Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Akurat na czasie bo dzisiejszy artykuł o prawdziwych szkodnikach lasu w formie wywiadu z profesorem dr hab. inż. Jerzy Szwagrzykiem, kierownikiem Katedry Bioróżnorodności Leśnej Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie. Na szyszkowników nie liczę że coś dotrze ale wiele osób nie tylko pisze ale i czyta forum, może będzie dla nich opiniotwórczy.
https://next.gazeta.pl/next/7,172392,28354704,lasy-panstwowe-doplacaja-do-ciecia-puszczy-karpackiej-im-nie.html
anton- ale to z gazety, to jakiś autorytet, chyba dla urzędników z UE. Może żartujesz a ja stary dziad nie łapię? Myślałem, że rozmawiamy poważnie?
Pozdr. Ch.
Zadałem sobie trud i przeczytałem. To kolejny tego typu wywiad Pana Profesora. Niestety - poziom nierzetelności w nim zawarty może zrobić wrażenie jedynie na osobach, nieznających realiów gospodarki leśnej w Polsce, a zwłaszcza sytuacji w Bieszczadach.
Ponieważ ja też nie mieszkam na tamtych terenach, więc z konieczności nie mogę się odnieść np do szczegółów relacji między tamtejszymi samorządami a zwolennikami ochrony "Puszczy Karpackiej", dlatego wskażę tylko kilka spraw, po których p. prof. "się ślizgnął".
1) Sama nazwa "Puszcza Karpacka" - kto to wymyślił i jakiego obszaru dotyczy? "Ekolodzy" już dawno zauważyli, że słowo "puszcza" robi na "miłośnikach przyrody" większe wrażenie niż zwykły "las", więc wszystko staje się dla nich "puszczą". Pan Profesor w ogóle się do tego nie odniósł, tylko biernie przyjmuje terminologię narzucaną przez prowadzącego wywiad.
2) Leśnicy kształtują opinie lokalnych społeczności. Hmmm... i Pan Profesor nie zastanawia się ani przez chwilę, dlaczego tak się dzieje? Dlaczego te lokalne społeczności zgadzają się z argumentami leśników, a nie "ekologów" czy nawet Jego - profesora uniwersytetu? Może po prostu argumenty leśników są bardziej zrozumiałe dla tzw "zwykłych ludzi"? Dla Pana Prof. i podobnie myślących to źle? No, cóż...
3)
Cytat:
Lokalne społeczności w wielu przypadkach prawie nic z tego nie mają, ale z jakiegoś powodu trwają w przekonaniu, że nie można oddać lasu na park narodowy. Bo np. nie będą mogli chodzić tam na grzyby. Tu nawet nie chodzi o kwestie ekonomiczne. Ważna jest sama możliwość zbierania runa leśnego, prawo do takiego spędzania czasu. Te grzyby stały się więc jednym ze straszaków na parki narodowe, wykorzystywanym w momencie, gdy lokalne społeczności w lesie pracują coraz rzadziej. Pamiętają jednak, że krewni i przodkowie kiedyś tam pracowali. Pielęgnują tę wizję świata.
To już albo kompletna ignorancja, albo zła wola Pana Profesora! Sprowadzanie kwestii likwidacji gospodarki leśnej wyłącznie do utraty możliwości zbierania grzybów to też chyba wyraz głębokiej pogardy dla mieszkańców. W ogóle pomija fakt, o ile wzrosłoby bezrobocie wskutek utraty frontu pracy przez te "wielkie, zmechanizowane firmy", pozyskujące drewno oraz wykonujące mnóstwo innych zadań jak sadzenie lasu, jego pielęgnację i ochronę. Nadleśnictwa jednej tylko takiej regionalnej dyrekcji lasów państwowych jak krośnieńska, wydają co roku na te prace, skromnie licząc, ponad 200 milionów złotych (a raczej znacznie więcej)! Co się stanie z tymi "wielkimi zmechanizowanymi firmami", gdy ten rynek zniknie? I co się stanie z ich pracownikami? Kto i skąd będzie płacił tym ludziom zasiłki dla bezrobotnych? A Lasy płaca tym ludziom za pracę i to mimo, że - jak zauważa Pan Profesor - "dokładają do tego interesu i gdyby w Lasach państwowych rządziła ekonomia, to w Puszczy Karpackiej nie prowadzono by gospodarki leśnej"?! Czyli to źle, że ci ludzie koniec-końców dostają kasę za pracę, a nie za bezrobocie? I w dodatku nie są to pieniądze z budżetu państwa! Pan Profesor ani półsłówkiem nie napomknął też, jakie kwoty wydają co roku nadleśnictwa na budowę dróg - nie tylko tych w lesie, służących wg niego wyłącznie do wywozu drewna, ale także tych gminnych, remontowanych przy współudziale nadleśnictw! Ale ta wiedza nie wspiera jego linii ideologicznej, więc lepiej tego nie ruszać?
4) Rezerwatów się nie tworzy, bo "leśnicy mają duży wpływ na dyrekcje ochrony środowiska i postawili veto". Co to znaczy że "postawili veto"? Czy Pan Profesor zna treść art. 13 p. 3 ustawy o ochronie przyrody? Czy wie, że leśnicy nie mają tutaj żadnego "oprawa veta"? A że potrafią przekonać decydentów do swoich racji - to, rzecz jasna, źle? Niech się raczej zastanowi, dlaczego on nie potrafi przekonać do swoich pomysłów?
Można by tak prawie do każdego zdania się czepiać i wykazywać "nieścisłości" a nawet brak logiki w takim rozumowaniu, tylko że ekooszołomów to i tak do niczego nie przekona - oni swoje wiedzą, a na poparcie swoich tez przytaczają jedynie płytkie slogany, obliczone na wywołanie emocji, zamiast szczegółowych argumentów merytorycznych.
Ja - na waszym miejscu, bym się nie pitolił z ustawianiem ostrości steinera na odległość ośmiu metrów tylko podszedłbym bliżej.
Owszem mógłbym podejść do tej osiemnastki na wyciągnięcie ręki. Jednak wtedy obserwacje mógłbym prowadzić tylko Papillo 6,5x21, który ostrzy od 50 cm A ja wolę efekt 3D Steinera zwłaszcza jakby miała czym oddychać .
Wczoraj po godzinnym spacerze na otwartym terenie z 12-ką wziąłem NH do ręki aby porównać na świeżo odczucia. Musiałem zmienić ustawienia ostrości obu okularów (Do tej pory cały czas używałem jednej stałej wartości) o jedną kreskę ponieważ wszystko wydawało mi się nieostre. Wygląda na to, że problemy z ostrością leżą po stronie mojego układu oczy/mózg. Na dzień dzisiejszy w MOIM PRZYPADKU nie określiłbym NH jako lornetkę dającą bardzo ostry obraz. Tutaj wyraźne odstaje od 12-ki. Jednak na ten moment nie jest to uciążliwe zjawisko bo przy oglądaniu przyrody jest przyjemnie. Mankament niedostatecznej ostrości wychodzi podczas skupianiu się na szczegółach obiektów w odległościach 30-70 metrów. Dalej jest ok.
Zadałem sobie trud i przeczytałem. To kolejny tego typu wywiad Pana Profesora. Niestety - poziom nierzetelności w nim zawarty może zrobić wrażenie jedynie na osobach, nieznających realiów gospodarki leśnej w Polsce, a zwłaszcza sytuacji w Bieszczadach.
No pacz Pan - profesor a pisze głupoty? To jednak wykształcenie i tytuł nie czyni z człowieka geniusza? Więc nie dziw się, że na Szyszkę psioczyli i podważali jego umiejętności jako polityka i urzędnika...
Zadałem sobie trud i przeczytałem. To kolejny tego typu wywiad Pana Profesora. Niestety - poziom nierzetelności w nim zawarty może zrobić wrażenie jedynie na osobach, nieznających realiów gospodarki leśnej w Polsce, a zwłaszcza sytuacji w Bieszczadach.
No pacz Pan - profesor a pisze głupoty? To jednak wykształcenie i tytuł nie czyni z człowieka geniusza? Więc nie dziw się, że na Szyszkę psioczyli i podważali jego umiejętności jako polityka i urzędnika...
Odnoszę wrażenie, że gdyby pan Szyszko podjął decyzje zupełnie inne, wręcz odwrotne, to i tak dostałby po głowie. To polityka, walka o władzę decyduje, nie życie nieszczęsnego kornika. Właściwie szczęsnego, pojadł i polazł dalej.
Sam tytuł profesora rzeczywiście o niczym nie świadczy, vide, te rewelacje w gazecie.
Puszcza karpacka, trzeba mieć ponakładane nieźle. Mieszkam na tym terenie, tu się urodziłem. Jaka puszcza? Do wojny teren zaludniony, rolniczy, pasterski, z mocną gospodarką leśną, także chłopską. Trochę to podziczało ostatnio. Rosnące ceny żywności spowodują ponowny powrót rolnictwa, wycięcie krzaków i samosiejek. Takie życie.
Niech sobie Holendrzy posadzą puszczę i ratują planetę, Duńczycy chociażby. Skansen jakiś chcieliby wszyscy, lecz nie u siebie. Może mamy wszyscy z Podkarpacia zbierać wiecznie szparagi? U Niemca?
Jest milion mądrych sposobów na ratowanie planety. Mniejsze pałace, mniej podróży, zatopić jachty, zrezygnować z turystyki, rekreacji, sportu, wyjazdów na narty, na Maltę i Kanary. Nie zmieniać mebli co tydzień, nie kupować bachorom miliona plastikowych zabawek (sam kupuję wnusiom), nie jeździć wypasionymi suwaki po mieście, tylko Yariską. Mam Yariskę, diesel, 4,3 ropy.
Także wrażliwcy mają pole do popisu. Jedna lornetka reż wystarczy. Produkcja lornetek niszczy planetę.
Pozdr. Ch.
Pomógł: 62 razy Posty: 3134 Skąd: Kraków i okolica
Wysłany: Pią 22 Kwi, 2022
Tak naprawdę to wszystko niszczy planetę, a najbardziej chyba człowiek, dlatego co niektórzy dążą do powrotu czasów pańszczyźniano-chłopskich, kiedy to po drogach jeździły salonki z panami i furmanki z chłopami i co najwyżej koń nas..ł na drogę, ale to był nawóz i tzw swojski zapach.
Tak oto temat lornetki Steiner Nighthunter 8x56 zamienił się w dyskusję o wpływie polityki na wilki, dziki,puszcze, lasy i niedouczonych profesorów, a temat zaczął się tak pięknie .
W/g mnie, kol. Chomsky, celnie podsumował całą dyskusję i może trzeba by powrócić do tematu przewodniego, czyli lornetki Steiner., co nie znaczy, że musicie się z tym zgodzić , bo możecie jak chcecie, dalej dyskutować.
W naturze potrzebne są drapieżniki. Myśliwi ich tylko nie lubią bo robią im konkurencję. Wilk stroni od człowieka i osad ludzkich. Jak jest bardzo głodny to czasem z pastwiska jakąś hodowlaną tuszkę podprowadzi. Ale zazwyczaj to nie wina wilka tylko myśliwych, którzy wybijają regularnie pozycje z jego jadłospisu, a później dorabiają ideologię, że wilk jest zły i trzeba go wybić. I kolejna okazja do postrzelania.
Muszę przyznać, że po początkowym zauroczeniu mój entuzjazm do tej lornetki osłabł. Głównym powodem jest to, że słabo się ze mną dogaduje w kwestii minimalnej odległości ostrzenia z zachowaniem ostrości do nieskończoności. U mnie to ok. 35 m. Ale to indywidualna sprawa bo mój syn widzi ostro już od ok.15 m. Dla mnie to ogromna wada bo powiększenie 8x jest dla mnie wystarczające w obserwacjach do 50 metrów przy małych obiektach. Zdecydowanie preferuję dziś 12x w obserwacjach dziennych.
Za radą kolegi Chomskiego poeksperymentowałem z ustawieniami i wyszło mi, że przy neutralnym ustawieniu diopri lornetka ostrzy od 35 m do nieskończoności. A przekręcenie o jedną kreskę skraca odległość ostrości o 5 metrów. I znika wtedy głębia ostrości.
Ergonomia. Lornetka ciąży odczuwalnie na szyi. Po przetestowaniu różnych konfiguracji najbardziej pasuje mi opcja bez paska. Noszę lornetkę w ręce, trzymam za tubus i jest to dla mnie wygodne. Mogę spokojnie spacerować w ten sposób 2 godziny. A w razie czego schować do dołączonego etui na pasku. Spróbuję jeszcze pogonić dekle obiektywów wtedy korzystanie będzie jeszcze bardziej komfortowe. Choć teraz wykorzystuję je aby odłożyć lornetkę na stojąco na obiektywach.
W dzień wywijam muszle oczne całkowicie. W nocy ich używam. Przy gwiazdach są za miękkie i nie można swobodnie oprzeć lornetki na twarzy bo pod ciężarem się uginają i widzenie się pogarsza.
Obraz. Największą zaletą tej lornetki jest źrenica wyjściowa pozwalająca na komfortowe obserwacje. Jeśli chodzi o ostrość to w moim odczuciu jest dobrze nic więcej. Przy obserwacjach powyżej 35 m jest przyjemnie i obraz jest bardzo ładny.
Dwa razy wybrałem się popatrzyć na niebo. Różnica wobec M7 8x30 jest taka, że widać tyle samo gwiazd tyle, że w M7 są to jasne punkty a w NH świecące bardzo jasne punkty. Niebo jest również dużo jaśniejsze. W M7 gwiazdy są idealnie punktowe a NH mają malutkie ogonki...
Porównywałem za dnia z Victory Pocket i obrazy są bardzo podobne. Victory ostrzejsza, lżejsza 4x ale komfort obserwacji ze względu na źrenicę nieporównywalnie lepszy w NH.
Długo myślałem czy jednak nie zwrócić tej lornetki. Jednak kupiłem ją jako lornetkę zmierzchową i w tej dyscyplinie nie mogę jej nic zarzucić. Do SLC musiałbym dopłacić drugie tyle a zmierzchowe obserwacje będą okazjonalne więc nie warto. Pomimo wagi bardzo wygodnie się z niej korzysta. A ja w sumie nie potrzebuje kolejnej lornetki na dzień bo tutaj bez apelacyjnie rządzi 12x. Teraz już grymaszę patrząc przez małą Victory bo jestem świadomy różnicy w komforcie w porównaniu z dużą źrenicą NH. Z kolei powiększenie 8x "kłuje mnie po oczach" swoimi ograniczeniami w stosunku do 12x.
Zostawiłem więc Steinera, będę miał lornetkę na trudne warunki świetlne i pogodowe.
Ps. Jak wygląda sprawa korzystania z lornetek w deszczu i śniegu? Chodzi oczywiście o lornetki wodoodporne. To tej pory oszczędzałem moim lornetkom takich wrażeń ale teraz więcej z nich korzystam i nie wiem jak w praktyce się zachować. Rozumiem, że podczas obserwacji nie muszę się przejmować tym, że deszcz/śnieg zmoczy szkła w okularach? Czy po powrocie przecierać szkła aby nie pozostał kamienny osad z wody po osuszeniu?
Głębia ostrości (pozorna / odczuwalna) jest też niestety funkcją wieku obserwatora. 15 lat temu, gdy miałem jeszcze pełną akomodację, to Zeiss Victory 8x56 wydawał mi się mieć autofocus. Ostrzyłem okiem od nieskończoności do kilku metrów. Wtedy w takim NH pewnie nic bym nie musiał dotykać.
„Gruber” …. Lornetka 56 pokaże więcej ma nocnym niebie niż 30 , trzeba tylko warunki odpowiednie … tzn ciemne niebo i skierować na odpowiednie obiekty ..
Wody i śniegu obawiać się nie trzeba , plamki myje wodą demineralizowaną , czasami płynem badera ale zazwyczaj sama woda daje radę
Mariuszi dzięki za radę z wodą zdemineralizowaną. Mam zestaw do czyszczenia lornetek i w zestawie jest płyn i takie papierowe "ściereczki" oraz ściereczka ale używam tego bardzo rzadko i słabo to działa. Może to też woda zdemineralizowana...No nic w gorszych warunkach będę używał tylko Steinera.
Co do nieba to najbliżej ciemne mam w Gorcach. Jak będę się tam wybierał to wezmę NH do samochodu. W zeszłym roku właśnie schodząc do Koninek widziałem piękne ciemne niebo. Chwile oglądałem przez M7. Nawet na parkingu było spoko widać.
Jeszcze pytanie do posiadaczy lornetek tej marki. Jak wygląda sprawa gwarancji czy są jakieś specjalne warunki, które należy spełnić aby korzystać z tej 30-letniej gwarancji? Jakaś rejestracja lub coś w ten deseń? Bo właściwie to mam tylko paragon.
Znalazłem informacje o gwarancji w dziale pytania na stronie Steinera. Podstawą jest dowód zakupu. A w razie jego braku gwarancja leci od daty produkcji.
Wybrałem się wczoraj na obserwacje przy pełni księżyca. Podjechałem rowerem na wał wiślany. Najpierw konsternacja bo nie ma księżyca Na szczęście po kilku minutach zaczął się podnosić. Ogromny, żółty robił niesamowite wrażenie. Prześwietlił mi oczy jak spawarka . Nade mną cały czas krążyły wojskowe samoloty z Balic. Na niskim pułapie, w blasku księżyca, rozświetlone lampkami pozycyjnymi niesamowicie cieszyły moje oczy. Jakbym oglądał jakiś film o II WŚ. Namierzając kolejny samolot zobaczyłem... WOW!! To był chyba ten cały Starlink. Niesamowity widok 52 świecące punkty, niektóre świeciły dużo mocniej od innych. Kiedy były daleko ode mnie sznur wydawał się krótki ale kiedy były nad moją głową był bardzo długi. Miałem przeogromny fart, że wybrałem się właśnie wczoraj o odpowiedniej godzinie i że samolot nakierował moją uwagę w tamtym kierunku. Inaczej nawet nie zdawał bym sobie z tego sprawy! Przy pełni księżyca nie jest łatwo go dostrzec a szybko przemyka po niebie.
Na prawdę warto zapolować na taki przelot bo robi niesamowite wrażenie.
Tyle super wrażeń z obserwacji 10 minut rowerem od domu. A 99.9% ludzi nie jest nawet tego świadoma...
A jeszcze kilka godzin wcześniej na dziennej wycieczce, zachwycając się obrazami jakie daje moja dwunastka w rozświetlonym promieniami słońca zacienionym lesie zastanawiałem się czy aby dobrze zrobiłem zostawiając sobie NH. Już wiem, że choć nie często będę po niego sięgał bo pazur pokazuje przy pełni to dobrze, że go nie zwróciłem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
forum.optyczne.pl wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane na Twoim komputerze.
Technologia ta jest wykorzystywana w celach reklamowych i statystycznych.
Pozwala nam określać zachowania użytkowników na stronie, dostarczać im odpowiednie treści oraz reklamy,
a także ułatwia korzystanie z serwisu, np. poprzez funkcję automatycznego logowania.
Pliki cookies mogą też być wykorzystywane przez współpracujących z nami reklamodawców, a także przez narzędzie Google Analytics, które jest przez nas wykorzystywane do zbierania statystyk.
Korzystanie z serwisu Optyczne.pl przy włączonej obsłudze plików cookies jest przez nas traktowane, jako wyrażenie zgody na zapisywanie ich w pamięci urządzenia, z którego korzystasz.
Jeżeli się na to nie zgadzasz, możesz w każdej chwili zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Przeczytaj, jak wyłączyć pliki cookie i nie tylko »
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 10