Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Piwo i coś "cięższego" dało się kupić u chińczyków. W rejonie Kota Kinabalu jest generalnie spora mieszanka religii, więc nie ma z takimi rzeczami większego problemu. W zasadzie byłem bardzo pozytywnie zaskoczony miejscowymi. Jedyne do czego mogłem się przyczepić, to oszukiwanie przy wydawaniu reszty.
A miejscowa fauna chętnie mi usługiwała podczas sesji i posiłków
Ja wychodzę z założenia, że na wyjazdach, najniebezpieczniejszym gatunkiem jest Homo sapiens. Może dlatego tak dobrze się czuję na pustkowiach Islandii lub Norwegii. Każdy przyjazd z powrotem do kraju, po miesiącu biwakowania w ciszy pod namiotem w tundrze, to straszny "dysonans". Zwłaszcza jak wpada się w sam środek letniego deptaka w Międzyzdrojach lub na Krupówki
Właśnie. Mógłbym też pomieszkać przez jakiś czas na Islandii. Niestety koszty życia są dramatycznie wyższe niż u nas w kraju...
Auaaa...
Ja wiedziałem, że są żuki kózki, ale śfińje też?!
DarkRaptor napisał/a:
Ja wychodzę z założenia, że na wyjazdach, najniebezpieczniejszym gatunkiem jest Homo sapiens. Może dlatego tak dobrze się czuję na pustkowiach Islandii lub Norwegii. Każdy przyjazd z powrotem do kraju, po miesiącu biwakowania w ciszy pod namiotem w tundrze, to straszny "dysonans". Zwłaszcza jak wpada się w sam środek letniego deptaka w Międzyzdrojach lub na Krupówki
Właśnie. Mógłbym też pomieszkać przez jakiś czas na Islandii. Niestety koszty życia są dramatycznie wyższe niż u nas w kraju...
Mam to samo. Problem w tym, że jakby wszyscy, którym doskwiera Homo (pseudo)sapiens, wyprowadzili się na Islandię lub w inne tego typu miejsca, to zrobiłby się tam też tłum, jak na Krupówkach. No, może z nieco lepszym składem osobowym jednak.
Krupówki też lubię. No i oczywiście Zakopane. Być w Zakopanem i nie pójść na Krupówki, to jak pójść do młyna i nie odwiedzić Maryny.
W Międzyzdrojach byłem raz w życiu, ale też mi się podobało. Na deptaku rozmawiałem nawet z aniołem, a na molo pierwszy raz od wielu lat jadłem prawdziwy tort (starsi wiedzą, co mam na myśli).
Ja kocham Tatry. Jednak Zakopane odwiedzam tylko przesiadając się do busa w kierunku którejś z dolin. Później już tylko kimam na podłodze po schroniskach, niestety w coraz mniejszej ich liczbie z każdym rokiem.
No dobra, wyjątek robię dla baru "Pierożek", wciśniętego gdzieś w boczną uliczkę przy Krupówkach. W zasadzie to od 2 lat "Pierożkiem" nie jest, bo w pewnym momencie zamienił się w jakiś wegański barek. Jednak sytuacja ekonomiczna spowodowała, że wrócił przynajmniej częściowo do dawnego menu i nowej nazwy "Bar Górski" Odwiedzanie tego miejsca to już nasza tradycja.
Różne są zbączenia. Jeden z moich synów wnosi czasem na plecach rower na jakąś górę, żeby sobie rower zobaczył. Ja wolę, że to mnie dowiezie na miejsce samochód. Wygodny pokój z łazienką, na dole dobra restauracja i jeszcze basen jak jest, to dobrze, bo żona lubi - tak można podróżować. No i bez robali w pokoju
Różne są zbączenia. Jeden z moich synów wnosi czasem na plecach rower na jakąś górę,
Kiedys wnioslem rower na Barania Gore, na plecach, od tej stromej strony. Potem zjechalem ta lagadna. Az dziwne ze rower sie nie polamal. To byl zwykly sklepowy "goral" byl (jeszcze go mam ). To bylo ze 20 lat temu. Kaskow to nawet w sklepienie bylo. Patrzac z perspektywy czasu, to madre to nie bylo, ale kto sie wtedy przejmowal
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
forum.optyczne.pl wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane na Twoim komputerze.
Technologia ta jest wykorzystywana w celach reklamowych i statystycznych.
Pozwala nam określać zachowania użytkowników na stronie, dostarczać im odpowiednie treści oraz reklamy,
a także ułatwia korzystanie z serwisu, np. poprzez funkcję automatycznego logowania.
Pliki cookies mogą też być wykorzystywane przez współpracujących z nami reklamodawców, a także przez narzędzie Google Analytics, które jest przez nas wykorzystywane do zbierania statystyk.
Korzystanie z serwisu Optyczne.pl przy włączonej obsłudze plików cookies jest przez nas traktowane, jako wyrażenie zgody na zapisywanie ich w pamięci urządzenia, z którego korzystasz.
Jeżeli się na to nie zgadzasz, możesz w każdej chwili zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Przeczytaj, jak wyłączyć pliki cookie i nie tylko »
Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 13