forum.optyczne.pl

Wolne tematy - Problemy z polską terminologią foto-techniczną

akwacyklista - Czw 11 Lut, 2010
Temat postu: Problemy z polską terminologią foto-techniczną
Wątek wydzielony z Nikkor 50mm f/1.8 - różne wersje?, gdzie jest początek sporu o poniżej dyskutowane implementacje TTL.

hijax_pl napisał/a:
moja przyjaźń z nikonem trwa dokładnie 12 lat więc się nie mogę równać z Tobą.

Nie przyjaźnię się z Nikonem. Czasem go wykorzystuję, ale zdarzało się odwrotnie, tzn. Nikon wykorzystywał mnie. Naprawdę kocham Canona, lecz bez wzajemności. :wink:

===

hijax_pl napisał/a:
Co do 50/1,8D - w którym momencie się mijam z prawda?

Nigdzie nie napisałem, jakobyś mijał się z prawdą, gdy chodzi o korzystanie z AF Nikkora 50 mm f/1,8D. Mijasz się z prawdą twierdząc:
hijax_pl napisał/a:
te bez "D" nie będą umożliwiały pomiaru matrycowego (w np D90)

Będą, aczkolwiek w wersji Color Matrix Metering (bez uwzględnienia nastawionej odległości od obiektu).

===

hijax_pl napisał/a:
Szkła AF (bez literki D) nie przekazują informacji o odległości, a ta informacja jest (oprócz programów tematycznych i pomiaru matrycowego 3D) wykorzystywana własnie do pomiaru TTL. Z takim obiektywem aby lampa poprawnie zmierzyła moc - musi korzystać z własnego sensora.

Informacja o nastawionej odległości bywa zazwyczaj wykorzystywana w procesie kalkulacji wydajności błysku na podstawie pomiaru i-TTL, ale nie stanowi niezbędnego elementu tych obliczeń.

Nikon przestał — niestety — dokładniej wyjaśniać w podręcznikach obsługi amatorskich modeli aparatów, na czym polega działanie i-TTL. Dlatego pozwolę sobie zacytować stosowny fragment ze s. 94 podręcznika D70 (po angielsku i po polsku; przekład mój — na zlecenie firmy Nikon Polska):

“i-TTL Balanced Fill-Flash for Digital SLR is selected automatically in all modes except mode M or when spot metering is selected in modes P, S, and A. Speedlight emits series of nearly invisible preflashes (monitor preflashes) immediately before main flash. Preflashes reflected from objects in all areas of frame are picked up by 1,005-pixel RGB sensor and are analyzed in combination with information from matrix metering system to adjust flash output for natural balance between main subject and ambient background lighting. If type G or D lens is used, distance information is included when calculating flash output.”

„Zrównoważenie i-TTL błysku przez lustrzankę cyfrową wybierane jest automatycznie we wszystkich trybach z wyjątkiem trybu M oraz sytuacji, gdy w trybach P, S lub A włączono pomiar punktowy. Tuż przed głównym błyskiem lampa wysyła serię prawie niewidocznych przedbłysków (przedbłyski kontrolne). Przedbłyski odbijają się od obiektów obejmowanych przez wszystkie pola klatki i trafiają na czujnik RGB o 1005 pikselach. Następnie są analizowane wespół z informacjami z systemu matrycowego pomiaru światła po to, by wyregulować wydajność błysku, tworząc naturalną równowagę pomiędzy głównym obiektem a zastanym oświetleniem tła. Jeśli używany jest obiektyw typu G lub D, podczas obliczania wydajności błysku wykorzystana zostaje informacja o odległości”.

Zechciej zwrócić uwagę, że ostatnie zdania w powyższych cytatach zaczynają się od “if” i „jeśli”. To coś znaczy.

Ani lampa, ani aparat — bo to w nim siedzi czujnik i-TTL — nie mierzą żadnej mocy. Mierzą natężenie światła dostarczanego przez błysk właściwy lub przedbłyski i wracającego — po odbiciu od obiektów — do sensora. Na tej podstawie obliczana jest — z wykorzystaniem dodatkowych informacji — energia błysku, potrzebna do właściwego — wedle algorytmu — naświetlenia.

Natomiast moc — jak uczono mnie w szkole — to praca (energia) podzielona przez czas. Tymczasem regulacji energii błysku (i w konsekwencji — ilości światła dostarczanego przez ten błysk) dokonuje się m.in. za pomocą skracania czasu trwania błysku. Może się zatem zdarzyć (choć raczej nie w tej samej lampie), że intensywny, ale bardzo krótki błysk (czyli o dużej mocy) dostarczy mniej światła niż błysk słabszy, acz trwający dłużej (czyli o małej mocy).

W czasach, gdy zdarzało mi się przekładać na polski podręczniki obsługi Nikona, starałem się wprowadzić określenie „wydajność błysku” jako odpowiednik angielskiego “flash output”. Niestety, w połowie tego dziesięciolecia firma — o ile wiem — zaczęła zatrudniać tłumaczy agencyjnych, którzy niewątpliwie świetnie znają angielski, gorzej — polski, a najgorzej — przedmiot tłumaczenia. Uznali oni zapewne, że „moc błysku” brzmi bardziej fachowo (fuchowo?). Robią owi fuchowcy terminologiczną wodę z mózgu tysiącom polskich użytkowników nikonów. Jeśli masz ochotę, zechciej zajrzeć do moich artykułów „Gdzie Fuchowców 6…” oraz „:–D200 czyli przygody pampersów na pampach”, gdzie przykładów nazewniczego niechlujstwa opisałem znacznie więcej (najbardziej lubię fragment — poprawiony dopiero po kilku latach jego publicznej egzystencji — ze s. 4 pierwszej polskiej wersji prospektu o F6: „O zastosowaniu w konstrukcji aparatu F6 najdoskonalszych osiągnięć z dziedziny mechaniki świadczy prawie niezauważalny dźwięk migawki”).

Nie mam oczywiście złudzeń: To, co napisałem wyżej, jest rodzajem walki z wiatrakami. Byłoby jednak dobrze, gdyby przynajmniej tacy faceci, jak Ty (ja naprawdę cenię Twoją wiedzę o Nikonie — właśnie dlatego pozwalam sobie wytykać Ci błędy), używali terminologii możliwie precyzyjnej.

===

hijax_pl napisał/a:
Nikon D60 pracuje tylko w iTTL, SD-28DX - w D-TTL. Te dwa systemy nie są kompatybilne. I choć tego nie sprawdzałem w praktyce - zakładam, że lampa SD-28DX w trybie TTL nie zadziała.

Słusznie zakładasz. Nie napisałeś jednak wyraźnie, że SB-28DX nie zadziała z D60 w trybie pomiaru przedbłysków przez obiektyw. Na post, w którym djzziom przyznał się do zamiaru zakupienia SB-28DX, odpowiedziałeś:
hijax_pl napisał/a:
Literka D oznacza distance information. A to wpływa na działanie algorytmów pomiaru światła.

Można z tego wywnioskować, że przyczyną braku współdziałania jest brak „literki D” i związany z tym brak informacji o nastawionej odległości. Kolejny logiczny wniosek nasuwa się taki: Jeśli wyposażyć Nikona D60 w obiektyw AF Nikkor 50 mm f/1,8D, SB-28DX stanie się kompatybilna.

To oczywiście nieprawda, gdyż prawdziwym powodem niezgodności nie jest bynajmniej obiektyw, lecz — odmienność systemów D-TTL i i-TTL (CLS), co wyartykułowałeś trochę poniewczasie.

===

hijax_pl napisał/a:
Czy mam też rozumieć, że zbyt mało dokładnie napisałem o TTL? Tylko czy czytelnik pytający o współprace z D60 potrzebuje wiedzieć, że jest D-TTL, iTTL i zwykły TTL? Jakie są zależności historyczne?

O TTL napisałeś wystarczająco dokładnie, ale — niestety — z błędami merytorycznymi.

Myślę, że djzziom sam najlepiej zadecyduje, co „potrzebuje wiedzieć”, i albo przeczyta podane informacje, albo oleje je. Akurat wiedza o „zależnościach historycznych” — przynajmniej niektórych — może okazać się dlań przydatna, skoro rozważa kupno lampy SB-28DX (systemy TTL oraz D-TTL) w celu użytkowania jej z korpusem D60 (system i-TTL — CLS).

Pragnę zarazem zwrócić uwagę, że wątek ten odwiedziło — oprócz Założyciela — ponad dwieście innych Osób. Dlatego uznałem, że nieco dokładniejszy rys techniczno-historyczny może okazać się interesujący — zwłaszcza na forum poniekąd śrubkologicznym. Nie ograniczam się do poprawiania Twoich twierdzeń. Czasem piszę coś własnego.

===

hijax_pl napisał/a:
Gdzie się mijam się z prawdą?

W Łodzi, jeśli tam pisałeś swoje posty, zamieszczone w tym wątku. :razz:

hijax_pl - Czw 11 Lut, 2010

OK. Może masz i rację. Powiem tylko tyle że nie zwykłem na proste pytanie odpowiadać elaboratami tak jak Ty to czynisz. Wychodzę z założenia, że niewiele osób przeczyta dokładnie to co napisałeś w tym wątku. Z uwagi na ilość tekstu do przeczytania ;)
Preferuję metodę: proste pytanie - prosta odpowiedź. I może ona być niepełna - zachęcająca do własnych poszukiwań. :)

akwacyklista napisał/a:
Ani lampa, ani aparat — bo to w nim siedzi czujnik i-TTL — nie mierzą żadnej mocy.

Jakoś tak podskórnie czułem że się czepisz języka potocznego :)
akwacyklista napisał/a:
Natomiast moc — jak uczono mnie w szkole — to praca (energia) podzielona przez czas.

Oczywiście. Tyle że pisząc energia błysku, czy wchodząc w techniczne szczegóły pracy lampy na tym forum zrozumie mnie pewnie klika/kilkanaście osób (mam nadzieję że się mylę)
akwacyklista napisał/a:
Może się zatem zdarzyć (choć raczej nie w tej samej lampie), że intensywny, ale bardzo krótki błysk (czyli o dużej mocy) dostarczy mniej światła niż błysk słabszy, acz trwający dłużej (czyli o małej mocy).

Może, ale wynika to ze sposobu sterowania błyskiem i samej charakterystyki błysku (krzywa napięcie na zaciskach palnika ksenonowego czyli charakterystyka rozładowywania kondensatora) itd.
akwacyklista napisał/a:
Uznali oni zapewne, że „moc błysku” brzmi bardziej fachowo (fuchowo?). Robią owi fuchowcy terminologiczną wodę z mózgu tysiącom polskich użytkowników nikonów.

akwacyklista napisał/a:
Nie mam oczywiście złudzeń: To, co napisałem wyżej, jest rodzajem walki z wiatrakami. Byłoby jednak dobrze, gdyby przynajmniej tacy faceci, jak Ty (ja naprawdę cenię Twoją wiedzę o Nikonie — właśnie dlatego pozwalam sobie wytykać Ci błędy), używali terminologii możliwie precyzyjnej.

Nie mam nic przeciwko Twojej krucjacie. Trzymam kciuki. :)

Ja jednak będę dalej trzymał się troszkę bliżej języka potocznego - chcę być rozumiany przez szersze grono osób a nie traktowany jako specjalista oderwany od rzeczywistości mówiący niezrozumiałe farmazony.
Ale jeśli ktoś wykaże zainteresowanie możemy się wgłębić w szczegóły techniczne, aż do analizy schematów układów elektronicznych i używać prawidłowej terminologii ;)

EOT

komor - Czw 11 Lut, 2010

akwacyklista napisał/a:
i-TTL Balanced Fill-Flash for Digital SLR is selected automatically…
Zrównoważenie i-TTL błysku przez lustrzankę cyfrową wybierane jest automatycznie…


Skoro już mowa o poprawności terminologicznej to czy to cytowane powyżej to jest terminologia narzucona przez Nikona czy Twój pomysł? Dlaczego to nie jest zbalansowany błysk wypełniający i-TTL tylko Zrównoważenie i-TTL błysku? przecież to jest całkowicie nie po polsku i na dodatek niezbyt czytelne.

akwacyklista - Pon 15 Lut, 2010

hijax_pl napisał/a:
Preferuję metodę: proste pytanie - prosta odpowiedź. I może ona być niepełna - zachęcająca do własnych poszukiwań.

Problem polega na tym, że pierwsza prosta odpowiedź, jakiej udzielić zechciałeś w tym wątku, okazała się w znacznym stopniu błędna, a druga — mogła prowadzić do fałszywych wniosków. Niestety, starasz się zbagatelizować to.

Cała reszta rozważań ma poboczne znaczenie.

[ Dodano: Pon 15 Lut, 2010 04:00 ]
komor napisał/a:
akwacyklista napisał/a:
i-TTL Balanced Fill-Flash for Digital SLR is selected automatically…
Zrównoważenie i-TTL błysku przez lustrzankę cyfrową wybierane jest automatycznie…



Skoro już mowa o poprawności terminologicznej to czy to cytowane powyżej to jest terminologia narzucona przez Nikona czy Twój pomysł?

To jest mój pomysł, który został opublikowany w oficjalnym polskim podręczniku obsługi Nikona D70.

===

komor napisał/a:
Dlaczego to nie jest zbalansowany błysk wypełniający i-TTL tylko Zrównoważenie i-TTL błysku? przecież to jest całkowicie nie po polsku i na dodatek niezbyt czytelne.

Odpowiednikiem angielskiego czasownika “to balance” w tym kontekście nie jest — wbrew pozorom — polskie „balansować”, lecz — „równoważyć” (tylko tryb niedokonany) oraz „zrównoważyć” (tryb niedokonany) i „zrównoważać” (tryb dokonany). Natomiast czasownika „zbalansować” nie podaje żaden znany mi słownik języka polskiego, chociaż wyraz spotyka się niekiedy. Jeśli uznać go — jak podpowiada logika — za tryb dokonany czasownika „balansować”, znaczenie tego słowa byłoby następujące: ‘poprzez przechylanie w różne strony doprowadzić do stanu równowagi’.

Jak widać, imiesłów „zbalansowany”, który proponujesz, zmieniałby sens angielskiego oryginału i opisywał działanie systemu niezgodnie z rzeczywistością. Osiąganie stanu równowagi błysku z oświetleniem zastanym nie polega na żadnym chwianiu się błysku — nawet w przenośni.

Niestety, imiesłów „zrównoważony” funkcjonuje w polszczyźnie przede wszystkim w metaforycznym znaczeniu: ‘spokojny, opanowany; też: świadczący o takich cechach’ (zechciej zwrócić uwagę, że słownik nie podaje żadnych innych znaczeń). Ma zatem inny zakres znaczeniowy niż czasownik „zrównoważyć” (‘doprowadzić do stanu równowagi’), od którego został utworzony. Imiesłów „zrównoważony” nabiera pierwotnego (czasownikowego) znaczenia dopiero po dodaniu określeń, co z czym zostało zrównoważone: np. „błysk zrównoważony ze światłem zastanym”.

Dziesięć lat wcześniej — w 1994 r. — gdy tłumaczyłem podręcznik obsługi Nikona F70 i F70D, wpadłem na pomysł, by w podobnych sytuacjach zamiast zdradliwego znaczeniowo imiesłowu „zrównoważony” zastosować rzeczownik „zrównoważenie” i odpowiednio przeredagować cały termin (np. “Automatic Balanced Fill-Flash with TTL Multi-Sensor” — „automatyczne zrównoważenie błysku wypełniającego dzięki wielopolowemu pomiarowi TTL”). Co prawda, rzeczownik ów funkcjonuje w podobnie metaforycznym znaczeniu co imiesłów (‘umiejętność zachowania spokoju, równowagi psychicznej’), ale następująca po nim przydawka dopełniaczowa „błysku” wyjaśnia, że nie chodzi bynajmniej o człowieka. Moje odczucie językowe każe mi rozumieć „automatycznie zrównoważony błysk” jako ‘błysk, który jest uspokajany (np. przestaje pulsować) przez jakiś automat lub czyni to sam z siebie’. Natomiast „automatyczne zrównoważenie błysku” skojarzenia z uspokajaniem we mnie nie wywołuje.

“i-TTL” jest skrótem, który oznacza po rozwinięciu ‘intelligent through-the-lens’. W terminie “i-TTL Balanced Fill-Flash” skrót ten funkcjonuje jako wyrażenie przysłówkowe, odnoszące się do imiesłowu “Balanced”, a nie do wyrazu “Fill-Flash” (jak może się wydawać w pierwszej chwili). To przecież nie błysk jest „inteligentny”, lecz — sposób jego równoważenia.

Tymczasem zaproponowany przez Ciebie polski termin „zbalansowany błysk wypełniający i-TTL” narzuca odbiorcy związek “i-TTL” z imiesłowem „wypełniający” (‘jakieś i-TTL zostaje wypełnione przez błysk’). Jeśli usunąć imiesłów z wyrażenia, “i-TTL” staje się nazwą błysku. W obu przypadkach bowiem skrót ów zostałby najprawdopodobniej uznany za rzeczownik.

Jak wiadomo, polski jest językiem fleksyjnym. O związkach pomiędzy wyrazami decyduje przede wszystkim ich forma gramatyczna. Kłopoty zaczynają się, gdy gramatyka nie starcza (np. wyraz jest nieodmienny lub forma fleksyjna pozwala połączyć go z więcej niż jednym słowem w wyrażeniu). Wtedy do głosu dochodzi miejsce w szyku, a większość odbiorców wiąże dany wyraz z najbliższym pasującym wyrazem (zazwyczaj sąsiednim).

A zatem “i-TTL Balanced Fill-Flash” należałoby przełożyć — z zachowaniem niuansów znaczeniowych, lecz bez rozwijania angielskiego skrótu — jako „i­­-TTL-owo zrównoważony [z oświetleniem zastanym] błysk wypełniający”. Aby termin stał się w pełni zrozumiały dla Polaka, należałoby w zasadzie przetłumaczyć na polski informacje zakodowane w “i-TTL” (a wtedy pojawiłby się problem, w jaki sposób zgrabnie oddać po polsku angielski przymiotnik “intelligent”). Jak mniemam, taki hipotetyczny tasiemiec byłby kompletnie niestrawny.

Problem polegał na tym, w jaki sposób skondensować polski termin. Ponieważ metodę ominięcia konieczności wyjaśniania, z czym błysk zostaje zrównoważony, miałem wymyśloną wcześniej, pozostawało zastanowić się, w którym miejscu wyrażenia umieścić “i-TTL” bez konieczności rozwijania lub wątpliwego odmieniania tego skrótu. Moim zdaniem pozycja po wyrazie „zrównoważenie” jest jedyną możliwą.

Nie pamiętam natomiast (podręcznik tłumaczyłem w 2004 r.), dlaczego z polskiego terminu zniknął imiesłów „wypełniającego”. Być może było to moje przeoczenie, którego obecnie nie jestem w stanie naprawić. Nie wykluczam również bardzo prozaicznej przyczyny: braku miejsca na stronie (podczas tłumaczenia robiłem od razu skład wg dostarczonego wzorca). Ponieważ zrównoważenie błysku z oświetleniem zastanym odnosi się zawsze do błysku wypełniającego, pominięty imiesłów w istocie nie wprowadza ważnych informacji do całego terminu.

komor - Pon 15 Lut, 2010

akwacyklista, dziękuję za bardzo obszerne wytłumaczenie, ale dla czytelnika nie ma ono większego znaczenia, bo termin w zaproponowanym brzmieniu wydaje mi się całkowicie niezrozumiały dla przeciętnego zjadacza słów, pomimo logiki kryjącej się za jego konstrukcją. W szczególności zastąpienie imiesłowu rzeczownikiem wydaje mi się krokiem zmniejszającym jasność przekazu.
Co do fleksyjności języka to jednak szyk też niesie istotne informacje i w tekstach technicznych, gdzie jest natłok przymiotników i form przymiotnikowych często zdarza się, że występują one przed i po rzeczowniku, a ich kolejność świadczy o ważności czy hierarchii. Nie bałbym się więc i-TTL stojącego na końcu, pomimo potencjalnej obawy (słusznej): wypełniający kogo/co: i-TTL, bo zysk jest większy niż strata, moim zdaniem.
Wiem, że stąpam po śliskim gruncie, bo nowomowy i kalek z języków obcych nie brakuje w tekstach technicznych a ja często już tego nie zauważam, bo człowiek się uodparnia na takie potworki. Ale jak dla mnie tekst techniczny musi przejść jeden podstawowy test: jeśli temat o którym mowa jest mi znany i jest dla mnie zrozumiały, a polskie tłumaczenie jest dla mnie niezrozumiałe lub nieczytelne, to tłumacz poniósł klęskę. Argument nieobecności konkretnych znaczeń czy połączeń w słownikach nie jest dla mnie decydujący, bo język techniczny jest tak żywy i zmieniający się, że trudno trzymać się tylko dotychczasowych znaczeń słownikowych wszędzie. Przyznaję, że słowo zrównoważony jest lepsze (popełniłem kalkę, jak widać, z tym zbalansowaniem) i zupełnie nie przejąłbym się tym, że w słowniku podane są znaczenia dotyczące tylko charakteru człowieka. Akurat to słowo w wielu zagadnieniach technicznych występuje i jego znaczenie jest wtedy oczywiste. Mówić można o zrównoważeniu układów mechanicznych, sił itd. Błysk zrównoważony niesie więc w sobie odpowiednią informację.
Temat trudny i niestety wpadliśmy w off-topic (zapożyczenie! :) ), jeśli dyskusja się jeszcze rozwinie to przeniosę odpowiednie posty (!) do osobnego tematu (uff, tu już nie musiałem pisać: topicu).

akwacyklista - Pią 05 Mar, 2010

komor napisał/a:
akwacyklista, dziękuję za bardzo obszerne wytłumaczenie

Doprawdy drobiazg.

===

komor napisał/a:
ale dla czytelnika nie ma ono większego znaczenia, bo termin w zaproponowanym brzmieniu wydaje mi się całkowicie niezrozumiały dla przeciętnego zjadacza słów

Wydaje Ci się, czy przetestowałeś ów rzekomy brak zrozumiałości na jakichś „przeciętnych zjadaczach słów”? Ciebie do tej kategorii zaliczyć nie można, bo za dobrze znasz tematykę, której tyczy zaproponowany przeze mnie termin.

===

komor napisał/a:
pomimo logiki kryjącej się za jego konstrukcją.

Jeżeli wyrażenie zostało skonstruowane logicznie pod każdym względem, a „przeciętny zjadacz słów” nie rozumie go — jak twierdzić raczysz — problem leży po stronie odbiorcy.

===

komor napisał/a:
W szczególności zastąpienie imiesłowu rzeczownikiem wydaje mi się krokiem zmniejszającym jasność przekazu.

Nie byłeś łaskaw uzasadnić, dlaczego tak Ci się wydaje. Nie potrafię dyskutować z wyobrażeniami. Z argumentami — mógłbym spróbować.

===

komor napisał/a:
Co do fleksyjności języka to jednak szyk też niesie istotne informacje

Przecież 15 lutego 2010 r. o 4:00 właśnie to napisałem:
akwacyklista napisał/a:
Kłopoty zaczynają się, gdy gramatyka nie starcza (np. wyraz jest nieodmienny lub forma fleksyjna pozwala połączyć go z więcej niż jednym słowem w wyrażeniu). Wtedy do głosu dochodzi miejsce w szyku, a większość odbiorców wiąże dany wyraz z najbliższym pasującym wyrazem (zazwyczaj sąsiednim).

===

komor napisał/a:
i w tekstach technicznych, gdzie jest natłok przymiotników i form przymiotnikowych często zdarza się, że występują one przed i po rzeczowniku, a ich kolejność świadczy o ważności czy hierarchii.

Kolejność wyrazów w wyrażeniu — nie tylko w tekstach technicznych — rzadko decyduje „o ważności czy hierarchii”. Wpływa raczej na to, który wyraz jest określający, a który — określany (jeśli nie można tego z form fleksyjnych odkapować). Natomiast w zdaniu — owszem — położenie wyrazu może decydować o uwypukleniu któregoś ze składników. Oto przykład:
Fotograf robi zdjęcia.
Fotograf zdjęcia robi.
Zdjęcia robi fotograf.
Zdjęcia fotograf robi.
Robi zdjęcia fotograf.
Robi fotograf zdjęcia.
Niby to samo, a w każdym z podanych wyżej zdań akcenty znaczeniowe rozkładają się inaczej.

===

komor napisał/a:
Nie bałbym się więc i-TTL stojącego na końcu, pomimo potencjalnej obawy (słusznej): wypełniający kogo/co: i-TTL, bo zysk jest większy niż strata, moim zdaniem.

A na czym polega zysk?

Chyba niewystarczająco dokładnie wyjaśniłem, jakie są warianty opacznego rozumienia terminu zrównoważony błysk wypełniający i-TTL. Uznanie przez odbiorcę, że ‘jakieś i-TTL zostaje wypełnione przez błysk’ — acz możliwe (dlatego o tym wspomniałem) — wydaje się mało prawdopodobne w praktyce. Znaczna część polskich czytelników tekstów o technice fotograficznej potrafi powiązać angielski skrót TTL z pomiarem światła przez obiektyw. Odbiorcy ci uznają zapewne i-TTL za jakiś szczególny rodzaj owego pomiaru. Tak oczywiste i słuszne skojarzenie nie wymaga nawet rozwijania skrótu.

Niestety, w tym miejscu w języku polskim zaczynają się schody: Jeśli i-TTL (rozumiany tak, jak opisałem w akapicie powyżej) znajduje się po rzeczowniku błysk — wszystko jedno, czy rozdziela je imiesłów wypełniający, czy nie — skrót ten staje się określeniem tego rzeczownika, jego nazwą (pełni rolę przydawki). A to znaczyłoby, że ‘błysk [właściwy, tj. oświetlający fotografowaną scenę podczas robienia zdjęcia] jest «inteligentnie» mierzony po przejściu przez obiektyw’. Tymczasem w CLS nic takiego się nie dzieje. Dozowanie światła dostarczanego przez błysk właściwy zostaje obliczone na podstawie pomiaru TTL przedbłysku, zaś błysk właściwy nie dostarcza żadnych danych do tej kalkulacji. Dlatego skrót i-TTL należałoby powiązać nie z rzeczownikiem błysk, lecz — z imiesłowem zrównoważony, co wymagałoby albo przysłówkowej formy skrótu (i-TTL-owo zrównoważony błysk wypełniający), albo potraktowania skrótu jako nazwy rzeczownikowej (zrównoważony przez i-TTL błysk wypełniający). W drugim przypadku kłopot pojawiłby się po rozwinięciu skrótu: ‘intelligent through-the-lens’, czyli ‘«inteligentny», przez obiektyw’. Okazałoby się wtedy, że albo przyimek przez jest zbędny, albo do rozszyfrowanego skrótu dodać trzeba jakiś rzeczownik, prawdopodobnie metering — pomiar lub mode — tryb funkcjonowania (to się w angielskich skrótach zdarza, vide SLR).

Takich problemów nie sprawia wyrażenie zrównoważenie i-TTL błysku wypełniającego (po rozwinięciu skrótu: zrównoważenie — „inteligentne”, przez obiektyw — błysku wypełniającego). Pozostaje pytanie, czy umiejscowienie i-TTL nie kłóci się z regułami składniowymi polszczyzny, co byłeś łaskaw zasugerować w swoim wpisie z 11 lutego 2010 r., 12:00. Moim zdaniem wszystko jest w porządku. Oto przykłady takiego umiejscowienia różnych skrótów (również obcojęzycznych). Występują one w funkcji przydawki, po której następuje kolejna przydawka:
rząd RP na uchodźstwie,
żołnierz AK z pistoletem,
poseł PO z Suwalszczyzny,
odwzorowanie RGB obrazu rzeczywistego,
skan TIFF negatywu barwnego (albo skan TIFF z negatywu barwnego),
wersja HTML tekstu,
obiektyw AF-S firmy Nikon.
Jedyną rzeczą, która w zaproponowanym przeze mnie terminie powoduje pewien zgrzyt w potoczystości, jest przypadek (dopełniacz), w jakim występuje druga przydawka. Przyzwyczajeni jesteśmy do stosowania w tym miejscu raczej wyrażenia przyimkowego (miejscownik lub narzędnik z odpowiednim przyimkiem). Niemniej cztery ostatnie przykłady wskazują, że użycie przydawki dopełniaczowej (czyli przypadku „bezprzyimkowego”) wydaje się co najmniej dopuszczalne.

===

komor napisał/a:
Co do fleksyjności języka to jednak szyk też niesie istotne informacje i w tekstach technicznych, gdzie jest natłok przymiotników i form przymiotnikowych często zdarza się, że występują one przed i po rzeczowniku, a ich kolejność świadczy o ważności czy hierarchii. Nie bałbym się więc i-TTL stojącego na końcu, pomimo potencjalnej obawy (słusznej): wypełniający kogo/co: i-TTL, bo zysk jest większy niż strata, moim zdaniem.

Zacytowałem cały akapit raz jeszcze, by łatwiej Ci było przyjrzeć się obu zdaniom. Naprawdę nie dostrzegasz sprzeczności pomiędzy nimi? Przecież najpierw stwierdziłeś, że szyk wyrazów wpływa na znaczenie terminu, po czym skonkludowałeś, iż szyk, który może spowodować błędne rozumienie wyrażenia, jest w porządku.

===

komor napisał/a:
Wiem, że stąpam po śliskim gruncie, bo nowomowy i kalek z języków obcych nie brakuje w tekstach technicznych a ja często już tego nie zauważam, bo człowiek się uodparnia na takie potworki. Ale jak dla mnie tekst techniczny musi przejść jeden podstawowy test: jeśli temat o którym mowa jest mi znany i jest dla mnie zrozumiały, a polskie tłumaczenie jest dla mnie niezrozumiałe lub nieczytelne, to tłumacz poniósł klęskę.

A konkretnie: Czego nie rozumiesz w terminie zrównoważenie i-TTL błysku wypełniającego?

===
komor napisał/a:
Argument nieobecności konkretnych znaczeń czy połączeń w słownikach nie jest dla mnie decydujący, bo język techniczny jest tak żywy i zmieniający się, że trudno trzymać się tylko dotychczasowych znaczeń słownikowych wszędzie.

Dla mnie też nie jest, zwłaszcza że zdarzają się znaczenia słownikowe różniące się od znaczeń, jakie spotyka się w realnym języku. Niemniej problem z imiesłowem zrównoważony istnieje, a słownik, na który się powołałem, prawidłowo odnotowuje przesunięcie znaczeniowe (w stosunku do podstawy słowotwórczej zrównoważyć).

===

komor napisał/a:
Przyznaję, że słowo zrównoważony jest lepsze (popełniłem kalkę, jak widać, z tym zbalansowaniem) i zupełnie nie przejąłbym się tym, że w słowniku podane są znaczenia dotyczące tylko charakteru człowieka. Akurat to słowo w wielu zagadnieniach technicznych występuje i jego znaczenie jest wtedy oczywiste.

Jest niewątpliwie oczywiste, że w wyrażeniu zrównoważony błysk imiesłów nie tyczy człowieka. Informuje o tym rzeczownik. Nie jest wszakże oczywiste, czy błysk ów został zrównoważony z czymś zewnętrznym (np. z oświetleniem zastanym), czy — niejako wewnętrznie (np. nie pulsuje). Analogia do zrównoważonego człowieka podpowiada drugie z podanych znaczeń. Natomiast wyrażenie zrównoważenie błysku kojarzy się raczej z pierwszym znaczeniem. Tak przynajmniej podpowiada mi moja językowa intuicja. Prawdopodobnie różnica w dominującym znaczeniu obu wyrażeń wynika z faktu, iż imiesłów przymiotnikowy służy zazwyczaj do podawania cechy rzeczownika. Jeśli natomiast imiesłów ten zastąpić rzeczownikiem, wyrażenie takie opisuje czynność (pomimo braku czasownika, ale zrównoważenie jest rzeczownikiem odczasownikowym).

===

komor napisał/a:
Mówić można o zrównoważeniu układów mechanicznych, sił itd.

A czemuż to nie napisałeś: „Mówić można o zrównoważonych układach mechanicznych, siłach itd.”? Przecież rzeczownik zrównoważenie jest — jak twierdzić raczysz — kompletnie niekomunikatywny.

===

komor napisał/a:
Błysk zrównoważony niesie więc w sobie odpowiednią informację.

W moim odczuciu informacja ta nie jest wystarczająco jasna, co wyjaśniłem wyżej.

===

komor napisał/a:
Temat trudny

Jak dla kogo. Polonistykę skończyłem.

===

komor napisał/a:
i niestety wpadliśmy w off-topic (zapożyczenie! ), jeśli dyskusja się jeszcze rozwinie to przeniosę odpowiednie posty (!) do osobnego tematu (uff, tu już nie musiałem pisać: topicu).

Nie mam nic przeciwko zapożyczeniom, gdyż bywają one motorem rozwoju języka. Co prawda off-topic nie jest moim ulubionym (wolałbym zboczyliśmy z tematu), ale znam gorsze potworki.

Myślę, że przenoszenie postów nie ma sensu, skoro trwa Wielki Post. ;-)

Nie ja rozdmuchałem kwestie językowe w tym wątku.

hijax_pl - Pią 05 Mar, 2010

akwacyklista, tyle się naprodukowałeś a wystarczyło napisać że błysk wypełniający iTTL po prostu NIGDY nie będzie silniejszy od zastanego ponieważ TAKA jest JEGO istota :) Koniec kropka.

Widzę też, że bierzesz nas na zmęczenie długością postów ;) Jako człowiek o edukacji technicznej doceniam zwięzłość wypowiedzi a rozpisywanie się w temacie, tworzenie elaboratów, nawet używając najpiękniejszego i najbardziej poprawnego języka uważam za... pomyłkę. Przerost formy nad treścią...

prezio - Pią 05 Mar, 2010

Czytam was i tak sobie mysle
(prosze tylko nie poprawiajcie mojej polszczyzny)
Nie chce mi sie czytac takich dlugich postow.
Szczerze mowiac ten topik(c) jest nie efektywny ;)
Zacznijcie mowic na temat w 1-2 slowach.
Uzywanie duzej ilosci slow swiadczy o malej wiedzy praktycznej a tylko o wydumanej wiedzy teoretycznej.
Forum nie jest dla teoretykow tylko dla ludzi interesujacych sie fotografia a nie studiujacych tajniki wiedzy magicznej ;)
A pytanko - czy literka D nie swiadczy tez o manualnej przeslonie (manualnym ustawianiu)?

PS Mam w nosie czy zrobilem blad czy nie czy uzywalem polskich znakow czy nie - wazne ze ktos zrozumie moje pytanie

jaad75 - Sob 06 Mar, 2010

prezio napisał/a:
Uzywanie duzej ilosci slow swiadczy o malej wiedzy praktycznej a tylko o wydumanej wiedzy teoretycznej.
Sam to wymyśliłeś?
prezio napisał/a:
Forum nie jest dla teoretykow tylko dla ludzi interesujacych sie fotografia a nie studiujacych tajniki wiedzy magicznej ;)
Zakładasz, że wszyscy są na tyle ograniczeni, że nie rozumieją słowa pisanego?
prezio napisał/a:
A pytanko - czy literka D nie swiadczy tez o manualnej przeslonie (manualnym ustawianiu)?
Nie. W każdym razie nie z tego wynika oznaczenie. BTW, przysłonie.
kozidron - Sob 06 Mar, 2010

prezio napisał/a:
zytam was i tak sobie mysle
(prosze tylko nie poprawiajcie mojej polszczyzny)
Nie chce mi sie czytac takich dlugich postow.
Szczerze mowiac ten topik(c) jest nie efektywny ;)
Zacznijcie mowic na temat w 1-2 slowach.


dobre :mrgreen:

prezio, dzięki - dawno się tak nie ubawiłem, czytanie męczy a te grube książki to już masakra :roll: :shock: :zalamany:

prezio - Sro 17 Mar, 2010

prezio napisał/a:
A pytanko - czy literka D nie swiadczy tez o manualnej przeslonie (manualnym ustawianiu)?

jaad75 napisał/a:
Nie. W każdym razie nie z tego wynika oznaczenie. BTW, przysłonie.


Polecam http://www.unicat.webd.pl/cyfr_abc_c2.htm
Przeslona i przyslona - obie formy dopuszczalne - to tak przy okazji

Oraz http://www.e-cyfrowe.pl/p...yslona-729.html
"Przysłona

Na określenie przysłony są używane też inne nazwy: blenda, przesłona, diafragma. Zawsze jest to zespół metalowych listków wbudowanych w obiektyw, których celem jest między innymi regulowanie ilości światła przez niego przechodzącego."

http://www.encyklopedia-f...japrzeslony.php


Prosze wiec, ze zanim zwrocisz komus uwage to sprawdz to rowniez sam.

[ Dodano: Sro 17 Mar, 2010 14:16 ]
kozidron napisał/a:
prezio napisał/a:
zytam was i tak sobie mysle
(prosze tylko nie poprawiajcie mojej polszczyzny)
Nie chce mi sie czytac takich dlugich postow.
Szczerze mowiac ten topik(c) jest nie efektywny ;)
Zacznijcie mowic na temat w 1-2 slowach.


dobre :mrgreen:

prezio, dzięki - dawno się tak nie ubawiłem, czytanie męczy a te grube książki to już masakra :roll: :shock: :zalamany:


Ciesze sie, ze cie ubawilem. Smiech to zdrowie.

A tak na powaznie to chodzilo mi o to ze na pytanie mozna odpowiedziec w miare szybko i konkretnie. Pisanie elaboratow jest dobre jezeli ktos tego oczekuje.
Autor watku zapytal o roznice - nic wiecej - a rozgorzala dyskusja z tak duzymi postami ze nie sadze zeby wszyscy je czytali - choc nie musza.
A co do ksiazek - to grube ksiazki to masakra - wole uczyc sie przez soje i innych doswiadczenie. Ksiazki maja mnie tylko wspomodz i jezeli oczekuje od siebie wiecej teorii to wtedy je uzywam.

akwacyklista - Czw 18 Mar, 2010

hijax_pl napisał/a:
akwacyklista, tyle się naprodukowałeś a wystarczyło napisać że błysk wypełniający iTTL po prostu NIGDY nie będzie silniejszy od zastanego ponieważ TAKA jest JEGO istota Koniec kropka.

Po pierwsze: Nie użyłbym określenia „błysk wypełniający iTTL”, gdyż może ono być opacznie zrozumiane przez odbiorcę. Szczegóły wyjaśniłem właśnie w krytykowanym przez Ciebie poście z 5 marca 2010 r., 22:15.

Po drugie: W tymże wpisie w ogóle nie zajmowałem się kwestią technicznej zależności pomiędzy błyskiem a oświetleniem zastanym.

Po trzecie: Jeśli piszesz „[…] błysk wypełniający iTTL po prostu NIGDY nie będzie silniejszy od zastanego […]”, co bardziej naiwni Czytelnicy mogą zrozumieć, jakoby istniał jakiś „błysk zastany”. Może warto zwrócić czasem uwagę na język. Nie ze względu na piękno polszczyzny, lecz — na sens komunikatu.

Po czwarte: Jeśli efekt działania flesza jest widoczny, średnie natężenie oświetlenia klatki przez światło błysku, odbite od obiektu, bywa bardzo często większe niż średnie natężenie oświetlenia tejże klatki przez światło zastane. Najdłuższy błysk z SB-900 trwa — wg producenta — 1∕880 s, natomiast najkrótszy czas ekspozycji, pozwalający na normalną synchronizację migawki szczelinowej z lampą — to 1∕250 s. Gdyby w takiej kombinacji średnie natężenia oświetlenia klatki były równe, naświetlenie błyskiem stanowiłoby zaledwie 100∕352 ≈ 0,284 naświetlenia światłem zastanym, a udział naświetlenia błyskiem w całym naświetleniu okazałby się jeszcze mniejszy: 100∕452 ≈ 0,221. Rezultat działania lampy byłby więc ledwie widoczny na obrazku.
Wzór ogólny na naświetlenie:
E = H × t
gdzie:
E — naświetlenie,
H — natężenie oświetlenia,
t — czas naświetlania.
A zatem proporcję naświetleń określa wzór:
E′ ÷ E″ = H × t′ ÷ (H × t″) = t′ ÷ t″
gdzie:
E′ — naświetlenie klatki przez światło błysku,
E″ — naświetlenie klatki przez światło zastane,
H — średnie natężenie oświetlenia klatki, dawanego przez każde z dwóch źródeł światła (zgodnie z założeniem, oba natężenia są równe),
t′ — czas naświetlania klatki przez światło błysku,
t″ — czas naświetlania klatki przez światło zastane.
Natomiast udział naświetlenia błyskiem w całym naświetleniu oblicza się tak:
E′ ÷ (E′ + E″) = H × t′ ÷ (H × t′ + H × t″) = t′ ÷ (t′ + t″)

Po piąte: Gdyby było tak — jak twierdzić raczysz — że „[…] błysk wypełniający iTTL po prostu NIGDY nie będzie silniejszy od zastanego […]”, korzystanie z CLS w absolutnej ciemności (siła światła zastanego — niezależnie od sposobu jej pojmowania — równa praktycznie zeru) okazałoby się niemożliwe.

Po szóste: Pozostało we mnie coś ze szczenięcego zadziwienia światem, więc niczym trzylatek lubię dociekać — nie zawsze z powodzeniem — dlaczego coś się dzieje. Wyjaśnienie w stylu „ponieważ TAKA jest JEGO istota” nigdy mnie nie satysfakcjonowało, gdyż tyle wiem na ogół przed postawieniem pytania. Twoja konkluzja przypomina reakcję rodzica, który problem poznawczy malucha, dlaczego niebo jest niebieskie, zbywa stwierdzeniem, że Bozia tak wymyśliła. W istocie taka mamusia lub taki tatuś ukrywa przed dzieckiem swoją własną niewiedzę.

Po siódme: Obawiam się, że próbujesz wyśmiać coś, co przeczytałeś raczej pobieżnie. Twoja „argumentacja” każe mi podejrzewać, iż tak powierzchowna lektura przeszkodziła Ci chyba w zrozumieniu mojego tekstu.

===

hijax_pl napisał/a:
Widzę też, że bierzesz nas na zmęczenie długością postów

Jeden (np. hijax_pl) pisze po kilkanaście (sic!) krótkich postów dziennie, inny (np. akwacyklista) publikuje znacznie rzadziej, ale za to — nieco obszerniejsze teksty. Przypuszczam zresztą, że pod względem liczby znaków umieszczanych na tym forum w ciągu statystycznego miesiąca bijesz mnie przynajmniej o kilka megabajtów. Nie zarzucam Ci bynajmniej nadmiaru epistolarnej aktywności, niemniej po wizycie na tym forum miewam niekiedy stany lękowe. Boję się mianowicie, czy nagle zza monitora lub z innego zakamarka nie wyskoczy zakapturzony hijax_pl.

Czytanie czyichkolwiek wpisów nie jest obowiązkowe.

===

hijax_pl napisał/a:
Jako człowiek o edukacji technicznej doceniam zwięzłość wypowiedzi

Wykazałem wyżej, do czego prowadzić może Twoja „zwięzłość”.

Domyślam się zarazem, że to „edukacja techniczna” nakazuje Ci podawać co jakiś czas nieprawdziwe informacje techniczne (np. w tym wątku).

===

hijax_pl napisał/a:
a rozpisywanie się w temacie, tworzenie elaboratów, nawet używając najpiękniejszego i najbardziej poprawnego języka uważam za... pomyłkę.

Coraz bardziej utwierdzasz mnie w przekonaniu, że treści mojego wpisu z 5 marca 2010 r., 22:15 rzeczywiście nie zrozumiałeś. Nie chodziło w nim ani o piękno, ani o poprawność języka. Chodziło o to, że komunikat językowy — a zwłaszcza termin techniczny — powinien być tak sformułowany, by jego sens nie wzbudzał wątpliwości.

Jak rozumiem, nie interesują Cię takie kwestie (co widać po niektórych Twoich wpisach), niemniej bądź łaskaw nie zabraniać innym — np. komorowi i mnie — zajmowania się nimi.

===

hijax_pl napisał/a:
Przerost formy nad treścią...

Mnie najbardziej śmieszą wpisy o wątpliwej treści, ubranej w rozmemłaną formę.

jaad75 - Czw 18 Mar, 2010

prezio napisał/a:
Polecam http://www.unicat.webd.pl/cyfr_abc_c2.htm
Przeslona i przyslona - obie formy dopuszczalne - to tak przy okazji

Oraz http://www.e-cyfrowe.pl/p...yslona-729.html
"Przysłona

Na określenie przysłony są używane też inne nazwy: blenda, przesłona, diafragma. Zawsze jest to zespół metalowych listków wbudowanych w obiektyw, których celem jest między innymi regulowanie ilości światła przez niego przechodzącego."

http://www.encyklopedia-f...japrzeslony.php


Prosze wiec, ze zanim zwrocisz komus uwage to sprawdz to rowniez sam.
To, że tak wiele osób używa niepoprawnej formy nie czyni jej ani odrobinę poprawniejszą.
Przesłona, przesłaniałaby cały przekrój obiektywu, działanie przysłony polega zaś na przysłonięciu części przekroju. Jeśli wiesz jak działa wspomniany element, to powinieneś też wiedzieć, która forma jest poprawna.

akwacyklista - Czw 18 Mar, 2010

prezio napisał/a:
Czytam was i tak sobie mysle

Nie jestem pewien, czy czasownik myśleć jest tutaj na miejscu.

===

prezio napisał/a:
(prosze tylko nie poprawiajcie mojej polszczyzny)

To byłoby zadanie na miarę czyszczenia stajni Augiasza (zechciej kliknąć tutaj, żeby dowiedzieć się, o co chodzi w tym frazeologizmie).

===

prezio napisał/a:
Nie chce mi sie czytac takich dlugich postow.

Nikt Ci nie każe.

Może nawet byłoby lepiej, jeślibyś ich nie czytał.

===

prezio napisał/a:
Szczerze mowiac ten topik(c) jest nie efektywny

Jak słusznie zauważył komor w swoim poście z 15 lutego 2010 r., 11:28, „[…] wpadliśmy w off-topic […]” (wskutek roztrząsania kwestii terminologicznych). A zatem Twój post — preziu — okazuje się off-off-topic (uff!), co wspomnianej przez Ciebie efektywności nie sprzyja. Szczerze pisząc, to kolejny powód, byś wycoffywał się z takich wątków, bo możesz się w nich utopic (brak polskiego znaku diakrytycznego — zamierzony).

===

prezio napisał/a:
Zacznijcie mowic na temat w 1-2 slowach.

Gdyby ograniczyć się do emotikonów (przez telefon — do chrząknięć), byłoby jeszcze zwięźlej.

I tak wyginęły mamuty…

===

prezio napisał/a:
Uzywanie duzej ilosci slow swiadczy o malej wiedzy praktycznej a tylko o wydumanej wiedzy teoretycznej.
Forum nie jest dla teoretykow tylko dla ludzi interesujacych sie fotografia a nie studiujacych tajniki wiedzy magicznej

Te dwa zdania celnie skomentował jaad75 w swoim wpisie z 6 marca 2010 r., 00:02, za co dziękuję.

Wkurzyłeś mnie trochę, więc będę nieskromny. Tu możesz zobaczyć przykłady moich prac. Jedna z nich miała ponad piętnaście tysięcy odwiedzin (uwzględniane tylko pierwsze wejście z jednego adresu IP). Oczywiście oglądalność nie świadczy o jakości, ale o zainteresowaniu Publiczności — owszem.

Czy byłbyś łaskaw podać odnośnik, który zawiedzie mnie do zdjęć, ukazujących Twój fotograficzny „power”, którym tak się chwalisz?

===

prezio napisał/a:
A pytanko - czy literka D nie swiadczy tez o manualnej przeslonie (manualnym ustawianiu)?

Na to pytanie jaad75 odpowiedział również. Tym razem nie całkiem zgadzam się z Nim. Ujmę wyjaśnienie następująco (chociaż nie wiem, czy nie będzie to dla Ciebie — preziu — zbyt skomplikowane): Każdy obiektyw Nikkor z oznaczeniem D ma pierścień przysłony, ale nie każdy Nikkor, wyposażony w pierścień przysłony, przynależy do kategorii D.

A gdybyś odniósł „literkę D” do siebie, świadczyłaby ona o czymś innym zgoła.

===

prezio napisał/a:
PS Mam w nosie czy zrobilem blad czy nie czy uzywalem polskich znakow czy nie - wazne ze ktos zrozumie moje pytanie

Istnieje pewien związek pomiędzy błędami w tekście i brakiem polskich znaków a trudnościami w zrozumieniu pytania.

Twój nos musi być w strasznym stanie, skoro przeznaczyłeś ten organ na składowisko błędów i wypaczeń.

[ Dodano: Czw 18 Mar, 2010 04:05 ]
Raz jeszcze dziękuję — jaadzie75 — za wsparcie.

Nie pierwszy raz spotykam się z pouczeniami — nie zawsze dyplomatycznie sformułowanymi — bym pisał krótsze posty. Na różnych forach ujawniają się osobnicy, którzy nie tylko żądają oświecenia ich (bo sami nie potrafią znaleźć potrzebnych informacji), lecz zarazem stawiają warunek, by uczynić to „w 1-2 slowach”, jak zechciał ująć to prezio (symptomatyczna ksywa, swoją drogą). Czasem mam wrażenie, że taka gra półsłówek zyskuje coraz liczniejsze amatorów rzesze.

[ Dodano: Czw 18 Mar, 2010 04:07 ]
kozidron napisał/a:
prezio, dzięki - dawno się tak nie ubawiłem

prezio napisał/a:
Ciesze sie, ze cie ubawilem. Smiech to zdrowie.

Jak widać, nawet prezio stara się spełniać w przyrodzie pożyteczną rolę.

[ Dodano: Czw 18 Mar, 2010 05:23 ]
prezio napisał/a:
Polecam http://www.unicat.webd.pl/cyfr_abc_c2.htm
Przeslona i przyslona - obie formy dopuszczalne - to tak przy okazji

Oraz http://www.e-cyfrowe.pl/p...yslona-729.html
"Przysłona

Na określenie przysłony są używane też inne nazwy: blenda, przesłona, diafragma. Zawsze jest to zespół metalowych listków wbudowanych w obiektyw, których celem jest między innymi regulowanie ilości światła przez niego przechodzącego."

http://www.e-cyfrowe.pl/p...yslona-729.html


Prosze wiec, ze zanim zwrocisz komus uwage to sprawdz to rowniez sam.

Owszem, nawet słowniki podają oboczność form przysłona — przesłona, jednak używanie drugiej może wynikać albo z nierozróżniania znaczeń czasowników przysłonićprzesłonić, albo z niedostatku wiedzy o roli przysłony, która ogranicza dopływ światła, lecz nie odcina go całkowicie (co dokładniej objaśnił jaad75 w swoim wpisie z 18 marca 2010 r., 3:49). W istocie za przesłonę w aparacie fotograficznym należałoby uznać …migawkę.

Synonimów rzeczownika przysłona można znaleźć więcej:
apertura (zechciej nie pomylić z wyrazem apretura),
dziura — słownik nie podaje znaczenia tego słowa w fotografii, niemniej występuje ono np. w żargonowym wyrażeniu pełna dziura (‘maksymalnie otwarta przysłona’),
otwór — np. w wyrażeniach w rodzaju mały [albo duży] otwór [obiektywu] (unika się niejednoznaczności określeń typu mała [albo duża] przysłona).
Precyzja w używaniu języka polega m.in. na tym, by wiedzieć, który z bliskoznacznych terminów najlepiej pasuje do konkretnego kontekstu.

Poszedłem za Twoją radą i sprawdziłem źródła, na które byłeś łaskaw powołać się. W dwóch pierwszych znalazłem znaczące błędy merytoryczne. Tym samym autorzy tych poradników nie sprawdzają się w roli autorytetów, co stwierdzam z przykrością, bo mojego imiennika Dumę kiedyś poznałem osobiście (nawet fotografia publikowana na tym forum pod moją ksywą powstała w jego obecności). Czy mam podać przykłady takich uchybień (ale wtedy wątek jeszcze bardziej spuchnie)?

===

prezio napisał/a:
A tak na powaznie to chodzilo mi o to ze na pytanie mozna odpowiedziec w miare szybko i konkretnie.

Kłopot polega często na tym, że „szybko” okazuje się przekazywaniem wiedzy bez sprawdzenia jej poprawności, a „konkretnie” — nadmiernym upraszczaniem, prowadzącym do błędnych wniosków.

===

prezio napisał/a:
Pisanie elaboratow jest dobre jezeli ktos tego oczekuje.

komor napisał/a:
akwacyklista, dziękuję za bardzo obszerne wytłumaczenie
[wpis z 15 lutego 2010 r., 11:28]

Jak widać, zdarzają się na tym forum tacy, którym „elaboraty” — co zechciałeś ująć, preziu, w formie eleganckiej nad wyraz — trudności poznawczych nie przysparzają. O tym samym mogą świadczyć wpisy jaada75 i kozidrona. Jedynie Ty i hijax_pl ujawniliście kłopoty z recepcją nieco dłuższych tekstów. Wynik meczu — 4 : 2.

===

prezio napisał/a:
Autor watku zapytal o roznice - nic wiecej

I różnice te opisałem — owszem, dość szczegółowo — w pierwszej części mojego postu z 9 lutego 2010 r., 20:25. Niestety, wcześniejsze wyjaśnienia hijaxa_pl były — eufemistycznie ujmując — mało precyzyjne, więc uznałem, że warto sprostować nieścisłości, gdyż uważam fałszywą wiedzę za gorszą od jej braku.

===

prezio napisał/a:
a rozgorzala dyskusja z tak duzymi postami ze nie sadze zeby wszyscy je czytali - choc nie musza.

Istota sprawy tkwi w ostatnich trzech wyrazach cytatu. Zamiast nie czytać tekstów, których percepcja przekracza Twoje możliwości, zamulasz ten wątek pseudoproblemem, czy wpisy mają być długie, czy — krótkie.

===

prezio napisał/a:
A co do ksiazek - to grube ksiazki to masakra

Rzeczywiście: Gdy regał takich woluminów zwali się na człowieka, opasłe tomiszcza dotkliwie poturbować mogą.

===

prezio napisał/a:
wole uczyc sie przez soje i innych doswiadczenie.

Na Twoim miejscu nie przesadzałbym ze spożywaniem soji. Doświadczenia niektórych wskazują, że roślina ta bywa szkodliwa dla zdrowia, chociaż inni wychwalają jej walory.

===

prezio napisał/a:
Ksiazki maja mnie tylko wspomodz i jezeli oczekuje od siebie wiecej teorii to wtedy je uzywam.

Aha, cogito ergo zum, co przekłada się na nasze jako myślę, więc jezdem.

[ Dodano: Czw 18 Mar, 2010 05:39 ]
Błąd ortograficzny zrobiłem, za co przepraszam. W moim wpisie z 18 marca 2010 r., 05:23 powinno być:
Na Twoim miejscu nie przesadzałbym ze spożywaniem soi.

Usjwo - Czw 18 Mar, 2010

A ja mialem wyrzuty sumienia ze robie OT w innym watku. Na szczescie OT nie oznacza nudny.

[ Dodano: Czw 18 Mar, 2010 13:08 ]
PS. Brak polskich liter jest zamierzony i wynika z waznych (dla piszacego) przyczyn - to tak na wszelki wypadek jakbyscie chcieli pociagnac OT do OT :mrgreen:

hijax_pl - Czw 18 Mar, 2010

akwacyklista napisał/a:
Boję się mianowicie, czy nagle zza monitora lub z innego zakamarka nie wyskoczy zakapturzony hijax_p

akwacyklista napisał/a:
Czytanie czyichkolwiek wpisów nie jest obowiązkowe.

Proponuję abyś dodał mnie do listy użytkowników ignorowanych. Wyjdzie Ci to na zdrowie. :)

kozidron - Czw 18 Mar, 2010

prezio, z uporem 10 latka nie wmawiaj nam, że czytanie boli i jest niepotrzebne, ja się z tego wątku czegoś nauczyłem i nie obchodzi mnie czy ktoś Ci krótko coś wyjaśnił czy nie, od tego masz "szare elementy", żeby wyławiać dla siebie odpowiednie informację - czasami również z szumu informacyjnego.
hijax_pl - Czw 18 Mar, 2010

akwacyklista napisał/a:
Jeśli piszesz „[…] błysk wypełniający iTTL po prostu NIGDY nie będzie silniejszy od zastanego […]”, co bardziej naiwni Czytelnicy mogą zrozumieć, jakoby istniał jakiś „błysk zastany”. Może warto zwrócić czasem uwagę na język. Nie ze względu na piękno polszczyzny, lecz — na sens komunikatu.

O ile dobrze pamiętam to słowo "zastane" funkcjonuję w gwarze fotograficznej od dłuższego czasu. Nie sądzę zatem, że osoby świadomie parające się fotografowaniem zmylił przekaz pozbawiony słowa "światło".
Rozumiem, że Twoja wypowiedź tyczy się ogółu czytelników, także tych dla których aparat fotograficzny jest prezentem choinkowym i nie mają zielonego pojęcia jak go użyć. Tylko czy takie osoby zrozumieją przekaz? Sens komunikatu?
akwacyklista napisał/a:
Jeśli efekt działania flesza jest widoczny, średnie natężenie oświetlenia klatki przez światło błysku, odbite od obiektu, bywa bardzo często większe niż średnie natężenie oświetlenia tejże klatki przez światło zastane. Najdłuższy błysk z SB-900 trwa — wg producenta — 1∕880 s, natomiast najkrótszy czas ekspozycji, pozwalający na normalną synchronizację migawki szczelinowej z lampą — to 1∕250 s. Gdyby w takiej kombinacji średnie natężenia oświetlenia klatki były równe, naświetlenie błyskiem stanowiłoby zaledwie 100∕352 ≈ 0,284 naświetlenia światłem zastanym, a udział naświetlenia błyskiem w całym naświetleniu okazałby się jeszcze mniejszy: 100∕452 ≈ 0,221. Rezultat działania lampy byłby więc ledwie widoczny na obrazku.

Zakładam, że nadal rozmawiamy o trybie TTL/BL. W takim razie stwierdzam (i mam do takiego osądu prawo), że Twoja wiedza opiera się na teorii z czasów Zenita i nigdy nie fotografowałeś z użyciem lampy SB-900 (która domyślnie ustawia się w tryb TTL/BL).
Mam nadzieję jednak, że się mylę, a Ty po prostu odbiegłeś od tematu drążąc temat proporcji światła błyskowego i światła zastanego. Miło, że podałeś wzory matematyczne i pokazałeś postronnemu czytelnikowi jak je użyć. mam tylko nadzieję, że ten postronny czytelnik nie zrozumie że jest to wzór na pracyę trybu TTL/BL, bo się może zdziwić ;)
akwacyklista napisał/a:
Gdyby było tak — jak twierdzić raczysz — że „[…] błysk wypełniający iTTL po prostu NIGDY nie będzie silniejszy od zastanego […]”, korzystanie z CLS w absolutnej ciemności (siła światła zastanego — niezależnie od sposobu jej pojmowania — równa praktycznie zeru) okazałoby się niemożliwe.

Tak twierdzi teoretyk - i masz do tego prawo. Praktyk natomiast wie, iż nie porównujemy siły światła błyskowego i zastanego w jednostce czasu równej czasowi błysku. W takiej sytuacji ustawię czas, podniosę też czułość by ustawić zarejestrować światło zastane z niedoświetleniem kilku EV. Nawet jeśli czas ekspozycji będzie 30sek - automatyka błysku (mówiąc ogólnie, bez wdawania się w szczegóły jak działa tryb BL) zapewni, że pierwszy plan nie będzie prześwietlony w stosunku do drugiego planu.
akwacyklista napisał/a:
Pozostało we mnie coś ze szczenięcego zadziwienia światem, więc niczym trzylatek lubię dociekać — nie zawsze z powodzeniem — dlaczego coś się dzieje.

Zalecam zatem pobawienie się wspomnianą lampą błyskową, porobienie zdjęć w różnych warunkach, z różnymi nastawami przysłony i odległości motywu. A także różnego ułożenia motywu w kadrze. Pomoże to Ci zrozumieć praktyczny aspekt prezentowanej przez Ciebie wiedzy.
akwacyklista napisał/a:
Wyjaśnienie w stylu „ponieważ TAKA jest JEGO istota” nigdy mnie nie satysfakcjonowało, gdyż tyle wiem na ogół przed postawieniem pytania. Twoja konkluzja przypomina reakcję rodzica, który problem poznawczy malucha, dlaczego niebo jest niebieskie, zbywa stwierdzeniem, że Bozia tak wymyśliła. W istocie taka mamusia lub taki tatuś ukrywa przed dzieckiem swoją własną niewiedzę.

Skoro tak mówisz... Czy chcesz mi powiedzieć, że tłumacząc kolor nieba kilkulatkowi, jako świadomy ojciec podejmujesz tematy rozpraszania widma światła słonecznego w zależności od długości poszczególnych składowych oraz pory dnia, a co za tym idzie drogi, którą to światło pokonuje? A dziecko słucha, słucha i słucha, i nic nie rozumie z tego wywodu. A może zapyta się dlaczego wieczorami jest czerwone?
Twierdzenie:
akwacyklista napisał/a:
W istocie taka mamusia lub taki tatuś ukrywa przed dzieckiem swoją własną niewiedzę.

.. jest niestety płytkie i pozbawione elementarnej wiedzy o edukacji. Dlaczego inaczej naucza się studentów a inaczej dzieci w klasach I-III? Z czego to wynika? Jak myślisz?
akwacyklista napisał/a:
Domyślam się zarazem, że to „edukacja techniczna” nakazuje Ci podawać co jakiś czas nieprawdziwe informacje techniczne (np. w tym wątku).

Niestety nie wykazałeś, które moje stwierdzenia są nieprawdziwe. Ale wykazałeś ich niepełność. Zachowujesz się przy tym jak nauczyciel akademicki ganiący studentów za przedstawienie twierdzeń swoimi słowami (co poniekąd dowodzi, że twierdzenie zostało zrozumiane) i wymagający dokładnych recytacji książkowej definicji. Taki nauczyciel idzie na łatwiznę, ponieważ słuchając po raz pięćsetny zna definicję na pamięć i przez proste porównanie słów potrafi ocenić zgodność wypowiedzi. Student, używający własnej wiedzy i nie wpisujący się w ten schemat jest zaś wyzwaniem intelektualnym, na które nauczyciel nie ma już ochoty. Niestety.
akwacyklista napisał/a:
Coraz bardziej utwierdzasz mnie w przekonaniu, że treści mojego wpisu z 5 marca 2010 r., 22:15 rzeczywiście nie zrozumiałeś. Nie chodziło w nim ani o piękno, ani o poprawność języka. Chodziło o to, że komunikat językowy — a zwłaszcza termin techniczny — powinien być tak sformułowany, by jego sens nie wzbudzał wątpliwości.

Zrozumiałem tyle, żeby przekaz był pełny i jednoznaczny. Ale czy do tego potrzeba elaboratów? Czy "pełność" rozumiesz też jako rozpoczęcie krótkim rysem historycznym?
Zgadzam się, że zamiast "trzech" słów mogę użyć "trzech" zdań oraz zdefiniować warunki dla których informacja jest ważna. To dla mnie wskazówka na przyszłość i cóż, będę starał się o tym pamiętać ;)
akwacyklista napisał/a:
Jak rozumiem, nie interesują Cię takie kwestie (co widać po niektórych Twoich wpisach), niemniej bądź łaskaw nie zabraniać innym — np. komorowi i mnie — zajmowania się nimi.

Ależ ja nie zabraniam. Skoro tak myślisz, oznacza to, że w moich wcześniejszych wpisach skupiłeś się na roztrząsaniu poszczególnych słów i umknął Ci całościowy przekaz. ;)
akwacyklista napisał/a:
"]Mnie najbardziej śmieszą wpisy /.../ ubranej w rozmemłaną formę.

To uwaga do siebie? Prawidłowo - samokrytycyzm jest bardzo potrzebny każdemu myślącemu człowiekowi.

jaad75 - Czw 18 Mar, 2010

hijax_pl napisał/a:
Czy chcesz mi powiedzieć, że tłumacząc kolor nieba kilkulatkowi, jako świadomy ojciec podejmujesz tematy rozpraszania widma światła słonecznego w zależności od długości poszczególnych składowych oraz pory dnia, a co za tym idzie drogi, którą to światło pokonuje? A dziecko słucha, słucha i słucha, i nic nie rozumie z tego wywodu. A może zapyta się dlaczego wieczorami jest czerwone?
Dokładnie tak tłumaczyła mi to zjawisko moja mama... Jeśli dobrze pamiętam, to nie chodziłem jeszcze do podstawówki... :smile: Ojciec tłumaczył mi bardziej skomplikowane tematy... :lol:
hijax_pl - Czw 18 Mar, 2010

jaad75 napisał/a:
Dokładnie tak tłumaczyła mi to zjawisko moja mama... Jeśli dobrze pamiętam, to nie chodziłem jeszcze do podstawówki..

Znaczy się musiało to wywrzeć na Tobie potężne wrażenie skoro do tej pory pamiętasz ;) :D

jaad75 - Czw 18 Mar, 2010

hijax_pl napisał/a:
Znaczy się musiało to wywrzeć na Tobie potężne wrażenie skoro do tej pory pamiętasz ;) :D
Zapewne... :razz:
mavierk - Czw 18 Mar, 2010

Każdy może traktować swoje dzieci, jak idiotów, wpajając im to samo, co radio Maryja wpaja emerytom :) Ja tam lubiłem, jak mi tłumaczono najpierw istotę zjawiska, a potem mechanizm. Może dlatego teraz wolę dociekać niż wierzyć w dogmaty :)
prezio - Pią 19 Mar, 2010

akwacyklista: masz rację - zmienię forum (może na http://fotoforum.gazeta.pl)
Szkoda tylko, że z tematów, do których forum zostało stworzone już nic nie wynika.
Co do moich błędów - to jak chcesz wiedzieć, każdy ma prawo je popełniać.
Nie wstydzę się tego i nie zarzucam sobie nic poza tym, że nie przykładam się do sprawdzania pisowni - no cóż mój błąd.
Jednakże, o nas samych świadczy przede wszystkim umiejętność komunikacji z innymi - a co do ciebie, to ja osobiście (i to jest moje zdanie) nie widzę tej umiejętności w tobie.
Odbijanie piłeczki i przytykanie do spraw osobistych nie mając nic do zarzucenia drugiej osobie i nie mających nic wspólnego z tematem,nie jest niczym innym jak chamstwem.
Ale cóż nie wszyscy mogli mieć na tyle czasu, żeby pozyskać umiejętność życia w grupie - co niektórzy skupili się na innych zagadnieniach - pytanie teraz jest na jakich. Na to pytanie odpowiedz sobie sam.
Nie wszyscy są polonistami

PS Przepraszam wszystkich za moje błędy - jeżeli kogoś uraziłem tym, to bardzo przepraszam.

"To, że tak wiele osób używa niepoprawnej formy nie czyni jej ani odrobinę poprawniejszą.
Przesłona, przesłaniałaby cały przekrój obiektywu, działanie przysłony polega zaś na przysłonięciu części przekroju. Jeśli wiesz jak działa wspomniany element, to powinieneś też wiedzieć, która forma jest poprawna."

Sugeruje napisać prace na temat poprawnej polszczyzny i zmusić wszystkich żeby nie popełniali błędów.

[ Dodano: Pią 19 Mar, 2010 12:36 ]
akwacyklista: właśnie sobie przeglądam twoją stronkę i teksty z forum.
I tak właśnie się zastanawiam, że potrafisz zrażać do siebie ludzi.
Całkiem ciekawa lektura w dyskusjach na forum, które zapoczątkowałeś.
Re: Oh, commander... (z 15 grudnia 2006 r......

Pierwszy link z przeglądarki wprowadzi nas na twoją stronkę i można sobie przejrzeć inne wywody na forum. Widzę, że przeniosłeś się na kolejne - pytanie - czyżbyś prowadził jakiś eksperyment psychologiczny , czy po prostu cię banują na forach i idziesz gdzie indziej?

http://www.google.pl/#hl=...6876db4399974a0

Muszę przyznać, że bardzo mi się podobają twoje komentarze i odnośniki do tłumaczenia trudnych słów oraz prośby o wytłumaczenie, dlaczego twoje posty są usuwane z forum.
Odnoszę wrażenie, że wiesz. Bo mi wystarczyło poczytać kilka z nich i dojść do odpowiednich wniosków.

Usjwo - Pią 19 Mar, 2010

No coz, wiedza nie zawsze idzie w parze z kultura. A szkoda bo taka wiedza by sie tu przydala, ale sposob jej podania zniecheca do czytania.
hijax_pl - Pią 19 Mar, 2010

Usjwo - zwięźle i na temat. Tak trzymać. :)

Zechciałbyś - akwacyklisto - odnieść się do powyższych uwag?

komor - Pią 19 Mar, 2010

Na tym jednak proponuję zakończyć wycieczki osobiste. Uwagi dotyczące terminologii wydzielę zaraz do wolnych tematów, a posty zbyt emocjonalne będą usuwane. Osobiste sprawy proszę załatwiać na priva, a o terminologii i języku polskim oczywiście możemy dyskutować sobie dalej, w „Wolnych tematach”.
komor - Pią 19 Mar, 2010

Dla ostudzenia emocji napiszę coś na temat terminologii, a nie ludzkich charakterów.

akwacyklista napisał/a:
Synonimów rzeczownika przysłona można znaleźć więcej:
 apertura

Moim zdaniem apertura to nie synonim ale antonim przysłony. Z definicji słownikowych tak wynika: sjp.pwn.pl, pl.wikipedia.org, choć nietrudno znaleźć strony WWW na których używana jest zamiennie z przysłoną (na przykład: Strykowski). Moim zdaniem, biorąc pod uwagę oryginalne znaczenie łacińskie (otwór/dziura, prawda?) to ja to widzę tak: mała apertura → duża przysłona, duża apertura → mała przysłona.

skasowany - Pią 19 Mar, 2010

komor napisał/a:
o terminologii i języku polskich oczywiście


Podyskutujmy... :mrgreen: :wink:
(podkreślenie moje) ;)

komor - Pią 19 Mar, 2010

O języku polskich obywateli, oczywiście. :P Dzięki, Ruslan, poprawione.
jaad75 - Pią 19 Mar, 2010

komor napisał/a:
Moim zdaniem, biorąc pod uwagę oryginalne znaczenie łacińskie (otwór/dziura, prawda?) to ja to widzę tak: mała apertura → duża przysłona, duża apertura → mała przysłona.
Oczywiście, masz rację, wciąż jednak nic nie usprawiedliwia używania tych okresleń wymiennie ze słowem przesłona, bo nazwa ta nie ma nic wspólnego ze sposobem działania elementu. Nie można próbować sankcjonować ewidentnie błędnych określeń urządzeń technicznych, tylko ze względu na rozpowszechnienie tych określeń w mowie potocznej...
ghost - Pią 19 Mar, 2010

jaad a klisza to co jest? i jakie jest potoczne znaczenie :razz:

ja bym się tam nie dziwił wymienności przesłon z przysłonami ;-)

hijax_pl - Sob 20 Mar, 2010

jaad75 napisał/a:
Nie można próbować sankcjonować ewidentnie błędnych określeń urządzeń technicznych, tylko ze względu na rozpowszechnienie tych określeń w mowie potocznej...

No moment.. Czegoś nie rozumiem...
SJP to nie jest Słownik Języka Potocznego tylko Słownik Języka Polskiego.
I to na dodatek oficjalny.

Kwestionujesz oficjalne definicje?

jaad75 - Sob 20 Mar, 2010

hijax_pl napisał/a:
Kwestionujesz oficjalne definicje?
Jeśli są błędne - oczywiście. Jeśli jakiś dyletant napisał bzdurę w SJP, to nie staje się ona automatycznie mniej bzdurną.
komor - Sob 20 Mar, 2010

Ja też nie lubię określenia przesłona (z powodów opisanych przez was powyżej, czyli nie ma pełnego zasłonięcia) ale jeśli jest potocznie używana przez wiele osób (i to od kilkudziesięciu pewnie lat?) to się po prostu sankcjonuje i tyle. Ja nie używam. :)
hijax_pl - Sob 20 Mar, 2010

jaad75, Nadal nie rozumiem co Ci się nie podoba. Język polski to nie matematyka, tu definicje nie są jednoznaczne. Co też widać w słowniku: przesłona - 3 znaczenia, przysłona - 2.

Masz wątpliwość? Zadaj pytanie specjalistom: http://poradnia.pwn.pl/zapytaj.php
Jesteś przekonany do swoich racji - przekonaj to gremium "dyletantów" ;)

Sorry, ale dla mnie jesteś specjalistą od fotografii, a nie językoznawcą (chyba że czegoś nie wiem ;) )...

skasowany - Sob 20 Mar, 2010

hijax_pl napisał/a:
tu definicje nie są jednoznaczne

I sam sobie odpowiedziałeś ;)

hijax_pl napisał/a:
Zadaj pytanie specjalistom

Tym mnie rozwaliłeś!!! :mrgreen:
Myślisz że tam po drugiej stronie siedzi Blarczyk, Gajda albo Bartmiński? :) Studenci ostatnich lat polonistyki mający po prostu pod ręką więcej słowników niż my w domu! :) Skąd wiem? Bo pracują tam studenci z mojego instytutu! :)

hijax_pl napisał/a:
Jesteś przekonany do swoich racji - przekonaj to gremium "dyletantów" ;)

A myślisz, że gremium jest jednomyślne? Jeżeli tak, to grubo się mylisz! Odpowiedzialna między innymi za rozstrzyganie wątpliwości językowych co do słownictwa Rada Języka Polskiego liczy grubo ponad 20 członków. Znajdziesz tam osoby myślące jak jaad75 i myślące inaczej. Jedni przekonają drugich kiedy wszyscy mają prof. dr hab.? Za Chiny Ludowe! ;) Co jest poprawne? To, których wyznawców danej formy jest więcej ;) Niektórych 'dyletantów' nie trzeba będzie wcale przekonywać, innych, może ich być więcej, nie przekonasz nigdy ;)
Gigantyczne opóźnienia w wydawaniu jasnych i klarownych zasad związanych z językoznawstwem i słownictwem, jakże w ostatnich latach się zmieniającym, są głównie spowodowane niejednomyślnością wewnątrz Rady. Jest to naprawdę spory problem dla wszelkiej maści tłumaczy, autorów słowników i książek (podręczników) naukowych, że na tych grupach poprzestanę... ;)
Jeszcze jedno. Już nie raz w historii Rady (czyt. języka polskiego) były przypadki stwierdzające jednoznacznie - 'ta forma jest poprawna', ale po latach okazuje się, że ''jedynozbawcza' poprawna forma' nie została 'przyjęta' przez społeczeństwo. Wtedy się okazuje, że argument 'bo tak mówi większość' jest argumentem najmocniejszym. Rada nie ma wtedy wyjścia jak tylko uznać formę niepoprawną za dopuszczalną, a w słownikach przy odpowiednim haśle dorzucą skrót 'pot.', albo coś w tym stylu ;) Będzie to forma poprawna? Będzie! Co powie prof. dr hab.? - 'Niepoprawna, ale sorry batory, wyhoda niet!' ;)

hijax_pl - Sob 20 Mar, 2010

Ruslan napisał/a:
hijax_pl napisał/a:

tu definicje nie są jednoznaczne

I sam sobie odpowiedziałeś ;)

Sobie? To było do jaada75 ;)
Ruslan napisał/a:
Tym mnie rozwaliłeś!!! :mrgreen:
Myślisz że tam po drugiej stronie siedzi Blarczyk, Gajda albo Bartmiński? :) Studenci ostatnich lat polonistyki mający po prostu pod ręką więcej słowników niż my w domu! :) Skąd wiem? Bo pracują tam studenci z mojego instytutu! :)

Ktokolwiek tam siedzi, zakładam iż odpowiedź nie będzie lapidarnym wskazaniem definicji w sjp. Mam nadzieję, że Ci studenci wysilą się, aby znaczenie umotywować.
Ruslan napisał/a:
A myślisz, że gremium jest jednomyślne? Jeżeli tak, to grubo się mylisz!

Nie - nie myślę tak, wręcz przeciwnie. Gdyby miało być tak jak mówisz - po co miałoby być gremium? Przecież wystarczyłby jedna osoba... ;)
Ruslan napisał/a:
Wtedy się okazuje, że argument 'bo tak mówi większość' jest argumentem najmocniejszym. Rada nie ma wtedy wyjścia jak tylko uznać formę niepoprawną za dopuszczalną, a w słownikach przy odpowiednim haśle dorzucą skrót 'pot.', albo coś w tym stylu ;) Będzie to forma poprawna? Będzie! Co powie prof. dr hab.? - 'Niepoprawna, ale sorry batory, wyhoda niet!' ;)

Patrząc na słownik w aktualnej postaci i definicje słów przesłona i przysłona - najwidoczniej tak się właśnie stało ;)
Dzięki Ruslan za poparcie! :)

P.S.
Osobiście używam słowa przysłona ale nie traktuję słowa przesłona jako niepoprawnego.
Swoją drogą ciekawe, że jak ktoś mówi "pełna dziura" to jakoś nikt problemu nie widzi, a na słowo przesłona podnosi się larum :) .

skasowany - Sob 20 Mar, 2010

hijax_pl napisał/a:
Dzięki Ruslan za poparcie! :)

hijax_pl, Ty mnie tu do konkretnych 'obozów' nie przypisuj! :twisted:
Chciałem tylko napisać, że w pewnych przypadkach nie można czegoś jednoznacznie i na pewno stwierdzić. Zależy to od wielu czynników i w zależności od tego na czym w naszych dociekaniach się oprzemy, taką 'poprawność' otrzymamy ;)
A czy 'przesłona', czy 'przysłona'? Zaintrygowaliście mnie ową kwestią i aż poszperam tu i tam ;)

hijax_pl - Sob 20 Mar, 2010

Ruslan napisał/a:
Ty mnie tu do konkretnych 'obozów' nie przypisuj! :twisted:

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Ruslan napisał/a:
Chciałem tylko napisać, że w pewnych przypadkach nie można czegoś jednoznacznie i na pewno stwierdzić. Zależy to od wielu czynników i w zależności od tego na czym w naszych dociekaniach się oprzemy, taką 'poprawność' otrzymamy ;)

No dokładnie. Też tak myślę.
Ruslan napisał/a:
Zaintrygowaliście mnie ową kwestią i aż poszperam tu i tam

To zdaj kiedyś relację z własnej inwestygacji... (tfu... co za brzydkie, potoczne słowo! ;) )

jaad75 - Sob 20 Mar, 2010

Nie twierdzę, że samo słowo "przesłona" jest niepoprawne, tylko, że używanie go do określania przysłony (jako elementu konstrukcji obiektywu) jest błędne, bo przeczy zasadzie działania wspomnianego elementu. Językoznawca budowy obiektwu i sposobu działania przysłony nie musi znać (stąd użyłem określenia "dyletant", mając na myśli dyletanctwo w kwestiach fotograficznych/optycznych), więc przyjmuje słowotwórczo poprawne i popularne określenie za dopuszczalne, natomiast rolą wspomnianej Rady Języka Polskiego powinno być zasięgnięcie w tej kwestii opinii fachowców z odpowiedniej dziedziny (w tym przypadku np. ludzi zajmujących się konstrukcją obiektywów) i rozwianie wątpliwośći co do tego od jakiego czasownika wywodzi się nazwa wspomnianego elementu.
hijax_pl - Sob 20 Mar, 2010

jaad75, ja to rozumiem tak, że wg SJP poprawne jest słowo przysłona, natomiast dopuszczalne jest przesłona. Ponieważ to właśnie słowo przesłona w drugim znaczeniu odwołuje się do znaczenia przysłony, a nie na odwrót.

Jednak nie oznacza to, że słowo przesłona w określeniu:
Cytat:
przegrody w przyrządach optycznych regulującej ilość światła wchodzącego do przyrządu
jest nieprawidłowa.
Swoją drogą taka a nie inna definicja drugiego znaczenia słowa przysłona pokazuje jednak, że Twoje stwierdzenie:
jaad75 napisał/a:
rolą wspomnianej Rady Języka Polskiego powinno być zasięgnięcie w tej kwestii opinii fachowców z odpowiedniej dziedziny (w tym przypadku np. ludzi zajmujących się konstrukcją obiektywów) i rozwianie wątpliwośći co do tego od jakiego czasownika wywodzi się nazwa wspomnianego elementu.

jest prawdziwe. Rada w kontekście tego słowa powyższe zadanie (według mnie) wypełniła.
A może.. Twoim zdaniem to definicja dyletanta?

skasowany - Sob 20 Mar, 2010

hijax_pl napisał/a:
A może.. Twoim zdaniem to definicja dyletanta?

hijax_pl, nie poznaję Cię ostatnio! Po ostatnim takim Twoim zdaniu wkroczył komor ze swoim modowym kolorem czerwonym ;) Szkoda by było gdyby zrobił to też tutaj ;)

komor - Sob 20 Mar, 2010

Ruslan, Komor wkroczył, gdy zaczęły się personalne odzywki, a tutaj/teraz ładnie sobie merytorycznie rozmawiamy, prawda?
hijax_pl - Sob 20 Mar, 2010

Ruslan napisał/a:
nie poznaję Cię ostatnio!

Czemuż to? :o ;)

komor, Prawda :)

krisv740 - Sob 20 Mar, 2010

komor, musisz zwiększyć łunę na awatarze... :roll: :mrgreen:
jaad75 - Sob 20 Mar, 2010

hijax_pl, zacytowana definicja nie wyklucza użycia słowa "przesłona", jeśli nie zna się sposobu działania "przegrody". Zauważ, że osoba nie znająca konstrukcji i sposobu działania urządzenia może wyobrażać sobie, że "przegroda" reguluje dopływ światła w sposób podobny do migawki, czyli poprzez przesłanianie/odsłanianie przeroju obiektywu w czasie... Stąd też obie nazwy mogą być przez laika uznane za znaczące to samo i używane wymiennie, mimo, że de facto czynności od których się wywodzą technicznie oznaczają coś zupełnie innego i myślę, że taki błąd rozumowania nastąpił w tym przypadkuj, co przy popularności błędnego określenia zaowocowało uznaniem go za formę dopuszczalną.
hijax_pl - Sob 20 Mar, 2010

jaad75, naprawdę uważasz, że osoba studiująca "nieznane" jej słowo przysłona wg słownikowej definicji ma wiedzę jak działa szczelinowa migawka fotograficzna? ;) :) Swoją drogą jeśli ją sobie wyobraża jako migawkę centralną - to dużo się nie myli ;)

Dla mnie to jest dzielenie włosa na czworo. Wątpię aby ktoś miał takie problemy z rozumieniem, tak jak to przedstawiasz. Dla mnie jest to zbyt abstrakcyjny, przejaskrawiony do granic możliwości przykład.

Uważam, że każda osoba używająca mniej lub bardziej świadomie słów przesłona i przesłona, mówi o bardzo konkretnym elemencie konstrukcyjnym obiektywu. To czy zdaje sobie sprawę z zasady działania i roli tego elementu jest sprawą drugorzędną - jak się na tym forum już kilka razy okazało, są osoby które f/coś identyfikują li tylko z głębią ostrości...

Ale dla porządku przyznam, że zgadzam się z:
jaad75 napisał/a:
de facto czynności od których się wywodzą technicznie oznaczają coś zupełnie innego

Polemizuję jednak z nawoływaniem do krucjaty przeciwko używaniu słowa przesłona.

Jest inny aspekt, gdzie taka "krucjata" jest pożądana: otóż często się spotyka osoby używające wyrażenia "duża przesłona" na określenie "dziury" którą widzą w obiektywie. Duża dziura to f/5.6, mała dziura to f/22. Czyli używają słowa przysłona zamiennie z de facto aperturą.
To właśnie należy wytykać i prostować. To jest dużo poważniejsze naruszenie poprawności wypowiedzi, niż użycie słowa przesłona

jaad75 - Sob 20 Mar, 2010

hijax_pl napisał/a:
jaad75, naprawdę uważasz, że osoba studiująca "nieznane" jej słowo przysłona wg słownikowej definicji ma wiedzę jak działa szczelinowa migawka fotograficzna? ;) :) Swoją drogą jeśli ją sobie wyobraża jako migawkę centralną - to dużo się nie myli ;)
Ja nie mówię o osobach używających słownika, a o jego twórcach i temu, dlaczego być może uznali formę "przesłona" za dopuszczalną.
hijax_pl napisał/a:
Jest inny aspekt, gdzie taka "krucjata" jest pożądana: otóż często się spotyka osoby używające wyrażenia "duża przesłona" na określenie np.: f/2.8. To właśnie należy wytykać i prostować. To jest dużo poważniejsze naruszenie poprawności wypowiedzi, niż użycie słowa przesłona
To jest akurat problem wynikajacy z utoższmiania pojęcia "apertura" z przysłoną, a nie jej otworem i wbrew pozorom bardzo bliski omawianemu, bo bez minimalnej wiedzy na temat działania elementu trudno używać tych pojeć poprawnie.
hijax_pl - Sob 20 Mar, 2010

jaad75 napisał/a:
Ja nie mówię o osobach używających słownika, a o jego twórcach i temu, dlaczego być może uznali formę "przesłona" za dopuszczalną.

Tym bardziej się nie zgadzam. Taką definicja wg mnie mogła powstać tylko po konsultacjach z "ekspertami". Specjalnie użyłem cudzysłowów aby podkreślić, że nie musieli to być eksperci z dziedziny techniki fotografii, ale potocznie określani mianem "techniczni". Zauważ, że definicja została zbudowana w sposób, opisujący nie konkretne urządzenie ale ogólną zasadę jego działania. Niezależnie od tego co zostanie wymyślone, jak zmieni się konstrukcja przysłony - definicja pozostanie w mocy - bo zasada działania przesłony się nie zmieni.

jaad75 - Sob 20 Mar, 2010

Oryginalna definicja przysłony, owszem, zapewne powstała w ten sposób, ale prawdopodobnie "przesłonę" dołożono jako formę dopuszczalną już bez zastanowienia się nad jej techniczną poprawnością, kierując się jedynie powszechnością użycia w języku potocznym...
hijax_pl - Sob 20 Mar, 2010

No tak też napisałem wcześniej: poprawne "przysłona", dopuszczalne "przesłona". Z tą techniczną poprawnością bym polemizował, bo skoro jest to słowo "dopuszczalne" - jednocześnie (w moim rozumieniu) dopuszczono lekkie rozluźnienie technicznej zgodności.

Ale wracając do meritum sprawy, mam wrażenie że sobie dyskutujemy tak zupełnie bez sensu, bo ani ja (to na pewno), ani Ty (tak zakładam) specjalistami w badaniu języka polskiego nie jesteśmy. Od tego są inni naukowcy, część z nich tworzy Radę Języka Polskiego. Nikt nie twierdzi (chyba), że są nieomylni, ale przecież są po to, żeby pewne kwestie regulować. Sprawują pieczę nad językiem i (poniekąd) słownikiem - nazwijmy go BAZOWYM. Nie ma nic innego, co reguluje kwestie sporne, więc jeśli się mamy odnosić w kwestiach językowych - odnosimy się do Słownika Języka Polskiego. Dobry czy zły - to bez znaczenia. Tak samo jak Kodeks cywilny. Można utyskiwać że jest niesprawiedliwy, ale jest jedynym dokumentem. I na niego powołują się prawnicy.
W związku z tym uważam, że wytkanie komuś, że używa błędnej formy, gdy słownik taką formę sankcjonuje - jest stąpaniem po cienkim lodzie. W takim sensie, że nie ma oficjalnej podkładki na to, że ktoś popełnia błąd.

I powiem jeszcze raz: Rada to nie jest jakiś bezkształtny twór żyjący w innej rzeczywistości. Uważasz, że jest błąd? Nic nie stoi na przeszkodzie abyś wystąpił z petycja do Rady. Myślę, że się jakoś owa Rada ustosunkuje. Jednak póki co - oba słowa są poprawne.
I podkreślę jeszcze raz - rozumiem różnice w znaczeniach obu form.

jaad75 - Sob 20 Mar, 2010

hijax_pl napisał/a:
I podkreślę jeszcze raz - rozumiem różnice w znaczeniach obu form.
W to akurat nie wątpię.
hijax_pl napisał/a:
Nikt nie twierdzi (chyba), że są nieomylni
Ale powołujesz się na ich autorytet, mimo że wiesz, że nazwa przez nich uznana za dopuszalną jest błędną z punktu widzenia technicznego...
hijax_pl - Sob 20 Mar, 2010

jaad75 napisał/a:
Ale powołujesz się na ich autorytet, mimo że wiesz, że nazwa przez nich uznana za dopuszalną jest błędną z punktu widzenia technicznego...

Nie - powołuję się na SJP. Jedyną w moim rozumieniu wykładnię języka polskiego. Masz lepszą bazę?

jaad75 - Sob 20 Mar, 2010

hijax_pl napisał/a:
Masz lepszą bazę?
Zdrowy rozsądek... :wink:
hijax_pl - Sob 20 Mar, 2010

jaad75, Twój czy mój? ;)

Na zdrowy rozsądek stolarz robi stoły, miednica jest wykonana z miedzi, a bielizna jest biała :)

TS - Sob 20 Mar, 2010

Hmmm, a nie można przesłonić, ale tylko częściowo? To by rozwiązało problem :wink: .
Jeśli nie (ale tu musiałby wypowiedzieć się językoznawca), to walka z "przesłoną" jest walką z błędnym (i usankcjonowanym w SJP) językiem potocznym. Wygrać ją ciężko - na szybko przyszły mi na myśl takie zakorzenione przykłady nieprawidłowego używania terminów:

bateria zamiast ogniwo - LR44 to ogniwo, a bateria to zespół ogniw

lodówka zamiast chłodziarko-zamrażarka - błąd, bo lód występuje w zamrażalniku, a w części mającej dodatnią temperaturę jest wręcz niepożądany

postęp technologiczny zamiast postęp techniczny - znów błąd, bo technologia to sposób wytwarzania czegoś, np. matryce BSI nie są nowinkami technologicznymi tylko technicznymi w stosunku do FSI (a chyba wszędzie nazywane jest to nową technologią); generalnie angielskie "technological advance" dotyczy postępu technicznego, czyli rozwoju nowych urządzeń i technologii, a nie tylko tych drugich.

hijax_pl - Sob 20 Mar, 2010

TS, tak jak mówisz... W języku polskim takich niekonsekwencji jest na pęczki :) Rozchodzi się tylko o to, że nie ma co kopii kruszyć :)

jaad75, tak sobie teraz pomyślałem, iż z chęcią przyjmę Twoje stanowisko i będę orędownikiem jedynej poprawnej formy "przysłona", gdy wyrzekniesz się stosowania nielogicznego terminu "czarna bielizna" (mimo iż SJP definiuje bieliznę jako m.in.: "wyroby z tkaniny, zwykle białej, używane do potrzeb domowych") i będziesz używał tylko zwrotu "czarna odzież spodnia" :D

jaad75 - Sob 20 Mar, 2010

hijax_pl napisał/a:
Na zdrowy rozsądek stolarz robi stoły...
Zgadza się, stolarz to ten który robił stoły (między innymi), a stół to taki mebel, który stoi na czterech (zazwyczaj) nogach., miednice pierwotnie wykonywano z miedzi, a bielizna była biała i od tego pochodzi nazwa, zresztą specjalizacja tego określenia nastapiła dopiero bodajże w XVIII, czy XIX wieku, bo wcześniej bielizną określano ogólnie to, co białe...
TS napisał/a:
Hmmm, a nie można przesłonić, ale tylko częściowo? To by rozwiązało problem :wink: .
Nie, bo wtedy jest to właśnie przysłonięcie, a nie przesłonięcie.
masza - Nie 21 Mar, 2010

jaad75, o ile "przysłonić" SJP definiuje jako "częściowo przesłonić", o tyle "przesłonić" nie znaczy wcale "zakryć tak, że ani małej dziurki nie ma! nic a nic! ciemność, panie!" :)
Uważam, że póki słownik przyzwala na formę "przesłona", póty nie powinno się wytykać błędu używającym tej formy. Bo to po prostu zakrawa na czepialstwo.
Ale uświadamiać można, jak najbardziej :)

jaad75 - Nie 21 Mar, 2010

masza napisał/a:
jaad75, o ile "przysłonić" SJP definiuje jako "częściowo przesłonić", o tyle "przesłonić" nie znaczy wcale "zakryć tak, że ani małej dziurki nie ma! nic a nic! ciemność, panie!" :)
"Przesłonić coś", nie oznacza automatycznie, że cały przekrój został idealnie zasłonięty, ale że taki był zamiar wykonującego tę czynność (nawet jeśli do przesłonięcia użyty został materiał częściowo przepuszczający światło, co zresztą w moim pojęciu różnicuje "przesłonięcie" i "zasłonięcie"), natomiast "przysłonięcie" to świadome działanie polegające na pozostawieniu części przedmiotu/przekroju/itp. odkrytym.
masza - Nie 21 Mar, 2010

jaad75 napisał/a:
"Przesłonić coś", nie oznacza automatycznie, że cały przekrój został idealnie zasłonięty, ale że taki był zamiar wykonującego tę czynność

jaad75, mam wrażenie, że idziesz w psychoanalizę :D Skąd wziąłeś tę definicję?
PS Rozumiem subtelną różnicę między "przesłonić" a "przysłonić" i cenię, że jesteś świadomym, wnikliwym użytkownikiem języka. Chodzi mi tylko o nieuzasadniony - według mnie i mojego zdrowego rozsądku - zarzut postawiony "przesłoniarzom". Mogą się przesłonić/przysłonić słownikiem, ot co :)

TS - Nie 21 Mar, 2010

hijax_pl napisał/a:
TS, tak jak mówisz... W języku polskim takich niekonsekwencji jest na pęczki :) Rozchodzi się tylko o to, że nie ma co kopii kruszyć :)

Też tak myślę. Nie od dziś wiadomo, że specjaliści z jakiejś dziedziny burzą się na niezrozumienie i niewłaściwe stosowanie ich pojęć przez laików. Ale jednak w języku chodzi o to, żeby wszyscy mogli się jakoś porozumieć, więc pewne nieprecyzyjności są (moim zdaniem) dopuszczalne. Czy będzie prze- czy przysłona, to na pewnym podstawowym poziomie (jakaś przegroda dla światła) znaczenie jest takie samo.
jaad75 napisał/a:
"Przesłonić coś", nie oznacza automatycznie, że cały przekrój został idealnie zasłonięty, ale że taki był zamiar wykonującego tę czynność (...) natomiast "przysłonięcie" to świadome działanie polegające na pozostawieniu części przedmiotu/przekroju/itp. odkrytym.

Oba czasowniki mają formę dokonaną i niedokonaną. Można zatem przesłaniać, ale jednak nie przesłonić do końca. Dlaczego ma to oznaczać zamiar całkowitego zakrycia (które ew. z jakichś powodów nie nastąpiło)? Czy tak twierdzą językoznawcy (a jeśli tak, to gdzie), czy to Twoja interpretacja?

Póki co przesłaniam (w sposób zamierzony, a zarazem całkowity) oczy i mówię dobranoc :wink:

masza - Nie 21 Mar, 2010

TS, dobranoc :)
jaad75 - Nie 21 Mar, 2010

masza napisał/a:
Skąd wziąłeś tę definicję?
Szczerze mówiąc, wymyśliłem na poczekaniu... :razz: Ale jest zgodna z moim rozumieniem tego słowa...
masza napisał/a:
Mogą się przesłonić/przysłonić słownikiem, ot co :)
Niestety. I mam nadzieję, że do czasu... Dla mnie jest to tak samo rażące, jak np. nieumiejętne używanie "bynajmniej" i "przynajmniej"... Niby drobna różnica, ale...
masza - Nie 21 Mar, 2010

jaad75 napisał/a:
Dla mnie jest to tak samo rażące jak np. nieumiejętne używanie "bynajmniej" i "przynajmniej"... Niby drobna różnica, ale...


Ta różnica polega właśnie na możliwości odwołania się do źródeł.
Muszę przyznać, że wątek fascynujący.
Dobranoc, jaad75 :)

jaad75 - Nie 21 Mar, 2010

Dobranoc... :smile:
hijax_pl - Nie 21 Mar, 2010

Widzę, że dyskusja rozwija się w nader abstrakcyjnym kierunku. :mrgreen:

jaad75, No cóż, mam nadzieję, że tak samo jak się czepiasz zapisów Słownika Języka Polskiego, tak też podchodzisz do Kodeksu Cywilnego, wykłócasz się w skarbówce czy ZUSie ;) Bo jeśli nie, to Twoje działanie w tym wątku jest niekonsekwencją i ciągniesz ten wątek tylko i wyłącznie dla zabawy (mnie bynajmniej temperatury nie podnosisz) :)

Nie przekonałeś mnie
by deprecjonować zapisy SJP. Nadal uważam, że zgodnie z nim obie formy są poprawne, tzn. "przysłona" oraz "przesłona".

Możemy się umówić, że Ty będziesz wytykał ludziom użycie "przesłona", ja natomiast będę wytykać brak podstaw formalnych w Twoim zachowaniu :) Takie yin i yang :)

A może po prostu będziesz na tym forum edukował, że mimo iż obie formy są poprawne, lepiej - dla jednoznaczności przekazu - stosować: "przysłona". No ale wtedy musiałbyś uznać za oprawną "przesłona"... Co Ty na to?

Baku - Nie 21 Mar, 2010

Szach...
mavierk - Nie 21 Mar, 2010

To ja, podobnie jak Baku, też napiszę coś, żeby tylko nabić sobie posta :neutral:
hijax_pl - Nie 21 Mar, 2010

Niepokoisz mnie mavierk. To już któryś raz z rzędu, kiedy wykazujesz całkowite niezrozumienie języka pisanego... :???: :???: :???:
komor - Nie 21 Mar, 2010

Baku. Posty: 1923.
mavierk. Posty: 6719.

:)

cybertoman - Nie 21 Mar, 2010

mavierk, dobry pomysl... tylko po co???

Ciekawe, co specjalisci od lamania powiedzieliby na sformulowania typu "zalamal rece"... Powroce do calki - dawno temu okreslenie to oznaczalo dziewice, a dzis rzadko kto ma takie skojarzenia. Jezyk jest zywym tworem, i to wlasnie - wbrew padajacym tu tezom - jesli wiekszosc uprze sie, ze cos tak sie nazywa a nie inaczej, to tak bedzie. A fachowe okreslenia typu "zwis meski" krotki wioda zywot. Techniczny (technologiczny pewnie tez) postep wymaga komunikacji na poziomie, ktorego jezyk niestety nie oferuje - trudno rozmawiac o rzeczach ktore nie tylko nie maja nazwy, ale jeszcze nie zaistnialy. Rady Nadzorcze Jezyka staraja sie w miare mozliwosci trzymac ten chaos jako tako w ryzach - i chwala im za te starania.

Groni - Nie 21 Mar, 2010

Hijax

Obie formy dla świętego spokoju i tylko dla niego samego zostały przyjęte jako poprawne.
Weź na logikę : gdyby znaczyłyby dokładnie to samo to po cóż dwa różne określenia?
A owszem, są różne, gdyż przysłaniać znaczy zupełnie co innego niż przesłaniać.
Teraz dodatkowo rozwiń sobie znaczenia obu słów : przysłaniać i przesłaniać.

Ale zgoda że postęp języka ma tu zastosowanie i choć dziś niby obie formy są poprawne to za jakiś czas....pozostanie tylko jedna, a o drugiej prawie nikt nie będzie pamiętał.
Nie pierwszy to raz w naszym języku i nie ostatni.

Odnośnie Szanownych Komisji...proponuje odnosić się z dystansem, gdyż "szanowność" jeszcze niczego nie gwarantuje na zasadzie pewnego kawału "kiedyś ktoś na płocie napisał d...a".

Allan - Pon 22 Mar, 2010

A kiedys mowilo sie "migawka" i nikt z tym nie mial problemu
Potem zaczeto ulepszac pewne okreslenia i w pewnym momencie
krawat mial produkcyjna nazwe "zwis meski ozdobny"
slipki - "trojkat meski elegancki"
mlotek - "wbijacz do gwozdzi"
to moze idac tym sladem nazwiemy nieszczesna przyslone - "regulowany dopuszczacz swiatla"
:mrgreen:

masza - Pon 22 Mar, 2010

Groni napisał/a:
Obie formy dla świętego spokoju i tylko dla niego samego zostały przyjęte jako poprawne.

Nie rozumiem - dla czyjego świętego spokoju? Przez kogo przyjęte - Radę Języka Polskiego? Sugerujesz, że RJP przyświeca hasło "Po pierwsze - nie burzyć spokoju"? :D
Groni napisał/a:
dziś niby obie formy są poprawne

One nie są NIBY poprawne. Są PO PROSTU poprawne.
Groni napisał/a:
za jakiś czas....pozostanie tylko jedna

Skąd wiesz?
Groni napisał/a:
rozwiń sobie znaczenia obu słów : przysłaniać i przesłaniać

O tym "rozwijaniu znaczeń" i doszukiwaniu się za wszelką cenę logiki w języku pisaliśmy wyżej.

Groni, to, co JEST poprawne, już - zdaje się - rozstrzygnęliśmy. Co będzie - zależy w dużej mierze od użytkowników języka, czyli nas wszystkich, a nie od "szacownych komisji" :)

hijax_pl - Pon 22 Mar, 2010

Groni, pierwsze wrażenie po przeczytaniu Twojego posta? Bez urazy, ale mam prośbę na przyszłość: Jak już chcesz coś komentować to się troszkę wysil i przeczytaj więcej postów niż trzy ostatnie. A jak czytasz, to nie czytaj wybiórczo oraz czytaj ze zrozumieniem.
To trochę śmiesznie wygląda gdy się tak wbijasz zupełnie bez sensu :D

No ale skoro już się wysiliłeś....
Groni napisał/a:
Obie formy dla świętego spokoju i tylko dla niego samego zostały przyjęte jako poprawne.

Skąd wiesz, że stało się dokładnie tak jak napisałeś? :o
Jesteś członkiem RJP? Załóżmy dla świętego spokoju, że jesteś. :)
Groni napisał/a:
Weź na logikę : gdyby znaczyłyby dokładnie to samo to po cóż dwa różne określenia?

Cóż innego znaczy to co napisałeś jak nie nawoływanie do palenia na stosach Słowników Wyrazów Bliskoznacznych! :cool: :mrgreen:
Takie deklaracje członka RJP wprawiają mnie w trwogę. :shock:
Groni napisał/a:
A owszem, są różne, gdyż przysłaniać znaczy zupełnie co innego niż przesłaniać.

A owszem, tylko że nie o tym dyskutowaliśmy. :razz:
Groni napisał/a:
Teraz dodatkowo rozwiń sobie znaczenia obu słów : przysłaniać i przesłaniać.

Pokaż proszę gdzie napisałem, że nie rozumem? :razz:
Proszę rozwiń sobie definicje synonimu na wyrazy jedno- i bliskoznaczne. :)
Groni napisał/a:
Ale zgoda że postęp języka ma tu zastosowanie i choć dziś niby obie formy są poprawne to za jakiś czas....pozostanie tylko jedna, a o drugiej prawie nikt nie będzie pamiętał.

Skoro oba słowa są w SJP to raczej oba są poprawne "na prawdę" a nie "na niby".
A co będzie kiedyś? Widzę, że masz coś wspólnego z jasnowidztwem... Powiedz mi proszę kiedy elektronika w Polsce będzie kosztowała tyle samo co w USA. :D
A tak na poważnie widzę 4 możliwości:
a) nic się nie zmieni,
b) zostanie tylko przysłona,
c) zostanie tylko przesłona,
d) oba wyrazy zanikną.
Każdej z nich daję 25% szans. Myślę, że to rozsądne.
Jak się ze mną nie zgadzasz - powiedz dlaczego.
Groni napisał/a:
Odnośnie Szanownych Komisji...proponuje odnosić się z dystansem, gdyż "szanowność" jeszcze niczego nie gwarantuje na zasadzie pewnego kawału "kiedyś ktoś na płocie napisał d...a".

Hm.. Raczej nie jesteś członkiem RJP. :roll: :lol: :mrgreen:

Nie ma to jak wstać rano, przeczytać fajny post i od razu mieć lepszy nastrój. Dziękuje Groni :lol: :lol: :lol:

Groni - Pon 22 Mar, 2010

Gdybyś tak przyjacielu stanął przed lustrem i zastosował fizycznie te emocjonalne ikonki to pewnie sam byś się zawiązał w kaftan.
Nie ma to jak wariacki śmiech z rana, nie? :grin:
Kawy za dużo?
Odnośnie uwag to vice versa.

hijax_pl - Pon 22 Mar, 2010

Groni, polecam przeczytanie tego wątku od początku.
Jeśli nadal obstajesz przy swoich tezach i nadal chcesz mi coś tłumaczyć - daj znać. Najlepiej cytując moje wypowiedzi.

jaad75 - Wto 23 Mar, 2010

hijax_pl napisał/a:
jaad75, No cóż, mam nadzieję, że tak samo jak się czepiasz zapisów Słownika Języka Polskiego, tak też podchodzisz do Kodeksu Cywilnego, wykłócasz się w skarbówce czy ZUSie ;) Bo jeśli nie, to Twoje działanie w tym wątku jest niekonsekwencją i ciągniesz ten wątek tylko i wyłącznie dla zabawy (mnie bynajmniej temperatury nie podnosisz) :)
Jeśli mam okazję... :smile: Wprawdzie od czasu mojego powrotu do PL miałem tylko potyczkę z US (chcieli mnie koniecznie zmusić do zapłacenia podatku za samochód wg. ich wyceny), ale wczesniej trochę starć z różnymi urzędami i służbami przeżyłem... W sumie zresztą też trochę dla zabawy... Najfajniejszą zabawę miałem z WKU... :cool:
hijax_pl napisał/a:
Nie przekonałeś mnie by deprecjonować zapisy SJP. Nadal uważam, że zgodnie z nim obie formy są poprawne, tzn. "przysłona" oraz "przesłona".
Obie są (na razie) poprawne, ale tylko jedna z nich logiczna, a używanie drugiej świadczy o braku znajomości budowy obiektywu... :razz:
hijax_pl napisał/a:
Możemy się umówić, że Ty będziesz wytykał ludziom użycie "przesłona", ja natomiast będę wytykać brak podstaw formalnych w Twoim zachowaniu :) Takie yin i yang :)
Jeśli będziesz ich informował, że forma ta jest dopuszczalną (wg. SJP), ale merytorycznie błędną, to nie ma problemu... :smile:
Allan napisał/a:
A kiedys mowilo sie "migawka" i nikt z tym nie mial problemu
Na przysłonę?... :razz:
hijax_pl - Wto 23 Mar, 2010

jaad75 napisał/a:
ale tylko jedna z nich logiczna, a używanie drugiej świadczy o braku znajomości budowy obiektywu... :razz:

Jednak nie jest niepoprawne. Co więcej - wbrew Twojej opinii - nie spowoduje, że przekaz stanie się niezrozumiany. :razz:
jaad75 napisał/a:
Jeśli będziesz ich informował, że forma ta jest dopuszczalną (wg. SJP), ale merytorycznie błędną, to nie ma problemu...

Ja już napisałem co będę robić :) Tłumaczenie co jest błędne a co to Twoja rola, moją tylko pokazywanie słownika :D

jaad75 - Wto 23 Mar, 2010

hijax_pl napisał/a:
Ja już napisałem co będę robić :) Tłumaczenie co jest błędne a co to Twoja rola, moją tylko pokazywanie słownika :D
Może lepiej linkować tę dyskusję - będzie mniej tłumaczenia, a posta zawsze nabijesz... :razz:
hijax_pl - Wto 23 Mar, 2010

jaad75 napisał/a:
a posta zawsze nabijesz...

Nie traktuję poprawiania czyjejś wypowiedzi jako "nabijanie posta" :)
Zresztą... Jak nie będziesz wytykał, ja nie będę korygował ;)

akwacyklista - Nie 28 Mar, 2010

komor napisał/a:
Na tym jednak proponuję zakończyć wycieczki osobiste. […] posty zbyt emocjonalne będą usuwane.
[wpis z 19 marca 2010 r., 15:13]

Co uznajesz za „wycieczki osobiste”? Prosiłbym uprzejmie o ścisłą definicję z ewentualnymi przykładami. Nie wiem również, w jaki sposób mierzyć udział uczuć w poście (potrzebny encefalograf czy są jakieś domowe metody?) oraz jak duża ich domieszka kwalifikuje tekst do kategorii „zbyt emocjonalne”.

Zamierzam odpowiedzieć na wpisy skierowane do mnie i muszę rozstrzygnąć, czy repliki me umieścić na tym forum, czy raczej znaleźć inne miejsce w Sieci (np. mój blog), gdzie Twoja jurysdykcja nie sięga.

===

komor napisał/a:
Osobiste sprawy proszę załatwiać na priva […]
[wpis z 19 marca 2010 r., 15:13]

Wprawdzie rozszyfrowałem dwóch Użytkowników forum, których znam prywatnie (acz z dość dawnych czasów), ale akurat Oni nie brali udziału w tej dyskusji. Z innymi nie łączą mnie żadne osobiste kontakty.

===

Pomiędzy dwoma — a nawet trzema, o ile komentarz Usjwo z 19 marca 2010 r., 13:38 uznać za udział w sporze — Użytkownikami forum a mną doszło rzeczywiście do dość ostrej wymiany zdań. Jeśli nawet niektóre z nich przekroczyły zwyczajowe granice polemiki, istota tych uchybień nie polegała ani na odzieraniu kogokolwiek z intymności, ani na wyrazistości sformułowań. Dlatego grożenie usuwaniem wpisów z podanych przez Ciebie powodów uważam za — dyplomatycznie ujmując — niezbyt stosowne, zwłaszcza że właśnie Ty przyczyniłeś się — przez zaniechanie — do zaostrzenia sytuacji.

Pozwolę sobie przypomnieć przebieg wydarzeń:
• 11 lutego 2010 r. o 12:00 wyrażasz zastrzeżenia do sensowności i poprawności mojego przekładu terminu fotograficznego, stosowanego przez Nikona.
• 15 lutego 2010 r. o 4:00 wyjaśniam, jakie kwestie semantyczne i gramatyczne uwzględniłem.
• 15 lutego 2010 r. o 11:28 częściowo zgadzasz się ze mną, ale nadal masz wątpliwości.
• 5 marca 2010 r. o 22:15 uszczegóławiam moją argumentację, co oczywiście zajmuje sporo miejsca.
• 5 marca 2010 r. o 22:36 hijax_pl stwierdza, że zawartość mego wpisu dałaby się skondensować do jednego zdania. To „streszczenie” ma niewiele wspólnego z prawdziwą tematyką postu. Jeśli uwzględnić kolejne zdanie w owej „polemice” („Widzę też, że bierzesz nas na zmęczenie długością postów”), trudno oprzeć się wrażeniu, że mojemu Adwersarzowi chodzi raczej o dorobienie mi gęby (w gombrowiczowskim rozumieniu tego frazeologizmu).
• 5 marca 2010 r. o 23:52 prezio protestuje przeciwko zbyt długim — Jego zdaniem — wpisom. Posuwa się zarazem do insynuacji, konstatując: „Uzywanie duzej ilosci slow swiadczy o malej wiedzy praktycznej a tylko o wydumanej wiedzy teoretycznej”. Sugeruje również, że osobnicy mojego pokroju winni wynieść się z tego forum: „Forum nie jest dla teoretykow tylko dla ludzi interesujacych sie fotografia a nie studiujacych tajniki wiedzy magicznej”.
• Przez ponad dwanaście dni powstrzymuję się od jakiegokolwiek responsu. Mam cichą nadzieję, że zareagujesz Ty: albo jako Moderator (próbowano napiętnować mnie za łamanie reguł, których nie ma w regulaminie), albo jako główny Adresat mojego tekstu z 5 marca 2010 r., 22:15 (to przecież Ty sprowokowałeś jego powstanie). Niestety, milczysz.
• 18 marca 2010 r. o 3:23 odpowiadam hijaxowi_pl, a o 3:57 — preziowi. Ponadto o 4:05, o 4:07 i o 5:23 komentuję zachowanie prezia tudzież Jego stwierdzenia, zawarte w postach z 17 marca 2010 r., 14:11 i 14:16. Nie przeczę, że repliki me zawierają — prócz rzeczowej argumentacji, czego moim Adwersarzom zabrakło — sporą domieszkę sarkazmu.
• hijax_pl reaguje 18 marca 2010 r. o 7:09 oraz o 9:39, a prezio — 19 marca 2010 r. o 12:21 i o 12:36.
• 19 marca 2010 r. o 13:38 do grona moich Krytyków dołącza Usjwo, zarzucając mi brak kultury.
• 19 marca 2010 r. o 13:50 — ledwie po dwunastu minutach — hijax_pl wykorzystuje ten wpis jako pretekst do ponaglenia mnie w kwestii odpowiedzi, co odczytuję jako próbę dorobienia mi kolejnej gęby (poprzez sugestię, żem narozrabiał i zwiał).
• 19 marca 2010 r. o 15:13 umieszczasz moderatorskie ostrzeżenie.

Rozumiem, że próbujesz uspokoić sytuację, ale zabierasz się do tego — jak wynika z powyższego zestawienia dat — rychło w czas, gdy mleko już się rozlało. Na dodatek — nie obraź się — czynisz to z gracją słonia w składzie porcelany. Niestety, przekorny jestem: Im bardziej ktoś grozi konsekwencjami, tym większą mam ochotę, by nie podporządkować się administracyjnym zakazom, zwłaszcza w sytuacjach, gdy granice owych cenzurowanych zachowań okazują się wyjatkowo płynne.

Nie stoję przed problemem, czy odpowiadać moim Adwersarzom. Zastanawiam się jedynie, gdzie dalszy ciąg polemiki umieścić. Twoja łaskawa odpowiedź pomogłaby mi rozwikłać ten dylemat.

===

komor napisał/a:
Uwagi dotyczące terminologii wydzielę zaraz do wolnych tematów […]
[wpis z 19 marca 2010 r., 15:13]

Nie jestem przekonany, czy takie wydzielenie miało sens, ale to Ty pełnisz rolę Gospodarza tego forum, a nie ja. Jestem natomiast pewien, że przeciąłeś wątek macierzysty w niefortunnym miejscu. Początkiem pobocznej dyskusji językowej wydaje się Twoja dygresja z 11 lutego 2010 r., 12:00. Wprawdzie kwestionowany przez Ciebie termin pojawia się w moim wpisie z 11 lutego 2010 r., 2:48, lecz jest tam zaledwie fragmencikiem cytatu z podręcznika obsługi Nikona D70. Cała reszta mego postu — na oko jakieś 99 % — odnosi się do korespondencji, które pozostała w starym wątku Nikkor 50mm f/1.8 - różne wersje? Moim zdaniem taki podział utrudnia percepcję obu dyskusji.

Wskutek Twoich chirurgicznych poczynań awansowałem — nieoczekiwanie dla mnie samego — do rangi założyciela wątku, a to nieprawda.

Co gorsza, tytuł Problemy z polską terminologią foto-techniczną może sugerować, jakobym miał jakieś kłopoty ze stosowaniem nazewnictwa. Uprzejmie zawiadamiam, że nie mam. Przełożyłem na polski prawie trzydzieści podręczników obsługi sprzętu fotograficznego tudzież spolszczyłem sporo nowych terminów (np. fleksja programu jest moim pomysłem). Miałem zatem dość okazji, by wypraktykować wady i zalety języka polskiego w tekstach technicznych o fotografii. Również teoria — tak językowa, jak fotograficzna — nie jest mi obca.

Na dodatek w tytule wątku popełniłeś błąd ortograficzny, wskutek czego czytelnik może uznać, jakobym to ja miał — prócz problemów z terminologią — kłopoty z pisownią. W przymiotnikach złożonych dywiz oznacza, że elementy składowe są rozgraniczone, np. flaga biało-czerwona — to ‘flaga po części biała, a po części czerwona’. Natomiast brak łącznika komunikuje cech przemieszanie, np. flaga białoczerwona oznacza w istocie ‘flagę różową’ (‘czerwona barwa doprawiona bielą’). Jako że chodzi Ci o ‘terminy techniczne, które odnoszą się do urządzeń fotograficznych’, dywiz okazuje się zbędny.

Byłbym zobowiązany wielce, gdybyś zechciał wprowadzić poprawki, dzięki którym rola ma w powstaniu tego wątku nie byłaby przeinaczana.

skasowany - Nie 28 Mar, 2010

akwacyklista, Ciebie z uniwersytetu wyrzucili czy jak? Albo może zostań wykładowcą, bo widzę, że masz monstrualną potrzebę 'wykładania' :) Biedni byliby studenci... :mrgreen: :razz:
cybertoman - Nie 28 Mar, 2010

akwacyklista napisał/a:
tytuł Problemy z polską terminologią foto-techniczną może sugerować, jakobym miał jakieś kłopoty ze stosowaniem nazewnictwa
Megalomania??? Tytul sugeruje jedynie, ze watek zajmuje sie takowymi problemami, nie to, ze wlasnie Ty je masz.

akwacyklista napisał/a:
Wprawdzie rozszyfrowałem dwóch Użytkowników forum
niepotrzebnie zadajesz sobie tyle trudu - wystarczy kliknac (czy jak tam to poprawnie nazywasz) w literki "PW" (prywatna wiadomosc), znajdujace sie w dolnej czesci kazdego wpisu, by wiadomosc dotarla tylko do Autora danego postu (tu znow wybierz poprawny termin).
masza - Nie 28 Mar, 2010

akwacyklista napisał/a:
flaga białoczerwona oznacza w istocie ‘flagę różową’


Nurtuje mnie, czy przymiotnik ‘białoczerwony’ w ogóle COKOLWIEK oznacza. Czerwony z odcieniem białego? Analogicznie: ‘niebieskożółty’ winien oznaczać ‘zielony’. I teraz pytanie: czy bardziej zielony byłby przedmiot pomalowany ‘niebieskożółtą’ farbą czy jednak ‘żółtoniebieską’? :D

Do czego zmierzam? Do rozwikłania zagadki – co skłania użytkownika języka polskiego, by określić kolor różowy mianem ‘białoczerwonego’? I jak to się ma do wpisanego w komunikację międzyludzką odwiecznego pragnienia bycia zrozumianym przez innych użytkowników języka?

Allan - Nie 28 Mar, 2010

Taka mala dygresja o jezyku
Tlumaczenie z jezyka na jezyk ma chyba sens jesli dane okreslenia maja swoje zrodla pochodzenia w obu jezykach.
Wiele nowych slow utworzono z dobie komputeryzacji w latach 1990-2010
Czy nie lepiej by bylo przyjmowac je w oryginalnej wersji ich tworcow
Chodzi mi oczywiscie o slownictwo techniczne.

[ Dodano: Nie 28 Mar, 2010 09:33 ]
masza napisał/a:
Nurtuje mnie, czy przymiotnik ‘białoczerwony’ w ogóle COKOLWIEK oznacza. Czerwony z odcieniem białego? Analogicznie: ‘niebieskożółty’ winien oznaczać ‘zielony’. I teraz pytanie: czy bardziej zielony byłby przedmiot pomalowany ‘niebieskożółtą’ farbą czy jednak ‘żółtoniebieską’? :D


Napewno bez sensu jest napisac bialoczerwony jesli chodzi nam po prostu o rozowy
:mrgreen:

hijax_pl - Nie 28 Mar, 2010

Allan napisał/a:
Tlumaczenie z jezyka na jezyk ma chyba sens jesli dane okreslenia maja swoje zrodla pochodzenia w obu jezykach.
Wiele nowych slow utworzono z dobie komputeryzacji w latach 1990-2010
Czy nie lepiej by bylo przyjmowac je w oryginalnej wersji ich tworcow
Chodzi mi oczywiscie o slownictwo techniczne.


Ja też uważam, że użycie słowa fleksja przy tłumaczeniu oryginalnego "program shift" jest całkowicie niefortunne :D ;)

Allan - Nie 28 Mar, 2010

Napisalem tak bo to jest w sumie cos co odczulem na "wlasnej skorze"
Nigdy nie mialem problemow z jezykiem polskim ale tak sie stalo ze prace
na komputerach zaczalem bedac juz na stale w Stanach i uzywalem windows
i oprogramowania tylko angielskiego. W momencie kiedy znajomy zainstalowal na swoim
PC wersje windows i oprogramowanie po polsku powaznie sie pogubilem.
On z kolei mial problemy z moim systemem i programami.
Dlatego zastanawiam sie czy jest sens tak utrudniac sobie zycie jesli mamy wszyscy
szanse na uzywanie jezyka "miedzynarodowego", przynajmniej w technice bo wszyscy
zarowno anglojezyczni, polskojezyczni czy innojezyczni maja w tym rowny start bo to jest cos nowego

[ Dodano: Nie 28 Mar, 2010 11:56 ]
ps. A jezeli juz tak naprawde chcemy miec wszystko po polsku to dlaczego
Computer nazywamy - Komputer?
a Motherboard - Plyta Glowna?
Powinnismy byc konsekwentni i nazywac Computer - Elektroniczne Liczydlo
(tak jak Czesi zreszta)
:twisted:

hijax_pl - Nie 28 Mar, 2010

Allan, prawdę mówiąc wykorzystałem Twoją wypowiedź do zupełnie innego celu. Zgadzam się z tym co piszesz i nie kwestionuję tego. Twoja wypowiedź przypomniała mi jak pokraczną konstrukcją jest wyrażenie "fleksja programu". To oczywiście moje zdanie i nikt nie musi się ze mną zgadzać ;)
Szabla - Nie 28 Mar, 2010

No proszę. Mamy rok 2010 i okazuje się, że niektórzy chcą pisać "przesłona" :lol:
Usjwo - Pon 29 Mar, 2010

akwacyklista napisał/a:
a nawet trzema, o ile komentarz Usjwo z 19 marca 2010 r., 13:38 uznać za udział w sporze 


Nie mozna :!: , ja nie biore udzialu w zadnym sporze. Com napisal napisalem.

akwacyklista - Pon 21 Cze, 2010

Dopiero teraz — gdy zabrałem się za bardzo zaległą korespondencję — zauważyłem, że we wzorach, jakie podałem w moim wpisie z 18 marca 2010 r., 3:23 popełniłem coś w rodzaju czeskiego błędu, zamieniając litery HE. Jeśli stosować się do objaśnień umieszczonych pod wzorami, wszystko jest w porządku. Niestety, użyte przeze mnie literowe symbole naświetlenia (jest E, a powinno być H) i natężenia oświetlenia (jest H, a powinno być E) odbiegają od powszechnie przyjętej konwencji oznaczania tych wielkości fizycznych.

===

W całości wzory z objaśnieniami powinny wyglądać następująco:

Wzór ogólny na naświetlenie:
H = E × t
gdzie:
H — naświetlenie,
E — natężenie oświetlenia,
t — czas naświetlania.
A zatem proporcję naświetleń określa wzór:
H′ ÷ H″ = E × t′ ÷ (E × t″) = t′ ÷ t″
gdzie:
H′ — naświetlenie klatki przez światło błysku,
H″ — naświetlenie klatki przez światło zastane,
E — średnie natężenie oświetlenia klatki, dawanego przez każde z dwóch źródeł światła (zgodnie z założeniem, oba natężenia są równe),
t′ — czas naświetlania klatki przez światło błysku,
t″ — czas naświetlania klatki przez światło zastane.
Natomiast udział naświetlenia błyskiem w całym naświetleniu oblicza się tak:
H′ ÷ (H′ + H″) = E × t′ ÷ (E × t′ + E × t″) = t′ ÷ (t′ + t″)

===

Za roztrzepanie bardzo przepraszam.

[ Dodano: Pon 21 Cze, 2010 03:07 ]
hijax_pl napisał/a:
akwacyklista napisał/a:
Boję się mianowicie, czy nagle zza monitora lub z innego zakamarka nie wyskoczy zakapturzony hijax_p

akwacyklista napisał/a:
Czytanie czyichkolwiek wpisów nie jest obowiązkowe.

Proponuję abyś dodał mnie do listy użytkowników ignorowanych. Wyjdzie Ci to na zdrowie. :smile:

[Wpis z 18 marca 2010 r., 7:09.]

Początkowo chciałem odpowiedzieć dowcipem, ale doszedłem do wniosku, że jeśli nie zrozumiałeś jednego, z następnym może być to samo. Czyżbyś należał do gatunku internautów, którzy nie są w stanie odkapować żartu, któremu nie towarzyszy odpowiedni emotikon?

Nie wykluczam wszak, iż tylko udajesz głupiego. Świadczyłoby o tym wyrywanie przez Ciebie zdań z kontekstu i przeinaczanie sensu większej całości. To niezbyt elegancka metoda polemiki, ale dobrze koresponduje z kilkakrotnymi usiłowaniami z Twojej strony, by dorobić mi gębę.

Oto odpowiedni fragment mojego wpisu wpisu z 18 marca 2010 r., 3:23:
akwacyklista napisał/a:
hijax_pl napisał/a:
Widzę też, że bierzesz nas na zmęczenie długością postów

Jeden (np. hijax_pl) pisze po kilkanaście (sic!) krótkich postów dziennie, inny (np. akwacyklista) publikuje znacznie rzadziej, ale za to — nieco obszerniejsze teksty. Przypuszczam zresztą, że pod względem liczby znaków umieszczanych na tym forum w ciągu statystycznego miesiąca bijesz mnie przynajmniej o kilka megabajtów. Nie zarzucam Ci bynajmniej nadmiaru epistolarnej aktywności, niemniej po wizycie na tym forum miewam niekiedy stany lękowe. Boję się mianowicie, czy nagle zza monitora lub z innego zakamarka nie wyskoczy zakapturzony hijax_pl.

Czytanie czyichkolwiek wpisów nie jest obowiązkowe.

Widać wyraźnie, że wykroiłeś cytaty tak, by pasowały do Twojej riposty, a nie tak, by oddawały odautorskie przesłanie. Tym samym nie polemizujesz ze mną, lecz — z wykreowaną przez Ciebie moją karykaturą. Taka kreacja robi ze mnie — nomen omen — kreaturę. I chyba o taki efekt Ci chodzi.

===
hijax_pl napisał/a:
Proponuję abyś dodał mnie do listy użytkowników ignorowanych.

[Wpis z 18 marca 2010 r., 7:09.]

Wolałbyś, aby nikt nie wytykał Ci uchybień, n’est-ce pas?

[ Dodano: Pon 21 Cze, 2010 07:07 ]
hijax_pl napisał/a:
O ile dobrze pamiętam to słowo "zastane" funkcjonuję w gwarze fotograficznej od dłuższego czasu.

[Wpis z 18 marca 2010 r, 9:39.]

W żargonie fotograficznym funkcjonują związki frazeologiczne światło zastaneoświetlenie zastane. Nie mogę wykluczyć, że w jakichś kręgach używa się wersji okrojonej do imiesłowu zastane, ale osobiście nie zetknąłem się dotychczas z takim zjawiskiem. Oczywiście w konstrukcjach, w których imiesłów ten odnosi się do wcześniej użytego rzeczownika światło lub oświetlenie, powtarzanie wyrazu określanego nie jest konieczne, a nawet może być uznane za niezręczność stylistyczną. Gdybyś napisał „[…] światło błyskowe […] nie będzie silniejsze od zastanego”, składnia nie powodowałaby perturbacji znaczeniowych.

===

hijax_pl napisał/a:
Nie sądzę zatem, że osoby świadomie parające się fotografowaniem zmylił przekaz pozbawiony słowa "światło".

[Wpis z 18 marca 2010 r, 9:39.]

Łatwo domyślić się intencji ucznia, który napisał: „Usuwano stare gruzy, a na ich miejsce budowano nowe”, niemniej brak rzeczownika budynki, domy, gmachy lub podobnego w okolicy przymiotnika nowe trochę zniekształca zamierzony sens przekazu. Inny przykład: „Przed śmiercią Gerwazy był bardzo wesoły, dowcipny, towarzyski, a po śmierci stał się bardzo surowy, smutny i odludek”. Nawet ci, co Pana Tadeusza Adama Mickiewicza na pamięć wykuli i wiedzą, że nie o zgon Gerwazego chodzi, lecz — o zabicie Stolnika, zapewne uznają cytowane zdanie za przejaw niezamierzonego czarnego humoru.

Popełniłeś błąd składniowy, co każdemu może się zdarzyć, bo język polski dość trudny jest. Jednak zamiast przyznać się do uchybienia, próbujesz udowodnić, że wszystko było w porządku. Nie było.

Twój upór przynosi zresztą — jak sądzę — skutek odwrotny do zamierzonego. Nie masz szans, by wykazać brak ułomności w zastosowanej przez Ciebie konstrukcji „[…] błysk wypełniający iTTL po prostu NIGDY nie będzie silniejszy od zastanego”. Idąc w zaparte podkreślasz jedynie, że posługiwanie się językiem ojczystym nie jest Twoją mocną stroną.

Naprawdę sądzisz, że „osoby świadomie parające się fotografowaniem” znajdują coś ciekawego w Twoich przekazach? Co najwyżej mogą wkurzyć się lub uśmiać po pachy, gdy niekiedy z powagą domorosłego eksperta podajesz nieprawdziwe informacje.

===

hijax_pl napisał/a:
Rozumiem, że Twoja wypowiedź tyczy się ogółu czytelników, także tych dla których aparat fotograficzny jest prezentem choinkowym i nie mają zielonego pojęcia jak go użyć. Tylko czy takie osoby zrozumieją przekaz? Sens komunikatu?

[Wpis z 18 marca 2010 r, 9:39.]

Źle rozumiesz. W moim poście z 18 marca 2010 r., 03:23 napisałem wyraźnie „co bardziej naiwni Czytelnicy”. Przynależność do tak określonej kategorii nie zależy od stopnia fotograficznego doświadczenia.

Skąd bierze się u Ciebie wielokrotnie wyrażana pogarda dla ludzi, którzy dopiero zaczynają? Toż odwiedzając to forum starają się czegoś nauczyć, w czym czasem im pomagasz, a czasem — gdy serwujesz im fałszywą wiedzę — przeszkadzasz.

===

hijax_pl napisał/a:
Zakładam, że nadal rozmawiamy o trybie TTL/BL.

[Wpis z 18 marca 2010 r, 9:39.]

Tak.

===

hijax_pl napisał/a:
W takim razie stwierdzam (i mam do takiego osądu prawo), że Twoja wiedza opiera się na teorii z czasów Zenita i nigdy nie fotografowałeś z użyciem lampy SB-900 (która domyślnie ustawia się w tryb TTL/BL).

[Ibidem.]

Jako Użytkownik forum masz prawo do dowolnego osądu. Niestety, oba zdania podrzędne w powyższym cytacie są stwierdzeniami.

Najwyraźniej nie dostrzegasz różnicy pomiędzy tymi kategoriami. Prawdziwość każdego stwierdzenia można — a nawet należy — sprawdzić poprzez zestawienie treści komunikatu z rzeczywistością. Kłopot zaczyna się, gdy Autor stwierdzenia nie jest w stanie przeprowadzić takiej weryfikacji, jak w przypadku drugiego z zacytowanych zdań podrzędnych.

Natomiast prawdziwość osądu — jeśli opiera się on na prawdziwych faktach, a kryteria wartościowania mogą być dowolne — weryfikacji nie podlega.

W pierwszym z cytowanych zdań podrzędnych — mimo że w moim odczuciu pozostaje ono stwierdzeniem — próbujesz wpłynąć na opinię Czytelników o mnie, używając określenia „teoria z czasów Zenita”. To w zasadzie prawdziwa konstatacja — o czym obszerniej w dalszym ciągu postu — lecz marka Zenit wywołuje skojarzenia raczej negatywne. Gdybyś napisał „teoria z czasów Leiki” lub „teoria z czasów Nikona”, nie byłoby już tego deprecjonującego efektu, n’est-ce pas? A przecież pierwsza Leica weszła na rynek w 1925 r., pierwszy Nikon — w 1948 r., a pierwszy Zenit — dopiero w 1953 r.

Aha, własnego zenita nigdy nie miałem, a pożyczonym naświetliłem ledwie 63 klatki. I starczy…

===

hijax_pl napisał/a:
[…] Twoja wiedza opiera się na teorii z czasów Zenita […]

[Wpis z 18 marca 2010 r, 9:39.]

Gorzej: Moja wiedza z zakresu fotometrii opiera się na teorii, której korzenie sięgają czasów, gdy fotografia jeszcze nie istniała. Sensytometria jest młodsza, niemniej jej początki — to druga połowa XIX w. Podany przeze mnie wzór na naświetlenie uchodzi za poboczny w fotometrii (która bada przede wszystkim właściwości źródeł światła), a okazuje się podstawowy w sensytometrii (bo ta dziedzina zajmuje się skutkami oddziaływania światła).

Gdyby zastosować sposób Twojego rozumowania do awiacji, trzeba by niechybnie uznać, że w czasach Kukuruźnika istniało inne prawo powszechnego ciążenia niż w czasach aeroplanu B-2 Spirit. A gdyby przypomnieć sobie, iż prawo to odkrył niejaki Isaac Newton, który żył na przełomie XVII i XVIII w., grawitacja okazałaby się pojęciem kompletnie przestarzałym. Niestety, samoloty wprawdzie latają, lecz czasem zdarza im się spadać, o czym przekonaliśmy się w kwietniu tego roku.

===

hijax_pl napisał/a:
Mam nadzieję jednak, że się mylę, a Ty po prostu odbiegłeś od tematu drążąc temat proporcji światła błyskowego i światła zastanego.

[Wpis z 18 marca 2010 r, 9:39.]

To raczej Ty odbiegłeś od tematu, kierując w ślepy zaułek poboczną dyskusję o terminologii w wątku Nikkor 50mm f/1.8 różne wersję??? (co zostało później wyodrębnione jako osobny wątek Problemy z polską terminologią foto-techniczną). Toż w Twoim wpisie z 5 marca 2010 r., 22:36 nie ma ani słowa o fotograficznym języku technicznym. Jest natomiast — ni z gruszki, ni z pietruszki — uwaga o proporcjach światła błyskowego i zastanego oraz kręcenie nosem na długość mojego postu z 5 marca 2010 r., 22:15.

Ponieważ kategoryczność Twojego stwierdzenia „[…] błysk wypełniający iTTL po prostu NIGDY nie będzie silniejszy od zastanego” wydała mi się wątpliwa, postanowiłem sprawdzić, co dzieje się w sytuacji granicznej, gdy równe są natężenia światła docierającego do matrycy z każdego ze źródeł, czas trwania błysku jest najdłuższy z osiągalnych, a czas synchronizacji — najkrótszy.

===

hijax_pl napisał/a:
Miło, że podałeś wzory matematyczne i pokazałeś postronnemu czytelnikowi jak je użyć. mam tylko nadzieję, że ten postronny czytelnik nie zrozumie że jest to wzór na pracyę trybu TTL/BL, bo się może zdziwić :wink:

[Wpis z 18 marca 2010 r, 9:39.]

Dziękuję za uznanie. Szkoda tylko, że sensu wspomnianych wzorów fizycznych nie zechciał pojąć — jak można wnioskować z Twojego postu — główny ich Adresat.

Jeśli „postronny czytelnik” zapozna się z podanymi przeze mnie objaśnieniami poszczególnych symboli, nie powinien mieć kłopotów ze zrozumieniem wzorów, gdyż wyjątkowo proste są. Jeśli natomiast przeczyta mój tekst po łebkach — tak jak Ty to zwykłeś czynić — może uznać nawet, że wymyśliłem receptę na osiągnięcie 1234. (słownie: tysiąc dwieście trzydziestej czwartej) prędkości kosmicznej albo rozwiązałem problem kwadratury koła, posiłkując się zakrzywieniem czasoprzestrzeni.

===

hijax_pl napisał/a:
akwacyklista napisał/a:

Gdyby było tak — jak twierdzić raczysz — że „[…] błysk wypełniający iTTL po prostu NIGDY nie będzie silniejszy od zastanego […]”, korzystanie z CLS w absolutnej ciemności (siła światła zastanego — niezależnie od sposobu jej pojmowania — równa praktycznie zeru) okazałoby się niemożliwe.

Tak twierdzi teoretyk - i masz do tego prawo. Praktyk natomiast wie, iż nie porównujemy siły światła błyskowego i zastanego w jednostce czasu równej czasowi błysku. W takiej sytuacji ustawię czas, podniosę też czułość by ustawić zarejestrować światło zastane z niedoświetleniem kilku EV. Nawet jeśli czas ekspozycji będzie 30sek - automatyka błysku (mówiąc ogólnie, bez wdawania się w szczegóły jak działa tryb BL) zapewni, że pierwszy plan nie będzie prześwietlony w stosunku do drugiego planu.

[Wpis z 18 marca 2010 r, 9:39.]

Czy Ty czasem czytasz teksty, które przytaczasz? Napisałem wyraźnie, a Ty zacytowałeś: „korzystanie z CLS w absolutnej ciemności”. Czyżbyś nigdy nie był w ciemni (takiej do ładowania filmów do koreksu lub wywoływania błon w tankach), Szanowny Praktyku? Na wszelki wypadek pozwolę sobie wyjaśnić, że pojęcie absolutna ciemność pojmuję jako ‘nieobecność jakiegokolwiek rejestrowalnego światła zastanego’. Możesz sobie wydłużać czas ekspozycji nawet do 30 dób albo do 30 lat — nie tylko do marnych 30 s — a żadnej reakcji na zerowe światło otoczenia nie będzie. Czy w takiej sytuacji lampa współpracująca z aparatem w trybie i-TTL BL wyśle jakiś błysk właściwy, czy — nie? Jeśli tak, zaprzeczy Twojemu twierdzeniu, że „[…] błysk wypełniający iTTL po prostu NIGDY nie będzie silniejszy od zastanego”. Never say never again, jak stwierdziła filozoficznie Micheline Roquebrune — druga żona Seana Connery’ego, gdy aktor po raz siódmy przyjął rolę Jamesa Bonda.

===

hijax_pl napisał/a:
Praktyk natomiast wie, iż nie porównujemy siły światła błyskowego i zastanego w jednostce czasu równej czasowi błysku.

[Wpis z 18 marca 2010 r, 9:39.]

W pierwszym z moich przykładów przyjąłem następujące założenia, które dały takie oto wyniki:
akwacyklista napisał/a:
Najdłuższy błysk z SB-900 trwa — wg producenta — 1∕880 s, natomiast najkrótszy czas ekspozycji, pozwalający na normalną synchronizację migawki szczelinowej z lampą — to 1∕250 s. Gdyby w takiej kombinacji średnie natężenia oświetlenia klatki były równe, naświetlenie błyskiem stanowiłoby zaledwie 100∕352 ≈ 0,284 naświetlenia światłem zastanym, a udział naświetlenia błyskiem w całym naświetleniu okazałby się jeszcze mniejszy: 100∕452 ≈ 0,221. Rezultat działania lampy byłby więc ledwie widoczny na obrazku.

[Wpis z 18 marca 2010 r, 3:23.]

W drugim przykładzie czas trwania braku oświetlenia zastanego może być dowolny. Co z tego wynika, jest dość oczywiste, aczkolwiek — nie dla wszystkich.

Abym mógł przeprowadzić porównanie „siły światła błyskowego i zastanego” na Twoją modłę, musiałbym najpierw dowiedzieć się, w jaki sposób rozumiesz wyrażenie siła światła. O ile wiem, w fizyce nie ma takiego pojęcia, natomiast w języku ogólnym przenośnią tą da się zastąpić przynajmniej kilka wielkości fizycznych, związanych ze światłem. Zależnie od tego, do której z tych fizycznych wielkości przypasować metaforę, rezultat porównania może być różny, bo co innego będzie zestawiane ze sobą.

Widać to wyraźnie po wyciągnięciu rozumnych wniosków z pierwszego z moich przykładów. Jeśli za „siłę światła” uznać średnie natężenie oświetlenia klatki, w sytuacji granicznej, gdy czas trwania błysku nie da się wydłużyć (1/880 s w SB-900), a czas ekspozycji światłem zastanym (czas synchronizacji) — skrócić (1/250 s w D700), naświetlenie błyskiem w proporcji 100∕452 ≈ 0,221 do całego naświetlenia jest wynikiem równowagi „siły światła błyskowego” (średniego natężenia oświetlenia klatki przez światło błyskowe) i „siły światła zastanego” (średniego natężenia oświetlenia klatki przez światło zastane).

Ale już uzyskanie — za pomocą podanych wyżej czasów: najdłuższego błysku (1/880 s) i najkrótszej synchronizacji (1/250 s) — naświetlenia błyskiem równego 1/3 całego naświetlenia (naświetlenie światłem zastanym 2 razy większe niż naświetlenie błyskiem) wymaga, by „siła światła błyskowego” (średnie natężenie oświetlenia klatki przez światło błyskowe) była 1,76 raza większa niż „siła światła zastanego” (średnie natężenie oświetlenia klatki przez światło zastane). Skracanie czasu trwania błysku lub wydłużanie czasu synchronizacji — o ile stosunek naświetlenia błyskiem do całego naświetlenia pozostaje stały i wynosi 1 : 3 — zwiększa przewagę „siły światła błyskowego”. Gdyby czas ekspozycji wynosił 30 s — jak zechciałeś zaproponować — a błysk dawał nadal naświetlenie równe 1/3 sumarycznego naświetlenia, „siła światła błyskowego” (średnie natężenie oświetlenia klatki przez światło błyskowe) byłaby 13 200 razy (słownie: trzynaście tysięcy dwieście razy) większa niż „siła światła zastanego” (średnie natężenie oświetlenia klatki przez światło zastane).

Gdyby natomiast za „siłę światła” uznać naświetlenie, porównanie „siły światła błyskowego i zastanego” wynikałoby wprost ze wstępnych założeń (w przykładzie powyżej: naświetlenie błyskiem do naświetlenia światłem zastanym = 1 : 2, naświetlenie błyskiem do naświetlenia sumarycznego = 1 : 3). Jednak takie przypasowanie metafory oznaczałoby, że „siła mocniejszego światła zastanego”, działająca na element światłoczuły np. przez 1/250 s, jest równa „sile słabszego światła zastanego”, działającej np. przez 30 s, bo obie dają — w odpowiednio dobranych warunkach — takie samo naświetlenie, a to ono jest przecież „siłą światła zastanego”, jak wynika z pierwszego zdania w tym akapicie.

===

hijax_pl napisał/a:
W takiej sytuacji ustawię czas, podniosę też czułość by ustawić zarejestrować światło zastane z niedoświetleniem kilku EV. Nawet jeśli czas ekspozycji będzie 30sek - automatyka błysku (mówiąc ogólnie, bez wdawania się w szczegóły jak działa tryb BL) zapewni, że pierwszy plan nie będzie prześwietlony w stosunku do drugiego planu.

[Wpis z 18 marca 2010 r, 9:39.]

Jak wynika z pierwszego zdania cytatu, światło zastane jest rejestrowane „z niedoświetleniem kilku EV”. Zdanie drugie komunikuje, „że pierwszy plan nie będzie prześwietlony w stosunku do drugiego planu” (oświetlonego — jak rozumiem — głównie światłem zastanym). Logiczny wniosek z zestawienia wszystkich informacji, jakie raczyłeś przekazać maluczkim: Pierwszy plan nie będzie na zdjęciu jaśniejszy niż niedoświetlony drugi plan, ergo oba plany wyjdą niedoświetlone. Pogratulować precyzyjnej ekspozycji.

===

hijax_pl napisał/a:
Zalecam zatem pobawienie się wspomnianą lampą błyskową, porobienie zdjęć w różnych warunkach, z różnymi nastawami przysłony i odległości motywu. A także różnego ułożenia motywu w kadrze. Pomoże to Ci zrozumieć praktyczny aspekt prezentowanej przez Ciebie wiedzy.

[Ibidem.]

Po co miałbym kupować sobie SB-900, jeśli nie mam żadnej lustrzanki cyfrowej?

Z fleszami Nikona, działającymi w tradycyjnym trybie TTL, radzę sobie na tyle, by na zdjęciu nie było widać — mam nadzieję — że używałem światła błyskowego.

Uwaga: Wiem, że podawałem już — i to w tym wątku — odnośnik do przytoczonej wyżej pracy. Nie przepadam za światłem błyskowym i dlatego opublikowałem w Internecie ledwie jedno zdjęcie (za to w dwóch wersjach kolorystycznych) z wykorzystaniem fleszy.

===

hijax_pl napisał/a:
Czy chcesz mi powiedzieć, że tłumacząc kolor nieba kilkulatkowi, jako świadomy ojciec podejmujesz tematy rozpraszania widma światła słonecznego w zależności od długości poszczególnych składowych oraz pory dnia, a co za tym idzie drogi, którą to światło pokonuje? A dziecko słucha, słucha i słucha, i nic nie rozumie z tego wywodu. A może zapyta się dlaczego wieczorami jest czerwone?
Twierdzenie:
akwacyklista napisał/a:
W istocie taka mamusia lub taki tatuś ukrywa przed dzieckiem swoją własną niewiedzę.

.. jest niestety płytkie i pozbawione elementarnej wiedzy o edukacji. Dlaczego inaczej naucza się studentów a inaczej dzieci w klasach I-III? Z czego to wynika? Jak myślisz?

[Wpis z 18 marca 2010 r, 9:39.]

W odpowiedzi na ten fragment Twojego postu w zasadzie wyręczyli mnie jaad75 i mavierk, za co dziękuję.

Ze swojej strony dodam tylko, że mój Syn dobiega trzydziestki, nie pamiętam więc, czy zadawał pytania o barwę nieba. Jednak i moja była Żona (romanistka), i ja (polonista) chyba nie najgorzej tłumaczyliśmy Potomkowi zjawiska fizyczne, skoro teraz Mateusz jest z wykształcenia fizykiem.

===

hijax_pl napisał/a:
Niestety nie wykazałeś, które moje stwierdzenia są nieprawdziwe.

[Wpis z 18 marca 2010 r, 9:39.]

Wykazałem i to przynajmniej dwukrotnie: w moich postach z 9 lutego 2010 r., 20:25 (w wątku Nikkor 50mm f/1.8 różne wersję???) oraz z 11 lutego 2010 r., 02:48 (obecnie w wydzielonym przez Moderatora wątku Problemy z polską terminologią foto-techniczną).

Jeśli jednak zależy Ci, bym przypomniał o Twoich błędach po raz kolejny, proszę uprzejmie. W poście z 27 stycznia 2010 r., 11:07 napisałeś:
hijax_pl napisał/a:
Różnica jest taka, że te bez "D" nie będą umożliwiały pomiaru matrycowego (w np D90) […]

To nieprawda. Jak wynika z zestawienia Lens Compatibility Chart na firmowej stronie o urządzeniach systemowych pasujących do Nikona D90, wszystkie obiektywy Nikkor, wyposażone w procesor, (CPU lenses) pozwalają na stosowanie pomiaru matrycowego.

Zabawne, że odnośnik do podobnego zestawienia kompatybilności obiektywów Nikona z korpusem D5000 sam niedawno podawałeś. Kolejny tekst, który przytaczasz bez uprzedniego przeczytania?

27 stycznia 2010 r. o 11:07 napisałeś również:
hijax_pl napisał/a:
[…] oraz nie będzie informacji o odległości ostrzenia potrzebnej lampom błyskowym - lampy posiadające własny sensor będą pracować dalej, te które go nie mają - po prostu nie zadziałają w trybie TTL.

9 lutego 2010 r. o 21:11 nadal upierałeś się:
hijax_pl napisał/a:
Szkła AF (bez literki D) nie przekazują informacji o odległości, a ta informacja jest (oprócz programów tematycznych i pomiaru matrycowego 3D) wykorzystywana własnie do pomiaru TTL. Z takim obiektywem aby lampa poprawnie zmierzyła moc - musi korzystać z własnego sensora.

Podobnie jak w przypadku pomiaru matrycowego, robisz ludziom wodę z mózgu. Informacja o odległości jest wprawdzie wykorzystywana w systemie i-TTL, ale nie jest niezbędna do kalkulacji wydajności błysku.

===

hijax_pl napisał/a:
Ale wykazałeś ich niepełność.

[Wpis z 18 marca 2010 r, 9:39.]

Tego akurat nie trzeba wykazywać. Z mojej wiedzy o języku i teorii poznania wynika, że dowolny problem można — nomen omen — naświetlać z najrozmaitszych stron, ale żadne ujęcie nie wyczerpuje wszystkich aspektów zagadnienia. A zatem każdy komunikat okazuje się niepełny.

===

hijax_pl napisał/a:
Zachowujesz się przy tym jak nauczyciel akademicki ganiący studentów za przedstawienie twierdzeń swoimi słowami (co poniekąd dowodzi, że twierdzenie zostało zrozumiane) i wymagający dokładnych recytacji książkowej definicji. Taki nauczyciel idzie na łatwiznę, ponieważ słuchając po raz pięćsetny zna definicję na pamięć i przez proste porównanie słów potrafi ocenić zgodność wypowiedzi. Student, używający własnej wiedzy i nie wpisujący się w ten schemat jest zaś wyzwaniem intelektualnym, na które nauczyciel nie ma już ochoty. Niestety.

[Ibidem.]

Ani Ty nie jesteś moim studentem, ani ja — nauczycielem akademickim. Jesteśmy obaj użytkownikami forum, na którym Ty próbujesz — nie bez skukcesów zresztą — zająć pozycję guru. Nie dziwi mnie zatem Twoja irytacja, gdy ktoś — taki jak ja — podważa czasem Twoje kompetencje.

Nie ganię Cię „za przedstawienie twierdzeń swoimi słowami”, o ile mają one sens. Niestety, „swoje słowa” w Twoim wydaniu są niekiedy tak bardzo swoje, że ich zrozumienie przez kogoś postronnego okazuje się trudne. Osobiście miewam z tym kłopoty. Najwidoczniej filologiczne wykształcenie, ponad 30 lat fotograficznej praktyki i dobre chęci — to za mało, by mierzyć się z „wyzwaniem intelektualnym”, jakim jesteś. Ale nie ciesz się przedwcześnie, że masz mnie z głowy: Zamierzam nadal próbować.

===

hijax_pl napisał/a:
Zrozumiałem tyle, żeby przekaz był pełny i jednoznaczny.

[Ibidem.]

Zrozumiałeś częściowo. Napisałem, a Ty zacytowałeś:
akwacyklista napisał/a:
Chodziło o to, że komunikat językowy — a zwłaszcza termin techniczny — powinien być tak sformułowany, by jego sens nie wzbudzał wątpliwości.

[Wpis z 18 marca 2010 r, 3:23.]

W którym miejscu namawiałem Cię, „żeby przekaz był pełny”?

===

hijax_pl napisał/a:
Ale czy do tego potrzeba elaboratów?

[Wpis z 18 marca 2010 r, 9:39.]

To zależy od tego, co jest przedmiotem komunikatu, do kogo przekaz jest kierowany oraz ile wie na dany temat odbiorca.

Z Twoich odpowiedzi na moje posty wnioskuję, że w dyskusji z Tobą żadna długość wpisów nie sprawdza się, gdyż olewasz argumentację adwersarza. Nie chodzi mi bynajmniej o to, byś zgadzał się z nią. Chodzi mi o to, byś racje drugiej strony w ogóle zauważał i spierał się z nimi, a nie — z własnymi wymysłami na temat tego, co rzekomo napisałem.

===

hijax_pl napisał/a:
Czy "pełność" rozumiesz też jako rozpoczęcie krótkim rysem historycznym?

[Ibidem.]

To jest właśnie przykład imputowania przez Ciebie poglądów, których nie wyrażałem.

Nijak nie rozumiem „pełności” komunikatu, co wyjaśniłem wcześniej.

===

hijax_pl napisał/a:
Zgadzam się, że zamiast "trzech" słów mogę użyć "trzech" zdań […]

[Ibidem.]

Wszystko mi jedno, ilu wyrazów, zdań czy akapitów użyjesz. W odróżnieniu od Ciebie, długości lub krótkości postu nie uważam ani za wadę, ani za zaletę.

===

hijax_pl napisał/a:
[…] oraz zdefiniować warunki dla których informacja jest ważna.

[Ibidem.]

To zależy od stopnia przygotowania odbiorcy. Na forum, które bywa często odwiedzane przez początkujących, lepiej zdefiniować za dużo niż za mało.

===

hijax_pl napisał/a:
To dla mnie wskazówka na przyszłość i cóż, będę starał się o tym pamiętać :wink:

[Ibidem.]

Przynajmniej tyle dobrego z naszej dyskusji mogło wyniknąć. Niemniej od napisania przez Ciebie zacytowanego zdania minął kwartał, a ja nie zauważyłem żadnej zmiany w sposobie podawania przez Ciebie informacji.

===

hijax_pl napisał/a:
Ależ ja nie zabraniam. Skoro tak myślisz, oznacza to, że w moich wcześniejszych wpisach skupiłeś się na roztrząsaniu poszczególnych słów i umknął Ci całościowy przekaz. :wink:

[Ibidem.]

A jak mam rozumieć intencje Faceta, który napisał m.in.:
hijax_pl napisał/a:
Widzę też, że bierzesz nas na zmęczenie długością postów :wink:

[Wpis z 5 marca 2010 r., 22:36.]

Oczywiście nie możesz mi zabronić niczego w dosłownym sensie. Skoro nie pojąłeś przenośnego znaczenia czasownika zabraniać, wyjaśnić muszę, że za pomocą tego metaforycznego skrótu myślowego próbowałem opisać sytuację, w której jeden Internauta — posługując się liczbą mnogą i sugerując tym samym, jakoby reprezentował jakąś większą grupę Użytkowników forum — wyraża niezadowolenie ze zbyt długich — Jego zdaniem — wpisów drugiego, mimo że regulamin nie ogranicza długości postów.

===

hijax_pl napisał/a:
akwacyklista napisał/a:
"]Mnie najbardziej śmieszą wpisy /.../ ubranej w rozmemłaną formę.

To uwaga do siebie?

[Wpis z 18 marca 2010 r, 9:39.]

Nie. Staram się dbać o treść i formę moich wpisów.

Nie bardzo rozumiem, dlaczego wyciąłeś 3 (słownie: trzy) wyrazy z przytoczonego zdania. Skrót mizerny, a skłania do domysłów, że próbowałeś coś zachachmęcić.
akwacyklista napisał/a:
Mnie najbardziej śmieszą wpisy o wątpliwej treści, ubranej w rozmemłaną formę.

[Wpis z 18 marca 2010 r, 3:23.]

Ani z tego zdania, ani z kontekstu nie wynika wyraźnie, czyje posty miałem na myśli. Jeśli zatem uwagę tę wziąłeś do siebie i próbujesz dowcipnie odbić piłeczkę, sprawdza się tym samym stare przysłowie o stole i nożycach.

===

hijax_pl napisał/a:
Prawidłowo - samokrytycyzm jest bardzo potrzebny każdemu myślącemu człowiekowi.

[Wpis z 18 marca 2010 r, 9:39.]

Dziękuję za uznanie. Żałuję, że nie mogę zrewanżować się podobnym stwierdzeniem, gdyż samokrytycyzmu w Tobie — jak na lekarstwo. Czyżby był Ci on niepotrzebny?

skasowany - Pon 21 Cze, 2010

:lol: :lol: :lol:
akwacyklista - Pon 21 Cze, 2010

prezio napisał/a:
akwacyklista: masz rację - zmienię forum (może na http://fotoforum.gazeta.pl)

[Wpis z 19 marca 2010 r., 12:21.]

Radziłem Ci, byś unikał lektury niektórych wpisów, co było oczywistym wnioskiem, wysnutym z Twego szczerego wyznania, że nie chce Ci się czytać długich postów. Jednak ani Ciebie, ani nikogo innego nigdy nie wyganiałem z żadnego forum. Natomiast Ty niedwuznacznie zasugerowałeś, że dla takich, jak ja, na forum „Optyczne.pl” nie powinno być miejsca:
prezio napisał/a:
Forum nie jest dla teoretykow tylko dla ludzi interesujacych sie fotografia a nie studiujacych tajniki wiedzy magicznej :wink:

[Wpis z 5 marca 2010 r, 23:52.]

===

prezio napisał/a:
Szkoda tylko, że z tematów, do których forum zostało stworzone już nic nie wynika.

[Wpis z 19 marca 2010 r., 12:21.]

O ile mi wiadomo, „FotoForum” portalu „Gazeta.pl” stworzone zostało po to, by ludzie publikowali tam swoje zdjęcia i wymieniali się uwagami na ich temat. Zważywszy ogrom zawartości tego forum: ponad milion osiemset tysięcy fotografii i ponad sto tysiecy wątków, można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuścić, że użytkownikom odpowiada taka forma komunikowania się.

Nawet ktoś, kto wykazuje mniej niechęci do lektury niż Ty, miałby spore kłopoty z zapoznaniem się ze wspomnianymi ponad stu tysiącami wątków. A dopiero po ich przeczytaniu można byłoby ocenić, czy i z których tematów coś wynika.

===

prezio napisał/a:
Co do moich błędów - to jak chcesz wiedzieć, każdy ma prawo je popełniać.

[Wpis z 19 marca 2010 r., 12:21.]

Każdemu może zdarzyć się błąd, ale nie każdy uznaje ich popełnianie za cnotę.

===

prezio napisał/a:
Nie wstydzę się tego i nie zarzucam sobie nic poza tym, że nie przykładam się do sprawdzania pisowni - no cóż mój błąd.

[Ibidem.]

I to jest jedna z różnic pomiędzy nami: Ja wstydzę się swoich błędów, a gdy zdarzy mi się taki wypadek, staram się naprawić jego skutki.

Twoja pisownia wydaje się jedną z mniej istotnych Twoich wad.

===

prezio napisał/a:
Jednakże, o nas samych świadczy przede wszystkim umiejętność komunikacji z innymi - a co do ciebie, to ja osobiście (i to jest moje zdanie) nie widzę tej umiejętności w tobie.

[Ibidem.]

O ludziach świadczą różne rzeczy. Zależy, czego się szuka.

Dopóki nie próbujesz szkodzić mi, Twoja opinia o mnie jest mi obojętna.

===

prezio napisał/a:
Odbijanie piłeczki i przytykanie do spraw osobistych nie mając nic do zarzucenia drugiej osobie i nie mających nic wspólnego z tematem,nie jest niczym innym jak chamstwem.

[Ibidem.]

Ależ ja mam Ci całkiem sporo do zarzucenia, np.:
• próbę narzucenia mi zakazów, których nie przewiduje regulamin tego forum (nie określa on maksymalnej długości wpisu),
• wspomnianą wcześniej sugestię, że to forum nie jest dla mnie przeznaczone,
• insynuację, jakobym nie radził sobie z praktycznym fotografowaniem („Uzywanie duzej ilosci slow swiadczy o malej wiedzy praktycznej a tylko o wydumanej wiedzy teoretycznej” — to cytat z Twojego wpisu z 5 marca 2010 r, 23:52).

O Twoich sprawach osobistych nic nie wiem, więc nie byłbym w stanie — nawet gdybym chciał — czynić do nich żadnych przytyków.

Przypuszam, że za „przytykanie do spraw osobistych” uznajesz ocenę Twoich przymiotów osobistych, jakie ujawniłeś na tym forum (np. niechęć do czytania). Pragnę poinformować Cię, że każdy, kto występuje publicznie (a forum internetowe jest miejscem publicznym), wystawia na krytykę wszystkie swoje właściwości, które zdecydował się uzewnętrznić. Taka krytyka nie jest naruszeniem Twojej prywatności, gdyż to Ty upubliczniłeś — dobrowolnie przecież — informacje o niektórych swoich cechach. Jeśli z części swojej prywatności sam zrezygnowałeś, bądź łaskaw nie narzekać, że Ci jej brakuje.

Czy autora słynnego określenia dyktatura ciemniaków uznałbyś za chama?

===

prezio napisał/a:
Ale cóż nie wszyscy mogli mieć na tyle czasu, żeby pozyskać umiejętność życia w grupie - co niektórzy skupili się na innych zagadnieniach - pytanie teraz jest na jakich. Na to pytanie odpowiedz sobie sam.

[Wpis z 5 marca 2010 r, 23:52.]

Różne bywają grupy: od takich, w których ceni się różnice poglądów (np. idealna grupa dyskusyjna), po takie, w których jakakolwiek odmienność jest ostro zwalczana (np. grupa kiboli). Zdecydowanie wolę funkcjonować w pierwszym rodzaju grupy. Nie każde towarzystwo mi odpowiada.

Po co miałbym odpowiadać sobie samemu na pytanie, co robiłem w życiu? Znam szczegółowo swoje CV.

Pierwsze zdanie powyższego cytatu jest wyjątkowo niejasno sformułowane, nie mogę więc wykluczyć, że to nie do mnie pijesz, lecz opisujesz własne niedole. Nie interesują mnie one.

===

prezio napisał/a:
Nie wszyscy są polonistami

[Wpis z 5 marca 2010 r, 23:52.]

Czyżbyś zazdrościł?

Każdy ma szansę zostać polonistą. Wystarczy ukończyć odpowiednie studia filologiczne.

===

prezio napisał/a:
akwacyklista: właśnie sobie przeglądam twoją stronkę i teksty z forum.
I tak właśnie się zastanawiam, że potrafisz zrażać do siebie ludzi.
Całkiem ciekawa lektura w dyskusjach na forum, które zapoczątkowałeś.
Re: Oh, commander... (z 15 grudnia 2006 r......

[Wpis dodany 19 marca 2010 r. o 12:36.]

Długo pracowałem nad tym, by nauczyć się zrażania ludzi. Robię tak w dwóch przypadkach:
1) gdy czyjeś towarzystwo mi nie odpowiada,
2) gdy czyjeś działania uważam za szkodliwe.
Jesteś wyjatkowy, albowiem pasujesz do obu tych kategorii.

Brak umiejętności podawania odnośników jest Twoją kolejną słabą stroną. Czy chodziło Ci o ten wpis? Wątek, z którego pochodzi, został bardzo mocno przetrzebiony przez tzw. administratora społecznego. Tekst, jaki nie zmieścił się w obrębie przytoczonego postu, miał dalszy ciąg w następnym (wywalonym dopiero po kilku miesiącach — sic! — obecności na forum), po czym następowały jeszcze cztery wpisy: bonda700, mój, znów bonda700 i ponownie mój (również usunięte). Wielokrotnie dawałem wyraz temu, że administrator ów źle spełniał swoją funkcję (moim zdaniem, oczywiście), więc facet mścił się za krytykę, jak tylko potrafił. A ponieważ na ogół przegrywał w sporach na argumenty, musiał imać się administracyjnych metod.

===

prezio napisał/a:
Pierwszy link z przeglądarki wprowadzi nas na twoją stronkę i można sobie przejrzeć inne wywody na forum. Widzę, że przeniosłeś się na kolejne - pytanie - czyżbyś prowadził jakiś eksperyment psychologiczny , czy po prostu cię banują na forach i idziesz gdzie indziej?

[Wpis dodany 19 marca 2010 r. o 12:36.]

Znowu próbujesz coś insynuować. To ci dopiero elegancka metoda polemiki... Trochę ryzykowna wszak, bo pomawianie kogoś jest przestępstwem.

Zresztą nie bardzo rozumiem, czego próbujesz dowieść swoją kwerendą. Przecież gdybym chciał ukryć moją internetową przeszłość, nie przybierałbym tutaj takiej samej ksywy, jaką miałem gdzie indziej. Nie ujawniałbym również mojego prawdziwego imienia i nazwiska (co na forach jest ewenementem).

===

prezio napisał/a:
Muszę przyznać, że bardzo mi się podobają twoje komentarze i odnośniki do tłumaczenia trudnych słów oraz prośby o wytłumaczenie, dlaczego twoje posty są usuwane z forum.
Odnoszę wrażenie, że wiesz. Bo mi wystarczyło poczytać kilka z nich i dojść do odpowiednich wniosków.

[Ibidem.]

A ja odnoszę wrażenie, że usiłujesz ironizować. Moim zdaniem powinieneś jeszcze trochę popracować nad retoryką. Komu innemu zaproponowałbym odpowiednie lektury, lecz nie wypada okazywać tak skrajnego braku zrozumienia dla Twoich czytelniczych upodobań.

Jeśli jednak mylę się i odnośniki do słownikowych znaczeń co trudniejszych wyrazów rzeczywiście podobały Ci się, również tutaj zamieszczam podobny indeks.Tak czy owak przyda Ci się:
argument,
cnota,,
CV, curriculum vitae,
ewenement,
filologia, filologiczny,
forum,
ibidem,
indeks,
insynuacja, insynuować,
ironia, ironizować,
ksywa,
kwerenda,
lektura,
opinia,
polemika,
polonista, polonistyka,
pomówić, pomawiać, pomawianie,
portal,
regulamin,
retoryka,
sic!,
studia,
sugestia, sugerować.

[ Dodano: Pon 21 Cze, 2010 10:09 ]
Usjwo napisał/a:
No coz, wiedza nie zawsze idzie w parze z kultura.

[Wpis z 19 marca 2010 r., 13:38.]

Jak rozumiem, to o mnie. Najwidoczniej różnimy się w pojmowaniu kultury osobistej.

Czy zechciałbyś zaspokoić moją ciekawość i określić bardziej konkretnie, co w moim zachowaniu uważasz za przejaw braku kultury? Na razie bowiem trudno ustalić kryteria, jakimi posługiwałeś się podczas formułowania swej oceny, więc tym samym musi ona wydawać się ogólnikowa.

===

Usjwo napisał/a:
akwacyklista napisał/a:
a nawet trzema, o ile komentarz Usjwo z 19 marca 2010 r., 13:38 uznać za udział w sporze


Nie mozna :!: , ja nie biore udzialu w zadnym sporze. Com napisal napisalem.

[Wpis z 29 marca 2010 r., 4:53.]

Aha, sobie przyznajesz prawo do krytykowania zachowania innych (zob. wyżej), ale innym nie wolno napisać nic (przecież nawet Cię nie skrytykowałem) na temat Twojego postępowania. Dobrze zrozumiałem?

Rzeczywiście, wymiana poglądów z kimś, kto przyznaje sobie znacznie większe prawa niż pozostałym dyskutantom, graniczy z niemożliwością (to już jest krytyka Twojej postawy).

===

Usjwo napisał/a:
A szkoda bo taka wiedza by sie tu przydala, ale sposob jej podania zniecheca do czytania.

[Wpis z 19 marca 2010 r., 13:38.]

Jeśli uznajesz — jak niedwuznacznie wynika z powyższego cytatu — że moja wiedza o technice fotograficznej jest większa od Twojej, a jednocześnie deklarujesz, że z jakichś przyczyn nie będziesz z niej korzystał, przypomina to zachowanie typu „Na złość babci uszy odmrożę”.

===

hijax_pl napisał/a:
Usjwo - zwięźle i na temat. Tak trzymać. :smile:

[Wpis z 19 marca 2010 r., 13:50.]

Być może — zwięźle, polemizowałbym wszak, czy na temat. Temat pierwotnego wątku — to Nikkor 50mm f/1.8 - różne wersje?, temat wątku wydzielonego przez Moderatora (nazwa z błędem ortograficznym również pochodzi od Niego) — Problemy z polską terminologią foto-techniczną.

===

hijax_pl napisał/a:
Zechciałbyś - akwacyklisto - odnieść się do powyższych uwag?

[Wpis z 19 marca 2010 r., 13:50.]

Jak widać, zechciałem, chociaż trzeba było trochę poczekać.

[ Dodano: Pon 21 Cze, 2010 11:11 ]
Ruslan napisał/a:
akwacyklista, Ciebie z uniwersytetu wyrzucili czy jak?

[Wpis z 28 marca 2010 r., 8:17.]

Nie. Nijak.

===

Ruslan napisał/a:
Albo może zostań wykładowcą, bo widzę, że masz monstrualną potrzebę 'wykładania' :smile: Biedni byliby studenci... :mrgreen: :razz:

[Ibidem.]

Moja „potrzeba 'wykładania'” — to mały pikuś w porównaniu z drzemiącą we mnie potrzebą dokładania — zwłaszcza tym, którzy zaczepiają mnie bez powodu. :wink:

Dlaczego źle życzysz studentom?

===

Ruslan napisał/a:
:lol: :lol: :lol:

[Wpis z 21 czerwca 2010 r., 8:16.]

To jeszcze nie koniec. :smile:

[ Dodano: Pon 21 Cze, 2010 11:44 ]
cybertoman napisał/a:
Megalomania???

[Wpis z 28 marca 2010 r., 11:31.]

A nazywaj to sobie, jak chcesz. Nie bardzo mam ochotę użerać się z Facetem, który miewa poważne kłopoty z logiką, o czym w dalszej części tego postu.

===

cybertoman napisał/a:
Tytul sugeruje jedynie, ze watek zajmuje sie takowymi problemami, nie to, ze wlasnie Ty je masz.

[Ibidem.]

Wątki na forum internetowym nie mają problemów ani nie zajmują się nimi. Problemy trapią ludzi, którzy niekiedy piszą o nich na forach. Jeśli zatem ktoś zakłada np. wątek Problemy z logiką, można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuścić jedną z dwóch możliwości lub obie naraz:
• założyciel wątku ma kłopoty z logicznym myśleniem i szuka u bliźnich pomocy,
• założyciel wątku zauważa brak takiego myślenia u innych.

Nie zakładałem na tym forum żadnego wątku, więc wolałbym, aby taka nieprawdziwa informacja nie szła w świat. Na tym polega mój niewielki problem. Nie wiem, dlaczego Moderator od ponad dwóch miesięcy nie był łaskaw zareagować na moją reklamację, mimo że podpowiedziałem, w jaki sposób rozwiązać tę kwestię tak, by i wilk był syty, i owca cała.

===

cybertoman napisał/a:
akwacyklista napisał/a:
Wprawdzie rozszyfrowałem dwóch Użytkowników forum
niepotrzebnie zadajesz sobie tyle trudu - wystarczy kliknac (czy jak tam to poprawnie nazywasz) w literki "PW" (prywatna wiadomosc), znajdujace sie w dolnej czesci kazdego wpisu, by wiadomosc dotarla tylko do Autora danego postu (tu znow wybierz poprawny termin).

[Ibidem.]

Niepotrzebnie zadajesz sobie tyle trudu, by poinstruować mnie o tak banalnej czynności, jak wysłanie PW.

Równie niepotrzebnie wyrwałeś cytat z kontekstu.
akwacyklista napisał/a:
Wprawdzie rozszyfrowałem dwóch Użytkowników forum, których znam prywatnie (acz z dość dawnych czasów), ale akurat Oni nie brali udziału w tej dyskusji. Z innymi nie łączą mnie żadne osobiste kontakty.

[Wpis z 28 marca 2010 r., 01:51.]

Jak widać, sens mojej wypowiedzi został przez Ciebie zniekształcony. Pozostaje pytanie, czy zrobiłeś to celowo, czy nie. Pierwsza opcja świadczyłaby o stosowaniu przez Ciebie mało eleganckich chwytów polemicznych. Druga wskazywałaby na jakieś trudności — być może chwilowe — w posługiwaniu się mózgiem. W obu sytuacjach należą Ci się wyrazy głębokiego współczucia.

komor - Pon 21 Cze, 2010

Drogi Akwacyklisto, ponieważ przypomniałeś mi o problemie z „foto-techniką” to zaproponuj proszę coś, co zastąpi to wyrażenie. Przy czym nie chodziło mi o „fototechnikę”, którą uznałem za nieco ograniczającą. Na myśli miałem ogólnie technikę, w tym fotograficzną, a użyte przeze mnie wyrażenie miało odzwierciedlać fakt, że problemy terminologiczne omawiane początkowo w tym wątku miały ogólny charakter techniczny (problemy z tłumaczeniem technicznych tekstów angielskich), a nie tylko ściśle fotograficzny.
lupo57 - Pon 21 Cze, 2010

nie dałem rady przeczytać jednego postu :zalamany:
garreth - Pon 21 Cze, 2010

Ruslan napisał/a:
:lol: :lol: :lol:

coś Ty!
raczej :arrow: :zalamany:

Usjwo - Wto 22 Cze, 2010

akwacyklista napisał/a:
[ Dodano: Pon 21 Cze, 2010 10:09 ]
Usjwo napisał/a:
No coz, wiedza nie zawsze idzie w parze z kultura.

[Wpis z 19 marca 2010 r., 13:38.]

Jak rozumiem, to o mnie. Najwidoczniej różnimy się w pojmowaniu kultury osobistej.

Czy zechciałbyś zaspokoić moją ciekawość i określić bardziej konkretnie, co w moim zachowaniu uważasz za przejaw braku kultury?


Moglbym wiele napisac, ale wydaje mi sie ze i tak nie zrozumiesz, wiec szkoda klawiatury. Popatrz wyzej, przede mna wielu napisalo, a Ty i tak nie zrozumiales.

akwacyklista napisał/a:

Usjwo napisał/a:
akwacyklista napisał/a:
a nawet trzema, o ile komentarz Usjwo z 19 marca 2010 r., 13:38 uznać za udział w sporze


Nie mozna :!: , ja nie biore udzialu w zadnym sporze. Com napisal napisalem.

[Wpis z 29 marca 2010 r., 4:53.]

Aha, sobie przyznajesz prawo do krytykowania zachowania innych (zob. wyżej), ale innym nie wolno napisać nic (przecież nawet Cię nie skrytykowałem) na temat Twojego postępowania. Dobrze zrozumiałem?


Zle, mozesz na moj temat napisac co tylko chcesz. Ja poprostu nie biore udzialu w sporze.

akwacyklista napisał/a:

Rzeczywiście, wymiana poglądów z kimś, kto przyznaje sobie znacznie większe prawa niż pozostałym dyskutantom, graniczy z niemożliwością (to już jest krytyka Twojej postawy).


Ja tu nie przyznaje ani nie ograniczam zadnych praw i przywilejow. Kazdy moze pisac co chce. Od cenzury za admini.

===
akwacyklista napisał/a:

Usjwo napisał/a:
A szkoda bo taka wiedza by sie tu przydala, ale sposob jej podania zniecheca do czytania.

[Wpis z 19 marca 2010 r., 13:38.]

Jeśli uznajesz — jak niedwuznacznie wynika z powyższego cytatu — że moja wiedza o technice fotograficznej jest większa od Twojej, a jednocześnie deklarujesz, że z jakichś przyczyn nie będziesz z niej korzystał, przypomina to zachowanie typu „Na złość babci uszy odmrożę”.


Tez zle zrozumiales. Masz duza wiedze, ale nie jestes jedyny ktory taka wiedze posiada, jak bede czegos potrzebowal skorzystam z innych zrodel.

akwacyklista - Wto 22 Cze, 2010

masza napisał/a:
Nurtuje mnie, czy przymiotnik ‘białoczerwony’ w ogóle COKOLWIEK oznacza.

[Wpis z 28 marca 2010 r., 12:58.]

Z mojej wiedzy o języku wynika, że dowolny zestaw głosek lub liter może coś oznaczać. To tylko kwestia niepisanej umowy pomiędzy nadawcą a odbiorcą. Słowotwórstwo nie jest zakazane, wystarczy więc stosować nowo powstały wyraz w międzyludzkich kontaktach słownych, by wprowadzić go do języka (choć niekoniecznie to nowe słowo musi trafić do zasobów języka ogólnego).

===

masza napisał/a:
Czerwony z odcieniem białego?

[Ibidem.]

W pytaniu zawarłaś odpowiedź. Jeśli pojmować znaczenie przymiotnika złożonego białoczerwony, wzorując się na znaczeniu podawanego przez słowniki wyrazu niebieskozielony — a tak się zazwyczaj czyni — masz oczywiście rację.

===

masza napisał/a:
Analogicznie: ‘niebieskożółty’ winien oznaczać ‘zielony’.

[Wpis z 28 marca 2010 r., 12:58.]

Pewna jesteś, że dołączenie niebieskiego do żółtego (tak, by barwy te nie znajdowały się obok siebie) da zawsze zielony?

===

masza napisał/a:
Czerwony z odcieniem białego? Analogicznie: ‘niebieskożółty’ winien oznaczać ‘zielony’. I teraz pytanie: czy bardziej zielony byłby przedmiot pomalowany ‘niebieskożółtą’ farbą czy jednak ‘żółtoniebieską’? :grin:

[Ibidem.]

Naprawdę pewna jesteś, że zmieszanie farby niebieskiej z żółtą — nawet w proporcji pół na pół — da zawsze farbę zieloną?

Obawiam się, iż próbujesz postawić problem w rodzaju, czy bardziej letnią wodę otrzymamy, zalewając wrzątkiem kostki lodu, czy — wrzucając te bryłki do ukropu. Zgodnie z zasadą ortograficzną, którą przywołałem w moim poście z 28 marca 2010 r., 1:51, wyraz znajdujący się na pierwszym miejscu dwuprzymiotnikowego zrostu oznacza cechę o podrzędnym znaczeniu. Jednakże reguła ta nie określa precyzyjnie wielkości ni intensywności takiej domieszki. Granice zakresów znaczeniowych są zawsze nieostre, często ruchome, a na ostateczne rozumienie wyrazu mają wpływ i indywidualne pojmowanie słowa przez nadawcę oraz przez odbiorcę, i kontekst, który precyzuje sens, a czasem go zmienia (np. metafory), i wreszcie — reguły językowe (nie tylko ortograficzne).

Odmienności w kodach stosowanych przez uczestników aktu komunikacji powodują niekiedy — co oczywiste — trudności w porozumieniu się, ale na szczęście można wtedy wykorzystać jedną z sześciu funkcji języka (wg klasyfikacji Romana Jakobsona):
„Ilekroć nadawca lub odbiorca chcą sprawdzić, czy posługują się jednakowym kodem, mowa zostaje sprowadzona do  k o d u: przybiera ona wtedy funkcję m e t a j ę z y k o w ą”.
[Roman Jakobson: Poetyka w świetle językoznawstwa, przeł. Krystyna Pomorska, w: Współczesna teoria badań literackich za granicą, oprac. Henryk Markiewicz, Kraków 1976, t. II, s. 31.]

Jak widać, jeśli ludzie chcą się dogadać, mają szansę to uczynić. Gorzej, gdy nie chcą, bo wtedy każda ze stron upierać się będzie zapewne przy swoim rozumieniu wyrazu (zdarza się to chociażby podczas procesów sądowych, gdy inna interpretacja przepisu może prowadzić do odmiennego wyroku). Pewne utrudnienia stwarza ponadto posługiwanie się językiem pisanym, który rozciąga dialog w czasie i tym samym utrudnia zadanie pytania o sens wyrazu (na forach internetowych w mniejszym stopniu), zaś doprecyzowanie znaczenia przez kontekst nie zawsze wystarcza. Wtedy odwołać się trzeba do jakiegoś spisu. Ludzie wymyślili słowniki nie po to, by dekretować „poprawne znaczenie” — jak wydaje się większości Dyskutujących w niniejszym wątku o tej kwestii — lecz po to, by można było sprawdzić, w jaki sposób wyrazem posługują się inni.

Na marginesie: Jeśli chciałabyś na jakim takim poziomie dyskutować o słownym przekazie informacji, szczerze polecam wspomniany esej Jakobsona, bo to i filologiczna klasyka, i abecadło wiedzy o tym, w jaki sposób funkcjonuje język.

===

masza napisał/a:
Do czego zmierzam? Do rozwikłania zagadki – co skłania użytkownika języka polskiego, by określić kolor różowy mianem ‘białoczerwonego’?

[Wpis z 28 marca 2010 r., 12:58.]

Użytkownika języka polskiego Pawła Rzepkowskiego, korzystajacego z pseudonimu „akwacyklista” (uwaga: w żadym słowniku nie znalazłem takiego zrostu, a pomimo to natknąłem się na osoby rozumiejące jego znaczenie), skłoniły do użycia wyrazu białoczerwony obowiązujące w języku polskim zasady pisowni i interpunkcji, które dość szczegółowo określają, w jakich sytuacjach nie należy stosować dywizu w połączeniach dwuprzymiotnikowych. Chodziło o podanie wyrazistego przykładu, jak bardzo na znaczenie wyrazu wpływa stosowanie tej reguły ortograficznej — przynajmniej teoretycznie, bo praktycznie znaczna część Polaków nie ma o niej pojęcia: ani bladego, ani zielonego, ani bladozielonego, ani nawet zielonobladego.

Nie zajmowałem się natomiast kwestią popularności przymiotnika — niech będzie, że hipotetycznego — białoczerwony (w znaczeniu ‘czerwony z domieszką białego’). „Korpus Języka Polskiego Wydawnictwa Naukowego PWN” w ogóle nie odnotował takiego słowa (sic!), co chyba nie najlepiej świadczy o reprezentatywności materiału językowego, na którego podstawie tworzy się wokabularze mowy ojczystej. „Google” podała około 11 900 wyników. Prawdopodobnie większość z nich — to nieortograficzny zapis wyrazu biało-czerwony, ale znalazłem przykład dwubarwności nie bardzo pasującej do któregokolwiek z rodzajów łączenia przymiotników w jedno słowo.

Zapewne w praktyce wystarcza przymiotnik jasnoczerwony, mimo że jego zakres znaczeniowy wydaje się nieco szerszy niż zakres wyrazu białoczerwony, gdyż nie każde rozjaśnienie polega na dodaniu białego. Można chyba zaryzykować klasyfikację, według której każdy białoczerwony jest zarazem jasnoczerwony, lecz nie każdy jasnoczerwony okazuje się białoczerwony.

A skoro wspominam o zakresach znaczeniowych, przeprosić muszę za zbyt pochopne utożsamienie białoczerwonegoróżowym. Niewątpliwie są to wyrazy bliskoznaczne i istnieje mnóstwo kontekstów, w których słowa te da się stosować wymiennie. Można wszakże znaleźć odcienie, do których pasowałby — w moim odczuciu — przymiotnik białoczerwony, ale różowy — już nie. Jeszcze więcej zdarza się sytuacji odwrotnych (różowy, który nie jest białoczerwony), zwłaszcza że niektórzy do odcieni różowych zaliczają magentę tudzież stosują taki wyróżnik różowej barwy: „W układzie RGB wymaga prawie zawsze przewagi składowej niebieskiej nad zieloną”.

Moje niedociągnięcie podkreśliło niechcący, jak bardzo płynne są granice zakresów znaczeniowych i w jak dużym stopniu wynikają one z indywidualnych kryteriów semantycznych, które zresztą bywają zmienne. Okazuje się zatem, iż słowna wymiana informacji nie wymaga wcale, by kody używane przez nadawcę i odbiorcę były identyczne. Wystarczy — zwłaszcza gdy pamiętać o funkcji metajęzykowej — że są podobne.

===

masza napisał/a:
I jak to się ma do wpisanego w komunikację międzyludzką odwiecznego pragnienia bycia zrozumianym przez innych użytkowników języka?

[Wpis z 28 marca 2010 r., 12:58.]

Język jest kodem, a właściwie — jeśli uwzględnić opisane wyżej niedookreślenie zakresów znaczeniowych (w pewnym stopniu niwelowane przez kontekst) i ich swoistą giętkość — sposobem tworzenia kodu. Służy do tego samego, do czego używane są wszelkie szyfry: aby przekazać informację swoim, a ukryć ją przed obcymi.

Proponowałbym, abyś spróbowała zweryfikować swoją hipotezę, odpowiadając na pytania:
• Dlaczego powstają gwary środowiskowe — takie jak więzienna czy uczniowska?
• Dlaczego bywalcy tego forum używają rzeczowników w rodzaju „ciamciang” (zamiast Samyang, acz w pierwszej chwili myślałem, że chodzi o firmę Samsung), „mama” (zamiast Mamiya), „nikoś” (zamiast Nikon lub Nikkor), „olek” (zamiast Olympus), „sabinka” (zamiast oznaczenia fleszy — SB)?

===

Allan napisał/a:
Napewno bez sensu jest napisac bialoczerwony jesli chodzi nam po prostu o rozowy
:mrgreen:

[Wpis z 28 marca 2010 r., 16:27.]

Można uznać (zob. moje wyjaśnienie nieco wyżej), że zakresy znaczeniowe przymiotników białoczerwonyróżowy nie pokrywają się całkowicie. Ale nawet gdyby przyjąć, że oba wyrazy odnoszą się do tego samego desygnatu, ich — nomen omen — odcienie znaczeniowe okazują się odmienne. Różowy kojarzy się zazwyczaj z czymś optymistycznym (zwłaszcza w związkach frazeologicznych, takich jak widzieć coś w różowych barwach, patrzeć przez różowe okulary), dziecinnym, niepoważnym lub frywolnym (damska bielizna bywała często różowa). Natomiast białoczerwony wydaje się neutralny. Problemem w stosowaniu tego przymiotnika jest niezbyt powszechna znajomość reguły o skutkach znaczeniowych obecności dywizu lub jego braku. Nie wiadomo ponadto, w jaki sposób zastosować to rozróżnienie ortograficzno-semantyczne w mowie.

Stylistyka języka polskiego zaleca, by nie używać tych samych wyrazów zbyt często, chyba że stosuje się figurę retoryczną — np. anaforęepiforę — która właśnie na takim powtarzaniu polega. Bez korzystania z synonimów i słów o identycznym znaczeniu spełnienie tego wymogu byłoby trudne.

Kierowanie się wspomnianą wskazówką sprzyja nie tylko urodzie tekstu (zresztą względnej), lecz zwiększa — moim zdaniem — precyzję przekazu. Używanie synonimów działa podobnie jak fotografowanie obiektu z różnych punktów widzenia. Dzięki nałożeniu na siebie kilku zakresów znaczeniowych, do których nadawca komunikatu zaliczył sens tego, o czym pomyślał, odbiorca może ów przedmiot myśli rozszyfrować dokładniej. Stylistyczne zalecenie służy w istocie …realizacji metajęzykowej funkcji języka.

[ Dodano: Wto 22 Cze, 2010 05:23 ]
hijax_pl napisał/a:
Ja też uważam, że użycie słowa fleksja przy tłumaczeniu oryginalnego "program shift" jest całkowicie niefortunne :grin: :wink:

[Wpis z 28 marca 2010 r., 17:05.]

Pozostaję pod wrażeniem Twojej wszechwiedzy, hijaxie_pl. Wiesz lepiej od autora przekładu, jakie wyrażenie tłumaczył.

Nie jestem aż tak zdolny, jak Ty, ale na szczęście zachowałem egemplarz Nikon F70/F70D. Instruction Manual, którym posługiwałem się podczas spolszczania tego podręcznika w 1994 r. Wtedy właśnie wymyśliłem termin fleksja programu. Otóż we wspomnianym tekście angielskim ciąg znaków „program shift” w ogóle nie występuje, co możesz sprawdzić po ściągnięciu elektronicznej wersji tego dokumentu (podaję adres w azjatyckiej witrynie pomocy technicznej Nikona, gdyż dostęp do takiego samego pliku z europejskich stron firmy — w tym z polskiej — wymaga zalogowania się).

Wielokrotnie natomiast pojawia się w owym podręczniku określenie Flexible Program, którego sens starałem się oddać właśnie za pomocą nowo utworzonego terminu Fleksja Programu (w tłumaczonych później podręcznikach w wersji fleksja programu).

===

hijax_pl napisał/a:
Twoja [Allana] wypowiedź przypomniała mi jak pokraczną konstrukcją jest wyrażenie "fleksja programu". To oczywiście moje zdanie i nikt nie musi się ze mną zgadzać :wink:

[Wpis z 28 marca 2010 r., 18:57.]

Rzetelnemu dyskutantowi raczej trudno byłoby zgodzić się ze zdaniem Krytyka, który opinię swą opiera na niesprawdzonym lub zafałszowanym stwierdzeniu.

Niestety, słynną sentencją, wedle której dżentelmeni nie dyskutują o faktach, można kierować się coraz rzadziej — wskutek deficytu dżentelmenów.

[ Dodano: Wto 22 Cze, 2010 05:49 ]
Szabla napisał/a:
No proszę. Mamy rok 2010 i okazuje się, że niektórzy chcą pisać "przesłona" :lol:

[Wpis z 28 marca 2010 r., 21:16.]

Cześć, Krzysiu (jeśli dobrze Cię rozszyfrowałem).

Chcą pisać „przesłona”, bo prawdopodobnie tak wymawiają wyraz przysłona. To samo zjawisko fonetyczne — rozszerzenie partykularne — zdarza się np. w rzeczowniku dyrektor, artykułowanym przez mniej dbałych o dykcję jako [derektor]. Dlatego wprowadzono termin manager / menadżer / menedżer / menażer / menago, który można pisać i wymawiać, jak komu w duszy gra.

komor - Wto 22 Cze, 2010

To co w końcu z terminologią foto-techniczną? Czy aby na pewno jest to błąd ortograficzny, skoro miałem na myśli to, co miałem? (patrz mój poprzedni post w tym wątku) Bo w świetle Twojego wywodu o białoczerwony zaczynam się zastanawiać…
masza - Wto 22 Cze, 2010

komor, o tym samym pomyślałam! :)
akwacyklista, przyznajesz sobie prawo do słowotwórczych szaleństw, zasłaniasz się Jakobsonem, by chwilę później pomachać różową damską bielizną i uparcie twierdzisz, że słowo "białoczerwony" ma głęboki sens. Pewnie dla Ciebie tak. Używaj go sobie do woli. Paweł Rzepkowski został zrozumiany przez Pawła Rzepkowskiego. Udany akt komunikacji. Dowiodłeś, że Twój kod (szyfr) jest przydatny. Serdecznie gratuluję :)

kozidron - Wto 22 Cze, 2010

akwacyklista, o ile w poprzednich postach wnosiłeś coś do dyskusji o tyle ostatnim postem rozwodniłeś temat. Taki słowotwórczy potok bez trzymania się tematu, to jeszcze rzetelna dyskusja czy już brak "zasad dżentelmeńskich".

Nie wiem co jest gorsze "dla dobra międzynarodowego" - niekompletna wiedza którą wręcz zarzucasz hijax_pl :wink: czy twoje barwne słowotwórcze wynaturzenia :zalamany:

komor - Wto 22 Cze, 2010

Ech, widzę, że purystę językowego na tym forum spotyka los podobny, jakiego doznał inny purysta na pewnej jabłecznej liście dyskusyjnej, którą czytam od lat… Wygryźli w końcu gościa, choć ograniczał się tylko do wskazywania błędów ortograficznych, nie robiąc takich, przyznaję – przydługich, tyrad jak tutejszy.
Ja tam osobiście uważam, że jak można rozmawiać godzinami o tym, czy lepszy zoom czy stałka do kotleta, to czemu godzinami nie rozmawiać o języku, kawie czy polityce.
Ale o ile kawa czy polityka jest poza tematem tego forum, to język jest akurat medium, którym posługujemy się wszyscy…

akwacyklista - Pon 01 Lis, 2010

komor napisał/a:
Drogi Akwacyklisto, ponieważ przypomniałeś mi o problemie z „foto-techniką” to zaproponuj proszę coś, co zastąpi to wyrażenie.

[Wpis z 21 czerwca 2010 r., 12:10.]

komor napisał/a:
To co w końcu z terminologią foto-techniczną?

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 14:23.]


Szanowny Moderatorze komor!

Czuję się zaszczycony, że po prawie trzech miesiącach (dokładnie: po 85 dniach, 9 godzinach i 19 minutach) doczekałem się jakiejkolwiek Twojej reakcji na skierowany do Ciebie mój wpis z 28 marca 2010 r., 1:51. Jako że spodobało mi się zastosowane przez kozidrona (w poście z 22 czerwca 2010 r., 22:53) porównanie stosunków na forum do polityki międzynarodowej, uznałem, iż Twoja zwłoka w odpowiedzi zasługuje na dyplomatyczną reakcję: retorsję mianowicie. Z tego względu odpisuję dopiero teraz.

Nie bardzo rozumiem, dlaczego miałbym pomagać Ci w rozwiązywaniu problemu, jaki sam sobie stworzyłeś, oddając się działaniom, których nie popieram. Moim skromnym zdaniem dzielenie i łączenie wątków przynosi więcej szkody niż pożytku, gdyż fałszuje rzeczywisty przebieg dyskusji. Przypomnieć pragnę, że nigdy na tym forum nie inicjowałem żadnego wątku, a pomimo to — właśnie wskutek Twojej żonglerki czyimiś tekstami — figuruję jako założyciel niniejszego, mimo że nie chcę nim być, co expressis verbis stwierdziłem we wspomnianym wcześniej wpisie z 28 marca 2010 r., 1:51. Niestety, moją reklamację byłeś łaskaw olać.

===

komor napisał/a:
Przy czym nie chodziło mi o „fototechnikę”, którą uznałem za nieco ograniczającą.

[Wpis z 21 czerwca 2010 r., 12:10.]

Co Cię w tym wyrazie ogranicza?

===

komor napisał/a:
Na myśli miałem ogólnie technikę, w tym fotograficzną, a użyte przeze mnie wyrażenie miało odzwierciedlać fakt, że problemy terminologiczne omawiane początkowo w tym wątku miały ogólny charakter techniczny (problemy z tłumaczeniem technicznych tekstów angielskich), a nie tylko ściśle fotograficzny.

[Wpis z 21 czerwca 2010 r., 12:10.]

Zakres znaczeniowy wyrazu fototechniczny (‘taki techniczny, który ma związek z fotografią’) zawiera się w całości w zakresie znaczeniowym przymiotnika techniczny. Gdybym to ja zakładał ten wątek, zatytułowałbym go Problemy z polską terminologią techniczną, głównie — fototechniczną.

Tak jest dłużej, ale miałbyś pewność, że odbiorcy zrozumieją Twoje intencje. Ograniczyłbyś się bowiem do pojęć z języka ogólnego, których znaczenie można sprawdzić w jakimkolwiek słowniku.

Wbrew temu, co zarzucili mi masza (w poście z 22 czerwca 2010 r., 15:09) i kozidron (w poście z 22 czerwca 2010 r., 22:53), wcale nie jestem zwolennikiem „słowotwórczych szaleństw”. Moi Krytycy nie odróżniają chyba rozważań o konskwencjach semantycznych reguły ortograficznej od używania języka na codzień. Przypuszczam, że dla Nich ktoś, kto zastanawiałby się, czy istnieje możliwość popełnienia zbrodni doskonałej (np. Sherlock Holmes), stawałby się automatycznie zbrodniarzem.

===

komor napisał/a:
Czy aby na pewno jest to błąd ortograficzny, skoro miałem na myśli to, co miałem? (patrz mój poprzedni post w tym wątku)

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 14:23.]


Chociaż oskarża się mnie o nadmierną długość postów, okazuje się, że zbyt skrótowo wyjaśniłem w moim wpisie z 28 marca 2010 r., 1:51, dlaczego cząstki foto- raczej nie należy łączyć z jakimkolwiek wyrazem za pomocą dywizu (ta kreseczka w tym przypadku może oznaczać jedynie opuszczenie końcowego elementu słowa, np. w wyrażeniu foto- i wideogramy, acz taka konstrukcja — choć formalnie poprawna — wydaje się nieco sztuczna).

Człon foto- pochodzi z greki (phōs phōtós — ‘światło’). Poprzez połączenie go z cząstką -grafia (od gr. gráphō — ‘piszę’]) utworzono sztucznie (o ile wiem, w grece nie ma takiego wyrażenia) rzeczownik fotografia. Wyraz pojawił się w latach 30. XIX w. w języku niemieckim (obecnie zapisywany bywa Fotografie albo Photographie, a nawet Fotographie). Wkrótce podobnej operacji słowotwórczej dokonano w wielu językach, m.in. w polskim. Nie znam wcześniejszych przykładów użycia cząstki foto- do oznaczania związku ze światłem, jest natomiast sporo takich terminów powstałych później — od fotoalergii po fototypię.

Z czasem pierwotne znaczenie foto- musiało się zatrzeć, gdyż pojawiały się słowa, w których cząstka owa oznaczała związek z fotografią — od fotoamatora (to nie jest zwolennik kąpieli słonecznych) po fototopografię (to nie jest tworzenie map oświetlenia obiektów w terenie). Zdarzają się nawet sytuacje, gdy ten sam wyraz, zaczynający się od foto-, może przynależeć do obu kategorii. Np. wg słownika fotochemia — to ‘nauka zajmująca się badaniem wpływu promieniowania świetlnego na przebieg reakcji chemicznych oraz zjawisk świetlnych towarzyszących procesom chemicznym; też: ogół tych reakcji i zjawisk’. Jednakże „Warszawskie Zakłady Fotochemiczne FOTON S.A. — w likwidacji” nie zajmowały się wyłącznie produkcją substancji wrażliwych na światło, lecz — materiałów i odczynników chemicznych, potrzebnych do tradycyjnej obróbki fotograficznej (choć niektóre z nich były fotochemiczne w pierwotnym znaczeniu tego wyrazu).

Ponieważ foto- — niezależnie od znaczenia — jest w istocie rozbudowanym przedrostkiem, zapisuje się go łącznie z resztą wyrazu.

Niemniej człon ten wyemancypował się i funkcjonuje w języku polskim również jako nieodmienny rzeczownik tudzież przymiotnik, rodzaj skrótowej formy wyrazów fotografia (‘obraz fotograficzny’) oraz fotograficzny. Ponieważ napisałeś „foto-techniczną”, wywnioskowałem z obecności dywizu, za pomocą którego łączy się niekiedy przymiotniki, iż chodzi Ci właśnie o zrost przymiotnika foto z przymiotnikiem techniczny.

Byłoby zresztą klarowniej, gdybyś użył formy fotograficzno-techniczny i nie zmuszał odbiorców do gramatycznej dedukcji (odrębna sprawa — o czym niżej — czy zakres znaczeniowy przymiotnika złożonego foto-techniczny odpowiada Twoim intencjom).

I dopiero po ustaleniu, że oba człony wyrazu są przymiotnikami, można odwołać się do reguł zapisu przymiotników złożonych. Pozornie są one proste: Składniki równorzędne znaczeniowo łączy się za pomocą dywizu, a kolejność nie ma znaczenia. Jeśli równorzędności nie ma, łącznika nie stosuje się, umieszczając na początku wyraz określający.

Niestety, w praktyce kryterium równorzędności znaczeniowej lub jej braku okazuje się słabo zobiektywizowane, co w ortografii wydaje się wadą. Przecież nawet sztandarowe — nomen omen — przykłady słownikowe można przedstawić tak, by pasowały do innej grupy, np. polska flaga — to ‘flaga czerwona z białym pasem u góry’, czyli — białoczerwona. I odwrotnie: jasnoniebieski (‘niebieski o jasnym odcieniu’) da się zdefiniować jako ‘odcień, który jest zarazem jasny i niebieski’, a więc — jasno-niebieski.

Jako że chodzi o zakresy znaczeniowe, warto spróbować działań na zbiorach. W tym ujęciu fototechniczny (‘taki techniczny, który ma związek z fotografią’) byłby iloczynem (częścią wspólną) zakresów znaczeniowych obu przymiotników.

Natomiast zakres znaczeniowy przymiotnika foto-techniczny (‘fotograficzny oraz techniczny’) — to suma zakresów znaczoniowych obu członów składowych, a zatem wyrażenie terminologia foto-techniczna obejmuje:
a) nietechniczne nazewnictwo fotograficzne (np. specyficzne wyrażenia, używane do opisu kompozycji),
b) niefotograficzne nazewnictwo techniczne (np. nazwy części silnika samochodowego),
c) nazewnicwo fotograficzne i zarazem techniczne (np. nazwy części obiektywu).
Wynikałoby z tego, że zakres znaczeniowy przymiotnika fototechniczny (tylko punkt c) zawiera się w zakresie znaczeniowym przymiotnika foto-techniczny, czyli każdy termin fototechniczny byłby zarazem foto-techniczny, ale nie odwrtotnie. A może zakres znaczeniowy przymiotnika foto-techniczny należałoby ograniczyć do punktów a i b?

Niezależnie od tej wątpliwości wydaje mi się, że zapis foto-techniczny (‘fotograficzny oraz techniczny’) jest zgodny z zasadami ortografii tylko wtedy, gdy zakres znaczeniowy tak utworzonego przymiotnika złożonego obejmuje punkty a oraz b. Tymczasem ani z umieszczonych tu postów, ani z Twoich wyjaśnień nie wynika, by nietechniczne nazewnictwo fotograficzne mieściło się w obrębie tematyki, jaką przewidziałeś w tym wątku.

Sumując: Istnieje — a w każdym razie można utworzyć w zgodzie z regułami pisowni — przymiotnik foto-techniczny, ale ma on — moim zdaniem — inny zakres znaczeniowy niż zakres tematyczny niniejszego wątku. Dlatego w tym kontekście formę z łącznikiem uważam za błąd ortograficzny. Jeśli jednak miałoby Ci to sprawić przyjemność, możesz wstawić pomiędzy łączone przymiotniki dowolny znak. Najbardziej pasuje znak zapytania.

===

Dotychczas przekazywałem jedynie informacje o istnieniu reguł ortograficznych, które normują sposoby zapisu przymiotników złożonych. Z zasad tych starałem się wyciągnąć logiczne wnioski, nie wyjawiałem jednak mojego osobistego stosunku do tych norm. Ponieważ nie wszyscy na tym forum pojmują, że czym innym jest znajomość ortografii, a czym innym — ocena jej reguł, pozwolę sobie wyrazić własne zdanie o nieszczęsnej kresce, która spowodowała tyle emocji w tym wątku.

Uzależnienie zapisu przymiotników złożonych z łącznikiem lub bez niego od relacji semantycznej pomiędzy składnikami wyrazu wydaje mi się sztucznym i niepotrzebnym wprowadzeniem homofonii. Wyrazy homofoniczne — to wyrazy, które wymawia się tak samo, mimo że ich zapis i znaczenie są inne. W języku polskim takie sytuacje wynikają zazwyczaj z ubezdźwięczniania spółgłosek w wygłosie. Np. wyrazy kodkot artykułuje się [kot], niemniej odmiana przez przypadki — w dopełniaczu kodukota (wymawiane zgodnie z zapisem, tj. polski zapis nie różni się od zapisu fonetycznego) — pozwala odkryć, że są to różne słowa. Pomimo to konwencja zapisu, pomijająca ubezdźwięcznienie, wydaje się logiczna. Nie chodzi przecież o rejestrację wymowy, lecz o oddanie na piśmie cech dystynktywnych (pozwalających odróżnić fonemy i tym samym — jeden wyraz od innego), nawet jeśli w artykulacji zdarza im się zanikać.

Z wymowy wyrazów białoczerwonybiało-czerwony oraz fototechnicznyfoto-techniczny — niezależnie od ich form fleksyjnych: w dopełniaczu białoczerwonegobiało-czerwonego oraz fototechnicznegofoto-technicznego — nie sposób zorientować się, czy składniki tych wyrazów zapisywać razem, czy — z dywizem, czy — rozddzielnie (bo i taka możliwość istnieje, a rządzi nią jeszcze inna reguła). Powstaje zatem sytuacja odmienna od opisanej w poprzednim akapicie. Tam homofonia dotykała tylko niektórych form wyrazowych i miała swe źródło w naturalnym zjawisku językowym. Tutaj natomiast wynika ona jedynie z ortograficznej konwencji, czyli — z arbitralnie narzuconej normy. Owszem, obecność łącznika lub jego brak precyzuje sens zrostu (pod warunkiem, że nadawca oraz odbiorca znają i stosują odpowiednie zasady, z czym różnie bywa), lecz to uszczegółowienie nie wydaje się niezbędne. Przecież podczas rozmowy radzimy sobie bez dywizu, a rodzaj zależności pomiędzy łączonymi przymiotnikami wywodzimy zazwyczaj z kontekstu.

Co gorsza, kombinacji semantycznych owych zależności da się stworzyć więcej niż dwie — jak wynika z rachunku zbiorów (czyli zakresów znaczeniowych), który przedstawiłem wcześniej — więc informacja przekazywana przez łącznik lub jego brak okazuje się ułomna. W efekcie pożytek z takiego zróżnicowania pisowni okazuje się wątpliwy. Rzadko ułatwia komunikację, za to zastawia na użytkowników języka ortograficzną pułapkę. Dlatego lepszym rozwiązaniem byłoby dopuszczenie oboczności zapisu przymiotników złożonych, bez uzależniania go od relacji pomiędzy składnikami wyrazu.

Podobne problemy stwarzała przez lata pisownia partykuły nie z imiesłowami przymiotnikowymi. Zapis łączny miał oznaczać stałą cechę, czyli — użycie przymiotnikowe (niepalący — ‘taki, który w ogóle nie pali’), a zapis rozdzielny — powstrzymywanie się od wykonywania czynności, czyli — użycie czasownikowe (nie palący — ‘taki, który w tej chwili nie pali’). Pojawiała się oczywiście wątpliwość, czy ktoś, kto rzucił palenie przed tygodniem jest już niepalący czy jeszcze — nie palący. Na szczęście Rada Języka Polskiego w pierwszej swojej uchwale rozwiązała problem, przyjmując, że poprawna jest pisownia łączna, ale rozdzielna pozostaje dopuszczalna. Byłoby miło, gdyby RJP podobnie potraktowała zapis przymiotników złożonych.

===

komor napisał/a:
Ech, widzę, że purystę językowego na tym forum spotyka los podobny, jakiego doznał inny purysta na pewnej jabłecznej liście dyskusyjnej, którą czytam od lat… Wygryźli w końcu gościa, choć ograniczał się tylko do wskazywania błędów ortograficznych, nie robiąc takich, przyznaję – przydługich, tyrad jak tutejszy.

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 23:59.]

Oho, widzę, że PT Moderator zabrał się za ocenianie postaw innych użytkowników forum. Toż określenia „purysta językowy” i „przydługie tyrady” mają wartościujący charakter. W kwestii formalnej: Jak ma się takie zachowanie do uwagi (połaczonej z relegowaniem części moich wpisów), jaką poczynił był tego samego dnia PT Administrator goltar w wątku Nikon D80 +stary nikkor 50mm 1,8 Ai-S a sterowanie przysłoną?

goltar napisał/a:
akwacyklista na przyszłość proszę ogranicz się do dyskusji w temacie bez ocen postaw innych forumowiczów.

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 7:56.]

Czy to oznacza, że na tym forum są równi i równiejsi?

Uważam, że zakaz wyrażania swojego stosunku do bliźnich (czego zresztą nie ma w regulaminie forum) utrudniałby prowadzenie polemik. Tym samym nie mam nic przeciwko dowolnym ocenom mojej skromnej osoby, o ile mnie nie zabrania się analogicznych poczynań. Niestety, opisana koincydencja sprawia wrażenie wybiórczego stosowania rozszerzającej interpretacji niejednoznacznie sformułowanego punktu 30. Regulaminu Forum, co prowadzi do dyskryminacji obok podpisanego.

Nie mam wpływu na to, w jaki sposób jestem postrzegany, niemniej uznanie mnie za „purystę językowego” — a zwłaszcza zestawienie z facetem, który wytykał błedy ortograficzne — świadczy chyba o niezrozumieniu mojego podejscia do języka. Owszem, zwracam uwagę na klarowność przekazu (tzn. na to, by myśl zakodowana w komunikacie przez nadawcę była możliwie zbliżona do treści rozkodowanej przez odbiorcę). Na ogół ortografia miewa na kwestie semantyczne wpływ znikomy. Dlatego do błędów w pisowni nie przywiązuję wielkiej wagi. Jest mi obojętne, czy ktoś napisze „grzegrzułka”, czy — „gżegżółka”, dopóki nie mam wątpliwości, o jaki desygnat chodzi. Zdarzają się wszakoż sytuacje — takie jak użycie dywizu w przymiotnikach złożonych — gdy zapis decyduje o sensie. Wtedy błąd ortograficzny może przeinaczać intencje piszącego, trzeba więc wyjaśnić, jakie były one naprawdę.

Mnie nie tak łatwo wygryźć. Jak zauważyłeś zapewne, nie pisuję postów zbyt często, ale nie zniechęcam się łatwo. I nigdy nie zapominam.

===

komor napisał/a:
Ja tam osobiście uważam, że jak można rozmawiać godzinami o tym, czy lepszy zoom czy stałka do kotleta, to czemu godzinami nie rozmawiać o języku, kawie czy polityce.

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 23:59.]

Do kotleta najbardziej smakują pojedyncze soczewki — w zastępstwie ziemniaczków, o ile biesiadnik ma dobre zęby i odporne podniebienie.

Akurat długie wymiany zdań o języku nie bardzo mnie pociągają, zwłaszcza na forum, gdzie Dyskutantów o jakiej takiej wiedzy na ten temat z fleszem by szukać. Ale skoro pojawiły się problemy — które głównie Ty artykułowałeś — starałem się przykroić moją wiedzę ze studiów do tutejszych potrzeb. Okazało się wszak, iz wyrosło pokolenie, które najchętniej porozumiewałoby się za pomocą emotikonów i dla którego przeczytanie kilkunastu akapitów jest zadaniem ponad siły. Przykro mi, ale nieco bardziej skomplikowanych kwestii w jakiejkolwiek dziedzinie nie da się wyjaśnić za pomocą internetowych chrząknięć.

===

komor napisał/a:
Ale o ile kawa czy polityka jest poza tematem tego forum, to język jest akurat medium, którym posługujemy się wszyscy…

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 23:59.]

A sposoby owego posługiwania się wołają często o pomstę do nieba.

[ Dodano: Pon 01 Lis, 2010 22:22 ]
lupo57 napisał/a:
nie dałem rady przeczytać jednego postu :zalamany:

[Wpis z 21 czerwca 2010 r., 12:47.]

Którego?

Po tym wyznaniu nie dziwi sokratejskie hasło w Twojej stopce: „wiem że nic nie wiem”. Nie jestem wszak przekonany, czy warto chwalić się brakiem wiedzy i niechęcią do jej zdobywania (Sokrates był jednak bardziej przewrotny).

A jakąś książkę w życiu przeczytałeś czy ograniczasz się do zdań pojedynczych i emotikonów na forum?

[ Dodano: Pon 01 Lis, 2010 22:39 ]
Usjwo napisał/a:
Moglbym wiele napisac, ale wydaje mi sie ze i tak nie zrozumiesz, wiec szkoda klawiatury.

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 2:44.]

Typowy wykręt, gdy argumentów brak.

===

Usjwo napisał/a:
Popatrz wyzej, przede mna wielu napisalo, a Ty i tak nie zrozumiales.

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 2:44.]

Odnoszę wrażenie, iż czasownik rozumieć pojmujesz paternalistycznie, niczym „kochający” tatuś, który pobił własne dziecko (dawniej nazywało się to ukarał laniem), a ów akt prawnie zabronionej (od niedawna) przemocy kończy kwestią „Zrozumiałeś, smarkaczu?”. Wyobraź sobie jednak, że można zrozumieć czyjąś argumentację i nie zgodzić się z nią, a tym samym — świadomie się jej nie podporządkować.

===

Usjwo napisał/a:
Zle, mozesz na moj temat napisac co tylko chcesz.

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 2:44.]

Dziękuję bardzo. Skorzystałem z Twojego zezwolenia w poprzednim fragmencie. Ciekawe, czy PT Administrator goltar zadecyduje arbitralnie, co może Cię urażać, i releguje tę część mojego wpisu na wątpliwej podstawie pktu 30. Regulaminu Forum (zresztą wskutek niejednoznaczności sformułowań niezgodnego z Art. 385. § 2. kodeksu cywilnego, więc z mocy prawa owe niejednoznaczne postanowienia należy tłumaczyć na korzyść użytkownika forum), czy pozostawi ją, uznając Twoje prawo do decydowania o własnych odczuciach.

===

Usjwo napisał/a:
Ja poprostu nie biore udzialu w sporze.

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 2:44.]

A czym jest nasza korespondencja w tym wątku?

===

Usjwo napisał/a:
akwacyklista napisał/a:
Rzeczywiście, wymiana poglądów z kimś, kto przyznaje sobie znacznie większe prawa niż pozostałym dyskutantom, graniczy z niemożliwością (to już jest krytyka Twojej postawy).

Ja tu nie przyznaje ani nie ograniczam zadnych praw i przywilejow.

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 2:44.]

Wiem, że nie masz na tym forum moderatorskich uprawnień, więc pisząc „[…] kto przyznaje sobie znacznie większe prawa niż pozostałym dyskutantom […]”, użyłem metafory. W przyszłości muszę chyba unikać przenośni, gdyż rozumiane bywają zbyt dosłownie.

Sens tego sformułowania był następujący: Jeśli krytykujesz kogoś, a jednocześnie upierasz się, że nie bierzesz udziału w sporze, dajesz do zrozumienia, iż wolałbyś, aby nie polemizowano z Tobą. Tym samym swoje prawo do krytyki uznajesz za ważniejsze od analogicznego prawa pozostałych dyskutantów, nawet jeśli praktyczna skuteczność Twojego zastrzeżenia okazuje się niewielka.

Niestety, nie można zjeść ciastka i nadal mieć to ciastko. Tak samo nie można być jednocześnie postronnym obserwatorem i uczestnikiem.

===

Usjwo napisał/a:
Kazdy moze pisac co chce.>>

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 2:44.]

Nie może. Na Forum „Optyczne.pl” obowiązuje Regulamin, który zabrania pewnych zachowań. Inna sprawa, że ów wzorzec umowy okazuje się w wielu ważnych punktach niezgodny z polskim prawem, czego przykład dałem wyżej.

===

Usjwo napisał/a:
Od cenzury za admini.

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 2:44.]

Moim skromnym zdaniem każda cenzura jest złem, gdyż ogranicza wolność słowa. PT Administratorom zaproponowałbym pożyteczniejsze zajęcia (np. takie dopracowanie Regulaminu Forum, by nie zawierał on klauzul abuzywnych) niż wykoślawianie przebiegu dyskusji.

===

Usjwo napisał/a:
Tez zle zrozumiales. Masz duza wiedze, ale nie jestes jedyny ktory taka wiedze posiada, jak bede czegos potrzebowal skorzystam z innych zrodel.

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 2:44.]

Ależ nie wątpię, że potrafisz znaleźć sobie inne źródła wiedzy. Może należałoby zmodyfikować porzekadło: „Na złość babci założę inne nauszniki”.

Jak na razie jednak Twoja groźba powstrzymania się od lektury moich wpisów okazuje się czcza. Bez ich przeczytania przez Ciebie nie byłoby przecież naszej wymiany zdań.

[ Dodano: Pon 01 Lis, 2010 22:55 ]
masza napisał/a:
akwacyklista, przyznajesz sobie prawo do słowotwórczych szaleństw […]

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 15:09.]

Każdy ma takie prawo. Jan Kochanowski, Józef Baka, Bolesław Leśmian, Julian Tuwim czy Tymoteusz Karpowicz nie musieli uzyskiwać żadnych pozwoleń na żonglerkę znaczeniami.

Moje „słowotwórcze szaleństwa” okazują się zresztą drobiazgiem w porównaniu z mnogością słów, jakich wymagają niektóre damy na określenie własnej osoby.

===

masza napisał/a:
[…] zasłaniasz się Jakobsonem […]

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 15:09.]

Gdybym chciał się zasłaniać, wybrałbym bardziej płodnego literata, np. Józefa Ignacego Kraszewskiego. Z kilkuset tomów spuścizny można niezłą barykadę ułozyć.

===

masza napisał/a:
[…] by chwilę później pomachać różową damską bielizną […]

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 15:09.]

Różowa bielizna nie nadaje się do machania. Co innego białoczerwona. Imaginuj sobie, Waćpanno: Nad barykadą z dzieł zebranych Kraszewskiego powiewa białoczerwony biusthalter matki Polki karmiącej. Czyż to nie patriotyczna scena „[..] dla pokrzepienia serc” (to już cytata z innego literata)? Toć przywołane narządy — jak wiadomo z anatomii — właśnie w piersiach biją. Azaliż obraz taki nie przypomina — jako żywo — dzieł wiekopomnych Matejki, Kossaków albo nawet — toutes proportions gardées — Delacroix?

===

masza napisał/a:
[…] i uparcie twierdzisz, że słowo "białoczerwony" ma głęboki sens.

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 15:09.]

Aż po samiuśkie dno.

===

masza napisał/a:
Pewnie dla Ciebie tak.

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 15:09.]

Dla mnie był to przykład róznic znaczeniowych, jakie wynikają z odmiennych zapisów wyrazów dwuprzymiotnikowych. Uparcie nie chcesz przyjąć do wiadomości, że niekiedy ortografia wpływa na znaczenie.

Równie dobrze mógłbym zastanawiać się, czym różni się abdominalno-żyzny od abdominalnożyznego (połączenie pierwszegoostatniego przymiotnika ze słownika, który uznajesz za wzorzec semantycznej poprawności).

===

masza napisał/a:
Używaj go sobie do woli.

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 15:09.]

„WOLSKA DLA WOLAKÓW”, jak przeczytałem kiedyś na murze niedaleko warszawskiego „Fotonu”. Ale ja mieszkam na Mokotowie, a wychowałem się w Śródmieściu.

Ewentualnie „[…] z ziemi polskiej do Wolski”, by zacytować innego wolszczyzny piewcę (z Żoliborza).

===

masza napisał/a:
Paweł Rzepkowski został zrozumiany przez Pawła Rzepkowskiego.

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 15:09.]

masza napisał/a:
Czerwony z odcieniem białego?

[Wpis z 28 marca 2010 r., 12:58.]

Co prawda interpretację swą opatrzyłaś znakiem zapytania, lecz okazała się ona zgodna z intencją nadawcy komunikatu. Jest nas zatem co najmniej dwoje.

===

masza napisał/a:
Udany akt komunikacji.

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 15:09.]

Ten był akurat udany. W naszych kontaktach inne szwankują.

===

masza napisał/a:
Dowiodłeś, że Twój kod (szyfr) jest przydatny.

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 15:09.]

Nie roszczę sobie praw do autorstwa tego kodu. Szyfr stworzyły obowiązujące zasady ortografii.

===

masza napisał/a:
Serdecznie gratuluję :)

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 15:09.]

Kordialnie dziękuję.

===

Z czystej ciekawości zapytam: Czy masz jakieś filologiczne wykształcenie, czy popisujesz się wiedzą maturalną?

[ Dodano: Pon 01 Lis, 2010 23:07 ]
kozidron napisał/a:
akwacyklista, o ile w poprzednich postach wnosiłeś coś do dyskusji [...]

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 22:53.]

Miło mi, że tak uważasz.

===

kozidron napisał/a:
[...] o tyle ostatnim postem rozwodniłeś temat.

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 22:53.]

Nic dziwnego: Człon akwa- w mojej ksywie oznacza związek z wodą.

A serio: Po kolei odpowiadałem na rozmaite zastrzeżenia, więc konstrukcja moich ostatnich postów (zresztą sztucznie połączonych w całość przez internetową maszynerię) nie mogła być finezyjna.

===

kozidron napisał/a:
Taki słowotwórczy potok bez trzymania się tematu [...]

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 22:53.]

Skoro uznajesz to, co napisałem, za „słowotwórczy potok”, nie powinno sprawić Ci kłopotu wyłowienie (nomen omen) z moich tekstów na tym forum 5 (słownie: pięciu) wyrazów, których nie ma w słownikach (oczywiście z wyłączeniem określeń cytowanych przeze mnie).

Temat tego wątku jest następujący: Problemy z polską terminologią foto-techniczną. Jednym z największych problemów w stosowaniu tej terminologii — co wiem z translatorskiej praktyki — okazuje się znalezienie sensownych i łatwo przyswajalnych nazw nowych urządzeń i zjawisk, które pojawiają się za sprawą postępu technicznego. W jaki sposób chciałbyś poradzić sobie z tak ważną kwestią bez słowotwórstwa tudzież nadawania istniejącym wyrazom nowych znaczeń?

===

kozidron napisał/a:
[...] to jeszcze rzetelna dyskusja czy już brak "zasad dżentelmeńskich".

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 22:53.]

Chyba nie do końca zrozumiałeś, o co chodzi w porzekadle, do którego nawiązałem we wpisie dodanym przeze mnie 22 czerwca 2010 r. o 05:23. W bardziej rozbudowanej wersji brzmi ono: „Dżentelemeni nie dyskutują o faktach. Dżentelmeni fakty stwierdzają”. Sentencja ta nie ma wiele wspólnego z przymiotnikiem dżentelmeński (‘taktowny, grzeczny’). Spór o to, co daje się ustalić obiektywnie, nie ma większego sensu. Ma natomiast sens konfrontacja różnych opinii o tych faktach.

Nie mam pretensji do hijaxa_pl, że nie podoba mu się termin fleksja programu. Mam natomiast pretensję, iż w poście z 28 marca 2010 r., 17:05 pomówił mnie (czyli podał nieprawdziwy fakt na mój temat) o to, jakobym przetłumaczył w ten sposób angielskie wyrażenie program shift. W rzeczywistości starałem się znaleźć odpowiednik stosowanego przez Nikona określenia Flexible Program.

===

kozidron napisał/a:
Nie wiem co jest gorsze "dla dobra międzynarodowego" - niekompletna wiedza którą wręcz zarzucasz hijax_pl :wink: [...]

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 22:53.]

Nie zarzucam hijaxowi_pl „niekompletnej wiedzy”. Nikt na świecie nie wie wszystkiego, więc każda wiedza okazuje się niekompletna. Zarzucam mu przedstawianie — nie zawsze, ale wystarczająco często — niesprawdzonych lub fałszywych faktów jako prawdy. Taką działalność „oświatową” — zwłaszcza, gdy nakierowana jest ona na początkujących — uznaję za szkodnictwo i dlatego czasem staram się z nią walczyć.

===

kozidron napisał/a:
[...] czy twoje barwne słowotwórcze wynaturzenia :zalamany:

[Wpis z 22 czerwca 2010 r., 22:53.]

Moje „wynaturzenia” — jak byłeś łaskaw to elegancko określić — sprowadziły się do usunięcia łącznika w słowie biało-czerwony i zastanowieniu się, co taka operacja — zgodna z obowiązującymi regułami ortograficznymi (sic!) — zmienia w znaczeniu wyrazu.

muzyk - Wto 02 Lis, 2010

Drogi Akwacyklisto!

Idź robić zdjęcia.

kozidron - Wto 02 Lis, 2010

akwacyklista'o

rozwodniłeś, ogół tematu można było ująć w 3 linijkach, twoje słowotwórcze "wynaturzenia" bo raczej inaczej się tego nie da nazwać- nie przybliżają, bo i po co, przecież tego byś nie chciał.
Chcesz być elokwentny to bądź bardziej zwięzły, bo rozczulanie się, że ktoś przekręcił Twojego nika albo popełnił błąd ortografiiiijjjny tak naprawdę nikogo nie interesuje i nie zbliża do meritum, zamiast dzielić się wiedzą (bo chyba taką naturę powinno mieć forum) i uczyć się, rozczulasz się nad nieistotnymi sprawami.

akwacyklista napisał/a:
Nie zarzucam hijaxowi_pl „niekompletnej wiedzy”. Nikt na świecie nie wie wszystkiego, więc każda wiedza okazuje się niekompletna. Zarzucam mu przedstawianie — nie zawsze, ale wystarczająco często — niesprawdzonych lub fałszywych faktów jako prawdy. Taką działalność „oświatową” — zwłaszcza, gdy nakierowana jest ona na początkujących — uznaję za szkodnictwo i dlatego czasem staram się z nią walczyć.


nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś "prostował" czyjeś wypowiedzi, tylko do meritum sprawy - nie rozczulaj się nad niepotrzebnymi ......, --- :arrow: nie szkoda Ci czasu ?

Tadek - Wto 02 Lis, 2010

Brawo akwacyklista :shock:

Najdłuższy post, jaki tu widziałem naprawdę też chciałbym umieć tyle napisać.
Niestety momentami trochę nudny :mrgreen:

Baku - Czw 04 Lis, 2010

Myślę, że nie wystarczy "umieć tyle napisać" w czasach gdy pomocą służy nam dowolnie "elokwentny" generator lorem ipsum.
Czy długość wypowiedzi może być skutecznym orężem przeciwko interlokutorom? Jak się okazuje i w języku mówionym i pisanym: tak (a przynajmniej jest to skuteczna broń w dużej liczbie przypadków). Podziwiam Twoje zdolności erystyczne (chyba mogę tak napisać?) akwacyklisto oraz odwagę.
Odwagę za to, że nie czujesz lęku przed wygaśnięciem sesji przeglądarki podczas pisania, a zwłaszcza podczas wysyłania swojej wypowiedzi do bazy (chyba że posiłkujesz się notatnikiem).

Nie będę pierwszą osobą która Ci to doradzi, ale postaraj się bardziej syntetyzować swoje wypowiedzi. Myślę, że w jakimś stopniu ich objętość narusza niepisane normy forum internetowego. Nie potrafię skwantyfikować dopuszczalnej długości wypowiedzi, jednak sam pewnie zauważyłeś, że odbiegają one znacznie od średniej. Ja osobiście nie mogę zarzucić tymże wypowiedziom braku czytelności jednak wstawiam się tu za osobami, które np.:
- mają mniej czasu,
- mają gorszy wzrok (który szybciej się męczy),
- nie mają zbyt wiele cierpliwości (czasem i mnie jej brakuje)
Sam utożsamiam się głównie z grupą pierwszą...

Sajgon - Czw 04 Lis, 2010

Zamknijcie temat zanim znowu się zacznie :shock:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group