebnie się o mnie martwisz.
Cytat:
To tak jakbym twierdził, że nie mogę patrzeć na jakąś rzeźbę, bo za chwile nie będę potrafił jej odtworzyć w swojej wyobraźni.
Po części prawda. Przy czym nie tyle, że nie mogę patrzeć, ale nie wzbudza to mojego zainteresowania. Przecież nie napisałem, że nie jestem w stanie tego słuchać.
W rzeźbie sporo elementów może być ciekawych - od ogólnej formy do drobnych szczegółów wykończenia. Jeśli jednak po odwróceniu wzroku nie pamiętam żadnego z tych elementów, to najprawdopodobniej mówimy tu o maksymalnie udziwnionej 'sztuce nowoczesnej', której faktycznie nie lubię.
Cytat:
U mnie jest "prawie" na odwrót, nie chcę słuchać muzyki, którą mogę sam zagrać albo przewidzieć co będzie zaraz. Chociaż mogę odsłuchiwać jakąś płytę 100tny raz i znać kolejną nutę, zastanawiam się jak w całej zawiłości ktoś na nią wpadł.
Faktycznie tu się różnimy. Przy czym ja sam na pewno nie zagram, bo na żadnym instrumencie grać nie umiem (nigdy mnie do tego nie ciągnęło o dziwo - wolę słuchać).
Ja lubię utwory, które się rozwijają, ale trzymają określony charakter. Wzbudzające emocje, które narastają w trakcie słuchania. Takie, które pozwalają wsłuchać się i zapomnieć o reszcie świata.
Inną kategorią są utwory łagodne, mało absorbujące i przyjemne dla ucha. Takich słucham przy robocie. Nie trawię ciszy.
Zostają jeszcze te, które zwracają na siebie uwagę jakimś szczególnym elementem - tekstem, głosem wokalisty wywoływanymi skojarzeniami lub czymkolwiek innym.
Niestety dla mnie linkowane tu utwory Lutosławskiego i podobne nie spełniają żadnego z tych kryteriów.
Może spróbuj kilka razy początku tej IV symfonii posłuchać.
Z czasem wciągniesz się.
Spróbowałem. Nie wiedziałem jak długi jest początek, więc było pierwsze pół. 3 razy. Wrażenia bez zmian. Więcej chyba nie odpalę, bo po prostu szkoda czasu. Nie mój styl.
Po co przekonywać się na siłę do czegoś, co nie pasuje, jeśli istnieją inne odpowiadające mi utwory?
kozidron [Usunięty]
Wysłany: Sro 12 Lut, 2014
ryszardo napisał/a:
Zmartwię Cię, ale nie trafiłeś.
ale ja w nic nie miałem trafić, sam napisałeś:
ryszardo napisał/a:
Po prostu jeśli utwór nie zwraca na siebie uwagi żadnym szczególnym elementem i po przesłuchaniu nie pamiętam żadnego fragmentu, to do niego nie wracam i nie szukam podobnych
i ewidentnie chodziło ci o to, że jeżeli nie ma "chwytliwego" elementu lub nie potrafisz go sobie odtworzyć w pamięci nie wracasz do tematu. Tu nie rozmawiamy o guście tylko o metodzie na muzykę i teraz sporo zależy od percepcji i tego gdzie leży twój próg.
ryszardo napisał/a:
Często to widać, jak ze znajomymi próbujemy razem przypomnieć sobie jakiś utwór.
tu nie chodzi o to jaki tytuł miała 3 płyta jakiegoś wykonawcy albo kiedy została nagrana jakaś EP-ka i w jakim składzie, tylko o twoje podejście przy kwalifikacji, że jeżeli nie jesteś w stanie sobie przypomnieć fragmentu utworu bądź nie ma w nim elementów charakterystycznych traci on dla ciebie na wartości.
ryszardo napisał/a:
Co do słuchu, to też nie jest źle. wybitnego muzycznie nie mam na pewno, ale w dół od typowego też nie odstaję. Mam za to słuch bardzo czuły i to w szerokim zakresie częstotliwości.
"czułość słuchu" czy stan twojego narządu słuchu nie ma z tą dyskusją nic wspólnego, rozmawiamy raczej o wyobraźni muzycznej czy podejeściu do niej, choc bez wątpienia sprawny narząd słuchowy się przydaje , oczywiście pomijając całkiem sporo wyjątków w których głusi muzycy tworzyli niesamowite dział
ryszardo napisał/a:
Ja lubię utwory, które się rozwijają, ale trzymają określony charakter. Wzbudzające emocje, które narastają w trakcie słuchania. Takie, które pozwalają wsłuchać się i zapomnieć o reszcie świata.
to już kwestia osobistych doznań, dla mojego sąsiada polski rap (hip hop) jest najlepszy, potrafi zapomnieć przy nim o całym świecie i naprawdę się odpręża, dla kogoś innego może to być blues, black metal czy nawet szanty. Wszystko to moze wzbudzać emocje.
muzyk napisał/a:
Może spróbuj kilka razy początku tej IV symfonii posłuchać.
Z czasem wciągniesz się.
muzyk, nie katuj ludzi daj żyć, jak odsłuchasz cała płytę do końca, tą która ci ostatnio podrzuciłem to pogadamy
Cytat:
P.S. Niebawem będzie browar wspólny.
spoko, kupię ci tą płytę wydana przez tzadik records
kozidron, mam wrażenie, że nie rozumiesz połowy tego, co piszę i dlatego przeinaczasz moje słowa.
Po pierwsze polecam zwrócić w poniższej wypowiedzi na spójnik 'i':
Cytat:
Po prostu jeśli utwór nie zwraca na siebie uwagi żadnym szczególnym elementem i po przesłuchaniu nie pamiętam żadnego fragmentu, to do niego nie wracam i nie szukam podobnych
Mam wrażenie, że potraktowałeś go jako 'lub' i dlatego odniosłeś się tylko do części wypowiedzi.
Po drugie:
kozidron napisał/a:
ryszardo napisał/a:
Często to widać, jak ze znajomymi próbujemy razem przypomnieć sobie jakiś utwór.
tu nie chodzi o to jaki tytuł miała 3 płyta jakiegoś wykonawcy albo kiedy została nagrana jakaś EP-ka i w jakim składzie, tylko o twoje podejście przy kwalifikacji, że jeżeli nie jesteś w stanie sobie przypomnieć fragmentu utworu bądź nie ma w nim elementów charakterystycznych traci on dla ciebie na wartości.
Czy Ty w ogóle przeczytałeś mojego posta w całości? Polecam zacząć od przeczytania całego akapitu z którego wyrwałeś moje zdanie. W tym kontekście nie bardzo rozumiem powyższą wypowiedź, bo z moimi słowami ma ona chyba niewiele wspólnego.
Jeśli jednak dalej nie jest to jasne: "przypomnieć sobie jakiś utwór" oznacza odtworzyć (przynajmniej w pamięci) linię melodyczną lub poszczególne frazy, żeby na przykład być w stanie dany utwór razem zaśpiewać.
Po trzecie:
kozidron napisał/a:
ryszardo napisał/a:
Co do słuchu, to też nie jest źle. wybitnego muzycznie nie mam na pewno, ale w dół od typowego też nie odstaję. Mam za to słuch bardzo czuły i to w szerokim zakresie częstotliwości.
"czułość słuchu" czy stan twojego narządu słuchu nie ma z tą dyskusją nic wspólnego, rozmawiamy raczej o wyobraźni muzycznej czy podejeściu do niej, choc bez wątpienia sprawny narząd słuchowy się przydaje , oczywiście pomijając całkiem sporo wyjątków w których głusi muzycy tworzyli niesamowite dział
Tutaj ostatnie zdanie to była bardziej dygresja na boku. Zapomniałem dodać uśmieszka
Do tego co piszesz odnoszą się pierwsze dwa zdania, które pominąłeś.
Po czwarte:
kozidron napisał/a:
to już kwestia osobistych doznań, dla mojego sąsiada polski rap (hip hop) jest najlepszy, potrafi zapomnieć przy nim o całym świecie i naprawdę się odpręża, dla kogoś innego może to być blues, black metal czy nawet szanty. Wszystko to moze wzbudzać emocje.
Jest to jedyna część Twojego posta, z którą się w pełni zgadzam. U mnie też dotyczy to różnych gatunków. W tej chwili słucham głównie filmówki, ale miewam okresy zdominowane przez metal, elektronikę lub poezję śpiewaną. Jednak w żadnym gatunku nie wszystko i nie bez przerwy.
I na koniec:
moronica napisał/a:
widze ze tu wiecej gadania o muzyce niz muzyki
Gadanie o muzyce też jest fajne i pozwala poznać sporo ciekawych opinii i wyciągnąć wnioski. Oczywiście najlepiej jest usiąść razem przy muzyce i wtedy podyskutować, ale nie zawsze i nie z każdym można. Ze znajomymi tak robię, ale taka dyskusja na forum, gdzie zawsze można wrócić i odwołać się do jakiejś wypowiedzi też ma sens.
Heeeeeej, no proszę Cię...
nawet z jest jakoś tak...
Przecież nie katuję, tylko podpowiadam, jak spróbować zacząć słuchanie bardziej wymagającej muzyki.
Ja nie mam z tym problemu, że komuś szkoda czasu na jednego z najgenialniejszych kompozytorów jakim był/jest Lutosławski.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
forum.optyczne.pl wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane na Twoim komputerze.
Technologia ta jest wykorzystywana w celach reklamowych i statystycznych.
Pozwala nam określać zachowania użytkowników na stronie, dostarczać im odpowiednie treści oraz reklamy,
a także ułatwia korzystanie z serwisu, np. poprzez funkcję automatycznego logowania.
Pliki cookies mogą też być wykorzystywane przez współpracujących z nami reklamodawców, a także przez narzędzie Google Analytics, które jest przez nas wykorzystywane do zbierania statystyk.
Korzystanie z serwisu Optyczne.pl przy włączonej obsłudze plików cookies jest przez nas traktowane, jako wyrażenie zgody na zapisywanie ich w pamięci urządzenia, z którego korzystasz.
Jeżeli się na to nie zgadzasz, możesz w każdej chwili zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Przeczytaj, jak wyłączyć pliki cookie i nie tylko »
Strona wygenerowana w 0,26 sekundy. Zapytań do SQL: 17