Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
A na DOBREJ piosence da się zarobić świetnie - koncertując. Bez pracy nie ma kołaczy. Nikt tak nie zaśpiewa "Wish you were here" czy "High hopes" jak David Gilmour...
Aha, czyli płytę ukradnę (bo to złodziejstwo chronić ją prawem autorskim) a na koncert nie przyjdę bo mi szkoda kasy albo nie lubię wersji koncertowych, które według mnie są przeważnie gorsze (w tym gatunku muzyki który słucham) to jestem według Ciebie moralnie okej, tak?
Jak płytę ukradniesz to jesteś ścigany. A jak kupisz, skopiujesz i rozdasz za darmo wszystkim chętnym to to Twoja własność i Twoja sprawa. NIKT nie może Ci narzucić ograniczeń w dysponowaniu Twoją własnością tak jak Ty nie możesz narzucić ograniczeń w dysponowaniu pieniędzmi które autor / wydawca za nią dostali. Im nie podoba się że kopiujesz to co TWOJE a Tobie może się nie podobać że oni uzyskane za płytę pieniądze przeznaczają np. na DZIWKI. Ale nic nie możesz na to poradzić. I z cała pewnością uznajesz to za normalne Szkoda tylko, że wybiórcze a już całkiem dziwne, że na swoją szkodę.
nazgul, załóżmy, że robisz zdjęcia i sprzedajesz je na stockach. Kupuję jedno z Twoich zdjęć, a następnie oferuję je na innym stocku za powiedzmy 10% ceny. Wciąż nie widzisz problemu?
nazgul, załóżmy, że robisz zdjęcia i sprzedajesz je na stockach. Kupuję jedno z Twoich zdjęć, a następnie oferuję je na innym stocku za powiedzmy 10% ceny. Wciąż nie widzisz problemu?
Nie, bo to co sprzedałem przestało być moją własnością. Po pierwsze z punktu widzenia moralnego - coś zbyłem za pieniądze a po drugie fizycznego - już nie jestem zdolny dysponować rzeczą którą zbyłem, nie kontroluję jej. W ogóle zdziwił bym się, gdyby ktoś chciał mi zapłacić za zdjęcia. Co najwyżej za czas, który poświęciłem na ich robienie - fotografowałem trzy godziny - biorę za trzy godziny. Jednorazowo za pracę a nie za jej efekty bo one są wirtualne. Tak płaciłem za fotografowanie mojego ślubu - mam odbitki i negatywy, są one MOJE. Mogę z nimi zrobić co zechcę. A fotofrafa poleciłem znajomym. To jego zysk ekstra.
To jak z malowaniem mieszkania - płaci się z metra kwadratowego.
nazgul, załóżmy, że robisz zdjęcia i sprzedajesz je na stockach. Kupuję jedno z Twoich zdjęć, a następnie oferuję je na innym stocku za powiedzmy 10% ceny. Wciąż nie widzisz problemu?
Ja nie widzię, no może poza tym, zę zdjęcie nazgula powinno szybiej zyskiwać na wartości Jak zamówisz u artysty obraz to jak będziesz go chciał odsprzedać to spytasz się twórcy czy możesz to zrobić?
Nie, bo to co sprzedałem przestało być moją własnością. Po pierwsze z punktu widzenia moralnego - coś zbyłem za pieniądze a po drugie fizycznego - już nie jestem zdolny dysponować rzeczą którą zbyłem, nie kontroluję jej.
Bardzo Cię przepraszam, ale Ty chyba w ogóle nie pojmujesz pojęcia wartości niematerialnej. Wiesz co to licencja, albo egzemplarza/kopii materialnej utworu niematerialnego? Czy autor książki po sprzedaniu jednego egzemplarza w księgarni przestaje mieć prawo do swojego utworu?
Trzymając się przykładu z fotografią (skoro gadamy na forum fotograficznym), są generalnie dwa warianty sprzedaży zdjęć. Jak zamówię u Jaada sesję z modelką i chcę mieć zdjęcie wyłącznie dla siebie, to Jaad policzy mi za godzinę/trzy/cały dzień swojej pracy, policzy kasę dla modelki, ewentualne koszty zużytego sprzętu czy co tam sobie ustalimy i cześć. Wyjdzie mnie to np. 100 albo 1000$, a jeśli zażyczę sobie zdjęcia tej modelki na Saharze, to pewnie zapłacę 10.000$. Mam kasę, stać mnie, fajnie. Mam to zdjęcie tylko dla siebie, swojej gazety, wydawnictwa, producenta kalendarza, agencji reklamowej czy co tam akurat prowadzę.
Wariant drugi jest taki, że Jaad sam płaci modelce, robi zdjęcie i umieszcza je na witrynie stockowej, gdzie każdy może takie zdjęcie kupić za dolara lub dziesięć, ale np. z jednokrotnym prawem do wykorzystania i bez wyłączności, co oznacza, że to samo zdjęcie może kupić moja konkurencja lub zupełnie obca firma. W tym drugim wariancie Jaad ryzykuje, że jak jego zdjęcie sprzeda się za dolara tylko 50 razy, to zarobi mniej niż gdyby mi sprzedał zdjęcie na wyłączność. Ale z drugiej strony ma nadzieję, że zdjęcie sprzeda się w ciągu roku np. 1000 razy i zarobi 1000$ czyli więcej niżby dostał ode mnie, bo ja, sknera, oferuję mu kupno na wyłączność ale daję tylko 300$, co Jaad uważa za zaniżoną cenę.
Masz jakiś problem ze zrozumieniem takiego mechanizmu?
muad, to nie to samo. Tak by wyglądała sprawa w przypadku wydruku. W przypadku serwisów stockowych nikt nie kupuje zdjęcia jako takiego. Otrzymuje plik wraz z prawami do jego wykorzystania na określonych licencją warunkach. Nie kupujesz zdjęcia, a bardziej lub mniej ograniczone prawa do jego wykorzystania.
Zgadza się. I z tymi zdjęciami możesz robić co chcesz - masz je w ręku, negatywy i odbitki, RAW-y i JPEG-i. Jaad nie ma do niech żadnych praw, jego roszczenie zostało zaspokojone. Co do drugiej opcji uważam, że nieuczciwe jest dyktowanie nabywcy co może robić z nabytą rzeczą. W każdym razie a na takich warunkach NICZEGO bym nie kupił. W każdym razie nie za realne pieniądze Bo w tej sytuacji tylko pieniądz jest realny, wymierny i nie podlegający ograniczeniom. Korzyści zaś które przynosi bezpowrotne rozstanie się z realną gotówką są... WIRTUALNE
Ale każdy by tak chciał - popracować tydzień i ustawić się do końca życia
Bo ludzie tak po prawdzie nie chcą pracować. Chcą pieniędzy Dlatego nie powstaną już ponadczasowe dzieła jak w czasach, kiedy prawo nie chroniło miernot. A nawet jeśli powstaną to utoną w potopie chały...
Co do drugiej opcji uważam, że nieuczciwe jest dyktowanie nabywcy co może robić z nabytą rzeczą.
U tu właśnie jest klucz do naszej rozmowy. Nie zawsze nabywasz rzecz. Czasem nabywasz prawo do użytkowania, zwane czasem licencją. Robisz to na warunkach dozwolonych prawem lokalnym (które, teoretycznie ma za zadanie chronić prawa zarówno konsumenta jak i twórcy) i na warunkach jakie oferuje ci sprzedawca/twórca/wydawca. Jak Ci te warunki nie odpowiadają to nie musisz tego kupować.
Jak rozumiem nie kupiłeś nigdy żadnego programu komputerowego, bo nie możesz nabyć go na własność i dowolnie rozporządzać, tak? Jesteś użytkownikiem Linuksa zapewne. Sęk w tym, że na Linuksa też jest licencja, na którą musiałeś się zgodzić. Ogranicza ona Twoje prawa, ale to i tak nic strasznego, bo gdybyś przypadkiem był użytkownikiem jakiegoś systemu na licencji BSD, to miałbyś strasznie przechlapane, np. musiałbyś się zgodzić na udostępnienie wszelkich modyfikacji, jakich ewentualnie dokonasz w kodzie źródłowym. To jest dopiero ograniczenie i piekło...
A komputer jakoś przemogłeś się, żeby kupić? Bo wiesz, jego bebechy też chronione są prawem autorskim i patentami. Np. nie wolno Ci wykonać reverse-engeeneringu zgodnie z prawem USA i polskim zdaje się też, choć już nie pamiętam...
nazgul napisał/a:
Dlatego nie powstaną już ponadczasowe dzieła jak w czasach, kiedy prawo nie chroniło miernot. A nawet jeśli powstaną to utoną w potopie chały...
Ale co ma prawo do miernoty? Jakie ponadczasowe dzieła masz na myśli? Masz na własność jakiegoś Matejkę czy Da Vinci w domu? Sądzisz że w dawnych wiekach nie powstawały też zwykłe obrazy, zwykłe książki, wiersze czy muzyka o której nikt dziś nie pamięta? Pamiętamy tylko o tych najlepszych, bo one przetrwały próbę czasu!
Ostatnio zmieniony przez komor Pon 11 Sie, 2008, w całości zmieniany 1 raz
Monastor, wiem, wiem, w przypadku dóbr niematerialnych użytkować je możemy prywatnie, chyba że nabędziemy całkowite prawa (za odpowienio wyższą cenę). Niemniej jednak odeszliśmy trochę od tematu. Dla mnie to oczywistość, że na rynku lustrzanek mamy do czynienia z oligopolem, z wszystkimi jego naegatwnymi skutkami.
Ostatnio zmieniony przez muad Pon 11 Sie, 2008, w całości zmieniany 1 raz
Bo ludzie tak po prawdzie nie chcą pracować. Chcą pieniędzy Dlatego nie powstaną już ponadczasowe dzieła jak w czasach, kiedy prawo nie chroniło miernot. A nawet jeśli powstaną to utoną w potopie chały...
Jakie ponadczasowe dzieła powstały nie dla pieniędzy? Wielu artystów, których dokonaniami się zachwycamy, za swojego życia było uważanych za "miernoty". Hitler też dzielił ludzi na kategorie i uważał, że niektórym nie należy się ochrona prawna.
nazgul, muad, jak rozumiem, pisząc pracę naukową po prostu przepiszecie/wkleicie adekwatne fragmenty z książek, które zakupicie, bo poprzez zakup staliście się właścicielami praw do zawartych w nich tych myśli oraz sposobu ich formułowania?
Utwierdzacie mnie w przekonaniu, że niczego do tej pory nie udało wam się stworzyć (nie mylić z wytworzyć)...
prawo do "idei" czy pomysłów obecnie bywa nadużywane, jednak bez ochrony patentowej, wszelkie badania i rozwój zostały prawdopodobnie zahamowane, bo przecież łatwiej byłoby kraść od sąsiada niż próbować coś wymyślić i mówiąc wprost zarobić na tym.
co do OTWARTOŚCI 4/3 proponuje zdobyć opatentowane mocowanie i zasady komunikacji i spróbować produkcji własnego sprzętu, bez płacenia konsorcjum 4/3
Ostatnio zmieniony przez ghost Pon 11 Sie, 2008, w całości zmieniany 1 raz
nazgul, muad, jak rozumiem, pisząc pracę naukową po prostu przepiszecie/wkleicie adekwatne fragmenty z książek, które zakupicie, bo poprzez zakup staliście się właścicielami praw do zawartych w nich tych myśli oraz sposobu ich formułowania?
Utwierdzacie mnie w przekonaniu, że niczego do tej pory nie udało wam się stworzyć (nie mylić z wytworzyć)...
Język polski jakkolwiek bogaty jest jednak ograniczony i pewnych ogólnie przyjętych sformułowań nie da się uniknąć a to już wystarczy aby plagiat.pl uznał taką pracę za niesamodzielną. Tak więc nie trzeba przepisywać fragmentów - wystarczy być językowo schematycznym. Rzecz ociera się już o absurd bo źródła z których korzystaliśmy teżmożna by podciągnąć pod plagiat. Wystarczy się postarać.
Stworzyć?
Wszystko już było. Opatentowane, zastrzeżone, zalakowane w szarych kopertach, pochowane w sejfach.
Ostatnio zmieniony przez goltar Pon 11 Sie, 2008, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
forum.optyczne.pl wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane na Twoim komputerze.
Technologia ta jest wykorzystywana w celach reklamowych i statystycznych.
Pozwala nam określać zachowania użytkowników na stronie, dostarczać im odpowiednie treści oraz reklamy,
a także ułatwia korzystanie z serwisu, np. poprzez funkcję automatycznego logowania.
Pliki cookies mogą też być wykorzystywane przez współpracujących z nami reklamodawców, a także przez narzędzie Google Analytics, które jest przez nas wykorzystywane do zbierania statystyk.
Korzystanie z serwisu Optyczne.pl przy włączonej obsłudze plików cookies jest przez nas traktowane, jako wyrażenie zgody na zapisywanie ich w pamięci urządzenia, z którego korzystasz.
Jeżeli się na to nie zgadzasz, możesz w każdej chwili zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Przeczytaj, jak wyłączyć pliki cookie i nie tylko »
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 11