Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Pewnie, że jest to możliwe. Sam mam dwie lornetki 12x50 i 10x50 i obie mają identyczne pole 6,5 stopnia. Elegancko nadają się do tego przykładu.
I mają zupełnie inne pole widzenia okularu (10x50 ma wyraźnie mniejsze), czyli nie wszystkie parametry są takie same.
Co więcej spodziewam się, że 12x50 ma dużo bardziej skomplikowany optycznie okular lub dużo gorszą jakość obrazu na brzegu pola widzenia.
Natężenie światła na osi optycznej (czy też jasności powierzchniowej krążka świetlnego, bo to to samo) w odległości ER za okularem wynika jednoznacznie z dwóch parametrów: jasności obiektywu (średnica/ogniskowa) i pola widzenia okularu.
Obliczanie tej wartości jest moim zdaniem bez sensu, bo jest ona kompletnie bezużyteczna. Na jasność obrazu nie ma wpływu, bo ta zależy wyłącznie od średnicy źrenicy wyjściowej (i transmisji, ale to na razie pomijamy). Jedyną metodą wyznaczenia tej wielkości jest umieszczenie czujnika lub ekranu w odległości ER od okularu. Po co to robić nie wiem, bo nie powstaje tam żaden obraz ani nie pozwala to na wyznaczenie transmisji układu.
PS: pole 6,5° przy powiększeniu 12x jest ogromne. Co to za lornetka?
Ryszardo szukasz dziury w całym. Nie potrafisz przyznac racji rozmówcy. Wiesz dobrze o co mi chodzi ale bedziesz wymyślał dla zasady. Musi wyjść na twoje. Jak u małego dziecka. Nie wiem dlaczego twierdzisz,że w odległości ER nie powstaje żaden obraz. Otóż zapewniam cię, że powstaje. Sam wielokrotnie badałem wartość ER nowo nabytych starych lornetek. Zazwyczaj jest on w nich mały. Rzutuję sobie wiązkę światła z takiej latareczki wielodiodowej na kartkę papieru milimetrowego. Badam średnicę krążka oraz odległość ER i uwierz mi, że w tym malutkim krążku średnicy np 5 mm widzę obraz tych diód z lararki. A co do lornetki 12x50 to stara japońska wide angle.
Jak widać w miejscu, gdzie mamy źrenicę wyjściową ogniskują się promienie z jednego punktu na obiektywie. Czyli można powiedzieć, że otrzymujemy 'obraz' obiektywu. Nie ma on nic wspólnego z obrazem obserwowanego obiektu. Jeśli jednak przyłożysz źródło światła do obiektywu to rzeczywiście jakiś 'obraz' możesz dostać. Dokładniej będzie to rozkład światła w obiektywie. Czyli mówiąc wprost, 'obraz' w tym punkcie otrzymasz, jeśli nierównomiernie oświetlisz obiektyw. Podobnie w teleskopie Cassegraina będziesz miał pierścień, bo występuje obstrukcja centralna.
I znowu wiesz lepiej. Robiłem to kilkanaście razy w życiu a Ty swoje. Ciężki przypadek z Ciebie. Kończę dyskusję z Tobą. Jakieś szczątkowe informacje wyszukujesz i wierzysz w nie jak w wyrocznię. Brakuje ci jednak większej wiedzy a kozaka zgrywasz na tym forum. Potestuj sobie w domu zanim coś głupiego znowu napiszesz.
Przypomina mi się inna dyskusja to na forum, gdy jeden gość miał no-name'ową lornetkę z naklejonym tylko znaczkiem Nikon i dziwił się, że nigdzie w sieci nie może o niej nic znaleźć. Dzwonil nawet do przedstawicielstwa Nikona...
Rysiek, słabiutka da Twoja dachóweczka, szczególnie jak na kogoś kto studioje to, co Ty
RoboBat, ja napiszę krótko: "nie masz racji"
Rysiek, słabiutka da Twoja dachóweczka, szczególnie jak na kogoś kto studioje to, co Ty
Nie musisz mi tego mówić. Ale darowanemu koniowi (lornetce?) się w zęby (źrenice?) nie zagląda. Wygrałem na pierwszym zlocie astronomicznym, na jaki pojechałem, to nie mam co narzekać. Szczególnie, że w pokrowcu od niej idealnie mieści się Panasonic GF1
A studia zmieniłem: uciekłem na politechnikę. Tamte może jeszcze będę wznawiał, ale na pewno nie teraz.
Ale, że niby goornik w czym? Teraz ty chcesz mi powiedzieć, że niby mi się przewidziało? I to kilkanaście razy pod rząd?
[ Dodano: Nie 05 Mar, 2017 08:44 ]
Ale ok. Inaczej. Pomińmy fakt co dla kogo jest obazem,, czy to są punktowe diody,, czy jednolite białe tło emitujące właśnie takie światło. Przysuwając lornetkę okularem do ściany krążek światła najpierw maleje, po czym osiąga najmniejszą średnicę czyli wartość źrenicy wyjściowej po czym znowu zaczyna rosnąć aż okular dotknie ściany. Jednak ani na chwilę nie znika jak to sugeruje Ryszardo czy teraz Goornik też. (niedowiarkom proponuje sprawdzić to eksperymentalnie) Dyskusja dotyczy jasności tego właśnie krążka światła i jego jasności oraz bilansu światła wpadającego i opuszczającego lornetkę. Ja twierdzę, że bilans ten musi się zgadzać, pomijając fakt czy jest to obraz czy nie (jak zwał tak zwał), dlatego im mniejszy ten krążek tym intensywniej świeci. Przypominam że rozważamy o jasności tego krążka właśnie. A tak na marginesie to światło to jest zawsze obraz czegoś tam dalej lub bliżej obiektywu, ale to nas w tym momencie rozważań nie interesuje.
Twój błąd polega na owym bilansie światła wchodzącego do lornetki w wariancie oświetlenia rozproszonego (a nie punktowego, od gwiazdy w nieskończoności). Obiektyw lornetki tworzy obraz o pewnej jasności i pewnej średnicy. Jeśli z obiektywem współpracuje okular o długiej ogniskowej, masz małe powiększenie, duże pole widzenia i dużą źrenicę. Czyli ten okular "zbiera" dużo światła w obrazie, i "rozkłada" je na dość dużej powierzchni źrenicy. Jeśli teraz ten sam obiektyw lornetki połączysz z okularem takiej samej konstrukcji, ale o krótszej ogniskowej, to ten okular da mniejsze pole widzenia - do oka będą prowadzone promienie światła tworzące znacznie mniejszą część obrazu. Mniejsza ilość światła rozłożona na mniejszej źrenicy wyjściowej da...taka samą jasność powierzchniową źrenicy.
RoboBat, weźże znajdź w swojej okolicy kogoś z teleskopem albo z lunetą obserwacyjną z zoomem i sprawdź nocą na podmiejskim niebie, jak to jest naprawdę. Twoja para lornet (10x50 i 12x50) słabo się nadaje do tego eksperymentu, bo różnica powiększenia (a więc i źrenicy wyjściowej) jest tu niewielka i możesz nie dostrzec słabego efektu. Ale już w teleskopie, jak zwiększysz powiększenie o czynnik od kilku do 10x, natychmiast spostrzeżesz, że Twoją teorię diabli biorą. Bo gdyby była prawdziwa, to wraz ze wzrostem powiększenia/spadkiem rozmiaru źrenicy obraz (a więc i tło nieba) byłby jaśniejszy. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Sprawdzone wiele razy w praktyce. Nadal się upierasz, że z Twoim rozumowaniem wszystko jest O.K.?
Twój błąd bierze się stąd najprawdopodobniej, że kurczowo trzymasz się błędnej analogii z lupą oraz strumieniem światła a la woda w rurze o zmiennej średnicy. Tymczasem tu mamy do czynienia ze zmianą kąta bryłowego z którego pochodzi światło oświetlające źrenicę wraz ze zmianą tejże i owa analogia nie działa. W swoich eksperymentach też mierzyłeś nie do końca to, co chciałeś (vide ta wzmianka o obrazie diod podczas próby pomiaru źrenicy wyjściowej).
Pozdrawiam
-J.
Jar co według ciebie zmierzyłem? Czy ze schematu jasno nie wynika, że przez źrenicę wyjściową przechodzą wszystkie promienie jakie wydostają się z lornetki? A to o czym pisze goornik i kilka osób przed nim ma miejsce w odległości ER i większych, i to też wynika ze schematu. Jednak źrenica wyjściowa znajduje się w odległości 1/2 ER od okularu i to jest ten punkt w moim eksperymencie i na schemacie, w którym krążek światła jest najmniejszy i najjaśniejszy. Wszystko co jest za już takie jasne nie jest bo część promieni się rozprasza i nie dociera do źrenicy tylko ucieka na boki i ich nie widzimy stąd nie powodują wzrostu jasności dla obserwatora. Mi nie chodzi o to co widzi obserwator tylko o to co wchodzi i wychodzi z lornetki. Bilans musi się zgadzać. A zgadza się właśnie w tym jednym miejscu jakim jest źrenica wyjściowa lornetki a nie miejsce podsuniecia źrenicy obserwatora gdzie generowany jest obraz.
[ Dodano: Nie 05 Mar, 2017 16:50 ]
Źle to napisałem. Bilans zgadza się w każdym miejscu. Tylko jego efekt jest najbardziej widoczny właśnie w miejscu występowania źrenicy wyjściowej.
[ Dodano: Nie 05 Mar, 2017 17:41 ]
To co pisze goornik ma sens. W szególnych warunkach gdzie żródło swiatła jest mocno oddalone w tzw nieskończoności i promienie wpadają prostopadle do obiektywu i wychodzą prostopadle z okularu musi tak być. W warunkach dziennych, gdzie promienie wpadają pod różnymi kątami tak jak w moim eksperymencie występuje takie miejsce, gdzie ten krążek jest najmniejszy i najjaśniejszy. W przykładzie goornika pewnie nie zmieniłby średnicy ani jasności przy zbliżaniu i oddalaniu okularu od ściany.
[ Dodano: Nie 05 Mar, 2017 18:06 ]
Co innego, gdy konstrukcja okularu jest inna i pozwala objęcie takiego samego pola widzenia przy większym powiększeniu, czego nie uwzględnia Jar w swoim przykładzie. Średnica wówczas się zmniejsza i jej jasność musi się zwiekszyć. Mimo to obserwator widzi obraz ciemniejszy bo jego żrenica jest mniej wykorzystywana.
[ Dodano: Nie 05 Mar, 2017 18:22 ]
Przyklad z wodą nadal w mocy bo w teorii goornika obcinamy pole widzenia więc to tak jak byś zmniejszali średnicę rury podającej wodę.
[ Dodano: Nie 05 Mar, 2017 19:30 ]
Ponieważ nie widzę juz chętnych do dyskusji nalezałoby ją podsumować. To co opisał goornik dobrze obrazuje działanie lornetki z zoomem. Okular o tej samej konstrukcji i operowanie polem widzenia i powiększeniem. Jar w ogole nie poczuł bluesa. Mój przypadek to troszkę coś innego. Ale wszystkie te rozwazania i doprowadziły nas do konkluzji, że szersze lornetki muszą byc jaśniejsze niż węższe o takich samych parametrach powiększenia i średnicy obiektywu.
RoboBat, dla mnie EOT. Wykonaj proszę doświadczenie, które zaproponowałem. Twoje twierdzenia są z nim sprzeczne, a wykonało je mimowolnie lub celowo wiele tysięcy czy milionów użytkowników sprzętu optycznego, w tym i ja Koniec, kropka.
Możesz też poczytać jakieś materiały nt. źrenicy wyjściowej i jej roli podczas obserwacji. Dosyć sporo jest tego w różnych specjalistycznych poradnikach dotyczących obserwacji nieba, zarówno przez teleskopy jak i lornetki. To co tam jest napisane wynika z własności źrenicy wyjściowe jako takiej, więc nie odnosi się tylko do astro. Gdybyś chciał to zrozumieć dokładniej, to zostają podręczniki/skrypty do optyki instrumentalnej, ale to ciężka lektura.
Proste podsumowanie bez teorii:
http://garyseronik.com/un...ar-exit-pupils/
Przypadkowa strona z fragmentem teorii, jako punkt zaczepienia do dalszych poszukiwań:
http://www.rocketmime.com...Brightness.html
Pozdrawiam
-J.
Pomógł: 48 razy Posty: 936 Skąd: Pogórze Kaczawskie
Wysłany: Nie 05 Mar, 2017
[ Dodano: Nie 05 Mar, 2017 19:30 ]
Ponieważ nie widzę juz chętnych do dyskusji nalezałoby ją podsumować. To co opisał goornik dobrze obrazuje działanie lornetki z zoomem. Okular o tej samej konstrukcji i operowanie polem widzenia i powiększeniem. Jar w ogole nie poczuł bluesa. Mój przypadek to troszkę coś innego. Ale wszystkie te rozwazania i doprowadziły nas do konkluzji, że szersze lornetki muszą byc jaśniejsze niż węższe o takich samych parametrach powiększenia i średnicy obiektywu.[/quote]
Można to wyjaśnić w bardzo prymitywny sposób. Jeżeli kierujemy lornetkę powiedzmy na jasne niebo to zbiera ona i przekazuje do źrenicy światło z obszaru obserwacji - więc czym większe pole widzenia/mniejsze powiększenie tym więcej światła w źrenicy.
Niemniej jednak teoria RoboBata była by moim zdaniem słuszna gdyby zamiast światła rozproszonego przyłożyć lornetkę do powierzchniowego źródła światła np silnie oświetlonej mlecznej szyby. Wówczas rzeczywiście w lornetce o większym powiększeniu/mniejszej źrenicy jej jasność powierzchniowa byłaby większa od lornetki o mniejszym powiększeniu/większej źrenicy. Wówczas działa prosta matematyka - 7x50 8x42 itp.
Jar dałeś zły przykład, że przy powiekszeniu dziesiąt razy jasność się nie zwieksza bo i pole maleje. To opisał goornik. Moje lornetki o takim samym polu, srednicy i różnym powiększeniu to dobry przykład. I zgadza się z przykladem z wodą. Górnika przykład też pasuje do porównania z wodą. Tylko twój podważa prawa rządzące wszechświatem od jego zarania, czyli, że bilans musi zawsze się zgadzać.
RoboBat, mam tylko jedno pytanie: czytałeś w ogóle w trakcie dyskusji moje wypowiedzi? Bo jak napisałem to samo, co goornik, to twierdziłeś, że się mylę, ale jemu przyznajesz rację. To jak jest?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
forum.optyczne.pl wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane na Twoim komputerze.
Technologia ta jest wykorzystywana w celach reklamowych i statystycznych.
Pozwala nam określać zachowania użytkowników na stronie, dostarczać im odpowiednie treści oraz reklamy,
a także ułatwia korzystanie z serwisu, np. poprzez funkcję automatycznego logowania.
Pliki cookies mogą też być wykorzystywane przez współpracujących z nami reklamodawców, a także przez narzędzie Google Analytics, które jest przez nas wykorzystywane do zbierania statystyk.
Korzystanie z serwisu Optyczne.pl przy włączonej obsłudze plików cookies jest przez nas traktowane, jako wyrażenie zgody na zapisywanie ich w pamięci urządzenia, z którego korzystasz.
Jeżeli się na to nie zgadzasz, możesz w każdej chwili zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Przeczytaj, jak wyłączyć pliki cookie i nie tylko »
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10